Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

2 godziny temu, Antak napisał:

Autorko a jaka ty byłaś jako dziecko? Jaki był twój mąż? Czy to nie jest tak, że dziecko po prostu odziedziczyło genetycznie charakterek po którymś z was albo obojgu? Obserwuje dzieci i ich rodziców i bardzo sie rzuca w oczy to jak dzieci są podobne do rodziców z charakteru. Cwaniaccy, niegrzeczni dorośli mają ruchliwe, nieusłuchliwe dzieci. Spokojni dorośli mają spokojne dzieci. Czasami jedno z dwojga dzieci jest spokojne, bo jedno z rodziców jest spokojne. Widujesz to ? Bo ja strasznie to obserwuje.

Z innej beczki. Czy jest coś co dziecko wyjątkowo lubi? Może by tak pomyśleć czy da sie go czymś drobnym przekupywać. U mnie dziecko też miało lęk przed robieniem kupy, ale wiedziałam, że bardzo lubi czekoladę, więc przez pewien czas go przekupywałam w ten sposób. Bał sie, ale obietnica była bardzo atrakcyjna dla niego i walczył ze sobą z pozytywnym skutkiem. Z czasem szło mu to coraz łatwiej bo kojarzył robienie kupy z nagrodą. Nie trwało to jakoś bardzo długo. Może miesiąc. Może dwa. Nie pamiętam, ale niedługo. W pewnym momencie problem zniknął, a ja mogłam odstawić nagrodZanie tłumacząc, że już jest duży 😛

Szczerze mówiac nie wiem czy wizyta u psychologa cie nie rozczaruje, bo ja osobiście obserwuję mam kiepskie zdanie o psychologach dlatego nie lubię za bardzo jak ktoś odsyła do psychologa i myśli, że jest mądry, bo strzelił sobie jedno zdanie. Ja obserwuję u psychologów że lubią stosować metode spychologii albo widzę, że umniejszają problem albo widzę taką troche skrywaną bezradność i rzucanie hasełek, które niczego tak naprawde nie wnoszą do rozwiązania problemu.

A czy oglądałaś te programy o nianiach poskramiających niegrzeczne dzieci ? Nie pamiętam tytułu, bo od lat tego nie ma już w telewizji, ale dla mnie to była skarbnica propozycji do rozwiązywania takich problemów z trudnymi dziećmi. I nie mam na myśli polskiej wersji, bo uważam, że jest do d... Mam na myśli angielskie programy. Metody stosowane w tych programach były bardzo stanowcze, konsekwentne i nieugięte przez co skuteczne i oprócz tego obnażały błędy rodziców z ktorych oni nie zdawali sobie sprawy. Częstym błędem matek jest cackanie sie z dzieckiem, bycie dla dziecka zbyt miłą. Nie można być ani chronicznie nerwowym ani słodkopierdzącym, bo to dwie postawy które uczą dziecko olewania rodzica

Charakteru się nie dziedziczy więc nie ma czegoś takiego jak niegrzeczne dziecko, bo któreś z rodziców takie było jako dziecko.

Proponujesz przekupywanie dziecka? Serio? I wychowanie dziecka, które będzie robili wszystko dla nagrody? A jak nie dostanie nagrody to robić nie będzie. Gratuluję podejścia. 

Metody z programów? Zdradzę Ci sekret, te programy są reżyserowane. 

Więc Twoje rady są od czapy, bo o wychowaniu dziecka pojęcia Ty nie masz. 

  • Like 2
  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A jak dla mnie to kolejny przykład mamusi, która dała sobie na głowę wejść. Przyczyn nerwowego zachowania dziecka może być dużo. Ile widzimy (no, przez pandemię trzeba użyć czasu przeszłego) mamuś w restauracjach czy innych głośnych miejscach publicznych rzucających wózkiem z wrzeszczącym niemowlakiem? Ile obwozi po całej rodzinie noworodka, kiedy w tym czasie maleństwu trzeba ciszy, bezwzględnej rutyny i obecności jedynie rodziców? Ile jest przypadków, kiedy mamusia uważa, że najlepszą metodą ukojenia płaczu jest telepanie maluchem z góry na dół na przedramionach? Ile matek robi szopki i jazdy ze swojego macierzynstwa, a potem płacze, że nie może sobie z dzieciakiem rady dać? 

Na pewno są przypadki chorych dzieci, ale jest wiele, bardzo wiele takich, których system nerwowy i psychika zostały zaburzone przez rozszalałe matki, które nie wiedziały, co mają z du.pami zrobić po porodzie, zamiast wykazać minimum empatii wobec własnego noworodka, który nagle, bez uprzedzenia, ląduje w dziwnym, zimnym, suchym, nieprzyjaznym środowisku i jedyne czego chce, to jeść, spać i bliskości mamy. Ujeżdża jedna z drugą z tym maluchem gdzie się da, a potem płacze, że młode ma ADHD. Szkoda gadać. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, BitchNaughty napisał:

Charakteru się nie dziedziczy więc nie ma czegoś takiego jak niegrzeczne dziecko, bo któreś z rodziców takie było jako dziecko.

Proponujesz przekupywanie dziecka? Serio? I wychowanie dziecka, które będzie robili wszystko dla nagrody? A jak nie dostanie nagrody to robić nie będzie. Gratuluję podejścia. 

Metody z programów? Zdradzę Ci sekret, te programy są reżyserowane. 

Więc Twoje rady są od czapy, bo o wychowaniu dziecka pojęcia Ty nie masz. 

Coś tam jednak się dziedziczy. Na charakter wpływają rozne czynniki wewnętrzne i zewnętrzne. Czynniki genetyczne jak i spoleczno - kulturowe.

Edytowano przez Christmas_Pudding
  • Haha 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam. A jak syn zachowywał się przed urodzeniem drugiego dziecka? Było tak jak teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Yskra napisał:

A jak dla mnie to kolejny przykład mamusi, która dała sobie na głowę wejść. Przyczyn nerwowego zachowania dziecka może być dużo. Ile widzimy (no, przez pandemię trzeba użyć czasu przeszłego) mamuś w restauracjach czy innych głośnych miejscach publicznych rzucających wózkiem z wrzeszczącym niemowlakiem? Ile obwozi po całej rodzinie noworodka, kiedy w tym czasie maleństwu trzeba ciszy, bezwzględnej rutyny i obecności jedynie rodziców? Ile jest przypadków, kiedy mamusia uważa, że najlepszą metodą ukojenia płaczu jest telepanie maluchem z góry na dół na przedramionach? Ile matek robi szopki i jazdy ze swojego macierzynstwa, a potem płacze, że nie może sobie z dzieciakiem rady dać? 

Na pewno są przypadki chorych dzieci, ale jest wiele, bardzo wiele takich, których system nerwowy i psychika zostały zaburzone przez rozszalałe matki, które nie wiedziały, co mają z du.pami zrobić po porodzie, zamiast wykazać minimum empatii wobec własnego noworodka, który nagle, bez uprzedzenia, ląduje w dziwnym, zimnym, suchym, nieprzyjaznym środowisku i jedyne czego chce, to jeść, spać i bliskości mamy. Ujeżdża jedna z drugą z tym maluchem gdzie się da, a potem płacze, że młode ma ADHD. Szkoda gadać. 

Z tym wejsciem na glowe ppniekad masz racje.  Dopoki bylo jedno dziecko mogl wiecej bo bylo wiecej czasu. Teraz Musze podzielic na dwa...

Ale z tym jezdzeniem po porodzie goscmi itp to nie  o mnie .

Nie cierpialam jak ktos przychodzil w odwiedziny.  I Sama  nigdzie nie jezdzilam.  Zawsze dziecka uzywalam jako wymowki a ze marudny a ze zabkuje.  Teraz juz Tak nie robie. Nie klamie.  Powiedzialam po narodzinach drugiego dziecka ze zapraszanie nas gdziekolwiek jest Bez sensu bo nigdzie nie bede chodzic. Nawet w swieta nie zamierza miec gosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Justyna11 napisał:

Witam. A jak syn zachowywał się przed urodzeniem drugiego dziecka? Było tak jak teraz?

Tak. Byl nadpobudliwy zawsze wszedzie pelno. Ale myslalam ze taki  jegourok .Jedne dzieci Sa zywiolowe inne spokojne.  Myslalam ze to poprostu taki Typ.  Teraz zaczynam sie martwic ze moze  nie do konca wszystko jest ok.

Zasypial normalnie dopoki dostalal piers.  Kladlismy sie razem i zasypial.  Po odstawieniu bylo juz gorzej zasypianiem.  Jest tak ze kladziemy Go ok 19.30 -20.00 A itak  zasypia przed 22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
8 minut temu, SimoneKa napisał:

Tak. Byl nadpobudliwy zawsze wszedzie pelno. Ale myslalam ze taki  jegourok .Jedne dzieci Sa zywiolowe inne spokojne.  Myslalam ze to poprostu taki Typ.  Teraz zaczynam sie martwic ze moze  nie do konca wszystko jest ok.

Zasypial normalnie dopoki dostalal piers.  Kladlismy sie razem i zasypial.  Po odstawieniu bylo juz gorzej zasypianiem.  Jest tak ze kladziemy Go ok 19.30 -20.00 A itak  zasypia przed 22

Jego dieta w sumie jest uboga w składniki, więc może jeszcze jakieś probiotyki albo z apteki albo w produktach mlecznych bez cukru (naturalne), ze szczepem probiotycznym:Lactobacillus rhamnosus na lepszy humor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Jego dieta w sumie jest uboga w składniki, więc może jeszcze jakieś probiotyki albo z apteki albo w produktach mlecznych bez cukru (naturalne), ze szczepem probiotycznym:Lactobacillus rhamnosus na lepszy humor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U BitchNaughty nastąpiło samozaoranie. Zrypala kogos, ze nie ma pojecia o wychowaniu dzieci a sama zaczęła się madralowac zanim wyggoglowala cos, co kazdy po biologii w szkole podstawowej wie, a dla niej jest to nadal wiedza tajemna. 

Charakter równiez jest dziedziczony w jakims stopniu. Bys miala odrobinę przyzwoitosci lub wstydu, to bys przeprosila albo co najmniej zamilkla zamiast puszczac glupawe usmieszki. 

Edytowano przez Christmas_Pudding

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, SimoneKa napisał:

Mam dwojke dzieci . Polroczne i 3 Letnie.

Oboje od urodzenia bardzo absorbujacy.

Autorko po co usypiasz 3letnie dziecko? Żeby mieć chwilę spokoju? Przecież ty przed tą jego drzemką tak się umordujesz, że ta chwila spokoju jest tak naprawdę bezsensowna. Dzieci w przedszkolu leżakują, drzemią, bo niejednokrotnie muszą wstać o 6,a  nawet o 5 rano. Druga sprawa, dziecko wymusza na tobie co chce, bo babcia rozpieszcza i pozwala, tatuś pozwala, to ty też masz pozwolić, tylko, że on to ma wręcz skrajne. Dziewczyny dobrze piszą, żeby odstawić mu cukier. To dziecko nie mając warzyw, a mając cukru od groma, nie ma równowagi kwasowo zasadowej w jelitach. Dziecko jest wtedy podatne na pasożyty i grzyby, stąd ta wścieklizna u niego. Jak mi nie wierzysz, to zrób dziecku badania, ale cukier musisz odstawić. Piszesz, że dziecko miało problem już w momencie rozszerzania diety z warzywami. A czy tak czasem nie rozszerzałaś diety od papek zamiast od soków? Bo najpierw podaje się soki. Żeby dziecko poznało inny smak i jelita się przyzwyczajały. Mnóstwo matek robi ten błąd, a potem zakłada tematy, że dziecko pluje warzywami. A mężowi przywal wałkiem po łbie, bo macie w wychowywaniu stanowić jeden front.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mozesz pokroic w slupki warzywa i dac do reki zamiast ciast, nalesnikow, nie zapychaj tym dziecka, bo wtedy wiadomo, ze nie chce juz jesc nic innego. Dzieci chetnie chrupia marchew, kalarepe,  rzepe, cukinie, papryke, rzodkiewki. Twarde warzywa w diecie sa tez niezbedne do rozrostu szczeki, zeby pozniej bylo miejsce dla stalych zebow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, BitchNaughty napisał:

Charakteru się nie dziedziczy więc nie ma czegoś takiego jak niegrzeczne dziecko, bo któreś z rodziców takie było jako dzieck

Dziedziczy się. To tak jakbyś napisała, że talentu się nie dziedziczy. Owszem może być nieznośne dziecko, podczas gdy rodzice byli spokojni, ale geny są nie tylko po rodzicach. Sama widzę ile moje dzieci mają ze mnie, swojego ojca, czy dziadków. Cechy charakteru się dziedziczy, a moim zadaniem jako rodzica jest ukształtować te cechy w takim kierunku, aby dziecku służyły, a nie przeszkadzały.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Unlan napisał:

Dziedziczy się. To tak jakbyś napisała, że talentu się nie dziedziczy. Owszem może być nieznośne dziecko, podczas gdy rodzice byli spokojni, ale geny są nie tylko po rodzicach. Sama widzę ile moje dzieci mają ze mnie, swojego ojca, czy dziadków. Cechy charakteru się dziedziczy, a moim zadaniem jako rodzica jest ukształtować te cechy w takim kierunku, aby dziecku służyły, a nie przeszkadzały.

Oczywiście, że tak. Na ten przykład moi rodzice sa ekatrawertyczni, podczas gdy ja jestem introwertyczna, ale posiadam takie cechy charakteru, które ma moj tata lub mama. 

Tak na marginesie, to lepiej jak dziecko jest, jak to się mówi, "do przodu"  niz takie wycofane, bo takie dziecko trzeba uczyc m in.  asertywności 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Napisze tylko w kwestii jedzenia.  Starszy syn jest po prostu niejadkiem ile ja sie nameczylam nagotowalam dla ksiecia wiem tylko ja. I naprawde on juz wszystko mial.  Oczywiscie ze dostawal  i dostaje kawalki warzyw owocoe na talerz.  Proba namowienia Go do jedzenia konczy sie godzinnym krzykiem.  I widze roznice miedzy mlodszym dzieckiem ktore je  warzywne poki az mu sie uszy trzeba a starszym ktory Nic do buzi nie bral.  

Ps . Ojciec byl niejadkiem.  So tej pory wybredny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, blue_danube napisał:

Ja tez mam takiego dwuletniego niejadka. Kto nie mial takiego dziecka, ten nie wie o czym mowi. I lepiej sobie darowac wszelkie rady, bo tak brzydko powiem - wszystko to o kant dopy roztuc. Przepraszam za wyrażenie. To nie jest tak, ze dziecko je malo albo ktos w nie cos wmusza. Ono nie chce jesc nic. Mnie kuzynka ostatnio powiedziala, zebym mu odpuścila. Hahaha. Ale co odpuścić? Bo on i tak nie je prawie nic. A ona sama ma dwojke chlopakow, co jedza wszystko co sie im podsunie i jeszcze dalej krzycza o jedzenie. 

Moj jak sie urodzil, to mleka tez nie chcial pic, ja go karmilam przez poltorej godziny z butelki a zjadal polowe tego co bylo przenaczone dla jego wieku. Wszysscy mi mowili- a bo to mleko, jak zacznie jesc pokarmy stale to bedzie jadl. Guzik prawda. Nie wiem kiedy bylo gorzej. Sa dni, ze obiadu nie ruszy nawet lyzeczki. Najgorsze jest to, ze wszyscy sie najedza, a masz ta świadomość ze dziecko nic nie ruszylo. Jak był mniejszy, to jak wstawalam rano to dopadala mnie taka rozpacz ze znowu to samo, znowu jesc nie bedzie. W tym roku mieliśmy pelno malin, truskawek, borowek, a on nie ruszył ani jednej a ile bylo podejsc. A to na surowo,  w koktajlu, jeszcze w czym innym. Nic. Jak się zdarzyło, ze otworzyl buzie, ja lece z tym kubkiem a on wycofka. Z obiadu zje ziemniaka, kotleta ale to musi mieć dzień. Zupy kiedys zjadal, ale to pare osob odciagalo jego uwage a teraz nie tknie.Jak kiedyś wróciłam ze sklepu i mi maz powiedzial, ze mały zjadl miske zupy pomidorowej, to prawie sie poplakalam ze szczescia. Jakbym w totka wygrala doslownie. 

Ja wiem, ze inni ludzie maja gorzej bo maja chore dzieci a nasze zdrowr i to szczęście, ale nawet nie wiecie jaka to jest meczarnia nakarmić niejadka. Rady typu pokrój warzywa w paski sobie darujcie. Czy wy mysliscie, ze my tego nie robilismy wcześniej?? 

Tak wiec matki niejadkow -  meczmy sie dalej i miejmy nadzieję, ze to kiedyw naszym dzieciom minie. 

Ps. A ile razy rwalam wlosy z glowy,mialam psychiczne doly i ile mi przybylo siwych wlosow to tylko maz wie, bo on przezywa to samo. 

Dziewczyny badz kobieta. No jakbym siebie czytala. U nas dokladnie to samo. Slyszalam juz tyle Rad ze juz wiecej tego sluchac nie moge.  Wien ze bliscy chca pomoc i chca dobrze ale naprawde ja juz Wiele czytalam i probowalam.  Nie Pomaga Nic.  Gdybym jadl warzywa .Nie musialabym warzyw miksowac miedzy platki ziemnaczane.

I znam Ten bol jak wstaje rano i mysle.  Znow to samo.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, SimoneKa napisał:

Napisze tylko w kwestii jedzenia.  Starszy syn jest po prostu niejadkiem ile ja sie nameczylam nagotowalam dla ksiecia wiem tylko ja. I naprawde on juz wszystko mial.  Oczywiscie ze dostawal  i dostaje kawalki warzyw owocoe na talerz.  Proba namowienia Go do jedzenia konczy sie godzinnym krzykiem.  I widze roznice miedzy mlodszym dzieckiem ktore je  warzywne poki az mu sie uszy trzeba a starszym ktory Nic do buzi nie bral.  

Ps . Ojciec byl niejadkiem.  So tej pory wybredny

To przestań skakać. Dziwnym trafem tadki niejadki zdarzają się w rodzinach, gdzie jest jedno, dwoje dzieci, a im więcej dzieci, tym mniej są wybredne jesli chodzi o jedzenie. Nie zje obiadu i/lub kolacji albo mało? Zje śniadanie. Za przeproszeniem z głodu jeszcze nikt się nie po. Sr. A. Ł.

Uspokój się z tym gotowaniem wg fochow księcia. Za dorósłym chłopem też byś tak skakała?

Spróbuj wprowadzić zupy - rosół, łagodna pomidorówka. Zbastuj z tymi naleśnikami, omletami, miodami. Raz w tygodniu - w sobotę/niedzielę wystarczą. Bo to też jest wysoko przetworzone żarcie z cukrem i zaburza apetyt i zmienia nastrój. 

Skończ też z drzemkami starszego. Kładź młodszego i te pół godziny poświęć tylko na starszego.

 Co pije dziecko? I ile pije? Może powinien więcej pić?

A NAJWAŻNIEJSZE TO: spedz gdzieś popołudnie SAMA. Zostaw dzieci z mężem lub opiekunką i idź sama nawet na dwie godziny na spacer. Bez telefonu. Bo nerwy ci puszczają ze zmęczenia. Bo ja u ciebie nie widzę wybitnie złych dzieci, ale bardzo zmęczoną matkę.

Kolejna rada. Przedszkole - zwykle w gościach wszystko smakuje lepiej i nagle po pójściu do przedszkola mamy dziecko, które je warzywa, pije soki, wprawdzie tylko w przedszkolu, ale zawsze to coś. Poza tym już nie będziesz sama z dwójką, a tylko z jednym maluchem. A drugi wróci:

A. Zmęczony

B. Zjedzony

C. Stęskniony

D. Wybawiony z rówieśnikami o podobnym poziomie energetycznym

Jednym słowem: lepszy.

Owszem, przedszkola zostały wymyślone również dla niepracujących matek, żeby sobie odetchnęły.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, SimoneKa napisał:

Napisze tylko w kwestii jedzenia.  Starszy syn jest po prostu niejadkiem ile ja sie nameczylam nagotowalam dla ksiecia wiem tylko ja. I naprawde on juz wszystko mial.  Oczywiscie ze dostawal  i dostaje kawalki warzyw owocoe na talerz.  Proba namowienia Go do jedzenia konczy sie godzinnym krzykiem.  I widze roznice miedzy mlodszym dzieckiem ktore je  warzywne poki az mu sie uszy trzeba a starszym ktory Nic do buzi nie bral.  

Ps . Ojciec byl niejadkiem.  So tej pory wybredny

Jak nauczyłaś tak masz. Skoro specjalnie dla dziecka gotowałaś to nie dziw się, że jeść nie chce. Ja rozumiem, że można czegoś nie lubić, to normalne, ale żeby przy każdym posiłku była udręka to Twoja wina i nadskakiwania. 

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, blue_danube napisał:

Ja tez mam takiego dwuletniego niejadka. Kto nie mial takiego dziecka, ten nie wie o czym mowi. I lepiej sobie darowac wszelkie rady, bo tak brzydko powiem - wszystko to o kant dopy roztuc. Przepraszam za wyrażenie. To nie jest tak, ze dziecko je malo albo ktos w nie cos wmusza. Ono nie chce jesc nic. Mnie kuzynka ostatnio powiedziala, zebym mu odpuścila. Hahaha. Ale co odpuścić? Bo on i tak nie je prawie nic. A ona sama ma dwojke chlopakow, co jedza wszystko co sie im podsunie i jeszcze dalej krzycza o jedzenie. 

Moj jak sie urodzil, to mleka tez nie chcial pic, ja go karmilam przez poltorej godziny z butelki a zjadal polowe tego co bylo przenaczone dla jego wieku. Wszysscy mi mowili- a bo to mleko, jak zacznie jesc pokarmy stale to bedzie jadl. Guzik prawda. Nie wiem kiedy bylo gorzej. Sa dni, ze obiadu nie ruszy nawet lyzeczki. Najgorsze jest to, ze wszyscy sie najedza, a masz ta świadomość ze dziecko nic nie ruszylo. Jak był mniejszy, to jak wstawalam rano to dopadala mnie taka rozpacz ze znowu to samo, znowu jesc nie bedzie. W tym roku mieliśmy pelno malin, truskawek, borowek, a on nie ruszył ani jednej a ile bylo podejsc. A to na surowo,  w koktajlu, jeszcze w czym innym. Nic. Jak się zdarzyło, ze otworzyl buzie, ja lece z tym kubkiem a on wycofka. Z obiadu zje ziemniaka, kotleta ale to musi mieć dzień. Zupy kiedys zjadal, ale to pare osob odciagalo jego uwage a teraz nie tknie.Jak kiedyś wróciłam ze sklepu i mi maz powiedzial, ze mały zjadl miske zupy pomidorowej, to prawie sie poplakalam ze szczescia. Jakbym w totka wygrala doslownie. 

Ja wiem, ze inni ludzie maja gorzej bo maja chore dzieci a nasze zdrowr i to szczęście, ale nawet nie wiecie jaka to jest meczarnia nakarmić niejadka. Rady typu pokrój warzywa w paski sobie darujcie. Czy wy mysliscie, ze my tego nie robilismy wcześniej?? 

Tak wiec matki niejadkow -  meczmy sie dalej i miejmy nadzieję, ze to kiedyw naszym dzieciom minie. 

Ps. A ile razy rwalam wlosy z glowy,mialam psychiczne doly i ile mi przybylo siwych wlosow to tylko maz wie, bo on przezywa to samo. 

Prawdopodobnie z tą zupą i twoim mężem stało się tak: 

Twoje dziecko zjadło pierwszy posiłek bez stresu i przeżywania. Ty się stresujesz i choć nie chcesz to masz zachowania które stresują dziecko. 

Posiłek z mamą zostaję zapamiętany jako stresujące i nieprzyjemne wydarzenie. Lepiej nie jeść, bo staje w gardle.

Moje rady: wróćcie do pracy, nawet na pół etatu, dzieci do przedszkola lub wynajmijcie nianie. Zwykle to wszystkim wychodzi na dobre. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, blue_danube napisał:

To niech sobie naklepie dzieci, to nagle syn zacznie jesc. Hahahaha.  Super logika. 

Za doroslym chlopem może i by nie skakala, ale z dzieckiem co innego. 

Wszystkie "mundre" macie odrazu przepis i recepty na sukces. Wszystko takie proste. Autorka chce sie pewnie wyzalic, wygadac. Ja tez mam niejadka i rad juz dawno nie potrzebuje bo wszystko bylo wyprobowane. Tutaj potrzebne jest zrozumienie i wyrazenie wspolczucia. Ja Ci autorko wspolczuje i rozumiem. Klepie po ramieniu

A co da współczucie? Sprawi nagle, że dzieciak zrobi się grzeczny i zacznie jeść? I nie, nad dzieckiem też się nie skacze tylko uczy pewnych rzeczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Nic na siłę. Jak zgłodnieje, to sam przyjdzie i poprosi. I żadnych miksowanych rzeczy, proszę ja was😄 No chyba, że wszyscy to samo jedzą np. zupa krem🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, CzarnyInez napisał:

To przestań skakać. Dziwnym trafem tadki niejadki zdarzają się w rodzinach, gdzie jest jedno, dwoje dzieci, a im więcej dzieci, tym mniej są wybredne jesli chodzi o jedzenie. Nie zje obiadu i/lub kolacji albo mało? Zje śniadanie. Za przeproszeniem z głodu jeszcze nikt się nie po. Sr. A. Ł.

Uspokój się z tym gotowaniem wg fochow księcia. Za dorósłym chłopem też byś tak skakała?

Spróbuj wprowadzić zupy - rosół, łagodna pomidorówka. Zbastuj z tymi naleśnikami, omletami, miodami. Raz w tygodniu - w sobotę/niedzielę wystarczą. Bo to też jest wysoko przetworzone żarcie z cukrem i zaburza apetyt i zmienia nastrój. 

Skończ też z drzemkami starszego. Kładź młodszego i te pół godziny poświęć tylko na starszego.

 Co pije dziecko? I ile pije? Może powinien więcej pić?

A NAJWAŻNIEJSZE TO: spedz gdzieś popołudnie SAMA. Zostaw dzieci z mężem lub opiekunką i idź sama nawet na dwie godziny na spacer. Bez telefonu. Bo nerwy ci puszczają ze zmęczenia. Bo ja u ciebie nie widzę wybitnie złych dzieci, ale bardzo zmęczoną matkę.

Kolejna rada. Przedszkole - zwykle w gościach wszystko smakuje lepiej i nagle po pójściu do przedszkola mamy dziecko, które je warzywa, pije soki, wprawdzie tylko w przedszkolu, ale zawsze to coś. Poza tym już nie będziesz sama z dwójką, a tylko z jednym maluchem. A drugi wróci:

A. Zmęczony

B. Zjedzony

C. Stęskniony

D. Wybawiony z rówieśnikami o podobnym poziomie energetycznym

Jednym słowem: lepszy.

Owszem, przedszkola zostały wymyślone również dla niepracujących matek, żeby sobie odetchnęły.

 

Zupy gotowalam.  Wybieral z zupy karrofle i pil zupe . Reszty nie tknal. Z tym jezdzeniem to naprawde temat rzeka.  Do tego tesciowa obok u ktorej po cichu dostaje jakies smakolyki  .Co ja zabronie to u niej dostanie . To tez komplikuje sprawa. Czekam na przedszkole od przyszlegl tygodnia. Chodzi Tam od 1 roku zycia  i tez slyszalam ze zobaczysz pojdzie do przedszkola wroci zmeczony  i Co.... I nic 😁

W przedszkolu to w ogole Masakra na Sniadanie slodkie platki sniadaniowe.  Bo kanapek juz nie tknie po czym takim.  Od tej  pory  bedzie Sniadanie jadl w domu a ze spaniem to sie okaze w przyszlych dniach.  Jesli bedzie wstrzymywal kupe w przedszkolu to lepiej zeby Tam nie spal bo w domu przynajmniej w majtki zrobi a Tam odczeka i znow bedzie Problem.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, blue_danube napisał:

Da i to wiele. Ale jak sie nie jest w temacie i nie ma sie o tym bladego pojecia, to może lepiej nic pisac nic. Ja tez mam niejadka, on od początku nie chcial jesc, nikt mu nie nadskakiwal. Rad juz dawno nie chce, a jak komuś mowie, ze mi dziecko nie je, to raczej oczekuje tylko zrozumienia i żadnych rad. Jak ktos ma pewna wrażliwość to kuma o co chodzi. Jak sie nie mialo z czymś do czynienia, to o czym Ty chcesz radzić? Nie masz doświadczenia w tym temacie to sie nie wypowiadaj, bo od teorii do praktyki droga dluga. 

A skąd wiesz, że nie mam pojęcia? Tak się składa, że bardzo szybko nauczyłam dziecko, które nie chciało jeść, że jeśli nie zje posiłku to nic innego nie dostanie. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, blue_danube napisał:

To niech sobie naklepie dzieci, to nagle syn zacznie jesc. Hahahaha.  Super logika. 

Za doroslym chlopem może i by nie skakala, ale z dzieckiem co innego. 

Wszystkie "mundre" macie odrazu przepis i recepty na sukces. Wszystko takie proste. Autorka chce sie pewnie wyzalic, wygadac. Ja tez mam niejadka i rad juz dawno nie potrzebuje bo wszystko bylo wyprobowane. Tutaj potrzebne jest zrozumienie i wyrazenie wspolczucia. Ja Ci autorko wspolczuje i rozumiem. Klepie po ramieniu

O już wiem czemu takie problemy z dzieckiem. Bo choćbys dostała podręcznik z złotymi radami, to na nic to, bo nie umiesz czytać ze zrozumieniem.

Nie kazałam nikomu robić sobie dzieci. Ale spokojnie, wytłumaczę ci.  Powiedziałam tylko, że tam gdzie nie ma czasu na robienie z posiłku półtoragodzinnego misterium męki pańskiej z menu, którego sam Amaro by się nie powstydził, tam nie ma problemu z niejadkami. Takim przykładem są wielodzietne rodziny, bo tam, jakby chcieć każdemu podniebieniu dogodzić osobno, to dnia by nie starczyło. A kobiety w takich rodzinach też często jeszcze pracują na etacie lub mają inne zobowiązania.

Klepcie się po ramieniu ile wlezie. Ale zrozumcie jedno. Jedzenie i dla dorosłego i dla dziecka ma być przyjemnością, nie stresem jak przed egzaminem. Może lepiej niech twój mąż przejmie od ciebie obowiązek karmienia dziecka, a ty wyjdź w tym czasie z domu?

 

Dlatego polecam żłobki, przedszkola i opiekunki. Z nimi zwykle wszystko smakuje lepiej. W przeciwieństwie do rozhisteryzowanej matki.

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, blue_danube napisał:

Ja tez mam takiego dwuletniego niejadka. Kto nie mial takiego dziecka, ten nie wie o czym mowi. I lepiej sobie darowac wszelkie rady, bo tak brzydko powiem - wszystko to o kant dopy roztuc. Przepraszam za wyrażenie. To nie jest tak, ze dziecko je malo albo ktos w nie cos wmusza. Ono nie chce jesc nic. Mnie kuzynka ostatnio powiedziala, zebym mu odpuścila. Hahaha. Ale co odpuścić? Bo on i tak nie je prawie nic. A ona sama ma dwojke chlopakow, co jedza wszystko co sie im podsunie i jeszcze dalej krzycza o jedzenie. 

Moj jak sie urodzil, to mleka tez nie chcial pic, ja go karmilam przez poltorej godziny z butelki a zjadal polowe tego co bylo przenaczone dla jego wieku. Wszysscy mi mowili- a bo to mleko, jak zacznie jesc pokarmy stale to bedzie jadl. Guzik prawda. Nie wiem kiedy bylo gorzej. Sa dni, ze obiadu nie ruszy nawet lyzeczki. Najgorsze jest to, ze wszyscy sie najedza, a masz ta świadomość ze dziecko nic nie ruszylo. Jak był mniejszy, to jak wstawalam rano to dopadala mnie taka rozpacz ze znowu to samo, znowu jesc nie bedzie. W tym roku mieliśmy pelno malin, truskawek, borowek, a on nie ruszył ani jednej a ile bylo podejsc. A to na surowo,  w koktajlu, jeszcze w czym innym. Nic. Jak się zdarzyło, ze otworzyl buzie, ja lece z tym kubkiem a on wycofka. Z obiadu zje ziemniaka, kotleta ale to musi mieć dzień. Zupy kiedys zjadal, ale to pare osob odciagalo jego uwage a teraz nie tknie.Jak kiedyś wróciłam ze sklepu i mi maz powiedzial, ze mały zjadl miske zupy pomidorowej, to prawie sie poplakalam ze szczescia. Jakbym w totka wygrala doslownie. 

Ja wiem, ze inni ludzie maja gorzej bo maja chore dzieci a nasze zdrowr i to szczęście, ale nawet nie wiecie jaka to jest meczarnia nakarmić niejadka. Rady typu pokrój warzywa w paski sobie darujcie. Czy wy mysliscie, ze my tego nie robilismy wcześniej?? 

Tak wiec matki niejadkow -  meczmy sie dalej i miejmy nadzieję, ze to kiedyw naszym dzieciom minie. 

Ps. A ile razy rwalam wlosy z glowy,mialam psychiczne doly i ile mi przybylo siwych wlosow to tylko maz wie, bo on przezywa to samo. 

O Borze Wiecznie Szumiacy jakbym czytala o moim synku. Az mi lzy w oczach stanely jak pomysle co bylo jak byl niemowlakiem. Dziecko ktore nie chcialo pic mleka. Udawalo mi sie cos w niego wmusic tylko przez sen. Karmienia trwaly po 1.5- 2 godziny. W domu idealna cisza i tylko jedna rzecz do osiagniecia- nakarmic dziecko. Kto nie przezyl ten nie zrozumie. Mialam rady od lekarzy by przeglodzic, super tylko moje dziecko zaglodziloby sie na smierc. Pozniej rada Pani doktor, ktora stwierdzila, ze jak sie malego da nakarmic tylko przez sen, tego sie nie robi, to mam tak postepowac, inaczej rurka do zoladka. Teraz ma dwa lata. Je, tak sobie. Chudy i dlugi z niego chlopczyk. Ciesze sie z wszystkiego co postanowi zjesc. Owocow nie lubi ale dodaje mu musy do kaszki porannej czasem sam wyciagnie lapke by troszke zjesc. Warzywa, wybiorczo. Przemycam z poduszonymi ziemniakami pod duza iloscia sosu. I jestem wdzieczna, za kazdy zjedzony posilek. Za to, ze juz nie wszystko kreci sie wkolo jego karmienia. Nie zycze takich przygod z dzieckiem najgorszemu wrogowi. Jak takie cos niszczy psychike matki nikt sobie nie jest wstanie wyobrazic. Wspolczuje kazdej mamie ktora sie z tym mierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, blue_danube napisał:

A ta dalej swoje, chyba jestes BitchNaughty tylko pod drugim nickiem. Nie kumasz dalej, ze to dla dziecka zaden stres bo ono zwyczajnie nie chce jesc i nie bedzie jadlo? I na sile w gardło mu nikt nie wsadza. Kumasz czy dalej nie? Takie dziecko nie rozje się nagle  tylko dlatego ze Ty mu jedzenia nie bedziesz dawac. Zje cos tam raz, dwa dziennie, w czym nawet nie ma. zapotrzebowania na skladniki mineralne i witaminy. Notorycznie anemia i kontrola morfologii co 3 miesiace. 

Ile miesięcy/ lat ma twoje dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, BitchNaughty napisał:

A skąd wiesz, że nie mam pojęcia? Tak się składa, że bardzo szybko nauczyłam dziecko, które nie chciało jeść, że jeśli nie zje posiłku to nic innego nie dostanie. 

Nie masz pojęcia, jak to jest, kiedy teściowa, mąż i dzieci włażą Ci na głowę i jedyne co możesz, to płakać na anonimowym forum. No nie masz. Ja też. 

A tak do ogółu - śmieszne jesteście po prostu. Każda ma milion rad, worki empatii, torby współczucia, ojoj jaka biedna mamusia, jakie biedne dziecko. Każda mówi co innego, wasze rady często wzajemnie się wykluczają. Wesoło się to czyta. Wniosek dla mnie osobiście jest prosty. W du.pie mieć porady moich znajomych i rodziny, bo nikt nie jest mądry. Zwłaszcza te porady, które mi sugerują, że jestem paskudną, wyrachowaną matką, bo, o zgrozo, mój niemowlak nie rządzi w domu i nie boję się go. Te wszystkie hasełka o braku empatii, współczucia, zrozumienia, wyrozumiałości wobec gów.niarza, który wali pięścią w stół, bije rodziców, pluje jedzeniem... Śmieszne to. Za dobre zachowanie jest nagroda, a także przytulenie, całus, wygłupy z rodzicem. Za złe kara i brak dyskusji o niej. Proste, ale widzę, że niektóre madki przerasta. 

 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, blue_danube napisał:

O Boże, ja myślałam, ze tylko ja mam takie dziecko.....  😭 Wszystkie dzieci w rodzinie i znajomych jadly. A nasze nie. Jak byliśmy u teściów i teściowa zobaczyła to na wlasne oczy, to powiedziala, ze moj maz tez był niejadkiem ale nie do tego stopnia co nasz syn i ze mi wspolczuje. I to byly nalepsze slowa jakie do tamtej pory uslyszalam. Nie dawala mi żadnych rad tylko tak po prostu po ludzku wyrazila zrozumienie i współczucie. Niektórzy ludzie, co nie widzieli takiego dziecka na wlasne oczy, nawet nie wiedza, ze tak mozna. Z tym mlekiem to istny cyrk na kolkach. Jedno karmienie poltorej godziny a on zjadal tak malo. Raz mu sie zdarzylo, ze wypik 150ml mleka snie, potem to juz nigdy się nie powtorzylo. Myslalam, ze tylko ja mam takie dziecko. 

Jak bylo tak ciezko to szukalam informacji. Zdarzaja sie takie dzieci. Najczesciej laczy sie to np. z chorym sercem. W naszym wypadku dziecko bylo zdrowe. Owszem mial silna skaze bialkowa i dostawal specjalistyczne mleko ale nie bylo jednoznacznej diagnozy co moze powodowac juz  u 3 miesiecznego dziecka niecheci do jedzenia. Tylu ilu maly zaliczyl lekarzy to glowa mala. Gastrolog sugerowal, ze moze z powodu silnej alergii i zwiazanego z nia dyskomfortu po jedzeniu wytworzyl w sobie niechec do jedzenia. Pozniej okazalo sie, za ma wiotkosc krtani i polykanie bylo dla niego wyzwaniem. Wyprowadzilismy go na prosta jak mial 9 miesiecy, dzieki cudownej Pani logopedzie. Kazala mi z dnia na dzien prrzestawic synka wylacznie na diete bezmleczna, powiedziala, ze w jego wypadku mam wywalic wszystkie poradniki o zdrowym zywieniu przez okno. On musi zechciec jesc, wiec wszystko wywrocilismy do gory nogami. Akceptowal smak kwasny wiec takiemu maluchowi gotowalam ogorkowa, oczywiscie nie na wedzace tylko na kurczaku ale to byla pierwsza zupa ktora chcial jesc. Bardzo dlugo mu miksowalam jedzenie. Teraz alergia zlagodniala a On nawet czasem zechce sprawdzac czy cos nowego mu nie zasmakuje. Moja starsza corka kochala i kocha jedzenie a z nim nigdy nie wiadomo. 

I jeszcze jedna sprawa, nasza Pani logopeda koniecznie chciala wyslac mnie do psychloga. W takich przypadkach, a miala takich kilka, rodzice potrzebuja wsparcia, miedzy innymi przez to, ze inni rodzice nie rozumieja z czym sie takie osoby mierza i zamiast wsparcia oferuja zupelnie nieadekwatne do sytuacji rady. 

Moj syn wyszedl na prosta. Juz jest duzo, duzo lepiej. Jego dieta nie wyglada jak innych dzieci ale JE. Rosnie i przybiera na wadze. Ponoc ja tez bylam niejadkiem ale moja mama widzac co malym przerabialismy mowila, ze nie tak ektremalnym. Pocieszam sie mysla, ze dzis kocham jedzenie, nadejdzie wiec dzien kiedy i moj syn je pokocha.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, blue_danube napisał:

A ta dalej swoje, chyba jestes BitchNaughty tylko pod drugim nickiem. Nie kumasz dalej, ze to dla dziecka zaden stres bo ono zwyczajnie nie chce jesc i nie bedzie jadlo? I na sile w gardło mu nikt nie wsadza. Kumasz czy dalej nie? Takie dziecko nie rozje się nagle  tylko dlatego ze Ty mu jedzenia nie bedziesz dawac. Zje cos tam raz, dwa dziennie, w czym nawet nie ma. zapotrzebowania na skladniki mineralne i witaminy. Notorycznie anemia i kontrola morfologii co 3 miesiace. 

Czyli jednak coś tam je. Z praktyki zawodowej widzę, że większość niejadkow powyżej dwóch lat, to po prostu dzieci skarmiane na potęgę cukrem z zaburzonym apetytem i uzależnione od cukru. Bo słodkie, mączne i wysoko przetworzone je.

Dziecko autorki tematu też niby niejadek, ale już wiadomo, że babcia podkarmia słodyczami na boku. A ona dokłada do tego miód, a przedszkole słodkie płatki i słodkie mleko. 

To nie jest niejadek, to po prostu źle żywione dziecko!

Ciekawe czy jakbyś ty zjadła do pory obiadowej słodkie płatki na mleku, naleśnika z miodem, batona, no i może jakaś drożdżówkę, bo jesteś jednak dorosła, to czy w porze obiadowej zjadłabyś zupę, drugie i surówkę i ze dwie kanapki na kolację? 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam dalej wątek i coś mi się wydaje, że dziecko autorki nie je tego co powinno, bo wie, że dostanie coś słodkiego. Ja wiem, że każda matka się boi, że dziecko się zagłodzi i serwuje mu to, co ono zje, nawet to słodkie, byle by coś zjadło . Ale jest ale.  Te faktyczne niejadki jednak zjedzą trochę mięsa, zupy wybrane, w ogóle mają kilka wybranych produktów. A te które jedzą tylko słodkie, to cwane bestie. Nie jedzą, żeby tylko dostać to, co słodkie.

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kardiolog. Nic nie zobaczyl. A ile badan krwi i moczu mial. Biedne bylo to moje dziecko. Oczywiscie alegolog, gastrolog i chyba z 10 pediatrow. Gastrolog zasugerowal logopede jak obejrzal wszystkie mozliwe wyniki i stwierdzil, ze nic w nich z wyjatkiem alergii, nie ma. Zdrowy chlopak.

Oczywiscie wszystko prywatnie. 😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×