Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Aleks007

Kontakty z dzieckiem

Polecane posty

Gość Bluegrey

Jako kobieta i matka zupełnie nie rozumiem kobiet, które nie chcą, by ich dziecko miało ojca. Mój eks mąż nie interesuje się synem i wiele bym dała, żeby było inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bluegrey napisał:

Jako kobieta i matka zupełnie nie rozumiem kobiet, które nie chcą, by ich dziecko miało ojca. Mój eks mąż nie interesuje się synem i wiele bym dała, żeby było inaczej...

Bo nie zdają sobie sprawy, jak niszczycielski jest PAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Santee napisał:

Spróbuj też załatwić mediację ( TKOPD, MOPR ). Jeśli była nie wyrazi zgody ( musi ), zawnioskuj o terapię rodzinną do sądu.

PAS to niszczycielskie schorzenie, lepiej przeciwdziałać jak najszybciej, bo skutki mogą być straszne. Mam do czynienia.

Tu już mam do czynienia z PAS przekazywanym na kolejne pokolenie. Babka spisała się rewelacyjnie doprowadzając do niskiej samooceny córki, oraz do jej uzależnienia od siebie, a teraz sprawdzony schemat działania stosuje do wnuczki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Skb napisał:

Tu już mam do czynienia z PAS przekazywanym na kolejne pokolenie. Babka spisała się rewelacyjnie doprowadzając do niskiej samooceny córki, oraz do jej uzależnienia od siebie, a teraz sprawdzony schemat działania stosuje do wnuczki. 

Dlatego MUSISZ zorganizować jakoś diagnostykę i terapię dziecka. Im szybciej, tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
3 minuty temu, Santee napisał:

Bo nie zdają sobie sprawy, jak niszczycielski jest PAS

Powodów jest pewnie sporo. Niemniej jednak. zwykle nie są one ani dojrzałe, ani dobre dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Bluegrey napisał:

Jako kobieta i matka zupełnie nie rozumiem kobiet, które nie chcą, by ich dziecko miało ojca.

Mam taki przypadek. Facet już po 30, alienowany w wieku 13. Od kilku lat silne objawy PTSD, jak u żołnierzy po Afganistanie. Olbrzymie problemy, zona odeszła bo nie dała rady wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
10 minut temu, Santee napisał:

Mam taki przypadek. Facet już po 30, alienowany w wieku 13. Od kilku lat silne objawy PTSD, jak u żołnierzy po Afganistanie. Olbrzymie problemy, zona odeszła bo nie dała rady wytrzymać.

Ano właśnie. Oczywiście, nie musi być aż tak drastycznie, jednak zawsze to jest ze szkodą dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bluegrey napisał:

Ano właśnie. Oczywiście, nie musi być aż tak drastycznie, jednak zawsze to jest ze szkodą dla dziecka.

Niestety. Podałem jaskrawy przykład. Problemy są ZAWSZE. Wystarczy poczytać opracowania naukowe o Syndromie Alienacji Rodzicielskiej. Jest już tego w necie trochę, od 12 lat to wałkują.

Nawet w Polsce sędziowie mają już z tego szkolenia od jakiegoś czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
6 minut temu, Santee napisał:

Niestety. Podałem jaskrawy przykład. Problemy są ZAWSZE. Wystarczy poczytać opracowania naukowe o Syndromie Alienacji Rodzicielskiej. Jest już tego w necie trochę, od 12 lat to wałkują.

Nawet w Polsce sędziowie mają już z tego szkolenia od jakiegoś czasu.

Zgadza się. System ma sporo wad, a na system nakładają się dodatkowo działania konkretnych osób, tak matek, jak i ojców. Niestety, niewiele znam par, które po rozstaniu naprawdę "grają do jednej bramki" w obszarze wychowania wspólnych dzieci 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Bluegrey napisał:

Zgadza się. System ma sporo wad, a na system nakładają się dodatkowo działania konkretnych osób, tak matek, jak i ojców. Niestety, niewiele znam par, które po rozstaniu naprawdę "grają do jednej bramki" w obszarze wychowania wspólnych dzieci 😞

Brak wiedzy przede wszystkim. Tego powinni w już w szkołach uczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Bluegrey napisał:

Zgadza się. System ma sporo wad, a na system nakładają się dodatkowo działania konkretnych osób, tak matek, jak i ojców. Niestety, niewiele znam par, które po rozstaniu naprawdę "grają do jednej bramki" w obszarze wychowania wspólnych dzieci 😞

A później jest efekt takiego działania... Żaden z rodziców nie radzi sobie z nastolatkiem, który robi co mu się podoba... ten chory system zmusza rodzica, który ma mniej kontaktu z dzieckiem do zmiany koncepcji wychowania i bycia tym "dobrym rodzicem" czytaj który pozwala na wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 minuty temu, Skb napisał:

A później jest efekt takiego działania... Żaden z rodziców nie radzi sobie z nastolatkiem, który robi co mu się podoba... ten chory system zmusza rodzica, który ma mniej kontaktu z dzieckiem do zmiany koncepcji wychowania i bycia tym "dobrym rodzicem" czytaj który pozwala na wiele...

Z kolei rodzic, z którym dziecko mieszka, często jest tym "złym", bo stawia granice bądź ponosi emocjonalne koszty rozczarowania i zawodu dziecka z powodu postawy drugiego rodzica (patrz: dlaczego tata nie przyjechał? nie kocha mnie?). Żadna opcja nie jest dobra, bo tu trzeba współpracy obojga rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Skb napisał:

A później jest efekt takiego działania... Żaden z rodziców nie radzi sobie z nastolatkiem, który robi co mu się podoba... ten chory system zmusza rodzica, który ma mniej kontaktu z dzieckiem do zmiany koncepcji wychowania i bycia tym "dobrym rodzicem" czytaj który pozwala na wiele...

Niekoniecznie.

Skoro masz taki mały udział w jej zyciu, zmień koncepcję wychowawczą.

Bądz nie jak ojciec do końca, a jak starszy brat. Służ przykładem, tłumacz, nie nakazuj czy zakazuj. Da się tak, uwierz.

Jedynie w skrajnych sytuacjach stosuj twardsze metody, zakaz, nakaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Santee napisał:

Niekoniecznie.

Skoro masz taki mały udział w jej zyciu, zmień koncepcję wychowawczą.

Bądz nie jak ojciec do końca, a jak starszy brat. Służ przykładem, tłumacz, nie nakazuj czy zakazuj. Da się tak, uwierz.

Jedynie w skrajnych sytuacjach stosuj twardsze metody, zakaz, nakaz.

Dokładnie tak robię... Dziecko ma kilka lat... Nie zdarzyło się nawet jeden raz bym podniósł na nie głos... W tym przypadku jest bardzo duża nienawiść i konflikt. Dziecko próbuje być lojalne wobec jednego rodzica i wobec drugiego... Jak je biorę bardzo długo bawi się biegając od jednego do drugiego by chociaż przez jakiś czas mieć koło siebie dwoje rodziców... Na swój sposób próbuje ratować rodzinę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bluegrey napisał:

Z kolei rodzic, z którym dziecko mieszka, często jest tym "złym", bo stawia granice bądź ponosi emocjonalne koszty rozczarowania i zawodu dziecka z powodu postawy drugiego rodzica (patrz: dlaczego tata nie przyjechał? nie kocha mnie?). Żadna opcja nie jest dobra, bo tu trzeba współpracy obojga rodziców.

Niestety masz rację tylko do roli rodzica trzeba dorosnąć... do roli małżonka też... Najgorzej jest jak dzieci biorą się za robienie dzieci - nie chodzi mi tu o kwestię wieku.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
16 godzin temu, Skb napisał:

Hmmm pewnie masz rację... Dziecku robię na obiad to na co ma ochotę. W ostatnio chciała kotlet z piersi kurczaka z ziemniaczkami i mizerią z ogórków, na dzień następny chciała naleśniki z czterema rodzajami owoców, oraz piąty rodzaj owocu na deser... Z parkami też masz rację ... Ostatnio często odwiedzamy Karkonoski Park Narodowy - Chojnik i Śnieżka, Stóg Izerski, Szklarska Poręba, ZOO we Wrocławiu, Czocha... Parówek już dawno u mnie nie jadła, bo lubi je jeść na śniadanie - zawartość mięsa z szynki 98%... 

Rozgryzłaś mnie po całości!!!

Parówki przeważnie zawierają fosforany, które dodawane są specjalnie, żeby parówki były dłużej świeże. Wytłumacz dziecku, że to jest niezdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, pari napisał:

Parówki przeważnie zawierają fosforany, które dodawane są specjalnie, żeby parówki były dłużej świeże. Wytłumacz dziecku, że to jest niezdrowe.

Niestety dziecko nie je u mnie śniadań... 😞 Niestety nie tylko parówki, ale cała żywość pochodząca z zakładów przetwórczych... Wszystkie wyroby zawierają sporą ilość różnej maści dodatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
52 minuty temu, Skb napisał:

Niestety dziecko nie je u mnie śniadań... 😞 Niestety nie tylko parówki, ale cała żywość pochodząca z zakładów przetwórczych... Wszystkie wyroby zawierają sporą ilość różnej maści dodatków.

Aha! Czyli zdajesz sobie sprawę🙂 Tu film (yt.) na ten temat: ,,TRUCIZNA na TWOIM TALERZU niszczy twoje zdrowie" z kanału: Zdrowie, uroda, fitoterapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, pari napisał:

Aha! Czyli zdajesz sobie sprawę🙂 Tu film (yt.) na ten temat: ,,TRUCIZNA na TWOIM TALERZU niszczy twoje zdrowie" z kanału: Zdrowie, uroda, fitoterapia.

Jak się pracowało w zakładzie przy żywności to raczej ma się pojęcie... Ale znam też wcześniejsze etapy produkcji żywności... Wcale nie są lepsze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 godziny temu, Skb napisał:

Niestety masz rację tylko do roli rodzica trzeba dorosnąć... do roli małżonka też... Najgorzej jest jak dzieci biorą się za robienie dzieci - nie chodzi mi tu o kwestię wieku.

Owszem, to jest w gruncie rzeczy podstawa problemu: niedojrzałość dorosłych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Bluegrey napisał:

Owszem, to jest w gruncie rzeczy podstawa problemu: niedojrzałość dorosłych...

Gdyby dorośli byli dojrzali byłoby mniej problemów - o połowę... a druga byłaby łatwiejsza do rozwiązania.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
8 minut temu, Skb napisał:

Gdyby dorośli byli dojrzali byłoby mniej problemów - o połowę... a druga byłaby łatwiejsza do rozwiązania.

W punkt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.11.2020 o 17:07, Bluegrey napisał:

A dlaczego dzieci odmawiają? Co mówią na ten temat?

Ojciec dzieci jest w nowym związku, partnerka byłego męża ma również dzieci. 

I coraz częściej synowie powtarzają. Że tata się nimi nie zajmuję. I często w swoje dni zawozi dzieci do swoich rodziców, a dziadków dzieci. 

Chodziliśmy na terapię przed rozwodem, jednak spotkania często kończyły się przed czasem z powodu nieobecności byłego partnera. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
8 minut temu, Aleks007 napisał:

Ojciec dzieci jest w nowym związku, partnerka byłego męża ma również dzieci. 

I coraz częściej synowie powtarzają. Że tata się nimi nie zajmuję. I często w swoje dni zawozi dzieci do swoich rodziców, a dziadków dzieci. 

Chodziliśmy na terapię przed rozwodem, jednak spotkania często kończyły się przed czasem z powodu nieobecności byłego partnera. 

Na pewno warto, żeby dzieci miały kontakt także z dziadkami. To ważne. I warto pomóc im poradzić sobie z tym, że w życiu taty są też inne ważne osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2020 o 09:14, Bluegrey napisał:

Jako kobieta i matka zupełnie nie rozumiem kobiet, które nie chcą, by ich dziecko miało ojca. Mój eks mąż nie interesuje się synem i wiele bym dała, żeby było inaczej...

Ja również. Na wniosku o kontakty dzieci z ojcem. Wymieniłam każdy weekend. Wakacje ferie. Dni wolne od zajęć szkolny. Jednak były partner zgodził się na dwa weekendy w miesiącu i tydzień wakacji letni. 

Po podpisaniu ugody spotkał się z dziećmi dopiero po dwóch miesiącach. 

Wiele bym dała, by dzieci częściej widziały się z tatą. Jednak gdy tego nie chcą. Bo np nie czują się dobrze i zawsze przed spotkaniem muszę ich zapewnić, że na pewno wrócą do mnie, nie chcę ich na siłę do niego zaprowadzać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
4 minuty temu, Aleks007 napisał:

Ja również. Na wniosku o kontakty dzieci z ojcem. Wymieniłam każdy weekend. Wakacje ferie. Dni wolne od zajęć szkolny. Jednak były partner zgodził się na dwa weekendy w miesiącu i tydzień wakacji letni. 

Po podpisaniu ugody spotkał się z dziećmi dopiero po dwóch miesiącach. 

Wiele bym dała, by dzieci częściej widziały się z tatą. Jednak gdy tego nie chcą. Bo np nie czują się dobrze i zawsze przed spotkaniem muszę ich zapewnić, że na pewno wrócą do mnie, nie chcę ich na siłę do niego zaprowadzać. 

Doskonale rozumiem Twoje emocje. Takie sytuacje są trudne. Ale nie jesteś odpowiedzialna za relacje taty z dziećmi, on sam musi o nie zadbać. Skoro ma takie podejście, a nie inne, to jego wybór. Dzieci kiedyś zrozumieją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bluegrey napisał:

Na pewno warto, żeby dzieci miały kontakt także z dziadkami. To ważne. I warto pomóc im poradzić sobie z tym, że w życiu taty są też inne ważne osoby.

Rozumiem wszystko, jednak to się nie stało tak nagle. Dzieci z każdą kolejną wizyta u taty są mniej jakby zadowoleni z wizyty. Do dziadków jeżdżą chętniej. Jednak oni pragną uwagi taty, i wszelkie próby rozmowy z nim by choć jeden dzień spędził z synami sam nie przynoszą skutku.

Od ostatniej wizyty minęły dwa miesiące. Tata się nie odzywał. Dzieci nie pytały. A w miniony weekend, gdy czas był dla byłego partnera. Dzieci zgodnie powiedziały, że nie chcą jechać do taty tylko do dziadków. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bluegrey napisał:

Doskonale rozumiem Twoje emocje. Takie sytuacje są trudne. Ale nie jesteś odpowiedzialna za relacje taty z dziećmi, on sam musi o nie zadbać. Skoro ma takie podejście, a nie inne, to jego wybór. Dzieci kiedyś zrozumieją...

Kiedyś zrozumieją jednak nie chce na chwilę obecną mówić im, że muszą jechać. Nie chcę by jeździli na przymus bo tak trzeba, tylko dlatego że chcą. 

Rozmowy z były partnerem nie wchodzą w grę. A za każdym razem gdy mówię że dzieci nie chcą jechać to kończy się awantura i groźba. 

Już nie wiem co robić. Dlatego. Zapytałam. Może był ktoś w podobnej sytuacji. I coś podpowie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
3 minuty temu, Aleks007 napisał:

Rozumiem wszystko, jednak to się nie stało tak nagle. Dzieci z każdą kolejną wizyta u taty są mniej jakby zadowoleni z wizyty. Do dziadków jeżdżą chętniej. Jednak oni pragną uwagi taty, i wszelkie próby rozmowy z nim by choć jeden dzień spędził z synami sam nie przynoszą skutku.

Od ostatniej wizyty minęły dwa miesiące. Tata się nie odzywał. Dzieci nie pytały. A w miniony weekend, gdy czas był dla byłego partnera. Dzieci zgodnie powiedziały, że nie chcą jechać do taty tylko do dziadków. 

To bardzo przykre. Znam to zresztą z własnego doświadczenia. Trzeba mądrze ich wspierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bluegrey napisał:

To bardzo przykre. Znam to zresztą z własnego doświadczenia. Trzeba mądrze ich wspierać...

Staram się, po ostatniej wizycie starszy syn od razu powiedział że więcej nie chce jechać do taty. 

Nie potrafię na siłę ich zawieźć, jednak nie mogę też ich izolować. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×