Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Stany

Znajomi po 30- o co kaman..

Polecane posty

Oboje z chłopakiem mamy po 33 lata, nie mamy dzieci, nie jesteśmy jeszcze zaręczeni. Od jakiegoś czasu widzę duży problem z poznawaniem nowych ludzi po 30, na studiach wiadomo więcej czasu spontaniczności, teraz jest jakaś pustynia, czesc osob wyjechala , dochodzą dziaciki praca wiadomo . W pracy ciężko się przełamać, zwłaszcza dystans u innych, każdy ma już rodzinę dzieci obowiązki, niektórzy wybitnie poważnieją. Próbujemy poznać ludzi, utrzymywać kontakty ale jest to trudne... Ostatnie 4 przypadki z życia:

 

Moja koleżanka ( była) z pracy, byla u nas ze swoim facetem 2 razy, też nie mają dzieci, może nie ma super klimatu miedzy naszymi partnerami ale dogadujemy się. Zaprosiliśmy ich dwa razy z rzędu, co prawda nie mieszkają w Szczecienie ( tu mieszkamy) ale ona ma tu rodziców i często tu bywają na weekendy w jej mieszkaniu, a jakoś się nie odpraszają specjalnie, widzieliśmy się w czerwcu, mamy grudzień, raz zaproponowali spotkanie nas akurat nie bylo, potem jak pisałam 2 razy "hej, kiedy jakies spotkanie"  i już od tamtej pory nie ponawiali zaproszenia 

Druga  koleżanka z pracy, siedziałyśmy parę miesięcy razem naprzeciwko, dobrze się gadało, okazało się, że mieszkamy w wielkim mieście dosłownie 100 metrów od siebie na 1 osiedlu.  Nie pracowałysmy w 1 dziale wiec konfliku interesów nie było. Zaprosiłam ją ostatnio do siebie na massangerze Fb,  napisałam że może wpaść z mężem jak ma ochotę. Nie odpisywała dopiero po godzinie dała znać ze może byśmy poszły za tydzień  na spacer, … kurcze jest zima, fajnie byłoby posiedzieć w ciepłym , pogadać czy się zintegrować z jej mężem, nie rozumiem co za problem przyjść , przyjąć zaproszenie albo zaprosić nas  ? Takie spacery to nie pozwalają dystansu złamać... nie rozumiem budowania takich granic 

 

Kolejny przykład: dawna koleżanka męża, znali się z byłej pracy, fajna ciepła dziewczyna. Zaprosiliśmy ją i jej narzeczonego do siebie latem , mija kilka miesięcy i cisza…Nie było kontaktu przez kilka miesięcy może przez covid trochę . Raz do niej napisałam, ale od tamtej pory się nie odzywa  napisała tylko ze „musimy się spotkać koniecznie ” etc . W międzyczasie mój chłopak też do niej pisał bo akurat byliśmy w okolicy , też cisza… Zero zaproszenia na rewizytę, kontaktu. Nie wiem o co chodzi..

Jeszcze inni znajomi chłopaka,widzieliśmy się dobre pol roku temu, para po ślubie z 2 letnim dzieciem,  kilka razy się umawialiśmy do nas, ale co chwile dzwonią i przekładają te spotkania, mija dobre 6 miesięcy tych odwoływanych spotkań

Czasem się zastanawiam czy z nami jest coś nie tak, czy jesteśmy nudni, może za mocno chcemy? czy  chodzi o to że nie mamy dzieci, chociaż dwie pary wyżej też nie mają-czy ludzie mają aż tylu znajomych że nie chcą poszerzać tych kręgów czy po prostu nie mają czasu, czy o co chodzi? Tyle się narzeka że czasy się zmieniły,a co do czego nie widzę aby inni ludzie  dbali o kręgi znajomych czy starali się je poszerzać ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey

Moja sytuacja jest wprawdzie inna (nie jestem w związku), ale mam podobne obserwacje. Tzn też mam wrażenie, że ludzie nie chcą się tak zwyczajnie spotykać: ani w ramach takich codziennych odwiedzin, ani po to, żeby gdzieś wspólnie wyjść czy coś razem zrobić... Może takie czasy...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.12.2020 o 19:25, Stany napisał:

[...] Próbujemy poznać ludzi, utrzymywać kontakty ale jest to trudne... [...]

Bo kontakt z ludźmi ogólnie do łatwych nie należy, nie tylko odnośnie tej wskazanej grupy wiekowej... Każdy ma jakieś oczekiwania, styl życia, obowiązki, problemy, ulubioną rozrywkę, poglądy i inne widzimisię, trudno jest się dopasować i być naprawdę  zadowolonym z relacji towarzyskich. Kwestia poznania odpowiednich osób. Inna sprawa, takie spotykanie się po domach i blubranie o pierdołach dnia codziennego wydaje się dość nudną stratą czasu, dobrze, jak ludzi łączą jakieś wspólne zainteresowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie zapraszam nikogo do siebie. Nie lubię też chodzić po cudzych domach. Wolę spotykać się w neutralnym miejscu. Może nie zapraszają cię bo nie chcą ci pokazywać jak mieszkają stąd propozycja spaceru. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Tzn też mam wrażenie, że ludzie nie chcą się tak zwyczajnie spotykać: ani w ramach takich codziennych odwiedzin, ani po to, żeby gdzieś wspólnie wyjść czy coś razem zrobić... Może takie czasy...?

xxx 

Dzisiaj ludzie patrzą żeby tylko pięciu zł nie wydać, żyją kombinowaniem jak popłacić raty i rachunki, oszczędzają na czym sie tylko da i wszystkiego sobie odmawiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
5 godzin temu, Bimba napisał:

 Tzn też mam wrażenie, że ludzie nie chcą się tak zwyczajnie spotykać: ani w ramach takich codziennych odwiedzin, ani po to, żeby gdzieś wspólnie wyjść czy coś razem zrobić... Może takie czasy...?

 

Coś w tym jest... Kiedyś myślałam, że to może mój problem, bo w końcu ja jestem sama, a wiele koleżanek ma mężów i stałą sieć społeczną. Coś w rodzaju nasyconego rynku... Ale chyba nie do końca. Sporo osób teoretycznie samotnych też nie chce się jednak spotykać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A nie macie przyjaciół,znajomych z którymi spotykacie się na co dzień? Te osoby o których piszesz to znajomi z pracy, Twojej lub męża, albo ludzie których widziałaś pół roku  temu, czyli dalsi znajomi... ja z dalszymi znajomi np. ze szkoły czy znajomymi z pracy nie umawiam się w domu, ani swoim, ani ich. Jeśli już to właśnie na mieście- na piwko, na kawę, na pizzę... Teraz wszystko zamknięte więc jest problem z tym. A do domu zapraszam jedynie najbliższych przyjaciół, ja mam 3 takie koleżanki, jedna zamężna z dziećmi, druga z partnerem, trzecia jest sama i widujemy się często, a na okazjach typu imieniny, urodziny, sylwester czy święta itp.wspólnie wszyscy razem, chociaż teraz przez Covid to pewnie limit przekroczymy :P 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe ja mam ten sam problem. Jeszcze przed 30 stką miałam kilka  koleżanek, spotykałyśmy się, ale też na zasadzie, że ja inicjowałam to spotkanie. One jakoś nigdy, albo rzadko. Jak ja się nie odezwalam to one ani wcale. A jak zaczęły wychodzić za mąż i rodzic dzieci, to dosłownie zero kontaktu.Ja nie mam dzieci i nie jestem po ślubie, więc jestem gorsza? Tak jakbym mogła odhaczyć z listy kolejną osobę, z którą stracę kontakt. A przecież fajnie byłoby się spotkać i powspominać np szkolne czasy. Ale teraz jak mają swoje rodziny, to czasu nie mają na dawne znajomości. Smutne to niestety. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey

Inna rzecz, że kontakty trzeba podtrzymywać: częściej lub rzadziej, ale systematycznie. A często jest też tak, że ktoś sobie o nas przypomina, gdy jesteśmy mu do czegoś potrzebni. I wszystko by było w porządku, gdyby nie fakt, że to zwykle jednostronne zjawisko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, gos999 napisał:

A jak zaczęły wychodzić za mąż i rodzic dzieci, to dosłownie zero kontaktu.Ja nie mam dzieci i nie jestem po ślubie, więc jestem gorsza?

Nie, po prostu zostałeś wyeliminowana żebyś nie mogła odbić którejś faceta czy męża.

to kolejny polski zwyczaj - żadnych samotnych bab w otoczeniu męża, minimalizowanie ryzyka zdrady.  

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie piszę o spotkaniach na które zabiera się dzieci.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey

To też trochę zależy od konkretnej grupy ludzi. Kiedy jeszcze miałam męża, mieliśmy taka fajną grupę: były 4 małżeństwa i 1 kobieta. Ona była wdową, bardzo ją wszyscy lubiliśmy, często spędzaliśmy czas razem i nikomu nie przeszkadzała jej obecność - chyba wręcz przeciwnie, była nieodzownym elementem grupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak skończy się pandemia zrób imprezę dla dorosłych, zaproś pary i że dwie samotne koleżanki, zobaczysz co się będzie działo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

Nie, po prostu zostałeś wyeliminowana żebyś nie mogła odbić którejś faceta czy męża.

 

Ale ja mam faceta, tylko ,że nie jesteśmy jeszcze małżeństwem i nie mamy dzieci. Z resztą faceci moich pseudokoleżanek nie dorastają mojemu narzeczonemu do pięt 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
1 godzinę temu, gos999 napisał:

Ale ja mam faceta, tylko ,że nie jesteśmy jeszcze małżeństwem i nie mamy dzieci. Z resztą faceci moich pseudokoleżanek nie dorastają mojemu narzeczonemu do pięt 🙂

Często w momencie, kiedy pojawia się dziecko, robi się luka w kontaktach towarzyskich. z niektórymi bezdzietnymi się rozluźniają, a z dzietnymi się zacieśniają... Pewnie podobieństwo doświadczeń ma tu znaczenie. Być może wiec potrzebujecie par podobnych do Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Bluegrey napisał:

Często w momencie, kiedy pojawia się dziecko, robi się luka w kontaktach towarzyskich. z niektórymi bezdzietnymi się rozluźniają, a z dzietnymi się zacieśniają... Pewnie podobieństwo doświadczeń ma tu znaczenie. Być może wiec potrzebujecie par podobnych do Was?

Ale ja nie mam nic przeciwko, żeby moja koleżanka przyszła z dzieckiem, albo ja mogę ja odwiedzić, pobawić się z małym, nawet kupić jakiś drobiazg. A nawet jeśli nie ma czasu się spotkać, bo jest dziecko, to przecież jest Internet, telefony, można zadzwonić, napisać, co u mnie. Czy to tak wiele? Tym bardziej, że był to dla mnie ciężki rok i koleżanki dobrze o tym wiedzą..... 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 minuty temu, gos999 napisał:

Ale ja nie mam nic przeciwko, żeby moja koleżanka przyszła z dzieckiem, albo ja mogę ja odwiedzić, pobawić się z małym, nawet kupić jakiś drobiazg. A nawet jeśli nie ma czasu się spotkać, bo jest dziecko, to przecież jest Internet, telefony, można zadzwonić, napisać, co u mnie. Czy to tak wiele? Tym bardziej, że był to dla mnie ciężki rok i koleżanki dobrze o tym wiedzą..... 

Na siłę się nie da. Jak w piosence: "do tanga trzeba dwojga" etc. Być może to jest moment, w którym zwyczajnie powinnaś zweryfikować swoje znajomości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, gos999 napisał:

nie mam nic przeciwko, żeby moja koleżanka przyszła z dzieckiem, albo ja mogę ja odwiedzić, pobawić się z małym

Co z tego skoro ona nie chce? Musisz to zaakceptować i zmienić znajomych na takich, którym chce się chcieć albo starać się bardziej. To już będzie jednak graniczyć z narzucaniem się i pewnie przyniesie jeszcze gorszy efekt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A może Ty autirko robisz coś nie tak skoro ludzie uciekają od ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×