Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
markuson14

Odrzucenie w chorobie

Polecane posty

5 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Myślę, że ta dziewczyna autora postu, wystraszyła się swojej choroby, tego jak on zareaguje,oraz tego, że on jest niefrasobliwy, bo nie podejmuje zatrudnienia. 

Czytałaś dokładnie?

Przecież pisał że ma pieniadze, ma sporo oszczędności, studiuje.

Ja stawiam na przyspieszenie ślubu wszelkimi metodami.

A ta sciema z chorobą i tym że ona nie powie co jej jest to już szczyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jedno jest pewne, że człowiek chory (mam na myśli poważną chorobę) zaczyna myśleć zupełnie inaczej. Następuje przewartościowanie.. zatem zmiana myślenia, planów. Stąd jak najbardziej możliwe są zawirowania w życiu uczuciowym o którym napisał Autor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Zpaznokcilakier napisał:

Ale co chcesz mi napisać? No i co, ze ma oszczędności? Oszczednosci mają to do siebie, że szybko topnieją. Nie wiem, hmm, żeby trzeba było tłumaczyć takie oczywistosci. Praca to praca. Poza tym może ona naprawdę przestraszyła się tego, że jest chora i tego co będzie, że on straci nią zainteresowanie, że ona nie będzie mogła przez to, że jest chora, podjąć się różnych obowiązków. Ja nie widzę tego, żeby ta dziewczyna manipulowała autorem. A już to, że niby dąży do tego, żeby on szybko jej się oświadczył. Wtf, gdzie to wyczytałaś? Czy dostrzegłaś? Chyba, że Ty dysponujesz wiedzą, której  kafeterianie nie mają. To by zmieniało postać rzeczy. 

Ty masz swoją  teorię  a ja swoją.

Uważasz że moja jest błędna - masz do tego prawo.

Bez odbioru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wracam tu kolejny raz z przemyśleniami, myśle ze ona rzeczywiście może oczekiwać zaręczyn, przemyślałem to w jakim środowisku była wychowywana jej rodzice relatywnie młodo również się zaręczyli.. jeżeli doszła do tego choroba to może tego oczekiwać. Ale coz tak jak postanowiłem, poczekam do czwartku, porozmawiamy, jeżeli zostanie i szczerze ze sobą wyjaśnimy wszystko będę myślał co dalej z tym zrobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ona naprawdę jest chora to wątpię by oczekiwała zaręczyn. Według mnie to się nie klei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, _she_ napisał:

Jeżeli ona naprawdę jest chora to wątpię by oczekiwała zaręczyn. Według mnie to się nie klei.

Tutaj właśnie dużo się nie klei... dlatego chce dzisiaj skorzystać z pomocy psychologa żeby to poukładać w głowie i podjąć sensowne kroki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, _she_ napisał:

Jeżeli ona naprawdę jest chora to wątpię by oczekiwała zaręczyn. Według mnie to się nie klei.

Tutaj właśnie dużo się nie klei... dlatego chce dzisiaj skorzystać z pomocy psychologa żeby to poukładać w głowie i podjąć sensowne kroki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyglądasz mi na super faceta. Jej chyba coś tam zależy, nie wiadomo do jakiego stopnia dlatego nie wiadomo co was blokuje przed szczerością i swobodą w tej relacji. Jeżeli z sobą mieszkaliście to przecież nie powinno być takich blokad. A może wy wcale nie mieszkaliście z soba tylko było to przynajmniej z jej strony mieszkanie postrzegane jako miejsce do kolacyjek i seksu ze śniadaniem, a nie jako dom. Wiesz dom to takie miejsce kiedy ktoś jest 100% sobą razem ze wszystkimi nieatrakcyjnymi tego aspektami takimi jak rutyniarstwo czy gorszy wygląd/samopoczucie.

Ogólnie to nie wiadomo czy jej problem polega na tym, że nie jest 100% przekonana co do swoich uczuć względem ciebie ? (tego kafeteriusze ci przecież nie powiedzą, bo tym bardziej nie wiedzą) Czy może jej problem polega na tym, że ma w głowie obraz przymusu bycia przed tobą cały czas perfekcyjną kobietą emanującą romantyzmem i erotyzmem a nie potrafi być po prostu człowiekiem razem ze swoimi słabościami takimi jak np. choroba ? Może warto zacząć od pomyślenia jakby ją skłonić do tego by czuła sie swobodnie przy tobie. Nie wiadomo czy czuje się swobodnie. Może zawsze czuła twoje spojrzenie na sobie w ramach oceny np. czuła, że zawsze musi być ładnie ubrana i pomalowana, nawet w domu i nie potrafi się przełamać by pokazać sie od takiej zwykłej strony, a nawet takiej odpychającej fizjologii, którą przecież każdy z nas ma. Nie wiadomo tak naprawde jak tam jest czy to o to chodzi, ale myśle właśnie, że musisz bardziej swobodny być do niej i akceptujący w 100% tak aby ona poczuła, że może być swobodna przy tobie. Wtedy to powinno zadziałać. O ile ona na serio kocha, bo tego to my tu nie wiemy i nie wymyślimy ci jak w jej umyśle z tą miłością jest. Czasami jest tak, że kobieta sama nie wie czy kocha i wtedy jest problem nie tylko dla faceta, ale i dla niej samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, _she_ napisał:

Jeżeli ona naprawdę jest chora to wątpię by oczekiwała zaręczyn. Według mnie to się nie klei.

A jeśli nie jest chora?

A może nie poważnie i wykorzystuje ten fakt żeby skonkretyzowac pewne rzeczy?

Są w tak poważnym związku że mieszkają razem , bylo coś  tam  mówione o ślubie i dzieciach  ale nic na razie nie ruszyło do przodu.

Mnie bardziej zastanawia fakt że ona nie chce powiedzieć na co jest chora, niby się wyprowadza ale zostawia rzeczy, prowadzi jakieś gierki, wrzuca dziwne wpisy.

Tak nie robi poważnie chory człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś kłamie wobec partnera w tak poważnych sprawach jak choroba łączona z wizytą w szpitalu tzn. że musiałby mieć kłamliwą nature, ja to nazywam kłamliwością hobbystyczną (znam takie jednostki), ale wtedy takie zachowania widzi się już dużo wczesniej i zaczynałoby się to wpierw od drobiazgów. Autor nic tu o tym nie pisze.

Inna sprawa. Badania lekarskie, nawet w szpitalu to może być na razie diagnostyka. Diagnostyka nie oznacza jeszcze choroby. Jeśli to jednak ta gorsza opcja to kobiety i myśle, że nie tylko kobiety niezależnie od tego co gadają przyglądają sie partnerowi jak sie zachowuje w sytuacji choroby. Jest to sytuacja w której sie poznaje drugiego człowieka, czy można na niego liczyć. O ile oczywiście jest to stabilna osoba i liczy na stabilny związek.

Nie podobają mi się te wierszyki czy tam teksty piosenek. Owszem kojarzy sie to z manipulacją, choć manipulacja nie oznacza jeszcze braku miłości. Tzn. może ale nie musi. Natomiast na pewno kojarzy mi się to z niedojrzałością. Dziewczyna o ile dobrze rozumiem mieszka jeszcze z rodzicami, więc o realnym życiu wie niewiele, jeśliby nie powiedzieć nic. Może mieć więc jeszcze mentalność troche z nastolatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 5.12.2020 o 12:53, markuson14 napisał:

pojechałem porozmawiać z jej tata, jednak on nic więcej mi nie powiedział niż to ze jak narazie nic nie wiadomo i muszę czekać aż sama się otworzy i mi powie coś więcej

Naprawdę uważacie że tak się traktuje mężczyznę którego się kocha, z którym jest się w związku i planuje się z nim przyszłość?

Gierki, niedomowienia, tajemnice, wyprowadzki bez zabierania swoich rzeczy i bez oddawania kluczy, trzymanie w niepewności, brak kontaktu - dla mnie to świństwo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Bimba napisał:

Naprawdę uważacie że tak się traktuje mężczyznę którego się kocha, z którym jest się w związku i planuje się z nim przyszłość?

Mogą byc dwojakie przyczyny takiego zachowania.

Pierwsza może wynikać z zakochania w sobie i wtedy ktoś taki nie nadaje sie do związku. Druga wynikać z wcześniejszych nieudanych podejść do nawiązywania i utrzymywania relacji z facetami i przekonanie wpojone przez jakieś obserwacje lub durne książki, że faceci to lubią, bo nie lubią nudy i że latają za kobietami, które im fundują taki uczuciowy rollercoaster, bo czują sie wtedy wiecznymi zdobywcami, że mają w życiu jakiś wieczny cel. Glupie bo głupie, ale faktycznie faceci czasami pokazują latając za takimi laskami, że tak jakby to chyba lubili. Być może autor wpisze sie w ten chory kanon. Oczywiście namawiam do dania szansy jego dziewczynie, ale oczywiście do czasu, bo nie mam pewności jakie sa jej intencje, a wszystko ma swoje granice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Antak napisał:Oczywiście namawiam do dania szansy jego dziewczynie, ale oczywiście do czasu, bo nie mam pewności jakie sa jej intencje, a wszystko ma swoje granice

Szczerze mówiąc, postaram się zrobić co w mojej mocy, dwa pierwsze dni były dla mnie dosłownie destrukcyjne, zle się to odbiło i na moim śnie i na odżywianiu, tak niestety reaguje. Co do aspektów materialnych czy tez innych o które mogła mieć problem, sprawa się rozwiązła w pozywtyny sposób, psycholog jest mi potrzebny do tego aby zrozumieć swoje uczucie w tym momencie i spróbować ocenić wszystko na chłodno. Mieliśmy kilka kłótni ale zawsze byliśmy szczerzy wobec siebie, nie wiem co się stało, tym bardziej ze ostatnie tygodnie to była moja nieustanna poprawa względem irytujących ja zachowań, podejmując temat rozmowy z jej tata, może to głupie ale boje się ze to może ja jakoś poirytować sam się zastanawiam czy jej o tym powiedzieć. Wciąż się nie odzywa a ja nie wiem co robić. Ta jej wymarzona prace zaczynam w poniedziałek... strasznie to dziwne wszystko i nie daje mi spokoju... niestety ale nie umiem dalej trwać w takim zawieszeniu i tak jak wspomniałem wcześniej postawie sprawę jasno, albo w jedna albo w druga stronę bo takie działanie może być długofalowo destrukcyjne względem mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jak czytam to takie moje spostrzeżenie się nasunęło. Dziewczyna sprawia wrażenie jakby miała mniej więcej taki tok myślenia:

"Mam jakieś zawirowania życiowe o których tylko napomknę, mam jakieś uwagi, może wątpliwości co do ciebie, ale tak sobie pojawiam się i znikam, tak sobie gram, bo wiem, że ty zawsze będziesz na mnie czekał. Więc czekaj i rozkminiaj."

Czyli dziewczyna czuje sie górą w tym układzie i ma wysokie mniemanie na swój temat.

Przemyśl to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie plan twój działania jest bardzo dobry. Niech przemyśli dziewczyna czego właściwie chce. Albo rybki albo akwarium. Nie jesteś zabawką tylko człowiekiem. Tez masz uczucia. Tylko jeśli chce być sama to niech nie pisze do ciebie za miesiąc czy dwa, kiedy najdzie ją nagle potrzeba twojej atencji, bo takie pogrywanie to to jest dopiero czyste skurczysyństwo. Jeśli wybierze samotność to będzie to jej wybór. Wsparcie będzie miec z pewnością w kochających rodzicach, wiec pomagać jej będzie miał kto. Ja tobie proponuję rozejrzeć sie za skromniejszą z charakteru dziewczyną, bardziej prostolinijną, która doceni ciebie i twoje starania. Jest takich naprawde dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Generalnie psycholog polecił mi spore zdystansowanie się i obserwowanie sytuacji, tak tez uczynię, lekko się uspokoiłem, popatrzyłem tez na swoje potrzeby i jak narazie będę je realizował, nie ma sensu przejmować się rzeczami na które nie mam wpływu... być może jest to tez jakaś gra z jej strony, jak narazie nie chce w żaden sposób oceniać, przyjdzie czas na wyciągnięcie jakichś wniosków w najbliższym czasie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Update jest taki, że zadzwoniłem jednak wedle tego co założyłem, niestety nie spotkałem się z jakakolwiek reakcja nawet nie odebrała, poczekam jeszcze jakiś czas, ale ja tu happy endu nie widzę na horyzoncie 🙂 wszystkie te jej „problemy” związane ze mną to już przeszłość, szkoda ze nie mam nawet okazji żeby to pokazac... czy chociażby dowiedzieć się czy wszystko w porządku.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra to słuchaj. Ja bym zrobiła tak. Ponieważ nie wiadomo co się u niej dzieje. Może faktycznie jest w tym czasie na badaniach czy coś. Ja bym poczekała tydzień i jeżeli przez tydzień nie oddzwoni to zadzwoniłabym np. za tydzień we czwartek. I jeżeli nadal nie odbierze to wtedy byłby to już ostatni mój telefon do niej. Jeszcze pozostaje sprawa oddania kluczy i powiedzmy, że te klucze to powinien być symbol i wyznacznik jej decyzji co do was. No więc tu jest kicha straszna bo tu cie może teraz trzymać cie miesiącami w zawieszeniu zasłaniając sie chorobą. Dlatego w dniu w którym ona sie odezwie (może to być Bóg wie kiedy) powinna postawić sprawe jasno i jak decyduje sie na związek to ma to być faktycznie związek a nie jakieś zabawy w kotka i myszke jak nie to niech odda te klucze. W dniu w którym ją skreślisz (sam powinieneś już dziś określić zdroworozsądkowo jaki to powinien być okres humanitarnego traktowania kochającego faceta), a ona będzie wymigiwać sie od oddania kluczy to ty zmień zamki, bo to już byłoby chamstwo, sorry..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Antak napisał:

Dobra to słuchaj. Ja bym zrobiła tak. Ponieważ nie wiadomo co się u niej dzieje. Może faktycznie jest w tym czasie na badaniach czy coś. Ja bym poczekała tydzień i jeżeli przez tydzień nie oddzwoni to zadzwoniłabym np. za tydzień we czwartek. I jeżeli nadal nie odbierze to wtedy byłby to już ostatni mój telefon do niej. Jeszcze pozostaje sprawa oddania kluczy i powiedzmy, że te klucze to powinien być symbol i wyznacznik jej decyzji co do was. No więc tu jest kicha straszna bo tu cie może teraz trzymać cie miesiącami w zawieszeniu zasłaniając sie chorobą. Dlatego w dniu w którym ona sie odezwie (może to być Bóg wie kiedy) powinna postawić sprawe jasno i jak decyduje sie na związek to ma to być faktycznie związek a nie jakieś zabawy w kotka i myszke jak nie to niech odda te klucze. W dniu w którym ją skreślisz (sam powinieneś już dziś określić zdroworozsądkowo jaki to powinien być okres humanitarnego traktowania kochającego faceta), a ona będzie wymigiwać sie od oddania kluczy to ty zmień zamki, bo to już byłoby chamstwo, sorry..

Właściwie określiłem już taki okres, następny telefon wykonam w przyszły piątek, będzie to gdzieś bezpośrednio przed jej urodzinami, jeżeli nie odbierze to wysyłam jej rzeczy w paczce razem z prezentem który miała dostać na święta/urodziny to nic wielkiego jednak i tak nie mam pomysłu co z tymi rzeczami zrobić. O wymianie zamków tez pomyśle, jednak staram się zawsze chłodno do wszystkiego podchodzić... Praca która dostałem raczej będzie mi bardzo dużo czasów zajmować wiec zbędnego czasu na zastanawianie się nad tym wszystkim już będzie brak (korpo wysysa życie), myśle ze to najlepsze co mogę teraz zrobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.12.2020 o 09:19, markuson14 napisał:

Tutaj właśnie dużo się nie klei... dlatego chce dzisiaj skorzystać z pomocy psychologa żeby to poukładać w głowie i podjąć sensowne kroki...

Poukładaj sobie zatem. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.12.2020 o 10:14, Bimba napisał:

A jeśli nie jest chora?

A może nie poważnie i wykorzystuje ten fakt żeby skonkretyzowac pewne rzeczy?

Są w tak poważnym związku że mieszkają razem , bylo coś  tam  mówione o ślubie i dzieciach  ale nic na razie nie ruszyło do przodu.

Mnie bardziej zastanawia fakt że ona nie chce powiedzieć na co jest chora, niby się wyprowadza ale zostawia rzeczy, prowadzi jakieś gierki, wrzuca dziwne wpisy.

Tak nie robi poważnie chory człowiek.

Jeżeli nie jest chora to masz rację, może to być próba manipulacji. Natomiast gdyby autentycznie coś poważnego jej dolegało to wątpię, aby myślała o planowaniu przyszłości (w tym ślubie i dzieciach), gdyż wtedy człowiek skupia się na innych, ważniejszych sprawach.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, _she_ napisał:

Natomiast gdyby autentycznie coś poważnego jej dolegało to wątpię, aby myślała o planowaniu przyszłości (w tym ślubie i dzieciach), gdyż wtedy człowiek skupia się na innych, ważniejszych sprawach.

Więc może w takiej sytuacji wypadałoby o tym poinformować partnera, co?

A nie działać na zasadzie "coś się dzieje ale nie powiem ci co", "domyśl się", "wyprowadzam się  ale nie zabieram swoich rzeczy i nie oddaję kluczy" i te wszystkie podteksty o tym że facet nie ma stałej pracy a przecież obiecał małżeństwo jak zacznie etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poetka tylko, że dziewczyna nic nie wyjaśniła autorowi. On kompletnie nie wie co się dzieje. Próbował się z nią kontaktować i ciągle napotyka mur. Wiem jak to jest czekać na diagnozę i jak dowiadujesz się, że czeka Cię walka z chorobą. Pomimo strachu, niepewności jest jeszcze szacunek do bliskich osób. Oni przeżywają to równie mocno i mają prawo wiedzieć co się dzieje. W takich sytuacjach potrzebujemy wsparcia bliskich a osoby, które nas kochają chcą nam pomóc i być przy nas. Ta dziewczyna pomimo swojej tragedii (jeśli jest poważnie chora) niestety zachowuje się bardzo egoistycznie. Jeśli jeszcze jest niepewna diagnozy albo nie jest gotowa powiedzieć z czym trzeba się zmierzyć to jednak inaczej powinna potraktować autora. On w tej chwili czuje się porzucony, zagubiony. Jak ma być przy niej i być wsparciem jak nie wie co się dzieje. Jak długo można żyć w takiej niepewności? On w tej chwili nie wie nawet na co ma czekać. Jeśli ona jest w złym stanie psychicznym to już w ogóle powinna mieć przy sobie bliskie jej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Poetka napisał:

Jak słyszysz diagnozę wali ci się świat, uświadamiasz sobie na kogo naprawdę możesz liczyć i potrzebujesz też czasu kompletnie dla siebie, to mogą być nawet tygodnie kiedy nie odbierasz telefonu i kiedy próbujesz sobie wszystko poukładać. Jeżeli ktoś w takiej sytuacji myśli o ku)rwa wymianie kluczy to należy mu się kop z rozbiegu. Gdybym usłyszała ciężką diagnozę i jedyne co mogła liczyć to niepoukładany facet, który sam potrzebuje wsparcia psychicznego i który we mnie wątpi, bo nie dostał przez kilka dni uwagi to bym rzuciła. Wyobraź sobie, chociaż ciężko to może być sobie wyobrazić nie myślisz w takiej sytuacji o tym co ktoś czuje, bo do ku)rwy nędzy twoje życie wisi na włosku. Ludzie nie są aniołami, pierwsza myśl w takiej sytuacji to nie bohaterstwo. Dopiero potem zaczynasz kombinować jak tu zabezpieczyć bliskich finansowo czy ochronić przed skutkami sytuacji. Jak się jest twardą kobietą, która szła jak burza przez życie i która nie znosi uczucia bycia słabą to walczysz o to żeby zachować godność i zaciskasz zęby nawet jeśli powinnaś płakać. Trzeba mieć dużo siły żeby sobie z tym próbować samej radzić, a jeszcze opiekować się przy tym partnerem, który się stresuje to niewyobrażalne obciążenie. Życie to nie film, gdzie ktoś w takiej sytuacji przychodzi do ciebie, wypłakuje się i razem za rękę pozostajecie do końca. W życiu diagnoza to tajfun, która rozpie)rdala wszystko wokół.

To nie jest tak, ze ja myśle odrazu o zmianie zamków, tylko proszę zrozum tez moje położenie. Jestem kompletnie zdezorientowany, to jest kobieta która bardzo kocham, jeżeli planuje z kimś wspólna przyszłość to uwierz, że traktuje to bardzo poważnie. Dla mnie teraz najważniejsze jest to żeby z nią było wszystko w porządku, nawet jeżeli miałaby mnie zostawić to to zaakceptuje, nie mogę na nią wpływać, to jej decyzja, ja najzwyczajniej w świecie bardzo się boje, że coś jej się stanie, straciłem w swoim życiu wiele osób i sama myśl związana z choroba czy tez śmiercią jest dla mnie niezmiernie bolesna. Na mnie tez ma to ogromny wpływ, nie mogę dalej żyć w tak ciągłym napięciu które powoduje problemy z odzywianiem czy tez spaniem bo sam stanę się wrakiem człowieka... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Poetka napisał:

Jak może zachowywać się egoistycznie przecież w życiu wszyscy słysząc diagnozę zachowują się IDEALNIE i myślą w pierwszej chwili o rodzinie. Ja pie)rdole kafeteriany cukierkowy świat. 

To chyba ona ma być wsparciem dla jego biednych, zranionych uczuć w tym momencie. Nie tego oczekuje osoba chora żeby samemu jeszcze wokół kogoś skakać. Obudź się, facet myślał o wymianie kluczy w momencie jak jego partnerka dowiedziała się o poważnej chorobie. On nie jest gotowy na związek z kimś chorym, bo sam ma kiełbie we łbie. Nieprzepracowane traumy związane z odchodzeniem, płacze już kolejny post że on spać nie może ani jeść i że nie może dopuścić do bycia wrakiem. Nikt nie myśli co czuje w tym momencie dziewczyna, która musi zająć się swoją ciężką chorobą i facetem który sam swoich uczuć nie ogarnia. Wszyscy ku)rwa święci ję)bnięci tutaj, biedny chłopczyku to co że ona ma raka, jak może się przez kilka dni nie odzywać...

Byłaś kiedyś w poważnym związku? Wiesz jak to jest bać się o drugiego człowieka? Wcale nie jestem zły na nią, że się nie odzywa to nie jest priorytetem. Mam dużo złych doświadczeń z chorobami bliskich osób. Wiesz jak to jest być obudzonym przez telefon w środku nocy i zanim odbierzesz wiesz, że zaraz dowiesz się o śmierci najbliższej osoby? Jak to jest być przy kimś kto jest ciężko chory? Bo ja wiem. Boje się o nią, w dupie mam plany jakie mieliśmy, najważniejsze jest dla mnie to żeby była zdrowa. Ale tak wg Ciebie jestem egoistycznym dupkiem, który martwi się o siebie, związek to dwie osoby, które są przy sobie niezależnie od tego co się dzieje. Kiełbie we łbie? Znajdź innego 23 latka, który zamiast imprez chce stateczności, utrzymuje się sam od kilku lat i myśli o założeniu rodziny. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to on nie wie co jej jest. Nie wie czy to poważna choroba czy ona teraz nie chce mieć z nim kontaktu, nie wie NIC. Widać, że mu zależy, że się przejmuje. Był u jej ojca i też się nic nie dowiedział. Nazywasz to egoistycznym zachowaniem? Ludzie różnie się zachowują jak dowiedzą się, że są poważnie chorzy ale minęło już trochę czasu, mogła mu chociaż napisać jedną wiadomość. Czy Ty w ogóle byłaś kiedyś w takiej sytuacji (czego Ci oczywiście nie życzę)? Ja wiem jak to jest być poważnie chorą i jak życie Twojej ukochanej osoby wisi na włosku. Strach o osobę którą kocham był silniejszy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie ma znaczenia ile ktoś ma lat! Czy stracisz kogoś w wieku 10, 20 czy 70 ból jest ten sam po stracie osoby, która się kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz prawo być zły, ale w irracjonalnej sytuacji nie na racjonalnych odpowiedzi. Ciężka choroba uczy cierpliwości, nie pokory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×