Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Jak u Was w malzenstwie wygladaja finanse? Ja mam dosc meza sknery. Oboje zarabiamy mamy jedno dziecko ja obecnie jestem w ciąży. Ja rowniez mam 500 plus bo ja kupuje dla 1 dziecka rzeczy a reszte odkladam. Jedzenie kupujemy miesiac ja miesiac on oplaty na pół. On opłaca auto i tankuje ale wiecej sam go uzywa no i auto jest jego. Obecnie chodze do lekarza na nfz ale tez i prywanie na dod badania pernatalne np ogolnie koszt lekarza od poczatku ciazy to ok 1300 zl maz nawet nie dodal mi złotówki do lekarza. Na wyprawkę dał mi 400 zł a na wózek zlozylismy się. Twierdzi że on dal 400 ja dam 400 to spokojnie 800 wystarczy na wszystkie ubranka i rzeczy dla dziecka. Dodam ze z racji przeprowadzki po 1 synu nic nie mamy. Powiedzialam mu ze jak tak to niech odda mi tez koszt lekarza połowe a on ze chodze tam z wlasnych fanaberii bo na nfz moglam chodzic a te badania prenatalne to nic nie daly bo dziecko i tak zdrowe. Taki podzial jest chory mam juz dosc a on mowi ze tak jest sprawiedliwie

  • Confused 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mamy wspólne konto i wspólne finanse, większe wydatki konsultujemy ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak jak Iwna : wspolne konto, wspolne wydatki. Oprocz tego kazdy z nas (my i corka) ma konto oszczednosciowe ze stalymi zleceniami przelewu. 

Dla mnie troche dziwne jest malzenstwo w ktorym trzeba sie na cos "skladac" i jeden drugiemu do czegos ma "dokladac" albo za cos "zwracac"... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam dostępu do konta.Mąż pobiera co miesiąc określoną sumę i mi daje.Jak zabraknie to znow pobiera.Nigdy mi nie wytknął ze za dużo wydałam.Ja od 7 lat nie pracuję.Zajmuję się domem i dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U nas każdy ma swoje konto i jedno wspólne i tam wrzucamy pieniądze na rachunki. Zakupy robimy oboje. Powiem szczerze lubię mieć swoje pieniądze co nie zmienia faktu że gdyby on stracił pracę to bym mu jeść nie dała. W poprzednim związku mieliśmy wspólna kasę i ciągle nam brakowało. 

Znam małżeństwa gdzie każdy ma swoje pieniądze i mają podział wydatków typu on rachunki ona jedzenie. Znam też takie gdzie wszystko idzie do jednej puli. Uważam że wszystko ma swoje plusy i minusy trzeba znaleźć takie rozwiązanie które będzie pasowało obojgu. 

Autorko skoro się Tobie nie podoba taki podział powiedz mu ze czujesz się niesprawiedliwie traktowana. Jesteście rodzina i oboje powinniście czuć się dobrze w kwestiach finansowych również. Usiądźcie na spokojnie porozmawiajcie i ustalcie sprawy na nowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zrozumiem jak ludzie w związku mogą zrzucać się na coś "po połowie żeby było sprawiedliwie".

Konta mamy osobne, ale finanse wspolne. Przeważnie po wypłacie rozmawiamy z partnerem kto ile ma pieniędzy, i o tym czy są jakieś konieczne nadprogramowe wydatki na ten miesiąc. Jak chcemy kupić coś droższego dla siebie to też o tym mówimy żeby ocenić czy nas stać w tym momencie, no i żeby dobrze rozplanować wydatki na caly miesiąc. Nasze wyplaty traktujemy jak jedna kwotę, którą wydajemy wspólnie.

Ja płacę za rzeczy dla dziecka, za kosmetyki i chemię gospodarcza, bo lubię zakupy tego typu, mam swoje ulubione sklepy z opcją Pick up order, wszystko mam zorganizowane. Jedzenie dla nas zamawiam też ja (Pick up z marketu), i tu akurat płacimy różnie, bez żadnej reguły. Partner za to płaci za mieszkanie oraz za nasze rozrywki i gadżety. No i jeździ odbierać te moje zamówienia.

Znamy swoje stany konta, jeżeli ktoś ma mało pieniędzy to poprostu nawzajem robimy sobie przelewy, bez pytań typu "a po co a na co a jak to". 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

My z mezem mamy osobne konta ale wszelkie wydatki ze soba konsultujemy, oczywiscie takie wieksze. Pieniadze sobie wzajemnie przelewamy w razie koniecznosci. Ja kupuje wszystko co jest potrzebne dla dzieci, maz robi wiekszosc zakupow. Jako, ze mam wiekszy talent do oszczedzania to polowa mojej wyplaty idzie na oszczednosci. Maz jeszcze zawsze wciska mi gotowke bo wie, ze nigdy przy sobie jej nie nosze. Pieniadze sa wspolne, tak jak dzieci i wydatki, mimo, ze mamy osobne konta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zrozumiem, jak to można w małżeństwie "składać się" na coś. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Gość888 napisał:

Nigdy nie zrozumiem, jak to można w małżeństwie "składać się" na coś. 

Jeśli mają intercyzę, to może i się składają, bo przy rozdzielności majątkowej to ma sens...

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z mężem mamy rozdzielność majątkową. Oboje pracujemy. Umówiliśmy się kiedyś na „alimenty” 😉 Ja zajmuję się opłatami, zakupami, wakacjami. Mi tak wygodnie, ale chyba obiektywnie rzecz biorąc, to nie świadczy dobrze o naszym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Ambra napisał:

Z mężem mamy rozdzielność majątkową. Oboje pracujemy. Umówiliśmy się kiedyś na „alimenty” 😉 Ja zajmuję się opłatami, zakupami, wakacjami. Mi tak wygodnie, ale chyba obiektywnie rzecz biorąc, to nie świadczy dobrze o naszym związku.

Każdy sposób na związek jest dobry, jeśli Wam to odpowiada! My mamy wspólne konto na rachunki, jedzenie, większe wydatki, oszczędności, ale równocześnie mamy też swoje osobne konta, z których korzystamy wedle uznania dysponując "resztą" z wypłat. 

Moje koleżanki w pracy były kiedyś zdziwione, że kupujemy sobie z mężem prezenty na urodziny czy święta, bo mówią, że przy wspólnym koncie to tak naprawdę też prezent od siebie, nie tylko od męża czy żony i trochę nie ma sensu. 

Nie wyobrażam sobie nie mieć swojego konta i karty, z której mogę kupić mężowi prezent, pójść do kawiarni z koleżanką, na zakupy. Poza tym jakoś łatwiej jest mi panować nad wydatkami, niż gdybym za wszystko płaciła z jednego, wspólnego konta. 

A co do problemu autorki to problemem nie są chyba najbardziej finanse, ale facet, który chyba nie dorósł do odpowiedzialnosci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Maszka napisał:

A co do problemu autorki to problemem nie są chyba najbardziej finanse, ale facet, który chyba nie dorósł do odpowiedzialnosci. 

Albo wszystko było dobrze, póki wydatki rozkładały się podobnie i oboje byli zgodni co do ich zasadności. Mi raczej wygląda na to, że mąż autorki nie uznaje prowadzenia ciąży prywatnie za niezbędny wydatek i dlatego w nim nie partycypuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko. Badania prenatalne nic nie dały, bo wyszło, że dziecko zdrowe? Twoja fanaberia? To może w ogóle nie chodź na badania, bo te na NFZ też nic nie dają jak wychodzi, że dziecko zdrowe. Co za ciul. Po to są badania, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku. 

Widzę, że na ciuchy, buty, dentystę i leki na dziecko się też nie dorzuca, bo jest 500+. Fajnie. Tyle ok, że robicie zakupy za zmianę co miesiąc, bo w niektórych małżeństwach jest na zmianę, raz on, raz ona i ona zawsze wyjdzie na minus, bo on przypraw, oleju i innych rzeczy nie kupi. 

Edytowano przez Unlan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×