Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Anna_1495

Nikt nie potrafi mnie pokochać

Polecane posty

Mam problem ze stałymi związkami. Mnóstwo facetów mnie podrywa, zaczyna jakąś poważniejszą relację, a po jakimś czasie oddala się. Nie mam pojęcia co ze mną jest nie tak, jestem bardzo pogodną i miłą osobą, wszyscy z mojego otoczenia darzą mnie sympatią i mówią, że są w szoku że jestem sama, że znowu mi w związku nie wyszło. Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek bliższej relacji jestem bardzo ostrożna mężczyźni, z którymi się spotykałam musieli zabiegać o moją uwagę i zainteresowanie. Gdy w końcu zdecyduję się pójść o krok dalej prędzej, czy później przestają się mną interesować, rzadziej się ze mną spotykają, rzadziej się odzywają, a ja jak już z kimś jestem oddaję całą siebie... a może to jest właśnie ten błąd. Przykład mojego ostatniego "związku"... znaliśmy się przez około 2 lata. Luźne rozmowy, czasem spotkanie i nic więcej.... po jakimś czasie zaczęliśmy się częściej spotykać facet bardzo uczuciowy, troskliwy z trochę specyficznym poczuciem humoru, ale mi to akurat odpowiadało. Z racji obowiązków i pracy spotykaliśmy się tylko w weekendy. Czekałam na te nasze "momenty" cały tydzień, było nam ze sobą cudownie, przynajmniej mi, śmialiśmy się, słuchaliśmy muzyki, czasem spotkania ze znajomymi, no a później wiadomo.... w sobotę postanowiłam z nim szczerze porozmawiać, bo darzyłam, a właściwie dalej tak jest bardzo silnym uczuciem. Zadałam pytanie, czy jest pewien naszego związku, czy chce abyśmy się częściej widywali itd. Jego odpowiedź.... nie wiem i popłakał się. Jestem w szoku, nie mam pojęcia skąd taka reakcja już dalej nie drążyłam tematu, bo nie chciałam go dobijać. 2 dni później napisałam do niego z pytaniem, czy myślał o naszej rozmowie, a on na to, że nie.... Więc ja powiedziałam mu, że skoro nie jest pewien to dla mnie jest jasne, że nic z tego nie będzie i musimy przestać się spotykać.... nie nalegał przyjął to nadzwyczaj dobrze, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że mu na mnie nie zależy. Ale wiem, że wystarczyłby chociaż jeden sygnał z jego strony, że jest choć cień szansy i bym pobiegła... tak znowu zostałam sama ze złamanym sercem. Nie chcę księcia z bajki tylko kogoś, kto mnie szczerze pokocha na dłużej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Anna_1495 napisał:

Mam problem ze stałymi związkami. Mnóstwo facetów mnie podrywa, zaczyna jakąś poważniejszą relację, a po jakimś czasie oddala się. Nie mam pojęcia co ze mną jest nie tak, jestem bardzo pogodną i miłą osobą, wszyscy z mojego otoczenia darzą mnie sympatią i mówią, że są w szoku że jestem sama, że znowu mi w związku nie wyszło. Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek bliższej relacji jestem bardzo ostrożna mężczyźni, z którymi się spotykałam musieli zabiegać o moją uwagę i zainteresowanie. Gdy w końcu zdecyduję się pójść o krok dalej prędzej, czy później przestają się mną interesować, rzadziej się ze mną spotykają, rzadziej się odzywają, a ja jak już z kimś jestem oddaję całą siebie... a może to jest właśnie ten błąd. Przykład mojego ostatniego "związku"... znaliśmy się przez około 2 lata. Luźne rozmowy, czasem spotkanie i nic więcej.... po jakimś czasie zaczęliśmy się częściej spotykać facet bardzo uczuciowy, troskliwy z trochę specyficznym poczuciem humoru, ale mi to akurat odpowiadało. Z racji obowiązków i pracy spotykaliśmy się tylko w weekendy. Czekałam na te nasze "momenty" cały tydzień, było nam ze sobą cudownie, przynajmniej mi, śmialiśmy się, słuchaliśmy muzyki, czasem spotkania ze znajomymi, no a później wiadomo.... w sobotę postanowiłam z nim szczerze porozmawiać, bo darzyłam, a właściwie dalej tak jest bardzo silnym uczuciem. Zadałam pytanie, czy jest pewien naszego związku, czy chce abyśmy się częściej widywali itd. Jego odpowiedź.... nie wiem i popłakał się. Jestem w szoku, nie mam pojęcia skąd taka reakcja już dalej nie drążyłam tematu, bo nie chciałam go dobijać. 2 dni później napisałam do niego z pytaniem, czy myślał o naszej rozmowie, a on na to, że nie.... Więc ja powiedziałam mu, że skoro nie jest pewien to dla mnie jest jasne, że nic z tego nie będzie i musimy przestać się spotykać.... nie nalegał przyjął to nadzwyczaj dobrze, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że mu na mnie nie zależy. Ale wiem, że wystarczyłby chociaż jeden sygnał z jego strony, że jest choć cień szansy i bym pobiegła... tak znowu zostałam sama ze złamanym sercem. Nie chcę księcia z bajki tylko kogoś, kto mnie szczerze pokocha na dłużej:(

Ja mam to samo jesteśmy  jakieś wybrakowane ale nie mamy farta do fajnych facetów:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Anna_1495 napisał:

Zadałam pytanie, czy jest pewien naszego związku,

Po co? Nie lepiej cieszyć się tym co jest naprawdę? Deklaracje nic nie znaczą a ich oczekiwanie może zepsuć to co jest. Jak to szło? Carpe diem?🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Nemetiisto napisał:

Po co? Nie lepiej cieszyć się tym co jest naprawdę? Deklaracje nic nie znaczą a ich oczekiwanie może zepsuć to co jest. Jak to szło? Carpe diem?🤔

No to zepsułam na własne życzenie 😉

Edytowano przez Anna_1495

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Nemetiisto napisał:

Po co? Nie lepiej cieszyć się tym co jest naprawdę? Deklaracje nic nie znaczą a ich oczekiwanie może zepsuć to co jest. Jak to szło? Carpe diem?🤔

Związek ma spełniać oczekiwania obydwu stron. Jeżeli zadowolona jest jedna to nie jest związek, tylko strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Skb napisał:

Związek ma spełniać oczekiwania obydwu stron. Jeżeli zadowolona jest jedna to nie jest związek, tylko strata czasu.

Zgadza się. Dlatego nie warto bez sensu psuć czegoś co dobrze funkcjonuje, czymś bezsensownym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Nemetiisto napisał:

Zgadza się. Dlatego nie warto bez sensu psuć czegoś co dobrze funkcjonuje, czymś bezsensownym.

Nie znasz mój drogi całej sytuacji, zauważyłam że on zaczął się oddalać, dlatego też chciałam mieć jasność... wielu facetów mówiło mi nie wiem i kończyło się zawsze tak samo. Wolałam uniknąć większego rozczarowania nie angażować się jeszcze bardziej, z resztą on ewidentnie tego nie chciał, wolał luźną relację a u mnie pojawiły się już głębsze uczucia. Czasami trzeba zniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Qwerty82 napisał:

Gdy związek jest dobry to nie ma potrzeby żeby dopytywać czy jest czy nie jest. Gdy pojawiają się wąpliwości trzeba się nastawić na rozstanie

Zgadza się. Dlatego nie wiem po co w ogóle autorka o to pytała skoro nie było potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Anna_1495 napisał:

on zaczął się oddalać, dlatego też chciałam mieć jasność

Tym bardziej bez sensu. Myślisz, że jakiekolwiek słowa coś znaczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Nemetiisto napisał:

Tym bardziej bez sensu. Myślisz, że jakiekolwiek słowa coś znaczą?

Oczywiście, rozmowa o uczuciach to podstawa każdego związku, w ogóle funkcjonowania w społeczeństwie. To się nazywa szczerość, no ale niektórzy zwyczajnie "nie wiedzą"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Anna_1495 napisał:

Oczywiście, rozmowa o uczuciach to podstawa każdego związku, w ogóle funkcjonowania w społeczeństwie. To się nazywa szczerość, no ale niektórzy zwyczajnie "nie wiedzą"....

O uczuciach można rozmawiać, kiedy uczucia są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Nemetiisto napisał:

O uczuciach można rozmawiać, kiedy uczucia są.

A autorce chodziło o potwierdzenie że są...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Nemetiisto napisał:

O uczuciach można rozmawiać, kiedy uczucia są.

Jakieś zawsze są jedni kochają, inni nienawidzą, nie lubią, lubią... ale zawsze wiedzą tylko czasem boją się powiedzieć, a to najbardziej rani drugą stronę

Edytowano przez Anna_1495

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Nemetiisto napisał:

Zgadza się. Dlatego nie wiem po co w ogóle autorka o to pytała skoro nie było potrzeby.

 

7 minut temu, Nemetiisto napisał:

Tym bardziej bez sensu. Myślisz, że jakiekolwiek słowa coś znaczą?

 

2 minuty temu, Nemetiisto napisał:

O uczuciach można rozmawiać, kiedy uczucia są.

Nie za dużo zostawiasz samej intuicji?

Warto rozmawiać, chociażby po to, by uniknąć "chciejstwa" i nadinterpretacji jednej ze stron.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, AntyBazyl napisał:

Po prostu tak wygląd życie kobiet, które nie sa modelkami. Wiem coś o tym sama. Przykre, ze wartościowe wrażliwe kobiety rzadko doświadcza tego, ze facet świata poza nimi nie widzi z tak blahego powodu jak brak wyglądu Jessici Alby. Na dłuższą metę jest to jednak problem tych spi3rdolonych gości. 

Nie sądzę, żeby w tym przypadku chodziło o wygląd 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Judyta_20 napisał:

Nie za dużo zostawiasz samej intuicji?

Prawda i tak, sama ujrzy światło dzienne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Nemetiisto napisał:

Prawda i tak, sama ujrzy światło dzienne.

Tak? Bardzo idealistyczne podejście 🙂

A co z notorycznymi kłamcami, manipulantami i udawaczami?

A co z tymi naiwnymi, którzy żyją w błogiej nieświadomości?

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ej no dziewczyny, poważnie myślicie, że w miłości najważniejszy jest wygląd? Jest ważny ale to tylko jedna setna sukcesu 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Anna_1495 napisał:

Ej no dziewczyny, poważnie myślicie, że w miłości najważniejszy jest wygląd? Jest ważny ale to tylko jedna setna sukcesu 😉

Wygląd wbrew pozorom może przeszkadzać w miłości.  Przyciąga "kogucików", niekiedy bandytów, wartościowych może odstraszyć- mogą czuć, że nie mają szans...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

pewnie jestes bardzo mloda i stad tak to przezywasz, jak dozyjesz mojego wieku spojrzysz na milosc, akceptacje ze strony ludzi i przyjazn z pewna doza sceptyzmu, relacje z ludzmi sa jak handel, cos dajesz cos otrzymujesz nikt nie jest z Toba bezinteresownie.

Zycie czlowieka powinno krecic sie wokol jego samego, dbania o charakter, wyglad w mozliwym stopniu, wiadomo ze niektorych rzeczy nie zmienisz, kariery, zdolnosci intelektualnych i wiary w siebie. Byc moze za 10 lat spojrzysz na ten moment i zapytasz sie siebie "boze jak ja moglam wogole spojrzec na takiego lapserdaka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, 84Michal84 napisał:

pewnie jestes bardzo mloda i stad tak to przezywasz, jak dozyjesz mojego wieku spojrzysz na milosc, akceptacje ze strony ludzi i przyjazn z pewna doza sceptyzmu, relacje z ludzmi sa jak handel, cos dajesz cos otrzymujesz nikt nie jest z Toba bezinteresownie.

Zycie czlowieka powinno krecic sie wokol jego samego, dbania o charakter, wyglad w mozliwym stopniu, wiadomo ze niektorych rzeczy nie zmienisz, kariery, zdolnosci intelektualnych i wiary w siebie. Byc moze za 10 lat spojrzysz na ten moment i zapytasz sie siebie "boze jak ja moglam wogole spojrzec na takiego lapserdaka"

Młoda duchem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Qwerty82 napisał:

Bo my kobiety lubimy sie dobić i usłyszeć że mężczyzna ma nas gdzieś,  niestety ...

Oj... 😉

Ujmij to tak - my kobiety lubimy wiedzieć o co chodzi, bo jak o nic - to po co czas marnować 🙂

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Anna_1495 napisał:

Mam problem ze stałymi związkami. Mnóstwo facetów mnie podrywa, zaczyna jakąś poważniejszą relację, a po jakimś czasie oddala się. Nie mam pojęcia co ze mną jest nie tak, jestem bardzo pogodną i miłą osobą, wszyscy z mojego otoczenia darzą mnie sympatią i mówią, że są w szoku że jestem sama, że znowu mi w związku nie wyszło. Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek bliższej relacji jestem bardzo ostrożna mężczyźni, z którymi się spotykałam musieli zabiegać o moją uwagę i zainteresowanie. Gdy w końcu zdecyduję się pójść o krok dalej prędzej, czy później przestają się mną interesować, rzadziej się ze mną spotykają, rzadziej się odzywają, a ja jak już z kimś jestem oddaję całą siebie... a może to jest właśnie ten błąd. Przykład mojego ostatniego "związku"... znaliśmy się przez około 2 lata. Luźne rozmowy, czasem spotkanie i nic więcej.... po jakimś czasie zaczęliśmy się częściej spotykać facet bardzo uczuciowy, troskliwy z trochę specyficznym poczuciem humoru, ale mi to akurat odpowiadało. Z racji obowiązków i pracy spotykaliśmy się tylko w weekendy. Czekałam na te nasze "momenty" cały tydzień, było nam ze sobą cudownie, przynajmniej mi, śmialiśmy się, słuchaliśmy muzyki, czasem spotkania ze znajomymi, no a później wiadomo.... w sobotę postanowiłam z nim szczerze porozmawiać, bo darzyłam, a właściwie dalej tak jest bardzo silnym uczuciem. Zadałam pytanie, czy jest pewien naszego związku, czy chce abyśmy się częściej widywali itd. Jego odpowiedź.... nie wiem i popłakał się. Jestem w szoku, nie mam pojęcia skąd taka reakcja już dalej nie drążyłam tematu, bo nie chciałam go dobijać. 2 dni później napisałam do niego z pytaniem, czy myślał o naszej rozmowie, a on na to, że nie.... Więc ja powiedziałam mu, że skoro nie jest pewien to dla mnie jest jasne, że nic z tego nie będzie i musimy przestać się spotykać.... nie nalegał przyjął to nadzwyczaj dobrze, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że mu na mnie nie zależy. Ale wiem, że wystarczyłby chociaż jeden sygnał z jego strony, że jest choć cień szansy i bym pobiegła... tak znowu zostałam sama ze złamanym sercem. Nie chcę księcia z bajki tylko kogoś, kto mnie szczerze pokocha na dłużej:(

Jesteś za "dobra" i tyle. 

Myślę, że większość kobiet oddaje swoją duszę facetowi jak diabłu i serce na dłoni. Zapominają o sobie będąc z nim, o swoim świecie.Poznają faceta i uzależniają swoje szczęście od niego zatracając się w JEGO życiu.

Kiedy widzisz, że on nie ma dla Ciebie już czasu, ...zie/laj, gdzie pieprz rośnie,bo to znaczy, że prędzej czy pozniej jak trafi się ta jedyna w jego życiu , to zobaczysz jak będzie koło niej fruwał i kopnie Ciebie od razu w du/pę. 

Mężczyzna nie ma czasu dla kobiety gdy:

1.ona jest jak małpka. Wiesza się na nim,bo zapomniała się tak, że nie ma czasu dla siebie. 

2.są babiarzami skaczącymi z kwiatka na kwiatek. To niedojrzały sort. Takich trzeba unikać. 

3.są pracoholikami 

4.ich Ego przewyższa nawet Mont Everest.😬

5.nie są zakochani i nie pokochają już kobiety na bank, chociażby robiła się na bóstwo etc. 

Mężczyźni zakoch/ują się w umyśle kobiety. Z czasem jej uroda dla nich powszednieje. Patrzą na nią przez pryzmat jej wnętrza. 

Moja rada dla Ciebie. "Rozwijaj się"i kochaj siebie , a zobaczysz, że przypadkiem pojawi się ten właściwy mężczyzna. ☀️

 

Edytowano przez Greatpetla
  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak dla podsumowania, wiem że wszystko kiedyś tam się ułoży, a niepowodzenia w sferze uczuciowej to nie koniec świata. Nie mam zamiaru płakać nad rozlanym mlekiem i rozpisywać się na temat jacy to faceci są beee. Ludzie są ludźmi bez względu na płeć i każdy ma jakiś tam swój system wartości i poczucie empatii. Podobno żałoba po nieudanym związku trwa rok i ten rok mam zamiar spędzić na poznawaniu siebie i rozwijaniu swoich pasji. Nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny 🙂 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Nemetiisto napisał:

Po co? Nie lepiej cieszyć się tym co jest naprawdę? Deklaracje nic nie znaczą a ich oczekiwanie może zepsuć to co jest. Jak to szło? Carpe diem?🤔

Dokladnie po co kogoś straszyć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Greatpetla napisał:

Jesteś za "dobra" i tyle. 

Myślę, że większość kobiet oddaje swoją duszę facetowi jak diabłu i serce na dłoni. Zapominają o sobie będąc z nim, o swoim świecie.Poznają faceta i uzależniają swoje szczęście od niego zatracając się w JEGO życiu.

Kiedy widzisz, że on nie ma dla Ciebie już czasu, ...zie/laj, gdzie pieprz rośnie,bo to znaczy, że prędzej czy pozniej jak trafi się ta jedyna w jego życiu , to zobaczysz jak będzie koło niej fruwał i kopnie Ciebie od razu w du/pę. 

Mężczyzna nie ma czasu dla kobiety gdy:

1.ona jest jak małpka. Wiesza się na nim,bo zapomniała się tak, że nie ma czasu dla siebie. 

2.są babiarzami skaczącymi z kwiatka na kwiatek. To niedojrzały sort. Takich trzeba unikać. 

3.są pracoholikami 

4.ich Ego przewyższa nawet Mont Everest.😬

5.nie są zakochani i nie pokochają już kobiety na bank, chociażby robiła się na bóstwo etc. 

Mężczyźni zakoch/ują się w umyśle kobiety. Z czasem jej uroda dla nich powszednieje. Patrzą na nią przez pryzmat jej wnętrza. 

Moja rada dla Ciebie. "Rozwijaj się"i kochaj siebie , a zobaczysz, że przypadkiem pojawi się ten właściwy mężczyzna. ☀️

 

mysle ze to nawet nie tak, ale kazdy powinien prowadzic samodzielne zycie, praca, stabilnosc psychinczna nieuzalezniona od innych, zdolonosc do zajecia sie samym soba, zorganizowania sobie rozrywki, przytlaczanie kogos wlasna nieporadnoscia prowadzi do tego ze ten ktos staje sie ciezarem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Angel123456 napisał:

Dokladnie po co kogoś straszyć 

Czym? przecież nie chciałam nikogo zjeść 😄 po takim czasie powinien już wiedzieć czy to ma jakąś przyszłość, albo chociaż jakoś tam rokuje. Nie mówiłam o ślubie czy mieszkaniu razem, powiedziałam tylko, że on jest w tej chwili u mnie na pierwszym miejscu i zapytałam się, czy widzi szanse na dalszy rozwój znajomości i usłyszałam "nie wiem" nie prosił o czas, czy cokolwiek zakończył temat i tyle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, 84Michal84 napisał:

mysle ze to nawet nie tak, ale kazdy powinien prowadzic samodzielne zycie, praca, stabilnosc psychinczna nieuzalezniona od innych, zdolonosc do zajecia sie samym soba, zorganizowania sobie rozrywki, przytlaczanie kogos wlasna nieporadnoscia prowadzi do tego ze ten ktos staje sie ciezarem

No tak..wszystko musi mieć swój umiar. Jeśli go nie ma, to niestety ze związku też nici. 😉

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×