Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Hejka 😊 czy ma ktoś z Was męża pracoholika? Ale ktoś z Was jest pracoholikiem? Czy to kiedyś minie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem pracoholikiem chwilę.

Bardzo dobrze zarabiałem, praca na etacie i plus pierdyliard umów zlecenie lub o dzieło. Potrafiłem 7 dni w tygodniu robić. Lub nawet spać w pracy i 2 czy 3 dni potrafiłem w domu nie być. A spanie to było przy biurku a nie na kanapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

Nie , to rodzaj uzależnienia jak alkohol 

Praca jest wtedy sensem i treścią życia 

Żeby to zmienić trzeba sobie inaczej w głowie poukładać a to trzeba chcieć

Praca jest obecnie bardzo popularnym i wygodnym nałogiem bo jest akceptowana społecznie 

Człowiek orientuję się że jest coś nie tak jak traci rodzinę i zdrowie 

A są tacy którzy umierają i nie są świadomi ...

 

A co jeżeli ma się 30 lat dwójkę dzieci, ciągle się pracuje ale tak naprawdę nie ma z tego za wiele? W sensie ani super auta, ani domu " na swoim".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Bezedury napisał:

Ja byłem pracoholikiem chwilę.

Bardzo dobrze zarabiałem, praca na etacie i plus pierdyliard umów zlecenie lub o dzieło. Potrafiłem 7 dni w tygodniu robić. Lub nawet spać w pracy i 2 czy 3 dni potrafiłem w domu nie być. A spanie to było przy biurku a nie na kanapie.

Mój mąż wstaje o 6 a kładzie się spać o 24... To nie jest normalne. I tak naprawdę nic z tego nie ma... Tylko jest brak kontaktu z dziećmi. Ja staram się być kochaną i wyrozumiałą żonką i mamą. Ale ile jeszcze wytrzymam to nie wiem. Często myślę o tym aby znaleźć sobie kogoś "do spędzania wspólnie czasu" ale pewnie jeszcze nie teraz no dzieci są małe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Pancia1921 napisał:

Mój mąż wstaje o 6 a kładzie się spać o 24... To nie jest normalne. I tak naprawdę nic z tego nie ma... Tylko jest brak kontaktu z dziećmi. Ja staram się być kochaną i wyrozumiałą żonką i mamą. Ale ile jeszcze wytrzymam to nie wiem. Często myślę o tym aby znaleźć sobie kogoś "do spędzania wspólnie czasu" ale pewnie jeszcze nie teraz no dzieci są małe.

Ja tak robiłem jak byłem kawalerem i dzieci nie miałem. Przyszła żona mi jazdy robiła żebym zbastował. Jak ma się już dzieci małe to nie można tak robić. Co innego jak już są smodzielne i radzą sobie same. No ale kontakty się pourywały i człowiek zdążył się przebranżowić.

Wiesz, że "znaleść sobie kogoś do spędzania wspólnie czasu" to trudna sprawa, pierwsze trzeba blisko siebie mieszkać, drugie to trzeba mieć zbliżone godziny wolne.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ja jestem pracoholikiem, ale to gównie dlatego że nie mam życia towarzyskiego prawie wcale, to w ciągle zajmuję się swoją pracą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, KorpoSzynszyla napisał:

To faktycznie nie fajnie. Ja bym w takiej sytuacji szukała pracy żeby facet się sam nie zajechał, a nie kochanka ...

Narazie to nie możliwe.. mamy roczne dziecko. Nie wspomnę już o tym że zajmuje się nim praktycznie sama. Mąż wraca jak młody już śpi.. a zasypia bardzo późno bo czesto  nawet ok 23,24... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Bezedury napisał:

Ja byłem pracoholikiem chwilę.

Bardzo dobrze zarabiałem, praca na etacie i plus pierdyliard umów zlecenie lub o dzieło. Potrafiłem 7 dni w tygodniu robić. Lub nawet spać w pracy i 2 czy 3 dni potrafiłem w domu nie być. A spanie to było przy biurku a nie na kanapie.

Trochę sie nie dziwię jeżeli z tego były pieniądze, a u nas męża wiecznie nie ma, z dziećmi się nie bawi, nie interesuje ich sprawami bo ma kolejne zlecenie do wykonania z których tak czy siak kasy nie ma. Daje mi 1.200 zł miesięcznie a resztę inwestuje w kolejne rzeczy potrzebne do pracy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Bezedury napisał:

Ja tak robiłem jak byłem kawalerem i dzieci nie miałem. Przyszła żona mi jazdy robiła żebym zbastował. Jak ma się już dzieci małe to nie można tak robić. Co innego jak już są smodzielne i radzą sobie same. No ale kontakty się pourywały i człowiek zdążył się przebranżowić.

Wiesz, że "znaleść sobie kogoś do spędzania wspólnie czasu" to trudna sprawa, pierwsze trzeba blisko siebie mieszkać, drugie to trzeba mieć zbliżone godziny wolne.

 

 

To jak rozmawiać z mężem żeby jednej coś zmienił? Kiedyś to chociaż niedzielę były nasze a ostatnio to i w niedzielę coś musi uszykować na poniedziałek czy cały tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ten chłop sam siebie nie przeskoczy...A Ty nie masz jak dorobić siedząc w domu? Przy dwójce dzieci to trudne, ale może coś można wymyślić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Pancia1921 napisał:

A co jeżeli ma się 30 lat dwójkę dzieci, ciągle się pracuje ale tak naprawdę nie ma z tego za wiele? W sensie ani super auta, ani domu " na swoim".

Ja byłem, a może jeszcze jestem pracoholikiem i powiem, że celem wcale nie są pieniądze...
Człowiek pracując czuje radość, ma zadowolenie z wykonanej pracy, odczuwa zadowolenie każdego klienta, dla którego wykonuje prace.
Pieniądze są tylko pretekstem. (oczywiście trzeba się cenić i jak płacą więcej, to znaczy, że doceniają, a to też poprawia nastrój)
To tak jak z bieganiem, siłownią, to też daje zadowolenie i nie ma z tego żadnego dochodu, jest tylko koszt, a jednak człowiek też potrafi się od tego uzależnić. 

Czegoś musi w waszym związku brakować, bo każdy facet wolałby się uzależnić od seksu i przyjemności, które czekają na niego, po pracy, w domu...

Ja pracowałem w domu i potrafiłem nie wychodzić przez 2-3 miesiące, ale tak było tylko wtedy kiedy jeszcze w moim małżeństwie było dobrze i był seks... Kiedy żona odmawianie seksu uznała za najlepszy sposób wymuszania swoich pomysłów, zmniejszyłem ilość pracy, a w wolnym czasie wychodziłem i teoretycznie przestałem być pracoholikiem, a w moim odczuciu wcale nie. Po prostu ten czas wolny był tak samo sposobem pozyskania przyjemnych doznań, których brakowało w domu. W końcu się rozeszliśmy i dopiero teraz przestałem być pracoholikiem, bo jakoś minął ten stres związany z oczekiwaniami i marzeniami.


 

Edytowano przez Jack445

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uzależniłaś się od męża to masz. A wyżej masz przykład "męskiego"podejścia. Ty masz zasuwać przy dwójce dzieci a ona ma mieć oczekiwania seksu i przyjemności. Dzieci są Wasze wspólne i przyjemność z ich powstania też była wspólna. Sorry za ostre postawienie sprawy, ale bez dzieci tak samo pewnie byś się mogła oddać pracy.

W dodatku przez tę całą epidemię rynek pracy zrobił się jeszcze trudniejszy i teraz życie w ogóle jest mega trudne, bo ludzie pędzą jak szaleni, żeby ze wszystkim się wyrobić.

Edytowano przez AAn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Pancia1921 napisał:

To jak rozmawiać z mężem żeby jednej coś zmienił? Kiedyś to chociaż niedzielę były nasze a ostatnio to i w niedzielę coś musi uszykować na poniedziałek czy cały tydzień.

Ja mam pieniądze co miesiąc 1,700 i 1,200 od niego. To prawie 3 tysiące. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, KorpoSzynszyla napisał:

Takiego sobie faceta wzięłaś, z takim dzieci porobiłaś więc pretensje tylko do siebie.

Masz to na co się zgadzasz ..

Czyli jeszcze mi powiedz że to moja wina? Co z Wami facetami jest nie tak że migacie się od obowiązków domowych i od opieki nad własnymi dziećmi?  Przecież to są wspólne dzieci i obowiązki powinny być podzielone na pół. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Pancia1921 napisał:

Ja mam pieniądze co miesiąc 1,700 i 1,200 od niego. To prawie 3 tysiące

A dlaczego Ty dajesz  na dom więcej od niego?

I oprócz tego że dajesz 500 zł więcej odwalasz  100 % roboty w domu i przy dzieciach???

Gdzie masz głowę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1200 to kawaler może rodzicom rodzicom zostawiać za obiady, czynsz i pranie koszul jak u nich mieszka.

A nie ojciec na rodzinę.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Bimba napisał:

A dlaczego Ty dajesz  na dom więcej od niego?

I oprócz tego że dajesz 500 zł więcej odwalasz  100 % roboty w domu i przy dzieciach???

Gdzie masz głowę?

To nie do końca tak... Ja tyle mam swoich pieniędzy ale tyle nie wydaje. Zostaje mi jeszcze coś z tego. On mi daje 1.200 i to głównie na zakupy idzie, z moich jakich tysiąc na potrzeby dzieci i 700 mi zostaje. Resztę ogarnia mąż .. dwa auta, opłaty za mieszkanie, opal na całą zimę.. czy jak coś się w domu zepsuje to wszystko z jego kieszeni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tymi obowiązkami domowymi to też nie tak.

Ja uwielbiam gotować, zmywarki specjalnie nie chciałem bo lubię myć gary. Pranie muszę zrobić raz dziennie i to jest często powód kpin, że jak nie postawię prania to chodzę nieszczęśliwy. Z dzieciakami nie ma problemu bo mam chłopaków, a z nimi dogadać się dużo łatwiej niż jak mieć córki.

Także zauważyłem, że wam kobietom ani nie można dogodzić ani sprawić, że byłybyście szczęśliwe. Paradoksalnie szczęśliwe jesteście jak ktoś (wasz facet) was unieszczęśliwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Bezedury napisał:

Z tymi obowiązkami domowymi to też nie tak.

Ja uwielbiam gotować, zmywarki specjalnie nie chciałem bo lubię myć gary. Pranie muszę zrobić raz dziennie i to jest często powód kpin, że jak nie postawię prania to chodzę nieszczęśliwy. Z dzieciakami nie ma problemu bo mam chłopaków, a z nimi dogadać się dużo łatwiej niż jak mieć córki.

Także zauważyłem, że wam kobietom ani nie można dogodzić ani sprawić, że byłybyście szczęśliwe. Paradoksalnie szczęśliwe jesteście jak ktoś (wasz facet) was unieszczęśliwia.

Mało jest takich facetów jak Ty... Którzy pomogą w gotowaniu, sprzątaniu itd... mój mąż zanim pojawiło się dziecko, w czasie ciąży w sumie też pomagał mi... Podłogę ogarnął, zmywarkę opróżnił, ugotowal...a jak urodził się młody to mam wrażenie że odciąża mnie mniej 🤔 uważa że się do tego nie nadaje. dzisiaj nie ma migania się... Jest w domu (po naszej szczerej rozmowie) wczorajsza sobota po południu też była nasza 😘 razem zrobimy obiad i ogarniemy ważne domowe sprawy... 

Coś w tym jest... Tylko wydaje mi się że wiele kobiet żyje w wyobrażeniach idealnego mężczyzny i jak nie jest tak jak one sobie "wymyśliły" to są rozczarowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, Pancia1921 napisał:

mamy roczne dziecko. Nie wspomnę już o tym że zajmuje się nim praktycznie sama. 

 

23 godziny temu, Pancia1921 napisał:

a u nas męża wiecznie nie ma, z dziećmi się nie bawi, nie interesuje ich sprawami bo ma kolejne zlecenie do wykonania

 

Dnia 29.01.2021 o 23:46, Pancia1921 napisał:

Mój mąż wstaje o 6 a kładzie się spać o 24... To nie jest normalne. I tak naprawdę nic z tego nie ma... Tylko jest brak kontaktu z dziećmi. Ja staram się być kochaną i wyrozumiałą żonką i mamą. Ale ile jeszcze wytrzymam to nie wiem. Często myślę o tym aby znaleźć sobie kogoś "do spędzania wspólnie czasu" ale pewnie jeszcze nie teraz no dzieci są małe.

 

Aż tu dzisiaj nagle zmiana frontu!!!

 

2 godziny temu, Pancia1921 napisał:

Jest w domu (po naszej szczerej rozmowie) wczorajsza sobota po południu też była nasza 😘 razem zrobimy obiad i ogarniemy ważne domowe sprawy... 

Coś w tym jest... Tylko wydaje mi się że wiele kobiet żyje w wyobrażeniach idealnego mężczyzny i jak nie jest tak jak one sobie "wymyśliły" to są rozczarowane

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Pancia1921 napisał:

Coś w tym jest... Tylko wydaje mi się że wiele kobiet żyje w wyobrażeniach idealnego mężczyzny i jak nie jest tak jak one sobie "wymyśliły" to są rozczarowane.

Mózg ci wyprał wczorajszą rozmową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moj też na 8 godzin do pracy, potem m obiad i szybko do garażu i siedzi tam kolejne z 8godz do 24 do 1 w nocy i tak 6 dni w tygodniu a niedzielę cała przespi siedzę sama bo dzieciaki już mają swoje sprawy.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
31 minut temu, Graza napisał:

Moj też na 8 godzin do pracy, potem m obiad i szybko do garażu i siedzi tam kolejne z 8godz do 24 do 1 w nocy i tak 6 dni w tygodniu a niedzielę cała przespi siedzę sama bo dzieciaki już mają swoje sprawy.. 

Ja już dawno męża nie mam, ale sporo moich koleżanek narzeka na taką sytuację. Szczególnie w momencie, kiedy dzieciaki są już starsze. Bo wówczas znów by się chciało tego czasu we dwoje po prostu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak dokładnie wracam do domu obiad, sprzątanie pranie i czekam aż mąż poświęci mi chociaż 5 min a on co zjada to co mu przygotuje i wychodzi, czesto tak jakby mnie nie było 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
7 godzin temu, Graza napisał:

Tak dokładnie wracam do domu obiad, sprzątanie pranie i czekam aż mąż poświęci mi chociaż 5 min a on co zjada to co mu przygotuje i wychodzi, czesto tak jakby mnie nie było 

Rozmawialiście o tym? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozmawialiśmy to zbyt wiele.. Mówiłam, błagałam, prosilam, grozilam, lata mijają a ja już nie mam pojęcia co dalej, On patrzy niby rozumie a potem to samo... Teraz to już tylko się śmieje jak mówię do niego, czasami mam wrażenie że robi to celowo Myślałam o odejściu ale nie mam gdzie i to jest też mój dom razem go pobudowaliśmy i razem spłacamy hipotekę..... Muszę myśleć też o synu on jest najważniejszy, ma 15 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 godziny temu, Graza napisał:

Rozmawialiśmy to zbyt wiele.. Mówiłam, błagałam, prosilam, grozilam, lata mijają a ja już nie mam pojęcia co dalej, On patrzy niby rozumie a potem to samo... Teraz to już tylko się śmieje jak mówię do niego, czasami mam wrażenie że robi to celowo Myślałam o odejściu ale nie mam gdzie i to jest też mój dom razem go pobudowaliśmy i razem spłacamy hipotekę..... Muszę myśleć też o synu on jest najważniejszy, ma 15 lat. 

Wiesz, być może po latach wasza relacja jakoś się wypaliła... 

A masz inne relacje? Rodzinę, przyjaciół? Ludzi, z którymi możesz spędzać wolny czas? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak oczywiście, mam rodzinę i przyjaciół.. Zresztą jak i tak gdzieś mieliśmy jechać to sam nie chciał jechać a jak wróciliśmy to zły był i że go obgadywałam i w ogóle takie tam, wiec juz wolę w domu siedzieć a ten covid jeszcze też ograniczył kontakty z bliskimi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już czasami nie wiem co robić, może poprostu kogoś sobie znaleźć, ale ja chyba tak nie potrafię Nie tak tylko napisać a robić... Jestem uczciwa i kocham go mimo wszystko. Dziękuję, że mnie tak wspierasz i piszesz co mogła bym zrobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
46 minut temu, Graza napisał:

Już czasami nie wiem co robić, może poprostu kogoś sobie znaleźć, ale ja chyba tak nie potrafię Nie tak tylko napisać a robić... Jestem uczciwa i kocham go mimo wszystko. Dziękuję, że mnie tak wspierasz i piszesz co mogła bym zrobić. 

To nie jest łatwa sytuacja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×