Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Iwa90211

Partner, dziecko i jego ex

Polecane posty

Witajcie, bardzo proszę przeczytajcie

Jestem kobietą 3 lata  po rozwodzie z dwójką dzieci, zmiana życia, zmiana mieszkania . Niecałe dwa lata temu poznałam sąsiada- który jest po rozstaniu z partnerką już prawie 4 lata, po jakimś czasie zostaliśmy parą. Partner z poprzedniego związku ma 6,5 letnią córkę, która mieszka z mamą. Nasze dzieci się zaakceptowały, czasami się kłócą-jak to dzieci. Ja jestem ciocią- nie staram się nawet zastąpić mamy ani się podlizywać, jestem po prostu normalną ciocią- córka mnie lubi i chętnie do mnie przychodzi- mieszkamy z moimi dziećmi i partnerem u mnie. Partner nie ma nic uregulowanego sądownie (alimenty, kontakty- wszystko umownie, ślubu nie mieli) Partner dba i zabiega o kontakt z córką- bierze ją w każdy wtorek i czwartek, oraz co drugi weekend(od soboty rano do niedzieli wieczora, często nawet do poniedziałku-zawozi małą do przedszkola), płaci co miesiąc umowne  między nimi alimenty. Bierze córkę na święta, wakacje itp.

Ex mojego partnera twierdzi że nie może na niego liczyć, że jej nie pomaga i że z niego d…a nie ojciec. Próbuje zamieniać ustalone dni, tak nagle z Nienacka- bo jej coś wypadło. Albo aby córka nocowała w inne dni ,niż ustalone - bo jej coś wypadło ,że nagle gdzieś musi jechać np. swojego nowego partnera zawieźć do Gdańska na Lotnisko (a to jest ok. 500 km stąd) Bywało też tak że mój partner wiózł córkę- a jej mamy nie było w domu i nie odbierała telefonu, albo jak odebrała to mówiła że jest ojcem i niech pilnuje i se radzi- nawet jak jechał na noc do pracy. Wydaje mi się że się nauczyła że tato albo jego rodzice popilnują dziecko, bo tej kobiecie coś wypadło. Byliśmy u adwokatki- powiedziała żeby nie ruszał tego i nie zakładał sprawy o kontakty.

W grudniu  nagle musiała też gdzieś wyjechać i poprosiła aby zajął się małą 2-3 dni. Gdy zbliżał się 3 dzień i on zadzwonił do niej (bo nigdy nie wie czy matka dziecka będzie czy nie) i dowiedział się że nie wróci jeszcze bo coś tam w aucie się popsuło i wyszło 5 dni. Jak się później okazało to tego dnia,gdy po południu miała sama odebrać już córkę- odebrali ją jacyś znajomi- bo ona nie wróciła)

Później zapytała czy wziąłby ich córkę na 2-3 miesiące- bo ona chce wyjechać za granicę aby się dorobić (nowy partner po prostu pracuje za granicą i zapewne chce razem wyjechać i być) Tego już mi było za dużo i pierwszy raz powiedziałam że nie będę dla niej pilnowała dziecka – temat póki co został w zawieszeniu.

Tydzień temu w sobotę partner (nie był to jego weekend) powiedział do matki że za to że w tygodniu nie był w stanie wziąć córki- przez śnieżycę trasa była zasypana i późno wrócił z pracy- to że weźmie w sobotę aż do wieczora. Przywiozła małą do jego rodziców i zadzwoniła do niego że mała u niego zostaje na noc-bo ona musi wyjechać, powiedział NIE, znowu miał krzyki i usłyszał jakim to on jest złym ojcem i rozłączyła się i wyłączyła  telefon albo go zablokowała. Rodzice partnera dodzwonili się do niej i powiedziała że nie wyjeżdża, zadzwoniła ze złością do partnera i znowu straszyła że nie zobaczy małej- powiedziałam że to mało prawdopodobne, bo ona zbyt często chce się pozbywać córki.

W ten weekend wziął  córkę, bo to jego ustalony weekend i powiedział że zamiast w niedzielę wieczorem to w poniedziałek rano zawiezie małą do przedszkola. W sobotę wieczorem córkę zaczęło brać przeziębienie, napisał do matki aby wiedziała, odpisała ok. Heh ….w niedzielę po południu napisała żeby mała spała jeszcze z poniedziałku na wtorek – bo ona musi wyjechać zawieżć partnera na lotnisko, nie spytała nawet jak się czuje itp.

Mój partner się ponownie zdenerwował, ale widzę że patrzy na mnie bezradnie- mówię po co się kłócić, np.-dopóki nie załatwicie tego ze sobą to musi wziąć wolne i zająć się córką bo jest chora- a on mi na to że nie może i czułam że oczekuje aż powiem że zajmę się mała(bo jestem na zwolnieniu z moim synkiem bo złamał palec u nogi) Postanowiłam sobie dość- powiedziałam że wszystko rozumiem, żeby coś się stało zadziało- to trzeba być człowiekiem i pomóc- ale tu jest znowu jej widzimisię i że dla niej nie będę pilnowała dziecka. Że przyzwyczaiła się ze bez łaski on, jego rodzice pilnują- to dojdzie do tego że ja- jego kobieta będę dla niej pilnowała. Zadzwonił do niej, ona żeby się zajął małą,on że nie może i tylko się przepychali, ona zakończyłą rozmowę mówiąc „Dobra już nie trzeba”, to on zaraz jej napisał „Ze jak z małą będzie ok. ,pojdzie do przedszkola to ją odbierze” I temat tak naprawdę ucichł, jakby noc miała uzdrowić dziecko. Rano oczywiście mała chora, nie może iśc do przedszkola. Matka dziecka mówi żeby ojciec się zajął że ona naprawdę musi.Partner w tarapatach że co on zrobi- że przecież mi nie zostawi bo powiedziałam że dla niej nie będę pilnowała,że wolnego nie może wziąć. Więc się wkurzyłam i powiedziałam że nie może mieć do mnie pretensji, bo ja nie jestem jej matką i przez nich dwóch czuję się bardzo obarczona tym wszystkim. Powiedział że weźmie  małą w trasę- no i kurde najnormalniej nie dałam rady póścić chorego dziecka w trasę aby jeszcze bardziej się dorobiła, więc powiedziałam że zostanę. I ch…a siedzę już prawie 8 godzinę i nie wiem ile jeszcze i opiekuję się ich chorym dzieckiem. Partner corusz dzwoni do mnie do córki,ale o tej chorej sytuacji ani słowa.

Czuję się z tym bardzo zle, ciąży mi to- na dziecku się nie wyżywam bo to nie jej wina. Czuję się obciążona ich sprawami, wkurzona sytuacją a także wkurzona na partnera- który wydaje mi się że sam po prostu na to pozwala. Czuję się jak wredna su…ka ,bo nie chcę pomagać partnerowi. Ale gdy mała jest u nas w jego dni, to nie ma problemu zajmuję się małą. Ale to uważam już za przesadę. Czy to może ja przesadzam? Dodam iż moim synem ja się sama opiekuję, to ja biorę na niego zwolnienie, albo pomaga mi moja starsza córa, nie obarczam partnera tym.

Proszę napiszcie co o tym  wszystkim sądzicie. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Iwa90211 napisał:

co o tym  wszystkim sądzicie

Hmm... Myślę, że Twój były powinien mieć większy kontakt z dzieckiem. Wymagasz od obecnego i jego byłej aby byli tacy jak Ty. Z jakiego powodu Twoje oczekiwanie miałoby być ważniejsze niż ich? Szczerze mówiąc to sam nie wiem kto tu jest bardziej normalny choć z drugiej strony współczuję temu dziecku traktowania jak niechciany przedmiot. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Nemetiisto napisał:

Hmm... Myślę, że Twój były powinien mieć większy kontakt z dzieckiem. Wymagasz od obecnego i jego byłej aby byli tacy jak Ty. Z jakiego powodu Twoje oczekiwanie miałoby być ważniejsze niż ich? Szczerze mówiąc to sam nie wiem kto tu jest bardziej normalny choć z drugiej strony współczuję temu dziecku traktowania jak niechciany przedmiot. 

Tacy jak ja, tzn? Ja chyba niewiele chcę- najbardziej niech sami załatwiają swoje sprawy. Gdy chce pomóc matce dziecka, to powinien sam to robić, a nie mnie. Właśnie tak mi się wydaje i przez to czuję się zle z tą sytuacją. Albo może się mylę, nie wiem. Właśnie dlatego tu napisałam. Dziecko oczywiście że jest w tym wszystkim poszkodowane, tak szkoda jej bardzo wiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

Zmień adwokata bo ten jest do dup..y

Biorąc faceta z dzieckiem pod swój dach chciałaś wziąć faceta a dziecko odstawić za drzwiami ? 

Jeśli nie chciałaś być obarczona jego problemami po co zgadzałaś się na wspólne mieszkanie?

Czy on zajmuje się toimi dziećmi jak ty tego potrzebujesz?

Nie jesteście małżeństwem a facet już traktuje cię jak żonę . Jeśli ci to nie odpowiada patrz punkt z decyzją o wspólnym zamieszkaniu. 

Tutaj popatrz na SWOJE finanse , czy ciebie stać utrzymywać kolejne dziecko bo jak widać ciężar opieki i utrzymania jego dzievka spocznie na tobie.

Jeśli nie chcesz mieć trzeciego dziecka trzeba poszukać faceta bez dzieci .

Jeśli zdecydujecie się na bycie razem to dziecko nie towarem i trzeba będzie tą kwestię rozwiązać w którąś stronę bontak nie można dzieckiem rzucać jak gorącym kartoflem .

 

Też tak mi się wydaje że ta adwokat coś nie bardzo doradziła, ale nie mówię,nie naciskam nic- to ma być ewentualnie nie moja decyzja.- tak uważam.I oczywiście że biorąc faceta z dzieckiem, wiedziałam że dziecko będzie także u nas- ale nie brałam faceta samotnie wychowującego- bo to by zmieniało postać rzeczy i człowiek by inaczej patrzył i myślał. Wzięłam faceta, który ma dziecko i niby wszystko ustnie ustalone. Mała mi nie przeszkadza, gdy jest u nas w dni ojca-m nie ma problemu, ale takie częste wpychanie dziecka, a obowiązek w sumie spadl na mnie to już mi nie pasuje. 

Chcę być razem z nim, kocham go, ale w takich sytuacjach jest mi ciężko, zdałąm sobie właśnie sprawę że w sumie mam złośc do niego, bo uważam że powinien załatwić tą sprawę formalnie, no i sam się zajmować małą-ja mu trochę mogę pomóc. Dla mnie nie pilnuje dziecka, sama tak wszystko organizuję, że nie potrzebuję ale w sumie nawet jakbym potrzebowała-to niebyłby w stanie mi pomóc przez swoją pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Iwa90211 napisał:

Tacy jak ja, tzn?

Tacy, że byłemu nie pozwalasz zająć się dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Iwa90211 napisał:

ale takie częste wpychanie dziecka, a obowiązek w sumie spadl na mnie to już mi nie pasuje. 

To jakie jest właściwe? Są na to jakieś normy? Jak dla mnie to normalne, że bierze wtedy kiedy była nie może. To lepiej niż dziecko miałoby się bujać po obcych ludziach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Nemetiisto napisał:

Tacy, że byłemu nie pozwalasz zająć się dzieckiem.

O nie , broń Boże. To on nie chciał podczas rozwodu ustalenia kontaktów, a jak pózniej syn płakał to wymusiłam na nim aby widywał się z nim. Gdy postraszyłam sądem- to zabiera syna co drugi weekend na dobę i od razu nastąpiła pozytywna zmiana w dziecku. Zabiegam także aby się spotkał choć na trochę w święta itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Iwa90211 napisał:

O nie , broń Boże. 

Napisałaś wczesnej, że byłemu nie dajesz dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Nemetiisto napisał:

To jakie jest właściwe? Są na to jakieś normy? Jak dla mnie to normalne, że bierze wtedy kiedy była nie może. To lepiej niż dziecko miałoby się bujać po obcych ludziach. 

Nie wiem już-może i masz rację. Może to właśnie ja się mylę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Nemetiisto napisał:

Napisałaś wczesnej, że byłemu nie dajesz dziecka.

Musieliśmy się gdzieś nie zrozumieć, nie bardzo wiem gdzie napisałam że nie daję byłemu męzowi  dziecka. Jest wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Iwa90211 napisał:

Nie wiem już-może i masz rację. Może to właśnie ja się mylę

Też nie wiem. Trudno to ocenić. Moim zdaniem oboje rodzice powinni zajmować się dzieckiem na zmianę kiedy to drugie nie może. Wyznaczanie sztywnych ram wydaje się uczciwe ale nie zawsze możliwe do zachowania. Każdy jest inny. Buntujesz się, że musisz zajmować się ich dzieckiem i tak będąc na wolnym ze swoim. Przecież to nawet lepiej bo dzieci mogą się zająć sobą.🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iwa90211 napisał:

Dodam iż moim synem ja się sama opiekuję, to ja biorę na niego zwolnienie, albo pomaga mi moja starsza córa, nie obarczam partnera tym.

Tutaj to napisałaś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iwa90211 napisał:

Dodam iż moim synem ja się sama opiekuję

Na to wygląda, że jakoś inaczej to rozumem?🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iwa90211 napisał:

Witajcie, bardzo proszę przeczytajcie

Jestem kobietą 3 lata  po rozwodzie z dwójką dzieci, zmiana życia, zmiana mieszkania . Niecałe dwa lata temu poznałam sąsiada- który jest po rozstaniu z partnerką już prawie 4 lata, po jakimś czasie zostaliśmy parą. Partner z poprzedniego związku ma 6,5 letnią córkę, która mieszka z mamą. Nasze dzieci się zaakceptowały, czasami się kłócą-jak to dzieci. Ja jestem ciocią- nie staram się nawet zastąpić mamy ani się podlizywać, jestem po prostu normalną ciocią- córka mnie lubi i chętnie do mnie przychodzi- mieszkamy z moimi dziećmi i partnerem u mnie. Partner nie ma nic uregulowanego sądownie (alimenty, kontakty- wszystko umownie, ślubu nie mieli) Partner dba i zabiega o kontakt z córką- bierze ją w każdy wtorek i czwartek, oraz co drugi weekend(od soboty rano do niedzieli wieczora, często nawet do poniedziałku-zawozi małą do przedszkola), płaci co miesiąc umowne  między nimi alimenty. Bierze córkę na święta, wakacje itp.

Ex mojego partnera twierdzi że nie może na niego liczyć, że jej nie pomaga i że z niego d…a nie ojciec. Próbuje zamieniać ustalone dni, tak nagle z Nienacka- bo jej coś wypadło. Albo aby córka nocowała w inne dni ,niż ustalone - bo jej coś wypadło ,że nagle gdzieś musi jechać np. swojego nowego partnera zawieźć do Gdańska na Lotnisko (a to jest ok. 500 km stąd) Bywało też tak że mój partner wiózł córkę- a jej mamy nie było w domu i nie odbierała telefonu, albo jak odebrała to mówiła że jest ojcem i niech pilnuje i se radzi- nawet jak jechał na noc do pracy. Wydaje mi się że się nauczyła że tato albo jego rodzice popilnują dziecko, bo tej kobiecie coś wypadło. Byliśmy u adwokatki- powiedziała żeby nie ruszał tego i nie zakładał sprawy o kontakty.

W grudniu  nagle musiała też gdzieś wyjechać i poprosiła aby zajął się małą 2-3 dni. Gdy zbliżał się 3 dzień i on zadzwonił do niej (bo nigdy nie wie czy matka dziecka będzie czy nie) i dowiedział się że nie wróci jeszcze bo coś tam w aucie się popsuło i wyszło 5 dni. Jak się później okazało to tego dnia,gdy po południu miała sama odebrać już córkę- odebrali ją jacyś znajomi- bo ona nie wróciła)

Później zapytała czy wziąłby ich córkę na 2-3 miesiące- bo ona chce wyjechać za granicę aby się dorobić (nowy partner po prostu pracuje za granicą i zapewne chce razem wyjechać i być) Tego już mi było za dużo i pierwszy raz powiedziałam że nie będę dla niej pilnowała dziecka – temat póki co został w zawieszeniu.

Tydzień temu w sobotę partner (nie był to jego weekend) powiedział do matki że za to że w tygodniu nie był w stanie wziąć córki- przez śnieżycę trasa była zasypana i późno wrócił z pracy- to że weźmie w sobotę aż do wieczora. Przywiozła małą do jego rodziców i zadzwoniła do niego że mała u niego zostaje na noc-bo ona musi wyjechać, powiedział NIE, znowu miał krzyki i usłyszał jakim to on jest złym ojcem i rozłączyła się i wyłączyła  telefon albo go zablokowała. Rodzice partnera dodzwonili się do niej i powiedziała że nie wyjeżdża, zadzwoniła ze złością do partnera i znowu straszyła że nie zobaczy małej- powiedziałam że to mało prawdopodobne, bo ona zbyt często chce się pozbywać córki.

W ten weekend wziął  córkę, bo to jego ustalony weekend i powiedział że zamiast w niedzielę wieczorem to w poniedziałek rano zawiezie małą do przedszkola. W sobotę wieczorem córkę zaczęło brać przeziębienie, napisał do matki aby wiedziała, odpisała ok. Heh ….w niedzielę po południu napisała żeby mała spała jeszcze z poniedziałku na wtorek – bo ona musi wyjechać zawieżć partnera na lotnisko, nie spytała nawet jak się czuje itp.

Mój partner się ponownie zdenerwował, ale widzę że patrzy na mnie bezradnie- mówię po co się kłócić, np.-dopóki nie załatwicie tego ze sobą to musi wziąć wolne i zająć się córką bo jest chora- a on mi na to że nie może i czułam że oczekuje aż powiem że zajmę się mała(bo jestem na zwolnieniu z moim synkiem bo złamał palec u nogi) Postanowiłam sobie dość- powiedziałam że wszystko rozumiem, żeby coś się stało zadziało- to trzeba być człowiekiem i pomóc- ale tu jest znowu jej widzimisię i że dla niej nie będę pilnowała dziecka. Że przyzwyczaiła się ze bez łaski on, jego rodzice pilnują- to dojdzie do tego że ja- jego kobieta będę dla niej pilnowała. Zadzwonił do niej, ona żeby się zajął małą,on że nie może i tylko się przepychali, ona zakończyłą rozmowę mówiąc „Dobra już nie trzeba”, to on zaraz jej napisał „Ze jak z małą będzie ok. ,pojdzie do przedszkola to ją odbierze” I temat tak naprawdę ucichł, jakby noc miała uzdrowić dziecko. Rano oczywiście mała chora, nie może iśc do przedszkola. Matka dziecka mówi żeby ojciec się zajął że ona naprawdę musi.Partner w tarapatach że co on zrobi- że przecież mi nie zostawi bo powiedziałam że dla niej nie będę pilnowała,że wolnego nie może wziąć. Więc się wkurzyłam i powiedziałam że nie może mieć do mnie pretensji, bo ja nie jestem jej matką i przez nich dwóch czuję się bardzo obarczona tym wszystkim. Powiedział że weźmie  małą w trasę- no i kurde najnormalniej nie dałam rady póścić chorego dziecka w trasę aby jeszcze bardziej się dorobiła, więc powiedziałam że zostanę. I ch…a siedzę już prawie 8 godzinę i nie wiem ile jeszcze i opiekuję się ich chorym dzieckiem. Partner corusz dzwoni do mnie do córki,ale o tej chorej sytuacji ani słowa.

Czuję się z tym bardzo zle, ciąży mi to- na dziecku się nie wyżywam bo to nie jej wina. Czuję się obciążona ich sprawami, wkurzona sytuacją a także wkurzona na partnera- który wydaje mi się że sam po prostu na to pozwala. Czuję się jak wredna su…ka ,bo nie chcę pomagać partnerowi. Ale gdy mała jest u nas w jego dni, to nie ma problemu zajmuję się małą. Ale to uważam już za przesadę. Czy to może ja przesadzam? Dodam iż moim synem ja się sama opiekuję, to ja biorę na niego zwolnienie, albo pomaga mi moja starsza córa, nie obarczam partnera tym.

Proszę napiszcie co o tym  wszystkim sądzicie. Dziękuję

A ja myślę, że kwestie kontaktów i pobytu dziecka należy ustalić sądownie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Nemetiisto napisał:

Też nie wiem. Trudno to ocenić. Moim zdaniem oboje rodzice powinni zajmować się dzieckiem na zmianę kiedy to drugie nie może. Wyznaczanie sztywnych ram wydaje się uczciwe ale nie zawsze możliwe do zachowania. Każdy jest inny. Buntujesz się, że musisz zajmować się ich dzieckiem i tak będąc na wolnym ze swoim. Przecież to nawet lepiej bo dzieci mogą się zająć sobą.🤔

Tak mam w sobie bunt, wcześniej wiosną jak pracowałam zdalnie to nawet sama partnerowi zaproponowałam, że ja siedzę to żeby wziął małą do nas na tydzień- i tak było zajmowałam się normalnie bez problemu a oni oboje chodzili do pracy. Innym razem gdy była chora i podałam syrop, to miała pretensje że zle podałam- a podałam dobrze. Albo czasami jak miał na noc do pracy a ja zgodziłąm się aby nocowała- pozniej bywało tak że się czepiała że córka śpi z obcą babą.

A teraz czuję że już mi za dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Bimba napisał:

Tutaj to napisałaś!

Tu konkretnie miałam na myśli że ja się zajmuję synem a nie mój partner, i na swoje dziecko sama biorę wolne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, bubbletea napisał:

A ja myślę, że kwestie kontaktów i pobytu dziecka należy ustalić sądownie. 

Też mi się tak wydaje, ale nie mówię, nie karzę aby nie narzucać. To powinna być jego decyzja, aby nie było nic pozniej na mnie. Ale wiem że przez to ciężko mi - bo czuję się po pierwsze obarczona , a po drugie jak wredna s..ka gdy powiedziałam że dla niej nie będę pilnowała jej córki, gdy jej się coś zamani- że musi gdzieś jechać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Iwa90211 napisał:

Tu konkretnie miałam na myśli że ja się zajmuję synem a nie mój partner, i na swoje dziecko sama biorę wolne. 

No właśnie. To Twój wybór. Z jakiego powodu oczekujesz, że inni będą tacy sami? 🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Nemetiisto napisał:

Też nie wiem. Trudno to ocenić. Moim zdaniem oboje rodzice powinni zajmować się dzieckiem na zmianę kiedy to drugie nie może. Wyznaczanie sztywnych ram wydaje się uczciwe ale nie zawsze możliwe do zachowania. Każdy jest inny. Buntujesz się, że musisz zajmować się ich dzieckiem i tak będąc na wolnym ze swoim. Przecież to nawet lepiej bo dzieci mogą się zająć sobą.🤔

Ale gdy jedno z rodziców czyt mama , nie to że nie może bo praca, bo coś się stało, bo zachorowała itp- nie. Ta kobieta bardzo często "potrzebuje" bo ma plany z partnerem (2 czy 3 jak już jesteśmy razem) . A ja mam pilnować? To także mnie wkurza i powoduje mój wewnętrzny bunt 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Nemetiisto napisał:

No właśnie. To Twój wybór. Z jakiego powodu oczekujesz, że inni będą tacy sami? 🤔

Czyli jednym słowem uważasz że dobrze partner robi: bierze małą i teraz ja mam się opiekować bo on nie wezmie wolnego? A ma umowę o pracę. W takim wydaniu to już wykorzystywanie mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Iwa90211 napisał:

Czyli jednym słowem uważasz

Uważam, że nie można oczekiwać od innych aby postępowali dokładnie tak samo jak my. Twój wybór dotyczy tylko Ciebie. Nie można mieć pretensji do kogoś innego o Twój wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KorpoSzynszyla napisał:

Zacznij mu wystawiać rachunek za opiekę 

Nie, tak to nie będę robiła. Nie o to w ogóle mi chodzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

Jak masz miękkie serce to musisz mieć twardą du.ę

A no masz rację, tylko ja muszę się nauczyć żeby twardo mówić że się nie godzę na to. Ale właśnie najpierw muszę sobie poukładać w głowie moje odczucia- że z jednej strony czuję bunt w sobie. A z drugiej czy to może ja zle myślę i wyolbrzymiam sytuację i jestem okropną zouzą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

Ale przecież wiedziałaś że facet ma dziecko , jak ty to sobie wyobrażałaś ?

 

Wyobrażałam to sobie w miarę normalnie, że ma dziecko, że gdy w jego dni jest u nas -to sobie coś wspólnie planujemy. Że jak jedziemy na wakacje czy wycieczkę- to razem z wszystkimi dziećmi. Ale nie w taki sposób, że dostosowuję swoje życie i czas pod wymysły ex- bo sobie coś zaplanuje. Bo gdyby tu chodziło że czasami coś wypadnie, że coś się zdarzy że trzeba pomóc, to ok- jestem człowiekiem ale nie za każdym razem gdy nagle i niespodziewanie planuje wyjazdy itp 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bierzcie to dziecko do siebie A mamusia niech płaci alimenty i będzie wreszcie miała czas dla gachów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Bimba napisał:

Bierzcie to dziecko do siebie A mamusia niech płaci alimenty i będzie wreszcie miała czas dla gachów.

Tak wspomniałam do partnera, że jak chce to niech załatwia aby mała była przy nim-to wtedy zupełnie inaczej. Ale on obawia się ze sąd mu nie da, w sumie ma zapewne rację. A kobieta tak łatwo nie odda bo otrzymuje całe alimenty-bez względu na to ile mała jest przy ojcu oraz pobiera 500 plus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Iwa90211 napisał:

Tak wspomniałam do partnera, że jak chce to niech załatwia aby mała była przy nim-to wtedy zupełnie inaczej. Ale on obawia się ze sąd mu nie da, w sumie ma zapewne rację.

Spróbować nie zawadzi.

Tym bardziej że matka chce wyjechać za granicę bez dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Bimba napisał:

Spróbować nie zawadzi.

Tym bardziej że matka chce wyjechać za granicę bez dziecka.

Jak wspominał dla matki dziecka, to od razu z oburzeniem protestowała że nie odda małej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, KorpoSzynszyla napisał:

Dopóki będzie miał w tobie w awaryjną i darmową opiekunkę do dziecka to już widzę jak chętnie do sądu leci ...

Ale ja sugerowałabym złożenie do sądu o ograniczenie matce praw 

A jeśli nie mają umowy alimentacyjnej to facet może tym zagrać obniżając kwotę karnie za brak dotrzymywania jej części umowy ...

U tej kobiety chyba nie ma w słowniku takiego terminu-że ona nie dotrzymuje umowy- ona po prostu uważa że ojciec powinien i już .

Kurcze masz rację, ma we mnie darmową opiekunkę- dziś już jestem wściekła. Matka wczoraj nie dotarłą oczywiści po córkę, podała dla mojego partnera adres jakiejś swojej koleżanki, do której ma zawieżć dziecko. Dziś rano mała nadal chora, on patrzy na mnie- ja nic. Zadzwonił do rodziców czy wezmą małą bo on musi iść do pracy, mama się zgodziła, tato jest osłabiony więc nie miałam sumienia tam puszczać jego córki- podziękował mi. Póżniej dodałam że tak naprawdę i tak siedzę w domu to powinnam zająć się córką- bo żyjemy razem. On jakby siedział w domu, to by się zajął moim synem bez zbędnego gadania, bo tak powinno być a nie ja mu mówię że powinien wziąć wolne i zająć się małą- noż kur...a wydaje mi się że przegiął( tym bardziej że nigdy nie bierze wolnego, nawet na swoją córkę, więc nie byłoby takiej sytuacji że opiekowałby się moim dzieckiem) Zagiął mnie totalnie, a i jednocześnie wkurzył, bo już jakby żąda abym pilnowała i już.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

No przecież ci napisałam że tak będzie. Masz miekkię serce to musisz mieć twardą du.pę .... Jak widać ojciec też nie ma zamiaru się własnym dzieckiem zająć nawet w chorobie ....

Musisz zdecydować czy chcesz mieć trzecie dziwcko. Jako opiekun faktyczny możesz złożyć ty do sądu wniosek o ograniczenie opieki obojgu rodzicom i stać się rodzina zastępcza która re facto już jesteś

Nie, nie chcę mieć trzeciego dziecka, ale nie mam sumienia też nie zająć się chorym dzieckiem- kurde ono jest nie winne że ma takich rodziców. Ale przez to teraz dostaję po dupie- tak jak piszesz.

Muszę ochłonąć, i pomyśleć co mam mu powiedzieć, bo chcę z nim porozmawiać jak wróci z pracy- bo tak nie może być . Czuję wściekłość i jednocześnie przykrość i przemknęła mi gdzieś myśl - a może on ma rację. Ale dziękuję- Ty utwierdzasz mnie w tym że jednak dobrze czuję, że tak nie powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×