Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Johny

Po 30 życie dojrzałe ? Proponuję zmienić na minimum " Po 40 życie dojrzałe " :)

Polecane posty

Dnia 18.05.2021 o 21:04, zuzannke napisał:

sklaniam sie z czasem

40 + ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozdrabniaj się. Do setki wstęp wolny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja często odnoszę wrażenie i tym 40+ daleko do dojrzałości 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey

Ja osobiście po 40stce poczułam się faktycznie całkiem dojrzała i ukształtowana...

Może coś w tym jest...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Bluegrey napisał:

Ja osobiście po 40stce poczułam się faktycznie całkiem dojrzała i ukształtowana...

Może coś w tym jest...?

Raczej tyle, że wiek się przesuwa. Niegdyś te 30 to było pół życia, teraz statystycznie patrząc to 40 jest na półmetku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 minuty temu, Vagabunda napisał:

Raczej tyle, że wiek się przesuwa. Niegdyś te 30 to było pół życia, teraz statystycznie patrząc to 40 jest na półmetku.

Na pewno to też ma znaczenie. W zasadzie 40latek powinien mieć już jakoś "ogarnięte" i poukładane życie, w ten czy w inny sposób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Bluegrey napisał:

Na pewno to też ma znaczenie. W zasadzie 40latek powinien mieć już jakoś "ogarnięte" i poukładane życie, w ten czy w inny sposób...

A to zależy co uważasz za "ogarnięte" i poukładane życie. Bo w mojej ocenie ogarnięte i poukładane (wiesz tam te standardowe dom, jakieś auto, praca nienajgorsza) to można mieć i w wieku 25 lat, albo w wieku 50 nie mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
8 minut temu, Vagabunda napisał:

A to zależy co uważasz za "ogarnięte" i poukładane życie. Bo w mojej ocenie ogarnięte i poukładane (wiesz tam te standardowe dom, jakieś auto, praca nienajgorsza) to można mieć i w wieku 25 lat, albo w wieku 50 nie mieć.

Oczywiście, że można. W zasadzie poszłam w pewien stereotyp: praca, dom, jakaś rodzina, odchowane dzieci, grono znajomych itd. Choć w zasadzie coraz mniej ludzi znam, których ścieżka tak wygląda (mniej, choć nadal sporo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bluegrey napisał:

Oczywiście, że można. W zasadzie poszłam w pewien stereotyp: praca, dom, jakaś rodzina, odchowane dzieci, grono znajomych itd. Choć w zasadzie coraz mniej ludzi znam, których ścieżka tak wygląda (mniej, choć nadal sporo).

No jak odchowane już dzieci to 25 latek odpada, a reszta jest osiągalna. Ale znam i parę, która w wieku 24 lat uznała że nie chce im się męczyć, wyjechali za granicę, zarobili na podróże i teraz mają po 50-tce, nadal brak stałego miejsca zamieszkania, pracy, tułają się po świecie. Kwestia stylu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 minuty temu, Vagabunda napisał:

 Kwestia stylu życia.

Tak. I indywidualnych doświadczeń. Ja osobiście patrzę pewnie dość stronniczo, bo rozwód odebrał mi tę zwyczajną kolej rzeczy i w jakiś sposób po prostu mi tego brak.

Inna kwestia, że obserwuję, że chyba ludzie coraz później teraz wchodzą w rodzicielstwo, co pewnie też ma wpływ na ich poczucie, że weszli w "dojrzały etap" 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bluegrey napisał:

Tak. I indywidualnych doświadczeń. Ja osobiście patrzę pewnie dość stronniczo, bo rozwód odebrał mi tę zwyczajną kolej rzeczy i w jakiś sposób po prostu mi tego brak.

Inna kwestia, że obserwuję, że chyba ludzie coraz później teraz wchodzą w rodzicielstwo, co pewnie też ma wpływ na ich poczucie, że weszli w "dojrzały etap" 😉

Nie każdy chce mieć dzieci. I nie każdego na nie stać. Nie wyobrażam sobie decydować się na dzieci będąc nadal zależnym od konkretnych zarobków (jakiś kredyt czy coś), więc jeden ogarnie sobie mieszkanie/dom w ciągu 5 lat, drugi w ciągu 10, a trzeci wręcz weźmie kredyt i będzie zależny do starości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
14 minut temu, Vagabunda napisał:

Nie każdy chce mieć dzieci. I nie każdego na nie stać. Nie wyobrażam sobie decydować się na dzieci będąc nadal zależnym od konkretnych zarobków (jakiś kredyt czy coś), więc jeden ogarnie sobie mieszkanie/dom w ciągu 5 lat, drugi w ciągu 10, a trzeci wręcz weźmie kredyt i będzie zależny do starości.

To prawda. Pamiętam z dzieciństwa radość moich rodziców, gdy wreszcie dostali spółdzielcze mieszkanie w bloku na nowym osiedlu. Ale wtedy inaczej się żyło. Jak ja sskończyłam 18 lat, to moja mama miała ledwie 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Bluegrey napisał:

To prawda. Pamiętam z dzieciństwa radość moich rodziców, gdy wreszcie dostali spółdzielcze mieszkanie w bloku na nowym osiedlu. Ale wtedy inaczej się żyło. Jak ja sskończyłam 18 lat, to moja mama miała ledwie 40.

Trochę jednak przestrzegam przed taką idealizacją tych czasów. Dojrzewało się szybciej, bo często nie było innego wyjścia, a życie było dużo cięższe niż dziś. Dziś, chcąc żyć na takim poziomie materialnym jak moi rodzice za PRL mógłbym pracować 2 godziny na dzień, maksymalnie, i starczy. Mieszkanie? Socjalne, 150-300 zł/mies. Jedzenie? Tyle co oni mogli na kartki. Inne dobra? A jakieś mieli? Ciuchy z lumpeksu są dziś lepsze.

Oczywiście oni tego nie odczuwali, bo nie było porównania i wszyscy mieli to samo, czyli nic, ale to tylko dlatego nie odczuwali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
1 minutę temu, Vagabunda napisał:

Trochę jednak przestrzegam przed taką idealizacją tych czasów. Dojrzewało się szybciej, bo często nie było innego wyjścia, a życie było dużo cięższe niż dziś. Dziś, chcąc żyć na takim poziomie materialnym jak moi rodzice za PRL mógłbym pracować 2 godziny na dzień, maksymalnie, i starczy. Mieszkanie? Socjalne, 150-300 zł/mies. Jedzenie? Tyle co oni mogli na kartki. Inne dobra? A jakieś mieli? Ciuchy z lumpeksu są dziś lepsze.

Oczywiście oni tego nie odczuwali, bo nie było porównania i wszyscy mieli to samo, czyli nic, ale to tylko dlatego nie odczuwali.

Owszem, tak w dużej mierze było. Ja nie idealizuję, chodziło mi jedynie o porównanie.

W moim otoczeniu w dużej mierze obserwuję takie zjawisko, że właśnie ludzie po 40stce, z tymi "odchowanymi" dziećmi i z w miarę ustabilizowaną sytuacją życiową (praca, dom, finanse) w jakiś sposób często znów zaczynają żyć "dla siebie". To takie trochę "odcinanie kuponów" od tego, co się wcześniej wypracowało 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Bluegrey napisał:

Owszem, tak w dużej mierze było. Ja nie idealizuję, chodziło mi jedynie o porównanie.

W moim otoczeniu w dużej mierze obserwuję takie zjawisko, że właśnie ludzie po 40stce, z tymi "odchowanymi" dziećmi i z w miarę ustabilizowaną sytuacją życiową (praca, dom, finanse) w jakiś sposób często znów zaczynają żyć "dla siebie". To takie trochę "odcinanie kuponów" od tego, co się wcześniej wypracowało 🙂

W moim ludzie są raczej bezdzietni, a kupony odcinają w wieku 33-35 lat. Kredyty nawet jak były, to pospłacane, praca może być już nie absorbująca (ile można wyrobić w korpo?) i dużo czasu na hobby. Ewentualnie zaczynają się właśnie na dzieci decydować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
1 minutę temu, Vagabunda napisał:

W moim ludzie są raczej bezdzietni, a kupony odcinają w wieku 33-35 lat. Kredyty nawet jak były, to pospłacane, praca może być już nie absorbująca (ile można wyrobić w korpo?) i dużo czasu na hobby. Ewentualnie zaczynają się właśnie na dzieci decydować.

Każdy ma swoją ścieżkę. Sądzisz, że oni już czują się "dojrzali"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bluegrey napisał:

Każdy ma swoją ścieżkę. Sądzisz, że oni już czują się "dojrzali"?

Ja na pewno się tak czuję. A mam 35, sytuacja właśnie podobna, dzieci brak. Życie jest po to, żeby z niego korzystać, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
Przed chwilą, Vagabunda napisał:

Ja na pewno się tak czuję. A mam 35, sytuacja właśnie podobna, dzieci brak. Życie jest po to, żeby z niego korzystać, po prostu.

👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×