Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Liera

Jakość czasu spędzanego z facetem

Polecane posty

Cześć. Chciałam Was prosić o radę i może o ocenę (bo może to ja przesadzam) jednej kwestii w moim związku, który poza tym jest naprawdę idealny (no więc może jednak przesadzam ;)). Nie wiem, od czego zacząć, więc może opiszę ostatnią sytuację, a potem odniosę się do ogółu. 

Mój chłopak wyszedł na piwo z kolegami, wrócił przed 2. Nie mam nic przeciwko, zwłaszcza że zdarza mu się to bardzo rzadko. Problem w tym, że chciałabym, żeby też wyszedł ze mną i on o tym wie - rozmawialiśmy o tym rok wcześniej, kiedy też tak wyszedł z kolegą. My "tak o" na piwie byliśmy ostatni raz 2 lata temu, raczej krótko. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wyszliśmy na 6-8h (jak on z kolegami) w celach rozrywkowych. A żeby na dłużej wyjść wieczorem, wiecie, wrócić w nocy z jakiejś imprezy czy drinków, to prawie 3 lata temu, na samym początku związku. 

Wiadomo, robimy razem różne rzeczy, ale mam wrażenie, że to są te krótsze, bardziej codzienne sposoby spędzania czasu - krótki spacer, wyjście na obiad czy kawę, kino, seriale itd. Jak rozmawialiśmy rok temu, to przecież on chciał, ale czas, ale covid, ale coś tam. Teraz tak samo - niby wcześniej była mowa, że pójdziemy, ALE... No i z kolegami znowu się udało, ze mną nie. Zresztą z tymi spacerami też śmiesznie: ze mną krótki spacer, tu nie, tam nie, daleko, zmęczony, ale dla piwa z kolegami to całe miasto w upale przejdzie. 

Czasem mam wrażenie, że w ogóle o tym nie myśli. Tzn. wypijemy drinka z jakiejś okazji w domu, albo z moimi znajomymi, albo ze wspólnymi. Nigdy tak że on ogarnie coś ze swoimi albo dla nas dwojga większe wyjście. Teraz nawet powiedział, że on poszedł na to piwo tylko dlatego, że ja się już umówiłam. Czyli nie myśli "o, ona ma czas, możemy iść razem" a "o, ona nie ma czasu, idę z kumplami". 

Myślę, że to trochę dlatego, że się nie umawiamy konkretnie. Jest jakieś luźne "pójdziemy" i na tym się kończy. Z drugiej strony jak on się z kimś innym umówi konkretnie, to to jest wiążące. 

Ma też podwójne standardy, jeśli chodzi o odmawianie. Np. jak kilka razy odmowi koledze albo siostrze, to potem jest, że teraz to już się będzie musiał zgodzić. Tylko odmawianie mi nie stanowi problemu, bo przecież "pójdziemy, jak tylko..." i nie idziemy wcale. Tak jest też, jak ma mało czasu w jakimś okresie - wtedy ode mnie oczekuje, że ja to zrozumiem, że sobie odbijemy itd., a np. rodziców wciska w napięty grafik. Nie powinno być odwrotnie? To nie rodzice powinni zrozumieć, że ma mało czasu i przyjdzie później?

No i jeszcze podwójne standardy z tym wychodzeniem. Jednocześnie był jakby oburzony, jak powiedziałam kiedyś, że jego siostra mogłaby wyjść bez faceta, bo uznał, że skoro ona chce, to mogą chodzić razem, a jeśli chodzi o nas - nie widzi problemu w tym, że sam wychodzi. 

Nie zrozumcie mnie źle. Niech wychodzi. Ja też wychodzę, do tego mam różne zajęcia itd. Ja bym tylko chciała, żeby on też te "fajne rzeczy" robił ze mną. A na razie mam wrażenie, że tworzy jakiś dziwny kompromis w swojej głowie: uważa, że ze mną spędza dużo czasu w domu i przy załatwianiu innych obowiązków, więc potem jest kolej na piwo z kolegami i wizytę u rodziny. Ja chcę po prostu lepszej jakości tego naszego czasu, ale nie wiem, jak do niego dotrzeć, bo jak na razie średnio mi to wychodzi.


 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Normalne, to na pewno nie jest. Dobitnie świadczy o jego podejściu... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Liera napisał:

Nie zrozumcie mnie źle. Niech wychodzi. Ja też wychodzę, do tego mam różne zajęcia itd. Ja bym tylko chciała, żeby on też te "fajne rzeczy" robił ze mną. A na razie mam wrażenie, że tworzy jakiś dziwny kompromis w swojej głowie: uważa, że ze mną spędza dużo czasu w domu i przy załatwianiu innych obowiązków, więc potem jest kolej na piwo z kolegami i wizytę u rodziny. Ja chcę po prostu lepszej jakości tego naszego czasu, ale nie wiem, jak do niego dotrzeć, bo jak na razie średnio mi to wychodzi.

Nie jesteś dla niego nikim wyjątkowym.

Z tobą robi się rzeczy zwykłe i przyziemne, jak ze starą żoną albo nudnym kumplem, a z innymi rzeczy fajne, rozrywkowe.

A pretensje, że robi coś z rodzicami czy dla nich to już chamstwo.

To nie ich wina że facet woli innych od ciebie. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam pretensji do rodziców. Bardzo ich lubię, mam nadzieję, że z wzajemnością. Mam pretensje do niego: że jeśli jest taki okres, w którym np. będzie miał tylko 3 godziny wolne w tygodniu, to zrezygnuje z "naszego" wolnego czasu, a do rodziców pojedzie. Czyli: w zajętym okresie ja "muszę zrozumieć, że jest mało czasu", bo on zorganizuje to tak, żeby rodzice nie byli poszkodowani. Ja mogę być i mam to zrozumieć. Chodzi mi o jego priorytety, bo wydaje mi się, że w dłuższym związku jednak powinno być odwrotnie. 

No i nie, nie zgodzę się z tym, że woli innych. Ja nie mam wątpliwości, że mnie kocha, wierzę, że jestem dla niego najważniejsza, w każdej innej sprawie mogę na niego liczyc. Wiem, że gdyby była taka potrzeba, to pomógłby mi w pierwszej kolejności itd.

Chodzi mi tylko o to, co się dzieje, kiedy tej potrzeby nie ma. Jakby przez to, że razem mieszkamy, musiał najpierw zadowolić wszystkich innych, bo ja już i tak przecież mam go dużo. Żeby, nie wiem, nikt się nie czuł dotknięty, pominięty, jakby - gdyby wybrał mnie - inni mieli mieć mu za złe to, że najpierw ma czas dla dziewczyny. Dla mnie to dziwne, bo uważam za naturalne planowanie czegoś z partnerem w pierwszej kolejności tak, że to inni później muszą się do tych planów dostosować. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Liera napisał:

Ja nie mam pretensji do rodziców. Bardzo ich lubię, mam nadzieję, że z wzajemnością. Mam pretensje do niego: że jeśli jest taki okres, w którym np. będzie miał tylko 3 godziny wolne w tygodniu, to zrezygnuje z "naszego" wolnego czasu, a do rodziców pojedzie. Czyli: w zajętym okresie ja "muszę zrozumieć, że jest mało czasu", bo on zorganizuje to tak, żeby rodzice nie byli poszkodowani. Ja mogę być i mam to zrozumieć. Chodzi mi o jego priorytety, bo wydaje mi się, że w dłuższym związku jednak powinno być odwrotnie. 

No i nie, nie zgodzę się z tym, że woli innych. Ja nie mam wątpliwości, że mnie kocha, wierzę, że jestem dla niego najważniejsza, w każdej innej sprawie mogę na niego liczyc. Wiem, że gdyby była taka potrzeba, to pomógłby mi w pierwszej kolejności itd.

Chodzi mi tylko o to, co się dzieje, kiedy tej potrzeby nie ma. Jakby przez to, że razem mieszkamy, musiał najpierw zadowolić wszystkich innych, bo ja już i tak przecież mam go dużo. Żeby, nie wiem, nikt się nie czuł dotknięty, pominięty, jakby - gdyby wybrał mnie - inni mieli mieć mu za złe to, że najpierw ma czas dla dziewczyny. Dla mnie to dziwne, bo uważam za naturalne planowanie czegoś z partnerem w pierwszej kolejności tak, że to inni później muszą się do tych planów dostosować. 

 

Dużo gadania, mało działania. Właściwie, to wcale...i o czym tu dywagować w nieskończoność.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poprostu nie lubi spędzać z toba czasu. Moze tu nie byc twojej winy ale może też być. Moze wyjścia z toba sa męczące bo inaczej sie bawisz niz on iyp otd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Jaaktozbyinny napisał:

Poprostu nie lubi spędzać z toba czasu. Moze tu nie byc twojej winy ale może też być. Moze wyjścia z toba sa męczące bo inaczej sie bawisz niz on iyp otd.

Jest prosta sprawa. Niech sobie pan podsumuje ile realnie spędził czasu z nią, a ile z innymi?

Przygniatające... , czyż nie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Cisza napisał:

Jest prosta sprawa. Niech sobie pan podsumuje ile realnie spędził czasu z nią, a ile z innymi?

Przygniatające... , czyż nie? 

Pytanie brzmi dlaczego nie chce juz z nia spedzac czasu. Z mojego doświadczenia.  Szedłem w to samo miejsce z kolegami i było zajebiscie, szedłem z zona i czekałem kiedy te wyjscie się skończy. Poczatek konca. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kochana łącze się z tobą w bólu. Wczoraj miałam bardzo podobną sytuację. Facet wyszedł z kolegami zostawiając mnie samą z dzieckiem. Myślałam że spędzimy wieczór razem ale oglądali z kolegami mecz i stwierdzili że chcą iść do baru. Najgorsze że zapytał mnie przy kolegach czy może iść bo wiedział że przy nich mu nie odmowie. Zresztą tak to zakręcili że sama nie wiedziałam czy wyjdą czy nie. Napisałam mu w nocy wiadomość że w sumie przykro że mnie zostawił i nie pomyślał że ja może też chce wyjść z domu. Nawet nie odpisał. Dzisiaj twierdzi że nie wie czemu nie odpisał. Ja często organizuje nam jakieś wyjścia, załatwiam opiekę nad dzieckiem. Jemu ewidentnie nie pasuje spędzanie ze mną czasu. Jakiś miesiąc temu umówił się z kolegą, powiedziałam że też bym chciała wyjść. On powiedział że wolałby sam. W dzień wyjścia przychodzi i mówi że kolega zabiera żonę więc tez mogę iść. Zrobiło mi się mega przykro bo zabrał mnie tylko dlatego że była żona kolegi. Nie wyobrażam sobie odwrotnej sytuacji że on mówi koledze żeby zabral żonę żebyśmy wyszli wszyscy razem. Straszne to jest że nie uważa już mnie za osoba z którą można spędzać czas. Ucieka odemnie. Dzisiaj mu o tym powiedziałam to stwierdził że dramatyzuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Jaaktozbyinny napisał:

Pytanie brzmi dlaczego nie chce juz z nia spedzac czasu. Z mojego doświadczenia.  Szedłem w to samo miejsce z kolegami i było zajebiscie, szedłem z zona i czekałem kiedy te wyjscie się skończy. Poczatek konca. 

Skoro tak, to chyba źle żonę wybrał... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Cisza napisał:

Skoro tak, to chyba źle żonę wybrał... 

Mysle, ze chlopak autorki mysli podobnie jak ona "jednej kwestii w moim związku, który poza tym jest naprawdę idealny ". 

Facet ma idralny zwiazek poza kwestia tego ze wyjscie z narzrczona jest meczarnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Jaaktozbyinny napisał:

Mysle, ze chlopak autorki mysli podobnie jak ona "jednej kwestii w moim związku, który poza tym jest naprawdę idealny ". 

Facet ma idralny zwiazek poza kwestia tego ze wyjscie z narzrczona jest meczarnia. 

Raczej bym powiedziała, że to on tak myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Cisza napisał:

Raczej bym powiedziała, że to on tak myśli.

Przeciez autorka pisze o tym w drugiej linijce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Jaaktozbyinny napisał:

Przeciez autorka pisze o tym w drugiej linijce.

Chodziło mi o męczarnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

Nie jesteś dla niego nikim wyjątkowym.

Z tobą robi się rzeczy zwykłe i przyziemne, jak ze starą żoną albo nudnym kumplem, a z innymi rzeczy fajne, rozrywkowe.

A pretensje, że robi coś z rodzicami czy dla nich to już chamstwo.

To nie ich wina że facet woli innych od ciebie. 

Ale już jego wina że trwa w związku właściwie z rozsądku skoro ona nie jest dla niego nikim wyjątkowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Hellies napisał:

Ale już jego wina że trwa w związku właściwie z rozsądku skoro ona nie jest dla niego nikim wyjątkowym.

 Dlaczego wina?

Może on właśnie tak pojmuje zwiazek.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Cisza napisał:

Jest prosta sprawa. Niech sobie pan podsumuje ile realnie spędził czasu z nią, a ile z innymi?

Przygniatające... , czyż nie? 

Nie, nie. Zdecydowanie więcej czasu spędza ze mną. Tylko to jest tak, że jak drinki, to w domu, a poza tym takie ładne i krótsze rzeczy, typu kino, obiad na mieście, kawiarnie itd. Z kolegą jednym spotyka się rzadko, na dłuższe posiedzenie przy piwie z kumplami - raz na rok, więc w ogóle mi samo to nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, że wszystkie większe wyjścia ze mną są wiecznie w fazie planów - sami na piwie, dosłownie jednym, byliśmy 2 lata temu. Na imprezie - ze 3. Ja nie chcę mu ograniczyć wyjść z kolegami, bardziej wytłumaczyć, że jak nic konkretnie nie zaplanujemy, to sami takich nie będziemy mieć. Ja nie jestem specjalnie imprezowa, no ale jednak raz na pół roku bym wyszła gdzieś na dłużej. 😉

Magixxxd, przykro mi, że tak wyszło u Ciebie. 😞 Ale ja np. nie znam w ogóle jego 3 kumpli, bo on twierdzi, że mu wstyd przyniosą, wiec nawet nie poruszam tematu dołączenia do nich. Zresztą głupio bym się czuła chyba. 

A tak ogólnie: na razie rozmawialiśmy, trochę mi wytłumaczył, trochę ja jemu. Uważam, że ma niewłaściwe podejście, znaczy, jakoś tak to wiecznie przekłada, bo ma w głowie, że jak nie dzisiaj, to jutro... no i to jego wieczne, że przecież ze sobą mieszkamy. 🤦‍♂️No ale zobaczymy, jak będzie dalej. Mówi, że lubi spędzać ze mną czas. Tylko, kurczę, jakoś te dłuższe wyjścia nie wychodzą, no. Nic, zobaczymy.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, nie spodziewałam się takiego odzewu. Chyba potrzebowałam z siebie wywalić frustrację, żeby rozmawiać z nim już cywilizowanym językiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Katastrofa taki facet ! Zero szacunku do ciebie !

Dobrze ze moj nie ma jakich blizszych znajomych i nie pije piwa tylko rozsadniej spedza wolny czas, ale znowu ma kolezanki, tylko ze spotyka sie z nimi sporadycznie, twierdzi ze bardzo bardzo rzadko czasem raz na rok lub kilka razy w roku, bo kazdy ma teraz swoje zycie, ale jak mu zwrocilam uwage ze nie chce sie spotykac z jego kolezankami to moje zdanie szanuje a tu zero szacunku do Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Jaaktozbyinny napisał:

Mysle, ze chlopak autorki mysli podobnie jak ona "jednej kwestii w moim związku, który poza tym jest naprawdę idealny ". 

Facet ma idralny zwiazek poza kwestia tego ze wyjscie z narzrczona jest meczarnia. 

Według mnie to nie idealny związek ale ja się nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Dlugonogasylwia88 napisał:

Katastrofa taki facet ! Zero szacunku do ciebie !

Dobrze ze moj nie ma jakich blizszych znajomych i nie pije piwa tylko rozsadniej spedza wolny czas, ale znowu ma kolezanki, tylko ze spotyka sie z nimi sporadycznie, twierdzi ze bardzo bardzo rzadko czasem raz na rok lub kilka razy w roku, bo kazdy ma teraz swoje zycie, ale jak mu zwrocilam uwage ze nie chce sie spotykac z jego kolezankami to moje zdanie szanuje a tu zero szacunku do Ciebie

Od razu katastrofa, wychodzi na to że mogą nie mieć wspólnych tematów siedząc gdzieś poza domem dłuższy czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A wystarczyłoby kilka psiapsiół albo jedna ale  za to imprezowa, która by wyciągała autorkę w miasto i by się czerwona lampka zapaliła i instynkt myśliwego chłopu włączył. I by króliczka znowu mógł gonić. A teraz upolowany póki ci i stagnacja;))

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Ty jestes domowym komborobotem, a jak wiadomo sprzętu domowego nie wynosi się po za dom. W domu poogarniane, bo Ty jesteś i to robisz, to on może fruwać, dowolnie, jak mu się podoba, z kim mu  się podoba. Jeśli myślisz tak, jak napisałaś, to właśnie tak jest. Jeśli się z tym źle czujesz to właśnie tak się czujesz, Ty byś chciała spędzać czas po "związkowemu", z nim i być dla niego priorytetem, problem w tym, że Ty się tak nie czujesz. I jeśli on nie zmieni swojego zachowania, to się tak nie poczujesz. 

Ooo, zgadzam się z tym. Może poza komborobotem, bo obowiązki domowe mamy podzielone dobrze. Tak, brakuje mi tych "związkowych" rzeczy, trochę jakbym je przehandlowała za wspólne mieszkanie, niestety. Ale, mam nadzieję, będzie lepiej. 

Dlugonogasylwia88, bez przesady. Żadna katastrofa. Tzn. mi nie przeszkadzają te wyjścia z kumplami, przeszkadza mi to, że ze mną takich nie ma.

Marinero, myślę, że nie masz racji. Ja mam praktycznie samych znajomych płci męskiej, raczej nie gadam z nimi o kosmetykach i ciuchach, ze swoim partnerem także. Myślę, że nie o tematy do rozmowy tu chodzi, raczej o takie wieczne przekładanie, bo przecież zawsze można. No i co do tej niszy - ja wychodzę częściej sama niż on, zdecydowanie nie wisimy na sobie itd. Po prostu brakuje mi takich dłuższych wyjść z własnym chłopem. 😉

Smart, partner jest dość zazdrosny, ale raczej niestety nie objawia tego w ten sposób. Zresztą pisałam wyżej, mam głównie znajomych - facetów. Zdążył się z tym pogodzić i jest okej, dopóki z żadnym nie spotykam się sam na sam. 😛

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

 Dlaczego wina?

Może on właśnie tak pojmuje zwiazek.

 

Jak meczennik jakis. Poswieca sie wychodzac z nia raz na ruski rok w imie regularnego bzykanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewnie dlatego, że z Tobą często się widuje, a z kolegami rzadko. Postarajcie się od czasu do czasu wyjsc na randkę tak, jakbyście sie dopiero zaczeli spotykać, bo inaczej skapciejecie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kulfon, chyba masz rację. Do tego jak jesteśmy we dwoje, to często nad nami gdzieś wiszą jakieś domowe tematy. Zupełnie inaczej jest, jak jest z nami chociaż jedna osoba. Wtedy, wiadomo, nie rozmawiamy nawet przez moment np. o planach na przyszłość itd., wyjście jest bardziej towarzyskie/rozrywkowe, a jak jesteśmy sami, to zawsze gdzieś to wyjdzie. No i on też zachowuje się inaczej, jak jest z nami ktoś jeszcze. Czasem aż mnie to dziwi. Zupełnie jak na samym początku, jakby pierwszy raz gdzieś wyszedł z dziewczyną, którą dopiero musi zdobyć. 😉 Dba o mnie, trzyma się blisko, obejmie itp. I tak jest nawet, kiedy tą trzecia osobą jest jego mama na przykład, więc żadne tam znaczenie terenu, tak po prostu ma. Dlatego muszę to tylko jakoś przenieść na nasze wyjścia we dwoje. 

 

A z dobrych rzeczy: zaplanowaliśmy w nocy spontaniczny wyjazd na tygodniowe wakacje, mam nadzieję, że coś pomoże. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Liera napisał:

Nie, nie. Zdecydowanie więcej czasu spędza ze mną. Tylko to jest tak, że jak drinki, to w domu, a poza tym takie ładne i krótsze rzeczy, typu kino, obiad na mieście, kawiarnie itd. Z kolegą jednym spotyka się rzadko, na dłuższe posiedzenie przy piwie z kumplami - raz na rok, więc w ogóle mi samo to nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, że wszystkie większe wyjścia ze mną są wiecznie w fazie planów - sami na piwie, dosłownie jednym, byliśmy 2 lata temu. Na imprezie - ze 3. Ja nie chcę mu ograniczyć wyjść z kolegami, bardziej wytłumaczyć, że jak nic konkretnie nie zaplanujemy, to sami takich nie będziemy mieć. Ja nie jestem specjalnie imprezowa, no ale jednak raz na pół roku bym wyszła gdzieś na dłużej. 😉

 

Czego ty chcesz od tego swojego faceta chodzicie do kina na kolacje itd. Z kolegami wychodzi raz na rok więc to oczywiste że takie wyjście jest dłuższe bo musza sie nagadać za cały rok. Gdyby wychodził z kumplami co tydzień to wtedy mogłabyś narzekać.

Sama napisałaś że nie jesteś specjalnie imprezowa wiec nie dziw sie że Cie nie zabiera.

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Liera napisał:

Kulfon, chyba masz rację. Do tego jak jesteśmy we dwoje, to często nad nami gdzieś wiszą jakieś domowe tematy. Zupełnie inaczej jest, jak jest z nami chociaż jedna osoba. Wtedy, wiadomo, nie rozmawiamy nawet przez moment np. o planach na przyszłość itd., wyjście jest bardziej towarzyskie/rozrywkowe, a jak jesteśmy sami, to zawsze gdzieś to wyjdzie. No i on też zachowuje się inaczej, jak jest z nami ktoś jeszcze. Czasem aż mnie to dziwi. Zupełnie jak na samym początku, jakby pierwszy raz gdzieś wyszedł z dziewczyną, którą dopiero musi zdobyć. 😉 Dba o mnie, trzyma się blisko, obejmie itp. I tak jest nawet, kiedy tą trzecia osobą jest jego mama na przykład, więc żadne tam znaczenie terenu, tak po prostu ma. Dlatego muszę to tylko jakoś przenieść na nasze wyjścia we dwoje. 

 

A z dobrych rzeczy: zaplanowaliśmy w nocy spontaniczny wyjazd na tygodniowe wakacje, mam nadzieję, że coś pomoże. 😉

No i super. Niestety gdy sie jest w zwiazku dluzej to wkrada sie rutyna i domowe tematy nawet do romantycznych wyjsc.

Rutyna ma tez swoje dobre strony, ale z drugiej strony latwo przestac doceniac druga osobe. 

Moim zdaniem nie mozna siedziec ciagle ze soba, jest czas i miejsce na wszystko. Trzeba miec tez jakies zycie poza zwiazkiem wiec niech wychodzi z kolegami, a Ty wychodz z kolezankami lub zajmij sie jakims zajeciem, ktore lubisz wykonywac samodzielnie. Przynajmniej jak potem pojdziecie razem na randke to bedziecie mieli o czym sobie opowiadac 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Zpaznokcilakier napisał:

Do czego jest potrzebny facet? Chyba tylko do tego żeby można się było skarżyć, albo pochwalić, że się go ma, znaczy, że się jest w jakimś tam związku, bo z tych licznych postów wyłania się obraz nędzy i rozpaczy. Niby razem, a każdy osobno. 

Do kochania, co nie znaczy, ze nie mozna juz nie miec wlasnego zycia i trzeba sie trzymac za rece 24 na dobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Zpaznokcilakier napisał:

Tak, do kochania, oczywiście. Ale no sama zobacz co to za kochanie się tu odkafeteria. Potrzebne są trzy płaczki nad te związki z "miłości". 

Nie bardzo rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, Liera napisał:

Mój chłopak wyszedł na piwo z kolegami, wrócił przed 2. Nie mam nic przeciwko, zwłaszcza że zdarza mu się to bardzo rzadko. Problem w tym, że chciałabym, żeby też wyszedł ze mną i on o tym wie - rozmawialiśmy o tym rok wcześniej, kiedy też tak wyszedł z kolegą. My "tak o" na piwie byliśmy ostatni raz 2 lata temu, raczej krótko. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wyszliśmy na 6-8h (jak on z kolegami) w celach rozrywkowych

To w czym problem, żebyście wyszli (pomijając obostrzenia związane z Covid)?. 

Byle to nie był mężczyzna, który uważa że ze swoją kobietą/żoną nie wychodzi się w celach rozrywkowych. Znam takiego. 

23 godziny temu, Liera napisał:

żeby na dłużej wyjść wieczorem, wiecie, wrócić w nocy z jakiejś imprezy czy drinków, to prawie 3 lata temu, na samym początku związku. 

Przez cały związek nigdzie nie dojechaliście razem i nie poimprezowaliście?

 

23 godziny temu, Liera napisał:

 

Myślę, że to trochę dlatego, że się nie umawiamy konkretnie. Jest jakieś luźne "pójdziemy" i na tym się kończy. Z drugiej strony jak on się z kimś innym umówi konkretnie, to to jest wiążące. 

To dlaczego nie umawiacie się konkretnie - przecież czasami trzeba zarezerwować miejsce, żeby mieć pewność. 

 

23 godziny temu, Liera napisał:

No i jeszcze podwójne standardy z tym wychodzeniem. Jednocześnie był jakby oburzony, jak powiedziałam kiedyś, że jego siostra mogłaby wyjść bez faceta, bo uznał, że skoro ona chce, to mogą chodzić razem, a jeśli chodzi o nas - nie widzi problemu w tym, że sam wychodzi. 

Proponuję się spytać o to faceta. 

 

23 godziny temu, Liera napisał:

Ja chcę po prostu lepszej jakości tego naszego czasu, ale nie wiem, jak do niego dotrzeć, bo jak na razie średnio mi to wychodzi.

Denerwujesz knajpę i go informujesz, że wychodzicie. Moze nie czekaj na niego, jak mu na tym nie zależy.  Tylko kwestia czy zawsze chcesz się prosić o wyjście razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×