Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Aktyaksk

Nie mam rodzeństwa i uważam że jedynactwo mnie zniszczyło

Polecane posty


Nie mam rodzeństwa i czuję się źle z tego powodu. 

Mam wrażenie, że gdybym je miała wszystko potoczyłoby się inaczej. Gdy się urodziłam moi rodzice byli w kryzysie. Potem mama poroniła i nie starali się o kolejne. Byli już około 40, więc mogło być ciężej. Siłą rzeczy więc zostałam tylko ja. 

Czasem się zastanawiam czy to nie moja wina, choć wiem że to mało prawdopodobne. Czy może ciąża ze mną przyczyniła się do poronienia? Bóg wie. 

Mam duże wyrzuty sumienia. Urodziłam się a nie naprawiło to ich małżeństwa. 

Całe dzieciństwo byłam trudnym dzieckiem, dokuczliwym, pół szkoły spędziłam u pedagoga i jeżdżąc do psychologa do poradni. W moim domu długo było źle, ja być może wszystko to odbijałam na zewnątrz. Źle się czuje z tym wszystkim.

Ogólnie czuję, że gdybym nie była jedynaczką to byłoby inaczej. Byłabym szczęśliwsza, miałabym kogoś kto byłby w tej samej sytuacji co ja i wspieralibyśmy się nawzajem. 

Wyznałam nawet przy rozmowie, że ja w zasadzie nie wiem jak to jest kochać kogoś kto nie jest rodzicem i nie jest partnerem. Nie mam pojęcia jak to jest kochać rówieśnika.

Zawsze trudno było mi zrozumieć miłość koleżanek do innych dzieci. Całe życie kochałam tylko rodziców. I kiedyś myślałam, że kuzynów ale życie to zweryfikowało. Jednak nie czułam do nich miłości i drogi się trochę porozchodziły.

Teraz będąc dorosła ubolewam nad tym wszystkim.
Najlepiej w zasadzie byłoby jakbym nigdy się nie pojawiła. Parę cierpień mniej. Czuję się problemem i porażką swoich rodziców.

Nie polecam bycia jedynaczką.

Edytowano przez Aktyaksk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Rodzeństwo nie jest lekarstwem na wszystko i znam zbyt wiele rodzeństw ktire skaczą sobie do gardeł. Niepotrzebnie obwiniasz się o nieudane małżeństwo rodziców, bo byłaś dzieckiem i to w ich obowiązku leżało naprawienie związku,okazanie Ci uwagi i miłości, bezpieczeństwa. Najwyraźniej są braki skoro uważasz że potrzebujesz innej osoby by to poczuć.  Myślę,że rozmowa z psychologiem by pomogła

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że uczepiłaś się tego rodzeństwa z braku laku, a tak naprawdę miałaś problemy w dzieciństwie z zupełnie innego powodu. Znam mnóstwo jedynaków, którzy mieli super relacje z rodzicami, ich życie bardzo dobrze się potoczyło. 

 

Smutne jest to, ze winisz siebie za sprawy, na które nie miałaś wpływu. Nie miałaś obowiązku jako dziecko ratować ich małżeństwa. 

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, jagoda900 napisał:

Myślę, że uczepiłaś się tego rodzeństwa z braku laku, a tak naprawdę miałaś problemy w dzieciństwie z zupełnie innego powodu. Znam mnóstwo jedynaków, którzy mieli super relacje z rodzicami, ich życie bardzo dobrze się potoczyło. 

 

Smutne jest to, ze winisz siebie za sprawy, na które nie miałaś wpływu. Nie miałaś obowiązku jako dziecko ratować ich małżeństwa. 

Być może nie do końca miałam na wszystko wpływ ale brakuje mi kogoś kto dzieliłby te same radości i problemy, kto tak samo jak ja kochałby rodziców, z kim mogłabym poczuć więź jakiej nie ma z nikim innym. Z rodziny na dobrą sprawę z najbliższych osób mam tylko ojca, bo z matką mi się nie układa. 

Mam żal że byłam taka niegrzeczna i przeze mnie nieraz się kłócili. Wiem że to oni mieli też na to wpływ, ale ja sama też powinnam być lepsza, starać się ich nie zawodzić, nie przynosić wstydu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, KateZRzeszowa napisał:

 Rodzeństwo nie jest lekarstwem na wszystko i znam zbyt wiele rodzeństw ktire skaczą sobie do gardeł. Niepotrzebnie obwiniasz się o nieudane małżeństwo rodziców, bo byłaś dzieckiem i to w ich obowiązku leżało naprawienie związku,okazanie Ci uwagi i miłości, bezpieczeństwa. Najwyraźniej są braki skoro uważasz że potrzebujesz innej osoby by to poczuć.  Myślę,że rozmowa z psychologiem by pomogła

Pewnie potrzebowałabym kontaktu z psychologiem. Jednak wydaje mi się, że każdy jedynak w głębi serca przeżywa brak brata czy siostry. Ratować może małżeństwa nie mogłam. Miałam bardziej na myśli to, że to że się urodziłam nic nie zmieniło w ich relacji, nie poprawiło jej, nie zmotywowało.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 minuty temu, Aktyaksk napisał:

Pewnie potrzebowałabym kontaktu z psychologiem. Jednak wydaje mi się, że każdy jedynak w głębi serca przeżywa brak brata czy siostry. Ratować może małżeństwa nie mogłam. Miałam bardziej na myśli to, że to że się urodziłam nic nie zmieniło w ich relacji, nie poprawiło jej, nie zmotywowało.

 

 

Bo to po prostu tak nie działa. Dziecko nie ratuje związku. Ale Ty masz swoje życie do przeżycia i przede wszystkim o tym powinnaś mysleć i na tym się skupiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Aktyaksk napisał:

Pewnie potrzebowałabym kontaktu z psychologiem. Jednak wydaje mi się, że każdy jedynak w głębi serca przeżywa brak brata czy siostry. Ratować może małżeństwa nie mogłam. Miałam bardziej na myśli to, że to że się urodziłam nic nie zmieniło w ich relacji, nie poprawiło jej, nie zmotywowało.

 

 

Ale nie masz na to wpływu. To ich życie. Dziecko nie jest klejem który coś powinien naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Bluegrey napisał:

Bo to po prostu tak nie działa. Dziecko nie ratuje związku. Ale Ty masz swoje życie do przeżycia i przede wszystkim o tym powinnaś mysleć i na tym się skupiać.

Wiem. Czasem tylko w tym życiu brakuje kogoś z kim mogłabym podzielić się smutkami a on odczuwalby to tak samo jak ja. Moja kuzynka kiedyś przyznała, że dla niej siostra to najbliższa osoba. Ja nie mam w zasadzie żadnych przyjaciół, tylko znajomych z którymi nawet się nie spotykam po pracy. Pocieszam się że jeszcze mam szansę na prawdziwą przyjaźń. Tylko, że przyjaciel, choć najbliższy nie zapłacze ze mną po moim ojcu. Jednak chciałabym mieć chociaż przyjaciółkę. Taką którą mogłabym wspierać i z nią rozmawiać o wszystkim.

 

Może trzeba się wziąć w garść, kto wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 minuty temu, Aktyaksk napisał:

Wiem. Czasem tylko w tym życiu brakuje kogoś z kim mogłabym podzielić się smutkami a on odczuwalby to tak samo jak ja. Moja kuzynka kiedyś przyznała, że dla niej siostra to najbliższa osoba. Ja nie mam w zasadzie żadnych przyjaciół, tylko znajomych z którymi nawet się nie spotykam po pracy. Pocieszam się że jeszcze mam szansę na prawdziwą przyjaźń. Tylko, że przyjaciel, choć najbliższy nie zapłacze ze mną po moim ojcu. Jednak chciałabym mieć chociaż przyjaciółkę. Taką którą mogłabym wspierać i z nią rozmawiać o wszystkim.

 

Może trzeba się wziąć w garść, kto wie.

Warto włożyć w takim razie nieco wysiłku w znalezienie takiej przyjaźni. A nie myślałaś o związku i założeniu własnej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Aktyaksk napisał:

Być może nie do końca miałam na wszystko wpływ ale brakuje mi kogoś kto dzieliłby te same radości i problemy, kto tak samo jak ja kochałby rodziców, z kim mogłabym poczuć więź jakiej nie ma z nikim innym. Z rodziny na dobrą sprawę z najbliższych osób mam tylko ojca, bo z matką mi się nie układa. 

Mam żal że byłam taka niegrzeczna i przeze mnie nieraz się kłócili. Wiem że to oni mieli też na to wpływ, ale ja sama też powinnam być lepsza, starać się ich nie zawodzić, nie przynosić wstydu.

Byłaś dzieckiem i ich zachowanie też wpływało na to, jaka byłaś. To oni byli dorośli. 

 

Wymyśliłaś sobie, że gdybyś miała rodzenstwo, to gwiazdka z nieba by na Ciebie spadła i żyłabyś w krainie szczęśliwości. To nie jest prawda. Znam rodzenstwo - dwie siostry. Jedna by drugą w łyżce wody utopiła. Od dziecka się nienawidziły, rywalizowały ze sobą. Masz wciąż szansę na spotkanie bratniej duszy i to nie musi być siostra. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
6 minut temu, jagoda900 napisał:

Byłaś dzieckiem i ich zachowanie też wpływało na to, jaka byłaś. To oni byli dorośli. 

 

Wymyśliłaś sobie, że gdybyś miała rodzenstwo, to gwiazdka z nieba by na Ciebie spadła i żyłabyś w krainie szczęśliwości. To nie jest prawda. Znam rodzenstwo - dwie siostry. Jedna by drugą w łyżce wody utopiła. Od dziecka się nienawidziły, rywalizowały ze sobą. Masz wciąż szansę na spotkanie bratniej duszy i to nie musi być siostra. 

Otóż to właśnie. Po prostu nie ma reguły. Więc myślenie w taki sposób jest bezpodstawne. Zawsze lepiej iść naprzód 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, jagoda900 napisał:

Byłaś dzieckiem i ich zachowanie też wpływało na to, jaka byłaś. To oni byli dorośli. 

 

Wymyśliłaś sobie, że gdybyś miała rodzenstwo, to gwiazdka z nieba by na Ciebie spadła i żyłabyś w krainie szczęśliwości. To nie jest prawda. Znam rodzenstwo - dwie siostry. Jedna by drugą w łyżce wody utopiła. Od dziecka się nienawidziły, rywalizowały ze sobą. Masz wciąż szansę na spotkanie bratniej duszy i to nie musi być siostra. 

Moje wyobrażenie wzięło się głównie po obserwacji moich kuzynów bliższych i dalszych. Dzieci moich ciotek są dla siebie niczym najlepsi przyjaciele. Kto wie, może ja też bym miała szansę? Niestety jej nie dostałam. Chciałabym jednak znaleźć przyjaciela, który byłby mi bliski i któremu mogłabym pomagać w trudnych chwilach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
3 minuty temu, Aktyaksk napisał:

Moje wyobrażenie wzięło się głównie po obserwacji moich kuzynów bliższych i dalszych. Dzieci moich ciotek są dla siebie niczym najlepsi przyjaciele. Kto wie, może ja też bym miała szansę? Niestety jej nie dostałam. Chciałabym jednak znaleźć przyjaciela, który byłby mi bliski i któremu mogłabym pomagać w trudnych chwilach. 

Z partnerem też można się przyjaźnić 😉

W jakim wieku jesteś? Przypuszczam, że przed 30stką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mnie tak naprawdę najbardziej boli to, że zawsze musiałam sama przeżywać problemy w domu. Często razem z rodzicami a czasem byłam osamotniona w smutkach. Kiedy zalilam się moim kuzynkom, każda mi współczuła ale żadna nie chciała się mieszać, każda żyła własnym życiem. Ja też nie mogłam za bardzo pomóc im w ich problemach.

Rodzeństwo poniekąd jest w tej samej sytuacji. To mnie boli. Gdyby nie to, może łatwiej byłoby mi zaakceptować jedynactwo. Cały czas jednak liczę że w końcu utworzę dobrą relację z kimś spoza domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bluegrey napisał:

Z partnerem też można się przyjaźnić 😉

W jakim wieku jesteś? Przypuszczam, że przed 30stką?

W sumie można i z partnerem 😃

Dużo przed 30tka

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Aktyaksk napisał:

Moje wyobrażenie wzięło się głównie po obserwacji moich kuzynów bliższych i dalszych. Dzieci moich ciotek są dla siebie niczym najlepsi przyjaciele. Kto wie, może ja też bym miała szansę? Niestety jej nie dostałam. Chciałabym jednak znaleźć przyjaciela, który byłby mi bliski i któremu mogłabym pomagać w trudnych chwilach. 

I co z tego? To nie kwestia rodzenstwa. Masz kuzynów - czemu z nimi nie masz bliskiej relacji? Ano temu, ze świat nie jest idealny i ani kuzynostw, ani rodzenstwo, ani NIKT nie jest szansą na cudowne, idealne życie i przyjaźń. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
1 minutę temu, Aktyaksk napisał:

W sumie można i z partnerem 😃

Dużo przed 30tka

 

Więc, dziewczyno, życie w dużej mierze stoi otworem! Daj sobie szansę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, jagoda900 napisał:

I co z tego? To nie kwestia rodzenstwa. Masz kuzynów - czemu z nimi nie masz bliskiej relacji? Ano temu, ze świat nie jest idealny i ani kuzynostw, ani rodzenstwo, ani NIKT nie jest szansą na cudowne, idealne życie i przyjaźń. 

To prawda, idealnych relacji nie ma, tu się zgadzam, są szczęśliwe, normalne albo złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
4 minuty temu, Aktyaksk napisał:

Mnie tak naprawdę najbardziej boli to, że zawsze musiałam sama przeżywać problemy w domu. Często razem z rodzicami a czasem byłam osamotniona w smutkach. Kiedy zalilam się moim kuzynkom, każda mi współczuła ale żadna nie chciała się mieszać, każda żyła własnym życiem. Ja też nie mogłam za bardzo pomóc im w ich problemach.

Rodzeństwo poniekąd jest w tej samej sytuacji. To mnie boli. Gdyby nie to, może łatwiej byłoby mi zaakceptować jedynactwo. Cały czas jednak liczę że w końcu utworzę dobrą relację z kimś spoza domu.

Z jakiegoś powodu masz mocno wyidealizowaną wizję rodzeństwa. Dość, niestety, odległą od zwyczajowych realiów. Po prostu ją porzuć i otwórz się na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
1 minutę temu, Aktyaksk napisał:

To prawda, idealnych relacji nie ma, tu się zgadzam, są szczęśliwe, normalne albo złe.

Albo szare, gdzieś pośrodku. Ludzie się czasem kłócą, a czasem nie. Czasem się wspierają, a czasem nie. Czasem kontakt jest lepszy, a czasem gorszy. Swiat nie jest li tylko czarno - biały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Aktyaksk napisał:

To prawda, idealnych relacji nie ma, tu się zgadzam, są szczęśliwe, normalne albo złe.

Uczepiłaś się, że rodzenstwo to panaceum na Twoje troski. Tym panaceum jesteś wyłącznie Ty 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko mnie starszy dwa lata brat zniszczył psychicznie w okresie dorastania, teraz mnie olewa. Nie rozmawiamy ze mną. Ot tak po prostu, bo mnie ma za gorszą. Idealizujesz. Pokrewieństwo nie gwarantuje przyjaźni ani miłości. To jest wręcz rzadkość. Z rodziną i rodzeństwem to sie dobrze tylko na zdjęciu wychodzi

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, jagoda900 napisał:

 

 

5 minut temu, Ksantyge napisał:

Autorko mnie starszy dwa lata brat zniszczył psychicznie w okresie dorastania, teraz mnie olewa. Nie rozmawiamy ze mną. Ot tak po prostu, bo mnie ma za gorszą. Idealizujesz. Pokrewieństwo nie gwarantuje przyjaźni ani miłości. To jest wręcz rzadkość. Z rodziną i rodzeństwem to sie dobrze tylko na zdjęciu wychodzi

Rozumiem to straszne 😞

ja swoją wizję jak mówię brałam głównie z mojej rodziny i co niektórych znajomych 😢

przykro mi z twojego powodu 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Aktyaksk napisał:

Mnie tak naprawdę najbardziej boli to, że zawsze musiałam sama przeżywać problemy w domu.

Z rodzeństwem może i byś czasem pogadała o problemach z rodzicami, ale rodzeństwo to też są ludzie i z nimi generowałyby się z kolei jeszcze inne problemy, bo to zawsze tak działa. Różnimy się między sobą. Nie ma drugiej takiej samej osoby jak ty. Zawsze ktoś będzie miał inne gusta, inne poglądy, inne zalety i przywary, inny charakter, inną ocenę siebie na tle innych, inne życie, inny los. Brat czy siostra też. Nie podoba mi się, że jedynactwo jest traktowane jak jakaś choroba czy coś wyjątkowego. Nie jest to nic niezwykłego, ani rzadkiego. Znam mnóstwo ludzi bez rodzeństwa i mnóstwo rodziców z jednym dzieckiem. Nikt się nad tym nie rozczula jakby to był jakiś dramat. Co najwyżej jedynacy robią sobie średnio o jedno dziecko więcej niż norma. To chyba jedyny ich sposób na tę niby samotność. Ale to działa w dwie strony. Często ludzie pochodzący z rodzin wielodzietnych mający dużo rodzeństwa tak jakby dało im to w kość i albo decydują się tylko na jedno dziecko albo w ogóle się nie decydują na zakładanie rodziny. Znam też wiele takich ludzi

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, jagoda900 napisał:

Uczepiłaś się, że rodzenstwo to panaceum na Twoje troski. Tym panaceum jesteś wyłącznie Ty 

Pewnie to prawda, może ja już po prostu sobie nie radzę, boli mnie to co było i to czego nie mogę zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
1 minutę temu, Aktyaksk napisał:

Pewnie to prawda, może ja już po prostu sobie nie radzę, boli mnie to co było i to czego nie mogę zmienić.

Więc zamknij ten rozdział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Aktyaksk napisał:

 

Rozumiem to straszne 😞

ja swoją wizję jak mówię brałam głównie z mojej rodziny i co niektórych znajomych 😢

przykro mi z twojego powodu 😞

Dzięki. Już przywykłam. Nie znam takiego uczucia jak więź z rodzeństwem, więc nawet nie wiem co dokładnie straciłam.

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ktoś napisał, że podobne charaktery u rodzeństwa nie są korzystne. Hmmm.. dziwne to, bo ja z ludźmi o podobnym charakterze zawsze znajdywałam kontakt, choć takich ludzi poznawałam niewielu, którzy by byli podobni do mnie. Ja z bratem mamy przeciwne charaktery więc żadnego wspólnego mianownika w rozmowie nie znajdujemy. Dlatego rozmowy z nim praktycznie nie istnieją. On zresztą nawet nie próbuje. Nie czuje takiej potrzeby. Nigdy nie czuł. Na razie widuję brata tylko dzięki rodzicom którzy zapraszają nas na wspólny obiad, ale wiem, że jak rodziców kiedyś nie będzie na świecie to może jedynie jego żona byłaby skłonna zaprosić raz do roku grzecznościowo. On sam nie. Do mojej mamy też był synem słabym. Kiedyś jego żona zaprosiła moją mamę i mnie na grilla przy okazji bo akurat jej rodzina miała tam być. Pamiętam jaką mój brat miał niespecjalną minę jak ja i moja mama przyszłyśmy. Nie był zachwycony. Takie mam kontakty z braciszkiem. Całe życie jakby z łaską spędzał z nami czas. Znajomi byli zawsze bardziej dla niego rodziną niż rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć autorko jedynaczko!

Jestes tu jeszcze? Ja tez jestem jedynaczką. też przezywałam podobne dylematy jak Ty, kiedy byłam w Twoim wieku. Najbardziej brakowało mi kogoś, kto bedzie rozumiał moja domową sytuacje, kto w podobny sposób bedzie troszczył się/martwił o rodziców itd. Momentami czułam sie cholernie samotna, aż bolało. Zmieniło sie to, kiedy urodziłam dzieci. Skupiłam sie na nich, poza tym były już inne spokrewnione istoty, dla których moi rodzice byli również bardzo ważni 🙂 Myślę, że nigdy nie będe żałować, że nie ma rodzeństwa, bo to ogromna wartość, tak uważam (no chyba że z jakiegos powodu ludzie sie nienawidzą, ale to chyba sporadyczne przypadki). Ale nie niszczy mnie to już. Zorganizowałam sobie świat i jedynactwo już mnie nie boli. Jednak nadal są sytuacje, w których rodzeństwo, że tak powiem, by się przydało. No ale cóż. W każdym razie wiedz, że sa osoby, które Cię rozumieją 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×