Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
ona__2

O co mu chodzi?

Polecane posty

Jestem z chłopakiem od 3 lat. Spotykamy się w weekendy, bo mieszkamy 100km od siebie. Już jakiś czas chcemy razem zamieszkać, ale ja mam tutaj dobrą pracę... On chce, żebym się przeprowadziła do jego miasta (to nie jest duże miasto), tam nie ma ofert zgodnie z moim zawodem. Jak mu mówię, że się denerwuję i przejmuję, że nie znajdę tam pracy to mi mówi: "nie panikuj", "na pewno coś znajdziesz" i takie. W kwietniu już dałam mu do zrozumienia, że chciałabym żeby się jakoś określił, zrobił jakiś poważniejszy krok, żebym miała pewność, że myśli o mnie poważnie. Uslyszałam, ze chyba zwariowałam jeśli myślę, że on mi się oświadczy zanim zamieszkamy razem. Że on w ciągu najbliższych kilku lat nie będzie się żenił (on ma 27 lat, a ja 29). Czulam się jakbym dostała w twarz... Zwłaszcza że temat oświadczyn wyszedł z jego strony, że kiedyś chciałby to zrobić.

On chce żebym rzucala wszystko, przeprowadzała się do niego, ale on nie chce się zdeklarować... Oświadczyny nie oznaczają ślubu za rok czy dwa, a ja bym była pewniejsza... Nawet babcia mi się ostatnio pytala czy coś planujemy bo on tak jeździ, jeździ i nic. Wiem, że jak zacznę ten temat to będzie wielka awantura. On nie chce się nigdzie indziej przeprowadzić tylko zostać w swoim mieście i pracować tam, gdzie pracuje.

Ja juz nie wiem co mam robić, nie chcę się z nim kłócić, ale nie mam zamiaru mu też całkiem odpuścić. Czy to takie dziwne, że chcialabym chociaż deklaracji, gdy mam zmienić dla niego całe swoje życie? Uważacie, że przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz dobrą pracę i jesteś zadowolona to nie rzucałabym wszystkiego bo on tak chce, myśl o sobie przede wszystkim i bądź niezależna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Lilys napisał:

Jeśli masz dobrą pracę i jesteś zadowolona to nie rzucałabym wszystkiego bo on tak chce, myśl o sobie przede wszystkim i bądź niezależna. 

Dobra tzn kasa jest spoko jak na oświatę, szkoła wiejska. Nie wyobrażam sobie być zależna od faceta. Jak z nim gadałam w kwietniu na ten temat to mi powiedzial że go oszukałam, bo on nie będzie się oświadczał zanim nie zamieszkamy razem. A nie rozumie kompletnie że ja też chcę jakiegoś kroku do przodu z jego strony...

Gdy sie kłócimy to mi wymawia to że jesteśmy razem 3 lata a ja JESZCZE tego nie zrobiłam. Równie dobrze moglabym mu powiedzieć podobnie tylko w innej kwestii.

Mówi że mnie kocha, że chce ze mną być i przyjeżdza do mnie, ale zachował się tak jakbym go krzywdziła tym, że chce popchnąć nasz związek do przodu. Chce wynając mieszkanie, ale nie ma oszczędności bo wydał kilka ładnych tysiecy na samochód... Nie wiem, może myśli ze to ja wpłacę kaucję, czy coś.

Nie chcę go do niczego zmuszać, stawiać ultimatum, ale przyszło mi nawet do głowy, żeby mu powiedzieć, żeby w przyszłym roku wziąć ślub i wtedy można sie przeprowadzać na spokojnie...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie możecie się dogadać a Ty o ślubie piszesz i myślisz że ten papierek usprawni waszą komunikację uwierz mi z pewnością nie. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Lilys napisał:

Nie możecie się dogadać a Ty o ślubie piszesz i myślisz że ten papierek usprawni waszą komunikację uwierz mi z pewnością nie. 

Żeby sie przeprowadzać to chciałabym w miarę wiedzieć na czym stoję. On chce wspólnie żyć, ale to ja mam sie przeprowadzić, rzucić pracę i szukać nowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, ona__2 napisał:

Żeby sie przeprowadzać to chciałabym w miarę wiedzieć na czym stoję. On chce wspólnie żyć, ale to ja mam sie przeprowadzić, rzucić pracę i szukać nowej.

To nie rzucaj terazniejszej pracy tylko zacznij juz tam szuka. Jak znajdziesz i podpiszesz kotrakt to wtedy sie przeprowadzisz. Poza tym, pierscionek nie gwarantuje wspolnej przyszlosci. Tak naprawde wy sie nie znacie, kazdy ma jakies przyzwyczajenia i wspolne zamieszkanie szybko moze zweryfikowac wasz zwiazek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, ona__2 napisał:

Żeby sie przeprowadzać to chciałabym w miarę wiedzieć na czym stoję. On chce wspólnie żyć, ale to ja mam sie przeprowadzić, rzucić pracę i szukać nowej.

On chce wspólnie żyć ale Ty masz wszystko zmienić hmmm dziwna miłość, jednostronna. Bierzesz pod uwagę że wspólne mieszkanie nie wypali? Jakiś plan w zanadrzu czy idziesz na żywioł co będzie to będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Lolka1975 napisał:

To nie rzucaj terazniejszej pracy tylko zacznij juz tam szuka. Jak znajdziesz i podpiszesz kotrakt to wtedy sie przeprowadzisz. Poza tym, pierscionek nie gwarantuje wspolnej przyszlosci. Tak naprawde wy sie nie znacie, kazdy ma jakies przyzwyczajenia i wspolne zamieszkanie szybko moze zweryfikowac wasz zwiazek. 

Tak staram sie robić. Póki co jest jedna oferta, ale szukają opiekunki, a ja jestem nauczycielką... I ja nie mogę zrezygnowac z pracy na chwilę przed rozpoczęciem roku. A jak już zacznę od września to muszę dociągnac do czerwca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, ona__2 napisał:

Tak staram sie robić. Póki co jest jedna oferta, ale szukają opiekunki, a ja jestem nauczycielką... I ja nie mogę zrezygnowac z pracy na chwilę przed rozpoczęciem roku. A jak już zacznę od września to muszę dociągnac do czerwca.

A on nie moze przrprowadzic sie do ciebie??? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Leżaczek napisał:

Jak nie chce się oświadczyć to coś źle robisz zrób kilka rzeczy dobrze a pierścionek sam wskoczy na palec a jak nie to znaczy że się nie przykladasz

Powiedział, że się oświadczy jak się przeprowadzę do jego miasta. To co, mam lecieć jak ćma do światla zeby tylko się oświadczył? Po tym wybuchu w kwietniu, ja mu powiedzialam, że w sumie to ja już wymuszonych oświadczyn nie chce. Naprawde rozmowy z nim na taki temat w takim tonie są dla mnie uwłaczające...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Lolka1975 napisał:

A on nie moze przrprowadzic sie do ciebie??? 

Powiedział, że on się nie przeprowadzi, bo długo szukał pracy a teraz ma umowę na stałe. I że poza tym to on jest facetem i to on ma być "głową rodziny". Aa no i mysli że jak jestem po studiach to znajdę sobie pracę z palcem w nosie, a to niestety tak nie wygląda.

Proponowałam zamieszkanie w mieście między mną a nim, większe miasto, lepsze perspektywy. Nawet byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w tym mieście w przedszkolu to potem usłyszałam, że po co ja tam w ogóle szukałam pracy jak on tam nie mieszka...

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Niby normalny napisał:

a co jemu da ten ślub?

Wspólne życie, o którym tak ochoczo mówi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

On powinien się przeprowadzić bliżej Ciebie.
Facetowi jest o wiele łatwiej się przeprowadzić i lepiej mieszkać blisko Twoich rodziców, bo jak będziesz miała dzieci, to zawsze łatwiej o pomoc, niż od rodziców twojego męża. No niestety taka jest prawda, że to kobieta prosi w takich sytuacjach o pomoc, przy zaopiekowaniu się dziećmi i łatwiej poprosić własną mamę, niż teściową.

Lepiej poszukaj sobie faceta starszego od siebie. Tak będzie sensowniej. Będzie bardziej zdecydowany. Ten jest jeszcze dziecinny.

11 minut temu, ona__2 napisał:

Proponowałam zamieszkanie w mieście między mną a nim, większe miasto, lepsze perspektywy. Nawet byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w tym mieście w przedszkolu to potem usłyszałam, że po co ja tam w ogóle szukałam pracy jak on tam nie mieszka...

To też dobry pomysł.

Edytowano przez Jack445
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Jack445 napisał:

On powinien się przeprowadzić bliżej Ciebie.
Facetowi jest o wiele łatwiej się przeprowadzić i lepiej mieszkać blisko Twoich rodziców bo jak będziesz miała dzieci, to zawsze łatwiej o pomoc niż od rodziców twojego męża. No niestety taka jest prawda, że to kobieta prosi w takich sytuacjach o pomoc przy zaopiekowaniu się dziećmi i łatwiej poprosić własną mamę, niż teściową.

Lepiej poszukaj sobie faceta starszego od siebie. Tak będzie sensowniej. Będzie bardziej zdecydowany. Ten jest jeszcze dziecinny.

To też dobry pomysł.

Też mi się tak wydaje, ale nie wg niego. On juz sobie obmyslił że ojciec przepisze mu ziemię i będzie budować nam dom. Ojciec, z którym on jest w stanie permanentnej wojny. Naprawdę rece mi już opadają. Chciałam pójść na kompromis to usłyszałam, że dobrze mi z rodzicami... A ja mu własnie chciałam pokazać, że chcę zmian, ale dobrych dla nas obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Niby normalny napisał:

To bez ślubu nie można mieć wspólnego życia? 

To niech się przeprowadzi do mnie w takim razie, będziemy wynajmować mieszkanko i będziemy mieć wspólne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem po co chcesz sie zareczac, przeciez to nie jest gwarancja niczego, zareczyny mozna zerwac tak samo latwo jak i zwiazek bez zareczyn. 

Na Twoim miejscu robilabym to, co najlepsze dla Ciebie, jesli nie ma tam pracy dla Ciebie to tam nie jedz nawet gdybyscie wzieli slub, bo bedziesz na jego lasce. Jesli mu zalezy to wypracujecie wspolnie jakis kompromis, a o zareczynach i slubie to bym w ogole na Twoim miejscu jak na razie nie myslala, bo po co chcesz sie pakowac w cos, co nie bardzo dziala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tzn on juz Cie traktuje z buta pewnie  jak zamieszkanie bedzie coraz gorzej bo nie bierze Twojego zdania i sytuacji pod uwage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twój chłopak zachowuje się trochę jak gówniarz. Nie rozumiem w jakim celu chciałby z tobą zamieszkać- chyba tylko po to by nie musiał jeździć, dla wygody. No i nie chce tyle na paliwo wydawać. Nie bierze twojego zdania pod uwagę w tak ważnych sprawach więc wspólne mieszkanie będzie dla ciebie ciężkim przeżyciem.

 

Sorry ale dla mnie jeśli facet przed wspólnym zamieszkaniem wydaje cale oszczędności na samochód to jest nieodpowiedzialny. A kto za kaucje zapłaci jak ty robote masz zmieniać? Zapewne ty.

 

Ma racje, że nie chce ślubu- pomieszkasz z nim to też ci się odwidzi. Tylko niech umowa najmu będzie na niego.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Kulfon napisał:

Nie bardzo rozumiem po co chcesz sie zareczac, przeciez to nie jest gwarancja niczego, zareczyny mozna zerwac tak samo latwo jak i zwiazek bez zareczyn. 

Na Twoim miejscu robilabym to, co najlepsze dla Ciebie, jesli nie ma tam pracy dla Ciebie to tam nie jedz nawet gdybyscie wzieli slub, bo bedziesz na jego lasce. Jesli mu zalezy to wypracujecie wspolnie jakis kompromis, a o zareczynach i slubie to bym w ogole na Twoim miejscu jak na razie nie myslala, bo po co chcesz sie pakowac w cos, co nie bardzo dziala?

On mi tylko wypomina, że to już 3 lata. Kiedyś w złości się przyznał, że siostra mu poradziła żeby mnie zostawił jak w tym roku się do niego nie przeprowadzę... Potem on nas porównuje do zwiazku swojej siostry. A ona się wyprowadziła razem z chłopakiem do Krakowa i tam zaczęli wspólne życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, ona__2 napisał:

On mi tylko wypomina, że to już 3 lata. Kiedyś w złości się przyznał, że siostra mu poradziła żeby mnie zostawił jak w tym roku się do niego nie przeprowadzę... Potem on nas porównuje do zwiazku swojej siostry. A ona się wyprowadziła razem z chłopakiem do Krakowa i tam zaczęli wspólne życie...

No to niech Cie zostawi, droga wolna. Ale szantaz jprdl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, ona__2 napisał:

Też mi się tak wydaje, ale nie wg niego. On juz sobie obmyslił że ojciec przepisze mu ziemię i będzie budować nam dom. Ojciec, z którym on jest w stanie permanentnej wojny. Naprawdę rece mi już opadają. Chciałam pójść na kompromis to usłyszałam, że dobrze mi z rodzicami... A ja mu własnie chciałam pokazać, że chcę zmian, ale dobrych dla nas obojga.

Gdyby naprawdę mu na Tobie zależało, to już dawno by się przeprowadził w Twoje okolice.
Trudno się pogodzić z tym, że jednak nie ten właściwy, ale z tego co piszesz, to naprawdę nie ten.
Macie inne priorytety i przyczyną jest pewnie różnica wieku. Niepotrzebnie szukałaś młodszego. Może i się podoba, ale emocjonalnie nie pasujecie do siebie i nigdy nie będziecie pasować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawde to musicie sie nauczyc rozmawiac i wspolnie szukac kompromisu. Jak na razie to kazde chce postawic na swoim i probuje na drugim to wymusic szantazem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Jack445 napisał:

Gdyby naprawdę mu na Tobie zależało, to już dawno by się przeprowadził w Twoje okolice.
Trudno się pogodzić z tym, że jednak nie ten właściwy, ale z tego co piszesz, to naprawdę nie ten.
Macie inne priorytety i przyczyną jest pewnie różnica wieku. Niepotrzebnie szukałaś młodszego. Może i się podoba, ale emocjonalnie nie pasujecie do siebie i nigdy nie będziecie pasować.

W dodatku wkurza mnie jego matka. Pod płaszczykiem dobrych intencji mąci między nami. Podczas obiadu potrafi się wypytywać o nasze plany, a to nie jej sprawa... Wypytywać sie umie, ale nie umie z nim porozmawiać, żeby troche spuścił z tonu i poszedł na jakiś kompromis...

Wydaje mi sie, że to co wymyśliłam z zamieszkaniem w innym mieście jest dobrą okazją, ale on nawet nie chciał o tym słyszeć.

Jak miałam jakieś wątpliwosci to mi powiedział że ja się wszystkiego boję i żebym się zastanowiła czego chcę w życiu.

Jak już jestesmy razem to dobrze nam razem, rzadko się kłócimy. Ale chciałabym żeby on poszedl na jakiś kompromis...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, ona__2 napisał:

W dodatku wkurza mnie jego matka. Pod płaszczykiem dobrych intencji mąci między nami. Podczas obiadu potrafi się wypytywać o nasze plany, a to nie jej sprawa... Wypytywać sie umie, ale nie umie z nim porozmawiać, żeby troche spuścił z tonu i poszedł na jakiś kompromis...

Wydaje mi sie, że to co wymyśliłam z zamieszkaniem w innym mieście jest dobrą okazją, ale on nawet nie chciał o tym słyszeć.

Jak miałam jakieś wątpliwosci to mi powiedział że ja się wszystkiego boję i żebym się zastanowiła czego chcę w życiu.

Jak już jestesmy razem to dobrze nam razem, rzadko się kłócimy. Ale chciałabym żeby on poszedl na jakiś kompromis...

Jak jesteście razem to jest dobrze, kobiety wszystko potrafią wytłumaczyć, nie jest dobrze jak jedna strona musi się podporządkować drugiej i nigdy nie będzie, zamiast wspólnie cieszyć się sobą przeciągacie line kto mocniejszy, kiedyś się czara przeleje.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Bolek napisał:

Weź kartkę, podziel kreska i pisz gdzie on pracuje, gdzie ty, staż pracy, zarobki. Gdzie mieszkacie, czy macie swoje mieszkania (chyba nie). Trzeba rozważyć gdzie bardziej się opłaci zamieszkać. Pisałaś coś że on chce budować dom, to już szala przechyla się w jego stronę pod warunkiem że ta działka będzie na niego a nie na rodzinę. Ile kto ma do stracenia w razie wyprowadzki, nie na zasadzie ja chce i już.

On pracuje w firmie, ktora wyrabia części do umywalek, sanitariatów. Oprócz tego ma prawo jazdy kat.C. Ale on mowi ze póki co to on nie chce jeździć na ciężarowkach. Troche mi sie wydaje z wygody, bo w tej robocie ma 8h dziennie, wolne weekendy, jak nie chce iść to pisze że go nie będzie i już. I wydaje mi się że też dlatego nawet nie mysli o przeprowadzce do innego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Bolek napisał:

A wolisz by 4 dni był w trasie? Jeśli dobrze zarobi i się nie narobi to jest dobry powód by nie zmieniać pracy. Nie sztuką jest zapieprzać jak dziki osioł.

On zarabia najniższą krajową i mam wrażenie, że nie ma ambicji. On twierdzi, że sobie poradzimy nawet jak nie znajdę pracy. Tylko niby  w jaki sposób? Życie kosztuje, kasa szybko sie rozchodzi a wtedy są kłótnie i awantury.

Poza tym są oferty że się jeździ cały dzien i potem sie wraca do domu. Tak jakby normalnie był w firmie na zmianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bolek napisał:

Czyli macie podobne podejście, ty chcesz ślubu i dzieci a potem jakoś to będzie, damy radę. 

Szybki plan, stary przepisuje na niego działkę, rzucacie wszystko i jedziecie na 2 lata za granicę zarobić na budowę domu, tam od razu zobaczycie jak się żyje razem w trudnych warunkach. Wracacie, bierzecie ślub i budujecie chatę.

Ja nie myśle w najbliższych kilku latach o dzieciach, po prostu nie chcę. A jego staremu nie wierzyłabym w ani jedno słowo. On miał z ojcem bardzo ciężkie dziecinstwo i życie, a teraz chce od ojca działki.

Chłopak sam sie przyznał że z tego co zarobi niewiele odłoży a chce brac jeszcze mnie sobie na głowę. Jego ojciec pracuje za granicą i dziwie sie że nie chce go wziąc na jakis czas ze sobą że sobie cokolwiek odłożył. Bo w tym państwie to sie na to nie zapowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałam z nim spokojnie na ten temat i wygląda na to, że sie dogadaliśmy.

Za rok szukam pracy w mieście pomiędzy nami (to miasto wojewódzkie, wiec ofert jest sporo), wynajmuję pokój tymczasowo. Jak będę mieć stałą umowę, szukamy pracy dla niego i znajdujemy mieszkanie.

Wydaje mi się, że on sobie przemyslał pewne sprawy i zobaczył, że nie ma co wojować. W ciągu roku ja też odłożę wiecej pieniedzy i będe miec lepszy start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bolek napisał:

Za rok? A czemu nie za dwa? Lub 3. Teraz i to nie ty sama tylko razem. Opłaci ci się wynajmować pokój jak zarobki będziesz mieć niewiele większe? Jedyny plus to będzie miał bliżej przyjeżdżać na weekend. Weź ty choć myśl realnie...

 

Po pierwsze to mam tu dobrą pracę i całkiem ok zarobki i chcę sobie coś odłożyć dodatkowo. Wynajecie pokoju to ok 500zł przy zarobkach ponad 2 tys to jest niewiele wiecej? No własnie ja myśle realnie. I szukam kompromisu w tej calej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×