Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Piotr2

Brak seksu w małżeństwie

Polecane posty

Witam  jestem żonaty od trzech lat  wszystko jest ok dogadujemy się układa się jeden problem to brak seksu jak chcę się zbliżyć to żona mówi jestem zmęczona  boli mnie brzuch głowa zawszę ma wymówkę. Rozmawiałem z żoną gdzie jest problem ona mówi że wszystko jest ok po prostu nie ma potrzeb ma małe libido nie potrzebuje seksu.Kochamy się raz na pół roku,czy to jest normalne nie wiem gdzie jest problem coraz bardziej mnie frustuje mam swoje potrzeby  dodam  jesteśmy osobami po 30 dziwne że żona nie ma potrzeb.Nie wiem jak dalej rozmawiać z żoną jest to dla mnie przykre jak chcę się zbliżyć to ona mnie odpycha czuje się z tym żle .

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Piotr2 napisał:

Witam  jestem żonaty od trzech lat  wszystko jest ok dogadujemy się układa się jeden problem to brak seksu jak chcę się zbliżyć to żona mówi jestem zmęczona  boli mnie brzuch głowa zawszę ma wymówkę. Rozmawiałem z żoną gdzie jest problem ona mówi że wszystko jest ok po prostu nie ma potrzeb ma małe libido nie potrzebuje seksu.Kochamy się raz na pół roku,czy to jest normalne nie wiem gdzie jest problem coraz bardziej mnie frustuje mam swoje potrzeby  dodam  jesteśmy osobami po 30 dziwne że żona nie ma potrzeb.Nie wiem jak dalej rozmawiać z żoną jest to dla mnie przykre jak chcę się zbliżyć to ona mnie odpycha czuje się z tym żle .

Miłość jej przeszła. Jeśli dbasz o siebie, wagę trzymasz to tylko zagrożenie, że może Cię stracić może to odwrócić.

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Piotr2 napisał:

Witam  jestem żonaty od trzech lat  wszystko jest ok dogadujemy się układa się jeden problem to brak seksu jak chcę się zbliżyć to żona mówi jestem zmęczona  boli mnie brzuch głowa zawszę ma wymówkę. Rozmawiałem z żoną gdzie jest problem ona mówi że wszystko jest ok po prostu nie ma potrzeb ma małe libido nie potrzebuje seksu.Kochamy się raz na pół roku,czy to jest normalne nie wiem gdzie jest problem coraz bardziej mnie frustuje mam swoje potrzeby  dodam  jesteśmy osobami po 30 dziwne że żona nie ma potrzeb.Nie wiem jak dalej rozmawiać z żoną jest to dla mnie przykre jak chcę się zbliżyć to ona mnie odpycha czuje się z tym żle .

 

 

Według mnie to nie jest normalne, sek raz na pół roku w małżeństwie nie wróży dobrze o jego przyszłości. Jeśli bierze antykoncepcyjne może to też przez to spadek libido. Przecież normalnie ani kobieta ani facet bez seksu przez pół roku nie wytrzymają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trzy lata po ślubie i seks raz na pół roku? Proszenie się o kłopoty. Potem kobiety się dziwią, że mężczyźni zdradzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, marinero napisał:

Obejrzyj sobie jakiegos Bonda  czyli agenta 007 🙂 Poobserwuj jego zachowanie wobec kobiet.Tak masz poruszac i tak masz sie usmiechac:) Zona bedzie twoja! LOL Codziennie ! 

Myślisz, że James Bond zmieni jego życie seksualne? 🤦‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Magda bez loginu napisał:

Myślisz, że James Bond zmieni jego życie seksualne? 🤦‍♀️

Jego nie, ale jej Bond mógłby zmienić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, mental-cuckold napisał:

Witaj w klubie.

A Ty, Panie Mental, nie jesteś przypadkiem singlem?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2021 o 12:19, Piotr2 napisał:

Witam  jestem żonaty od trzech lat  wszystko jest ok dogadujemy się układa się jeden problem to brak seksu jak chcę się zbliżyć to żona mówi jestem zmęczona  boli mnie brzuch głowa zawszę ma wymówkę. Rozmawiałem z żoną gdzie jest problem ona mówi że wszystko jest ok po prostu nie ma potrzeb ma małe libido nie potrzebuje seksu.Kochamy się raz na pół roku,czy to jest normalne nie wiem gdzie jest problem coraz bardziej mnie frustuje mam swoje potrzeby  dodam  jesteśmy osobami po 30 dziwne że żona nie ma potrzeb.Nie wiem jak dalej rozmawiać z żoną jest to dla mnie przykre jak chcę się zbliżyć to ona mnie odpycha czuje się z tym żle .

 

 

A czy jak już do tego seksu dojdzie to żona ma jakąś przyjemność? I jak to wyglądało przed ślubem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, mental-cuckold napisał:

Nie, jestem żonaty.

Ach, rozumiem. Ale czy wspomniany brak seksu nie wynika w przypadku Waszego związku z hmmm ustaleń. W końcu lubisz kobiecą dominację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, witek napisał:

Ach, rozumiem. Ale czy wspomniany brak seksu nie wynika w przypadku Waszego związku z hmmm ustaleń. W końcu lubisz kobiecą dominację.

W obecnej sytuacji tak, jak najbardziej z ustaleń, a proporcja jest jak 0 do 100% (Ona).

Dodam, ze możliwa jest transformacja żony z niechętnie nastawionej do seksu, w chętnie nastawioną. Chociaż biorąc pod uwagę jaki czynnik na to może mieć wpływ, to nie wiem, czy to pocieszające, czy nie... Przynajmniej dla większości mężów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, mental-cuckold napisał:

W obecnej sytuacji tak, jak najbardziej z ustaleń, a proporcja jest jak 0 do 100% (Ona).

Dodam, ze możliwa jest transformacja żony z niechętnie nastawionej do seksu, w chętnie nastawioną. Chociaż biorąc pod uwagę jaki czynnik na to może mieć wpływ, to nie wiem, czy to pocieszające, czy nie... Przynajmniej dla większości mężów.

Rozumiem. Hmm czyli macie tzw. związek FLR. O ile jestem w stanie zrozumieć logikę tej namiętności i nie zamierzam się tu spierać o sensowność zaprawiania sobie pożycia małżeńskiego w ten sposób, to zastanawia mnie wymiar praktyczny wprowadzania takich rozwiązań. Konkretnie realność długoterminowego utrzymania takiego, nazwijmy to, układu. Z moich osobistych doświadczeń, jak i deklaracji kobiet z ktorymi o seksie zdarzało mi się rozmawiać, wynika, że penetracja jest dla nich bardzo istotna. Nie tylko jako forma zaspokajania erotycznych potrzeb, ale też sposób budowania i podtrzymywania  emocjonalnej więzi z partnerem. Oczywiście, możemy z drugiej strony powiedzieć, że otworzenie się przed drugą osobą w sferze niekonwencjonalnych i niecodziennych pragnień erotycznych, pokonanie wstydu i ćwiczenie szczerości jest również czymś co buduje bliskość między dwojgiem ludzi. To też z pewnością prawda. Ale czy faktycznie może to być substytutem dla klasycznego stosunku? Pytam ze szczerej ciekawości. Czy praktyczne wyeliminowanie penetracji z waszego pożycia nie owocuje stopniowym rozpadem więzi emocjonalnej? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, oko cykIonu napisał:

A komu właściwie potrzebny jest seks? Rozumiem, że można dać szefowi albo promotorowi, żeby pchnąć do przodu karierę. Ale po co dawać mężowi? Jakas kura domowa to musi, ale nie pracująca kobieta. Przecież seks po paru latach związku jest jak kazirodztwo, tylko bez przyjemnosci. Więc po co?

Prowokujesz Rasa 😁?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, oko cykIonu napisał:

Res znowu dostał bana. Pojawi się dopiero za tydzień, bo tyle czasu zajmuje mu obejście bana na IP. Poza tym postraszylam go, że złoże zawiadomienie o przestępstwie które popełnił.

Z pewnością bardzo się boi. I co Ty najlepszego zrobiłaś tu drugiego Rasa nie znajdziesz. Tydzień postu jak nic, a tyle czasu go tu nie było. Zaszczułaś biedaka 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, oko cykIonu napisał:

Bardzo się boi. Wdeptalam go w asfalt i tak wdepcze każdego faceta, który będzie pisał, że kobieta powinna uprawiać seks. Na szczęście w realu nigdy nie spotkałam prawdziwego faceta.

Prawdziwego to jakiego? 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, inaccessible89 napisał:
3 minuty temu, inaccessible89 napisał:

ma na tyle empatii, by zauważyć potrzeby swojego partnera

 

Podoba mi się jak to ubrałeś. Mało ludzi ma empatię, a jeśli nie kocha swojego partera to tej empatii w zakresie braku seksu nie będzie.

Jeśli ktoś nie chce uprawiač seksu to albo znaczy, że ten seks jest beznadziejny, albo nie czuje nic do partnera. Kiedy nie czuje nic do partnera to nie ma ochoty ocierać się o jego nagie ciało i nie będzie się zmuszać tylko po to by było komuś przyjemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, oko cykIonu napisał:

Takiego, który wolalby uprawiać że mną seks a nie rozmawiać o fizyce kwantowej albo nowoczesnych technologiach.

Ja też bardzo lubię rozmawiać, ale jak fajnie mi się rozmawia to źle na mnie działa, bo z reguły chcę go przelecieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, inaccessible89 napisał:

Niezupełnie, akurat to, czy ktoś będzie chciał „ocierać się o nagie ciało” nie zawsze ma związek z miłością. 

Jeśli nie ma uczucia do tej osoby i pociągu to naleganie drugiej strony wzbudza tylko większą niechęć do osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, inaccessible89 napisał:

Tak.

Czasem ludzie chyba sobie nie uświadamiają, że coś wygasło i siedzą tak z przyzwyczajenia, albo też nie chcą stracić profitów z jakimi wiąże się związek i udają, że nie wiedzą czemu im się nie chce. Tak czy inaczej beznadzieja dla obu stron, obie się męczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, oko cykIonu napisał:

Seks to niepotrzebna strata czasu i energii. Jest tyle ciekawych rzeczy w technologii materialow 2D, które można studiować w czasie straconym na seks. Dzięki temu niektórym udaje się zrobić habilitacje przed trzydziestka i założyć własną firmę.

dobra, dobra zwłaszcza jak badania robisz z jakimś interesującym przystojniakiem

Res by na to zareagował bulwesem jak to on, niestety ma inne angażujące zajęcia. Myślisz, że ma już kochankę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2021 o 05:19, Piotr2 napisał:

Witam  jestem żonaty od trzech lat  wszystko jest ok dogadujemy się układa się jeden problem to brak seksu jak chcę się zbliżyć to żona mówi jestem zmęczona  boli mnie brzuch głowa zawszę ma wymówkę. Rozmawiałem z żoną gdzie jest problem ona mówi że wszystko jest ok po prostu nie ma potrzeb ma małe libido nie potrzebuje seksu.Kochamy się raz na pół roku,czy to jest normalne nie wiem gdzie jest problem coraz bardziej mnie frustuje mam swoje potrzeby  dodam  jesteśmy osobami po 30 dziwne że żona nie ma potrzeb.Nie wiem jak dalej rozmawiać z żoną jest to dla mnie przykre jak chcę się zbliżyć to ona mnie odpycha czuje się z tym żle .

 

 

Typowa polka, tracisz czas, jedyna metoda to 180 stopni - totlanie zmieniasz nastawienie, zachowujesz sie tak jakbys planowal kroki rozwodowe, kiedy ona jest blisko dzwonisz i umawiasz adwokata, bo chcesz porozmawiac o rozwodzie, na jej pytania o co chodzi, odpowiadasz ze nie widzisz innego wyjscia z sytuacji bo WAS juz nie ma, jak jej cokolwiek zalerzy jest szansa ze zrozumie ze traci bankomat na dwoch nogach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, witek napisał:

Rozumiem. Hmm czyli macie tzw. związek FLR. O ile jestem w stanie zrozumieć logikę tej namiętności i nie zamierzam się tu spierać o sensowność zaprawiania sobie pożycia małżeńskiego w ten sposób, to zastanawia mnie wymiar praktyczny wprowadzania takich rozwiązań. Konkretnie realność długoterminowego utrzymania takiego, nazwijmy to, układu. Z moich osobistych doświadczeń, jak i deklaracji kobiet z ktorymi o seksie zdarzało mi się rozmawiać, wynika, że penetracja jest dla nich bardzo istotna. Nie tylko jako forma zaspokajania erotycznych potrzeb, ale też sposób budowania i podtrzymywania  emocjonalnej więzi z partnerem. Oczywiście, możemy z drugiej strony powiedzieć, że otworzenie się przed drugą osobą w sferze niekonwencjonalnych i niecodziennych pragnień erotycznych, pokonanie wstydu i ćwiczenie szczerości jest również czymś co buduje bliskość między dwojgiem ludzi. To też z pewnością prawda. Ale czy faktycznie może to być substytutem dla klasycznego stosunku? Pytam ze szczerej ciekawości. Czy praktyczne wyeliminowanie penetracji z waszego pożycia nie owocuje stopniowym rozpadem więzi emocjonalnej? 

Można powiedzieć że coś na kształt FLR.

Widocznie nie miałeś kontaktu z kobietami, dla których w ogóle seks nie miał znaczenia, nie tylko penetracja. To w zasadzie jest zrozumiałe, bo takie kobiety nie rozmawiały by z Tobą o seksie, tym bardziej nie nawiązywały by takich fizycznych relacji. No chyba, że akurat byłbyś tym, dzięki któremu odkrywają swoją seksualność.

Pomyśl, że jest wiele takich małżeństw, gdzie post trwa miesiącami, nawet latami. Jaka tu jest relacja, podtrzymywanie czy budowanie  więzi z partnerem? Praktyka wygląda tak, że zawsze można powiedzieć, że nie ma więzi, bo nie ma udanego współżycia, a tego nie ma bo nie ma więzi... Takie teoretyzowanie. Moim zdaniem lepiej spojrzeć trzeźwo i zdać sobie sprawę, że najczęściej kobieta przestaje widzieć w mężu/partnerze mężczyznę, po prostu samca, który zaspokaja jej erotyczne potrzeby, pociąga ją i jest gotowa mu się oddać. W niektórych przypadkach jej potrzeby są tłumione / wygaszane. Mogą się obudzić jak sobie o nich przypomni i w towarzystwie odpowiedniego mężczyzny. Lepiej ze strony męża to zaakceptować i ją wspierać, zaspakajać w ten sposób wiele innych, też ważnych  potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedźi razem jesteśmy 8 lat 3 lata poślubie przed urodzeniem był normalny seks po urodzeniu dziecka rok nie byliśmy razem

Edytowano przez Piotr2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, mental-cuckold napisał:

Można powiedzieć że coś na kształt FLR.

Widocznie nie miałeś kontaktu z kobietami, dla których w ogóle seks nie miał znaczenia, nie tylko penetracja. To w zasadzie jest zrozumiałe, bo takie kobiety nie rozmawiały by z Tobą o seksie, tym bardziej nie nawiązywały by takich fizycznych relacji. No chyba, że akurat byłbyś tym, dzięki któremu odkrywają swoją seksualność.

Pomyśl, że jest wiele takich małżeństw, gdzie post trwa miesiącami, nawet latami. Jaka tu jest relacja, podtrzymywanie czy budowanie  więzi z partnerem? Praktyka wygląda tak, że zawsze można powiedzieć, że nie ma więzi, bo nie ma udanego współżycia, a tego nie ma bo nie ma więzi... Takie teoretyzowanie. Moim zdaniem lepiej spojrzeć trzeźwo i zdać sobie sprawę, że najczęściej kobieta przestaje widzieć w mężu/partnerze mężczyznę, po prostu samca, który zaspokaja jej erotyczne potrzeby, pociąga ją i jest gotowa mu się oddać. W niektórych przypadkach jej potrzeby są tłumione / wygaszane. Mogą się obudzić jak sobie o nich przypomni i w towarzystwie odpowiedniego mężczyzny. Lepiej ze strony męża to zaakceptować i ją wspierać, zaspakajać w ten sposób wiele innych, też ważnych  potrzeb.

Miesza Pan tutaj zupełnie różne przypadki, Panie Mental. My tu nie mówimy o kobietach, czy też ogólnie o ludziach ze spektrum aseksualności. Sam zresztą piszesz później, że kobiety o których tu rozmawiamy, to osoby, które seksem generalnie są zainteresowane, odczuwają pociąg seksualny, mają określone potrzeby, ale nie mogą lub z jakiegoś powodu nie chcą seksu uprawić ze swoim partnerem.

To że w związkach momenty „małżeńskiej posuchy” się zdarzają to pewne. Pytanie w jaki sposób odbija się to na relacji. W pewnych konkretnych przypadkach, np Waszym, nie stanowi to problemu, ale wynika to z bardzo konkretnych preferencji (upodobanie do kobiecej dominacji) i dość nietypowych ustaleń (przyzwolenie partnera na otwarty związek po stronie kobiety). Jednak zaryzykuję i stwierdzę, że w znakomitej większości takich sytuacji (atrofii pożycia erotycznego w związku) ludzie są raczej nieszczęśliwi i chcieliby się erotycznie realizować z ukochaną i bliską sobie osobą.

Sądzę, że rada, by akceptować zanik życia erotycznego w małzeństwie i zachęcać do jego realizacji poza związkiem, jest w przeważającej liczbie przypadków zła. Nie zła moralnie. Zła z perspektywy praktycznej. Nie każdy jest w stanie i ma ochotę na taki układ się zgodzić. Wymaganie go od kogokolwiek jest niemądre.

Nie mam i nigdy nie miałem nic przeciwko nietypowym układom związkowym. Dla każdego co innego według jego potrzeb. Nie toleruję tylko naiwności. A naiwnym jest twierdzić, że model związku cuckold — hotwife jest złotym przepisem na relację dla każdego i każdy się w nim odnajdzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, witek napisał:

Miesza Pan tutaj zupełnie różne przypadki, Panie Mental. My tu nie mówimy o kobietach, czy też ogólnie o ludziach ze spektrum aseksualności. Sam zresztą piszesz później, że kobiety o których tu rozmawiamy, to osoby, które seksem generalnie są zainteresowane, odczuwają pociąg seksualny, mają określone potrzeby, ale nie mogą lub z jakiegoś powodu nie chcą seksu uprawić ze swoim partnerem.

To że w związkach momenty „małżeńskiej posuchy” się zdarzają to pewne. Pytanie w jaki sposób odbija się to na relacji. W pewnych konkretnych przypadkach, np Waszym, nie stanowi to problemu, ale wynika to z bardzo konkretnych preferencji (upodobanie do kobiecej dominacji) i dość nietypowych ustaleń (przyzwolenie partnera na otwarty związek po stronie kobiety). Jednak zaryzykuję i stwierdzę, że w znakomitej większości takich sytuacji (atrofii pożycia erotycznego w związku) ludzie są raczej nieszczęśliwi i chcieliby się erotycznie realizować z ukochaną i bliską sobie osobą.

Sądzę, że rada, by akceptować zanik życia erotycznego w małzeństwie i zachęcać do jego realizacji poza związkiem, jest w przeważającej liczbie przypadków zła. Nie zła moralnie. Zła z perspektywy praktycznej. Nie każdy jest w stanie i ma ochotę na taki układ się zgodzić. Wymaganie go od kogokolwiek jest niemądre.

Nie mam i nigdy nie miałem nic przeciwko nietypowym układom związkowym. Dla każdego co innego według jego potrzeb. Nie toleruję tylko naiwności. A naiwnym jest twierdzić, że model związku cuckold — hotwife jest złotym przepisem na relację dla każdego i każdy się w nim odnajdzie. 

Zgadzam się w rozciągłości całej, że to naiwne myślenie. Problem w tym, że nigdy i nigdzie tak nie twierdziłem, ani nikogo do niczego nie namawiałem i też nie mam takiego zamiaru 😉 . Nadinterpretacja. Błędem jest sądzić, jakobym uważał taki model małżeństwa / związku za idealny.

Ogólnie nie jestem też wielbłądem  😄

Przekazuję swój punkt widzenia, poparty nierzadko praktyką, korzystając jeszcze z zasady swobodnej wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, mental-cuckold napisał:

Zgadzam się w rozciągłości całej, że to naiwne myślenie. Problem w tym, że nigdy i nigdzie tak nie twierdziłem, ani nikogo do niczego nie namawiałem i też nie mam takiego zamiaru 😉 . Nadinterpretacja. Błędem jest sądzić, jakobym uważał taki model małżeństwa / związku za idealny.

Ogólnie nie jestem też wielbłądem  😄

Przekazuję swój punkt widzenia, poparty nierzadko praktyką, korzystając jeszcze z zasady swobodnej wypowiedzi.

Cóż, Panie Mental, napisałeś, że należy się pogodzić z tym, że najczęściej kobieta przestaje po pewnym czasie postrzegać swojego partnera w kategoriach erotycznych i że w takich wypadkach należy uciekać się do zdrady kontrolowanej. Skoro użył Pan słowa „najczęściej”, to znaczy, że przynajmniej w połowie przypadków (większości), według Pana, tak się dzieje. Zatem Zalecane przez Pana rozwiązanie jest aplikowalne w większości przypadków, oczywiście w teorii.

Zaś co do samego erotycznego postrzegania partnera w sytuacji przez Pana opisywanej, to nie byłym taki pewien co do neutralnego erotycznie statusu rogacza. Choć nie uprawia Pan seksu z żoną, a przynajmniej zdarza się to rzadko, to jednak nadal jest Pan erotycznym aktorem w tej sytuacji. Paradoksalnie to brak seksu i znaczenie jakie nadaje mu takiej natury układ zabarwione są erotycznie.

No dobrze, ale wziąłem udział w tej rozmowie nie po to, by łapać za słówka. Napisałem, bo jestem naturalnie ciekawski. Ciekawski tego jak taka relacja wygląda. Jak to się wszystko zaczęło. To w końcu dość nietypowe. Z relacji różnych rogaczy piszących w internecie wynika, że ich partnerki zwykle z początku są dość niechętne na tego typu rozwiązania. Zwykle przewija się w ich opowieściach element namawiania kobiety na zdradę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2021 o 22:12, Piotr2 napisał:

Dziękuję za odpowiedźi razem jesteśmy 8 lat 3 lata poślubie przed urodzeniem był normalny seks po urodzeniu dziecka rok nie byliśmy razem

Czyli brak seksu wynika z głębszych  nieporozumień w związku. Dlaczego w ogóle wróciliście do siebie, a właściwie próbujecie, ale chyba coś nie wychodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2021 o 12:19, Piotr2 napisał:

Witam  jestem żonaty od trzech lat  wszystko jest ok dogadujemy się układa się jeden problem to brak seksu jak chcę się zbliżyć to żona mówi jestem zmęczona  boli mnie brzuch głowa zawszę ma wymówkę. Rozmawiałem z żoną gdzie jest problem ona mówi że wszystko jest ok po prostu nie ma potrzeb ma małe libido nie potrzebuje seksu.Kochamy się raz na pół roku,czy to jest normalne nie wiem gdzie jest problem coraz bardziej mnie frustuje mam swoje potrzeby  dodam  jesteśmy osobami po 30 dziwne że żona nie ma potrzeb.Nie wiem jak dalej rozmawiać z żoną jest to dla mnie przykre jak chcę się zbliżyć to ona mnie odpycha czuje się z tym żle .

 

 

Bierze tabletki antykoncepcyjne?

Jeśli tak- to powiem wprost, po kilku latach na tabletkach (2-3) libido nie istnieje.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×