Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
serduszko7

Jakich nauczycieli najgorzej wspominacie ze szkoły?

Polecane posty

Ja miałam takich:

1. Baba z historii w liceum. Miała chyba z 80 lat. Dawno już powinna być na emeryturze. Uznawała tylko jeden podręcznik do historii sprzed 50 lat, którego nigdzie nie można było dostać. Wszyscy uczyli się z nowego podręcznika do historii, w którym wg tej starej baby były same kłamstwa i bzdury. Z klasówek cała klasa miała jedynki, mimo że się uczyli, ale właśnie z tego nowego podręcznika. Strasznie ciężko było zaliczyć historię nawet na dwójkę czy trójkę. Jedna osoba, której bardziej zależało, bo chciała zdawać maturę z historii, szukała po wszystkich antykwariatach w mieście tego starego podręcznika. W końcu znalazła. I cała klasa sobie potem skanowala ten podręcznik, dzięki czemu udało im się zaliczyć historię na dwa, wyjątkowo ktoś miał trójkę...

2. Liceum. Baba z fizyki. Po 60tce. Też już powinna być na emeryturze, ale powiedziała kiedyś, że nudzi się w domu, dlatego wciąż "uczy" w szkole. Lekcje wyglądały tak, że mówiła jakieś zdanie (np. jakąś zasadę fizyki, prawo fizyki) i potem każdemu po kolei kazała to powtarzać. Ten kto ładniej mówił, miał lepsze oceny i tego lubiła. Jak ktoś był nieśmiały i nie umiał ładnie się wysłowić i powtarzać po niej jak aktor, to już miał przechlapane. Nie robiła kompletnie żadnych klasówek ani kartkówek. Miała w klasie kilku chłopaków, których strasznie lubiła nie wiadomo z jakiego powodu i tylko ich zawsze brała do tablicy. Robiła za nich całe zadanie, wszystko po kolei mówiła co mają robić i ci jej ulubieni chłopcy mieli na koniec czwórki albo trójki (mimo że na to nie zasługiwali), a reszta klasy dwójki. Ktoś kto był naprawdę dobry z fizyki nie miał żadnych szans, żeby się wykazać, jeśli go nie lubiła. Dziewczyn bardzo nie lubiła i z góry miała ich za głąby. Nigdy nie brała dziewczyn do tablicy. 

A wy kogo wspominacie najgorzej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szkoła średnia, niezbyt mile wspominam jedną z matematyczek i nauczyciela fizyki (obydwoje też w wieku kiedy mogliby już w domu sobie odpoczywać, ale cóż...) złośliwcy do potęgi entej : ) z nią wyszło tak, że trochę mi odpuściła jak się dowiedziała (nie wiem skąd) że jestem córką nauczycielki... a z nim trzeba było się męczyć... po kilku latach o ironio zmarło mu się w pracy, na jednej z przerw w pokoju nauczycielskim...

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie większość nauczycielek była z 25 letnim stażem i wyraźnie sfrustrowane, nie lubiły swojej pracy, nas, systemu i syczały. Ale najgorsza była nauczycielka z geografii. Była bardzo prawilna, uczyła naszych rodziców, każdy nasz ruch donosiła rodzicom i moja mama tez nerwicy przez nią dostawała, bo kobieta potrafiła zatrzymać ją na ulicy I opowiadać jsk to ja zapomniałam ołówka. Komentowała zawsze mój strój, ruch i każde słowo i nigdy nikomu więcej niż 4 nie dała.  Doprowadzala mnie do nerwicy 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W szkole podstawowej młody historyk. Przychodził na lekcję i zakładał nogi na stół mówiąc "i co ja mam z Wami robić?". Lubił dopierdzielać, a 14latce potrafił powiedzieć " ty to chyba na ulicy pracować będziesz" mimo, że dziewczyna ani nie ubierała się wyzywająco (zazwyczaj bluzy) ani się nie malowała czy też nie zachowywała się niestosownie. Raz mu się tak nudziło, że zaproponował zabawę. Chłopak miał stanąć na stole i przeczytać przemówienie nawołujące do rewolucji, po czym cała klasa miała wybiec z budynku, zaczepiać ludzi i namawiać ich do poparcia inicjatywy dot. samej rewolucji i jej postulatów. Na koniec dnia młody historyk wylądował na dywaniku u dyra 😄

Szkoła średnia:

Nauczyciel matematyki i jego testy "TNT". Podawał zadania a pod spodem wynik i miało się zaznaczyć a lub b, czy wynik jest prawidłowy czy zły - a)tak, b)nie

Siekiera z PO. Wysoka kobieta, ubrana w kieckę lub garnitur, zawsze na czarno. Na głowie liźnięty kok, mocno związany. Kartkówki u niej to kwestia tego, czy twoja kartka po rzuceniu znalazła się na podłodze czy na biurku 😛 . Jeśli na podłodze to miało się pałę. Ale jak się napisało na poprawce toćka w toćke to samo, co za pierwszym razem to się zdawało 😄 (min 4 wtedy była).

Polonistka zawsze rozpływała się gdy ktoś zacytował lub nawiązał do dziadów czy Konrada Wallenroda. Zawsze dało się cokolwiek wpleść z daną tematykę a ona szalała z zachwytu. Wtedy 4-5 murowana 😄.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×