Teery 1 Napisano Sierpień 5, 2022 Cześć Kobietki, mogę do Was dołączyć? Widzę, że wspieracie się w walce o lepszą sylwetkę, a mnie wsparcie jest bardzo potrzebne, bo o motywację trudno. Dzisiaj rano waga pokazała 69,1 kg, mój cel to 4 kg do zrzutu, niby niewiele, ale i tak ciężko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kaffe226 0 Napisano Sierpień 5, 2022 czesc wam, mam ogromna prosbe, ta dziewczynka nie ma wiele czasu a kazde klikniecie to 10gr wsytarczy kliknac, nic wiecej dobryklik.pl/jagodkamichalak (dla was klikniecie dla niej 10gr by uzbierac na lek bez ktorego nie ma przyszlosci... mozna codzienndzie kliknac i dac jej szanse). uzbierala juz 6mln a zostalo... 2mln, tylko czasu niewiele... Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
1 2 3 31 Napisano Sierpień 6, 2022 Witaj Terry. Skoro chcesz czerpać motywację do odchudzania to zapraszam. Mam podobną wagę, ale motywację i wyniki słabsze. Ale wciąż zaczynam od nowa. Póki co przymierzam się do okienka 16/8 i zmniejszenia węglowodanów, zwłaszcza słodyczy. Upały zniechęcają do ruchu, ale tu też muszę się poprawić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Sierpień 9, 2022 Dnia 5.08.2022 o 11:14, Teery napisał: Cześć Kobietki, mogę do Was dołączyć? Widzę, że wspieracie się w walce o lepszą sylwetkę, a mnie wsparcie jest bardzo potrzebne, bo o motywację trudno. Dzisiaj rano waga pokazała 69,1 kg, mój cel to 4 kg do zrzutu, niby niewiele, ale i tak ciężko. Hej Teety, pewnie że możesz. Oj ciężko. Chyba jak się ma juz mało do stracenia to idzie topornie. Ja jeszcze nie mam tego problemu. Do zrzucenia z 10kg. Dzisiaj nie wzięłam śniadania do pracy i kupiłam sobie serniczek do kawy. Głupi ziemianin ze mnie. Wieczorem juz na jutro ugotuję leczo. Lepsze to jak słodkie. Teery jesteś na jakiejś diecie? A może coś ćwiczysz? Jak chcesz zrzucić te 4kg? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
etera 134 Napisano Sierpień 14, 2022 Witajcie Dziewczyny. Jeżeli pozwolicie to ja też chętnie dołączę. Byłam tu już kiedyś, w kilku wątkach dla pań po 40-tce, cóż czas szybko leci do Was też będę wiekiem pasować ... Wcześniej należałam do tych co mają ledwie kilka kilogramów do stracenia i jest to niemały problem. Ale udała się, wzajemne wsparcie na tym forum bardzo pomogło. Tuż przed pandemią było prawie idealnie, nawet kupiłam sobie super spodnie, które teraz leżą schowane głęboko w szafie ... A potem siedzenie w domu i celebrowanie rodzinnych obiadków zrobiło swoje ... 1-2-3-4 kg poszły w górę ... Poprzedni rok zaczęłam "awarią' kolana i tym samym pojawiły się znaczne ograniczenia w ćwiczeniach. A domowo-ogrodowe prace, nawet te najbardziej męczące, to w moim wypadku za mało aby waga mocno drgnęła. Wtedy też odechciało mi się pisać, nie chciałam innych dołować swoim ówczesnym pesymizmem. ale rehabilitacja pomogła, w połowie lata dokupiłam kilka rzeczy ciut większych i zapowiedziałam sobie, że to ostatni raz, mam wrócić do tego co zalega w szafie ... Ale jakoś tak ... motywacja siadła, pesel dawał o sobie znać, rok zamknęłam kolejnymi kilogramami i musiałam kupić nowe spodnie ... No i od początku roku tak się "bujam", krok do przodu ... dwa do tyłu. Każdy wyjazd to porażka, co z tego, że więcej się ruszam jeśli też więcej sobie pozwalam z jedzeniem. Dopiero ostatnio coś we mnie drgnęło, wyciągnęłam po ponad roku zegarek i znów liczę kroki, dziewięć dni passy, trochę kontroli jedzenie (głównie ilości), wczoraj nawet rower poszedł w ruch ... przestałam tyć, skaczące ostatnio dwa kilogramy chyba dały sobie spokój. Dzisiejsze wstępne ważenie bez sukcesów (wczorajszy grill ...), ale też bez porażek. Czas też wrócić do cotygodniowego mierzenia obwodów. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
1 2 3 31 Napisano Sierpień 15, 2022 Witajcie Dziewczyny. Etera. Historia ze spodniami mnie również się przydarzyła I dość często nie tylko o spodnie chodzi. Przykro mi, gdy wchodzę w oversizeowe ciuchy i wyglądam jak w oversizeowych ciuchach, czyli grubo. W mniejsze się nie mieszczę. Dziś zaczęłam oglądać ciuchy i segregować: za małe ulubione, nieulubione do wydania, dziady do zmieszanych, większe w miarę ulubione do noszenia. Po 10 minutach uciekłam z pokoju. Wystraszyła mnie myśl, że już nie powrócę do nr 38 na górze. Że małe ciuchy powinnam już wrzucić do zmieszanych. Póki co nadal boleję, że lato nie przyniosło mi niższej wagi. Czytaj, zawaliłam sprawę schudnięcia. Jeszcze działam, ale na oparach motywacji. Próbuję stosować, bardzo wybiórczo, okienko. Jem o 10-11 śniadanie i kończę o 18. Czasem 19, czy 20stej, 21szej /przekąski/ dlatego wybiórczo . W sobotę kupiłam 4 lody w polewie czekoladowej i zjadłam do 20stej wszystkie cztery, dlatego wybiórczo. Rano owsianka, a po obiedzie słodkie. Wybiórczo Ruch zrywami. Waga w miejscu. Co będzie jak wrócę do pracy i dojadą stres i zalatanie? Muszę zwiększyć motywację i zwiększyć szale zdrowe nawyki w kontra niedobre. Lista pomysłów otwarta! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
etera 134 Napisano Sierpień 15, 2022 (edytowany) 123 Ja mam figurę gruszki, więc u mnie zawsze pierwsze „pękają” spodnie, długo wszystko idzie w tyłek. Ale tym razem widać była nadwyżka, bo góra też nie wygląda za dobrze … Ostatnio jak się szykowałam na dłuższy letni wyjazd to też się trochę podłamałam, rzeczy kupione w zeszłe lato już lekko obcisłe, nawet zwykłe T-shirty nie wszystkie się załapały … Ale nie ma co się poddawać, lato jeszcze się nie skończyło, można powalczyć. Ja już byłam w niezłym dołku w tym roku, już coś zaczynałam robić, kilogram spadł, ale wystarczył weekendowy wyjazd i wracałam z dwoma dodatkowymi. Momentami miałam wrażenie, że tyję od powietrza. Już nawet myślałam, ze może trzeba odpuścić, że pesel … itp Od zawsze mam tez problem z cellulitem, nawet jak byłam bardzo szczupła to miałam niektóre partie zaatakowane. Ale jak ciało młode i jędrne to i nie był widoczny. A ostatnio to nawet gołym okiem z przodu ud zauważyłam . No to już było za dużo. Z motywacją wiadomo, różnie bywa … Ale nie ma co się na siebie złościć, trzeba czasem pooszukiwać samą siebie. Ja zaczęłam/ wróciłam do domowych zabiegów, żeby choć optycznie ciało lepiej wyglądało. No i dwa to woda, dużo wody. Jak byłam w domu to nawadniałam się maksymalnie i trochę wody zeszło. I już radocha podczas ważenia. Do ruchu też jakoś nie mogłam wrócić, choć lubię i kiedyś nieźle mi szło. Dlatego zaczęłam od kroków, to też takie małe oszustwo, bo naliczane są na podstawie ruchu ręki, ale staram się nie machać bezmyślnie , cześć wpada przy różnych wygibasach, a to przecież też aktywność. W każdym razie z urlopu wróciłam bez dodatkowych kilogramów. Widać trzeba mi było czegoś pozytywnego żeby wrócić na właściwe tory. Dużo słyszałam dobrego o poście przerywanym. Ja nie stosuję ze względu na leki, które przyjmuję rano z jedzeniem, ale staram się aby nocna przerwa w jedzeniu była jak najdłuższa. No cztery lody to sporo. Choć na pocieszenie powiem Ci, że ja w zeszłe lato też sobie folgowałam z lodami, wagi idealnej nie miałam, ale tez w tamtym okresie nie przytyłam, dopiero na jesieni mi doszło. W sumie na własne życzenie, bo odpuściłam trochę zdrowe jedzenie, nad apetytem nie umiałam zapanować i ze słodyczami sobie pozwalałam … Ale głowa do góry … damy radę. Edytowano Sierpień 15, 2022 przez etera Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
1 2 3 31 Napisano Sierpień 16, 2022 Etera, dzięki za pozytywny wpis. Damy radę! Wszak Mateczka naszego wątku jest Damrade. Ja też rano biorę leki. Ale w czasie urlopu przesunęłam ich branie, aby śniadanie było później. Na razie oki, ale jak wrócę do pracy może być trudniej. Obawiam się, czy będę miała povera, czyli energię i czy nie zapomnę o lekach, jak rzucę się w wir pracy? Jeśli śniadanie i leki wezmę ok 10.30 to będę miała tylko 10 minut na pierwszy posiłek i to w niezbyt spokojnej atmosferze. Wcześniej jadłam przed pracą, a później lunch, który już jest mniej kłopotliwy, nie nie ma leków i można przygotować coś do hapsnięcia. Ale jeszcze to przemyślę. Muszę wprowadzić sobie systematyczny wysiłek fizyczny i odstawić słodycze. Mam nadzieję, że nie jestem na przegranej pozycji że względu na leki i na owy PESEL. Że mimo progów pójdę na przód. Dziś o 9.30 owsianka, obiad małe udko, kartofelki że 3 i dwa ogórki. No i dwa lody!!! Chyba pójdę to Spale w ogródku. Niech żyją chwasty! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Sierpień 17, 2022 (edytowany) Hej dziewczyny Przeczytałam wasze posty. Damy radę U mnie waga w dalszym ciągu bez zmian. tez sobie folguję, to co się dziwić. Ciasta ze sliwkami, deserki, ale muszę się zmobilizować. raz się trzymam i wracam na dobre tory, innym razem macham ręką. Mam w szafie piękny skórzany płaszczyk. Rozmiar 38. Nie mogę się zdecydować żeby go sprzedać, a zanim schudnę do rozm. 38 to go mole zeżreją. Wydaje mi się że lepiej odchudzać sie latem, bo duzo warzyw i owoców, a z kolei lody, piwko, grille, no i mój narkotyk- słoneczniki... W zimie z kolei zimno, brzydko i jeść się chce. Wiecie co dzisiaj zrobiłam? Wczoraj o 20.00 pić mi się chciało i otworzyłam sobie piwo 0%. Wypiłam pół szklanki i zapomniałam o nim. Zostało na tarasie. Rano wychodzę z kawą, a tu piwo stoi. Musiałam wypić rano Piwo 0%, ale kalorie przecież ma, a ja dopiero od 12.00 mogę jeść. Nic mi się nie chce gotować. W ogóle mam jakiegoś lenia. Chcę urlopu Mąż chodzi na siłownię. Ciągnie mnie, ale ja tak średnio chcę tam chodzić. Jak mam jechać na siłownię żeby chodzić na bieżni, to wolę w plenerze połazić. Może w zimie dam sie namówić, zobaczymy. Dawniej lubiłam biegać, wyglądałam jak dzika gęś wyścigowa, a kondycję miałam taką, że by mnie Szewińska nie dogoniła Teraz bieganie nie dla mnie. Biegałam z sąsiadką przez dwa miesiące, ale mnie to nie wciągnęło. każdy dzień gdy byłyśmy umówione na wieczorne bieganie, był dniem pokutnym. Po każdym bieganiu cieszyłam się, że mam to już za sobą i jaki będzie piękny kolejny dzień, bo nie muszę biegać (biegałyśmy co dwa dni). "Problem" z bieganiem sam sie rozwiązał, bo sąsiadka dostała arytmii serca i jest w trakcie robienia badań. Lato przeleci, a ja na rowerze też w tym roku sporadycznie. Zastanawiam się co ewentualnie ćwiczyć żeby mi się chciało. Skłaniam się ku zumbie. Może bym poskakała... Z pewnością by to pomogło, ruch jest dobry i efekty byłyby duzo lepsze. Nie wiem jak u Was, ale u mnie też w zależności od nastroju. Czasami mi się wydaje że jestem strasznie gruba, a czasami że aż tak źle nie wyglądam, bo są grubsi. Zauważyłam też, że rano jestem szczuplejsza, a wieczorem grubsza. Może woda się zatrzymuje... Edytowano Sierpień 17, 2022 przez Damrade Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
etera 134 Napisano Sierpień 17, 2022 (edytowany) Cześć Dziewczyny. 123 nawet nie myśl żeby zapominać o lekach, żadna dieta nie jest tego warta . No właśnie, wytłumaczcie mi zasady tego postu przerywanego. Czy w okienku żywieniowym można jeść co się chce i ile się chce? Bo ja myślałam, że chodzi głównie a o to żeby był czas na odpoczynek od trawienia, na podobnej zasadzie jak zjeść kolację do 18-tej. No i najważniejsze, czy taki post można przyjąć jako stałą zasadę żywieniowe? Ja parę lat temu, ze względów zdrowotnych, mocno zmieniłam swoje zasady. No i wtedy mówiono głównie o pięciu posiłkach, śniadaniu nie później niż pół godziny po wstaniu z łóżka … itp Co prawda u mnie pięć posiłków nie zdało egzaminu i teraz trzymam się trzech, ewentualnie czasem robię sobie jedna lub dwie małe przekąski. Ale jeśli pilnuję ilości (nie mam cierpliwości do dokładnego liczenia kalorii) to i waga nie szaleje. Czyli MŻ rządzi. Damrade, z tym wyglądem też tak mam. Ostatnio znów dobrze na mnie leży s.ukienka kupiona w zeszłym roku i już lepiej na siebie patrzę. Już zapomniałam, że kupiłam ją jako coś chwilowego, póki nie schudnę i nie wrócę do starych kiecek ... Kiedyś latem faktycznie było jakoś łatwiej z dietą czy utrzymaniem wagi. No i też więcej okazji do ruchu. Ale teraz mam z tym różnie. Mnie gubią grille, czyli to całe długie celebrowanie jedzenia i różne wyjazdy na których mam mały wpływ na jadłospis i nieraz przekładam życie towarzyskie nad aktywność fizyczną. Chociaż ostatni wyjazd nastroił mnie pozytywnie, wreszcie wróciłam bez nadbagażu. Fakt, że gospodyni fajnie i niespecjalnie tłusto gotuje, jest otwarta na propozycje i współtworzenie posiłków, nawet pozwoliłam sobie na trochę nadprogramowych niezdrowych przekąsek i całkiem sporo wina … Do tego długie spacery … czyli jednak można fajnie spędzić urlop, bez głodu i strachu o wagę. U mnie wczoraj też była sauna ogrodowa i do tego dużo wody. Tylko kolacja zbyt obfita wypadła, Dzisiaj mniej aktywnie i średnio dietetycznie, ale mam nadzieję , że źle nie będzie. Chciałabym żeby mnie ktoś ciągnął do jakiejś aktywności … a to ja zawsze jestem ta ciągnąca . Jutro ma być ponoć znowu upał … czyli z roweru pewnie nić nie wyjdzie … Edytowano Sierpień 17, 2022 przez etera Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Sierpień 19, 2022 Hej dziewczyny Wczoraj mi sasiadka mówi: "Ale cie wyciągło. Schudłaś" Niby nic, a cieszy Może i waga stoi w miejscu, ale w pasku muszę dziurkę dorobić. Dziwne to etera- co do postu przerywanego, ja jem śniadanie, obiad, kolację. Oczywiście nie oszukujmy się, gdy zmniejszymy kalorie i ograniczamy słodkie (celowo piszę ograniczamy, bo ja nie wyeliminowałam całkowicie), to efekty sa dużo lepsze. Ja słodkie to przeważnie jadam w weekendy. Jakies ciacho upiekę lub deser zrobię w niedzielę. W pierwszym miesiącu postu gdy się pilnowałam godzin i kalorii, to mimo wieku i spowolnionej przemiany materii schudłam 5 kg. Uważam że to bardzo dobry wynik. Teraz trzymam post, ale jak napisałam wyżej - więcej sobie folguję, to i nie chudnę, waga stoi w miejscu. Ważne jednak że nie rośnie. Godzin trzymam się z uporem maniaka. Jem od 12.00 lub nawet 13.00. do 20.00, 21.00. Potem też zdarza mi się winko wypić lub drinka, ale w tygodniu to raczej nie, tylko w weekendy. No i dziubię słoneczniki wieczorami, ale z tego nie zrezygnuję. Zaraz się będą kończyć, a uwielbiam. Co do ilości posiłków, kiedys poszłam do lekarza, miałam owrzodzenie dwunastnicy. Pytam się lekarza czy będzie lepiej jak będę jadła 5 posiłków zamiast 3, a on popatrzył na mnie i powiedział:" 3 pani w zupełności wystarczą " W poście przerywanym gdy jem w ciągu 8 godzin, to 5 posiłków byłoby za duzo. Wydaje mi się że musiałabym wtedy cały czas jeść. Przy 3 są jednak te przerwy między posiłkami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
etera 134 Napisano Sierpień 21, 2022 Cześć Dziewczyny wieczorowo . Ja to się przekonałam, że nawet bez „okna”, przez 12-13 godzin, bo tyle około jest odliczając sen, poranną i wieczorna toaletę … itp., itd, pięć posiłków to też jakby jeść bez przerwy. Inna sprawa, że testowała to po rzuceniu palenia, wiec apetyt mi dopisywała, ledwie kończyłam śniadanie a już myślałam co zjem za trzy godziny na drugie, po obiedzie obmyślałam już podwieczorek … słowem żyłam dla jedzenia … Z trzema posiłkami dużo lepiej funkcjonuję, ostatnio też staram się pamiętać o wodzie, ponoć człowiek łatwo myli głód z pragnieniem. Parę lat temu, w czasie kiedy wprowadzałam zdrowsze nawyki jedzeniowe, obejrzałam film „Cały ten cukier”. Zrobił na mnie spore wrażenie i pomógł wyeliminować większość produktów z „ukrytym” cukrem. Nawet po słodyczy sięgałam okazjonalnie, głównie domowe ciasta, czasem lody czy drożdżówki. Niestety w ostatnie święta Bożego Narodzenia a potem Wielkanocne zachciało mi się świątecznych kupnych łakoci , żeby było ładnie, niby dla gości … Teraz wracam na dobre tory. A jak coś to ratuję się owocami, na szczęście w tym sezonie trochę słodkich jest. Wczoraj, pierwszy raz od dawna, skusiłam się na kupnego loda, taka mała „nagroda” w trakcje wycieczki rowerowej. Swoja droga to przerażające, ale takie coś ma prawie 300 kalorii … szkoda, ze dopiero w domu przeczytałam … ślepa się robię, a to mały druk .. szkła powiększającego nie miałam ze sobą … Niestety u mnie waga od tygodnia bez zmian, ale i tak się cieszę, bo już nie tyję. A trochę ruchu i większa dbałość o skórę sprawiły, że choć wizualnie lepiej to wygląda, nawet jeśli na razie tylko ja to widzę. Was też już dobijają te upały? Ja jestem przez to dużo mniej aktywna. Dopiero wieczorem coś bym coś porobiła, poćwiczyła, ale zanim się zmobilizuję, to bywa, że kończy się dzień. Dobrze, że wczoraj, jako, że sobota to dzień szczotki i mopa, trochę w domu posprzątałam i limit kroków zrobiłam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Sierpień 23, 2022 Hej dziewczyny. U mnie z kolei waga wskazuje 1 kg więcej. Wczoraj zjadłam dwa pączki Papierkowa domowa robota i musiałam się dosłodzić, żeby myśleć co robię. Po spodniach czuję ten kilogram. Jakieś takie opięte sie zrobily. Biorę się za siebie i muszę się przypilnować. etera- o tym głodzie i pragnieniu to nie słyszałam. Muszę to poobserwować. Upały też mnie dobijają. W sensie w czerwcu i lipcu znosiłam, bo uważam że jest lato i ma być ciepło. Jednak w sierpniu to już było dla mnie za dużo. Zaczęłam źle znosić. Pies ledwo zipie w takie dni, więc specjalnie nigdzie nie wychodzimy na spacery, dopiero o 19.00. Gorzej w tygodniu. Praca od 9-17, wentylator ledwo daje radę, można zemdleć. Na szczęście juz trochę odpuściły te upały, pada od dwóch dni. Rano wylewałam wodę z doniczek. Były pełne. Weekend zapowiada się słoneczny z temp. 30st. Planowałam wycieczkę, ale w taki upał to chyba przełożę. Dzisiaj na śniadanie mam kanapkę z pomidorem, na obiad barszcz biały, a na kolację ziemniaki z kalafiorem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Sierpień 25, 2022 Hej dziewczyny. Na wadze nie staję, boję się. Mam jakiś atak na słodkie, dawno tak nie miałam. Dzisiaj dostałam od klientki do kawki czekoladę z orzechami. Kawki nie piłam, ale czekoladę zjadłam. Całą Inne czekoladki leżą i co prawda ich nie jem, ale nie mogłam się pohamować jak zobaczyłam Milkę z orzechami. A już miałam się wziąć, juz sie miałam pilnować. I co? I zycie zweryfikowało... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
1 2 3 31 Napisano Sierpień 25, 2022 Hejka. Ja na wadze staje. Już parę razy byłam w szoku, bo mimo zmniejszenia żarłoczności na słodycze, odstawienia lodów, waga ciągle ta sama. No, prawie, bo bywało 71, a teraz 70. Marzyło mi się te 69, czy 68. Taki kopniak motywacyjny. Że bardziej się przyłożę. A tu słabo, bo słowa klapa jednak nie użyję. No i skoro spodenki czy to krótkie czy dłuższe nadal ciasnawe to coś nie tak. Wiem co! Mało ruchu, spontaniczne i rzadkie to za mało. Pozorna dieta też nie wystarczająco tnie kalorie. Jedyny plus to że słodyczy mniej. Dziś nawet odmówiłam ciasta w pracy. Lodów nie kupuje. A, kupiłam gorzką czekoladę ale dopiero zjadłam 1 kostkę. 85% kakao. Mam niski poziom żelaza, więc to w ramach profilaktyki. Staram się nie jeść czerwonego mięsa i podrobów oraz zieleniny ze względów zagęszczania krwi. A kakao jest oki. Od wczoraj jem razowy chleb. Biały w odstawkę. Ale bywa że dużo przekąsek. A to morele 2, a to jogurcie owocowy i paluchy razowe 2, a to kromka z dżemem. Czasem zamiast wody jest sok z wodą. Także chyba Wszystkie mamy swoje wzloty i upadki. Ostatnio, jak to ja, bawiłam się w detektywa.artwi mnie słaba wydolność fizyczna. A po za tym bardzo zaczęłam się pocić. Pierwsza myśl menopauza. Ale już okresu nie mam z 3 lat, a objawów też nie miałam. W upały nie miałam takich potów. A teraz twarz i ciało mokre, jak ma zawołanie. No i doszłam, że to chyba ruszył mnie bratek polny. Piję drugi tydzień raz lub dwa dziennie. I wyczytałam, że właśnie działa. Zatem od wczoraj zero. Zobaczę czy dobrze trafiłam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Sierpień 26, 2022 Hej U mnie waga dzisiaj drgnęła. -0,8 mniej. Ma szczęście. Dzisiaj kanapka z pomidorem, potem mam zupę ziemniaczaną, na kolację jeszcze nie wiem. Coś na szybko. Syn nas ciągnie na wycieczkę do Wrocławia, więc nic nie gotuję. Mam nadzieję, że połazimy i trochę kalorii zrzucę. Ma być upalnie i to mnie trochę martwi, ale zobaczymy. Co do pocenia, ja przechodzę menopauzę i pocę się jak diabli. Ginekolog mi poradziła kupić sobie coś w aptece z koniczyną czerwoną. Podobno reguluje te poty. Wybieram się do apteki od pół roku i wiecznie zapominam o tym. Dostałam od lekarza skierowanie do neurologa z tymi cierpnącymi w nocy rękami, termin na za rok Muszę iść prywatnie, co tam ze ZUS płacę 2000 miesięcznie. Paranoja. W tym kraju trzyma mnie tylko grawitacja. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
etera 134 Napisano Sierpień 27, 2022 Cześć Dziewczyny , Melduję się i ja, jakoś błyskawicznie zleciał ten tydzień a wydawało mi się, że dwa dni temu pisałam. U mnie waga w zasadzie bez zmian, ale z tendencją lekko spadkową. Czyli jeśli nie grzeszę to jest ciut mniej … , ale wystarczy obfitsza kolacja i rano znów powrót … 1 2 3 nie jestem dość zdyscyplinowana aby trzymać się limitu kalorii, ale parę razy z ciekawości policzyłam ile orientacyjnie zjadam. I niestety bywało, że pomimo braku słodyczy i tak wychodziło za dużo … Ja np.. unikam pieczywo, bo mam wrażenie, że za bardzo pobudza mi apetyt, z kanapkami zjadam więcej kalorii niż w posiłkach bez pieczywa a potrafię być po nich bardziej syta … Bierzesz jakieś leki przeciwzakrzepowe? Robisz badania na krzepliwość? Bo teraz są leki nowszej generacji, choć niestety znacznie droższe, ale pozwalające na niekontrolowanie diety. Plus z tego taki, że nie trzeba rezygnować z wielu wartościowych odżywczo produktów. A co do wydolności to kiedyś wyczytałam i sprawdziłam na sobie, świeży sok z buraków świetnie poprawia wydolność. Oczywiście mogła też trochę zadziałać stara prawda, że „trening czyni mistrza” … do mistrza co prawda nie doszłam , ale trochę wtedy ćwiczyłam i było coraz lepiej. Danrade gratulacje, miły spadek. Widać jednorazowe napady na słodycze nie muszą od razu niweczyć wszystkiego. Mnie się ostatnio zdarza, że w sklepie na szybko sprawdzam ile kalorii ma jakaś słodkość. Nawet działa, jem np. jednego croissanta a nie dwa jak kiedyś. Ostatnio szczęśliwie rzadko mam ochotę na coś słodkiego do kawy, ostatnio to nawet stwierdziłam, że czekoladka mi smak kawy popsuła. Ja to menopauzę jakoś prawie bezobjawowo przeszłam, zeszła się częściowo w czasie z zawirowaniami zdrowotnymi, więc za bardzo o niej nie myślałam. Ale gdybym musiała, to w pierwszej kolejności szukałabym ratunku w jedzeniu czy piciu naturalnych produktów. Także Damrade nie ma się co męczyć, marsz do apteki. A z tymi Twoimi rękami to nie jest przypadkiem zespół cieśni nadgarstka? Miałaś badanie EMG? Ja to wszystkie skierowania, o ile jest taka opcja, biorę jako pilne. No i oczywiście o ile mi nie zależy na konkretnym lekarzu, to szukam w kilku miejscach, różnica w terminach potrafi być zaskakująca. Ostatnio u mnie słabo z ćwiczeniami. Sporo się ruszam, kroki na ogół robię ponad limit, ale rower czy inną aktywność zaniedbałam. Głównie przez pogodę a wieczory już za krótkie. Jutro rano zrobię sobie dokładne mierzenie, choć cudów się nie spodziewam, ważne, że nie jest gorzej. Dobrej nocy Dziewczyny . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Sierpień 29, 2022 Hejka Dziewczyny, byliśmy we Wrocławiu. W pierwszym dniu 30 tys. kroków, w drugim trochę ponad 20 tys. Goniliśmy żeby zobaczyć dużo. W pierwszym dniu padliśmy, jeszcze mnie buty odparzyły. Musiałam wejść do sklepu i kupić sobie japonki. Wracając do domu, zasnęłam w taksówce Zakwasy mamy jak po maratonie. Co do diety, to były żeberka w miodzie z pieczonymi ziemniakami, gofry z bitą smietaną, a wczoraj pizza. Opchałam się strasznie, za to wieczorem nic juz nie jadłam. Trudno trzymać dietę na wyjeździe. Raz się żyje. Dzisiaj już jem normalnie. Zjadłam kanapkę z pomidorem i zupę ogórkową. Na wieczór będzie smażony dorsz z ziemniakami. etera- jak robisz kroków ponad limit to bardzo dobrze. Ja kiedyś jak nie miałam auta i wszędzie chodziłam na piechotę, to mnie tak wyciąglo, że po 3 miesiącach się w lustrze nie poznałam. Jakieś kościste kolana mi się nawet zrobiły. Nie wyglądałam ładnie. Taka chudość też jest brzydka. Co do rąk to stawiam na cieśń właśnie, stąd to skierowanie do lekarza, właśnie mam badać przepływy. Mój lekarz stawia jednak na kręgosłup. Badanie pokaże, teraz tylko się zarejestrować w miarę szybko. Jutro stanę na wadze. Zobaczę czy coś przybyło lub ubyło. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
1 2 3 31 Napisano Sierpień 29, 2022 Damrade, za te Twoje kroki wielkie brawa! Trzymam kciuki za ważenie. Pewnie maraton po Wrocławiu skasuje owe przekąski. Ja się trzymałam z dietką, ale od soboty wieczór słodycze górą. Podczas filmu wieczornego zjadłam garść orzechów w cukrowej polewie. Więc niedziela i dziś cukrem stoi. Ciasto, czekolada, lody. Jutro wracam na drogę zdrowia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Sierpień 30, 2022 Hej. Ja wczoraj zjadłam dorsza na kolacje ale 3 duże kawałki, 3 kromki i popiłam herbata z cukrem. Dzisiaj jeszcze nic. czekam do 12.00. Mam ostatnio wilczy apetyt. Nie wiem dlaczego. Muszę wrócić do mniejszych ilości jedzenia. Może stres robi swoje i zajadam? Wiecznie się coś dzieje. Od dwóch dni nikt nie miał kontaktu z mamą. Mieszka sama, więc byliśmy już pełni obaw. Dzisiaj dopiero się odezwała. Komórka jej się rozładowała i nawet o tym nie wiedziała. Ważyłam się dzisiaj. Zwyżka, ale niewielka +0,2. 1 2 3 - jak widać maraton jeszcze nic nie skasował, ale myślę, że to proces i prędzej czy później skasuje. Oczywiście muszę częściej tak chodzić. Jednorazowo to kiepsko. W niedziele plany mamy na Gorce. Zobaczymy jaka pogoda będzie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
etera 134 Napisano Sierpień 30, 2022 Wrocław, Gorce ... oj chce się chodzić ... Ja może w październiku na jakiś dłuższy weekend w góry się wybiorę to trochę więcej się poruszam. Tymczasem w najbliższy wypad nad jeziora i do lasu, to łagodniejsze marsze planuję. Bo teraz to te moje kroki i limity, jak już wspominałam, ciut oszukane, bo przy rożnych pracach "ręcznych" też coś wpada. Ale i tak ważne, że coś wreszcie robię. Z wagą trochę w dół, trochę w górę, zależy jak pilnowałam wieczornej diety ... Na szczęście niedzielne mierzenie wypadło pomyślnie, po centymetrze tu i tam ubyło, w biodrach nawet dwa. Ja to się wilczego apetytu boję jak diabli, a niestety wraz z zimnymi wieczorami różnie to u mnie bywa ... Zaczynie się sprawdzanie czy coś aby za bardzo apetytu nie pobudza ... a co pomaga w redukcji ... Zawsze ratuje się różnymi herbatkami ziołowymi, gotowe mieszanki często maja w składzie coś co też hamuje apetyt. No i zęby mam zawsze czyste jak nigdy , bo po posiłkach szybciutko myję, stary sprawdzony sposób na podjadanie ... No właśnie, chłodniej się zrobiło, czas się zmobilizować do porządnych ćwiczeń. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Wrzesień 2, 2022 (edytowany) hej, etera - pewnie że najważniejsze żeby coś robić. Nic samo nie przyjdzie. Super że Ci w obwodach drgnęło. Słyszałam o tym myciu zębów, że miętowa pasta pomaga na podjadanie. Ja gumę żuję miętową. Działa podobnie. Robi się chłodno, a ja na jesieni mam napady głodu. Muszę znaleźć jakieś zajęcie. Może zacznę robić na drutach Jak mam zajęcie to nie podjadam. Najgorzej przed telewizorem. Zastanawiam się, czy się na zumbę nie zapisać. Coś bym poskakała w takt muzyki. Fajna zabawa i trochę kalorii zrzucę. Pogoda deszczowa do niczego sią nie nadaje. Edytowano Wrzesień 2, 2022 przez Damrade Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
etera 134 Napisano Wrzesień 7, 2022 Coś Dziewczyny zamilkły . Ja na krótkim wyjeździe niestety nie pilnowałam się za bardzo … a życie towarzyskie pochłonęło mnie na tyle, że z planowanej aktywności niewiele wyszło. Na szczęście to tylko kilka dni, od poniedziałku znowu staram się być grzeczna. No właśnie podjadanie … ja w domu to się potrafię powstrzymać, ale w gościach czy na wyjeździe … zawsze się tłumaczę, że nie ma jak … Zumba super sprawa, ja kiedyś trochę „tańcowałam” przed ekranem, ale w wersji lżejszej takie połączenie zumby z jogą i ze strechingiem. Fajne, bo bez zbytnich podskoków, ale spokojnie dawało radę jako trening cardio. Ja na jakieś grupowe zajęcia nigdy się nie zdobyłam, boje się, ze mam słabą koordynację i zbyt będę odstawać i źle się czuć. Choć myślę, że takie zajęcia to jednak duża motywacja. Ja właśnie podjęłam wyzwanie z rozciąganiem. Może szpagatu z tego nie będzie, ale przed trzeba się rozgrzać a najlepiej zrobić normalny trening, więc jest szansa na większą systematyczność w ćwiczeniach. Ostatnio trafiłam na Aerobic ABS, ponoć ma pomóc z brzuchem. Ja nigdy wcześniej nie miałam z tym problemu, teraz nie winem czy to te kilka kilogramów więcej czy tak działają leki, ale kiepsko to wygląda. Zobaczymy jakie będą efekty po tych ćwiczeniach. Jedzeniowo też jako tako, poza obiadami, które jem „jak wszyscy”, śniadania i kolację wybieram lekkie, głównie warzywne. Korzystając z końca sezonu wracam do zup, dzisiaj cytrynowa z cukinii, następna będzie brokułowi – kalafiorowa, patem w kolejce czeka dynia … Dajcie znać jak Wam idzie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Wrzesień 9, 2022 Hej, u mnie bez zmian. Co prawda się nie ważę, ale wizualnie nie widzę różnicy. Ten tydzień -dobrze że się już kończy. W pracy awaria uniemożliwiła mi pracę, w domu niespodziewanie wyniknął kłopot, którego się się zupelnie nie spodziewałam. Będę musiała powalczyć z gazownią, bo chcą mnie wyrolować na 600zł, a zawinili oni. Tak mi mija tydzień. Dieta zeszła na drugi plan, ale nie opychałam się. Spacerowałam po pracy z psem, więc trochę ruchu było. Może jutro się zważę kontrolnie. etera- po jakimś czasie to i szpagat będzie A co do brzuszka, to nie wiem ile masz lat, ale ja mam 50, w porywach do 51 i powiem Ci że całe życie miałam plaski brzuch. Nawet po dwóch ciążach mi nie został. Skończyłam 50 lat i nagle pojawił się brzuch. Taki z tendencja do zwisania. Oczywiście dowaliłam 5 kg i to też mogło byc powodem, tyle że ja jak tyłam to zawsze cała i cała chudłam. A teraz ewidentnie jakby tylko w brzuch poszło. Oczywiście schudłam te 5 kg i brzuch trochę się zmniejszył, ale jeszcze z 5 bym musiała. żeby jakoś wyglądać. Też stawiam na zupy bo lubimy, a poza tym jak się robi chłodniej na polu, to nie ma nic lepszego od gorącej zupki Co do kolacji, to ja jem obfite. Muszę się najeść żeby wytrzymać do 12 następnego dnia. Tak zalecają przy poście. Ostatni posiłek konkretny. Ściskam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Wrzesień 13, 2022 Hej, u mnie nadal bez zmian. Zimno się zrobiło i jem więcej niż powinnam. W pracy ruchu jeszcze nie ma, więc trochę ,mnie ciągnie do słodkiego. Nie mogę się czasami powstrzymać. Jak się zrobi ruch to pewnie nie będę miała czasu w ogólne nic zjeść. Może wtedy schudnę. Zarejestrowałam się do ortopedy z rękami. Termin- 14 grudzień Najbliższy. Jakieś żarty. To jeszcze 3 miesiące muszę spać w ortezach. Mam dość. Dzisiaj mam w pracy zupę ziemniaczaną, na kolację jeszcze nie wiem co. Coś na ciepło, bo kanapek nie lubię. Może ziemniaki z kalafiorem? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
etera 134 Napisano Wrzesień 13, 2022 U mnie właściwie też bez zmian. Spadło to co doszło w poprzedni weekend czyli żaden sukces. Wizualnie również bez szału, tyle, ze skóra lepiej wygląda dzięki większej aktywności i różnym domowym zabiegom. Swoją drogą muszę kupić baterie do nowszej wagi, bo korzystam teraz ze starej i ona czasami już wariuje. Ale jak będzie znaczny spadek to raczej zauważę . Wyciągnęłam jedna spódnicę z „lepszych” czasów, ale taka co zawsze była dobra, najwyżej gorzej leżała. Póki co wyglądam w niej jak baleron, o ile nie sprawdzam o złej prze dnia, kiedy jestem jakaś „spuchnięta” i w ogóle się nie dopinam. Plus, że zmobilizowałam się trochę do ćwiczeń, choć od trzech dni jest trochę gorzej, miał być dzień odpoczynku dla mięśni a doszły jeszcze dwa, bo zabrakło mi czasu. Damrade, z tym brzuchem miałam podobnie, zaczęło się przed pięćdziesiątką. Wcześniej miałam płaski, przynajmniej rano, najwyżej wieczorami na skutek jedzenia bywało trochę gorzej. Z tym, że część problemu wynika u mnie z wady postawy. Mam lordozę lędźwiową, jak zaczęłam robić więcej ćwiczeń na zdrowy kręgosłup i mięśnie core to i brzucha mi ubyło … Zazdroszczę równomiernego tycia, u mnie zawsze najpierw idzie w biodra. A z nich żeby ubyło to już jest niezła gimnastyka. Niestety z zimnem tez tak mam, że apetyt mi wzrasta. Do tego od tych szalejących cen włączyło mi się bardziej ekonomiczne szykowanie jedzenia a to nie zawsze idzie w parze z dobrymi kaloriami. .. Muszę się lepiej postarać … Na szczęście daję radę ze słodyczami, nie kupuję, nie piekę, ku rozpaczy „chłopa”, jem tylko jeśli już ktoś poczęstuje i nie wypada odmówić. Ratuję się owocami i miodem. Ten ostatni też niezbyt dietetyczny ale przynajmniej zdrowy. Damrade, to ból nadal nie ustępuje? A jak w ciągu dnia, nie nadwyrężasz się za bardzo? Ja miałam problem głównie po pracach ogrodowych, szczególnie pielenie albo długie cięcie sekatorem Ale zaczęłam robić to w opaskach elastycznych na nadgarstki (tych dłuższych), zmieniać często rodzaj wykonywanej pracy (np. jak pielenie to nie dłużej niż godzina-dwie, potem coś innego). I teraz jest prawie idealnie, noce przespane, aż się zastanawiam czy nie odpuszczę sobie operacji. Drugi problem to komputer i długie używanie myszki, ale tu pomagają takie specjalnie wyprofilowane podkładki. Ja staram się zmieniać ułożenie dłoni, też działa pozytywnie. Trzymajcie się „chudo” dziewczyny . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
1 2 3 31 Napisano Październik 12, 2022 Hej, Dziewczyny! Mija miesiąc od ostatniego wpisu na wątku, a był to wpis etery. Ja sobie obiecałam, że jak nie będę miała efektów, czyli kilogramów w dół, albo odstawienia słodyczy to nie będę tutaj pisać. No, złamałam owe przyrzeczenie Nie ważę się. Słodycze górą. Ale muszę Was wesprzeć i zapytać: jak Wam idzie? Jak waga? Ja ostatnio mam doły. A to cytologia wyszła słabo i mam iść znowu do ginki. A to waham się między poczuciem, że mam jakąś paranoję, albo odczuwam stres wywołany mobbingiem. Powracają mi w związku z tym natrętne myśli, roztrząsanie sytuacji, obawa o przyszłość. Próbuję zamienić sytuację w okazję do zadbania o swój dobrostan. Chcę odstawić słodycze. Wyczytałam, że tylko silna i asertywna pokonam te osoby. Więc do dzieła. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Październik 18, 2022 Dnia 13.09.2022 o 23:09, etera napisał: U mnie właściwie też bez zmian. Spadło to co doszło w poprzedni weekend czyli żaden sukces. Wizualnie również bez szału, tyle, ze skóra lepiej wygląda dzięki większej aktywności i różnym domowym zabiegom. Swoją drogą muszę kupić baterie do nowszej wagi, bo korzystam teraz ze starej i ona czasami już wariuje. Ale jak będzie znaczny spadek to raczej zauważę . Wyciągnęłam jedna spódnicę z „lepszych” czasów, ale taka co zawsze była dobra, najwyżej gorzej leżała. Póki co wyglądam w niej jak baleron, o ile nie sprawdzam o złej prze dnia, kiedy jestem jakaś „spuchnięta” i w ogóle się nie dopinam. Plus, że zmobilizowałam się trochę do ćwiczeń, choć od trzech dni jest trochę gorzej, miał być dzień odpoczynku dla mięśni a doszły jeszcze dwa, bo zabrakło mi czasu. Damrade, z tym brzuchem miałam podobnie, zaczęło się przed pięćdziesiątką. Wcześniej miałam płaski, przynajmniej rano, najwyżej wieczorami na skutek jedzenia bywało trochę gorzej. Z tym, że część problemu wynika u mnie z wady postawy. Mam lordozę lędźwiową, jak zaczęłam robić więcej ćwiczeń na zdrowy kręgosłup i mięśnie core to i brzucha mi ubyło … Zazdroszczę równomiernego tycia, u mnie zawsze najpierw idzie w biodra. A z nich żeby ubyło to już jest niezła gimnastyka. Niestety z zimnem tez tak mam, że apetyt mi wzrasta. Do tego od tych szalejących cen włączyło mi się bardziej ekonomiczne szykowanie jedzenia a to nie zawsze idzie w parze z dobrymi kaloriami. .. Muszę się lepiej postarać … Na szczęście daję radę ze słodyczami, nie kupuję, nie piekę, ku rozpaczy „chłopa”, jem tylko jeśli już ktoś poczęstuje i nie wypada odmówić. Ratuję się owocami i miodem. Ten ostatni też niezbyt dietetyczny ale przynajmniej zdrowy. Damrade, to ból nadal nie ustępuje? A jak w ciągu dnia, nie nadwyrężasz się za bardzo? Ja miałam problem głównie po pracach ogrodowych, szczególnie pielenie albo długie cięcie sekatorem Ale zaczęłam robić to w opaskach elastycznych na nadgarstki (tych dłuższych), zmieniać często rodzaj wykonywanej pracy (np. jak pielenie to nie dłużej niż godzina-dwie, potem coś innego). I teraz jest prawie idealnie, noce przespane, aż się zastanawiam czy nie odpuszczę sobie operacji. Drugi problem to komputer i długie używanie myszki, ale tu pomagają takie specjalnie wyprofilowane podkładki. Ja staram się zmieniać ułożenie dłoni, też działa pozytywnie. Trzymajcie się „chudo” dziewczyny . etera- ból nie ustępuje. W sensie w ciągu dnia jest ok, nocy bez ortezy to bym nie przespała. Palce cierpną i i co jakiś czas jakbym do ognia wsadzała. Strasznie nieprzyjemne odczucie. Może spróbuję pracować w opaskach. 8 godzin przed komputerem robi swoje, a ja się nie oszczędzam. Śpisz w opaskach czy bez? Dnia 12.10.2022 o 20:04, 1 2 3 napisał: Hej, Dziewczyny! Mija miesiąc od ostatniego wpisu na wątku, a był to wpis etery. Ja sobie obiecałam, że jak nie będę miała efektów, czyli kilogramów w dół, albo odstawienia słodyczy to nie będę tutaj pisać. No, złamałam owe przyrzeczenie Nie ważę się. Słodycze górą. Ale muszę Was wesprzeć i zapytać: jak Wam idzie? Jak waga? Ja ostatnio mam doły. A to cytologia wyszła słabo i mam iść znowu do ginki. A to waham się między poczuciem, że mam jakąś paranoję, albo odczuwam stres wywołany mobbingiem. Powracają mi w związku z tym natrętne myśli, roztrząsanie sytuacji, obawa o przyszłość. Próbuję zamienić sytuację w okazję do zadbania o swój dobrostan. Chcę odstawić słodycze. Wyczytałam, że tylko silna i asertywna pokonam te osoby. Więc do dzieła. 1 2 3 -myślałam że już nikt nie chce tu pisać, to też odpuściłam U mnie waga bez zmian. Przestałam się ważyć. Motywacji brak. Mam jakiegoś jesiennego doła. Nie przytyłam, trzymam post rano, czyli z uporem maniaka jem od 12.00, natomiast wieczorem to już hulaj dusza, piekła nie ma. Co prawda nie słodycze, ale godzin nie pilnuję. O 22.00 kolacja też super smakuje, a i lampkę winka wypiję. Wiem, muszę się wziąć za siebie, ale totalny brak czasu o tym myśleć. Rano od 9-17 jestem w pracy, potem jeżdżę do drugiej, wieczorem padam z nóg. To że nie przytyłam to chyba te poranne godziny postu które trzymam regularnie i ich pilnuję. Co z tą cytologią? Co z mobbingiem? Mobbing w pracy? Mam takie same myśli jak Ty, oprócz tego mobbingu. Ostatnio nie jest najlepiej, źle się czuję psychicznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
1 2 3 31 Napisano Październik 19, 2022 U mnie słodycze górą. Może tak bardzo się nie obżeram, bo widzę, że inne babki, a nawet faceci konsumują coś przez cały dzień. Jednak u mnie zaburzają się proporcje kalorii do spalania. Ruch nadal sporadyczny. Menopauza? niesie wolną przemianę materii, albo i skoki apetytu. Czasem dostaję głupawki i w pracy do południa rzucam się na słodycze, jak coś leży na stole. Wcześniej jadłam słodkości po obiedzie i wieczorem. Mam plan żeby włączyć na stałe spacery do aktywności, ale jest ale. Zobaczę czy natłok obowiązków i jesienna aura nie staną mi na przeszkodzie. Na razie jestem w ciągu słodyczowym, czytaj: niea dnia bez słodyczy! Straszne. Znowu nie kontroluje tego przymusu. Zauważyła też , że nie tylko jem w stresie, ale i gdy wyluzuję, gdy mnie już puszcza. To jednak uzależnienie. Będę zwiększać białko, wodę, warzywa i owoce, a może odetnę się od słodyczy. Muszę też wrocić na siłownię, czytaj: wykonywać więcej obowiązków domowych, aby wstać z kanapy. Nawyki, potrzebne mi zdrowe nawyki! Pozdrawiam Was Dziewczyny i trzymam kciuki za naszą jesienną transformację! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Damrade 21 Napisano Październik 21, 2022 Hej, ja mam nowe postanowienie. Schudnąć do wiosny. Na spokojne. Teraz jem więcej nić zwykle i wiem że to przez te niższe temperatury. Organizm chce nadrobić trochę tłuszczyku na zimę, stąd ten wzmożony apetyt. To minie, wszystko się unormuje i tak myślę, że za miesiąc już odczuję. Przetrwam ten okres i zacznę się odchudzać, żeby do wiosny zrzucić kolejne kilogramy. Stanęłam przedwczoraj na wadze. O dziwo trzyma się. Teraz się pilnuję z jedzeniem żeby nie jeść za dużo słodkiego, ale jak jestem głodna to zjem nawet dwa schabowe. No i zima bez grzańca raz na jakiś czas? Grzeją już u Was? Ja jeszcze pieca nie włączam. Rachunki są tak wysokie że oszczędzam ile dam radę. W domu mam 18st. Cały dzień nie ma mnie w domu, wracam tylko na noc więc mi specjalnie nie zależy. Jak temp. spadnie do 17, włączam piec. No chyba że jeszcze kominkiem podciągnę. Ściskam Was Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach