Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Damrade

WYJĄCE 50-TKI DIETA I PLOTECZKI

Polecane posty

Ja tez mam siedzącą pracę niestety. Trochę nadrabiam w ogródku,  ale to mało. 

Mnie w prawej ręce drętwieją serdeczny j mały, a w lewej wszystkie oprócz małego :classic_huh:

Dzisiaj waga -0,4. Tendencja zniżkowa. Jestem o kawie, na obiad nastawiłam barszcz czerwony, będą też pierogi ruskie.  Potem idziemy na 18-stke do kuzynki, ma być jadła i picia pod dostatkiem.  Będę się ograniczać,  ale bez przesady. Schudnę tak czy siak ale na spokojne. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej. Prawie50, a o co komą z tym dejavou? Ja dziś potrzbuję kija samobija. W pracy owsianka i serek wiejski. A po obiedzie, czyli kartotekach, surówce i kawałku smażonej piersi, dałam czadu. Dwa lody, pół czekolady, jabłko, jogurcik. Chyba u mnie apetyt wzmaga niedospaniem/tylko do 5/ i większy apetyt po jabłku. Chodzenie słabo, bo obtarłam stopę przy dużym palcu. Ale jutro wracam na dobrą drogę. Omijam lodówkę z lodami i dział ze słodyczami. Jak nie mam ich w domu daję radę 😉 Dziś jeszcze szklanka z octem jabłkowym i melisa na noc. Jutro zdrowe zakupy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.06.2022 o 10:17, 1 2 3 napisał:

Poćwiczyłam oddychanie. Wypiłam zieloną herbatę. A potem już było ciepło i bałam się, że na maszerowanie za późno. Zjadłam owsiankę i poszłam.   4378 kroków. 43 minuty. 2,93 km. Dziś ma być upalnie nie wiem czy pojadę na przejażdżkę rowerem. No, to poranek na plus. No i waga pokazuje 1 kg mniej. A grzeszki były, bo mało ruchu i przekąski. Ale jest motywacja na nowy tydzień. Przesyłam Wam jej część! Możemy wszystko! 

Podziwiam Cię za to maszerowanie w niedzielę. Bylo koszmarnie gorąco.  

 

Dnia 13.06.2022 o 13:14, PRAWIE 50-TKA napisał:

mam dejavu czy cos takiego

Pisałam coś innego a dodało mi post sprzed kilku dni 🤔

Nie wiem jak to się stało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. Ja miałam w niedziele najazd rodzinki. Bylo upalnie i nawet parasol nie dawał rady. 

Po niedzieli jak zwykle 1 kg więcej. Wczoraj ciut mniej i dzisiaj kolejne 0,60. Wczoraj mało zjadłam. O 12 kanapkę z wedliną a wieczorem na prezentacji piczęstował mnie pani gulaszem z knedlem na parze. Więcej nic nie jadłam, bo jestem tak zestresowana od poniedziałku w związku z pracą że nie myślę o jedzeniu. Ja jestem w stanie dużo znieść, ale wystarczy czasami pstryknac mnie palcem by wyprowadzić mnie z równowagi. Pstrykneli mnie w poniedziałek, a wczoraj poprawili. 

Dzisiaj zapowiada się cudowny dzień. Wczoraj rozmawiałam z sąsiadką o moich pomidorach. Były klapniete i myślałam że od upałów.  Polalo, a one nadal klapniete.  Zupełnie nie wpadłam na to ze one potrzebują dokarmienia, a nawóz do pomidorów stoi w szafie. Zaraz nawiozę i zobaczę czy im się poprawi. 

Fajnie że jutro wolne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1 2 3 - tak jak pisała Damrade że jej wskoczył poprzedni post, a ja to już czasem sobie nie dowierzam czy to może mnie się przyśniło.

Wczoraj ciężki dzień, a dziś jakaś chandra mnie ogarnęła, wewnętrzny smutek. Nawet mnie długi weekend nie cieszy, zawsze to aż podskakuję że gdzieś wyjadę. Nie wiem. Może czekolada pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, PRAWIE 50-TKA napisał:

1 2 3 - tak jak pisała Damrade że jej wskoczył poprzedni post, a ja to już czasem sobie nie dowierzam czy to może mnie się przyśniło.

Wczoraj ciężki dzień, a dziś jakaś chandra mnie ogarnęła, wewnętrzny smutek. Nawet mnie długi weekend nie cieszy, zawsze to aż podskakuję że gdzieś wyjadę. Nie wiem. Może czekolada pomoże.

Mnie też długi weekend nie cieszy, bo go nie mam. Miałam mieć, ale traktują przedsiębiorców jak niewolników i niestety mam po długim weekendzie. Dzisiaj nawet nie mogłam się skupić na książce bo jestem taka zła. 
Miałam doła cały dzień i musiałam się zresetować. Poplewiłam trochę w ogródku, potem chciałam posiedzieć z książką na tarasie, ale było za gorąco. Z tej złości upiekłam 4 blachy ciasteczek. Maślane, kruche i czekoladowe z miętą. Nałożyłam do słoików i będą na jakiś czas, choć pewnie na długo, bo u nas wszyscy na diecie  😄

Ugotowałam dzisiaj kapuśniak i gulasz na jutro na obiad. Jutro leżę i nie robię nic, może się nawet skupię na książce, bo złość mi mija. 
Byłam przed chwilą na tarasie i jest zimno. 6 stopni. To wszystko jakieś nienormalne. Pamiętam jak wieczory były ciepłe. W dzień 30 stopni, w nocy 20. Teraz są skoki temperatury jak na pustyni. W dzień upał, wieczorem wychodzę w bluzie i kocykiem okryta. Ale się nam klimat zmienia.


 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej. U mnie waga pokazuje grzeszki. Ale trudno. W środę wybrałam się rowerem na dłuższą jazdę, jak dla mnie,  wyszło ok. 9km. Wiem, że to co spalam podczas jazdy nadrabiam podjadając. Jakoś mnie to i tak słabo motywuje. Ale myślę, że każda aktywność jest lepsza od siedzenia przed tv lub smartfonem. Boże Ciało minęło bez ruchu. Dziś znowu przejechałam się dalej ale z przerwą na badania i zakupy. W takich chwilach znowu wiem, że spalanie znaleźć znikome, ale na stacjonarnym pedałować te 15, czy 20 minut jest mi ciężko. Niestety, dziś pojechałam bez leków, aby nie blokowały mojej wydolności, bo je o to podejrzewałam, a tu szok, bo forma słaba. Czuję, że się męczę. Chyba to wynik słabego serca po operacji. Już nie wiem. Nie wiem też na ile mogę sobie pozwolić z tym wysiłkiem. Tak piszą, że aktywność to same korzyści, ale nie chciałabym sobie zaszkodzić. Muszę schudnąć, aby zwiększyć swoje szanse na jazdę rowerem bez sapki.  A! Pochwalę się, że zapisałam się do nowej fryzjerki. Teraz wertuję fotki z neta. Chyba w blond nie pójdę, ale jakiś jasny brąz z pasemkami. Zobaczę, co mi też zaproponuje. Jestem raczej szatynką. Wiele lat tak mi przyciemniały, że niemal do brunetki. Teraz kilka miesięcy nie farbowałam, tylko w domu używałam szamponu koloryzującego. Aksamitny brąz. Mam zatem chyba jasny brąz i na czubku siwe pasma. No, jeszcze cięcie. Boję się grzywki. W domu stałe mam je związane. Teraz mam równe coś do łopatek. Trochę mogę skrócić. Przydałaby się stylistka, aby oceniła czy taka długość mi pasuje do sylwetki. Hmm...

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć kobietki

U mnie już lepiej, po weekendzie w jurze krakowsko-częstochowskiej, co się zepsuło to się naprawiło. 28 km zaliczone, niestety waga w górę zamiast w dół bo jak zmęczę to jestem ciągle głodna. 

Także z tą aktywnością to różnie bywa. Do dziś wyciągam nogi z tyłka. 

Weny na gotowanie ni ma.

przytulam 🤗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam. Od przedwczoraj w głowie pulsuje mi myśl: tnij kalorie! Kurczę, odkrywam Amerykę, ale wiedziałam już wcześniej, że małe grzeszki trwają sekundy, a ich spalanie ,,wieki". Tak zmotywowana planuję krzątać się po domku sprzątając i po działce, aby mimowolnie spalać kalorie. U mnie chyba jest też taki problem, że jestem i leniwa i słaba. Przez parę miesięcy porzuciłam wiele rób domowych że względu na chorobę. Robiłam sporo rzeczy, ale ulubionych aby mieć domową rehabilitację. Ale widzę, że jak nie mam motywacji, czy weny to odpuszczam sobie pracę domowe. A ostatnio dostaję gesiej skórki na myśl o robieniu przetworów. Choć planowałam dżem z truskawek, chyba zamrożę trochę do owsianki, albo więcej i zrobię dżem poźniej? Ale dziś robi się ciepło i nie wiem czy rower lub spacer się udadzą. Taaaa! Wymówka. Obrobiłam kwaterę pieska, podlałam część roślin. Jakiś ruch był. Rano owsianka z owocami i cynamonem oraz ciutką ksylitolu. Szybko będę głodna, ale ma właściwości zdrowotne. Cholesterol obniża. Ma błonnik. Dobra piję wodę i działam dalej. Dzisiaj pracowałam 13 godzin, coś tam jadłam w pośpiechu, dwie podwójne kanapki, kefir, dwa ciasta, paluszki, w domu na kolację ziemniaki, małe udko i surowkę i dwa lody w wafelku, bo musiałam do 21 jeszcze popracować i potrzebowałam wspomagania. Jeszcze trzeci za mną chodzi... Chyba zjem i idę się myć. Padam.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1 2 3  może skonsultuj się z lekarzem na ile możesz uprawiać sport żeby faktycznie sobie nie zaszkodzić. Aktywność to faktycznie korzyści, ale jeśli chodzi o problemy ze zdrowiem, to trzeba pytać lekarzy. Ja miałam rwę kulszową i pytałam neurologa co mi wolno, bo rwa wyklucza uprawianie sportu. Na szczęście na rowerze mozna jeździć, natomiast odradzał mi bieganie i siłownię. 
Jesli chodzi o nową fryzurkę, to  na necie coś fajnego na pewno znajdziesz. Ja też zawsze fryzjerce pokazuje kolor i fryzury z neta i mi takie robi. I jestem zadowolona, choć w grzywce mi nie za dobrze i juz nie zrobię.

Byłam w sobotę w ogrodnictwie niedaleko domu i kupiłam 10 berberysów i hortensje Bobo. Chcę zrobić rabatę na przedogródku. Sąsiedzi mi odradzają, bo mówią, że co trawa to trawa, a ja nie mam czasu dbać o trawę by była piękna i zielona. Tak jak mówi Dominik Strzelec, trawa jest najgorsza jeśli chodzi o dbanie o nią. Lepiej zrobić rabatę i przynajmniej to będzie wyglądało. Moja trawa jest popalona, bo trawnik jest w pełnym słońcu. Mimo że nie ścinam trawy w takie upały, to jednak się pali i usycha. No i to koszenie. Gdybym zrobiła rabatę, to miałabym może łatwiej i ładniej by sie prezentowała. Sama nie wiem. Jak na początku gdy zakładałam rabaty miałam wiele pomysłów, tak teraz jakąś pustkę w głowie i co posadzę, to za parę dni juz mi się nie podoba i chciałabym przesadzić.
W niedzielę nic nie robiłam. Był straszny upał i ledwo zipałam. 
Wczoraj praca cały dzień, późnym wieczorem zjadłam obiad a dzisiaj 0,8 więcej. No cóż...
Zasłużyłam. 
Wiecie co? Schudłam 5 kg i trochę pofolgowałam sobie, ale nie przytyłam do wyjściowej wagi. Cały czas waga jakby stoi w miejscu. 1kg w górę, 1 kg w dół i tak już ze dwa tygodnie. Nie jest źle, jednak chciałabym by znów zaczęła spadać. Muszę się bardziej zmobilizować. Żeby piersi nie sflaczały, to jakieś ćwiczenia załatwią sprawę. 
Kupiłam ortezę na nadgarstek i będę zakładać w ciągu dnia, żeby ręki nie przeciążać. Jak nie przeciążam, to nie boli i nie drętwieje. Może da sie to zaleczyć bez zabiegu... Koleżanka zaleczyła ortezą w ciągu 3 miesięcy. 
Buziaki

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, PRAWIE 50-TKA napisał:

Cześć kobietki

U mnie już lepiej, po weekendzie w jurze krakowsko-częstochowskiej, co się zepsuło to się naprawiło. 28 km zaliczone, niestety waga w górę zamiast w dół bo jak zmęczę to jestem ciągle głodna. 

Także z tą aktywnością to różnie bywa. Do dziś wyciągam nogi z tyłka. 

Weny na gotowanie ni ma.

przytulam 🤗

Dałaś czadu  🙂

Ja bym chyba tyle nie przeszła. 
Dawniej goniłam po górach po 30 km, ale teraz bym chyba ducha wyzionęła. 
🤗

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny  🙂

Ja wczoraj wróciłam z pracy rowerem, który zostawiłam w pracy tydzień temu (wiecznie padało popołudniu).
Dzisiaj też byłam w pracy rowerem, zrobiłam 20 km. Rano trochę porobiłam w ogródku,  posadziłam 3 berberysy i 3 trzmieliny. Zostało mi jeszcze 12 berberysów do posadzenia, ale nie wiem gdzie je dać. Zawsze nakupię a potem się zastanawiam. 


Przyszła mi dzisiaj orteza, założyłam i będę obserwować czy będzie lepiej, ale zdecydowanie oszczędniejszy tryb życia mi pomaga na nadgarstek, więc staram się nie przeciążać. 
Waga stoi jak zaczarowana, moja też 😉 
Przenoszę firmę z jednego lokalu do drugiego i uczciłam to wczoraj serniczkiem na zimno i tradycyjnym też. Zasłodziłam się strasznie, ale musiałam uczcić zmiany. na wadze więc dzisiaj nie stawałam. Nie chcę się demotywować, a bałam się że nie będę zadowolona z wyniku. 
Co tam u Was?
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej . Nie pisze, bo mi wstyd. Koniec czerwca miałam pracowity, więc dietkę i ruch zaniedbałam. Słodycze poszły w ruch. Upał zniechęca do ruchu. Plusik, że nie tyje. Ale porażka jednak, że nie chudnę. Niedługo zacznę urlop spróbuję wrócić na właściwy tor. Dziś podjadałam, a teraz umyłam okno, więc jakieś micro spalanie kalorii było. Jeszcze upiorne rolety i powieszę. Chcę ogarnąć domek. Tamto lato, a właściwie rok był pod znakiem prac na miarę możliwości, które były słabe. Chcę pozbyć się nadmiaru rzeczy i doczyscić kątki. Przyda się remoncikbw spiżarce. Może zadbam o garderobę? Wymiana ciuszków. Może wyrzucę nie lubiane i znoszone i zrobię miejsce na nowe? Jak Wasze kilogramy lecą w dół? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, 1 2 3 napisał:

Hej . Nie pisze, bo mi wstyd. Koniec czerwca miałam pracowity, więc dietkę i ruch zaniedbałam. Słodycze poszły w ruch. Upał zniechęca do ruchu. Plusik, że nie tyje. Ale porażka jednak, że nie chudnę. Niedługo zacznę urlop spróbuję wrócić na właściwy tor. Dziś podjadałam, a teraz umyłam okno, więc jakieś micro spalanie kalorii było. Jeszcze upiorne rolety i powieszę. Chcę ogarnąć domek. Tamto lato, a właściwie rok był pod znakiem prac na miarę możliwości, które były słabe. Chcę pozbyć się nadmiaru rzeczy i doczyscić kątki. Przyda się remoncikbw spiżarce. Może zadbam o garderobę? Wymiana ciuszków. Może wyrzucę nie lubiane i znoszone i zrobię miejsce na nowe? Jak Wasze kilogramy lecą w dół? 

Hej 🙂

Jak Ciebie czytam, to jakbym sama to pisała. Też chcę domek ogarnąć.
Co do diety, to właśnie zeżarłam duży talerz kalafiora z ziemniakami i młodą kapustą. Popiłam kefirem. W ciągu dnia zjadłam zupę z kalarepy i parę malin i borówek. Teraz siedzę opchana tymi ziemniakami, ale juz dzisiaj nic nie zjem. Nie chudnę i nie tyję i też uważam to za plus. Ostatnio niestety sobie folguję. 
Do pracy teraz chodzę na całe dnie, bo pracownik mi się zwolnił (wyjeżdża do Anglii). Ma przyjść dziewczyna za tydzień na pół etatu, to będę wolniejsza i wrócę do roweru. Teraz zabieram się z mężem rano, a popołudniu wracam autobusem. Upały są straszne i nic się nie chce, ale w pracy wysprzątałam dzisiaj cały lokal. Powywalałam stare dokumenty, zajrzałam w każdy kąt i starłam kurze.

Ja też bardzo chce sie pozbyć nadmiaru rzeczy, wszystko posprzedawać i doczyścić kątki w domu. Wszystkiego mam za dużo i ledwo sie mieszczę. W szafie wiszą ciuchy w których chodzę, w które sie nie mieszczę ale myślę że kiedyś się wcisnę i takie, których nie lubię. I te pasowałoby wywalić lub oddać komuś. Po co to trzymać?
Tyle że teraz sie nie będę brała za to, tylko gdzieś na jesieni. Teraz słońca szkoda, żeby w szafie siedzieć i segregować. W jesienne, deszczowe dni jak najbardziej to ogarnę.
Jutro ma być 37 stopni. Dacie wiarę? Chyba powinni wprowadzić sjestę w ciągu dnia, by można było przetrwać te upały. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Damrade, naprawdę możemy podać sobie ręce w kilku kwestiach. Ja dziś zafundowałam sobie arbuza. Zimny z lodówki. Po drugiej dużej porcji wieczorem dowiedziałam się, że nadmiar cukru, czyli fruktozy obecnej w arbuzie źle na mnie działa. Wydęło mi brzuch, aż zabolał. Chyba podobnie mam po jabłkach. Wieczorem trochę popieliłam ogródek, ale uszły że mnie wszystkie siły. Teraz marzę, żeby w te najcieplejszą noc zasnąć i długo pospać. Ostatnio coś wybudzam się za wcześnie. A potem w ciągu dnia brak mi energii. Dobrej nocy, zatem, przed jutrzejszym upałem.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2022 o 22:41, 1 2 3 napisał:

Damrade, naprawdę możemy podać sobie ręce w kilku kwestiach. Ja dziś zafundowałam sobie arbuza. Zimny z lodówki. Po drugiej dużej porcji wieczorem dowiedziałam się, że nadmiar cukru, czyli fruktozy obecnej w arbuzie źle na mnie działa. Wydęło mi brzuch, aż zabolał. Chyba podobnie mam po jabłkach. Wieczorem trochę popieliłam ogródek, ale uszły że mnie wszystkie siły. Teraz marzę, żeby w te najcieplejszą noc zasnąć i długo pospać. Ostatnio coś wybudzam się za wcześnie. A potem w ciągu dnia brak mi energii. Dobrej nocy, zatem, przed jutrzejszym upałem.

 

1 2 3  ja arbuza mogę kilogramami jeść na szczęście -bo uwielbiam. 

21 godzin temu, ileONKA napisał:

  Witajcie Wspaniałe 🙂  

  Balum, balum... powoli wracam tu 😉  I witam tu nowe kobietki 🙂 

   Wracam z arcyważną informacją. Otóż, jakiś czas temu przeglądając filmiki na youtub dot. ćwiczeń (w moim przypadku prostych, nieskomplikowanych i krótkich 😉 ) natknęłam się na japońskie ćwiczenia KIAT JUD DAI - dziewczyny znacie to? 

Ja pierwszy raz się z nimi zetknęłam i po wielu przejrzanych filmikach o efektach dziewczyn, które ćwicząc po kilka min dziennie te "wygibasy" przez 7 dni mają po kilka cm mniej w brzuchu, przeanalizowałam i stwierdziłam, że spróbuje i ja :classic_rolleyes: 

I słuchajcie jakie moje zdziwienie kiedy po rzeczywiście 7 dniach - z tym, że u mnie z przerwą jednodniową, wczoraj zauważyłam kiedy szłam w spodniach, które jak do tej pory dość mocno mi się trzymały, że tak powiem aż napięte przy zapinaniu to od wczoraj są luźne w pasie na tyle, że normalnie idąc ulicą musiałam je sobie podciągać 😄

  Aż jak dla mnie nie do uwierzenia ponieważ od zawsze b. trudno mi było zrzucić obwody w tej partii ciała. A tutaj po tygodniu ćwiczeń po 5 min na początku a potem jak udało mi się w miarę naśladować ruchy to po 8-10 i 12 min ćwiczeń takie efekty.

   Dzielę się z Wami tą super informacją ponieważ skoro mi pomogły w tym b. trudnym dla mnie obszarze do ćwiczeń i schudnięcia to również mogą być pomocne dla Was 🙂  Poszperajcie na youtub w temacie tych ćwiczeń i powiedzcie co o tym sądzicie.   

ileONKA nie słyszałam o tych ćwiczeniach. Mi też przydałyby się takie na brzuch. Może nie mam jakiegoś dużego brzucha i trochę już w pasie schudłam, ale na ujędrnienie to jakieś ćwiczenia by się przydały.

Poszukam na YT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny,

 

ja juz po przeprowadzce. Trochę z tym zeszło, ale większość przewieziona. Nawet szyld wisi, choć teraz ta ...yczna uchwała weszła odnośnie reklam i trzeba było zgody plastyka, architekta i konserwatora. Masakra jakaś. 
Towar poukładany i już działamy. Cały dzień ciągniemy, bo tak jak chyba pisałam wcześniej pracownik wyjechał do Anglii i na razie nie szukamy nikogo. damy radę. Po pierwsze primo to coś więcej kasy zostanie, po drugie primo- nie chce mi się nikogo szkolić. Juz wolę sama pracować dłużej. Póki co oczywiście. 
Na rowerze nie jeżdżę, bo jeździmy do pracy autem na 9.00. Muszę na rower wybrać się specjalnie, ale koło domu mam piękne szlaki rowerowe i jest gdzie jeździć. Za tydzień może się uda. Robimy na jednej z tras 56 km. Jedziemy wolno, ale długo. Czasami robimy postój na kawę. Okolica jest cudna, cały czas jedzie sie wałem. 

Jutro mam fryzjera, potem jedziemy do rodziców synowej. Będziemy imprezować z okazji urodzin. Obie mamy jednego dnia  😄
Będzie grill i różne pyszności. U mnie waga stoi nadal, ale juz się mobilizuję żeby przycisnąć z dietą. Jutro po imprezie urodzinowej koniec folgowania. Chcę zrzucić kolejne 5 kg. Może do końca sierpnia by się udało...
Likier chałwowy będzie musiał poczekać, a z colą jest pychotka. 
Dzisiaj przed wyjazdem muszę podgonić z gotowaniem na jutro . Robię pasztet i ciasto z owocami, pastę ze słonecznika i suszonych pomidorów i dipy. Upiekę też chleb. Miałam robić galaretkę wieprzową, ale nie dowiozę 100km. 
Ogródek zapuszczony, czasu brak. Jedynie przekwitłe kwiaty poobcinałam wczoraj. Muszę obciąć wierzbę hakuro bo już mi się wybujała. Może za tydzień się uda. 
 

Miłego popołudnia dziewczyny 🙂

Edytowano przez Damrade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej 🙂

ja już po imprezie, wróciłam i juz za tydzień nigdzie się nie wybieram. Będę siedzieć i odpoczywać. 
Najadłam się na imprezie i torta i ciast i innych różnych pyszności. Bałam się stanąć na wadze po powrocie, ale waga była łaskawa. Nie przytyłam. Waga stoi nadal. 
Od dzisiaj się pilnuję. Zero słodkiego i raczej małokaloryczne dania. I zobaczymy.

Ściskam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Damrade, pięknie. Dajesz, radę! 🙃 To chyba dobrze, że konsekwentnie po folgowaniu z jedzeniem, kiedy jest szczególna okazja, wracasz szybko do pionu, czyli do diety. Zerknę na te ćwiczenia, ale za jakiś czas. Od wczoraj podskakuje przy muzyce, bo jak tańczę to mam frajdę. Chodzenie i rower zaniedbałam. Dietka też słabo. Lody rządzą. Dziś wyrwałam krzew z rozłogami, aż się spociłam. Rozłogi jeszcze zostały, ale wysiłek był. Jutro będę na siłowni w plenerze 😉 układanie drewna. Trochę martwi mnie nadmiar apetytu. Czasem to głód na słodkie, ale czasem 3 i więcej kanapek. Oby to nie było zjawisko, że w czasie menopauzy po każdym wysiłku chce się bardzo jeść. Nie tyję i nie chudnę. Muszę się ogarnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej 🙂

Ja tez ostatnio mam bardzo duzy apetyt. Chodzę wiecznie głodna. Może po tych skokach temperaturach. ja mam tak, że jak się robi chłodno, to od razy chce mi się jeść. Ida upały, więc powinno mi się unormować. Dzisiaj mam do pracy zupę koperkową, sok z jabłka i pomarańczy, kawę  z dwie kanapki z pomidorem. Jest tego trochę, ale musi mi starczyć jako śniadanie i obiad. Kanapki zjem o 12, obiad o 16. Potem w domu na kolacje mam ziemniaki ze sznyclem i ogórek małosolny. Za bardzo się opycham chyba. 
Ręce fatalnie. Od poniedziałku jestem na lekach. Poprawy nie ma, jeszcze spać nie mogłam, bo leki powoduja bezsenność. W poniedziałek spałam godzinę, od 6 rano do 7, we wtorek zasnęłam o 2 w nocy, wstałam o 4 rano, ale leków nie odstawiałam. Dzisiaj w nocy mnie puściło dopiero. Odespałam od 23 do 7 rano. Czekam na poprawę i na druga ortezę, bo bola mnie obie ręce. Jakiś koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej 🙂

ja przytyłam kilogram i teraz już się bardzo pilnuję. Po tych lekach na kręgosłup jestem chyba taka głodna. Nie mogę sobie poradzić, wiecznie bym jadła. Dobrze że od dzisiaj juz upały, może to mnie powstrzyma. Z resztą leki biore tylko do czwartku. Nie będe się truła. Jest poprawa, na resztę muszą pomóc ortezy, będę ze trzy miesiące używać na noc i powinno się wyleczyć. Lewa ręka juz prawie ok, ale jeszcze prawa cierpnie. Ortezy bardzo pomagają. W nocy  nie mam żadnych dolegliwości. Odsypiam 🙂
Co tam u Was? 
Walczycie? 😉

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej. Damrade, to trzymam kciuki za Twoją kurację. Bez bólu to jest życie! Oby jak najszybciej! Ja póki co bez zmian. Słodycze minimum, ale wczoraj dwa lody były, czasem wafle, brązowy ryż, z miodem. Ale apetyt mam na chleb. Wieczorem 3 kromki, czasem 4. Dziś rano 4 z ogórkiem, a jedna z serem żółtym. I mam wyrzuty że to dużo. Ponieważ mam urlop to rano zaczynam zwykle owsianką, dynia, słonecznik, siemię, cynamon i np. borówka obsypana ksylitolem. Po 11 lunch kanapki lub serek wiejski. Obiad jedno danie, zwykle drugie, ale ostatnio zupka z warzywami. Po obiedzie podwieczorki, czyli podjadanie, kolacja. Staram się wcześniej zjeść ale ok 19 coś dojadam. Słabo się ruszam. Ostatnio przy przetworach się kręcę a dreptania trochę jest. Na rower albo zbyt duży upał albo wieje. Muszę zmniejszyć kalorie i ruszyć na rower. Dziś chyba kuchnia a wieczorem zobaczę jaka będzie temperatura. Buziaki dla Was i miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Haj 1 2 3 . Źle się nie odżywiasz. Zdrowo bym powiedziała, tylko to podjadanie najgorsze. Wiem coś o tym. Ja wróciłam na dobre tory i schudłam dwa kilo ponownie. Wróciłam do wagi sprzed dwóch tygodni. Teraz mam nadzieję schudnąć kolejne kilogramy, tylko muszę się pilnować z godzinami jedzenia 12-20.00. To naprawdę działa. Jak jadłam jak chciałam, to zaraz przytyłam. Kilka dni się pilnuję godzin i są widoczne efekty. Dzisiaj jak zobaczyłam kolejne -1.1kg, to sprawdziłam na wadze syna, czy aby na pewno waga dobrze wskazuje bo mi się wierzyć nie chciało. 
Ja mam dzisiaj w pracy kanapkę z pomidorem i krem z pieczarek z grzankami, wieczorem schabowego z ziemniakami i ogórek małosolny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Damrade, gratuluję wytrwałości i efektów. Super. A powiedz mi, czy w czasie tego okienka żywieniowego pilnujesz bardzo ilości posiłków i ich kaloryczności? Przypominam sobie, że kiedyś też jadłam w podobnym systemie, ale chyba źle rozumiałam i jadłam na luzie i nawet podjadałam. Żałuję, że nie mam zawziętości w odchudzaniu, lato mija a ja ciągle z wagą w miejscu. Co wieczór wyrzuty sumienia, buuuu! Może praca przy przetworach pomogła dziś było na wadze ciutkę mniej. Zobaczę jutro co będzie. Dziś rano prałam narożnik, uznałam, że zamiast roweru, będzie taka a"la siłownia. Pot się lał. 😉 Ale dziś po za tym odpoczywam. Myślę, żeby się gdzieś wybrać na urlop, choć mini mini. Ale chyba sama, jak nigdy. Przydałby się porządny reset po miesiącach hardcoru. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No, oderwałam się dziś od przetworów. Dziś 12427 kroków. Okazja była super, kondycja słabsza, ale super wyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziś nowy rekord 16886 kroków. Wczoraj było pewnie mniej ale krokomierz się nie włączył. Jestem zmęczona. Zobaczę jutro może wyluzuję i odpocznę? Szkoda, że nie mam wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej 1 2 3 🙂

Z tym postem to u mnie różnie, w sensie patrzę co jem i ograniczam słodkie (co teraz przy cenach cukru jest dużo łatwiejsze 😉) ,  ale żeby az tak restrykcyjnie, to nie. Godzin  pilnuję restrykcyjnie. 
Muszę się też wziąć za przetwory. Mam ogórki, chcę zrobić konserwowe i dżemy. Może powidła  też, to minuta-osiem, a potem w zimie fajnie sobie tak otworzyć słoiczek. 
Czasu totalnie mi brakuje, ale w sobotę i niedzielę ma lać, więc to może dobry pomysł, żeby obrobić ogórki i dżemy.
Do pracy jeżdżę autem, czasu na rower nie mam i bardzo żałuję. Na spacery tylko w weekendy. Ruchu zero. Śmieję się, że ja sie odchudzam dietą bez ćwiczeń, a mój mąż ćwiczeniami bez diety. 
1 2 3  kup sobie Berberynę, po niej nie chce się jeść. Naturalny suplement z liści berberysu. Wypróbowane, to działa i przyspiesza przemianę materii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej, waga u mnie w normie. czyli stoi w miejscu. Ani drgnie. Może to też na plus, bo mogłaby rosnąć 🙂
Teraz jem dwie kromki chleba słonecznikowego z wędliną, potem mam zupe pomidorową. Kolację robi synowa. Ma być pieczony filet z indyka. Będzie na pewno dietetycznie, bo oboje z synem teraz na diecie.

Wczoraj byliśmy na spacerze z psem w parku który uwielbiam, skusiłam się na frytki, lody, a wieczorem wypiłam 3 kieliszeczki likieru miętowego. Pofolgowałam sobie bardzo, ale waga nie zauważyła. Spalę to wszystko w sobotę w ogródku, tylko byle pogoda dopisała, bo w ostatni weekend była masakra. W sensie deszcz jest potrzebny tyle że miałam wkopać berberysy i hortensje i nadal stoją, a pracując od rana do nocy ciezko mi je utrzymać w doniczkach przy zyciu. Muszę je koniecznie szybko zadołować, albo posadzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie waga też bez zmiany. Trochę się rozczarowałam, bo przez 4_5 dni sporo łaziłam, nawet po górkach. Śniadanie jadłam późno. Były smakołyki, ale nie więcej niż w domu. Wogóle apetyt miałam słaby. Da waga nawet nie drgnęła. Smutek. Muszę odstawić lody i przekąski, ale to moje jedyne przyjemności. Damrade, ja też lubię berberysy. Mam spore 2, zielone, które przebarwiają się na czerwono i pomarańczowe. Jeden duży bordowy. Mam dwa małe carpety i dwa harlekiny w ciapki. Maleństwa do przesadzenia, jak przygotuje miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×