Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj Niedawno rozstałam się z chłopakiem, po prawie roku związku. Od dawna nam się nie układało, on mnie olewał, nie troszczył się o mnie, a z czasem było coraz gorzej, zaczął mnie okropnie lekceważyć i przestał wgl słuchać co do niego mówię a wręcz wyśmiewać moje błędy. Poczułam i czuję się okropnie potraktowana. Przeżywam to, mimo że to ja zakończyłam relację. Od dawna wiedziałam że to nie ma sensu a on musiał mnie źle potraktować żebym wreszcie go rzuciła, podjęła ostateczną decyzję. Wiem, że miłości tu nie było, ja coś silnego do niego czułam ale się mocno zniechęciłam. Boli mnie to w jaki sposób bliska mi osoba mnie zlekceważyła. Trochę jednak to przeżywam bo "uderzył w moją godność" a ja nic złego mu nie zrobiłam. Nie rozpaczam za nim, ale jednak jest jakiś ból, ciężko mi zaufać teraz. Właśnie...mam jednego kolegę, który dba o mnie, jest szczerze mną zainteresowany, stara się, robi ze mną plany na przyszłość, zawsze się przy nim śmieje i mam świetny humor, mogę być całkowicie sobą bo wiem i mówi mi ze uwielbia jak się śmieję i wszystko co ze mną związane, zawsze dba o moje bezpieczeństwo i jest dżentelmenem. Żaden facet mnie tak dobrze nie traktował. Wiem, ze zależy mu na mnie i dąży do relacji romantycznej ze mną. Ja też jestem szczęśliwa i chyba nigdy czegoś takiego nie czułam. Tylko że ja nie jestem gotowa na nowy związek, powiedziałam temu koledze że dla mnie to za wcześnie a on że to rozumie. Od tego momentu stara się o mnie jeszcze bardziej. A ja nie umiem do końca tego przyjąć, po moim byłym... Nawet jak ten kolega o mnie dba i robi dużo dla mnie to ja mam takie "wow" mimo że to niby normalne zachowania faceta któremu zależy, tylko że mój były mnie olewał i nie traktował jakbym była wyjątkowa, przez co mam teraz uraz pod tytułem "nie jestem pewna dobrych zamiarów facetów i boję się zranienia", ale cieszę się że uwolniłam się od tamtego związku. Ciężko to opisać... chciałabym w przyszłości "zbudować cos" z moim kolegą, nie wiem kiedy, muszę go najpierw bardzo dobrze poznać, mam nadzieję że nie bedzie nalegał na związek, bo ja w najbliższym czasie nie mogę zaangażować się w żaden związek, a z drugiej strony boję się, jestem zraniona przez byłego i mam sentyment... czemu los nie daje mi szansy na miłość i szczęście tylko postawił mnie w tej sytuacji w takim momencie kiedy jedyne o czym myślę to żeby być wolna i nie musieć się przejmować że jakiś typ mnie źle traktuje. Co ja mam zrobić?? Czuję się okropnie a przy tamtym znika cały ból i pojawia się moje szczęście. I nie, nie traktuję tej znajomości jako plaster na złamane serce, jest dla mnie wyjątkowy. Zmienił moje życie, odkąd się w nim pojawił. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj 2 minuty temu, Gośkaaa napisał: Niedawno rozstałam się z chłopakiem, po prawie roku związku. Od dawna nam się nie układało, on mnie olewał, nie troszczył się o mnie, a z czasem było coraz gorzej, zaczął mnie okropnie lekceważyć i przestał wgl słuchać co do niego mówię a wręcz wyśmiewać moje błędy. Poczułam i czuję się okropnie potraktowana. Przeżywam to, mimo że to ja zakończyłam relację. Od dawna wiedziałam że to nie ma sensu a on musiał mnie źle potraktować żebym wreszcie go rzuciła, podjęła ostateczną decyzję. Wiem, że miłości tu nie było, ja coś silnego do niego czułam ale się mocno zniechęciłam. Boli mnie to w jaki sposób bliska mi osoba mnie zlekceważyła. Trochę jednak to przeżywam bo "uderzył w moją godność" a ja nic złego mu nie zrobiłam. Nie rozpaczam za nim, ale jednak jest jakiś ból, ciężko mi zaufać teraz. Właśnie...mam jednego kolegę, który dba o mnie, jest szczerze mną zainteresowany, stara się, robi ze mną plany na przyszłość, zawsze się przy nim śmieje i mam świetny humor, mogę być całkowicie sobą bo wiem i mówi mi ze uwielbia jak się śmieję i wszystko co ze mną związane, zawsze dba o moje bezpieczeństwo i jest dżentelmenem. Żaden facet mnie tak dobrze nie traktował. Wiem, ze zależy mu na mnie i dąży do relacji romantycznej ze mną. Ja też jestem szczęśliwa i chyba nigdy czegoś takiego nie czułam. Tylko że ja nie jestem gotowa na nowy związek, powiedziałam temu koledze że dla mnie to za wcześnie a on że to rozumie. Od tego momentu stara się o mnie jeszcze bardziej. A ja nie umiem do końca tego przyjąć, po moim byłym... Nawet jak ten kolega o mnie dba i robi dużo dla mnie to ja mam takie "wow" mimo że to niby normalne zachowania faceta któremu zależy, tylko że mój były mnie olewał i nie traktował jakbym była wyjątkowa, przez co mam teraz uraz pod tytułem "nie jestem pewna dobrych zamiarów facetów i boję się zranienia", ale cieszę się że uwolniłam się od tamtego związku. Ciężko to opisać... chciałabym w przyszłości "zbudować cos" z moim kolegą, nie wiem kiedy, muszę go najpierw bardzo dobrze poznać, mam nadzieję że nie bedzie nalegał na związek, bo ja w najbliższym czasie nie mogę zaangażować się w żaden związek, a z drugiej strony boję się, jestem zraniona przez byłego i mam sentyment... czemu los nie daje mi szansy na miłość i szczęście tylko postawił mnie w tej sytuacji w takim momencie kiedy jedyne o czym myślę to żeby być wolna i nie musieć się przejmować że jakiś typ mnie źle traktuje. Co ja mam zrobić?? Czuję się okropnie a przy tamtym znika cały ból i pojawia się moje szczęście. I nie, nie traktuję tej znajomości jako plaster na złamane serce, jest dla mnie wyjątkowy. Zmienił moje życie, odkąd się w nim pojawił. Nie boli mnie sama strata byłego, bardziej boli fakt ze on mnie tak słabo traktował a nic mu nie zrobiłam... to uderza w moją samoocenę i dobre samopoczucie, ciężko mu jest się pozbierać po tym czego doświadczyłam w związku. Nie wiem czy ktoś to zrozumie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marawstala 1220 Napisano 16 Maj 1 godzinę temu, Gośkaaa napisał: Nie boli mnie sama strata byłego, bardziej boli fakt ze on mnie tak słabo traktował a nic mu nie zrobiłam... to uderza w moją samoocenę i dobre samopoczucie, ciężko mu jest się pozbierać po tym czego doświadczyłam w związku. Nie wiem czy ktoś to zrozumie Jedyne co to możesz wziąć odpowiedzialność za swoje zachowanie, postępowanie i słowa... a nie za to co on robił bądź mówił, to jest jego i on ewentualnie musi z tym żyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bimba 2157 Napisano 16 Maj 2 godziny temu, Gośkaaa napisał: Nie boli mnie sama strata byłego, bardziej boli fakt ze on mnie tak słabo traktował a nic mu nie zrobiłam... to uderza w moją samoocenę i dobre samopoczucie, ciężko mu jest się pozbierać po tym czego doświadczyłam w związku. Nie wiem czy ktoś to zrozumie Myślę że bardzo dużo kobiet cię zrozumie bo wielu kobietom taka sytuacja się w życiu zdarzyła. Jesteś młoda więc jeszcze nie wiesz, że w życiu (szczególnie uczuciowym) nie układa się tak jak byśmy chcieli i zgodnie z naszymi preferencjami. Często jest tak że ten w którym się zakochamy ma nas gdzieś a ten którego tylko lubimy chce przychylić nam nieba. Czasem trzeba wybierać między byciem singlem a byciem z kimś rozsądku. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
QWERTYzOLKUSZA 239 Napisano 16 Maj 2 godziny temu, Gośkaaa napisał: Co ja mam zrobić?? Wyleczyć sie po byłym najpierw bo zranisz tego następnego. Przeżyć żałobę po związku, od a do z i dopiero pakować sie w coś nowego. Człowiek to nie plaster na całe zło, ma swoje uczucia i skoro nie jesteś gotowa na nowy związek to przestań się bawić tym nowym bo go tylko zranisz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj 39 minut temu, Bimba napisał: Myślę że bardzo dużo kobiet cię zrozumie bo wielu kobietom taka sytuacja się w życiu zdarzyła. Jesteś młoda więc jeszcze nie wiesz, że w życiu (szczególnie uczuciowym) nie układa się tak jak byśmy chcieli i zgodnie z naszymi preferencjami. Często jest tak że ten w którym się zakochamy ma nas gdzieś a ten którego tylko lubimy chce przychylić nam nieba. Czasem trzeba wybierać między byciem singlem a byciem z kimś rozsądku. Problem w tym że mi bardzo zależy na tym koledze i pierwszy raz czuję do kogoś coś tak silnego. Chce z nim przejść przez życie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj 30 minut temu, QWERTYzOLKUSZA napisał: Wyleczyć sie po byłym najpierw bo zranisz tego następnego. Przeżyć żałobę po związku, od a do z i dopiero pakować sie w coś nowego. Człowiek to nie plaster na całe zło, ma swoje uczucia i skoro nie jesteś gotowa na nowy związek to przestań się bawić tym nowym bo go tylko zranisz Ja się nikim nie bawię. Po prostu dla mnie to za wcześnie bo muszę z kimś dużo czasu spędzić, poznać itd Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj 34 minuty temu, QWERTYzOLKUSZA napisał: Wyleczyć sie po byłym najpierw bo zranisz tego następnego. Przeżyć żałobę po związku, od a do z i dopiero pakować sie w coś nowego. Człowiek to nie plaster na całe zło, ma swoje uczucia i skoro nie jesteś gotowa na nowy związek to przestań się bawić tym nowym bo go tylko zranisz Przeżyłam żałobę w czasie trwania związku, już dobre kilka miesięcy temu bo mało się widzieliśmy i gadaliśmy i ten związek to był tylko w teorii. Już swoje przeżyłam. Teraz jest okej Nikim się nie bawię, nie byłabym w stanie bawić się kimkolwiek Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bimba 2157 Napisano 16 Maj (edytowany) 7 minut temu, Gośkaaa napisał: Problem w tym że mi bardzo zależy na tym koledze i pierwszy raz czuję do kogoś coś tak silnego. Chce z nim przejść przez życie No to w czym problem? Skończ się katować wspomnieniami o facecie nie wartym splunięcia a zacznij żyć. Edytowano 16 Maj przez Bimba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
QWERTYzOLKUSZA 239 Napisano 16 Maj 2 minuty temu, Gośkaaa napisał: Przeżyłam żałobę w czasie trwania związku, już dobre kilka miesięcy temu bo mało się widzieliśmy i gadaliśmy i ten związek to był tylko w teorii. Już swoje przeżyłam. Teraz jest okej Nikim się nie bawię, nie byłabym w stanie bawić się kimkolwiek Nie sądzę 3 godziny temu, Gośkaaa napisał: Przeżywam to, mimo że to ja zakończyłam relację 3 godziny temu, Gośkaaa napisał: Trochę jednak to przeżywam bo "uderzył w moją godność" 3 godziny temu, Gośkaaa napisał: jednak jest jakiś ból 3 godziny temu, Gośkaaa napisał: Tylko że ja nie jestem gotowa na nowy związek 3 godziny temu, Gośkaaa napisał: chciałabym w przyszłości 3 godziny temu, Gośkaaa napisał: Czuję się okropnie 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
*Małgośka* 352 Napisano 16 Maj 3 godziny temu, Gośkaaa napisał: chciałabym w przyszłości "zbudować cos" z moim kolegą, nie wiem kiedy, muszę go najpierw bardzo dobrze poznać, mam nadzieję że nie bedzie nalegał na związek, bo ja w najbliższym czasie nie mogę zaangażować się w żaden związek, a z drugiej strony boję się, jestem zraniona przez byłego i mam sentyment... Za szybko to wszystko. Przeżywasz jeszcze żałobę po byłym, po tym związku liżesz rany, to normalne. Zaprzeczasz temu, ale wcześniej opisujesz dokładnie jakbyś w niej była. Zastanawiam się czy ten nowy facet Ci się w ogóle podoba, czy to nie jest tak, że tylko podoba Ci się jak on Cię traktuje, bo nie zaznałaś tego wcześniej, a to trochę jednak mało. Daj sobie i jemu czas. Bądźcie na razie znajomymi, może przyjaciółmi. Powiedz mu otwarcie co przeżywasz i nie dawaj niepotrzebnej nadziei na coś więcej w tym momencie. Sama napisałaś, że nie jesteś gotowa na związek, słuchaj siebie. Bo faktem jest, że nie jesteś. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Esox 219 Napisano 16 Maj 16 minut temu, *Małgośka* napisał: Za szybko to wszystko. Przeżywasz jeszcze żałobę po byłym, po tym związku liżesz rany, to normalne. Zaprzeczasz temu, ale wcześniej opisujesz dokładnie jakbyś w niej była. Zastanawiam się czy ten nowy facet Ci się w ogóle podoba, czy to nie jest tak, że tylko podoba Ci się jak on Cię traktuje, bo nie zaznałaś tego wcześniej, a to trochę jednak mało. Daj sobie i jemu czas. Bądźcie na razie znajomymi, może przyjaciółmi. Powiedz mu otwarcie co przeżywasz i nie dawaj niepotrzebnej nadziei na coś więcej w tym momencie. Sama napisałaś, że nie jesteś gotowa na związek, słuchaj siebie. Bo faktem jest, że nie jesteś. Trafna moim zdaniem diagnoza. Od siebie dodam tylko tyle, iż uważam, że autorka będzie tego swojego kolegę traktowała zawsze tylko jako przyjaciela. Małe szanse na to aby stał się on dla niej kimś więcej. Nie ma i raczej nie będzie chemii z jej strony choć cuda się oczywiście zdarzają. Znam gościa, który dwa lata biegał intensywnie za dziewczyną, a ta traktowała go tylko jako przyjaciela mimo tego, że on był na każde jej zawołanie jak wierny pies. Dopiero po tych dwóch latach dopuściła go do siebie i zostali wtedy parą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj 22 minuty temu, Esox napisał: Trafna moim zdaniem diagnoza. Od siebie dodam tylko tyle, iż uważam, że autorka będzie tego swojego kolegę traktowała zawsze tylko jako przyjaciela. Małe szanse na to aby stał się on dla niej kimś więcej. Nie ma i raczej nie będzie chemii z jej strony choć cuda się oczywiście zdarzają. Znam gościa, który dwa lata biegał intensywnie za dziewczyną, a ta traktowała go tylko jako przyjaciela mimo tego, że on był na każde jej zawołanie jak wierny pies. Dopiero po tych dwóch latach dopuściła go do siebie i zostali wtedy parą. Tak nie jest, między nami jest chemia i jesteśmy zafascynowani sobą, jest takie magiczne przyciąganie. Nigdy czegoś takiego nie czułam do kogokolwiek. Chciałabym żeby było coś z tego w przyszłości Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Esox 219 Napisano 16 Maj 3 minuty temu, Gośkaaa napisał: Tak nie jest, między nami jest chemia i jesteśmy zafascynowani sobą, jest takie magiczne przyciąganie. Nigdy czegoś takiego nie czułam do kogokolwiek. Chciałabym żeby było coś z tego w przyszłości Ja już nic nie rozumiem. Jeżeli jest obustronna chemia to się chce tu i teraz. Szczęście masz na wyciągnięcie ręki, ale nie chcesz z niego teraz korzystać. Wyznaczasz sobie jakiś termin w przyszłości. Coś tu jest nie tak. To powstrzymywanie się przed rozwinięciem relacji i przeskoczenie na wyższy jej poziom jest niepojęte. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bimba 2157 Napisano 16 Maj 2 minuty temu, Esox napisał: Ja już nic nie rozumiem. Jeżeli jest obustronna chemia to się chce tu i teraz. Szczęście masz na wyciągnięcie ręki, ale nie chcesz z niego teraz korzystać. Wyznaczasz sobie jakiś termin w przyszłości. Coś tu jest nie tak. To powstrzymywanie się przed rozwinięciem relacji i przeskoczenie na wyższy jej poziom jest niepojęte. Autorka chemię do przyjaciela po prostu sobie wmawia. Po co? Po to żeby nie zostać samej i żeby tamten widział że są jeszcze inni chętni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj (edytowany) Nie sądzę, wszystko posuwa się do przodu i relacja się rozwija w dobrym kierunku. Mówiłam że jesteśmy na etapie randkowania i poznawania się, jestem jeszcze młoda i na poważne deklaracje przyjdzie czas. Wszystko z czasem. No ale to nieuniknione że zbliżamy się do siebie i z czasem coś z tego wyniknie. I nie, my się nie przyjaźnimy, musiałabym go dobrze i długo znać żeby uznać za przyjaciela. Nie jestem też z tych które czepiają się byle kogo byle nie być samej. Co ja poradzę że w tym momencie ktoś taki na mojej drodze stanął i zaiskrzylo? Faktem jest że nie potrzebuję w tym momencie tego żeby mnie pytał czy będę jego dziewczyną tak oficjalnie i się tak wiązać na amen. Moje koleżanki normalnie się z chłopakami spotykają, to samo z siebie wychodzi, jedne deklarują że to oficjalnie a inne że to nieoficjalnie. Wydaje mi się że takie deklaracje składa się po dłuższym czasie spotykania się, bo to moim zdaniem poważne Edytowano 16 Maj przez Gośkaaa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj 5 minut temu, Gośkaaa napisał: Nie sądzę, wszystko posuwa się do przodu i relacja się rozwija w dobrym kierunku. Mówiłam że jesteśmy na etapie randkowania i poznawania się, jestem jeszcze młoda i na poważne deklaracje przyjdzie czas. Wszystko z czasem. No ale to nieuniknione że zbliżamy się do siebie i z czasem coś z tego wyniknie. I nie, my się nie przyjaźnimy, musiałabym go dobrze i długo znać żeby uznać za przyjaciela. Nie jestem też z tych które czepiają się byle kogo byle nie być samej. Co ja poradzę że w tym momencie ktoś taki na mojej drodze stanął i zaiskrzylo? Faktem jest że nie potrzebuję w tym momencie tego żeby mnie pytał czy będę jego dziewczyną tak oficjalnie i się tak wiązać na amen. Moje koleżanki normalnie się z chłopakami spotykają, to samo z siebie wychodzi, jedne deklarują że to oficjalnie a inne że to nieoficjalnie. Wydaje mi się że takie deklaracje składa się po dłuższym czasie spotykania się, bo to moim zdaniem poważne Też nie rozumiem czemu miałabym się jakoś super poważnie wiązać z kimś jak mam 18 lat, to chyba czas na randkowanie, poznawanie itd a na deklaracje przyjdzie czas jak będę starsza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Esox 219 Napisano 16 Maj Autorko, skoro masz dopiero 18 lat to wszystko jasne. W takiej sytuacji wszystko już rozumiem. Jesteś młoda. Z tego względu masz prawo do takich dylematów. Życie uczuciowe to mnóstwo meandrów. Ty dopiero uczysz się tego życia. Zbierasz doświadczenie. Normalna sprawa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gośkaaa 5 Napisano 16 Maj 8 minut temu, Esox napisał: Autorko, skoro masz dopiero 18 lat to wszystko jasne. W takiej sytuacji wszystko już rozumiem. Jesteś młoda. Z tego względu masz prawo do takich dylematów. Życie uczuciowe to mnóstwo meandrów. Ty dopiero uczysz się tego życia. Zbierasz doświadczenie. Normalna sprawa. No właśnie to pewnie też rozumiesz czemu nie chce się tak uwikłać w jakiś związek od razu i "być zajęta żona jakiegoś faceta", wydaje mi się że powinnam się z tym chłopakiem po prostu spotykać, spędzać czas, może coś już nieoficjalnie z tego wyniknie ale na poważniejsze rzeczy przyjdzie czas, a na pewno kiedyś z tego coś wyjdzie patrząc na to jak się sprawy mają Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Esox 219 Napisano 16 Maj 15 minut temu, Gośkaaa napisał: No właśnie to pewnie też rozumiesz czemu nie chce się tak uwikłać w jakiś związek od razu i "być zajęta żona jakiegoś faceta", wydaje mi się że powinnam się z tym chłopakiem po prostu spotykać, spędzać czas, może coś już nieoficjalnie z tego wyniknie ale na poważniejsze rzeczy przyjdzie czas, a na pewno kiedyś z tego coś wyjdzie patrząc na to jak się sprawy mają Oczywiście, że rozumiem. Nic dodać, nic ująć. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach