Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
andrzejpst

Pogodzenie pracy z wychowaniem dzieci w przypadku kiedy dwie osoby pracują

Polecane posty

Temat tak jak wyżej 🙂
Chciałem się zapytać, jak to u Was jest w życiu codziennym jeśli chodzi o łączenie pracy z zajmowaniem się dziećmi przedzkolnymi / szkolnymi.
- czy korzystacie z opiekunki ?
- ogarniacie sami (przykładowo jeden rodzic zawozi dzieci do przedszkola, a drugi odbiera) ?
- pomagają wam teściowie ?
- inne ?

My mamy dwójkę pięciolatków (bliźniacy). Żona do tej pory nie pracowała i otrzymała ofertę pracy. 
Dla odmiany chcemy żeby spróbowała, bo wiadomo 5 lat siedzenia z dziećmi to może "trochę" dać w kość i też czas na zmianę.
W naszym wypadku, to akurat mamy większą rozkminę kto będzie dzieci odwoził rano do przedszkola skoro oboje będziemy mieć na 8 do pracy.
Wstępnie to ja postaram się mieć ruchomą godzinę i z rana ogarniać. 
Jeśli uda się ich utrzymać do 16 w przedszkolu, to już wtedy żona by ich odbierała. Tutaj znów nam dochodzi, to że będziemy potrzebować drugie auto.
Swoją drogą dobrze spróbować, z drugiej strony obawy. Poza tym często dzieci chorują, praktycznie 75% czasu to są w domu, a nie w przedszkolu.
W tym wypadku żonie głupio będzie brać opiekę na dzieci kiedy ledwo zacznie pracę. Ja pewnie jakiś czas będę mógł, ale wiadomo że też nie na rękę dla pracodawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

My od początku pracowaliśmy i pracujemy w trybie zmianowym. Mąż na poranki, a ja popołudnia lub nocka. Aktualnie zmieniliśmy się i to ja robię poranki a mąż wieczory.  Dni wolne przypadają nam na środę i czwartek więc wtedy załatwiamy różne sprawy lub po prostu spędzamy czas bez dzieci 😁

Nie mamy pomocy, Czasem znajoma za dopłatą przypilnuje dzieci ale to od wielkiego dzwonu, bo zazwyczaj ogarniamy sami.

Obowiązki domowe wyglądają w ten sposób że osoba która z rana ma wolne robi obiad, odstawia dzieci do szkoly, ogarnia co może w domu. Osoba która ma wolne po południu załatwia sprawy popoludniowe.

I tak leci już 13 lat 🙂

jest trudno, często odczuwamy zmęczenie z powodu ciągłego mijania się w drzwiach i braku realnego odpoczynku, bo zawsze jest coś na liście do zrobienia. Ale takie życie, pieniądze są potrzebne, dzieci ogarnąć trzeba, dom 

 

Edytowano przez KateZRzeszowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, KateZRzeszowa napisał:

My od początku pracowaliśmy i pracujemy w trybie zmianowym. Mąż na poranki, a ja popołudnia lub nocka. Aktualnie zmieniliśmy się i to ja robię poranki a mąż wieczory.  Dni wolne przypadają nam na środę i czwartek więc wtedy załatwiamy różne sprawy lub po prostu spędzamy czas bez dzieci 😁

Nie mamy pomocy, Czasem znajoma za dopłatą przypilnuje dzieci ale to od wielkiego dzwonu, bo zazwyczaj ogarniamy sami.

Obowiązki domowe wyglądają w ten sposób że osoba która z rana ma wolne robi obiad, odstawia dzieci do szkoly, ogarnia co może w domu. Osoba która ma wolne po południu załatwia sprawy popoludniowe.

I tak leci już 13 lat 🙂

jest trudno, często odczuwamy zmęczenie z powodu ciągłego mijania się w drzwiach i braku realnego odpoczynku, bo zawsze jest coś na liście do zrobienia. Ale takie życie, pieniądze są potrzebne, dzieci ogarnąć trzeba, dom 

 

KateZRzeszowa, czyli w Waszym przypadku praca zmianowa w większości załatwia sprawę.
Dziękuję za wypowiedzenie się ! 🙂
U nas godziny pracy akurat w większości się będą pokrywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oboje pracujemy w tym samym czasie. Ja mam zmiany 6.30, 8, 9, 11.30. Jak idę na rano to zawozi mąż, na kolejne zmiany zawożę ja do przedszkola. I odbieram, po pracuje po 6 godzin, mąż odbiera jak mam popołudniową zmianę. 

I tak nam leci. Między rok a 2,5 roku synem zajmowała się moja mama, a córą teściowa.  

A branie opieki? To nie branie sobie wolnego, urlopu czy zachciewajka, tylko chore dziecko. My bierzemy na przemian. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
7 minut temu, Sylvia napisał:

Oboje pracujemy w tym samym czasie. Ja mam zmiany 6.30, 8, 9, 11.30. Jak idę na rano to zawozi mąż, na kolejne zmiany zawożę ja do przedszkola. I odbieram, po pracuje po 6 godzin, mąż odbiera jak mam popołudniową zmianę. 

I tak nam leci. Między rok a 2,5 roku synem zajmowała się moja mama, a córą teściowa.  

A branie opieki? To nie branie sobie wolnego, urlopu czy zachciewajka, tylko chore dziecko. My bierzemy na przemian. 

Sylvia dziękują za wypowiedź ! 🙂
Wychodzi na to, że najlepiej jak jest praca na różne zmiany.

A branie opieki? To nie branie sobie wolnego, urlopu czy zachciewajka, tylko chore dziecko
Wiadomo, ale w naszym wypadku to dzieci chorują bardzo, ale to bardzo często. Można powiedzieć że w ciągu miesiąca max tydzień są w przedszkolu a reszta to chorowanie i tak w kółko.

Z zaciekawieniem czekam na kolejne wypowiedzi.

Edytowano przez andrzejpst
Dopisanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, andrzejpst napisał:

Sylvia dziękują za wypowiedź ! 🙂
Wychodzi na to, że najlepiej jak jest praca na różne zmiany.

A branie opieki? To nie branie sobie wolnego, urlopu czy zachciewajka, tylko chore dziecko
Wiadomo, ale w naszym wypadku to dzieci chorują bardzo, ale to bardzo często. Można powiedzieć że w ciągu miesiąca max tydzień są w przedszkolu a reszta to chorowanie i tak w kółko.

Z zaciekawieniem czekam na kolejne wypowiedzi.

Ale Ty jeszcze nie wiesz, ile Twoje dzieci będą chorować. Nie przesadzałabym aż tak. Prawda jest taka, że trochę sami sobie taką sytuację zrobiliście, bo spokojnie mogliście dzieci dać do przedszkola jak miały 3 lata, żona posiedziałaby pół roku w domu, przeszlibyście wszystkie choroby i z głowy na kolejne lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mamy w domu 5 latka, który przygodę w żłobku zaczął mając rok, do pracy poszłam jak miał pół roku ale wtedy miał opiekunkę. Dziadkowe byli wtedy pracujący więc musieliśmy sami sobie radzić i faktycznie pierwszy rok żłobka to były jakieś przeziębienia, praktycznie w każdym miesiącu ale nie przekraczały raczej tygodnia. 3 tygodnie chodził, tydzień w domu. Taki standard był. Zwolnienia brałam ja bo mąż na działalności i dla niego jeden dzień to była duża strata bo też dopiero zaczynał, a ja nie miałam żadnych problemów z tym związanych. Teraz w ogóle nam nie choruje. Nawet jak był pogrom w przedszkolu i została garstka dzieci on wytrwale nawet kataru nie miał. Co do organizacji, ja zaczynam prace o 7 więc mąż odwozi na 7 syna do przedszkola, a około 15:30 ja go odbieram jadąc z pracy. Zakupy zamawiamy pod drzwi, obiady też mamy zamówione od poniedziałku do piątku więc luz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja wróciłam do pracy niecałe 4 miesiące temu. Mamy prawie 3 latke i 10 miesięcznego chłopca. 

Pracujemy na zmiany. Kiedy ja idę na tą 4:30 do 13:45 od idzie na 15:00 do 23:15. I tak każdy tydzień się zmieniamy. Nie widujemy się w ogóle ale dajemy radę. Nigdy nikt nam nie pomagał. Zawsze wszystko robiliśmy sami i zawsze wszędzie bierzemy ze sobą dzieciaki. Córka idzie do Preschool (mieszkamy w UK) od września więc tydzień ja będę ją zaprowadzał i odbierała a raz tata. Na szczęście placówkę mamy dosłownie po drugiej stronie ulicy. Nawet nie 3 minuty drogi. 

Osoba która idzie na popołudnie ogarnia dom, gotuje obiad itd więc tutaj oboje pracujemy i zajmujemy się domem bez wymówek.

W naszym przypadku jest o tyle łatwiej że jesteśmy na te zmiany więc zawsze ktoś jest w domu więc czy dziecko chore czy nie nie ma to znaczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja na miejscu twojej żony na razie nie szłabym do pracy, pamiętaj że ona się jeszcze w życiu napracuje do 60 tki. Skoro dzieci często chorują to nie wiem jak wy to zrobicie.

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Stokrotka30 napisał:

Ja na miejscu twojej żony na razie nie szłabym do pracy, pamiętaj że ona się jeszcze w życiu napracuje do 60 tki. Skoro dzieci często chorują to nie wiem jak wy to zrobicie.

A ty jak zrobiłaś? Twoje dzieci nie chorowały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Bimba napisał:

A ty jak zrobiłaś? Twoje dzieci nie chorowały?

Zrezygnowałam z pracy zaraz po tym jak skończyłam urlop macierzyński.Dzieci są ważniejsze niż praca zawodowa,mąż mówi że do 60 tki jeszcze się w życiu napracuję.Na szczęście moje dzieci bardzo rzadko chorują, raz w roku.Najmłodszy synek ma 4 latka i od września opuścił tylko 5 dni w przedszkolu,ma największą frekwencję w grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Stokrotka30 napisał:

Zrezygnowałam z pracy zaraz po tym jak skończyłam urlop macierzyński.Dzieci są ważniejsze niż praca zawodowa,mąż mówi że do 60 tki jeszcze się w życiu napracuję.Na szczęście moje dzieci bardzo rzadko chorują, raz w roku.Najmłodszy synek ma 4 latka i od września opuścił tylko 5 dni w przedszkolu,ma największą frekwencję w grupie.

O ja zauważyłam pracując w przedszkolu, że właśnie dzieci matek niepracujących chorowały najmniej. Może dlatego, że były lepiej zaopiekowane, bo mama wypoczęta, albo może one bardziej wyspane, bo nie zrywały się do przedszkola o 7 rano? Nie wiem, ale taka zależność w dwóch, placówkach, w których pracowałam, wystepowala

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Stokrotka30 napisał:

Ja na miejscu twojej żony na razie nie szłabym do pracy, pamiętaj że ona się jeszcze w życiu napracuje do 60 tki. Skoro dzieci często chorują to nie wiem jak wy to zrobicie.

Po pierwsze, oni jeszcze nie wiedzą, czy ich dzieci będą chorować czy nie.

Po drugie, zdajesz sobie sprawę, że potem dostaniesz niższą emeryturę bo przepracowałaś mniej lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
20 godzin temu, Stokrotka30 napisał:

Ja na miejscu twojej żony na razie nie szłabym do pracy, pamiętaj że ona się jeszcze w życiu napracuje do 60 tki. Skoro dzieci często chorują to nie wiem jak wy to zrobicie.

Dzieci chorują i stale mnie zarażają więc nawet do pracy chodzę chora. Zwykła codzienność, odchoruja się i przestaną. Życie ucieka siedząc tylko w domu, do tego człowiek dziczeje (widzę po sobie po tych kilku latach), ja tam wolę iść do pracy i zdania nie zmienię. A z wszystkimi staram się mieć po prostu dobre stosunki, i w pracy i poza nią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, serduszkowiec01 napisał:

Dzieci chorują i stale mnie zarażają więc nawet do pracy chodzę chora. Zwykła codzienność, odchoruja się i przestaną. Życie ucieka siedząc tylko w domu, do tego człowiek dziczeje (widzę po sobie po tych kilku latach), ja tam wolę iść do pracy i zdania nie zmienię. A z wszystkimi staram się mieć po prostu dobre stosunki, i w pracy i poza nią. 

Nie dziczeje lecz rozleniwia się.Jak dzieciaków nie ma a mąż w pracy to ogarniam dom i obiad po łebkach bo chcę oglądać horrory na CDA i Netflixie.O pracy nawet nie myślę bo dobrze mi w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poszłam do pracy jak córka miała 2 lata i 3 miesiace. Mała do żłobka. Od września miała dwa razy jednodniowy stan podgorączkowy i raz zapalenie spojówek. Uwielbia żłobek, nigdy się nie zdarzyło, żeby nie chciała do niego iść, nawet na początku. Mąż rano ja budzi i ogarnia a ja zawożę do żłobka i po pracy ja odbieram - po prostu mam po drodze. Pracujemy w tych samych godzinach 7-15. Od września zaczynamy przedszkole, które na szczęście mam 300 metrów od domu. Radzimy sobie jakoś sami, ale to, że młoda na bardzo dobrą odporność dużo ułatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To wszystko zależy od tego czy prace obu są wymagające. Jak oboje w korpo (takim gdzie są nadgodziny, delegacje) lub chociaż jedno ma wymagająca pracę typu lekarz, marynarz, kierowca i jest często na wyjazdach konferencjach to może być ciężko. Np. Jedno w delegacji to odbierać zawozic, ogarniac, sprzątać, robić zakupy musi tylko jedna strona i to z dziećmi non stop na głowie. Jak nie ma sue rodziców do pomocy to to może się nie udać. Dodatkowo dzieci w szkole mają pełno wolnego- ferie i inne wakacje. Kto się w tym czasie zajmie dziecmi? Kto pomoże w lekcjach? ( nie wszystkie dzieci sobie radzą) Kto będzie zawoził na lekcje dodatkowe(jeśli takie będą) ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wróciłam do pracy zaraz po macierzyńskim syn poszedł do żłobka. Nie było opcji na to abym siedziała w domu raz że się do tego nie nadaje a dwa to moja wypłata to 50% naszego budżetu domowego. Ja pracuje normalnie a maż na zmiany i to nas ratuje bo inaczej nie dalibyśmy rady. Zwykle mąż odwozi i przywozi bo więcej jest w domu ale ja też czasem muszę odebrać jak np. mąż ma popołudniową zmianę albo zawieźć jak mąż ma na rano (pracuje od 6). Dziecko wiadomo często choruje więc siedzimy z nim na zmianę albo siedzi mąż bo ma nocki albo ma wolne (pracuje 6 dni i 4 ma wolnego). Nikt nam nie pomaga musimy radzić sobie sami cały czas żyje nadzieją że kiedyś będzie lepiej :p.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
Dnia 31.05.2022 o 12:54, Stokrotka30 napisał:

Nie dziczeje lecz rozleniwia się.Jak dzieciaków nie ma a mąż w pracy to ogarniam dom i obiad po łebkach bo chcę oglądać horrory na CDA i Netflixie.O pracy nawet nie myślę bo dobrze mi w domu.

Ja najbardziej lubię sprzątać w domu w zupełnej ciszy, kiedy jest spokój - najlepiej do tego z włączonym radiem, czy przy muzyce z telewizora. Lubię wtedy sobie zrobić pranie, z reguły jednak w dni powszednie brak jest czasu, więc pralka "leci" w weekend - a ja w przerwach między wkładaniem a wykładaniem prania z pralki do suszarki przeglądam sobie internet. Netflixa też lubię, ale to jedynie wieczorem, najbardziej w samotności i z paczką chipsów w ręce. Jest teraz trochę komedii romantycznych nowych a i na seriale czasem spojrzę, ale nie mam żadnego ulubionego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, serduszkowiec01 napisał:

Netflixa też lubię, ale to jedynie wieczorem, najbardziej w samotności i z paczką chipsów w ręce. Jest teraz trochę komedii romantycznych nowych a i na seriale czasem spojrzę, ale nie mam żadnego ulubionego

Polecam "The office" 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
16 minut temu, Bimba napisał:

Polecam "The office" 

: )  nie jest fenomenalny ten serial, ale główny bohater wcielający się w szefa biura po prostu powala na kolana... Znakomita gra aktorska Steva Carell

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
1 minutę temu, KittKatt napisał:

Nie przepadam za tym serialem,ale kocham Steva Carella😍

W ogóle to taki jakby niepozorny,ale ma coś w sobie.Seksownie wygląda z brodą.

Bo w tym serialu po prostu jest the best. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam że ten serial to coś fenomenalnego. 

Oglądam drugi raz od początku i płaczę ze śmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę niektórym z was że jakoś to godzicie bo u mnie jest słabo. Niby 11 latek w domu ale męża nie ma cały tydzień nie mamy żadnej babci w pobliżu mieszkamy sami. Ja pracuję tylko na pół etatu w sklepie i jak to w sklepie od 6 rano więc wtedy syn sam się zbiera a potem przychodzi ze szkoły i czeka na mnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, justyna69 napisał:

Ja pracuję tylko na pół etatu w sklepie i jak to w sklepie od 6 rano więc wtedy syn sam się zbiera a potem przychodzi ze szkoły i czeka na mnie 

Pracujesz od szóstej rano na pół etatu a po południu syn czeka na ciebie a wrócisz z pracy???

To ile godzin trwa to pół etatu?

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze, to rozwalają mnie takie dylematy. Macie komfortową sytuację: dwoje zdrowych rodziców dwójki zdrowych dzieci i na 8 do pracy...

Ja mam do pracy na 6 rano, mąż na 6.30  opiekę braliśmy na dzieci na zmianę. Rodziców nigdy nie obarczaliśmy prxymusową opieką, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jesteśmy dorośli, zdrowi, więc trzeba się tak zorganizować, żeby wszystko pogodzić.

A co ma powiedzieć moja przyjaciółka, która owdowiała, dwójka małych dzieci, rodzice nie żyją, teściowie daleko i schorowani. Dała radę przy pomocy obcych bezinteresownych ludzi, ale to jest dopiero zyciowy hardcore i problem.

Edytowano przez Ab_oriente_lux

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja chętnie bym poczytała jak ludzie (para, gdzie oboje pracują) radzą sobie z feriami, wakacjami jak nie mają pomocy rodziców (dziadków).

Przecież dziecko z zerówki ciężko zostawić na cały dzień samo a tu co chwila w szkole jakieś wolne.

Ab_oriente_lux

Pewnie, że taka wdowa z dziećmi ma hardcore ale trzeba się liczyć z tym że nie każdy otrzyma bezinteresowną pomoc od obcych. Więc para zdrowych rodziców, którzy pracują też nie ma łatwo.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Bimba napisał:

Pracujesz od szóstej rano na pół etatu a po południu syn czeka na ciebie a wrócisz z pracy???

To ile godzin trwa to pół etatu?

Bo jak idę rano normalnie na 6 to pracuje 8 godzin do 14 i za to mam mniej dni pracujących w tygodniu. A syn nie ma świetlicy więc jak skończy o 12.30 to zostaje sam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Kitsune napisał:

Ja chętnie bym poczytała jak ludzie (para, gdzie oboje pracują) radzą sobie z feriami, wakacjami jak nie mają pomocy rodziców (dziadków).

Przecież dziecko z zerówki ciężko zostawić na cały dzień samo a tu co chwila w szkole jakieś wolne.

Ab_oriente_lux

Pewnie, że taka wdowa z dziećmi ma hardcore ale trzeba się liczyć z tym że nie każdy otrzyma bezinteresowną pomoc od obcych. Więc para zdrowych rodziców, którzy pracują też nie ma łatwo.

 

Jestem tego samego zdania,jeżeli dziadkowie chcą pomagać to dlaczego nie. Ja wielokrotnie miałam taką sytuację że mąż w pracy ,synek wówczas 2 latka więc dziadek przyjeżdżał i zostawał z małym jak musiałam iść do lekarza czy jechać do neurochirurga który przyjmuje w mieście Wojewódzkim. Mąż nie chce brać w pracy wolnego bo mówi że wtedy nie dostanie premii i będzie miał mniej wypłaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że młodzi mają teraz trudniej z pogodzeniem opieki nad dziećmi i pracą. Z opowieści mamy i rozdiny wiem, że często jak rodził się maluch to babcia szła na wcześniejszą emeryturę i tyle. Na wsi na czas żniw były organizowane dziecińce gdzie studentki pedagogiki zajmowały się dziećmi Moja mama jak ja byłam chora normalnie wychodziła z pracy i szła ze mną do lekarza a potem wracał. Teraz to nie do pomyślenia. Dziadkowie również bardziej się angażowali w wychowanie wnuków. Teraz często wolą rozwijać swoje zainteresowania no i muszą dłużej pracować.  Często jak młoda matka skarży się, że dziecko jej choruje w żłobku czy przedszkolu to słyszy, że ma 500 plus i żeby sobie najęła niańke. Jakby ktokolwiek chciał teraz pracować za 500 zł na miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×