Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

6 godzin temu, Julia32 napisał:

Dziwne zjawisko ja nie robie NIC z obowiazkow domowych,a moj maz mnie szanuje nie ma glupich odzywek jak maz autorki,a ona wszystko robi w domu i zero wdziecznosci i szacunku to moral tej historii jest taki "im mniej zapierdzielasz w domu tym jestes traktowana lepiej" 

Jak dla mnie dość dziwny wniosek wyciągnęłaś.  To wszystko zależy od tego z kim jesteś, trudno też aby kobieta praktycznie nie pracująca nic nie robiła w domu . Zastanawiające jest dlaczego w każdym prawie poście zaznaczasz jak to nic nie robisz w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, ola.nijak3 napisał:

Dałam radę bo mając małe dziecko przy sobie myślisz, że wszystko co robisz jest z myślą o jego dobru. Teraz zaczęłam się zastanawiać nad sensem wszystkiego. Boje się, że idąc do pracy, również nie wiele to zmieni. Wówczas poważnie rozważę rozstanie. Mam dość poniżania i pokazywania kto w związku jest górą. 

Ja też mam dzieci (już nie małe), ale nawet jak były małe to nie zrezygnowałabym z siebie dla nich - zresztą od początku wiedziałam, że wracam po macierzyńskim do pracy, to nie dla mnie przejmowanie wszystkich obowiązków w domu. Zresztą nawet jak byłam na macierzyńskim to mąż też zajmował się dzieckiem i domem (jedynie co to nie wstawał w nocy - ja sobie mogłam odespać w ciągu dnia, a on musiał wstawać rano do pracy). Idąc do pracy jednak się zmieni - nie będzie Ci opowiadał, że nic nie robisz bo będziesz pracowała, a obowiązki będziecie musieli podzielić i zacząć żyć jak partnerzy a nie jak pan i pomoc domowa. Największy błąd kobiet - przyzwyczajenie faceta, że może nic nie robić o po pracy już czeka go tylko odpoczynek, podczas gdy kobieta jest pomocą domową przez 24 godziny na dobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Skb napisał:

Byłe różne wersje... były bezdzietne, były z dziećmi... Zatem wniosek poprawny ale tylko częściowo. 

Dlaczego? Bo swoje życie, życie swoich dzieci musiałabyś dostosowywać do życia jego byłej i jego dzieci... 

Układ który opisałaś przerabiała moja koleżanka. Ona z dzieckiem, on z dziećmi (prawie dorosłymi).... mieszkali osobno. Przez długi czas nawet nie udało im się wyjechać na krótkie wakacje... mało tego przy spotkaniach były zgrzyty bo coś tam, coś tam...

Różnie jest z ZUS-em.... On uzdrawiają ludzi jak Jezus. 

Dzietnej możesz wypomnieć hipokryzję, jeśli się będzie czepiać alimentów na twoje dziecko. 

No i? Tak jak on musiałby dostosować swoje życie i życie swoich dzieci do mnie i moich dzieci. 

A myślisz, że urlop z własnym współmałżonkiem też dochodzi za każdym razem do skutku? 

Ale starać się zawsze można. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, ola.nijak3 napisał:

Dałam radę bo mając małe dziecko przy sobie myślisz, że wszystko co robisz jest z myślą o jego dobru. Teraz zaczęłam się zastanawiać nad sensem wszystkiego. Boje się, że idąc do pracy, również nie wiele to zmieni. Wówczas poważnie rozważę rozstanie. Mam dość poniżania i pokazywania kto w związku jest górą. 

Nie chce Cię dołować, ale raczej nic się nie zmieni prócz tego, że Tobie przybędzie obowiązek. Pójdziesz do pracy a po pracy będziesz latać z uwieszonym jęzorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Julia32 napisał:

Ja z mezem nie mamy problemow z naszymi ex, ale to pewnie kwestia charakteru. Z dziecmi zawsze fajnie czas spedzamy.  Ja mysle ,ze to tez wynika z jego kultury,gdzie nawet dzieci sasiadow i  znajomych sa traktowane jak swoje wlasne i kazdy sobie nawzajem pomaga. Nawet w UK tam,gdzie sa afrykanskie spolecznosci zauwazylam, ze dzieci mowia do innych ciocia a wcale to nie sa ich prawdziwe ciocie tylko np kolezanki ich matki, wszystko robia razem,jedni drugim dzieci pilnuja, wspolnie gotuja,imprezuja itp takze zalezy od wychowania. 

Zapomniałaś wspomnieć, że matka twojego pasierba się mało dzieckiem interesuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość888 napisał:

Nie chce Cię dołować, ale raczej nic się nie zmieni prócz tego, że Tobie przybędzie obowiązek. Pójdziesz do pracy a po pracy będziesz latać z uwieszonym jęzorem.

Niekoniecznie. Autorka przestaje prać mężowi jego ciuchy, przestaje prasować koszule, robić kolacje. Sprząta sporadycznie. A na każde głupie hasło czemu jest syf, to się odpowiada: przez cały czas słyszałam, że nic nie robię, to postanowiłam dostosować się do opinii szanownego pana małżonka. I albo szacowny małżonek weźmie się za część domowych obowiązków, bo jednak czyste skarpetki musi mieć,  lub się inaczej dostosuje, albo jeśli chce, aby było jak było wcześniej, to musi przestać dowalać żonie. 

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Unlan napisał:

Dzietnej możesz wypomnieć hipokryzję, jeśli się będzie czepiać alimentów na twoje dziecko. 

No i? Tak jak on musiałby dostosować swoje życie i życie swoich dzieci do mnie i moich dzieci. 

A myślisz, że urlop z własnym współmałżonkiem też dochodzi za każdym razem do skutku? 

Ale starać się zawsze można. 

Hipokryzja to nader powszechne zjawisko. 

Wydatki na dziecko to nie tylko alimenty....

Zaczyna się robić skomplikowanie.... zwłaszcza jak będą wybuchać różnego rodzaju protesty....

Mi urlop z żoną zawsze dochodził do skutku....

Masz rację próbować warto i należy... Skorzystam z rady jak będzie ze mną gorzej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Gość888 napisał:

Nie chce Cię dołować, ale raczej nic się nie zmieni prócz tego, że Tobie przybędzie obowiązek. Pójdziesz do pracy a po pracy będziesz latać z uwieszonym jęzorem.

Dziewczyna musi coś zrobić. Stanie w miejscu tylko pociągnie ją w dół. Obecne życie jej nie odpowiada, więc musi coś z nim zrobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Skb napisał:

Hipokryzja to nader powszechne zjawisko. 

Wydatki na dziecko to nie tylko alimenty....

Zaczyna się robić skomplikowanie.... zwłaszcza jak będą wybuchać różnego rodzaju protesty....

Mi urlop z żoną zawsze dochodził do skutku....

Masz rację próbować warto i należy... Skorzystam z rady jak będzie ze mną gorzej. 

A dlaczego piszesz jakbyś miał się żenić? Przecież ja napisałam wyraźnie, żenić się nie trzeba, a nawet mieszkać. Przecież jak siedzisz z kobietą na kocią łapę, to co ją obchodzi ile wydajesz na swoje dziecko? Masz po prostu zrobić tak, żeby twoje dziecko nie miało kosztem jej i żeby ona nie miała kosztem twojego dziecka. Proste. 

To trzeba robić tak, żeby protestów nie było. 

Tobie tak, innym niekoniecznie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Gość888 napisał:

Nie chce Cię dołować, ale raczej nic się nie zmieni prócz tego, że Tobie przybędzie obowiązek. Pójdziesz do pracy a po pracy będziesz latać z uwieszonym jęzorem.

Nie zmieni się lub będzie miała jeszcze więcej obowiązków, jeżeli robiłaby tak jak piszesz. Inteligentna kobieta jednak nie będzie latać sama z uwieszonym jęzorem po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Unlan napisał:

A dlaczego piszesz jakbyś miał się żenić? Przecież ja napisałam wyraźnie, żenić się nie trzeba, a nawet mieszkać. Przecież jak siedzisz z kobietą na kocią łapę, to co ją obchodzi ile wydajesz na swoje dziecko? Masz po prostu zrobić tak, żeby twoje dziecko nie miało kosztem jej i żeby ona nie miała kosztem twojego dziecka. Proste. 

To trzeba robić tak, żeby protestów nie było. 

Tobie tak, innym niekoniecznie. 

 

Nie lubię być gołosłowny.... już tu na forum było sporo tematów jak to "narzeczony" wydaje :nasze" pieniądze na "obce dziecko"... Aby było tragiczniej znam sporo dokładnie takich samych przypadków z mojego otoczenia. 

Z protestami zawsze jest problem. Dziecko ma problem bo jakaś pani "zabiera" jej tatusia,  partnerka, ponieważ dziecko zabiera sporo czasu. Trzeba szukać Salomonowego rozwiązania. 

Nie zrozumiałem ostatniego zdania, rozwiń je - proszę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Skb napisał:

Nie lubię być gołosłowny.... już tu na forum było sporo tematów jak to "narzeczony" wydaje :nasze" pieniądze na "obce dziecko"... Aby było tragiczniej znam sporo dokładnie takich samych przypadków z mojego otoczenia. 

Z protestami zawsze jest problem. Dziecko ma problem bo jakaś pani "zabiera" jej tatusia,  partnerka, ponieważ dziecko zabiera sporo czasu. Trzeba szukać Salomonowego rozwiązania. 

Nie zrozumiałem ostatniego zdania, rozwiń je - proszę. 

Robisz problem z niczego. Te tematy były zakładane przez jedną i tą samą osobę. Bezdzietną zaznaczę. Jak się ma takie obawy, że kobieta będzie mieć inne pomysły na wydawanie twojej wypłaty niż twoje dziecko, to się z kobietą nie mieszka, tylko się randkuje. 

Jeśli dziecko nie jest rozpuszczone, to raczej nie będzie miało problemu z tym, że tatuś ma jakąś panią. Ważne, żeby nowa pani nie była kosztem dziecka. A dziecko było nauczone, że wszyscy dorośli, którzy wokół niego skaczą, też mają potrzeby. 

Ostatnie zdanie to urlop. Nie wszyscy mają możliwość zgrania swoich urlopów. Często jest tak, że urlop zgrany w maju na sierpień i nagle się okazuje, że nie można iść, bo współpracownik ląduje w szpitalu. Albo zakład jednak robi przestój dwa tygodnie wcześniej, albo później. A druga strona też już jest z urlopem uziemiona i nie może zmienić terminu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Julia32 napisał:

Nie rozumiem obce dziecko? To,ze nie jest biologicznie moje nie znaczy,ze miedzy nami nie ma wiezi. Ja mam bardzo dobra wiez z synem meza,traktuje go jak wlasne dziecko. Tak samo moj maz postepuje z moja corka. Ja mysle,ze jezeli wytworzy sie wiez to jest silniejsza od biologii. Dzieciaki tez zachowuja sie jak rodzenstwo. Ja jestem zdania,ze jezeli wiazalam sie z facetem z dzieckiem to rowniez jego dziecko jak i on sa tak samo wazni-NIE weszlam w zwiazek po to by prowadzic chora rywalizacje z 10 latkiem😅

Mogę jedynie pogratulować dojrzałej postawy życiowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Robisz problem z niczego. Te tematy były zakładane przez jedną i tą samą osobę. Bezdzietną zaznaczę. Jak się ma takie obawy, że kobieta będzie mieć inne pomysły na wydawanie twojej wypłaty niż twoje dziecko, to się z kobietą nie mieszka, tylko się randkuje. 

Jeśli dziecko nie jest rozpuszczone, to raczej nie będzie miało problemu z tym, że tatuś ma jakąś panią. Ważne, żeby nowa pani nie była kosztem dziecka. A dziecko było nauczone, że wszyscy dorośli, którzy wokół niego skaczą, też mają potrzeby. 

Ostatnie zdanie to urlop. Nie wszyscy mają możliwość zgrania swoich urlopów. Często jest tak, że urlop zgrany w maju na sierpień i nagle się okazuje, że nie można iść, bo współpracownik ląduje w szpitalu. Albo zakład jednak robi przestój dwa tygodnie wcześniej, albo później. A druga strona też już jest z urlopem uziemiona i nie może zmienić terminu. 

Hmmm... Tyle wiem na ile sprawdziłem... 

Z urlopami - miałem na myśli normalnie palowane z wyjątkiem tych które nie doszły do skutku z przyczyn losowych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Margo napisał:

Nie zmieni się lub będzie miała jeszcze więcej obowiązków, jeżeli robiłaby tak jak piszesz. Inteligentna kobieta jednak nie będzie latać sama z uwieszonym jęzorem po pracy.

Coraz częściej myśle, że zasługuje na coś więcej. Przede wszystkim mam na myśli szacunek. Jestem chyba już zmęczona staraniem się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, ola.nijak3 napisał:

Coraz częściej myśle, że zasługuje na coś więcej. Przede wszystkim mam na myśli szacunek. Jestem chyba już zmęczona staraniem się. 

Szacunek i godność... Należy się każdemu, przykre jest to, że uważasz iż musisz na niego zasłużyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Skb napisał:

Szacunek i godność... Należy się każdemu, przykre jest to, że uważasz iż musisz na niego zasłużyć. 

To chyba lata to sprawiły. Powoli, niezauważalnie, wkradal się brak szacunku. Zaślepiona miłością i obowiązkami więcej nie widziałam niż widziałam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, ola.nijak3 napisał:

To chyba lata to sprawiły. Powoli, niezauważalnie, wkradal się brak szacunku. Zaślepiona miłością i obowiązkami więcej nie widziałam niż widziałam. 

Wiesz co to jest syndrom gotującej się żaby? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Skb napisał:

Wiesz co to jest syndrom gotującej się żaby? 

 

4 godziny temu, Skb napisał:

Wiesz co to jest syndrom gotującej się żaby? 

Przeczytałam właśnie w Google. Dużo w tym prawdy. Okropne i przytłaczające 😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, ola.nijak3 napisał:

 

Przeczytałam właśnie w Google. Dużo w tym prawdy. Okropne i przytłaczające 😔

Tylko od Ciebie zależy, czy się ugotujesz... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.10.2022 o 22:44, ola.nijak3 napisał:

Coraz częściej myśle, że zasługuje na coś więcej. Przede wszystkim mam na myśli szacunek. Jestem chyba już zmęczona staraniem się. 

Na onet jest taki artykuł "z powodu kredyty jestem więźniem....". Ogólnie dość podobna sytuacja jak u "Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Julia32 napisał:

Dokladnie branie kredytow to glupota 

To nie jest o tym tak naprawdę artykuł. Głupotą to jest wymyślanie coraz głupszych tematów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×