Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Marti2424

Zastrzyk z oxytocyny w III fazie

Polecane posty

Na wypisie ze szpitala widnieje informacja o podaniu mi oxytocyny, po porodzie nie miałam żadnego wywiadu z lekarzem albo chociaż położną którą omówiła by ze mną jego przebieg. Nie zostałam poinformowana o podaniu mi jej, nie poznałam okoliczności które były do tego wskazaniem. Mogę jedynie podejrzewać co się działo i dlaczego a poród był dla mnie traumatycznym przeżyciem i taka nieświadomość tego co ze mną robiono bardzo negatywnie odbiła się na mnie ale i przez to dziecku. Podejrzewam, że oxytocyna podana została mi w 3 fazie porodu kiedy nagle wszystko zaczęło się komplikować a mój stan pogorszył się drastycznie do stopnia w którym traciłam oddech i świadomość. Nie miałam podłączonej kroplówki, miałam natomiast założony welflon przez który mogło mi coś zostać podane.

W jakich przypadkach podaję się oxy w końcowej fazie porodu? Czy osoba odbierająca poród musi uświadomić mi, że owy zastrzyk będzie wykonany oraz jakie są okoliczności? Takie zabiegi przy porodach są normalne czy to co mnie spotkało było sytuacją wyjątkową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba to standard. Na rodziłam raz, byłam w pełni świadoma, gdzieś napisali mi że podali mi oxy i znieczulenie. Ani jedno ani drugie nie miało miejsca! Nie mialam żadnej kroplówki, mialam wenflon, ale nic nie zostało przez niego wpuszczone. Jestem pewna. Gdybym miała szpital na miejscu, to bym się tam pofatygowała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Marti2424 napisał:

Na wypisie ze szpitala widnieje informacja o podaniu mi oxytocyny, po porodzie nie miałam żadnego wywiadu z lekarzem albo chociaż położną którą omówiła by ze mną jego przebieg. Nie zostałam poinformowana o podaniu mi jej, nie poznałam okoliczności które były do tego wskazaniem. Mogę jedynie podejrzewać co się działo i dlaczego a poród był dla mnie traumatycznym przeżyciem i taka nieświadomość tego co ze mną robiono bardzo negatywnie odbiła się na mnie ale i przez to dziecku. Podejrzewam, że oxytocyna podana została mi w 3 fazie porodu kiedy nagle wszystko zaczęło się komplikować a mój stan pogorszył się drastycznie do stopnia w którym traciłam oddech i świadomość. Nie miałam podłączonej kroplówki, miałam natomiast założony welflon przez który mogło mi coś zostać podane.

W jakich przypadkach podaję się oxy w końcowej fazie porodu? Czy osoba odbierająca poród musi uświadomić mi, że owy zastrzyk będzie wykonany oraz jakie są okoliczności? Takie zabiegi przy porodach są normalne czy to co mnie spotkało było sytuacją wyjątkową?

Może przy partych coś się zaczęło blokować albo ustawać i dlatego podali? Żeby rozkręcić akcję, a nie korzystać z kleszczy albo próżnociągu? Jeżeli Twók stan się nagle zaczął pogarszać, to może podali, żeby szybko poszło? Bo to już etap, kiedy na szybką cesarkę jest za późno, a zawsze to ciut lepiej niż kleszcze. Jeżeli odlatywałaś i nie wiedziałaś co się dzieje, to nie mieli z Tobą na tyle kontaktu, żeby Cię zapytać o zgodę.

Obawiam się niestety, że nie dojdziesz już do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, chodziło mi o II fazę porodu, przed wydalaniem łożyska, moment kiedy zaczynają się skurcze parte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Marti2424 napisał:

Przepraszam, chodziło mi o II fazę porodu, przed wydalaniem łożyska, moment kiedy zaczynają się skurcze parte.

To samo. Jak zaczęłaś odlatywać to na cesarkę było za późno.

Marti, jedyne co można Ci polecić to nie roztrząsanie szczegółów porodu na forum, a konsultacja z psychologiem i przepracowanie tego.

W szpitalu możesz poprosić o pełne dane, ale jak miałaś sytuację podbramkową i oni po prostu Was oboje ratowali, to nikt Ci tam nie będzie wpisywał czemu podali oxy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Marti2424 napisał:

Na wypisie ze szpitala widnieje informacja o podaniu mi oxytocyny, po porodzie nie miałam żadnego wywiadu z lekarzem albo chociaż położną którą omówiła by ze mną jego przebieg. Nie zostałam poinformowana o podaniu mi jej, nie poznałam okoliczności które były do tego wskazaniem. Mogę jedynie podejrzewać co się działo i dlaczego a poród był dla mnie traumatycznym przeżyciem i taka nieświadomość tego co ze mną robiono bardzo negatywnie odbiła się na mnie ale i przez to dziecku. Podejrzewam, że oxytocyna podana została mi w 3 fazie porodu kiedy nagle wszystko zaczęło się komplikować a mój stan pogorszył się drastycznie do stopnia w którym traciłam oddech i świadomość. Nie miałam podłączonej kroplówki, miałam natomiast założony welflon przez który mogło mi coś zostać podane.

W jakich przypadkach podaję się oxy w końcowej fazie porodu? Czy osoba odbierająca poród musi uświadomić mi, że owy zastrzyk będzie wykonany oraz jakie są okoliczności? Takie zabiegi przy porodach są normalne czy to co mnie spotkało było sytuacją wyjątkową?

Ja dostałam oksytocynę pod koniec porodu, który trwał 12 godzin, mimo że w planie porodu zaznaczyłam, że nie chcę oksytocyny. Ale być może dzięki niej poród zakończył się po 12, a nie po 24 godzinach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam poród wywoływany (41 tydz a tu zero skurczy). Podawali mi właśnie oksytocyne, którą po kilku godzinach wyłączyli. To był mój pierwszy poród, więc nie mam porównania ale podobno po oksytocynie skurcze są bardziej bolesne. Potem podali mi ją znowu przy parciu. Synek był duży i parte trwały za długo, po jej podaniu wyszedł od razu. Poród przebiegł bardzo szybko,  oksytocyna powodowala silniejsze skurcze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.10.2022 o 00:39, Muminka napisał:

Ja miałam poród wywoływany (41 tydz a tu zero skurczy). Podawali mi właśnie oksytocyne, którą po kilku godzinach wyłączyli. To był mój pierwszy poród, więc nie mam porównania ale podobno po oksytocynie skurcze są bardziej bolesne. Potem podali mi ją znowu przy parciu. Synek był duży i parte trwały za długo, po jej podaniu wyszedł od razu. Poród przebiegł bardzo szybko,  oksytocyna powodowala silniejsze skurcze. 

Ja miałam identycznie, tyle, że oksytocyna nic nie dała i lekarz z położna powiedzieli żebym podpisała zgodę na cesarkę bo i tak nic z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.10.2022 o 06:58, Marti2424 napisał:

Na wypisie ze szpitala widnieje informacja o podaniu mi oxytocyny, po porodzie nie miałam żadnego wywiadu z lekarzem albo chociaż położną którą omówiła by ze mną jego przebieg. Nie zostałam poinformowana o podaniu mi jej, nie poznałam okoliczności które były do tego wskazaniem. Mogę jedynie podejrzewać co się działo i dlaczego a poród był dla mnie traumatycznym przeżyciem i taka nieświadomość tego co ze mną robiono bardzo negatywnie odbiła się na mnie ale i przez to dziecku. Podejrzewam, że oxytocyna podana została mi w 3 fazie porodu kiedy nagle wszystko zaczęło się komplikować a mój stan pogorszył się drastycznie do stopnia w którym traciłam oddech i świadomość. Nie miałam podłączonej kroplówki, miałam natomiast założony welflon przez który mogło mi coś zostać podane.

W jakich przypadkach podaję się oxy w końcowej fazie porodu? Czy osoba odbierająca poród musi uświadomić mi, że owy zastrzyk będzie wykonany oraz jakie są okoliczności? Takie zabiegi przy porodach są normalne czy to co mnie spotkało było sytuacją wyjątkową?

No i potwierdza się to co pisałam ci na twoim pierwszym wątku. Albo nie miałaś pełnego rozwarcia, a dziecko już szło w kanał, więc położna je przytrzymała i dostałaś oksytocynę dla rozwarcia, albo ci akcja zanikła, stąd mógł być masaż i oksytocyna też dla rozwarcia. Twoje omdlenie nie było wynikiem zabiegów personelu, tylko poszło z twojego organizmu. Pojawiły się komplikacje, to je wyprostowano. Wygląda to tak, jakbyś sobie wymarzyła i zaplanowała idealny poród, tylko ci lekko nie wyszło i szukasz winnego. Foko ma rację, do psychologa. Tyle, że nie z traumą poporodową, a swoim własnym podejściem do sprawy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja przy dwóch porodach miałam podaną oxytocyne w kroplówce. Za pierwszym razem dlatego, że odeszły mi wody, a po 6 godzinach dalej nie było żadnych skurczy. 

Za drugim razem dostałam oxytocyne, bo jadąc do szpitala miałam skurcze co 4 min i nagle ustaly, a miałam już duże rozwarcie i baardzo niskie ciśnienie. Dostałam oxytocyne nie w kroplówce tylko od razu przez wenflon. Na drugi dzień miałam tak spuchnięte nogi, że nie byłam w stanie nosić kapci. Podejrzewam, że oxy była podana za szybko i dlatego. 

Swoja drogą pierwszy poród był dla mnie traumatyczny. Potraktowana byłam źle. Nikt mi nie wytłumaczył jak karmi się noworodka, o przebraniu pampersa dziecku zainteresowali się 14 godzin po porodzie. Oczywiście zrobiłam sama co do mnie należało. Potraktowali mnie źle pewnie dlatego bo miałam zaledwie 18lat. Ale zszyli mnie bardzo ładnie, nie było śladu po napięciu krocza. 

W trakcie drugiego porodu zostałam również nacięta, sama o to poprosiłam bo z powodu niskiego cisnienia czulam, że odlatuje i nie miałam siły przeć (przy tym porodzie kazano mi podpisać papiery na cesarke) niestety nożyce były tępe i pękłam z drugiej strony 🙂 akurat był mój lekarz prowadzący ciążę i aż przeklnął i powiedział, że one były użyte już ostatni raz i już w ogóle ich nie powinno być na oddziale... No j bez mojej wiedzy i zgody dokarmiali mi dziecko glukozą,  a ja się dziwiłam czemu nie chce jeść. No i przez kilka dni po wyjściu miałam problem, bo sie dziecko nie najadalo. Po prostu laktacja nie rozkrecila się w szpitalu skoro młoda nie chciała ciągnąć. 

Oba porody wspominam źle. Ale to jak byłam potraktowana przy pierwszym jest nie do opisania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Monikadekiel napisał:

Ja przy dwóch porodach miałam podaną oxytocyne w kroplówce. Za pierwszym razem dlatego, że odeszły mi wody, a po 6 godzinach dalej nie było żadnych skurczy. 

Za drugim razem dostałam oxytocyne, bo jadąc do szpitala miałam skurcze co 4 min i nagle ustaly, a miałam już duże rozwarcie i baardzo niskie ciśnienie. Dostałam oxytocyne nie w kroplówce tylko od razu przez wenflon. Na drugi dzień miałam tak spuchnięte nogi, że nie byłam w stanie nosić kapci. Podejrzewam, że oxy była podana za szybko i dlatego. 

Swoja drogą pierwszy poród był dla mnie traumatyczny. Potraktowana byłam źle. Nikt mi nie wytłumaczył jak karmi się noworodka, o przebraniu pampersa dziecku zainteresowali się 14 godzin po porodzie. Oczywiście zrobiłam sama co do mnie należało. Potraktowali mnie źle pewnie dlatego bo miałam zaledwie 18lat. Ale zszyli mnie bardzo ładnie, nie było śladu po napięciu krocza. 

W trakcie drugiego porodu zostałam również nacięta, sama o to poprosiłam bo z powodu niskiego cisnienia czulam, że odlatuje i nie miałam siły przeć (przy tym porodzie kazano mi podpisać papiery na cesarke) niestety nożyce były tępe i pękłam z drugiej strony 🙂 akurat był mój lekarz prowadzący ciążę i aż przeklnął i powiedział, że one były użyte już ostatni raz i już w ogóle ich nie powinno być na oddziale... No j bez mojej wiedzy i zgody dokarmiali mi dziecko glukozą,  a ja się dziwiłam czemu nie chce jeść. No i przez kilka dni po wyjściu miałam problem, bo sie dziecko nie najadalo. Po prostu laktacja nie rozkrecila się w szpitalu skoro młoda nie chciała ciągnąć. 

Oba porody wspominam źle. Ale to jak byłam potraktowana przy pierwszym jest nie do opisania. 

Ja rodziłam w dużym mieście, więc mogłam przebierać w szpitalach. W mojej rodzinnej miejscowości i w małych miejscowościach nie ma takiego wyboru i aż włos jeży się na głowie jak się  przeczyta/usłyszy niektóre historie na porodówkach. 

Monika dekiel a z jakiej to racji podawali małej glukozę i dlaczego Cię o tym nie informowali? Na serio czasami to aż ciężko uwierzyć co się wyprawia w tych szpitalach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Muminka napisał:

Ja rodziłam w dużym mieście, więc mogłam przebierać w szpitalach. W mojej rodzinnej miejscowości i w małych miejscowościach nie ma takiego wyboru i aż włos jeży się na głowie jak się  przeczyta/usłyszy niektóre historie na porodówkach. 

Monika dekiel a z jakiej to racji podawali małej glukozę i dlaczego Cię o tym nie informowali? Na serio czasami to aż ciężko uwierzyć co się wyprawia w tych szpitalach. 

Powiem tak. Po pierwszym porodzie pielęgniarki nie zabierały do siebie noworodków żeby matka się wyspała, nie kąpały ich... Po moim drugim porodzie, ale już w innym szpitalu byłam w szoku. Pielęgniarki rano zabierały dziecko, kąpały je, a ja w tym czasie mogłam wziąść prysznic. Myślę sobie-idealnie! Pierwszego dnia jak już wzięłam ten prysznic, poleciałam po dziecko do pielęgniarek, a one powiedziały, że mała śpi to niech u nich zostanie, a ja żebym się położyła i pospala... No i jak zasnęłam to spałam 3godziny! Lecę od razu do tych pielęgniarek, a one że mała się właśnie obudziła. Zabrałam ją, a ona nie chciała jeść... co ją brali na jakieś badanie, to mała po powrocie nie była wcale głodna... mała w nocy mi często płakała, ostatniej nocy przyszła do mnie pielęgniarka i dała mi glukoze i powiedziała żebym jej dała to się wyspie. I wtedy do mnie dotarło, że za każdym razem dawali jej tą glukozę. Zapytałam wprost i moje przeczucia się potwierdziły. I w tym momencie wszystko się wyjaśniło, dlaczego miałam problem z laktacją, dlaczego mała mi w nocy płakała (była po prostu głodna, one dając jej glukoze zapychały ją i w efekcie mała nie chciała już ciągnąć piersi co prowadziło do tego że mleka po prostu nie miałam..) Bardzo chciałam karmić piersią, przemęczyłam się w domu 3 dni, albo dziecko przy piersi, albo laktator... Ale dałam radę. Mała ma 8 miesiecy i dalej ją karmię. 

Mogły chociaż zapytać czy wyrażam zgodę... Ale po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Monikadekiel napisał:

Powiem tak. Po pierwszym porodzie pielęgniarki nie zabierały do siebie noworodków żeby matka się wyspała, nie kąpały ich... Po moim drugim porodzie, ale już w innym szpitalu byłam w szoku. Pielęgniarki rano zabierały dziecko, kąpały je, a ja w tym czasie mogłam wziąść prysznic. Myślę sobie-idealnie! Pierwszego dnia jak już wzięłam ten prysznic, poleciałam po dziecko do pielęgniarek, a one powiedziały, że mała śpi to niech u nich zostanie, a ja żebym się położyła i pospala... No i jak zasnęłam to spałam 3godziny! Lecę od razu do tych pielęgniarek, a one że mała się właśnie obudziła. Zabrałam ją, a ona nie chciała jeść... co ją brali na jakieś badanie, to mała po powrocie nie była wcale głodna... mała w nocy mi często płakała, ostatniej nocy przyszła do mnie pielęgniarka i dała mi glukoze i powiedziała żebym jej dała to się wyspie. I wtedy do mnie dotarło, że za każdym razem dawali jej tą glukozę. Zapytałam wprost i moje przeczucia się potwierdziły. I w tym momencie wszystko się wyjaśniło, dlaczego miałam problem z laktacją, dlaczego mała mi w nocy płakała (była po prostu głodna, one dając jej glukoze zapychały ją i w efekcie mała nie chciała już ciągnąć piersi co prowadziło do tego że mleka po prostu nie miałam..) Bardzo chciałam karmić piersią, przemęczyłam się w domu 3 dni, albo dziecko przy piersi, albo laktator... Ale dałam radę. Mała ma 8 miesiecy i dalej ją karmię. 

Mogły chociaż zapytać czy wyrażam zgodę... Ale po co

Nie rozumiem takiego zachowania. Co za ...izm. Nie wiem gdzie Ty rodziłas ale z  chęcią bym się dowiedziała żeby unikać tego szpitala szerokim łukiem. Noworodek przez pierwszą dobę je niewiele bo po prostu nie potrzebuje.  Nie czuje dużego głodu bo najadł się jeszcze w brzuchu mamy. Plus jest jeszcze napełniony wodami płodowymi. Oczywiscie chodzi o zdrowe dziecko, z normalną waga urodzeniową. Ważne jest zaraz po porodzie przystawienie dziecka do cyca bo to wspomaga produkcję siary. W pierwszych dniach to właśnie siarą najada się dziecko. W 3, 4 dobie pojawia się już zazwyczaj "prawdziwe mleko". Dlatego te pierwsze dni po porodzie są tak ważne, żeby nie mieć później problemów z laktacją. Dziecko się też uczy ssać, przystawiać do piersi  i to Ci powinni pokazać w szpitalu! A nie poić dziecko glukozą, bo wtedy nie płacze i jest spokój😤 

W dobrych szpitalach już dzieci nie są kąpane. Zaleca się odczekać kilka dni i na spokojnie wykąpać bobasa w domu. To jest lepsze dla jego skóry i zdrowia. W szpitalu w którym rodziłam były kąpane tylko dzieci, które przebywały w nim dłużej. 

Super, że się nie poddałas i udało się karmić córeczkę piersią 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 4.11.2022 o 19:42, Muminka napisał:

Nie rozumiem takiego zachowania. Co za ...izm. Nie wiem gdzie Ty rodziłas ale z  chęcią bym się dowiedziała żeby unikać tego szpitala szerokim łukiem. Noworodek przez pierwszą dobę je niewiele bo po prostu nie potrzebuje.  Nie czuje dużego głodu bo najadł się jeszcze w brzuchu mamy. Plus jest jeszcze napełniony wodami płodowymi. Oczywiscie chodzi o zdrowe dziecko, z normalną waga urodzeniową. Ważne jest zaraz po porodzie przystawienie dziecka do cyca bo to wspomaga produkcję siary. W pierwszych dniach to właśnie siarą najada się dziecko. W 3, 4 dobie pojawia się już zazwyczaj "prawdziwe mleko". Dlatego te pierwsze dni po porodzie są tak ważne, żeby nie mieć później problemów z laktacją. Dziecko się też uczy ssać, przystawiać do piersi  i to Ci powinni pokazać w szpitalu! A nie poić dziecko glukozą, bo wtedy nie płacze i jest spokój😤 

W dobrych szpitalach już dzieci nie są kąpane. Zaleca się odczekać kilka dni i na spokojnie wykąpać bobasa w domu. To jest lepsze dla jego skóry i zdrowia. W szpitalu w którym rodziłam były kąpane tylko dzieci, które przebywały w nim dłużej. 

Super, że się nie poddałas i udało się karmić córeczkę piersią 🙂

Z tym kąpaniem noworodka są różne opinie. Pierwszą córkę wykąpałam w szpitalu, bo zaczęła mi się po prostu odparzać- aktualnie ma AZS. Druga córka od pierwszych dni kąpana codziennie i nie ma żadnych problemów ze skórą.

Trzeciego porodu nie chciałabym przeżywać. To nie dla mnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powinnaś dziękować, za tę oxy, bo pomogli Tobie i dziecku. Najwyraźniej zanikała Ci akcja porodowa, tak bywa. Jakby dziecko utknęło sine w kanale rodnym, dopiero byłby dramat. Pogadaj o tym z zaufaną położną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×