Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
1 2 3

Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

Polecane posty

Witajcie Dziewczyny. Czwartek był bez maszerowania. Jak odpuszczam chodzenie to mam mini kaca moralnego. To chyba dobry znak. Myśli krążą wokół tematu Jak zaliczyć kroki! 😉 Dziś szło mi słabo. Było dreptanie po działce i już 4000 tysiące było wyczynem, ale jakoś zmusiłam się i do dreptałam. Jeszcze mi zostało 33 kroki do 6000. 😉 Mały spacer i będzie oki. Z dietą póki co słabo. Wczoraj były wafelki i snikersa. Na kolację dwie bułki jako zapiekanki z pieczarkami. W pracy miałam kanapkę z indykiem, orzechy i migdały. W domu obiad kasza z dodatkami i odsmażone kawałki kury z rosołu. Może jak wdrożę to chodzenie to energia powróci do walki ze słodyczami? Wieczorem zjadam też małą pomaranczkę i że dwie łyżeczki miodu z malinami.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam sobotnio. Do południa 5916 kroków. Marsz po działce. Po 4.000 mam kryzys. Dziś po 5.500 zrobiłam stop pauzę. Powiedziałam nad wodą, w słonku, poćwiczyłam oddech. Spociłam się, trochę z wysiłku, pewnie trochę z ciepła. Na koniec kurtka rozpięta, kaptur od bluzy zdjęty. Teraz się nawadniam. Dziewczyny, które liczycie kroki, ile wam schodzi czasu na 6000 kroków? Ja mam godzinę, chyba sporo. Wolne tempo. Zauważyłam, że w grudniu chodziłam co drugi dzień. Teraz co trzeci. Jednak wolne dni sprzyjają, a te z pracą trochę blokują. Myślę, że póki te słodycze tak mi dobrze idą, o zgrozo, to powinnam też codziennie chodzić. Zobaczę, czy uda się to wdrożyć. Może zrobię z tego priorytet. Skoro i tak większość czasu to tv, to żadna strata, a wręcz korzyść. Damrade, co u Ciebie Kobieto? Jestem ciekawa, jak dajesz radę? Wróciłaś do roweru? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

IleOnka, współczuję złego samopoczucia. Ostatnio czytałam, że aktywność fizyczna mobilizuje organizm do walki z infekcją. Także mały spacer będzie oki. Wizyta ważna, choć żeby była efektywna przygotuj się do niej. Weź coś przeciwbólowego, zapisz sobie pytania do profesorki i do dietetyczki. Złe samopoczucie, czy infekcja miną, a Ty będziesz już miała konkretne zadania i wytyczne. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

IleOnka, proszę bardzo 🥰 Ja dziś zrobiłam najpierw 3000 kroków. Jednak poszłam na drugi marsz, jeszcze przed obiadem zrobiłam w sumie 8627 kroków. Sporo, ale czy takie człapanie się liczy? Jak weszłam do lasu to od razu straciłam pewność siebie i bałam się, że coś z sercem. Taka słaba byłam. Gdzieś się lęk przed zatrzymaniem krążenia. 😞 Ale dałam radę, do obiadu poleżałam. W sumie to od jakiegoś czasu wdrożyłam się w chodzenie, a odstawianie słodyczy trwa już parę lat. Na razie jestem teoretykiem, ale czuję, że dam radę. Choć wczoraj miałam doła nad dołami i jadłam miodek, serek wiejski, że trzy poamrańcze i że dwie kolację. 😞 Taka taktyka na stres. Jutro nowy tydzień. Trzymam kciuki sama za siebie. W pracy dzień na bogato, a muszę przez parę dni przycisnąć parę rzeczy. Mam nawyk odkładania spraw, a potem męczę się, bo mam wyrzuty sumienia. Żeby nie było juchy pod koniec miesiąca, muszę wziąć się do roboty. No i pilnowanie zdrowia. Maszerowanie. Odstawianie cukru. Zapisać się do poradni chorób piersi na kontrolę. Może laryngolog, aby sprawdzić ucho. No i kardiolog. Zafunduję sobie za jakiś czas echo i konsultację. Na NFZ niski standard. Ale mam jeszcze za miesiąc kontrolę w innym miejscu. No, będzie się działo. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziś nie było maszerowania, ale i tak nabiłam 6555 kroków. Fakt, nosiłam ze sobą komórkę, bo zwykle nie mierze kroków po pracy, czy na zakupach. Dziś to wszystko krokomierz zliczył razem z drogą do i z pracy. A, kupiłam herbatkę z białej morwy. Będę piła po obiedzie, bo wtedy zaczynam podjadać słodycze. Sprawdzę, łaknienie na słodycze zmaleje. Pozdrawiam. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

123 dasz radę. Widzę że z maszerowaniem coraz lepiej ci idzie. Tak trzymaj 🤗🤗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Dziewczyny, Wróciłam w niedzielę. Pogoda była kiepska, jeden dzień tylko ładny, więc było mało aktywnie a bardziej biesiadnie ... Czyli przyjechałam ciut cięższa ... 😕 Dobrze, że wyjazd krótki i od razu zabrałam się "do roboty", wczoraj i dzisiaj poćwiczyłam, jem umiarkowanie, gdyby nie drobne ciasteczka do kawy to byłoby idealnie. Na szczęście to słodki prezent i jutro będzie po nim. 😝

123, masz rację, każdy "szczyt" jest ważny, ja staram się cieszyć wszystkim, choćby tym, że ćwiczenia łatwiej mi idą, lepiej umiem je już wykonać ... Może kiedyś i na wyższe szczyty dojdziemy ... Wszak trening czyni mistrza. 😀

Morwa jest fajna. Ja w ogóle jestem fanką różnych herbatek "wspomagających". Bardzo pasowała mi "kontrola masy" z Biedry, ostatnio niestety jej nie widzę, podobnie jak ich innych herbatek z tej serii.

IleONKA, współczuję, jednak złe samopoczucie potrafi zawalić cały plan. Ja z poceniem mam podobnie, koniec każdej infekcji i powrót do jakiejś aktywności a z miejsca pot się ze mnie leje. Daj znać jak dzisiejsza wizyta, czy coś "wniosła' do Twojej diety.

Trzymajcie się Dziewczyny dzielnie a te mniej aktywne odzywajcie się. W kupie łatwiej. 🙃😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hejka. Ja dziś 6755 kroków. Tak do południa liczyłam kroki w pracy i powrót do domu. Ale nie było nawet 3000. Musiałam dodreptać do 6000, bo skoro tak się chwalę to nie honor spocząć na minimum. 😉 Może po niedzieli podniosę poprzeczkę na 6500 i na szybsze tempo. Ta godzina marszu chyba mi wystarczy. Nie chcę przedobrzyć. Jak sprawdzę w lutym, marcu serce i skonsultuję się z kardiolożką to będę wiedziała czy to mój limit, czy mogę więcej. Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że jestem kanapowcem, że dużo czasu siedzę przed tv. Okropność. Zatem plan na styczeń - chodzenie i dietką. A jak się ociepli zacznę więcej prac domowych i ogrodowych. Może jak będzie więcej słońca i będzie dłuższy dzień to wzrosną też chęci do aktywności? 🤸 ☀️ 🚴

Edytowano przez 1 2 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam, 123, gratuluję wytrwałości w chodzeniu. Myślę, że jeżeli się nie przemęczasz to serduszko jest szczęśliwe. Ja jak zaczęłam parę lat temu więcej ćwiczyć cardio: szybkie spacery jazda na rowerze, intensywniejszy taniec, to też przy okazji wizyty kardiologicznej wolałam sprawdzić co mi wolno. Dzięki temu od tamtego czasu nauczyłam się monitorować tętno, żeby nie przekraczać 120, nawet facet się przejął i mi dał w prezencie opaskę (pulsometr) a z czasem fajny zegarek. Super sprawa, bo to też dodatkowa zabawka i motywacja.

U mnie jako tako, Jem chyba w miarę, niestety wciąż "na czuja", jeśli nie będzie efektów  to chyba muszę trochę policzyć kalorie. Ruszam się, ćwiczę ... zobaczymy za kilka dni czy coś drgnie ... 😃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Etera, dzięki za wsparcie. Może następnym razem na spacer zabiorę pulsometr? Też mi pokaże puls i zobaczę czy puls idzie w górę. Choć po moich lekach może też niezbyt rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, ileONKA napisał:

    Dzięki, powiem Ci, że bardzo mnie to zdołowało bo miałam już plany i wizje co i jak rozpocznę w nowym roku z hantelkami a tu mi wszystko siadło przez te akcje jelitowe.  Dzisiaj na wizycie u lekarki internistki doszłyśmy do wniosku, że to u mnie wygląda na zespół jelita wrażliwego bo USG, OB, CRP, kalprotektyna i inne parametry w normie a nospa fote jako rozkurczowa w jakimś stopniu działała. Zanim dojdę do siebie to kilka tygodni minie niestety. Od piątku 13.01.23r podjęłam post wodny/dietę płynną żeby odciążyć jelita i wpłynąć na ich regenerację. 

 

IleOnka, a mialas już kiedyś to diagnozowane? Bo powiem szczerze że kiedyś już o tym pomyślałam, ale to dla mnie jedna z oczywistych przypadłosci że nawet nie brałam pod uwagę że ktoś już tego nie wykluczył lub nie rzucił takiej diagnozy. Wytrwalosci w poście. Trudny czas przed tobą ale kiedyś dałaś radę więc jestem o Ciebie spokojna i teraz też ci się uda, to wiem. Jednak podziwiam bo to dużo cię ułoży. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dziewczyny 😀 Ja ostatnio milcząca, ale idę póki ci zgodnie z planem. Niby fajnie, choć gorzej jak sobie uświadamiam, że właściwie odpracowuję to co doszło w święta i podczas krótkiego wyjazdu. Ale mam nadzieję, że na koniec tygodnia wrócę do stanu sprzed grudniowej choroby. Pilnuję tego co jem, ale się nie głodzę, ćwiczę w miarę regularnie i mam nadzieję, że będą efekty. Trzymam kciuki za nas wszystkie. Pozdrawiam. 😘

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Etera, brawo! Dzięki za motywację. Ja na razie słabiutko. Muszę się ruszyć, ale chłód mnie zniechęca. Ha, a jeszcze nie ma śniegu i mrozu. Ta wilgoć i wiatr , brrrry! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

123 Nie ma się co zniechęcać, widzisz, mamy długo oczekiwany śnieg, tylko jeszcze trochę mrozku i będzie super. Ja właśnie stwierdziłam, że fajnie z tymi ćwiczeniami, ale przydałby się jeszcze ruch na świeżym powietrzu. Dzisiaj się zmobilizowałam i trochę pokręciłam się po posesji. Trudno to nazwać spacerem, ale to tak na dobry początek. 😁

Wagowo wreszcie coś drgnęło, więc chyba idę w dobrym kierunku z dietą i aktywnością.  Trzymam za nas wszystkie kciuki. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

IleOnka masakra idziesz do lekarza z badaniami w ręce a on ci wmawia coś zupełnie innego. Niby profesor a takie bzdury że szok 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

IleOnka, współczuję, fatalnie trafiłaś. Nie ma to jak zwalić wszystko na nerwicę albo depresję. 😀 Życzę dużo zdrówka i żebyś mogła spokojnie i bez bólu dietkować dalej. Kiedyś myślałam o dietetyku, ale jak poczytałam i popatrzyłam na różne ich diety to zwątpiłam czy znajdę takiego co potrafi podejść indywidualnie.

Ja tymczasem walczę dalej. Nie spinam się za mocno, pilnuję ilości, śniadania i kolacje mam raczej dietetyczne i mocno warzywne a obiady rożnie, bywa, że tradycyjne, ale się nie przejadam. Nie chce mi się gotować na dwa garnki, zresztą to bez sensu tak do końca życia, chciałabym tak już ustawić to moje jedzenie, żeby nie było powtórki z rozrywki.

Posty to raczej nie dla mnie. Ale okno wierzę, że może działać. Tylko to wymaga dużej regularności. Ja rano muszę zjeść śniadanie ze względu na leki. Staram się też jeść po ćwiczeniach a ćwiczę o różnych porach, więc czasem kolacja wypada później. Dlatego póki co pilnuję żeby była jakaś sensowna przerwa między kolacją a śniadaniem, żeby nie kłaść się z pełnym brzuchem i żeby organizm miał czas odpocząć.

123 fajnie, że  przypomniałaś mi o morwie białej, wróciłam do picia, mam sypaną, więc dokładam do moich różnych wspomagających herbatek i chyba działa, jako tako panuje nad apetytem.

Dobrej nocki Dziewczyny. 😀

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hejka Dziewczyny, rok temu stosowałam z powodzeniem (-17,5 kg) kuracje polegającą na piciu ziół Tybetańskich. Ogólnie bardzo polecam jak któraś  chce rozpędzić swój metabolizm. Klaudia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czyżbym została sama w tym wątku? Napiszę zatem na zachętę. Walczę nadal niespiesznie, tym razem bez spinania, ale chyba idzie w dobrym kierunku. Dieta wciąż ta sama. Śniadania i kolacje raczej zdrowe i średnio lub mało  kaloryczne. Obiady różnie, czasem tradycyjne, ale ilościowo umiarkowanie. Aktywność średnio. Postanowiłam że będę robić porządny trening 2-4 razy w tygodniu, pozostałe dni inna aktywność, w zależności od wolnego czasu i nastroju. To tak w dużym skrócie.

"Odpracowałam" grudniową chorobę, święta i krótki, ale kaloryczny wypad w góry.  Nawet trochę więcej, bo 2 kg poleciały i w obwodach od 1 do 2,5 cm. Nie robię wielkich planów, nie panikuję jeśli przez tydzień "utrwalam" wagę. Uznałam, że daję sobie czas do lata.

Trochę za mało robię w kwestii wspomagających zabiegów kosmetycznych. Dlatego luty ogłaszam miesiącem walki z cellulitem. A że jest krótki to marzec tez pewnie upłynie pod tym samym znakiem.  😉

Pozdrawiam. 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Usuneli znowu wątek MŻ wiec wpadam tu Etera 2kg spadło to ładnie mi też właśnie ostatnio 🙂 wprowadzam sunę od nowa co by o skórę zadbać no i kupiłam sobie krem i ćwiczę od jutra wprowadzam brzuszki dodatkowo bo mam strasznie duży brzuch 😛 no i w marcu chyba pójdę do ginekologa w nowym formed u nas ciekawe czy pomoże z bobo 🙂 bo marzy mi się taka mała glistka pyziata 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakby co założyłam nowy wątek mż. Dla mnie problemu nie ma z pisaniem też tutaj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Brawo Dziewczyny! Świetnie, że dbacie o siebie. Etera, Twoje nastawienie i wytrzymałość imponuje. 🙂 Mnie mróz i śnieg zniechęcił do chodzenia, ale nie odebrał nawyku podjadania słodyczy. Jestem zdołowana, ale dziś ma być dzień bez słodyczy. Na razie tylko trochę bakali, orzeszki i żurawina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×