Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość aikkss12

życie którego nie chciałam

Polecane posty

Gość aikkss12

To bardzo długa historia. Rozpoczyna się w dzieciństwie, gdzie matka była toksykiem a ojciec jej ofiarą. Wydawało mi się, że ze mną będzie inaczej. Znalazłam sobie męża i przeprowadziłam się do jego domu. Tam po raz kolejny stałam się ofiarą jego rodziców i rodziny. Jednak byłam już wtedy w ciąży i do swoich rodziców nie chciałam wracać. Rozpoczęliśmy do tego budowę domu. Kilka lat to trwało, życie w toksycznej atmosferze, musiałam się zwolnić z pracy i iść do innej aby uniknąć nadgodzin i drwin z powodu mojej sytuacji w domu. Po kilku latach zamieszkaliśmy w domu, który wybudowaliśmy. Nigdy nie chciałam tego domu, bo zawsze chciałam mieszkać w mieszkaniu w centrum miasta. Niestety ostro się o to kłóciliśmy, mąż nie chciał się zgodzić na to, zresztą jego rodzice wcisnęli nam działkę, musiałam się zgodzić bo nie było gdzie się wyprowadzić. Jak już miało być dobrze, zaszłam w ciążę drugą. Ciąża znowu była pod wpływem moich rodziców, a głównie taty - kto to widział mieć jedno dziecko. W tym czasie tata, który był dla mnie wsparciem całe życie i był ofiarą toksycznej matki, ciężko zachorował. Urodziłam drugie dziecko i zaczęłam walkę o życie mojego taty, którego moja matka miała gdzieś. Wykończyło mnie to fizycznie, zdowotnie, psychicznie i finansowo. Po ponad roku tata zmarł. Następnie zaczęłam walkę o zdrowie mojego drugiego dziecka. O sobie i swoim zdrowiu nie miałam czasu pomyśleć. Po dwóch operacjach mojego drugiego dziecka, poszłam do pracy i zaczęłam leczenie swojego zdrowia, obecnie po czterech latach mam już na koncie dwie operacje i zdrowie zmierza ku lepszemu. Poczułam się w końcu trochę lepiej, pogodziłam się ze stratą taty i z tym, że moja matka to toksyk. Jestem przed 40stka, chciałabym w końcu żyć po swojemu. Nigdy nie kochałam tego domu, w którym mieszkam, który wybudował mój mąż, nie czuje z nim więzi, duszę się w nim. Nie chcę tu mieszkać na wsi, chce się odciąć od obu rodzin, chce do miasta i mieszkanie na starość. Powiedziałam o tym mężowi. Chcę w końcu zacząć żyć po swojemu. Zaczęła się wojna w naszym małżeństwie, on nie chce sprzedawać tego domu, a ja mam z nim najgorsze wspomnienia, chcę zacząć nowy etap życia. Mąż stwierdził że nigdy go nie kochałam, nie widzi ile poświęciłam dla niego, znosiłam upokorzenia jego rodziny, poświęciłam kilka lat pracy na wychowanie naszych dzieci, poświęciłam swoje życie zawodowe i pracę, on mógł w międzyczasie się rozwijać i robić sobie karierę. Zawsze byłam mu wierna choć były okazje by nie być, zawsze odganiałam od siebie toksycznych facetów aby nie miał okazji ku temu, żeby mi kiedyś zarzucić, że go skrzywdziłam. Proszę o radę. Czy mam w końcu prawo żyć tak jak bym tego chciała? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2023 o 20:18, aikkss12 napisał:

 Czy mam w końcu prawo żyć tak jak bym tego chciała? 

Tak, zawsze mialas prawo zyc jak chcialas i na chooj pakowalas sie w to malzenstwo i w te dzieci? Bo tata chcial? no sorry, ale cos tutaj jest nie halo.

Qwerty dobrze napisala, sama zrobilas z siebie ofiare, nikt tak naprawde Cie do niczego nie zmuszal, bo inni nie maja takiej mocy, to Ty im pozwolilas, bo robilas co chca. Zapewne tak zostalas wychowana, w ciaglym poczuciu winy i uwazasz, ze trzeba sie dla innych poswiecac, ale teraz jestes juz stara baba i sama odpowiadasz za swoje zycie, nie mozesz wiecznie zyc tym, co Ci wepchnieto do glowy gdy bylas dzieckiem. Nawet papier toaletowy sie rozwija. Terapia jest dobrym pomyslem, musisz sie nauczyc egoizmu, ktos musi Ci uswiadomic, ze bedac swieta matka Polka meczennica nikogo tak naprawde nie uszczesliwiasz tylko marnujesz sobie zycie.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2023 o 19:04, mariner2 napisał:

Wlasciwie sama sobie odpowiadasz.Tak! Trzeba polozyc kropke  na malzenstwie bo widac ze ten facet cie nie kocha.To egoista dbajacy tylko o siebie.Dom budowal nie dla ciebie i rodziny  ale dla siebie.Po prostu poprawial sobie tym samoocene.Faceci tak maja.

W zasadzie popelniasz blad godzac sie na mieszkanie z nim w tym domu. Zostaw go w nim i ty zwroc sie do adwokata od spraw rodzinnych jak mozesz uzyskac rozwod.Poszukaj w necie  czy w poblizu nie ma jakiejs kancelarii ktora udziela porad za darmo.Czesto sa radcy prawni ktorzy udzielaja porad przy roznych organizacjach kobiecych,.Poszperaj w necie , tam tez sa darmowe poprady prawne.Jak maz bedzie sie opieral  to zostaw mu starsze dziecko i odejdz jak najszybciej.Jesli ustanie pozycie i  wspolne gospodarstwo domowe to znaczy ze malzenstwo umarlo dla sadu.Moze byc problem z dziecmi  przy rozstaniu ale moze sie uda ci dogadac z mezem jak to zalatwicie.W kazdym razie nie godz sie na ten stan rzeczy.Masz prawo zyc jak chcesz.Masz prawo  do szczescia..Moze spotkasz innego mezczyzne ? Bardziej empatycznego? 40tka to wciaz atrakcyjna kobieta , szczegolnie jak o siebie zadbasz .

Jak to się robi,żeby zdradzić męża,zabrać młodsze dziecko i znaleźć sobie innego mężczyznę? Rozkłada się nogi i ot tak,się znajduje, czy może trzeba być niezależną,wykształconą kobietą po studiach,mieć dobrą pracę,zarabiać. 

Czy wystarczy robić z siebie niewolnicę na czyimś utrzymaniu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
13 minut temu, Cloe napisał:

Jak to się robi,żeby zdradzić męża,zabrać młodsze dziecko i znaleźć sobie innego mężczyznę? Rozkłada się nogi i ot tak,się znajduje, czy może trzeba być niezależną,wykształconą kobietą po studiach,mieć dobrą pracę,zarabiać. 

Czy wystarczy robić z siebie niewolnicę na czyimś utrzymaniu? 

🙂 Moja babcia zawsze mi powtarzla ze "kazda potwora znajdzie amatora!":)  i dzis wiem ze byla naprawde super madra kobieta!

Jak kobieta chce to znajdzie sobie nawet 10ciu rownoleglych kochankow bo to meczyzni sa klientami i wciaz ich ciagnie do kobiet zgodnie z wola Natury:) Nie placa nam na Kafe za szczegolowe instrukcje bycia szczesliwa wiec rusz glowa i nie udawaj ostatniej naiwnej bo wychodzi ze chcialas sobie tylko ponarzekac  ale nic w zyciu nie chcesz zmienic  bo ci jest wygodnie.

Edytowano przez mariner2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, mariner2 napisał:

🙂 Moja babcia zawsze mi powtarzla ze "kazda potwora znajdzie amatora!":)  i dzis wiem ze byla naprawde super madra kobieta!

Jak kobieta chce to znajdzie sobie nawet 10ciu rownoleglych kochankow bo to meczyzni sa klientami i wciaz ich ciagnie do kobiet zgodnie z wola Natury:) Nie placa nam na Kafe za szczegolowe instrukcje bycia szczesliwa wiec rusz glowa i nie udawaj ostatniej naiwnej bo wychodzi ze chcialas sobie tylko ponarzekac  ale nic w zyciu nie chcesz zmienic  bo ci jest wygodnie.

Zakładasz, że autorka postu jest potworna. To faktycznie bardzo budujące. Do tego zalecasz jej rzucanie się na obcych mężczyzn, pierwszych lepszych, zamiast pracę nad samą sobą i ewentualne znalezienie wartościowej osoby. Odejście od męża ok, ale nie do byle kogo i nie z malutkim dzieckiem. Takie wydarzenie to ma być proces, długotrwały, najpierw praca nad sobą, poprawienie takich sfer, które szwankuja, uwierają, nie działają jak powinny. Ćwiczenie silnej woli, wyjście do ludzi, aby się nie chować w domu, pokazać się światu, znaleźć coś co się lubi, odpowiednie zajęcie/pracę i dopiero można myśleć o tym, o czym piszesz. Rzucenie siebie sępom na pożarcie /i to jeszcze dziesięciu/ to nie są szczególnie dobre wskazówki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
5 godzin temu, Cloe napisał:

Zakładasz, że autorka postu jest potworna. To faktycznie bardzo budujące. Do tego zalecasz jej rzucanie się na obcych mężczyzn, pierwszych lepszych, zamiast pracę nad samą sobą i ewentualne znalezienie wartościowej osoby. Odejście od męża ok, ale nie do byle kogo i nie z malutkim dzieckiem. Takie wydarzenie to ma być proces, długotrwały, najpierw praca nad sobą, poprawienie takich sfer, które szwankuja, uwierają, nie działają jak powinny. Ćwiczenie silnej woli, wyjście do ludzi, aby się nie chować w domu, pokazać się światu, znaleźć coś co się lubi, odpowiednie zajęcie/pracę i dopiero można myśleć o tym, o czym piszesz. Rzucenie siebie sępom na pożarcie /i to jeszcze dziesięciu/ to nie są szczególnie dobre wskazówki 

Ale latwo ci idzie nadinterpretacja .Ach!  jestem zachwycony tym z jaka latwoscia ci to  idzie , zwalszcza, ze sa to oskarzenia a nie jakas glebsza  analazia.

To ze babcia tak mowila wcale nie znaczy ze uwazam autorke postu za potwora 🙂To poetycka przenosnia  babci ze zawsze jakis  sie facet znajdzie. Jakos nie widze rozsadnej argumentacji z twojej strony 

To co piszesz, to mnie ktoremu  na tym forum zarzucaja wiedze ksiazkowa  ba! encyklopedyczna LOL uwazam wlasnie za wiedze czysto teoretyczna i choc  sluszna to mega  bezuzyteczna gdyz  z wymiany maili z autorka wynika ze to co opisujesz jest dla niej odlegle jak pył ksiezycowy 🙂 Warto abys na to zwrocila uwage 🙂 

Gdzie ja pisze ze ma sie rzucac na mezczyzn ?Explicite ! LOL  To jedynie  twoje domniemanie 🙂 A generalnie to widac osobista niechec twoja do mnie bo cie wkoorwilem  🙂 i chcesz sobie pouzywac 🙂 a wiec spadaj na drzewo skoro nie masz nic ciekawego do powiedzenia i sugeruje abys sama zastoswala to co sugerujesz:) 

Edytowano przez mariner2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, mariner2 napisał:

A generalnie to widac osobista niechec twoja do mnie bo cie wkoorwilem  🙂 

Nie Ty mnie wkoorzasz, ale cały system mnie wkurza,całe to błędne myślenie ludzi,że jak zaczną się poświęcać dla innych, to będą szczęśliwi. 

 

8 godzin temu, mariner2 napisał:
8 godzin temu, mariner2 napisał:

 chcesz sobie pouzywac 🙂 

Ćwiczę sobie silną wolę tylko,wyrabiam sobie własne zdanie,wyznaczam sobie i innym pewne granice. Nic więcej. 

 

8 godzin temu, mariner2 napisał:

wiec spadaj na drzewo skoro nie masz nic ciekawego do powiedzenia i sugeruje abys sama zastoswala to co sugerujesz:) 

Już to stosuję,uwierz, sama już wdrażam w życie wiele z wyżej wymienionych rzeczy 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Cloe napisał:

Nie Ty mnie wkoorzasz, ale cały system mnie wkurza,całe to błędne myślenie ludzi,że jak zaczną się poświęcać dla innych, to będą szczęśliwi. 

 

 

No!  i co ulzylo ci ? Proponuje toalete.jest lepsza i nie zmusza do myslenia 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, mariner2 napisał:

No!  i co ulzylo ci ? Proponuje toalete.jest lepsza i nie zmusza do myslenia 🙂 

Dzieki,już byłam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.05.2023 o 20:18, Cloe napisał:

całe to błędne myślenie ludzi,że jak zaczną się poświęcać dla innych, to będą szczęśliwi

Mało osób to rozumie. I przez to jest tak wiele nieporozumień. 

Jako ludzie uwielbiamy dodawać ideologię, że ten kto się poświęcił to jest ten dobry, a ten kto tego poświęcenia nie zauważył jest tyranem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, ToMasz1985 napisał:

Mało osób to rozumie. I przez to jest tak wiele nieporozumień. 

Jako ludzie uwielbiamy dodawać ideologię, że ten kto się poświęcił to jest ten dobry, a ten kto tego poświęcenia nie zauważył jest tyranem. 

Myślę,że być może po czasie zauważamy to czyjeś poświęcenie,zwłaszcza kiedy kogoś zabraknie.Ale racja,najlepiej patrzeć na siebie.Życie po to,aby zadowalać innych,nie jest fajne.Wiecej ponosimy kosztów niż to jest warte.Pytanie,czy w ogóle w życiu da się nie ponosić kosztów.Chyba nie.Można ich tylko nie odczuwać w takim stopniu,w jakim się je ponosi,tylko w mniejszym,rekompensując to sobie w jakiś inny sposób.I właśnie znalezienie sposobu aby sobie zrekompensować koszty,jest tutaj kluczowe.Wszystko inne się wtedy jakoś poukłada.Byleby nie być na minusie,tylko by rzeczy pozytywne,dodatnie przewyższały koszty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, Cloe napisał:

Myślę,że być może po czasie zauważamy to czyjeś poświęcenie,zwłaszcza kiedy kogoś zabraknie.Ale racja,najlepiej patrzeć na siebie.Życie po to,aby zadowalać innych,nie jest fajne.Wiecej ponosimy kosztów niż to jest warte.Pytanie,czy w ogóle w życiu da się nie ponosić kosztów.Chyba nie.Można ich tylko nie odczuwać w takim stopniu,w jakim się je ponosi,tylko w mniejszym,rekompensując to sobie w jakiś inny sposób.I właśnie znalezienie sposobu aby sobie zrekompensować koszty,jest tutaj kluczowe.Wszystko inne się wtedy jakoś poukłada.Byleby nie być na minusie,tylko by rzeczy pozytywne,dodatnie przewyższały koszty. 

A jaki masz na to sposób w relacjach z partnerem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, ToMasz1985 napisał:

A jaki masz na to sposób w relacjach z partnerem?

Właśnie taki jak napisałam.Nie poświęcam się już,myślę głównie o sobie.Przestałam się też obwiniać o różne rzeczy,hak to było do tej pory.Zaczynam brać odpowiedzialność za siebie i swoje czyny. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×