Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Spotykam się z facetem od 11 miesięcy. Na początku raz w tygodniu, z czasem częściej, regularnie i prawie zawsze z jego inicjatywy. Oboje po rozwodzie. On ma 14-letniego syna, jest starszy ode mnie 6 lat.Widzę, że się stara, wiem, że mu zależy. Poznałam jego znajomych, syna nie znam, a on dopiero w zeszłym tygodniu poznał mojego brata. Co jakiś czas dopada mnie to, że nie mamy wspólnych planów, że chciałabym z nim mieszkać. Wiem, że on nie chce już dzieci, ja nigdy nie chciałam ale teraz czasem o tym myślę, wolałabym szczęśliwy związek. On ma jakiś awers do ślubów, swój rozwód przypłacił nawet depresją, a ja chciałabym kiedyś. Nie na siłę ale nie przeraża mnie to. On oczywiście nie mówi, że rozmowa jest najważniejsza, żebym mówiła itp. itd. ale ja mam z tym problem, mam problem otwieraniem się. Z drugiej strony on też nie jest specjalnie wylewny. Jak się kiedyś ścięliśmy o coś to chciałam go rzucać nawet to strasznie spanikował i powiedział, że mu na mnie zależy, ale nigdy nie powiedział, że kocha. Wiem, że lubi i potrzebuje mieć trochę czasu dla siebie ale jak się z kimś nie mieszka to spędzone 2 dni inaczej wyglądają niż jak się mieszka, bo wtedy nikt nikomu tak na 100% nie siedzi na głowie. W jakiejś rozmowie powiedział z miesiąc temu, że od końca zeszłego roku myślał o tym żeby mnie poznać z synem i o wspólnym mieszkaniu. Ale nic nie zrobił w tym kierunku. Może dlatego, że w lutym stracił pracę. Zajmuje wysokie stanowisko a o taką pracę ciężko więc do tej pory szuka, wiem, że stresuje go to bo syn bo kredyt itp. A ja mam te swoje myśli i obawy żeby tak nie utknąć... Wyjeżdżamy teraz na krótki urlop i się zastanawiam czy poruszyć temat wspólnego mieszkania, czy po powrocie żeby nie psuć klimatu, czy dopiero jak znajdzie pracę bo teraz taki zestresowany?? ale to może potrwać nawet kilka miesięcy.. A inna sprawa jest taka, że nie bardzo wiem jak z nim o tych planach porozmawiać żeby nie wyjść na desperatkę. Ale nie chcę tak utknąć jako weekendowa towarzyszką ;/ to dobry człowiek, dobrze mi z nim i nie chcę go skreślać ale też nie chcę tracić czasu. On ma skłonność do panikowania, kiedyś jak się o coś pokłóciliśmy to przyznał, że cały dzień o tym myślał bo mu na sms nie odpowiedziałam i jak przyszedł to się cały trzęsł. Także, wiem, że mu zależy ale co dalej. Poradźcie coś proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, annaf napisał:

Spotykam się z facetem od 11 miesięcy. Na początku raz w tygodniu, z czasem częściej, regularnie i prawie zawsze z jego inicjatywy. Oboje po rozwodzie. On ma 14-letniego syna, jest starszy ode mnie 6 lat.Widzę, że się stara, wiem, że mu zależy. Poznałam jego znajomych, syna nie znam, a on dopiero w zeszłym tygodniu poznał mojego brata. Co jakiś czas dopada mnie to, że nie mamy wspólnych planów, że chciałabym z nim mieszkać. Wiem, że on nie chce już dzieci, ja nigdy nie chciałam ale teraz czasem o tym myślę, wolałabym szczęśliwy związek. On ma jakiś awers do ślubów, swój rozwód przypłacił nawet depresją, a ja chciałabym kiedyś. Nie na siłę ale nie przeraża mnie to. On oczywiście nie mówi, że rozmowa jest najważniejsza, żebym mówiła itp. itd. ale ja mam z tym problem, mam problem otwieraniem się. Z drugiej strony on też nie jest specjalnie wylewny. Jak się kiedyś ścięliśmy o coś to chciałam go rzucać nawet to strasznie spanikował i powiedział, że mu na mnie zależy, ale nigdy nie powiedział, że kocha. Wiem, że lubi i potrzebuje mieć trochę czasu dla siebie ale jak się z kimś nie mieszka to spędzone 2 dni inaczej wyglądają niż jak się mieszka, bo wtedy nikt nikomu tak na 100% nie siedzi na głowie. W jakiejś rozmowie powiedział z miesiąc temu, że od końca zeszłego roku myślał o tym żeby mnie poznać z synem i o wspólnym mieszkaniu. Ale nic nie zrobił w tym kierunku. Może dlatego, że w lutym stracił pracę. Zajmuje wysokie stanowisko a o taką pracę ciężko więc do tej pory szuka, wiem, że stresuje go to bo syn bo kredyt itp. A ja mam te swoje myśli i obawy żeby tak nie utknąć... Wyjeżdżamy teraz na krótki urlop i się zastanawiam czy poruszyć temat wspólnego mieszkania, czy po powrocie żeby nie psuć klimatu, czy dopiero jak znajdzie pracę bo teraz taki zestresowany?? ale to może potrwać nawet kilka miesięcy.. A inna sprawa jest taka, że nie bardzo wiem jak z nim o tych planach porozmawiać żeby nie wyjść na desperatkę. Ale nie chcę tak utknąć jako weekendowa towarzyszką ;/ to dobry człowiek, dobrze mi z nim i nie chcę go skreślać ale też nie chcę tracić czasu. On ma skłonność do panikowania, kiedyś jak się o coś pokłóciliśmy to przyznał, że cały dzień o tym myślał bo mu na sms nie odpowiedziałam i jak przyszedł to się cały trzęsł. Także, wiem, że mu zależy ale co dalej. Poradźcie coś proszę

Bardzo prawdopodobne, że mu taka weekendowa znajomość odpowiada.  Fajnie, miło i żadnych zobowiązań. Jednak jeżeli Twoje oczekiwania są inne, to jak najbardziej powinnaś mu o tym powiedzieć. 

Mówienie o swoich potrzebach i oczekiwanie, że zostaną one zaspokojone to nie desperacja. Trwanie w związku,  w którym jakieś Twoje istotne potrzeby są niezaspokojone jest desperacją. 

Moim zdaniem powinnaś o tym z nim porozmawiać. Tylko tak normalnie bez histerii, dram czy jakiś dziecinnych zagrywek, bo faktycznie wyjdziesz na wariatkę i desperatkę. 

Powiesz mu to się przkonasz czy traktuje to równie poważnie. Jeśli nie, to taka rozmowa ze strony kobiety jest dla faceta sygnałem do ewakulacji. 

Tak czy siak jeżeli jest facetem to po takim czymś powinien podjąć jakieś kroki, albo się zadeklarować albo nawiać. 😜

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Masz rację. Z nim mam problem bo jest mega opiekuńczy ale też trochę niedojrzały. Nadwrażliwy. Rozwód przypłacił depresją choć twierdzi, że latami się nad tym rozwodem zastanawiał. Wszystkie niepotrzebnie bardzo analizuje. Taki typ. Z jednej strony rozumie, a z drugiej nie chcę żeby tak mnie analizował latami... Chcę delikatnie ale stanowczo wyznaczyć granice, czy ramy czasowe. A boję się, że jak zacznie b.ogólnie mówić bez konkretów to będę chciała to skończyć bo przeraża mnie wizja czekania latami na faceta.

Wiem, że ta utrata pracy to problem ale z pracą zawsze może być problem

Edytowano przez annaf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Nie dokonca dowierzałabym temu jaki on biedny i wrażliwy. To może być wygodna wymówka. Powiedzieć można wszystko, to po czynach się poznaje jaka jest prawda. 

Powiedz mu, że traktujesz to poważnie, chcesz by znajomość się rozwijała i liczysz,  że w najbliższym czasie zamieszkacie razem. 

18 minut temu, annaf napisał:

 A boję się, że jak zacznie b.ogólnie mówić bez konkretów to będę chciała to skończyć bo przeraża mnie wizja czekania latami na faceta

I słusznie będziesz chciała skończyć, bo to będzie oznaczało, że tak naprawdę on nie chce z Tobą być na powaznie, tylko ściemnia  bo mu wygodnie tak jak jest. 

Edytowano przez pokraka.taka
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Szynszylka napisał:

Czyli facet pierdoła

Albo cwaniak, mu jest wygodnie, a ona jak sobie chce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Rozwód przypłacił depresją choć twierdzi, że latami się nad tym rozwodem zastanawiał. Wszystkie niepotrzebnie bardzo analizuje

Zdecydowanie pierdoła z problemami decyzyjnymi

1 minutę temu, pokraka.taka napisał:

Albo cwaniak, mu jest wygodnie, a ona jak sobie chce. 

Mogę tylko podpowiedzieć że ludzie nie doceniają tego co mają aż tego nie stracą. Są też ludzie którzy nie uczą się nic a nic na błędach. I tacy którzy wymagają terapii zanim z kimś nowym wejdą w związek.

Szkoda czasu na niezdecydowanych ludzi. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

W dobrym związku trzeba rozmawiać o wszystkim. Bez tabu. Jeśli nie chcesz być weekendową narzeczona, czy dziewczyną, to mu o tym powiedz. Masz prawo oczekiwać, że Twoje zdanie zostanie uszanowane i wzięte pod uwagę, bez żadnych niemiłych uwag. Może wystarczy zaaranżować miły wieczór, zarezerwować czas na poważną rozmowę, bez uciekania, bez kręcenia, szczera rozmowa we dwoje. Tak, żeby każde z Was mogło się swobodnie wypowiedzieć i żebyście mogli poznać swoje plany. Czego on by chciał, do czego zmierza i czego Ty byś chciała i jak widzisz swoją przyszłość przy jego boku. Najlepsza jest szczerość. Bez kręcenia. Prosta prawda. I wtedy zobaczysz, co on myśli o tej znajomości, o tym czy chciałby ją kontynuować i w jakiej formie. To nic złego. Warto rozmawiać #

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

On raz już rodzinę miał . Może nie chce drugiej zakładać. Tu może leżeć problem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Szynszylka napisał:

On raz już rodzinę miał . Może nie chce drugiej zakładać. Tu może leżeć problem .

Tak naprawdę,  to tak właśnie uważam, po to to cale gadanie jak on przeżył rozwód. 

Prawie rok a nawet nie poznala jego dziecka. Widać nie jest to na poważnie. 

Jak autorka traci cierpliwość i chce się zawinąć, to rzuca jej jakiś emocjonalny ochłap by ją utrzymać.  Ona niestety bierze to za dobrą monetę, że mu jednak zależy. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi tez nie marzy się gromadka dzieci. Ale nie wyobrażam sobie tak za długo bo coraz częściej mnie to męczy, frustruje. Z jednej strony wiem, że poświęca mi wolny czas i tylko mi, ale z drugiej czasami myślę o tym, że nie znam syna i, że w sumie jestem sama na codzień. Jak z kimś się nie mieszka to spędzacie czas razem tak intensywnie,  a jak razem się mieszka to wiadomo że nikt zdrowy nie siedzi sobie na głowie 24H tylko razem ale zdrowo, trochę osobno, ale ta osoba zawsze gdzieś tam jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, pokraka.taka napisał:

Tak naprawdę,  to tak właśnie uważam, po to to cale gadanie jak on przeżył rozwód. 

Prawie rok a nawet nie poznala jego dziecka. Widać nie jest to na poważnie. 

Jak autorka traci cierpliwość i chce się zawinąć, to rzuca jej jakiś emocjonalny ochłap by ją utrzymać.  Ona niestety bierze to za dobrą monetę, że mu jednak zależy. 

 

 

Dlatego się zastanawiam czy zaczekać aż znajdzie pracę niech ma to swoje bezpieczeństwo czy nie ma na co czekać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, annaf napisał:

Dlatego się zastanawiam czy zaczekać aż znajdzie pracę niech ma to swoje bezpieczeństwo czy nie ma na co czekać..

Przecież to nie Ty chcesz go zostawić. Jeżeli Ciebie kocha chce z Tobą być to raczej taka rzecz nie powinna pozbawić poczucia bezpieczeństwa, czyż nie? 

Przyznaj się,  że tak naprawdę w głębi serca wiesz jaka jest prawda i tylko boisz się z nią zmierzyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że mu zależy ale wielu rzeczy się boi, taki charakter. Ale wiem też, że muszę pomyśleć o sobie.  Najchętniej porozmawiałabym choćby dzisiaj ale nie chcę psuć atmosfery wyjazdu więc chyba dopiero pogadamy za tydzień po powrocie. Bedę musiała się powstrzymywać, żeby nie zaczynac tej rozmowy.  Trudno może nie być bo przy nim się tak dobrze czuję, że o tym nie myślę a te wątpliwości przychodzą jak jestem sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Będziesz taką Anią Czekaczk@? Aż on i litania  jego 45 punktów dojdzie do skutku.  Nie. Trzeba Wam usiąść i porozmawiać. Chyba, że panicznie boisz się konfrontacji, to chyba będziesz zmuszona czekać 1oo lat, aż on coś tam, coś tam. Faktycznie. 

No nie, nie zamierzam. Prawda jest taka, że podczas jednej z rozmów nie umiałam się do tego zabrać jak mnie pytał czego oczekuję i co bym chciała. Ale sam tez nie powiedział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, pokraka.taka napisał:

Przecież to nie Ty chcesz go zostawić. Jeżeli Ciebie kocha chce z Tobą być to raczej taka rzecz nie powinna pozbawić poczucia bezpieczeństwa, czyż nie? 

Przyznaj się,  że tak naprawdę w głębi serca wiesz jaka jest prawda i tylko boisz się z nią zmierzyć. 

Wiem, że ma problem z podejmowaniem decyzji, m.in. pracę stracił przez to, że w sytuacjach stresowych miał problem z pdoe4jmowaniem stanowczych decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, annaf napisał:

Wiem, że ma problem z podejmowaniem decyzji, m.in. pracę stracił przez to, że w sytuacjach stresowych miał problem z pdoe4jmowaniem stanowczych decyzji

Tak czy siak uważam, że powinnaś się z tym zmierzyć i z nim porozmawiać. 

Jeżeli nie będzie potrafił podjąć decyzji podejmij za niego.

Nie możesz wiecznie czekać i trwać w zawieszeniu. Chyba, że jednak nie jest to takie ważnie i w sumie dobrze jest jak jest. To wtedy nie rób nic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miłego dnia wszystkim 👋

Niestety dzisiaj w pracy i jak już przyszłam, to chyba wypada trochę popracować 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie jest dobrze, bo to do mnie wraca więc ewidentnie nie jest.

Boję się, że nie będą umiała zareagować od razu na jego wypowiedzi i nie chcę kończyć relacji na której mi zależy jesli jest sposób żeby to jakoś poukładać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, annaf napisał:

Nie jest dobrze, bo to do mnie wraca więc ewidentnie nie jest.

Boję się, że nie będą umiała zareagować od razu na jego wypowiedzi

Nie gracie w szachy błyskawiczne, że musisz w mniej niż 10 minut wykonać ruch. 

Możesz powiedzieć, że musisz coś przemyśleć i się zastanowić. 

Możesz też jak się denerwujesz stosować metodę 10 sekund. Liczysz do 10 zanim odpowiesz, powinnaś się  w tym czasie trochę uspokoić 😜

17 minut temu, annaf napisał:

nie chcę kończyć relacji na której mi zależy jesli jest sposób żeby to jakoś poukładać

A w jaki sposób będziesz chciała to poukładać, jeżeli on nie jest zainteresowany poważniejszym związkiem? 

 

Nie nasz wyjścia musisz się skonfrontować i podjąć decyzję. 

Pomyśl nad tym, ja juz uciekam. Napisz jak poszło i jak to się skończyło. 😊

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teraz zamiast cieszyć się z wyjazdu to będę odliczać do rozmowy. Jeszcze po powrocie przeciągnę go kilka dni bez widzenia żeby miał czas zatęsknić, a potem uderzam. Miał plan żeby kupic mieszkanie ale wiem, że chciał na przyszłośc kupic je dla syna więc chyba sam kupić, a nie wie m czy sam mieszkać. Gryzę się z tym... Mówił, że myśli o wspólnym zamieszkaniu ale jakoś nic z tym nie zrobił, przez brak pracy? nie wiem nie chcę go usprawiedliwiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Zpaznokcilakier napisał:

Ale o tym trzeba porozmawiać, nie snuć fantazji na temat tego, czego on by chciał, bądź, czego by nie chciał. Usiąść i porozmawiać. Rzeczywiście czasami szkoda, tego zmarnowanego czasu z niezdecydowanym człowiekiem, ale zanim podejmiemy ostateczna decyzję, należałoby usiąść i porozmawiać. 

Lakierku , można rozmawiać ale czyny nie kłamią. A obiecać przecież nic nie kosztuje. Można dużo mówić by tylko zyskać czas a i tak wszystko się rypnie o czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie dobijajcie,że będzie ściemniał. Stary chłop 45 lat raczej prostolinijny,jeszcze nie przyłapałam na kłamstwie ale jak się zdarzy to koniec. 

 

To zawsze jest takie ryzyko,że powie coś ogólnie zbyt to będę dopytywać o perspektywę czasowa,a na początek i tak będę stawiać pytania otwarte w stylu jak sobie wyobraża swoją przyszłość za 2 lata, czy tak jak teraz jest mu dobrze lub co zamierza zmienić. Muszę mocno się pilnować żeby nie dowalić wprost,że mi szkoda czasu na spotkania weekendowe...

Chyba,że macie swoje sposoby i jakieś rady to będę wdzięczna 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, annaf napisał:

Chyba,że macie swoje sposoby i jakieś rady to będę wdzięczna 

Nie powinnam, bo sama jestem komunikacyjnie beznadziejna, ale mistrzem teorii może być każdy. 

Postaraj się na spokojnie powiedzieć co czujesz, czego oczekujesz itd. Zapytać jak on to widzi i czego oczekuje.

Jeżeli on jest typem wycofanym, unikającym konfrontacji to możesz za wiele się nie dowiedzieć, ale zacznie myśleć jak przemyśli to powie. 

Unikaj formułowania zarzutów, choć to będzie ciężkie bo nam wszystkim przychodzi to łatwo. 

I bądź szczera sama,  że sobą. Jeśli rozmowa nie przyniesie oczekiwanych efektów, będziesz musiała to zakończyć. Bo jest opcja, że jemu jest dobrze i będzie chciał przeczekać aż Tobie przejdzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, pokraka.taka napisał:

Nie powinnam, bo sama jestem komunikacyjnie beznadziejna, ale mistrzem teorii może być każdy. 

Postaraj się na spokojnie powiedzieć co czujesz, czego oczekujesz itd. Zapytać jak on to widzi i czego oczekuje.

Jeżeli on jest typem wycofanym, unikającym konfrontacji to możesz za wiele się nie dowiedzieć, ale zacznie myśleć jak przemyśli to powie. 

Unikaj formułowania zarzutów, choć to będzie ciężkie bo nam wszystkim przychodzi to łatwo. 

I bądź szczera sama,  że sobą. Jeśli rozmowa nie przyniesie oczekiwanych efektów, będziesz musiała to zakończyć. Bo jest opcja, że jemu jest dobrze i będzie chciał przeczekać aż Tobie przejdzie. 

Twierdził,że nie jest mu tak wygodnie ale nic nie zrobił. Nie wiem jakby bylo gdyby tej pracy nie stracił,czy coś by zrobił. 

Pogadam,zapytam. Plan mam taki,że po przyjeździe za tydzień. Zastanawiam się czy mówić,że zastanawiam się co ja z tego związku mam skoro dziecka nie chce,ślubu nie,nie mieszkamy razem to niby na co mam czekać jak planów brak... Sama się biję z myślami czy chce dziecko i ślub jeszcze czy odpuścić. Bo z nim raczej to odpada. Ale ten obecny układ mi uwiera,brak planów mi uwiera. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, annaf napisał:

 Zastanawiam się 

To musisz się zastanowić sama, czego tak naprawdę oczekujesz od życia. Szczerość wobec samaj siebie to podstawa. Inaczej nigdy nie będziesz szczęśliwą. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Człowiek który miał już rodzinę i się sparzył na tym jest całkiem inny. Ciężko mu znów zaufać. To nie takie proste. To wszystko co przeżył jest ciągle w nim. 

Nie rozumiem tylko jak to możliwe że jeszcze nie poznałaś jego syna? Tyle czasu się spotykacie i co nawet nie wiesz jaki jego syn jest. Dziwne trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
Dnia 1.05.2023 o 19:50, annaf napisał:

A inna sprawa jest taka, że nie bardzo wiem jak z nim o tych planach porozmawiać żeby nie wyjść na desperatkę. Ale nie chcę tak utknąć jako weekendowa towarzyszką ;/ to dobry człowiek, dobrze mi z nim i nie chcę go skreślać ale też nie chcę tracić czasu. On ma skłonność do panikowania, kiedyś jak się o coś pokłóciliśmy to przyznał, że cały dzień o tym myślał bo mu na sms nie odpowiedziałam i jak przyszedł to się cały trzęsł. Także, wiem, że mu zależy ale co dalej. Poradźcie coś proszę

Mysle ze wlej mu kiedys winka, zrob dobry posilek, potem sie zrelaksujcie w lozeczku i potem zapytaj go wrost jak on sobie wyobraza wasza przyszlosc a jak odpowie pytaniem to odpowiedz ze to ty go pytasz bo ty jestes otwarta na propozycje ale musisz je zawsze przemylsec.Jak ci wyjawi jak on to widzi to nie odpowiadaj tylko stwierdz ze musisz to przemyslec i zastanowic sie.Za miesiac mozesz mu znowu zrobic podobna sytuacje i opowiedziec o swoim stanowisku i tez mu daj czas 1 miesiac aby sie zastanowil I tak droga spokojnego dialogowania znajdziecie jakies wspolne stanowisko ktore bedzie mam obojgu pasowalo.

Facet jak mowi ze cie lubi to wiecej niz gdy mowi ze cie kocha bo milosc jest szalona i nie mozna na niej za bardzo polegac a meskie lubienie to constans czyli cos co jest w nim i nie chce stracic.Kobietey lubia "slyszec"rozne zapewnienia i mile slowa  ale faceci  okazuja swe emeocje poprzez dzialanie .Z tego co opisujesz nie masz sie czego obawac.Trzeba po prostu te wasza relacje cierpliwie budowac i cieszyc sie zyciem 🙂 Im bardziej sie zaprzyjaznicie jako ludzie opierajac przyjazn o wspolne wartosci tym zwiazek lepiej rokuje.badania socjologiczne  pokauja ze tylko zwaizki oparte na tym ze ludzie sie przyjaznia i lubia sa trwale.Dlatego nie spiesz sie i duzo rozmawiajcie  na rozne tematy aby poznac swoje wzajemne stanowiska na rozne sprawy :od polityki az po przepisy na jajecznice czy zalewajke:) Wspolne zamieszkanie w waszym wieku to wyzwanie dla obojga bo bedziecie sie musieli zaadoptowac do nowego otoczenia i do zycia we dwoje a moze we 3jke? Takie zycie we 3jke bedzie naprawde niebezpieczne bo mlody zbuntowany chlopak bedzie wprowadzal miedzy was destrukcyjny  ferment i to jest niebezpieczne.

Edytowano przez mariner2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.05.2023 o 09:03, annaf napisał:

Dlatego się zastanawiam czy zaczekać aż znajdzie pracę niech ma to swoje bezpieczeństwo czy nie ma na co czekać..

Uwazam ze nie ma co sie spieszyc.Njalepiej by bylo jakby syn wyfrunal na samodzielnosc a wy dwoje wtedy mozecie zaczac myslec o wspolnym zamieszkaniu.

Takie relacje ojciec wychowujacy syna bywaja chorobliwe bo syn gdy odkryje ze ojciec mu nieba przychyli zaczyna byc pasozytem i ja tu widze iwlekie niebezpieczenstwo dla was dwojga jako para.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim to musisz się zastanowic sama nad tym, czego Ty chcesz. A potem szczerze o tym porozmawiać.

Z tego co piszesz to u Was kuleje komunikacja. Ty nie wiesz na czym stoisz, ale sama niby nie chcesz dzieci ale chcesz, niby ślub nieważny, ale chcesz żeby on chciał. W ogóle wydaje mi się, że Ty chcesz żeby on bardziej chciał nawet tych rzeczy, których Ty nie chcesz, bo wtedy będziesz wiedziała, że mu zależy. Krążysz naokolo zamiast dotrzeć do sedna, a sednem jest to, ze nie wiesz czy mu zależy i nie wiecie czy Wasze życiowe plany sie pokrywają, bo o nich nie rozmawiacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×