Sylka856 4277 Napisano 6 godzin temu 3 minuty temu, Syreni śpiew napisał: Twoja "logika" powala. Nie, nikt się nie męczy tylko dlatego, że nie zna profesjonalnego określenia na dane zachowanie. Różnica jest taka, że jeśli kogoś da się zdiagnozować, wiele można sobie wyjaśnić - dlaczego ktoś zachowywał się tak, a nie inaczej, i że to nie była nasza wina, bo dana reakcja była np. typowym mechanizmem zaburzonej osobowości. Rozumienie świata i prawideł nim rządzących pomaga, ale nie jest konieczne dla odejścia od kogoś, kto rani. Mi jak nie pasowało zachowanie faceta to mu robiłam papa. Zawsze. Polecam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syreni śpiew 6692 Napisano 6 godzin temu Przed chwilą, Sylka856 napisał: Mi jak nie pasowało zachowanie faceta to mu robiłam papa. Zawsze. Polecam. No a ktoś przeczy, że tak powinno się robić? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylka856 4277 Napisano 6 godzin temu 1 minutę temu, Syreni śpiew napisał: No a ktoś przeczy, że tak powinno się robić? No nie, ale jakby się stosować to te terapie by nie były potrzebne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syreni śpiew 6692 Napisano 6 godzin temu Przed chwilą, Sylka856 napisał: No nie, ale jakby się stosować to te terapie by nie były potrzebne Jassssne. A potem instynktownie, na podstawie nieprawidłowych schematów wejdziesz w podobny związek z kolejnym facetem. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dobra _Dusza 7403 Napisano 6 godzin temu 11 minut temu, Sylka856 napisał: Mi by było wstyd przed znajomymi, że tu cokolwiek pisze a ona do setek tys ludzi opowiadala o byłym związku... O małym eksa. Zysk uświęca treści vloga Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylka856 4277 Napisano 6 godzin temu 1 minutę temu, Syreni śpiew napisał: Jassssne. A potem instynktownie, na podstawie nieprawidłowych schematów wejdziesz w podobny związek z kolejnym facetem. Chyba teraz na inny temat zeszłaś, bo rozmowa była o trauamach po przemocowcu. A traumy by nie było, gdyby się go kopnelo w tylek po 1 dziwnej akcji. Ty piszesz o jakimś problemie osoby, ktora podświadomie wchodzi w relacje z dziwnymi typami i potrzebuje na prostowania. No nie ważne, nie chce mi się i tym gadać już Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Phoenix_x2 181 Napisano 6 godzin temu (edytowany) 16 minut temu, Sylka856 napisał: Jednak się męczyły x lat , dopóki nie poznały słowa narcyz Bo musiały, bo co ludzie/rodziny powiedzą, bo przecież facet moze wszystko - kobieta nic, bo taki zapracowany - tyra na rodzinę dlatego pije/bije/gwałci, a czasem wszystko na raz polecam książkę chłopki Edytowano 6 godzin temu przez Phoenix_x2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Syreni śpiew 6692 Napisano 6 godzin temu Przed chwilą, Sylka856 napisał: Chyba teraz na inny temat zeszłaś, bo rozmowa była o trauamach po przemocowcu. A traumy by nie było, gdyby się go kopnelo w tylek po 1 dziwnej akcji. Ty piszesz o jakimś problemie osoby, ktora podświadomie wchodzi w relacje z dziwnymi typami i potrzebuje na prostowania. No nie ważne, nie chce mi się i tym gadać już Traumy po przemocwcach biorą się stąd, że ludzie się wiążą z przemocowcami z konkretnych, często nieuwiadomionych powodów. Lew też wpakował się w związek z Zakolakiem nie przez przypadek. To nie jest inny temat, ale logiczny ciąg zdarzeń. Nie wiem, czemu tak bardzo bronisz życia w niewiedzy o ludzkiej psychice. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Krakowski Precel 1019 Napisano 6 godzin temu Na lajwie ktoś zapytał: "nie przeszkadza ci cofnięta linia włosów?" Zakolak: "nie, bo nie mam" i pod nosem wymemłała "następna mądra" Ale ją zagotowało 3 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylka856 4277 Napisano 5 godzin temu (edytowany) 42 minuty temu, Phoenix_x2 napisał: Bo musiały, bo co ludzie/rodziny powiedzą, bo przecież facet moze wszystko - kobieta nic, bo taki zapracowany - tyra na rodzinę dlatego pije/bije/gwałci, a czasem wszystko na raz polecam książkę chłopki Nie musiały, wmowily sobie, że muszą każdy jest kowalem swojego losu Czytałam tak BTW. No fajna pozycja ale tak jakby tylko skupili się na tych kobietach, ktore wlasnie "musiały". Moja babcia żyła w tamtych czasach, rodzice chcieli ja wydać za starego wdowcz z 7 dzieci , to powiedziała nie i poszła pracować do miasta. NIE MUSIAŁA. To moja bohaterka. Ja mam po niej charakter Edytowano 5 godzin temu przez Sylka856 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
evoiva 2658 Napisano 5 godzin temu (edytowany) 3 godziny temu, madziuszek napisał: A wszystkim, którzy piszą, że Wera przez nikogo nie była tak nazywana przypomnę pracę "NARCYZM – AUTENTYCZNOŚĆ – ATOPIA. CYFROWE TWARZE „NOWEGO CZŁOWIEKA" która powstała w 2020 roku i opisuje tam jej "wybryki" z imienia i nazwiska. Wystarczy wygooglować. Pamiętasz może w którym momencie jest opisany zakolak? Edytowano 5 godzin temu przez evoiva 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ta_z_1_ 3685 Napisano 5 godzin temu Tam w tej pracy naukowej to siwa jest wspomniana w przypisach. jako przykład konsumpcjonizmu a nie narcyzmu jeśli dobrze kojarzę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
arbuz 747 Napisano 5 godzin temu 30 minut temu, Krakowski Precel napisał: Na lajwie ktoś zapytał: "nie przeszkadza ci cofnięta linia włosów?" Zakolak: "nie, bo nie mam" i pod nosem wymemłała "następna mądra" Ale ją zagotowało Zakolak ma tak szypki musk, że nawet nie wie co to cofnięta linia włosów. WytłumaczCe jej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MONIKA 1171 Napisano 5 godzin temu Larwy piszcie prosze smaczki z lajfa. Sylwia nie rozwalaj rozrywkowego watku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Phoenix_x2 181 Napisano 4 godziny temu 29 minut temu, MONIKA napisał: Larwy piszcie prosze smaczki z lajfa. Sylwia nie rozwalaj rozrywkowego watku Tez czekam na smaczki, bo ja w blokolandii niestety Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MONIKA 1171 Napisano 4 godziny temu Jak na tel odpaluc lajfa? Zaloztlam tt dla tegi cyrku przy weekendzue 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ta_z_1_ 3685 Napisano 4 godziny temu 3 minuty temu, MONIKA napisał: Jak na tel odpaluc lajfa? Zaloztlam tt dla tegi cyrku przy weekendzue Teraz nie ma lajfa. Zaobserwuj ją to przyjdzie ci powiadomienie jak się odpali. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
panna stara 327 Napisano 4 godziny temu 36 minut temu, MONIKA napisał: Larwy piszcie prosze smaczki z lajfa. Chwile słuchałam i nie od początku, jakiś temat był o lasce co kupiła kawę w starbaksie i ją zwróciła bo nie dostała w kubku świątecznym. Zakolak gadał, że ona to nawet gdyby dali jej z zajączkiem to by nie oddawała, tylko kupiła drugą i wtedy poprosiła o świąteczny kubek. Niby taka jestem miła i grzeczna, a na poprzedni lajwie krzyczała, że ona walczy o swoje i nikomu nie odpuszcza. Zryty beret. 1 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
szatanowska 296 Napisano 4 godziny temu 3 godziny temu, wyszlonamoje napisał: Jest depresja i są emocje, które wymieniłaś, które są naturalnie wpisane, czy tego chcemy, czy nie, w nasze życia. Jest też depresja w połączeniu z tymi emocjami oraz depresja w wyniku tych emocji. Jedna starsza pani psycholog (popularna teraz w sm) wyraźnie podkreśla, żeby nie nazywać powyższych emocji od razu depresją, okej, jasne, ale brzmi to też jak jakiś rodzaj nieprofesjonalnego uproszczenia problemu. A jak wiemy, konstrukcja psychiczna człowieka nie należy do prostych i oczywistych. Czy to, co piszesz, można uznać za próbę wskazania na różnorodność źródeł emocji oraz na to, jak różnie mogą one wpływać na stan psychiczny człowieka, czy może bardziej chodzi o to, że obecne podejście psychologiczne, to popularne podejście reprezentowane przez wspomnianą starszą panią psycholog, jest zbyt redukcyjne? Bo jeśli mówimy o emocjach, które „są naturalnie wpisane w nasze życie”, to czy na pewno zawsze wiemy, jak je rozpoznać? I co to właściwie znaczy, że są „naturalnie wpisane”? Czy oznacza to, że są one nieuniknione, czy że musimy je przeżywać w określony sposób? I w ogóle, czy możliwe jest, aby jedna emocja nie prowadziła do kolejnej? Bo jeśli mówimy o depresji „w wyniku tych emocji”, to czy możemy uznać, że istnieje jasna granica między przyczyną a skutkiem? Warto byłoby się też zastanowić, czy takie podejście, które oddziela emocje od depresji i mówi: „Nie nazywajmy od razu tych emocji depresją”, nie prowadzi do ryzyka bagatelizowania problemów osób, które mogą czuć się osamotnione w swoich przeżyciach. Czy to oznacza, że powinniśmy być bardziej ostrożni z terminologią, czy że wręcz przeciwnie – powinniśmy dopuszczać szerokie i subiektywne rozumienie pojęcia „depresja”? A co jeśli ktoś, kto przeżywa intensywne emocje, uzna, że to już depresja, a takie podejście psychologiczne sprawi, że poczuje się odrzucony, bo jego problem nie zostanie uznany za wystarczająco poważny? Z kolei, jeśli depresja jest „w połączeniu z tymi emocjami”, to czy oznacza to, że emocje te są tylko katalizatorem, czy raczej częścią składową? I czy w ogóle możliwe jest rozdzielenie emocji od depresji? Bo z jednej strony, emocje są przecież integralną częścią naszego istnienia, ale czy to oznacza, że zawsze muszą one prowadzić do określonych stanów psychicznych? Czy istnieje coś takiego jak „emocje neutralne” w kontekście depresji, czy wszystkie emocje potencjalnie mogą być jej źródłem? A jeśli tak, to czy w ogóle można mówić o „naturalnym wpisaniu” emocji w nasze życia, jeśli ich skutki mogą być tak różnorodne? No i wracając do tej „starszej pani psycholog” – czy jej popularność w mediach społecznościowych nie jest przypadkiem powodem, dla którego jej opinie są tak szeroko dyskutowane? Czy jej słowa o nieprzypisywaniu emocjom od razu etykiety depresji są bardziej rodzajem mądrości życiowej czy rzeczywiście rzetelną wskazówką naukową? A może to jedno i drugie, ale wtedy czy nie rodzi się pytanie, jak odróżnić wiedzę naukową od takiego uproszczonego podejścia, które może wydawać się pomocne na pierwszy rzut oka, ale w praktyce niekoniecznie sprawdza się u wszystkich? I jeszcze jedno – skoro „konstrukcja psychiczna człowieka nie należy do prostych i oczywistych”, to czy w ogóle możemy mówić o jakimkolwiek uniwersalnym podejściu? Bo przecież każdy człowiek przeżywa emocje inaczej. Czy możliwe jest, aby dwie osoby odczuwały te same emocje w taki sam sposób, czy może zawsze istnieje jakiś element subiektywności, który sprawia, że uniwersalne rozwiązania po prostu nie działają? I czy to oznacza, że próby klasyfikacji, takie jak odróżnianie emocji od depresji, są skazane na porażkę, czy raczej, że powinniśmy szukać zupełnie nowych metod podejścia do tych problemów? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wyszlonamoje 2455 Napisano 4 godziny temu 4 minuty temu, szatanowska napisał: powinniśmy szukać zupełnie nowych metod podejścia do tych problemów Pewnie w tej hipotezie jest zawarte częściowe rozwiązanie. Niech mądre głowy myślą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MONIKA 1171 Napisano 3 godziny temu 1 godzinę temu, Ta_z_1_ napisał: Teraz nie ma lajfa. Zaobserwuj ją to przyjdzie ci powiadomienie jak się odpali. Dzieki za info Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MONIKA 1171 Napisano 3 godziny temu 53 minuty temu, panna stara napisał: Chwile słuchałam i nie od początku, jakiś temat był o lasce co kupiła kawę w starbaksie i ją zwróciła bo nie dostała w kubku świątecznym. Zakolak gadał, że ona to nawet gdyby dali jej z zajączkiem to by nie oddawała, tylko kupiła drugą i wtedy poprosiła o świąteczny kubek. Niby taka jestem miła i grzeczna, a na poprzedni lajwie krzyczała, że ona walczy o swoje i nikomu nie odpuszcza. Zryty beret. Hipikrytka czyli nic nowego wkoncu je*ac biede Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hellena.De.Vil 2091 Napisano 3 godziny temu 9 godzin temu, szatanowska napisał: Nie mogę powiedzieć, że odwzajemniam to uczucie, ale przy natłoku pracy skorzystaj z wyszukiwarki AI. Powodzenia na etacie i w firmie! moim najwiekszym marzeniem bylo zostac jołtuberką pokazująca zakupy dyskontowe. wspolprace z chińskimi sklepikami. marzyłam nauczyc się tarota, wiazać frotke na ulizanych włosach. mieć rysy zmieniajace sie z każdym filtrem. miec rozdziew taki, żeby hamburgery z maczka pochlonac na raz. i miec MEGA porzadek, z zapuszczonym piekarnikiem, zasyfionym prysznicem - ale nawet i to mi nie wyszlo. taksze tak. niech cie najwyzszy natchnie inną śpiewką, bo jestes nudna jak prekursorka z lodzi. 2 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ciekawska666 913 Napisano 2 godziny temu Z tą kawą to mnie nie dziwi. Ten jej głosik z kreskówek w sklepach i punktach obsługi czy u berach to jest żenada. Ale walczy o swoje jak o danie jak najmniejszej kasy zlexowi przy rozwodzie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ciekawska666 913 Napisano 2 godziny temu No moja babcia nawet ciepłej wody i kibelka w mieszkaniu nie miała. Był na piętrze na 4 mieszkania. Jeszcze jej zabrali po wojnie część mieszkania bo nie było lokali i dali tam inną rodzinę. To musiała być trauma. A nie nasza damessa mieszkanie pewnie po dziadkach na start. Ale ona biedna była taka ledwo na ciuchy starczało z sieciówek. A jadła tylko na randeczkach bo to gość płacił. Czujecie miny tych gości jak ona się tak opychała w restauracjach. Jak górnik po szychcie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dr-Mlem 153 Napisano 57 minut temu (edytowany) 3 godziny temu, szatanowska napisał: Czy to, co piszesz, można uznać za próbę wskazania na różnorodność źródeł emocji oraz na to, jak różnie mogą one wpływać na stan psychiczny człowieka, czy może bardziej chodzi o to, że obecne podejście psychologiczne, to popularne podejście reprezentowane przez wspomnianą starszą panią psycholog, jest zbyt redukcyjne? Bo jeśli mówimy o emocjach, które „są naturalnie wpisane w nasze życie”, to czy na pewno zawsze wiemy, jak je rozpoznać? I co to właściwie znaczy, że są „naturalnie wpisane”? Czy oznacza to, że są one nieuniknione, czy że musimy je przeżywać w określony sposób? I w ogóle, czy możliwe jest, aby jedna emocja nie prowadziła do kolejnej? Bo jeśli mówimy o depresji „w wyniku tych emocji”, to czy możemy uznać, że istnieje jasna granica między przyczyną a skutkiem? Warto byłoby się też zastanowić, czy takie podejście, które oddziela emocje od depresji i mówi: „Nie nazywajmy od razu tych emocji depresją”, nie prowadzi do ryzyka bagatelizowania problemów osób, które mogą czuć się osamotnione w swoich przeżyciach. Czy to oznacza, że powinniśmy być bardziej ostrożni z terminologią, czy że wręcz przeciwnie – powinniśmy dopuszczać szerokie i subiektywne rozumienie pojęcia „depresja”? A co jeśli ktoś, kto przeżywa intensywne emocje, uzna, że to już depresja, a takie podejście psychologiczne sprawi, że poczuje się odrzucony, bo jego problem nie zostanie uznany za wystarczająco poważny? Z kolei, jeśli depresja jest „w połączeniu z tymi emocjami”, to czy oznacza to, że emocje te są tylko katalizatorem, czy raczej częścią składową? I czy w ogóle możliwe jest rozdzielenie emocji od depresji? Bo z jednej strony, emocje są przecież integralną częścią naszego istnienia, ale czy to oznacza, że zawsze muszą one prowadzić do określonych stanów psychicznych? Czy istnieje coś takiego jak „emocje neutralne” w kontekście depresji, czy wszystkie emocje potencjalnie mogą być jej źródłem? A jeśli tak, to czy w ogóle można mówić o „naturalnym wpisaniu” emocji w nasze życia, jeśli ich skutki mogą być tak różnorodne? No i wracając do tej „starszej pani psycholog” – czy jej popularność w mediach społecznościowych nie jest przypadkiem powodem, dla którego jej opinie są tak szeroko dyskutowane? Czy jej słowa o nieprzypisywaniu emocjom od razu etykiety depresji są bardziej rodzajem mądrości życiowej czy rzeczywiście rzetelną wskazówką naukową? A może to jedno i drugie, ale wtedy czy nie rodzi się pytanie, jak odróżnić wiedzę naukową od takiego uproszczonego podejścia, które może wydawać się pomocne na pierwszy rzut oka, ale w praktyce niekoniecznie sprawdza się u wszystkich? I jeszcze jedno – skoro „konstrukcja psychiczna człowieka nie należy do prostych i oczywistych”, to czy w ogóle możemy mówić o jakimkolwiek uniwersalnym podejściu? Bo przecież każdy człowiek przeżywa emocje inaczej. Czy możliwe jest, aby dwie osoby odczuwały te same emocje w taki sam sposób, czy może zawsze istnieje jakiś element subiektywności, który sprawia, że uniwersalne rozwiązania po prostu nie działają? I czy to oznacza, że próby klasyfikacji, takie jak odróżnianie emocji od depresji, są skazane na porażkę, czy raczej, że powinniśmy szukać zupełnie nowych metod podejścia do tych problemów? Tl;dr Nie wątpię w słuszność tego, co napisałaś, ale damn - chciało Ci sie? Siedzimy na zje.banym forum plotkarskim o jeszcze bardziej zj.ebanej karynie z Łodzi XD Edytowano 56 minut temu przez Dr-Mlem 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kingeczka 1007 Napisano 55 minut temu (edytowany) 1 godzinę temu, ciekawska666 napisał: No moja babcia nawet ciepłej wody i kibelka w mieszkaniu nie miała. Był na piętrze na 4 mieszkania. Jeszcze jej zabrali po wojnie część mieszkania bo nie było lokali i dali tam inną rodzinę. To musiała być trauma. A nie nasza damessa mieszkanie pewnie po dziadkach na start. Ale ona biedna była taka ledwo na ciuchy starczało z sieciówek. A jadła tylko na randeczkach bo to gość płacił. Czujecie miny tych gości jak ona się tak opychała w restauracjach. Jak górnik po szychcie. Przystawki, driny i deserek obowiązkowe... Pewnie wtedy nabrała wprawy w opychaniu. Edytowano 53 minuty temu przez Kingeczka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Etoile 5534 Napisano 50 minut temu Teraz nikt na randeczki nie zaprasza wiec jest w... na facetwo i sam maczek zamiast wykwintnych dań. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach