Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jest sens wychodzic za mąż za człowieka który niecałkiem mi odpowiada?

Polecane posty

Gość gość

Bo niby jest ogarniety zyciowo, po studiach z niezła pracą, ale jednak dołuje mnie często.. Wmawia mi , że sobie nie poradzę, a jak ktoś mnie chwali np. w mojej pracy to mówi coś w stylu, że pewnie chwalą bo muszą. W każdym razie on mnie nie motywuje do rozwoju. Ale jestem już z nim 8 lat i wszyscy się dopytują kiedy ślub, jesteśmy zaręczeni i on już na ten temat sam nalega od pewnego czasu, mowi nawet żeby się rozglądała za salą u mnie w mieście. Tylko czy to ma sens? Mam 29 lat, więc już pora wyjść za mąż, tylko problem w tym, że czuje ze to nie jest właściwy czlowiek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niedobry jest taki krytykant. nieuzasadniona krytyka to rodzaj przemocy. źle też ze skąpcem i zazdrośnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że masz 29 lat nie jest dobrym argumentem żeby wyjść za mąż. Puknij się w głowę. Zresztą wy się nie kochacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niby nie, ale przyznam, ze rodzina i otoczenie tez wywiera taka presje, ze juz w tym wieku powinnam wyjsc za maz bo inaczej zostane stara panna :O I teraz tak sobie myslę, ze może mają rację, ale z drugiej strony mam watpliwosci czy bylabym z nim szczęśliwa. Czasem jest miły i do rany przyłoż, a czasem jak ma zły humor to mnie doluje, krytykuje, obniza moje poczucie wartosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem jest miły ale czasem już nie. Serio chcesz się męczyć tylko po to żeby nie zostać"starą panna?" Co rodzinie do tego jak sobie życie układasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaz niby nadal się podobam też innym facetom bo jednak wyglądam na mniej niż mam lat. Aczkolwiek wielu facetow juz jest zajetych i dlatego nie wiem czy teraz byloby mi tak prosto kogos sobie znależć chetnego do malzenstwa. Za wiele czasu poswiecilam na ten zwiazek, juz nieraz chcialam to zakonczyc, ale to sie tak przeciagalo z roku na rok i ani sie nie spostrzegalm a minelo 8 lat i teraz jego rodzina i moje ciagle sie dopytują kiedy slub i takie tam. Pewnie na świetach znowu bedzie tak samo. Wiem, ze powinnam mieć gdzieś ich zdanie... Ale tak sobie myslę, czy nie maja racji i " jakoś to będze"? Choc wiele malzenstw już na tym " jakos to bedzie" sie przejechalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czujesz że to nie jest właściwy człowiek, to o czym tu dyskutować? Rodzina pewnie żyje jeszcze w czasach głębokiego prlu i jest przekonana, że jakiś facet powinien być. Niechby pił, niechby bił... Ale to nie oni będą z nim mieszkać przez resztę życia i tworzyć rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poczytaj o toksycznych ludziach. twoj narzeczony to toksyk. za maz? oc***alas za takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn. mnie też facet jest potrzebny w życiu. Nie tylko dla akceptacji rodziny, ale czułabym się samotna na dluzsza mete bez faceta, wiec jesli mialabym byc singielka to tylko na krotka mete np. pare miesiecy. Ale tak sie zastanawiam czy zaryzykowac i szukac kogos innego, czy jednak brnac w to czemu juz poswiecilam tyle czasu choc nie jest to idealne. Najgorsze jest to jego dolowanie mnie, czasem mam wrazenie, ze on ciagnie mnie w dol ,a nie w gore. Moja rodzina faktycznie nie ma zbyt nowoczesnych pogladów , dla niektorych z nich juz jestem "starą panna" bo najlepiej gdybym wyszla za maz w wieku 25 lat, ale z kolei czy ja żyję dla akceptacji mojej rodziny czy dla siebie? Nie wiem co z tym zrobię, najgorsze ze to juz wszystko tak daleko zabrnelo i juz mowi sie o rezerwacji sali i takich rzeczach :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wychodź za mąż za kogoś kogo nie kochasz nawet nie do końca lubisz. To masz zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedyna zaleta, ze wygladam troche mlodziej, wiec moze szanse na poznanie kogos jeszcze mam tylko najgorsze jest to, ze wszyscy są pozajmowani :O A niezobowiazujace romanse jakos mnie nie interesuja, chcialabym miec juz mieć męża, ale z tym nie wiem czy bym wytrzymala i czy za np. rok nie byloby rozwodu Bo podobno po slubie jest gorzej niż przed... Teraz bywa różnie, czasem jest przemily, a czasem bardzo toksyczny. Najgorsze, że tą decyzję muszę podjąć niedlugo bo jak już dojdzie do rezerwacji sali i wyda się trochę kasy na wesele to coraz trudniej bedzie sie wycofac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to żeń się dla rodziny bo on jest czasem dobry bo masz prawie 30 a później płacz w poduszkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ojciec też był raz miły, raz urządzal awantury o byle co. Jakby dwie różne osoby w jednej... Moja mama wyszła za niego po roku znajomości, raczej z miłości, bo rozsądek to nie był. Zresztą to były czasy gdy 25-tka uznawana była za stara pannę i na siłę swatana z pierwszym możliwym kawalerem. A ja mam dzisiaj prawie 28 lat i nie czuję się zdolna aby wejść w poważny związek na resztę życia. Małżeństwo kojarzy mi się tylko z przykrym obowiązkiem bycia razem, jakie korzyści poza tymi materialnymi, typu wspólne rachunki i łatwiejsza spłata kredytu? Powoli usmiadamiam sobie, że to mój rodzinny dom zrobił że mnie taka osobę, jaką jestem teraz. Piszesz ze Tobie jest facet potrzebny, wyobraź sobie, że mnie nie - po tym, co miałam wątpliwa przyjemność obserwować w najbliższej rodzinie. Może moja mama nie miała świadomości w co się pakuje po roku znajomości z ojcem, może jeszcze nie widziała go w "akcji", ale Ty masz szansę podjąć mądrzejsza decyzję po wszystkich latach razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko , lepiej być samej niż z kimś w kim po ślubie nie będziesz mieć oparcia . skoro już teraz on Ciebie nie szanuje , nie wspiera Ciebie , nie docenia to co będzie po ślubie ? Będziesz dla niego Nikim .zniszczy Ci poczucie wartości a przy najmniejszych problemach życiowych (a w małżeństwie takich sporo) wdepcze Cię w ziemię . Masz teraz szansę się wycofać więc przemyśl i podejmij właściwą decyzję zanim będzie za późno. Nie jesteś jeszcze stara , jest mnóstwo singli w wieku 30 plus , wolnych facetów którzy szukają swojej połówki. Znajdziesz kogoś bez problemu , kto bedzie Cię szanował i kochał i doceniał w każdym momencie życia . Szacunek w małżeństwie jest bardzo ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carycka
Jak masz okazje, to wyjdz za maz. Lepiej byc rozwodka niz stara panna. Taki zarcik. A tak na serio to skoro tu piszesz to juz sama wiesz że bez sensu ten slub skoro twoj facet ci nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość43
Lepiej być szczęśliwa stara panna niż nieszczęśliwą mężatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi sie czytac wszystkiego bo mi sie nie chce :D :p Autorko...pamietaj ze najwazniejsze jest to co ci podpowiada serce ;) On juz wywiera na ciebie presje...potem bedzie tylko gorzej :( Niestety...zle zainwestowane 8 lat :( ale przyznaj sie...z jakiego powodu? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starą panna mogę nawet zostać, ale nie samotną ;) Co jak co, ale miłość i facet są mi potrzebne i będą do tego dążyć żeby z kimś być. A z tym nie wiem sama dlaczego jestem aż 8 lat bo przez ten czas dostałam wiel propozycji randek, poznałam kilku facetow z ktorymi moglabym byc. Ale nie wiem dlaczego tak wyszlo, pewnie troche z przyzwyczajenia, pewnie troche z zakochania ktore bylo kiedys i tak mijal rok za rokiem, nawet nie wiem kiedy tyle lat minelo :O I ani sie nie obejrzalam teraz juz sie zareczylismy- oswiadczyny przyjelam bo to w koncu jeszcze nie slub. Chyba go nie kocham, jestem z nim bardziej z jakiegos przywiazania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też byłam z facetem 6 lat , wciąż ktoś próbował mnie uświadomić że jestem zdradzana ale do mnie to jakoś nie docierało albo raczej nie chciałam w to uwierzyć aż w końcu naocznie się przekonałam . Tego samego dnia zerwałam z nim a za rok wyszłam za mąż za obecnego męża:) I Ty znajdziesz partnera , nie będziesz sama a temu facetowi podziękuj za zmarnowane 8 lat życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przechodzona znajomość .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×