moj chlopak pije w osp

Moj chłopak odkąd zapisał sie do miejscowej "niby" straży osp zaczal pic. Ciągle wraca napity po tych ich zebraniach i zbiorkach. Ogólnie tam prędzej melina jest niż straż pozarna. Upominałam go i poruszałam kilkukrotnie ten problem. Nie wiem co zrobic. To zbyt często problem sie robi.

Niech wybiera albo pijactwo albo kobieta.

Przynajmniej polowa tam pije i nic nie robi:) wiec wiedzial gdzie sie pchal.

Gasi pożar pewnie mu mama obiad na ostro robi:-P

Pod sklepem tez gasi pragnienie, piwko i mundur osp. Wstyd, brak szacunku dla munduru, niby ochotnicy, ale i tak wstyd.

Wczoraj wrócił napruty , jajeczko mieli.

Rzuć chlopa. Nie marnuj zycia.

Po roku byle jakiego związku, rzuciłam tego głupiego buraka. Tomcio od pól roku pil. A w remizie nie brakowało im wódki i piwska. Takie osp to porażka. Ostatnio 3x po pijaku przyjezdzal autem do mnie. A jak małe drzwi malowali, to do nocy. Problem w tym, ze to zajmuje godzinę, za to ryje zachlali. Szkoda nerwów na patologie.

A co mieli robic:) zbiorki, zebrania i inne spotkania towarzyskie. Dla soczku nie chce sie siedzieć.

Duzo pijaństwa jest w osp. To wstyd ale skoro i pijacy tam sa, to i przyzwolenie jest. Zacofane pajace pija pod sklepem, natomiast sa takie co nie pija,tam sa porzdni ludzie i jezdza do pożarów i tych szanujemy.