Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co to za cholerny wirus, mam dosc chorowania swojego i dziecka wesprzyjcie

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny, czy u Was tez tak wszyscy choruja??? Moje dziecko 2 tygodnie temu dostalo kataru, potem doszedl mokry kaszel. Za 4dni przeszedl w kaszel suchy. Pojechalismy do szpitala( sobota)- zapalenie pluc. Dostalismy antybiotyk amoksiklav, inhalacje z nebbudu i wyslali nas do domu. Maly goraczkowal tak do 38,5 stopnia. Wreszcie w poniedzialek przestal goraczkowac. Ale mi nie dawal so=pokoju ten uchy kaszel, pojechalismy prywtanie do lekarki,ktora ma bardzo dobre opinie. Babka po 70-tce, ale bardzo dobry pediatra. Jechalismy do niej 50 km w jedna strone. Osluchala malego i natychmiast postawila diagnoze: powiklanie po wirusie grypy, czyli obturacyjne zapalenie oskrzeli,ktore przeszklo juz na pluca. Zlapalam sie za glowe,bo maly nie dawal zadnych objawow grypy, raczej juz zwyklej infekcji. Dostalismy do inhalacji berodual z pulmicortem i sola fizjologiczna, zmienila nam takze antybiotyk na klacid. Bylismy u niej w srode, wiec dopiero od 3 dni sie leczymy wedlug jej zalecenia. Ewidentna poprawa jest w oddychaniu, lzej sie malemu oddycha, nie chrapie. Lekarka powiedziala, ze sa 3 przyczyny: kontakt z rowiesnikami w przedszkolu (maly od wrzesnia zaczal chodzic, od tamtej pory co chwila jakas infekcja, nawet z pasozytami sie mierzylismy, pokrzywka, ktora trwala 2 dni i zapaleniem krtani), powiekszony 3 migdal (bylismu u laryngologa,maly ma miec wyciety, ale dopiero w czerwcu) oraz podejrzenie alergii. Skierowanie na testy juz mamy, ale i tak na razie nie mozemy mu zrobic, bo do srody maly ma brac klacid, a potem ma przez miesiac przyjmowac wziewnie jakis lek w spreju flexi...cos tam, nie pamietam, a wiec testy pewnie mu zrobimy gdzies w marcu dopiero, jak odstawi leki. Maly wczoraj byl wesoly, dostal malego apetytu (wczesniej praktycznie NIC nie jadl). Wczoraj to chcociaz pojadl zupy pomidorowej i suchego wafla z jogurtem. Dzisiaj z powrotem nie ma apetytu, spi. Nie ma goraczki, wczoraj mial tak do 37,5. Juz mam serdecznie dosc. Na domiar zlego my z mezem tez zachorowalsmy. Jestesmy ledwo zywi,bezsilni. Stawiamy sobie banki, ale nie mozemy sie dobrze wygrzac, czy wylezec, bo na okraglo trzeba wychodzic na dwor. A to psu dac jesc, a to do piwnicy po ziemniaki (kilka dni dalam sobie spokoj z gotowaniem, bo nie mialam sily). Wczoraj ledwo ugotowalam pomidorowke, by malemu czyms cieplym wypelnic zoladek. Dzisiaj musialam troche ogarnac w domu, bo po calym tygoniu bez sprzatania w domu byl jeden wielki bajzel. Od wrzesnia praktycznie choroby sie nie koncza. Moj maz do srody wzial sobie wolne (pracuje u siebie), rowniez nie ma sily. Dzisiaj musial pojechac po pulmicort do apteki, to jak przyjechal to go poty oblaly. Chodzimy jak zambie, a tu musimy sie zajac chorym dzieckiem. Plakac juz mi sie chce. My damy sobie jakos rade, ale tak bardzo bym chciala, zeby moje dziecko wyzdrowialo. Tymczasem maly jest taki bezsilny, zazwyczaj z zywego dziecka zrobilo sie dziecko spokojniutkie, juz tydzien lezy w lozku, co u niego kiedys byloby niespotykane... :( co za paskudny rok dla nas. Maz mowi, ze na jesien wszyscy sie zaszczepiamy przeciwko grypie, bo to jest niewiarygodne tak chorowac i nie moc sie wyleczyc. :( wy tez tak chorujecie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak nadodatek ja w ciazy 4 razy 2 razy antybiotyk. Moja kol choruje od grudnia jest w 10 tyg. Masakra tez mam dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrażenie, że o tym dziecku czytam już, któryś temat...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bierzcie wolne i na tydzień nad morze !!! migiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nad morze mam okazje pojechac, ale dopiero gdzies w maju/ czerwcu. W tej chwili nie mamy takiej mozliwosci. Okropne sa te choroby. To, co mnie przeraza to, to ze te wszystkie wirusy zdaja sie byc z roku na rok coraz bardziej oporne na leczenie. Kiedys mozna bylo sie wyleczyc lezac pod koldra, wypacajac sie i jedzac czosnek. A dzis to jakis matrix. Kiedys, gdy bylam mala, to lezalam w lozku kilka dni i wstawalam zdrowa, dostawalam syrop z cebuli, ewentualnie stawiala mi sasiadka banki. A dzisiaj? Nie ma szans na wzydrowienie w tak krotkim czasie. Nie wiem, co bedzie za rok/kilka lat, ale nie zanosi sie na dobrze. :( Ja chora, maz chory, dziecko chore, tesciowa chora, brat meza chory, dzieci sasiadki chore, moja babcia dopiero skonczyla chorowac... Nic, tylko palnac sobie wleb. Jeszcze nigdy nie wygladalam tak wiosny, jak w tym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przegrzewasz dziecko? W pokoju jest za suche powietrze i śluzówka wysycha? Dziecko musi, chorując, nauczyć się zwalczać infekcje. Trzeba zadbać, żeby było silne, wtedy jest mu łatwiej. Przez całe lato dużo zdrowego jedzenia, witamin, dużo ruchu i nie rezygnuj z tego, jak się pogoda popsuje. A najważniejsze, nie przegrzewać. Temperatura w sypialni max. 18 stopni. Wykopuje się, bo mu za ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam, to morze to g****o da. Mówię z doświadczenia. Musicie to przetrwać i tyle. My w zeszłym roku to samo mieliśmy, pierwszy rok przedszkola i non stop choroby. I mały wszystkich zarażał, wiecznie byliśmy chorzy. Mąż był na sterydach od grudnia do kwietnia, jest alergikiem. Wiem, co czujesz, autorki. Najgorsza ta bezsilność i bezradność. Buduj odporność, często wietrz dom, śpijcie przy rozczelnionych oknach. I trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przegrzewasz dziecko? W pokoju jest za suche powietrze i śluzówka wysycha? Dziecko musi, chorując, nauczyć się zwalczać infekcje. Trzeba zadbać, żeby było silne, wtedy jest mu łatwiej. Przez całe lato dużo zdrowego jedzenia, witamin, dużo ruchu i nie rezygnuj z tego, jak się pogoda popsuje. A najważniejsze, nie przegrzewać. Temperatura w sypialni max. 18 stopni. Wykopuje się, bo mu za ciepło. x weź daj już spokój z tym nieprzegrzewaniem i złotymi radami ciotki maryny jakbym miała 18 st w sypialni to bym chyba zamarzła. Ja mam w mieszkaniu 22-23 st i nikt mi nie choruje. To zależy od odporności wrodzonej... a nie jakieś hartowanie, spacerki itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak ustawiłam temp. Zimno jak cholera. Wole 21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od kiedy jem miód wielokwiatowy z CBD + CBDA i pije syrop konopny z Rokitnikiem (dokładnie rok), to nie choruję - nie przeziębiam się, nie mam kaszlu, nie boli nie gardło. Wcześniej notorycznie się przeziębiałam, miałam ogromny katar, który ciągnął się przez dwa tygodnie. Przez ten rok byłam chora tylko raz, ale tego nawet nie można nazwać przeziębienie - kilka razy wydmuchałam nos, bardzo lekko bolało mnie gardło przez jeden dzień. Przyznaję, że konopi nie jem codziennie, wtedy efekty byłyby pewnie jeszcze lepsze, jeżeli chodzi o inne schorzenia. także polecam a te produkty znajdziecie na tej stronie najtańsza wysyłka sprawdziłam :) konopiafarmacja pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako matka radzę oczyścić dziecko z metali ciężkich po szczepieniach, znalezc dobrego homeopate w okolicy. Zastanowić się dobrze nad dalszymi szczepieniami bo dzieci traca po nich odporność i nabywają choroby autoimmunologiczne i nie tylko. Migdala na razie nie usuwac tylko sprobowac imnunoglukan przez 3 mies plus robiony w aptece plyn na receptę. Ze starszym dzieckiem miałam podobnie, mlodsze nie szczepione w ogóle nie chorowalo w przedszkolu oprócz kataru, żadnych zapaleń, infekcji itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naturalne jest to ze migdal jest powiększony gdy dziecko ciągle choruje. Przestanie chorowac to migdal zacznie sie obkurczac. U mnie tez lekarz chcial robic zabieg ale się nie zgodzilam i okazalo się ze miałam racje. A od tamtej pory minelo juz 8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas podobnie. Starszy przynosi różne zarazy z przedszkola, w grudniu miał antybiotyk. O ile on nie zawsze zachoruje, o tyle młodszy 9mies wszystko łapie. Drugie zapalenie oskrzeli w tym roku. Teraz ma antybiotyk. Starszy już 2tyg siedzi w domu, najpierw gardło i katar, potem bostonka. Młodszy bardzo źle ja zniósł. Ja nie spałam praktycznie 3 doby, bo budzili się na zmianę. Mąż był w delegacji. Niestety sama się zaraziłam i myślałam, że oszaleje. Najpierw goraczka 39, potem okropna wysypka. Jeszcze chodzenie sprawia mi ból, skóra schodzi z rąk i stóp platami, pod spodem prawie nie ma nowej. I w tym stanie zajmowałam się dwójką chorych maluchów. Młodszemu poszło na oskrzela. Ciężko jest. Ten rok wyjątkowo wredny pod względem wirusów u nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko kup sobie Chlorella Green Days. Pisze o firmie Green days bo tą miałam okazje sprawdzić na sobie z dużym zadowoleniem. Nie wiem jak sprawdzają sie inne tanie firmy. Jest to super na chorobę tylko wada taka że to kosztuje ze 180 zł. Ale zapewniam że warto. Korzyści są bardzo duże a starcza chyba na rok. Trzeba brać 15 tabletek dziennie. A dziecku rozgniatać te tabletki w wodzie, żeby sie nie zaksztusiło i dawać do wypicia tak jak mówie 15 tabletek dziennie, tak zresztą pisze na opakowaniu. Mówie ci rewelacja. Mnie osobiście to stawia na nogi w 24 godziny. I nie da się tego przedawkować, ponieważ nie jest to lek lecz zwykłe, wysuszone, uformowane na kształt tabletek glony z jeziora które zawierają bombe witamin i aminokwasów w postaci równie naturalnej jak zawierają owoce, warzywa czy zioła ale są od nich o wiele lepsze bym powiedziała. W zeszłą wiosnę dziecko miało infekcje za infekcją i praktycznie nie zdrowiało. Średnio raz na tydzień gorączka. Pediatrzy rozkładali ręce gdyż leki nie pomagały. Jak po zapaleniu ucha i 8 dniowej kuracji antybiotykowej dożylnej w szpitalu został wypisany ze szpitala jako zdrowy i 2 dni później na nowo dostał gorączke to wpadłam w prawdziwą panikę i zaczęłam dziecko ratować w domu. Przypomniałam sobie że mam w szafce te tabletki, o których w ogóle zapomniałam nawet że je mam. Rozgniotłam dziecku i dałam do wypicia. W ciągu 24 godzin gorączka zeszła i problemy znikły na bardzo długi czas, chociaż chlorelle dawałam mu może z tydzień. Teraz minęło 8 miesięcy. Przez ten czas dziecku nie dawałam nic. Teraz znów zaczęły się problemy. Gorączka 39 stopni przez całą noc nie do zbicia i właśnie jestem zmuszona jechać na całodobówke do szpitala. Żałuję własnie że nie mam w ogóle teraz w domu tej chlorelli bo mi sie skończyła chyba we wakacje i nie mam sie czym poratować. Witamina C działa przy lekkiej gorączce, ale przy takiej wysokiej już niezbyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest taki lek Tamiflu (na receptę), który działa na różne wirusy. Rodzina brata miała wirusówkę typu sraczkorzygaczka. Bratowa powiedziała, że zastanawiała się, czy testamentu nie pisać. Mąż zachorował na to samo. Dostał 1 dawkę, skończyło się od razu. Przykład z ostatniej chwili. W poniedziałek córka przywlokła biegunkę (wtedy nie wiedziałam, czy to nie była pokarmówka), zachorowałam ja. Jakoś przeżyliśmy. Ale ją jeszcze bolało gardło. Trochę to zlekceważyłam. A to była podstępna choroba, zachorowałam ja i syn. Niestety mi choroba rzuca się trochę na głowę (bardzo kiepsko myślę). Biegunka skończyła się w środę, ale od czwartku było nowe zmartwienie - ból gardła, bardzo głęboki kaszel (takie dudnienie w środku). Ja opadłam z sił. Ugotowanie głupiego rosołu to był wyczyn dnia, w gardle miałam otwartą ranę (tak to czułam), kasłać się bałam. Wczoraj pojawiła się gorączka oscylująca wokół 38,5 pół dnia, zaczęłam w necie szukać wizyt domowych (pierwszy raz w życiu). Przypomniałam sobie o Tamiflu, zażyłam. Efekt był po pół godziny. Nie jestem zdrowa, ale idzie ku dobremu. Spociłam się, myślę czysto, gardło pobolewa, ale choroba widocznie w odwrocie. Tamiflu jest drogie, ale działa bardzo efektywnie. Jeśli Wy dorośli macie takie przeboje to sugeruje działać przy pierwszych objawach. Nie jestem lekarzem oczywiście, ale lek jest genialny na wirusy właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze uprzedzę ewentualne komentarze. Mój wcześniejszy wpis zabrzmiał może jak reklama, ale to nie jest reklama, bo gdyby tak było to bym dała gotowy link do kupna a nie dam bo nie znam takiego. Autorko sama sobie będziesz musiała chodzi po sklepach zielarskich w mieście i pytać o to. Jeśli oczywiście będziesz chcieć, bo jeśli nie to twoja strata. Ja od siebie jedynie odpowiadam na założony temat. Problemy są bo obecne jedzenie jakie jemy jest bardzo ubogie w składniki odżywcze i organizm po wielu miesiącach takiego jedzenia jest tak słaby, że jak nadchodzi choroba to nie ma sie z czego obronić i buntuje się, kapituluje. Jeszcze dodam że wirusy będą coraz oporniejsze na leczenie antybiotykami bo mięso w sklepach jest nimi nafaszerowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój wpis dotyczył mojej wypowiedzi 09:39. Leki apteczne sobie podarujcie bo to jest chemia i nie wzmacnia organizmu. Można je brać z braku laku jedynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wirusy w ogóle nie reagują na leczenie antybiotykami bo antybiotyki zabijają bakterie i czasem grzyby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prdl, oczywiście musiała się wtrącić jakaś antyszczepionkowa mądralińska, i jeszcze poleca homeopatię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 10.15 jakim cudem moje dzieci nie chorują mimo ze maja codziennie kontakt z rówieśnikami. Wygląda na to, ze moje decyzje sa właściwe. Mlodsze nawet nigdy nie miało antybiotyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do homeopatii to w niektórych krajach jest ona refundowana to juz o czymś świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja startuję z odtruwaniem syna w poniedziałek. Syn ma Aspergera. Leki homeopatyczne przepisane przez lekarz medycyny rodzinnej i pediatrę. Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn cały styczeń był zdrowy, nie opuścił żadnego dnia w przedszkolu, tak się cieszyłam... Po świętach miał ciężki powrót do przedszkola, teraz chodził bez problemu. Wczoraj zaczął mocno kaszleć na wieczór gorączka, teraz zaczyna się katar. Załamana jestem, tak fajnie mu szło z tym przedszkolem. Myślałam, że migdał się obkurczy, z uszami będzie lepiej bo jest skierowany do drenaż uszu a teraz wszystko pójdzie w diabli. Łudziłam się, że ominie go ten zabieg ale to chyba była złudna nadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytajcie sobie o enzymie nagalaza, który jest dodawany do wszystkich szczepionek, jakie jest jego działanie to zrozzumiecie serie chorób dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Morsy się kłaniają, przegrzewacie i siebie i dzieci. Więcej ruchu,wypraw do lasu, odpuście sobie markety, tam tylko zarazki można złapać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ta reklama. Wystarczy porządnie wywietrzyć codziennie i dzieci nie szprycowac chemią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cd. Mam na myśli chemię w jedzeniu, w opakowaniach do żywności i szczepionkową. Zdrowie dzieci gwarantowane, tych szkolnych, przedszkolnych i zlobkowych. Ale to wymaga trochę wysiłku na codzień, nie da się zrobić wszystkich zakupów w pierwszym lepszym sklepie jednak warto, przekonałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:17 święte słowa. Czy morsy chorują? Najgorsze jest wysuszanie śluzówki przez kaloryfer. Temperatura powyżej 21 stopni w mieszkaniu i wirusy namnażają się jak miło. Wiem, lubicie cieplutko, to skarpetki, takie gryzące z wełny, kalesonki pod spodnie, termobielizna. Chodzi o to, żeby powietrze, którym oddychamy było chłodne i wilgotne. W sypialni można mieć nawet poniżej 16 stopni, jak ci zimno, flanelowa piżama, ciepła kołdra, a nawet szlafmyca. A tak, jak u żwirka i muchomorka. No ale wy wiecie lepiej, to czemu pytacie na forach? Nie ma innego sposobu, moje dzieci nie chorują, ale jeszcze w październiku chlapały się w jeziorze. A koszty ogrzewania domu mam naprawdę niewielkie, jak się sporo wietrzy, to grzyba nie ma. Właśnie - bardzo często problemem są zarodniki grzybów pleśniowych. Ściany macie czyste i suche? W łazience też nie ma czarnego na fugach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przegrzewacie się. Też byłam przyzwyczajona do wysokiej temperatury w mieszkaniu: 22-23, ba nawet i 25 stopni! Rok w rok przychodziła zima, a ja przeziębiona, mąż też. Teściowa nam ciągle mówiła "za gorąco macie", no ale co ja się będę Teściowej słuchać?! Lubie ciepełko i tyle. 2 lata temu mieliśmy awarię grzejnika, zimą nie dało się nic zrobić, bo trzeba by wodę spuszczać z pionu, a to środek sezonu grzewczego! Pierwsze tygodnie, to była masakra! "Zamarzaliśmy" przy 19 stopniach! A potem przyzwyczailiśmy się. W dzień 19, do snu 18. Jak idę do znajomych, gdzie mają 23 stopnie, to jest mi za gorąco. Od 2 lat nie byłam ani raz chora. Spróbujcie dziewczyny, może u was przegrzewanie też jest przyczyną chorób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×