Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co wiecie o swoich przodkach? O pradziadkach czy jeszcze dalej?

Polecane posty

Gość gość

O rodzicach i dziadkach zazwyczaj wiadomo sporo. O pradziadkach niewiele wiem, imiona i kiedy zmarli, pojedyncze informacje. Ciekawi mnie historia moich przodkow, kim byli, co robili, ile mieli dzieci itp. Moi dziadkowie nie zyja. Mama opowiada czasem rozne historie ktore zna. Czesc rzeczy umyka niestety. Zastanawiam sie czy nie spisac tego co wiem, moze dla mojego dziecka, jesli syn bylby ciekawy, albo po prostu dla siebie kiedys. A Wy wiecie duzo o swoich przodkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z synem zaczelismy robic dzrzewko rodzinne i korzystalam ze strony GENETEKA. GENEALODZY.PL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam szczęście bo znałam jeszcze 3 prababcie i 2 pradziadków. Wiem bardzo dużo o rodzinie babci i dziadka ze strony taty i sporo o rodzinie babci od mamy. Zrobiłam sobie drzewo genealogiczne i jak uda mi się czegoś dowiedzieć to je uzupełniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem niewiele , ale mamy jeszcze dokumenty z przed pierwszej wijny swiatowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówiąc szczerze to mnie to nie interesuje. Moja mama czasami wspomina historie rodzinne, ale jednym uchem mi to wchodzi, drugim wychodzi. Znam natomiast osobę, która ma udowodnione pochodzenie do 16 wieku. Ich drzewo genealogiczne to mała książeczka. Kiedyś byłam na wakacjach i byli tam ludzie w koszulkach z napisem "zjazd rodzinny Iksińskich". Poszczególne "klany" miały różne kolory koszulek, a na placach wszyscy mieli drzewo genealogiczne. I kilka pokoleń mieli rozrysowanych. Fajny pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze strony ojca to nie wiem bo babcia byla wredna i nie chodzilam do niej. Za to zamieszkalam w rodzinnych stronach mojej mamy(do szkoly pojechala 600km od rodzinnej miejscowosci). I wiem ze moja prababcia byla tzw "chłopkom". Byla bardzo pracowita,z dziadkiem nie ukladalo jej sie,zmarla mlodo,miala 60 lat,w polu umarla,mowili na nia ze jest szeptuchą :D moj tesc ja pamieta,mowil ze bal sie jej spojrzenia,podobno miala zabojcze. Praprababcia byla akuszerka,przyjmowala na swiat wszystkie dzieci w okolicznych wioskach,min babcie mojego meza. A pradziadkowie budowali kolej. A dziadek byl konduktorem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem kompletnie nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wyprowadzone drzewo od XV w, maz od XVI. Ciekawe, bo to przeciez nasz historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pokolenia na pokolenie jest coś przekazywane rodzinie pamiętam jak dostałem piękną złotą monetę błyszczącą ze swastyką od babci oczywiście to nie była jedyna moneta, musiałem ją zgubić rzecz jasna jak z kolegami się bawiłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ostatnia prababcia od taty strony zmarla rok temu. Miala rosyjskie nazwisko, bo jej tesc byl rodowitym Rosjaninem. Malo tego, pochodzil z rodziny szlacheckiej. Poza tym mojej mamy mama urodzila sie w Hamburgu, bo podczas drugiej wojny swiatowej jej mama (babcia mojej mamy) zostala wywieziona na roboty, gdzie spedzila 7 lat. Ojcem mojej babci jest wiec prawdopodobnie jakis Niemiec. Z kolei moj tata probowal odtworzyc drzewo genealogiczne i pochodzenie naszego nazwiska. Prawdopodbnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ostatnia prababcia od taty strony zmarla rok temu. Miala rosyjskie nazwisko, bo jej tesc byl rodowitym Rosjaninem. Malo tego, pochodzil z rodziny szlacheckiej. Poza tym mojej mamy mama urodzila sie w Hamburgu, bo podczas drugiej wojny swiatowej jej mama (babcia mojej mamy) zostala wywieziona na roboty, gdzie spedzila 7 lat. Ojcem mojej babci jest wiec prawdopodobnie jakis Niemiec. Z kolei moj tata probowal odtworzyc drzewo genealogiczne i pochodzenie naszego nazwiska. Prawdopodbnie pochodzi ono z Czech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dziadek rosjanin okradał was z zegarków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze strony mamy mam dosc daleko siegajace drzewo geneaalogiczne, rozne pamiatki, listy, podania do urzedu, urzedowe dokumenty, spis historii różnych, fotografie, udalo sie mojej mamie dojsc do lat 1700 cos. Mam korzenie austro-węgierskie, trochę niemieckie, no i dalej już polskie. To od strony matki mojej matki. Zaś od strony ojca mojej matki to chyba cygańskie lub rumuńskie może tatarskie, cholera wie, wszyscy wyglądali jak cyganie, mieli takie charaktery i zdolności artystyczne a także we wróżeniu. Mam dane tylko do prababki czyli gdzieś lata 1800 coś. Ze strony mojego ojca nie mam żadnych danych, jedynie to co sądaty na grobach u pradziadków czyli też lata 1800 coś. Warto rozpisywać drzewo genealogiczne bo z każdym zejściem z tego świata jedgo pokolenia zabiera się ze sobą wszelkie anegdotki i opowieści czy informacje rodzinne. A fajnie pocxytać o tym jak wyglądało prawdziwe życie,z czym na codzień ludzie się borykali, co ich cieszylo, jakie mieli wartości, jaka była wartość pieniądza, jak rozkładały się proporcje,jakie były tradycje, przesądy, pojęcie o technologii i technologia na tamten czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, do kilku pokoleń wstecz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja im jestem starsza to tym bardziej mnie interesują nasi pradziadkowie i dalej. Mamy dużo białoczarnych zdjęć. Dziadkowie poumierali już. Jeszcze mama może coś opowiedzieć o tych zdjęciach, a tak to już raczej nikt i nikt i nikogo z rodziny nawet nie interesują to. Wiem, że mój pradziadek był w Brzezince, ale wrócił stamtąd. Miał jednak jakiś niesprawny układ pokarmowy po tym i prababka musiała mu robić takie specjalne kulki do jedzenia, nie wiem co to było. Dziadkowie za młodu mieli nowowybudowany dom we wsi na tamte czasy nowoczesny (dziś tam już jest łyse pole) i tam pomieszkiwali u nich Niemcy. Byli jednak ci Niemcy dobrzy dla nich. Potem jednak się wymienili i na ich miejsce przyszli nowi Niemcy i tak sie zachowywali, że dziadkowie bali się, że ich pozabijają. Jakoś jednak tak się nie stało. Takie wyrywki mi mama opowiadała. Prócz tego nie działo się nic bardzo wielkiego. Ot życie ze swoimi problemami tyle, że rzeczywistość była z zupełnie innej "bajki". Ja dzieciństwo u dziadku jednych i drugich wspominam cudownie. Żal mi domu po jednych dziadkach który został wyburzony. Kiedyś były w tamtych okolicach sielskie klimaty, teraz wujkowie dom zburzyli bo był stary i niepotrzebny a tuż obok miasto wybudowało autostrade, zniszczyli pola i jest tam okropnie. Zobaczyłam raz i mi wystarczy. Nawet nie chce tam drugi raz tego oglądać, bo żal. U drugich dziadków dom nadal stoi i mieszka tam wujostwo, choć drudzy dziadkowie też pomarli już. Okolica jednak nadal cudowna, nienaruszona. To taka troche zapomniana górzysta wioska. I mam nadzieję, że taka pozostanie, bo w tym cały jej urok. Ach odbiegłam aż od tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze dopiszę taką ciekawostkę, że moja babcia jak żyła dostała kiedyś tajemniczy list od jakiegoś mężczyzny. Okazało się, że był to jakiś pan z Warszawy i badał swoje drzewo genealogiczne. Dokopał się się do tego, że jesteśmy odległą gałęzią i mamy z tym mężczyzną wspólnych przodków. Przysłał zdjęcie tych wspólnych przodków chyba sprzed stu lat. To była prawdziwa niespodzianka. Bardzo miła. Warszawa to dla nas obce miasto. Nie mieliśmy tam nigdy żadnej rodziny. Przynajmniej nikogo nam znanego. Okazuje się, że człowiek zapomina często o tym, że drzewo genealogiczne to tylko wycinek, a w rzeczywistości jest cała siatka genalogiczna i wszyscy ludzie sa niejako ze sobą spokrewnieni. Tylko nikt o tym nie myśli na co dzień. Liczy się tylko to co znamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jakie mieli wartości, jaka była wartość pieniądza, jak rozkładały się proporcje,jakie były tradycje, przesądy, pojęcie o technologii i technologia na tamten czas. " Wartości były takie że dużo było ludzi pobożnych i bogobojnych, pieniądz był dobrem wiecznie deficytowym więc był bardzo szanowany. Przesądy niestety przeplatały się a czasem i były osoby parające się czarami, bo to sie kojarzy z opowieści. Jak oglądam dziś programy historyczne to bardziej uświadamiam sobie jak bardzo utalentowani i pracowici ludzie żyli w dawnych czasach. Cała ta zabytkowa spuścizna architektoniczna na całym świecie to przecież efekt długotrwałej i ciężkiej pracy ludzkich rąk i fenomen ich talentu. Technologia była w porównaniu z dzisiejszą niby słabo rozwinięta, a z drugiej strony była jednak wysoko rozwinięta bo powstanie kolei, elektryczności i przeróżnych innych wynalazków to przecież nie byle co. To wszystko to są podwaliny tego co mamy dziś. Nasz dzisiejsza wiedza bazuje na wiedzy którą zdobyli nasi prapraprapradziadowie dawno temu. Był też cudowny artyzm i poezja w ludziach i to było zarówno w budownictwie jak i strojach, no i literaturze, malarstwie. Kiedy byłam dzieckiem to nie doceniałam tego. Nudziło mnie to. Teraz mam zupełnie inaczej. Przeszłość mnie ciekawi, zachwyca, choć też i smuci, bo wiadomo, że zło wśród ludzi zawsze było i jest nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.49 . Dzieki za namiar na strone GENETEKA. GENEALODZY.PL. posprawdzalam troche, mamie przypomnialy sie nazwiska i zgadza sie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wow jako ambitny temat na tej kafeterii wreszcie coś mądrzejszego. Mój dziadek właśnie napisał taka kasiazke, są do tego również zdjęcia, fajna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zobaczylam fragment swojego drzewa w internecie ( w drzewie kogos, kto tam zamiescil swoje ). Odezwali sie do mnie ludzie, z ktorymi , okazało się, jestem daleko spokrewniona, takze z drugiego konca świata. Wspolnie uzupelnialismy drzewo. Ciekawe Internet bardzo w poszukiwaniach pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My, jako Polacy, Slowianie mamy w sobie gdzies ta tesknote za tym co bylo, pomimo ze jako narod tak bardzo cierpielismy. Jako dziecko/ nastolatka nie interesowalo mnie to, a teraz jestem przed 30 tka i ta tesknota sie we mnie odzywa. Nie wstydze sie tego. Jednak, pomimo calej tej nowoczesnosc, nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam,, ale urwalo mi wypowiedz. Jednak mam nadzieje, ze wiadomo, o co mi chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzies wyczytalam, ze wspolna cecha Slowian jest romantyzm. I to sie zgadza - gdzies w srodku jest w nas teskonta za natura, przodkami. To sie objawia w nasszych piosenkach ( nie tych wspolczesnych, nieudolnie probojacych nasladowac zachodnie) i np. w rosyjskich. W naszej naturze, w naszych duszach. Dzisiaj Polacy probuja byc blizej Europy zachodniej, a mysle, ze w niektorcyh przypadkach to blad, nie powinnismy walczzyc z nasza natura, duSza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jest z kobietami? przeciez prawie kazda porzuca nazwisko rodowe dla meza to do ktorej rodziny potem nalezy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jesli szukac kobiety w drzewie genealogicznym, znajduje sie pod swoim wlasnym rodowym nazwiskiem. Ale głowna linia to potomkowie w linii meskiej , z tym samym nazwiskiem. Rodziny kobiet tworzą boczne gałezie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to raczej indywidualna cecha ludzi, niezaleznie od narodu - choc narody, ktore maja bogatsza historie pewnie wiecej sie tym interesują. Choc np w serialu Korzenie na faktach - o niewolnikach w Ameryce - ich potomkowie doszli do swojego afrykanskiego plemnienia. Znalazlam w swoim drzewie Francuza, porozumielismy sie potem pzrez interenet- alez on mial rozbudowane drzewo! - kilkanascie tysiecy osób ( nas tez tam mial i byl zainteresowany uzupelnieniami ode mnie) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeden pradziadek był leśnikiem pod Mińskiem, drugi carskim koniuszym mającym kilka wiosek. Byli polakami zamieszkującymi tamte tereny. Kiedy mój dziadek z babcią emigrowali jedna rodzina z tej wioski się dołączyła. Osiedlili się pod Gorzowem i od tamtego czasu traktują się jak rodzina. O tym, że nie jesteśmy rodziną dowiedziałam się mając prawie 30 lat. Mój ojciec miał swego czasu manie wyszukiwania członków rodziny. Kontaktował się z ludźmi, których znalazł i po większej analizie dochodzili do wniosku, że są spokrewnieni (ich rodzice byli rodzeństwem). Każdy o takim nazwisku z reszta okazywał się rodziną, bo rzadkie. Na Białoruś do tej pory jeżdżą i odwiedzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.24 To przykre ze, kobiety traktuje sie tylko jako inkubator do przedluzania meskiej linii rodu. Ale co zrobic. XXI wiek a kobiety dalej masowo przyjmuja nazwisko meza bo tak wypada, a jak maz ma zony przyjac to pantofel. Teraz posiadanie corek = wymarcie nazwiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozpisałam moje drzewo genealogiczne do ok. 1760 roku :) na szczęście większość akt parafialnych z tych okolic jest w necie, więc nie było to tak trudne. Ale poza faktami z ksiąg parafialnych wiem niewiele. Żałuję tylko że nie ma żadnych zdjęć przodków, tylko ze strony mamy mam zdjęcie pradziadków (on zmarł jak miałam ze 4 lata, prababcię pamiętam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 12.24 To przykre ze, kobiety traktuje sie tylko jako inkubator do przedluzania meskiej linii rodu. Ale co zrobic. XXI wiek a kobiety dalej masowo przyjmuja nazwisko meza bo tak wypada, a jak maz ma zony przyjac to pantofel. Teraz posiadanie corek = wymarcie nazwiska. x Bez przesady z inkubatorem.Takie były czasy i takie zwyczaje. Mozna przeciez zrobic drzewo od strony matki, nikt nie bponi Duzo kobiet zostaje przy swoim nazwisku, albo ma podwójne. Jakby byl zwyczaj brania nazwiska po zonie, to by to drugie wymarlo. Nie da sie miec calej litanii nazwisk po wszystkich babkach i dziadkach - niepraktyczne i bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×