Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak czytam kafe to czuje sie biedna

Polecane posty

Gość gość

Jak czytam ile tutaj każda zarabia, ile zarabiają mężowie to czuje sie biedna . Mało tego według norm kafe nie powinnam mieć dziecka . Macie tez czasami takie odczucia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisac to tu sobie mozna wszystko. Czesto osoby z dobra sytuacja nie maja potrzeby o tym mowic(mnie to np malo interesuje czy ktos na kafe by mi zazdroscil czy nie), a te biedniejsze lubia fantazjowac. A jaki masz ten dochod na osobe, ze nie powinnas miec dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cd wypowiedzi wyzej Pisalam oczywiscie o mocno wysokich zarobkach, a 3000 netto to nie sa wysokie zarobki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3000 nie są wysokimi zarobkami, ale 3000x2 daje 6000 netto do dyspozycji, mieszkanie własnościowe odziedziczone czy to po dziadkach czy też pradziadkach, w mieście w którym się pracuje dojeżdżając komunikacją miejską można mieć całkiem przyzwoite życie :) ja tak miałam z mężem i normalnie chodziliśmy do kina, na siłownie, mąż dodatkowo na mma, kupowaliśmy książki, w zimę lataliśmy na Kanary a i tak przy narodzinach dziecka mieliśmy spokojnie ponad 100 tysięcy odłożone. teraz maluch ma trzy miesiące, więc wydatków jest więcej a i tak nie było stresu z wyprawką etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam wręcz odwrotnie. Czuje się strasznie bogata jak czytam kafeterii. Mimo iż na codzień i w moim środowisku jestem przeciętną jeśli chodzi o zarobki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile zarabia ta która się czuje biedna i ile zarabia ta która czuje się bogata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszlamaama
Tak naprawdę nie wiesz czy osoby które tu piszą mówią prawdę, wszyscy anonimowi co za tym idzie łatwo kogoś skrytykować. Nie będę pisała ile zarabiam, napiszę tylko że mąż jest pracownikiem fizycznym na budowie - może jakiejś rewelacji nie ma ale pieniądze są wystarczające. A ja zarabiam trochę powyżej najniższej krajowej. Nie żyjemy rozrzutnie, mamy odłożone pieniądze na "czarną godzinę" i staramy się nie wydawać pieniądze na jakieś niepotrzebne bzdury ale też stać nas aby raz w roku wyskoczyć na kilka dni urlopu czy też przejść się do restauracji, kina. Właśnie jestem w ciąży i uważam, że stać nas na dziecko. Jakieś tam zabezpieczenie finansowe jest, a wózka czy łóżeczka nie muszę mieć z najwyższej półki cenowej. Pragniemy dziecka i postaramy się, aby w życiu nie brakowało mu miłości, chodziło czyste, zadbane, miało swoje zabawki czy też mogło sobie jechać na basen. I nie będę zwlekała czekając aż będziemy zarabiać 10 tys bo to może nigdy nie nastąpić! Każdy wie na co się decyduje i to indywidualna decyzja. Jakby chodziło tylko i wyłącznie o pieniądze to nigdy byśmy się nie zdecydowali bo teraz mamy w miarę wygodne życie ale co z tego skoro te życie jest puste? Oboje kochamy dzieci i chcemy aby te dziecko było dopełnieniem naszej rodzinki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja biedna która czuje się bogata.:))) razem z mężem zarabiamy ok 15000-17000. Nie jesteśmy na jakiś super stanowiskach, czasami bliżej nam do pracy fizycznej;). I mimo że mamy już 35 lat to dopiero teraz coś tam nam zaczyna zostawać. Do tej pory ciągle jak nie studia, to dom, to firma. Nie raz jak czytam, czy nawet widzę, jak ludzie z mniejszymi dochodami wywalają pieniądze na p*****ly to czuje się biedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wlasnie jak czytam na kafeterii ze pensja 5000 jest super to zastanawiam sie ze u nas jest super razy 3. Ale to tylko na kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ważne ile się zarabia, a ile zostaje pod finansowe inwestycje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mi się wydaje że to zależy od człowieka. Pani która zarabia 15000 poprostu inwestuje. Sama napisała że ma dom, zapewne płatne studia. To całkiem inne myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam takich co i 8000 przepieprzą, a i takich co mają 4000 to minimum 1000 zł odkładają by skupować spółki dywidendowe jak zbierze się solidna kwota. wiadomo, które postępowanie długofalowo wydaje się rozsądniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do pani co ma 15-17 tys powiedz jaką ty firmę prowadzisz z mężem ? nie pytam ironicznie, tylko się zastanawiam w jakim kierunku poszli ludzie, którzy coś osiągneli, bo ja po studiach biedę klepię :-( bardzo ci zazdroszczę obrotności :-( nigdy nie osiągnę tego co ty :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja czytając kafeterię, mam wrażenia, że średnia pensja mężów kafeterianek to około 10 tys zł netto. Ciekawe ile w tym prawdy. Mój mąż jest profesorem i ma 6 tys na rękę. Czasem zdarzają się jakieś fuchy typu recenzja doktoratu czy habilitacji, ocenianie grantów. Ja jestem adiunktem i mam 4.5 tys na rękę - razem z wypłatami z grantów, dietami itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm tutaj jak zwykle bajka z zarobkami. My z mezem mieliśmy jakieś 8-9 do ręki. Żałosny na przyzwoitym poziomie. Raz w tygodniu restauracja (nie pisze o subwayu:-)) raz zamawialismy do domu m in. sushi, wakacje zagraniczne przynajmniej raz w roku, średnio raz na 2 miesiące dłuższy weekend w górach czy nad morzem i jeszcze odkladalosmy ok 1500. Dziwię się, że niektórzy piszą że zarabiają po 16-17 i nie stać ich na to czy na tamto. PS. Oboje robiliśmy podyplomowki w tym czasie plus ja jeszcze drugi kierunek studiow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy 12 tysięcy ,dwójkę dzieci,dwa stare samochody i kredyt na dom.Wakacje zawsze w kraju,czasem jakiś koncert.Raczeh skromne życie,ubrania,bez szaleństw.Troche oszczędzamy,żeby spłacić szybciej kredyt inaczej wszystko przetracalibysmy na bieżąco.Zyjemy na przyjemnym luzie ,ale nie uwazam nas za klasę średnią.Wiem jak to jest żyć za 3 tysiące,chciałabym wiedzieć jak to jest mieć 30 tysięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak już ktoś napisał, nie ważne ile się zarabia, tylko ile można oszczędzić. Jak ktoś ma dom, działkę, samochód to może zarabiać dużo mniej od kogoś kto wyszedł z domu w jednych spodniach i sam musi się wszystkiego dorabiać. My z mężem mamy 15 tysięcy, ale co z tego jak zaczynaliśmy od zera. I to dosłownie od zera. Może dzięki temu mieliśmy więcej determinacji niż inni, żeby zwiększać swoje dochody, ale co z tego, skoro niewiele nam zostawało? Do tego mąż choruje i sporo wydajemy na jego leczenie i pomagaliśmy finansowo jego mamie. Dopiero teraz kiedy stanęliśmy na nogi, zaczynamy budować jakąś poduszkę finansową. Mamy po 35 lat i coraz mniej czasu by zdecydować się na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy z mężem 16tyś na rękę i czuję się biedną. Mieszkanie mamy na kredyt, auto na kredyt. Na życie w sumie idzie sporo bo w mieście życie kosztuje sporo . Odkładamy co miesiąc kilka tysięcy ale to i tak jest nic w porównaniu do tego ile np trzeba mieć żeby swój dom wybudować. Problem jest chyba taki ze nikt nam nic nigdy nie dał. Zarabiać dobrze zaczęliśmy od niedawna więc trzeba lat żeby odbić się od zera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 2000-2500 i póki nie czytałam kafe nie czułam się biedna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My z mężem mamy 5.5 tys i jest OK. Mieszkamy w Warszawie, mamy 50 metrowe mieszkanie po babci. Mąż do pracy chodzi na piechotę a ja rowerem. Jako, że to Warszawa wszędzie da się pojechać komunikacją, więc nie potrzebny nam jest samochód. Ja w ogóle nie lubię wydawać pieniędzy, ciuchy kupują jak już muszę, to samo fryzjer. Tylko na jedzeniu nie oszczędzamy. Prowadzimy specyficzną kuchnię, bez soli, więc do restauracji nie chodzimy, bo nam zwyczajnie nie smakuje. Gotowców też nie kupujemy. Odkładamy miesięcznie jakieś 1.5 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd te 15000, mąż jeszcze na studiach dorabial sobie szkoleniami. Po wejściu do UE wszyscy szkoli się we wszystkim. Najprościej było założyć szkole od szkolenia manicurzystek, trochę trudniej szkolenia na wózki widłowe czy koparki. Wybraliśmy manicure. Był moment że urzędy pracy "musiały " wydać pieniądze na szkolenia dla bezrobotnych. Wysylali nam kursantki z drugiego końca Polski. Później doszły kursy fryzjerskie i makijazystek. Drugi etap to byl salon fryzjersko kosmetyczny jaki otworzyliśmy oparty o najlepsze uczennice. Wiele młodych dziewczyn jak miały szansę na pracę w dużym mieście od razu ta szansę chwytaly. To wszystko sprawiło że mieliśmy dobre rozeznanie na rynku produktów fryzjerskich i kosmetycznych. I tak pojawił się trzeci etap zaopatrzenie salonów fryzjerskich. Z czasem staliśmy się autoryzowanym przedstawicielami pewnych marek. Dzisiaj szkoły już nie ma, salonu fryzjerskiego też ale handel idzie nam wyśmienicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:27 - dobrze napisane. My mamy teraz dobrze ponad 20 000 ale 10 lat temu mieliśmy po walizce i po kołdrze. Sami dorobiliśmy sie wszystkiego od przysłowiowych majtek po auta i duże mieszkanie. Teraz odkładamy sporo ale jeszcze niedawno z oszczędnościami było kiepsko. No i mamy dwoje dzieci , ktore sporo kosztują. A zdecydowaliśmy się na nie mając razem ok. 8 000 , żyjąc na wynajmie i majaąc stare auto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Też mi się wydaje że to zależy od człowieka. Pani która zarabia 15000 poprostu inwestuje. Sama napisała że ma dom, zapewne płatne studia. To całkiem inne myślenie. " Co wy pieprzycie. Ile takie płatne studia mogą kosztować ? I ile utrzymanie domu ? Przecież nie 15 tysięcy. Czy wyście siksowały ? Pocieszanie autorki na siłe, że ktoś niby fantazjuje. Nie. Nikt nie fantazjuje. To życie jest takie niesprawiedliwe w realu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:26 A inwestujesz w chociaz cos mocno zyskownego czy po 2% rocznie? Ktos wlozyl w cos wiosna 2015 i czekal do teraz mogl pomnozyc pieniadze piecdziesiat razy. I tak, to bylo legalne- to legalne, jesli odprowadzi sie od tego podatek(⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■) Bo jakies lokaty, ktore zyskuja mniej niz pieniadz straci na wartosci to zadna inwestycja, to trzymanie tylko pieniedzy na czarna godzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:26 A inwestujesz w chociaz cos mocno zyskownego czy po 2% rocznie? Ktos wlozyl w cos wiosna 2015 i czekal do teraz mogl pomnozyc pieniadze piecdziesiat razy. I tak, to bylo legalne- to legalne, jesli odprowadzi sie od tego podatek(⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■) Bo jakies lokaty, ktore zyskuja mniej niz pieniadz straci na wartosci to zadna inwestycja, to trzymanie tylko pieniedzy na czarna godzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Utrzymanie domu 15000 nie kosztuje ale jego wybudowanie kosztuje ok 1 mln więc z 8, 9 lat trzeba odkładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy ż mężem ok. 25-30 tyś miesięcznie. Własny duży dom bez kredytu a w domu 6 dzieci, 2 koty i pies :) więc jest na co wydawać, ale co miesiąc coś się udaje odłożyć. Raz w miesiącu wychodzimy z mężem sami do kina, teatru, restauracji. Raz albo dwa w miesiącu wyjście całą rodziną na cały dzień w jakieś fajne miejsce i jedzenie poza domem oczywiście. Dwa tygodnie w roku spędzamy nad polskim morzem albo jeziorem i tydzień za granicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś :D podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czuję się bogata wewnętrznie... bo nie jestem tak głupia i wulgarna jak tutaj większość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×