Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Jakie Waszym zdaniem złe postawy i myśli wpajali Wam rodzice?

Polecane posty

Gość gość

Muszę niestety powiedzieć, że mimo miłości i szacunku mam jedno ważne ale. Moi rodzice nauczyli mnie by z niczym się w życiu nie wychylać, że przeciętność jest super, trzeba być jak wszyscy, no i wybaczać wszystkim wszystko zawsze, nie ważne ile razy przegial ktoś, jeśli jest osobą starszą to ma się wybaczać i grzać kontakt . Przez takie nauki w dorosłym życiu nabawiłam się depresji bo nie umiałam ustawić wrednej wobec mnie i cholernie niszczącej mnie teściowej, wielu szans nie wykorzystałam bo nie wierzyłam że jestem wyjątkowa i mogę to zrobić. Do.trgo w domu zawsze się mówiło że bogaty to na pewno cwaniak i złodziej. Długo musiałam się ucZyc że to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaściankową moralność, tyle, że po prostu nie dałam się wrobić w myślenie typu "seks to zło, chyba, że po ślubie" czy "nadstaw drugi policzek".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz, a ja z tym policzkiem dałam się nabrać i przez pierwszą połowę życia byłam popychadłem innych, często wyrachowanych ludzi (mam niecałe 30 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi rodzice byli nadopiekunczy i nadal sa. wszystko chca za mnie robic do tej pory. ja powiem ze potrzebuje tego albo tamtego to leca kupowac. nawet jak się konczy mojemu dziecku mleko to zanim ja zdaze kupic, mama przylatuje z nowym opakowaniem. przez to ze oni wszystko za mnie robili, teraz nie do końca się odnajduje w dorosłym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mna matka za bardzo pomiatała, tzn darła sie, lała mnie za wszystko, i tez byłam uczona zeby sie nie odzywac niepytana, byc zawsze grzeczna. Teraz tez mi sie zdarza, ze jestem jak dziecko, bo została przesadna niesmiałosc, nei potrafie sie postawic nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno najgorzej wspominam to że dla nich nie było czegoś takiego jak samorozwoj... Nie rozumieli ze mogę chcieć chodzić na zajęcia dodatkowe, kursy, tylko dlatego żeby coś nowego poznać, w czymś się sprawdzić. Dla nich miało to sens wyłącznie jeśli "mogło mi coś dac"- czytaj: mogłoby pozwolić mi znaleźć lepszą pracę. Praca ponad wszystkim, koniecznie na umowę o pracę, a już na czas nieokreślony, to jakbym Pana Boga za nogi złapała. Choćby to była posada kaserki w hipermarkecie, z całym szacunkiem dla tej pracy. Jeżeli mam stałą pracę i wszyscy jesteśmy zdrowi, to powinnam być szczęśliwa, bo niczego więcej nie trzeba. No i zwłaszcza mama wpajała nam ze to czysta zgroza usiąść z książką czy po prostu przy kawie jak czeka pranie, obiad, trawa do skoszenia, cokolwiek. Też wpajano mi tradycyjną postawę wobec dorosłych (mam siedzieć cicho i być grzeczna), ale akurat w moim przypadku nie zdało to egzaminu. Za to zupełnie skutecznie udało im się wmówić we mnie ze mam dwie lewe ręce, i właściwie tylko w jednej czy dwóch dziedzinach jestem uzdolniona. Nie wiem skąd się to wzięło, może z tego że jako małe dziecko byłam wciąż rozkojarzona i trochę ciapowata, w każdym razie jako dorosły człowiek byłam zaskoczona tym jak inni, obcy, pozytywnie oceniają moje umiejętności. Ogólnie swoje wychowanie oceniam lepiej niż gorzej, teraz wiem i rozumiem że np ich boleśnie praktyczny stosunek do życia wynikal m.in. z tego ze oboje doświadczyli biedy i szybko mogli liczyć tylko na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zostałam wychowana w kategoriach uległości i całkowitego podporządkowania. Nawet gdy ktoś mnie obraża nie umiałam odejść. Zawsze wszystko było moja wina. Wyzwiska wprost do mojej osoby są niczym. Ja mam zapomnieć. Nie trzeba mnie nawet przepraszać. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć, nie ma, że ktoś będzie się że mną spotykać od tak. Muszę spełnić określone warunki czyli mówić i zachowywać się tak jak "ma być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samorozwoj? To fanaberia. Mąż i dzieci, chodzenie do pracy, nie narzekać, odwiedzać rodziców, słuchać ich i kropka. Własne zdanie nie jest mile widziane. Zrobiono ze mnie wariatke we własnym domu, odwrócone się ode mnie, a całe życie byłam przekonana, że mam kochający dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 30 lat i do dziś dostaje gęstej skórki jak słyszę: " nie rób tak bo co o Tobie pomysla", " przestań bo będą o Tobie mowic", " chcesz żeby Cię obgadali" itp. Generalnie najważniejsze było to co obcy ludzie powiedzą. Sama mam teraz dwoje dzieci i zapowiedziała mężowi że jak zacznę im gadać takie bzdury to ma mi strzelić w łeb!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie boli, że to co było mi mówione w dzieciństwie przestało pokrywać się z tym co było rzeczywistością w dorosłym życiu. Szanuj brata siostrę rodzinę... wystarczyło założyć swoją własną, by już nikt nie musiał mnie szanować. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako dziecko byłam wiecznie krytykowana i pouczana. Musiałam się tłumaczyć nawet z minusów przy piątce (szóstek za moich czasów nie było). Moja mama uważała, że od pochwał namiesza mi się w głowie, więc byłam jednym wielkim chodzącym kompleksem. Wchodziłam do pomieszczenia, ktoś zaczynał się śmiać, a ja byłam pewna, że śmieje się ze mnie. Dużo wysiłków włożyłam w zbudowanie pewności siebie i bardzo późno mi sie to udało. Lata mojej młodości to przemykanie się zgarbioną pod ścianą, ubraną w za luźne ciuchy, aby nikt mnie nie zauważył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie uczono uleglosci , tego ze mam byc posluszna i wszytskich naookolo sluchac, wszyscy sa super a ja zawsze gdzies z tylu , koszmar!!! Moje dzieci wychowuje inaczej, staram sie zeby byly asertywne i pewne siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moi rodzice zawsze byli przekonani, że ja i rodzeństwo jesteśmy najmądrzejsi, najładniejsi i w ogóle lepsi od całej reszty. Nadal tak uważają I co byśmy nie nawywijali, to nic nie jest w stanie zachwiac tym przekonaniem. Niestety mieli inne wady. A ich największym błędem jeżeli chodzi o wychowanie był brak konsekwencji, oczekiwanie sprzecznych czy nierealnych rzeczy, zmienne zasady. A w ogóle, to ja częściej widuję brak krytycyzmu i zaślepienie wobec własnych dzieci, a jednak tyle osób jest tłamszonych przez rodziców. Ogólnie dla mnie to jest kosmos bycie krytykowanym przez rodziców, bo moim to się nie zdarza nawet, gdy są podstawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w ogóle, to ja częściej widuję brak krytycyzmu i zaślepienie wobec własnych dzieci, a jednak tyle osób jest tłamszonych przez rodziców. Ogólnie dla mnie to jest kosmos bycie krytykowanym przez rodziców, bo moim to się nie zdarza nawet, gdy są podstawy. xxx To chyba kwestia innych czasów. Kiedyś dzieci były wychowywane inaczej, właśnie na zasadzie "dzieci i ryby głosy nie maj" oraz "jak cię pochwala, to ci się w głowie namiesza". Teraz to pokolenie ma swoje dzieci, widzą jaka krzywda została im uczyniona i swoje dzieci wychowują zupełnie inaczej, zbyt często właśnie podchodząc z bezkrytycznym uwielbieniem i pozwalając na wszystko, co też nie jest dobre. Jak zwykle we wszystkim potrzebny jest umiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale zobaczcie, jakie to dziwne. Duzo sie mowi o tym, jak dobrze byli wychowywani przedwojenni ludzie, ze cenili to co w zyciu wazne i mieli taki rozsadek. To jak w takim razie doszlo do tego, ze wychowali naszych rodzicow tak, ze nasi rodzice wychowali nas nie tak dobrze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wychowanie" naszych rodzicow polegali na tym ze za dach nad glowa, wyzywienie ubrania mielismy ich po tylku calowac i nic wiecej nie chciec. Siedz w kacie inie przeszkadzac doroslym. Wieczna.kryty na pozatku dziennym. Zadnego chwalenia bo sie w glowie poprzewraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.38 To jest po prostu klasyczne gloryfikowanie przeszłości. My też idealizujemy nasze dzieciństwo w latach 80' czy 90tych. W takich latach 60tych też narzekano na młodzież. Nasze praprababcie też utyskiwały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na przyklad bylam w duzej mierze wychowywana przez dziadka i babcie i oni byli naprawde dobrymi wychowawcami. Natomiast moi rodzice zachowywali sie podobnie, jak we wszystkich opisach powyzej. Wychodzi na to, ze wplywu na to jakimi rodzicami byli nasi rodzice nie mieli dziadkowie a czasy w jakich przyszlo zyc. Czyli caly ten "socjalizm z ludzka twarza".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam być grzeczną dziewczynką, nie pamiętam pochwał tylko porównywanie do lepszych. Nie wolno mi było być głośno, mama nauczycielka wymagała ciszy w domu. Dziś drażnią mnie głośno bawiące się dzieci, moje też. Nie umniem płakać, nie daję sobie prawa do okazywania smutku, złości. Były w domu niemile widziane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, że dziadkowie zachowują się zupełnie inaczej niż rodzice. Inna jest ich rola społeczna. Są od rozpieszczania, a rodzice od dyscypliny. Moja babcia była dość surową i bardzo wymagającą matką, a babcią liberalną i do rany przyłóż. Ludzie zupełnie inaczej traktują wnuki niż dzieci, więc to słaby przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
-Niezaradnosc życiowa, bieda aż piszczala ale o rzuceniu małego, kompletnie nierentownego gospodarstwa i pojsciu do normalnej pracy nie było mowy, -Trzeba się narobić, bo tak. Nie ważne że to nie przynosi żadnych pieniędzy -co ludzie powiedza, koronny argument we wszytkim -Przesądy i brak własnego myślenia, Wielka kłótnia była o mój welon, ja nie chciałam bo nie pasował a matka najezdzala na mnie przez pol roku że musi być bo każdy ma i co ludzie powiedza -Mam być wdzięczna za to ze się urodzilam -kompletne spaczenie poglądów na seks,najważniejsze w życiu to jest to żeby nie spać z chłopakiem przed ślubem. Seks to zło, itp, zjednoczenie wszędzie widziała i podejrzewała wszytkich o pieprzenie się. Nawet jak chcialam jako 12 spać u koleżanki to przyleciała że skrzywiona mina i z wyrzutem że po co, czemu nie mogę do domu wrócić, czy my sobie tam będziemy z chłopakami spać czy co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:43 Niestety macie racje dziewczyny. U mnie było dokładnie to samo. Mimo ze odnosiłam w życiu sukcesy ciagle byłam wedlug siebie nie dość dobra, mądra, zaradna itp. Teraz zajmuje poważne stanowisko a jestem taka szara myszą, nie odzywam się bez pytania, nie żartuje, cały czas jestem spięta. Myśle o terapii chociaż nie wiem czy da się wyplenić to co tak mocno siedzi w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01.37 Moja tesciowa taka jest. Po kilku latach zauwazam jakim diedojda i duzym bachorem jest moj maz. Nie odnajduje sie w doroslym zyciu i jest przemadrzaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyolbrzymianie każdej porażki, koniec świata, płacz itp. Dramatyzowanie. Dopiero jako osoba dorosła zrozumiałam i nauczyłam się ze mogę popełniać błędy i to nie jest dramat. Ze jak się coś nie uda to trudno. Jako dziecko miałam wpajane że lepiej nie próbować bo co jak nie wyjdzie? Teraz jak stoję przed jakimś wyzwaniem, ryzykiem i sobie to przypominam słynne zdanie " no bo co jak ci nie wyjdzie" , to że śmiechem odpowiadam sobie w glowie ' no to g****o' :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba jak wiekszosc pokolenia z rocznika 91 i wcześniej, rodzice "skrzywili" mnie szacunkiem i pokorą do innych. Coś z czego dzisiejsza młodzież jest już wyzwolona. Nie wywyższać się, nie przechwalać, nie przeklinać w miejscach publicznych, nie puszczać wulgarnej muzyki na cały regulator w tramwajach, miejsca starszym ustępować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Taka krzywdę to się chwali :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:36 Moze ty, ale wspolczesny swiat kieruje sie innymi zasadami czasem mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czyli co, uważasz że lepiej się wywyzszac, przeklinać w miejscach publicznych, kopać staruszki w tramwajach itp bo 'świat' tak robi? Masakra, jakbyś była moim dzieckiem to by mi było wstyd za ciebie że masz tak giętki kręgosłup moralny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:41 Mowie tylko, ze kariere robia bezczelni, aroganccy, bufonowaci. No nie mow, ze nie. Dzieci z syndromem narcyza-gwiazdy. Ja nigdy duzej kariery nie zrobie, bo wychowany bylem w skromnosci, zeby nigdy sie nie chwalic i nie wywyzszac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Źle Cię zrozumiałam. Masz rację. Aczkolwiek że wszytkich firm w których byłam, tylko w 1 wysoko siedział k***s. W reszcie firm, ludzie na wyższych szczeblach mieli wysoka kulturę osobista i poukładaną moralność. Myślę że nie można patrzeć na to w tak czarnych barwach. Akurat uważam że pokolenie 30 + to spoko ludzie. Największe prostaki i bufony zdarzają się wśród 50 +(PRL zrobił swoje)i wśród nastolatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×