Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Acia87

Nowe starania o dzidzię po ciąży pozamacicznej

Polecane posty

Gość Acia87

Witajcie! Chciałam otworzyć ten wątek dla kobiet które przeżyły koszmar ciąży pozamacicznej i ponownie starają się o prawidłową ciążę oraz dla tych którym się to już udało. Ja przeżyłam to 4-tygodnie temu. Nadal boli, ale już wiem, że jak tylko będzie można zaczynam starania na nowo. Wspierajmy się wzajemnie! zapraszam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dużo sił życzę! Powodzenia na przyszłość! :) Ja jestem po cp, mój synek ma 7,5 miesiąca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałaś laporoskopię/lapatomię, czy methotrexat ci podawali? Jak się czujesz psychicznie i fizycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
Dzięki za wparcie! Miałam laparoskopię, jajowód ocalał. Już jakoś to sobie pomału w głowie poukładałam, ale jeszcze żal pozostaje. Fizycznie już prawie ok. No i na kontrolnej wizycie lekarz bardzo pozytywnie mnie nastawił do kolejnych starań więc wierzę że bedzie dobrze. A u Ciebie jak było? Też laparoskopia? Kiedy zaczełaś nowe starania i kiedy się udało? Super słyszeć, że się udało, napawa optymizmem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królik skacze
Witam :) Ja przeszłam to w tamtym roku. W ciąże zaszłam w pierwszym cyklu no ale cóż.... Od stycznia zaczęliśmy ponownie. Dziś powinnam dostać @, mam nadzieje że już nie przyjdzie chociaz czuję się od wczoraj tak jak bym miała najgorszy pierwszy dzień okresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
Witaj królik skacze! Miałaś też laparoskopię czy inna metoda? Miejmy nadzieję, że ten ból to nie okres tylko dzidzia i że @ nie będzie! Trzymam za Ciebie kciuki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kilka lat temu przeszłam ciążę pozamaciczną. z powodu złej diagnozy, mało nie umarłam, było krwawienie do otrzewnej, masakra. kroili mnie, usuneli jajowód. tamta ciąża nie była planowana. po kilku latach zaczęliśmy się z mężem starać. udało się po kilku cyklach, teraz jestem w 8 miesiącu ciąży. życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onabezogona29
Miałam laparoskopie w 2010 roku, dokładnie w październiku. Jajowód usuniety cały. Ciąża 14 tydzień. Dziś mój syn ma 10 miesięcy. Można??? Można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
Dziewczyny to co piszecie naprawdę brzmi optymistycznie! Ja na początku myślałam, że to już koniec marzeń. Najgorsze to wpadanie z takiej skrajności w skrajność, z jednej strony radość że się udało, a z drugiej ta straszna diagnoza. Myślę, że w lipcu zacznę na nowo starania i że nie będę musiała długo czekać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królik skacze
U mnie to bardzo skomplikowane. Miałam pusty pęcherzyk w macicy i dlatego zabieg. Ale... hcg nie spadało i leżałam sobie jeszcze 5 dni w szpitalu nim postawili diagnozę c.pm. W sumie dobrze bo zaczęłam krwawić i sama poroniłam tą ciąże. Po pierwszej miesiączce miałam badanie drożności jajowodów czy coś tam nie zostało. Wszystko jest dobrze, brałam clo na podreperowanie owulacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
Moja historia wyglądała dokładnie tak: 19 kwietnia 26 dzień cyklu nie wytrzymałam i zrobiłam test - delikatna druga różowa kreseczka. Nie wiedziałam co mam zrobić ze szczęścia. kolejnego dnia powtórzyłam test i kreseczka druga już wyraźniejsza. 22 kwietnia mimo, że to było za wcześnie pobiegłam do lekarza. Nie robił usg bo to za wcześnie, ale po rozpulchnieniu i zasinieniu szyjki ciążę potwierdził. 28 kwietnia delikatne plamienie/krwawienie. Pojechałam do szpitala, zrobili usg i stwierdzili że pęcherzyk jest, beta 181, przyjęli mnie na oddział, dostałam leki na podtrzymanie. 29 kwietnia ponowne usg i stwerdzenie, że w macicy nic nie ma natomiast coś widać w prawym jajowodzie. Obserwacja przez kolejne 2 dni. 1 maja beta spada do 126, 2 maja kolejne usg i powtierdzenie cp. Laparoskopia tego samego dnia o godz.10:00. Po zabiegu straszny ból w prawym ramieniu i ogólnie straszne bóle mięśniowe od tych wszystkich środków i gazów podawanych w czasie zabiegu. Psychika padła mi całkowicie. Myślałam, że już nigdy się nie uda. Ale pomału odzyskuję wiarę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co ci dokładnie lekarz powiedział, po ilu cyklach pozwolił próbować? Mi usunęli jajowód, w 3 cyklu prób się udało, a zaczęli 2 miesiące po laparoskopii, mój gin też dodał mi dużo sił, że się uda :) Masz bardzo duże szanse na prawidłową ciążę, takie są fakty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też przeszłam ciążę pozamaciczną w czerwcu 2012 tylko mi pomógł metotrexat, teraz jestem w prawidłowej ciąży ale wiem na 100% że jest z lewego jajnika, cp. mialam z prawego jajnika tzn. owulację :) zaszłam przed samym hsg, ale strach był do 1 usg czy jest pęcherzyk w macicy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam że jesteś za młoda
na dziecko, po co ci? i Jeszcze taka trauma z tą ciążą pozamacziną - nie boisz się, że z kolejną ciąża tez coś będzie nie ta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, moja historia zaczyna się 16 maja - czwartek. Rano, przed pracą zrobiłam domowy test ciążowy. Zrezygnowana długimi staraniami i za każdym razem przy okazji robienia testu oglądaniem jednej kreski, po wykonaniu wszystkich czynności wyszłam z łazienki jakby wiedząc, że TA druga kreska się nie pojawi. Jednak po chwili poszłam sprawdzić. DWIE RÓŻOWIUTKIE KRESECZKI. Następnego dnia z rana to samo. Po pracy pojechałam zrobić USG prywatnie. Lekarz powiedział, że ciąży nie ma w macicy, ale wszystko wskazuje na to, że będzie (nie wiedziałam co myśleć), kazał wrócić za 10 dni. Następnego dnia umówiłam się z moim lekarzem na izbie przyjęć w szpitalu w którym miał dyżur. Po wykonaniu przez niego USG delikatnie wytłumaczył, że to ciąża pozamaciczna, zadzwonił po drugiego lekarza, który tą diagnozę potwierdził. Zostałam zakwalifikowana do przyjęcia do szpitala z powodu zagrożenia życia. Od razu zrobili BETA hCg - 212. Już na oddziale lekarze powiedzieli, że trzeba czekać do poniedziałku i zobaczyć czy beta będzie rosnąć czy nie. W poniedziałek wyszło 400 - czyli parametry wzrostu odpowiadające ciąży wewnątrzmacicznej. JEST SZANSA, ŻE TA CIĄŻA BĘDZIE PRAWIDŁOWA - to usłyszałam od lekarzy. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć, czy przypadkiem nie za wcześnie. W środę kolejna BETA - 958. Jak zobaczyłam ten wynik byłam pewna, że wszystko będzie dobrze. Lekarze wypisali mnie do domu, kazali zgłosić się za 5 dni na izbę przyjęć - wtedy miało być już widać zarodek w macicy, jeżeli go nie będzie to na 100% ciąża ektopowa. Szczęśliwa pojechałam do domu. Następnego dnia w toalecie zobaczyłam kilka czerwonych kropelek krwi na bieliźnie. Ubrałam się i od razu pojechałam na izbę przyjęć. Pani Doktor zrobiła USG i jednoznacznie powiedziała, że to ciąża pozamaciczna, że będzie musiała być zrobiona laparoskopia następnego dnia. W dniu zabiegu/operacji (?) nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, a lekarze ani pielęgniarki nie potrafili powiedzieć o której się to wszystko odbędzie. Ok 11.20 zabrali mnie na sale operacyjną, to wszystko działo się tak szybko, że o 11.30 byłam już pod narkozą. Oczy otworzyłam już po wszystkim, jeszcze na sali, była godzina 13.55. Stamtąd zabrali mnie za sale wybudzeń, tam spędziłam godzinę i zawieźli mnie na oddział. Ten dzień miałam z głowy, w sumie pamiętam wszystko, ale nie mam tego tak dużo do zapamiętania, bo cały czas spałam. Wieczorem wyjęli mi cewnik, poszłam pod prysznic. W sobotę czułam się podobnie, ale do tego wszystkiego - do bólu pęcherza po cewniku, do rwania rany w której był dren, do niemocy fizycznej i duchowej dołączył potworny ból ramion, który promieniował na plecy i klatke piersiową, chwilami ciężko było oddychać. Ból ten jest spowodowany gazem, który podczas operacji wpuszczają do ciała, w celu rozepchania narządów i łatwiejszego dostępu do narządu, który musi byc zoperowany. Po lekach przeciwbólowych trochę ustępował. Do domu wyszłam w niedzielę. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Wczoraj byłam na zdjęciu szwów. Największą pustkę mam w sercu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie to żadnych.. Dosłownie. Lekarze w szpitalu są codziennie inni, kojarzę tylko tych, którzy byli codziennie rano przy badaniach razem ze studentami. Niedługo odbieram wynik badania histopatologicznego i z nim mam udać sie do swojego lekarza, wtedy dowiem sie czegoś więcej, jak na tą chwilę leże i sie kuruje. Kiedy to wszystko przestaje boleć? Kiedy przestałaś się bać o te wszystkie narządy, kiedy zaczeliście uprawiać seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam już na wizycie kontrolnej i właśnie wtedy mój gin bardzo dużo mi o całej tej sytuacji powiedział i bardzo pozytywnie nastawił mnie do starań o kolejną ciążę. Na wyniku histopatologicznym miałam tylko napisane ciąża jajowodowa bańkowa prawostronna. Jeżeli chodzi o ból fizyczny po zabiegu to od zdjęcia szwów z każdym dniem było coraz lepiej ale jeszcze do tej pory jak mocniej nacisne podbrzusze odczuwam delikatny ból. Ale funkcjonuję już normalnie. Krwawienia ustały po ok.półtora tygodnia po zabiegu. Co do seksu to zaczęliśmy pomału ok.3 tyg po zabiegu. Z psychiką też już sobie pomału radzę. Teraz skończyłam brać luteinę dopochwowo na wywołanie miesiączki, czekamy dwa cykle i od lipca znów działamy. Mam nadzieję że szybko uda się i że wszystko bedzie dobrze od początku do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
Powyższy post pisałam ja, nie wyświetliło nicku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam jeszcze jeden problem. Miałyście cewnik? U mnie od kiedy go wyjęli mam krew w moczu. Czy może to być tym spowodowane? Boje się jechać znów na tą IZBĘ,,,,,,,,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
Miałam cewnik podczas zabiegu i 24 godziny po ale po wyjęciu nie miałam krwi w moczu ani nic innego się w związku z tym nie działo. Myślę, że dla własnego dobra powinnaś jak najszybciej zgłosić się do lekarza żeby nie wdała się jakaś infekcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, udam się do lekarza jeżeli do jutra nie przejdzie. Dam oczywiście znać co i jak. A jak z partnerem poradziliście sobie ze sprawami łóżkowymi przez te 3 tygodnie. Pytanie może dyskretne, ale po prostu pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
Mi jakoś nie w głowie przez ten czas były takie rzeczy, było mi żal i w ogóle o tym nie myślałam. A mój mąż chyba to rozumiał i jakoś nic nie sugerował w tym kierunku. Potem był 5 dni w delegacji więc jakoś te trzy tygodnie nam minęły i tak naturalnie to wszystko wyszło. A później pomalutku zaczęliśmy, tylko bardzo delikatnie. A tak z innej beczki to dziś dostałam pierwszą po zabiegu @. Więc mam nadzieję, że cykle już wrócą mi do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! :) rengie, daj znać, czy już ok. acia, to bardzo dobry znak, że już ci się cykle stabilizuje :). Mi też szybko wszystko wróciło do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
Inka a Ty od razu chciałaś ponownie zajść w ciążę? Szybko Ci się udało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak chcieliśmy zacząć od razu, jak lekarz pozwoli. Mamy swoje lata ;), nie było na co czekać. Pozwolił po 2 miesiącach po laparo, jak pisałam wyżej ;). Czułam że szybko mi wszystko wróciły do "normy", cp była strasznym szokiem, bo ja nigdy żadnych problemów ginekologicznych nie miałam, ba miałam idealne cykle, czułam owulacje, bezbolesne miesiączki, ale jak widać, to nic nie znaczy :O, dużo w pełni zdrowych kobiet przeżywa cp, tzn. tak się wydaje że nic ginekologicznie nie jest, często są to jakieś niuanse, których np. na USG nie widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acia87
U mnie do tej pory tez ginekologicznie nie było żadnych problemów a jednak cp się przytrafiła. Gin mi powiedział zebym się nie zadręczała myślami o tym bo to był po prostu pech. Na pytanie o podwyższone ryzyko powiedział że wcale nie wzrasta i jest takie samo jak wczesniej a jajowód w którym cp była został przy zabiegu przepłukany 2 litrami wody wiec paradoksalnie jest bardziej drożny od tego nieoperowanego. I tego sie trzymam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, byłam dziś na izbie przyjęć. Zrobili mi badanie moczu, wyszło zapalenie, przepisali Furaginum i podobno ma przejść. U mnie także ta ciąża była szokiem, czułam się w pełni zdrowa, nigdy ginekologicznie nic mi nie dolegało i nagle gdy dowiedziałam się, że ta ciąża nie jest prawidłowa nie wiedziałam co mam myśleć. Czy to moja wina? Czy to wina partnera? Czy po prostu tak się zdarza.. Podobno 1/50 ciąż to właśnie ciąża pozamaciczna i akurat ta jedyna to musiałam być ja. Wierze, że następnym razem będzie wszystko dobrze, innej możliwości nie ma...!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja128
witam. Proszę powiedzcie mi czy miałyście jakieś dolegliwości w tej ciąży pozamacicznej, kuł Was może bardzo któryś jajnik czy zupełnie nic nie czułyście? Ja jestem w 6 tygodniu ciąży a wizytę mam dopiero za 10 dni i trochę zaczęłam się martwić, może nie potrzebnie. Napiszcie proszę jak się wtedy czułyście. Życzę wam dużo siły, powodzenia i owocnych starań. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam brązowe plamienia, nic mnie nie bolało a jak beta doszła do 3500 hcg to wtedy zadecydowali żeby podac mtx, widzę że jestem tu chyba jedyna co nie miała laparo, w moim szpitalu twierdzą że odchodzi się od laparoskopii bo w miejscu tej ciąży robią się zrosty i często kolejna ciąża znajduje się w tym samym miejscu, oczywiście piszę tu o sytuacji kiedy owulacja jest z tego samego jajnika, u mnie była opcja że jak metotrexat nie zadziała to laparotomia, czyli całkowite wycięcie jajowodu. Dziewczyny róbcie hsg po cp. nie ryzykujcie, czasem to kwestia pecha ale często jest jakaś przeszkoda anatomiczna, może byc mały zrościk a już jajeczko się nie przeciśnie. też zadawałam sobie pytanie dlaczego ja, ale chyba nie ma sensu się zadręczac, ja myśle że Bóg czasem musi czymś doświadczyc, zazwyczaj pada na ludzi bardziej odpornych psychicznie,ja to sobie tak tłumaczę :) wszystko jest do przejścia, głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maja u mnie pojawiło się plamienie i wtedy pojechałam do szpitala, wczesniej odczuwałam delikatny ból/kłucie po prawej stronie jednak takie bóle na poczatku są możliwe więc nie zamartwiaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×