Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poroniłam i już nie chcę się starać ponownie. Ktoś tak ma?

Polecane posty

Gość gość

Nie wyobrażam sobie kolejnej ciąży, więc odpuściłam starania. Lekarz twierdzi, że już możemy ale ja nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak miałam. Myślałam nigdy więcej. Pozbyłam się wszystkich rzeczy po synku. A za rok mi przeszło i musiałam cała wyprawke kompletować od nowa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nic nie mam, bo to była pierwsza ciąża. Na samą myśl o kolejnej robi mi się słabo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa razy poronilam 12tyd i teraz miesiac temu.i co mam.powiedz?ostatni czas mam 38 Ale tez sie boje mi to wydaje sie ze stres. To robi..boje sie stracic znow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam tak po nieudanym in vitro. Ale los zadecydował sam i na urlopie zaszłam naturalnie. Nasz synek ma już 19 miesięcy i ja ciągle nie mogę uwierzyć że jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się zabezpieczam, żeby nie zaliczyć wpadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorszy jest właśnie ten strach dopóki nie poronisz to ma się wrażenie że to nas nie dotyczy , ja poroniłam w sierpniu staraliśmy się o dzidzię dwa lata wszystko było w w normie aż w końcu się udało, radość nie trwała długo... może za bardzo chcieliśmy tego dziecka teraz znowu niby się staramy ale podchodzę do tego z dużym dystansem jak bóg da, wiem jedno strach i obawy zawsze pozostaną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, dopóki się nie poroni to nie można sobie wyobrazić tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poroniłam w 10tc ale jakoś specjalnie tego nie przeżyłam. Bez przesady, gdyby nie USG i inne nowoczesne metody to nie wiedziałybyście że jesteście w ciąży. 100lat temu kobiety w takich sytuacjach myślały że okres im się spóźnia Rozumiem stracić dziecko w 6-8 miesiącu albo przy porodzie...ale tak wczesną ciążę przeżywać? A może źle się rozwijała i dlatego było poronienie? Często tak bywa, że płody b. uszkodzone umierają jeszcze w macicy. Może to i lepiej dla nich i dla rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To idź to powiedz kobiecie, która się latami stara o dziecko. Że jej 10 tygodniowa utracona ciąża to nie powód do rozpaczy. Trochę empatii, dla Ciebie to "może to i lepiej", a dla kogoś to koniec świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ,głowa do góry.wiem ,zawsze bedzie strach ale jeśli naprawdę pragniecie zostać mamami to musicie uwierzyć że się uda. Ja straciłam dziecko w 5 miesiącu i roj poźniej w 8 tygodniu... przeżyłam to bardzo ale teraz mam córeczkę ,całą i zdrową. Fakt ,całą ciążę z nią miałam schizy ,na każdy najmniejszy ból reagowałam histerią ,co chwilę biegałam do łazienki sprawdzić czy nie ma krwawienia ale wytrwałam ,udało się więc warto .trzymam za was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też poroniłam pierwsza ciążę ale na bardzo wczesnym etapie. Wyszły dwie kreski i będę robiłam dla sprawdzenia to mógł być 5 tydzień. Bardzo się cieszylam, a po paru dniach poroniłam. Mimo, że w tak wczesnej ciąży mogło się zdarzyć wszystko to przeżyłam to bardzo. Po 3 msc ponownie zaszłam w ciążę i mam śliczna ponad roczna córeczkę. Głowy do góry. Uda się wam wszystkim dziewczyny. Jestem tego pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Tyle tylko, że ja nie chcę się starać. Robię wszystko, żeby tylko nie wpaść bo paraliżuje mnie sama myśl o kolejnej ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny nie przesadzajcie z tym poronieniem. Ja też poroniłam w 8 tyg. No trudno się mówi, czasami tak bywa. Natura wie co robi. Wczesne poronienie to jak spóźniona miesiączka, jeszcze do niedawna nie byłyście w ciąży a tu tak przeżywacie. Nie czuć ruchów płodu, nie widać brzuszka, jedynie dwie kreski na teście ciążowym. Gdyby nie to, to nawet nie wiedziałybyście że to była ciąża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie wspierał maż podczas skrobanki po poronieniu cały czas w szpitalu! Zawsze jest mąż przy każdym badaniu cipki i wspierał porody. Mamy prawo do obecności męża nawet w szpitalu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wiedziały, że była, może starały się o nią latami, może była wymarzona, pierwsza. Nie każdy jest pozbawionym uczuć robotem. Może samo poronienie było traumatycznym przeżyciem, chociażby przez zachowanie personelu szpitala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale ja w 10 tyg dowiedziałam się, że ciąża obumarła i to w niczym nie przypominało spóźnionej miesiączki. 4 dni spędziłam w szpitalu bo próbowano mi wywołać poronienie farmakologicznie i dopiero trzeciego dnia wieczorem zrobiono mi zabieg. Ja roniłam 3 dni. 3 długie, okropne dni, których nie zapomnę do końca życia. To była moja pierwsza, wyczekana ciąża. Jak dla Ciebie to spóźniony okres to zazdroszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z 23:44. Masz rację to w sumie jeszcze nie była ciąża. Ale było mi przykro. Nastawiałam się odrazu pozytywnie, że będzie wszystko dobrze, a tu taki zonk. Pewnie było coś nie tak i musiało się to tak skonczyc. Autorko nie możesz się bać. Jak chcesz mieć dziecko to musisz się o nie starać. Nie mówię że już, teraz ale powoli. Trzeba myśleć pozytywnie. Nie można się załamywać. Nie wiem w którym tyg poronilas. To jest ciężkie ale z czasem zapomnisz na tyle żeby móc sie starac o następnego dzidziusia. Zawsze sobie mówiłam, że lepiej iż to sie stalo tak szybko niż gdyby miało się stac później. Większy ból fizyczny i psychiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Ja poroniłam w 10tc ale jakoś specjalnie tego nie przeżyłam x chyba nie widziałaś na usg 10 tygodniowego zarodka. Moje maleństwa miały uż wszystko rączki, nóżki którymi ruszały i krzyżowały, paluszki, śliczne głowki. jak dla ciebie poronienie takiej ciąży to spóźniony okres to gratuluje wiedzy z biologii. może warto wziąć wrócić na lekcję do podstawówki>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Od poronienia minęło już 9 miesięcy, a im więcej czasu mija tym bardziej nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam wprost przeciwnie bo chciałabym, a nie mogę zajść. Chyba się zablokowałam psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To była moja pierwsza ciąża, rok starań, serduszko przestało bić w 8 tygodniu, byłam załamana. Po kilkumiesiecznym czasie zwątpienia i wewnętrznego buntu dlaczego ja poszłam do spowiedzi szczerej i Pomogła mi modlitwa Różaniec. Przed ołtarzem poprosiłam Boga i Maryję o dziecko,ale jesli nie jest mi dane to też pogodzę się z losem. Nie zabezieczaliśmy się,ale to były dni niepłodne i wyobrazcie sobie ,że zaszłam w ciążę. Myslalam ze jestem przeziębiona i brałam gripexy okazało sie,ze to osłabienie ciążowe. Dziecko ma 1,5 roku i jest zdrowiutkie. Wiem,ze to dzięki modlitwie się udało ,znam mnostwo dzieczyn które twierdzą to samo. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poroniłam i od tamtej pory nie mogę zajść w ciążę. Jestem załamana i mam ochotę coś sobie zrobić. Nie mogę patrzeć na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się wydaje, że to jest jak z każdą stratą. Przeżywamy żałobę, choć to dziecko było z nami tak króciutko... Ale może dlatego tak trudno nam to przyjąć... a żałoba może trwać dłużej lub krócej... czasem płaczemy, a czasem sobie na to nie pozwalamy... Pewnie łatwiej jest osobom wierzącym, że ich dzieci gdzieś żyją - w Niebie... i wstawiają się za nimi... i że kiedyś się z nimi spotkamy... A strach przed kolejnym bolem, cierpieniem, rozstaniem... wydaje mi się zupełnie naturalny... Ale tak jest teraz... a nasze emocje zmieniają się przecież... Jest nadzieja, że za jakiś czas będzie inaczej, lepiej... zechcemy przyjąć kolejne dzieciątko, pomimo bólu możliwego, zdobyc się na "szalenstwo miłości"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doskonale cie rozumiem kochana :( ja przez 3 lata po stracie dziecka w 17 tygodniu nie chcialam nawet myslec o nastepnej ciazy.. zalozylam wkladke levosert dla bezpieczenstwa i teraz ide na wymiane na nowa, nie wiem czy zdecyduje sie kiedykolwiek na dziecko, na chwile obecna jest to dla mnie nie do przyjecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×