Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ulubione powiedzenie teściów to "jakoś to było"

Polecane posty

Gość gość

Cześć, tak na luzie sobie popisze w sobote przedpołudniem. Ogólnie szanuje teściów, bo to jakby nie było ludzie, którzy wychowali ojca mych dzieci, acz nawet mój małżonek sugeruje wielokrotnie, żeby machnąć ręką na ich jak to ujmuje "gderanie". Nie chce oddać dziecka do żłobka, gdyż wolę siedzieć i pracować zdalnie w domu za mniejszą kasę - my oddaliśmy synów i "jakoś to było" Dlaczego nie staramy się o drugie dziecko? My mieliśmy trójkę i "jakoś to było" - czytaj: mąż ma wspomnienia permanentnej biedy w poł. lat 90 i niedogrzanego mieszkania i jedynie zupy na obiad. Wakacje poza Polską? Fanaberia, my jeździliśmy tylko z wycieczek zakładowych i "jakoś to było", a kasę zamiast wycieczki to w nowy samochód albo remont kuchni. I wiele innych sytuacji, czy macie podobne odczucia? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KLASYCZNA ZAZDROŚĆ ŻE WY MACIE LEPIEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale co masz taki ból d**y? Rób po swojemu i jakoś to bedzie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to odpowiadaj, że ty nie chcesz "jakoś" tylko normalnie, lepiej niz wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze tłumaczę, że nie chce aby "jakoś to było" czyle bylejako tylko coraz lepiej. Jest to jednak strategia nieskuteczna. Za miesiąc znów się zaczyna koncert z refrenem "jakoś to było". A moje pytanie mniej więcej dotyczyło czy Wy kochane również zderzacie się z argumentami typu "jakoś to było" ze strony teściów :P Zaakcentowałam, że temat na luzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przetlumaczysz. Zawsze dla nich będzie że jakoś to było. A powodem jest zwykła zazdrość do której się nie przyznają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam autorko dokładnie tak samo, teściowie PISopaci więc dodatkowo nagonka na mnie, ze mam TYLKO jedno dziecko i jeszcze mam czelność SIEDZIEC z nim w domu a oni mieli dwójkę i "jakoś to było", tylko że za komuny nikt nie wyrzucał kobiety za 6 letnią nieobecność w pracy w związku z wychowawczym na 2 dzieci a mąż pamięta że mial non stop anginy w zagrzybionym niedogrzanym mieszkaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może tu nawet o zazdrość nie chodzi.Oni są innych czasów.Moja mama też czasem opowiada jak było po wojnie jak babcia miała ich 9 cioro,rodziło się w domu i każdy zajmował się każdym,nie było praktycznie nic a ludzie żyli dorastali bo musieli i też jakoś było skoro wyrośli na ludzi a potem w PRL-u też było inaczej i też jakoś być musiało bo my jesteamy, rodzice nas wychowali.Czasem mama mi mówi że dziś to już ludziom od dobrobytu poprzewracała się w głowach bo mamy tyle udogodnień w wychowaniu dzieci a i tak mamy problemy,a oni kiedyś nie mieli pampersow czy mleka modyfikowanego i wielu innych rzeczy i żyli i nie narzekali.Dlatego między naszymi rodzicami a nami jest przepaść w takich tematach.Ale trzeba mieć na to poprawkę :) oni już raczej inaczej myśleć nie będą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi teściowie to samo. Nasz synek ma dopiero roczek, miałam ciężki poród zakończony cc a tak już słyszę przygadywanki o drugim dziecku. U nich była czwórka, rok po roku praktycznie i ''jakoś to było''. Mówię, że przyjdzie pora to będzie i Ucinam temat bo tłumaczenia nic nie dają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja też miałam cc i mam zalecenie odczekać co najminej 2 lata a lepiej wiecej bo jest konflikt serologiczny, i tez mam dosyć docinek zwłaszcza teścia, bo kiedyś to co rok rodziły beż żadnych cesarek a ja wymyślam i się migam od rodzenia, a trzeba rodzić bo PIS każe?!?teściowa tylko przewraca oczami i widzę, ze nie ma dobrych wspomnień z rodzenia rok po roku ale boi się teścia więc sie nie odzywa. Ogólnie to jesteśmy z mężem be, nie odzywają sie do nas bo "wy nie lubicie Kaczyńskiego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak dodam jeszcze od siebie że między nami i naszymi dziećmi też będzie taka przepaść technologiczna.Mam nastolatki w domu i nieraz tłumacze im że ja w ich wieku nie miałam nic z tego co oni mają,żadnych komórek tabletów,laptopow,że spędzałam mnóstwo czasu na dworze z koleżankami że czytaliśmy dużo książek jako rozrywka.Chodzi mi głównie o to żeby może częściej spotykali się że znajomymi choćby na boisku a nie w sieci.To zaraz słyszę że ja to żyłam w średniowieczu i ich nie rozumiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale to nie jest to samo, bo ty swoim nastolatkom mówisz o tym co było kiedyś dobre (te spotkania na podwórku czas na dworze), a nie wciskasz to, co samo ci się nie podobało a robiłaś, bo musiałas i nie miałaś wpływu (typu właśnie te tetrówki czy rodzenie rok po roku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O! podobnie u mnie! aczkolwiek aby być sprawiedliwą, to przyznam, że powiedzenie pada tyle często co u moich rodziców jak i teściów. Wśród nich nie ma pojęcia na coś takiego jak dogodne warunki finansowe na założenie rodziny, odpowiedzialne rodzicielstwo :) ja, moje rodzeństwo, mąż i jego rodzeństwo mieliśmy "szczęście" urodzić się na przełomie transformacji systemowej i wiadomo w latach 90. różnie bywało. Nasi rodzice często więc stwierdzają, że "jakoś to było" co oznacza ni mniej ni więcej, że wegetowało się na kupie w przepełnionych mieszkaniach z dziadkami, którzy właściwie odgrywali rolę rodziców zastępczych, a dziś poproś któregoś z ojców o pomoc w remoncie pokoju dla wnuczka to człowiek zderza się z wywracaniem oczami i komentarzem "jak był w domu remont to jakoś to było i się samemu radziło". Problem opiera się na tym, że ani ja ani mąż nie pamiętamy remontów w domu rodzinnym, co najwyżej jakieś kosmetyczne zmiany w stylu wymiana kranu a do dziś na ścianach jest tam boazeria w kuchni położona w latach 80. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Albo sie slyszy "bo ludzie jakos zyli, dalo sie, dzieci sie wychowalo". Ale to jeszcze nic. Najlepsze sa teksty, ze "bo kiedys to nie bylo takich udogodnien, bla, bla, bla". W sensie, ze pralki np automatycznej tylko franuaia, miksera tylko trzeba bylo trzec na tarce, polproduktow w sklepach, tylko wszystko samemu, etc. No i "bo wy teraz macie tak dobrze a jeszcze narzekacie, mysmy mieli gorzej i dawalismy rade, a wy teraz tacy leniwi". Owszem, nie przecze, mamy tv na piloty, sama pamietam jak mialam jako dziecko czarno-bialy tv bez pilota do ok 11 r.z. Owszem, sa miksery, półprodukty, pieluchy jednorazowe, ale tu nie da sie licytowac. Bo teraz inwigilacja przy wychowywaniu dzieci, samego na dwor nie puscisz, nie zostawisz w domu bo jak zyczliwi doniosa to masz mops na glowie a czasem kuratora. Nie masz spokojnej glowy, ze skoro zaczelas prace to do emerytury tam przesiedzisz, tylko po dwoch latach stresujesz sie czy nie zrobia rotacji, no i jakich corocznych efektow udoskonalania pracy znow beda oczekiwac. Nadgodziny, praca czasem daleko, delegacje. Ogolnie szybkie i stresujace tempo zycia. Kredyt mieszkaniowy zeby nie siedziec rodzicom na karku bo oni chca odpoczac na starość. O dziwo, te babcie, starsze osoby ktore twierdza, ze jakos to bylo, puszczaly dzieci na caly dzien pod blokiem i te wrzeszczaly ile wlezie pod oknami o bylo ok. Dzis? Te same kobiety i mezczyzni walcza i likwidacje placow zabaw bo im glosno pod oknami. Ciekawe, a sami nie przejmowali sie ze ich dzieci wrzeszcza starszym pod oknami . No i chyba zapomnial wol jak cieleciem byl. Bo ich tez mozna zgasic, tym, ze sa tak samo roszczeniowym i leniwym pokoleniem, ktore tez narzekalo jak to im ciezko, a przeciez w porownaniu ze swoimi rodzicami to oni otrzymali cuda techniki,ich matki i ojcowie prali na tarze, a oni juz we frani, ich rodzice nie zawsze mieli prad, a oni juz tak, ich rodzice nie mieli tv ani lodowek, a oni juz mieli. Mieli tyle ilatwien a narzekali, wiec jak wypadali w oczach swoich rodzicow? Na roszczeniowe nic nie doceniajace pokolenie leni. I to trzeba im przypomniec :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak macie cierpliwość. Na waszym miejscu szybko ucięłabym takie gadki. Nie znoszę takiego wpieprzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:12 Nasi teściowie sa w takim razie identyczni. Teściowa też się go boi ;/ i nie ma dobrych wspomnien z tamtego czasu ale jak to większość kobiet w tamtych czasach ''siedziała cicho i robiła swoje''. Nie pomagał w ich wychowaniu. Wielki mi wyczyn, naklepać dzieci! Sprawić aby ich matka i one były szczęśliwe, to już coś! Wiem, że miał być to temat na luzie ale już mi ciśnienie skoczyło ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@12:20 Spokojnie, temat na luzie, bo i też na luzie machamy ręką na te ludowe mądrości PRLowskich "stachanowców"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez skacze ciśnienie na takie gadki szmatki. Jakos to bedzie to niestety domena w naszym kraju. Narobić dzieci, nie przemęczać sie i puścić gole, a potem sie mądrzyć "my to sie od łyżki dorabiali, jakos to było":D "dzieci "wychowali" blablabla.. Do porzygu. A tak szczerze - ktora z was czuje sie super wychowana przez rodziców? Czy to rączej było tak, ze sami sobie organizowaliśmy czas? I byliśmy raczej z boku? A starzy sobie i na zasadzie "dzieci jak ryby głosu nie maja"? Szczerze powiem wam, ze staruchy lubia narzekać "och teraz ta młodzież taka och och", a same średnio potrafiły dzieci wychować. Ja tam młodzież lubie, jak chodzę z wózkiem tp najwiecej mi pomagają młodzi, staruchy j****e nigdy nie pomogą :-/ nie lubie starych ludzi sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem oni są z innych czasów, mogli mieć 5 dzieci i było ok, ciebie też stać na 5 dzieci, z głodu nie umrą i dasz radę wychować ale nie będą mieli tego co ich rówieśnicy. Wtedy cała 5 miała jedną piłkę i dobrze się bawili, teraz potrzebujesz 5 laptopów, 5 telefonów, conajmniej dwie konsole, i 3 telewizory. Wtedy każde dziecko żyło mniej więcej na podobnym poziomie, noszenie ubrań po bracie nie spychało na margines społeczeństwa. Są z innego pokolenia i technologie czy też zajęcia pozalekcyjne uważają za fanaberie, kiedyś dziecko zapisywało się do klubu i chodziło na treningi jeszcze koszulkę dostało a dziś za wszystko płacisz za każdy trening.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyją mentalnie w dawnych czasach, dalej samochód do naprawy oddają do pana Kazia bo on przecież się na wszystkim zna, a Kaziu więcej zepsuje niż naprawi bo edukację zakończył na polonezie i trzeba i tak jechać do innego mechanika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha! Śmieje się, gdyż to jest chyba pokolenie, któremu się nie dogodzi. U mnie jest odwrotna niż wypychanie z domu do roboty. Wręcz przeciwnie matka pod siłą perswazji teściowej wspólnie i w porozumieniu chyba zawarły sojusz, żebym siedziała jak najdłużej w domu. Oznacza to więc, że jak pytałam która po roku jest skłonna zostać i popilnować mojego dziecka nawet za kasę to obie się wymigały, a dziadkowie jeszcze pracują. Uznały chyba, że nie wykażę kreatywności jak odmówią i będę siedzieć chowając wnunie. No ale "pani zaradna" oddała dziecko do przechowalni tylko dla niepoznaki nazywanej żłobkiem. One nie rozumieją, że nie ma opcji bym wróciłą po 3 latach przerwy e na tych samych warunkach do pracy, mało tego nie mam gwarancji, że moje miejsce pracy nie uległo automatyzacji/informatyzacji. Pracuje w sektorze finansowo-ubezpieczeniowym i umnie jest presja na wyniki, pozyskiwanie klientów, raportowanie owoców pracy co miesiąc, w przypadku słabszych wyników rozmowa z menadżerem motywacyjna, jak po 3 miesiącach jest dalej słabo - out. A że praca głównie prowizyjna to nie opłaca się siedzieć tyle czasu z dzieckiem, bo kredyty do spłacenia. Na postawienie w perspektywie takich faktów komentują "no jak ja nie pracowałam to ojciec utrzymywał sam rodzinę, było biedniej, ale jakoś to było". :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:31 U mnie było dokładnie tak jak mówisz;-) moi rodzice dosłownie używali argumentu z łyżką;) i dzieci i ryby..ile razy mój ojciec to powtarzał. Nie przyominam sobie szczerych, dobrych rozmów, pamiętam za to, że latało się po podwórku i bawiło z dzieciakami sąsiadów aż do zmroku. Mój teść (70 lat, wdowiec) jest jeszcze gorszy. Zbytnio się nie przemęczał przy opiece nad dziećmi, Uważa, że ''dzieci są baby'' i ma za złe synowym (mnie i szwagierce)że ośmieliły śmy się wrócić do pracy;-) mimo że już zarówno u mnie i u niej poszły do przedszkola. Teściowa śp. miała z nim krzyż pański. To, że zmarła mając tylko 58 lat o czymś świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HAHAHAHHA dziecko jest baby to samo słyszałam :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "(...) Są z innego pokolenia i technologie czy też zajęcia pozalekcyjne uważają za fanaberie (...)" XXXXXXX hola, hola :). Gfyby uwazali technologie za fanaberie, to sami nie korzystaliby z takich dobrodziejstw typu prad, zamiast lamp naftowych jak ich rodzice, nie zamieniliby z checia tary na franie a w pozniejszym czasie franie na pierwsza pralke automatyczna. Nie zamieniliby trzymania produktów w piwnicach/ziemiankach, w lisciach zeby chlod utrzymac, na lodowke. Nie kupiliby zlodzieja czasu w postac****erwszego telewizora. A wyzej opisanw to jest technologia ich czasow, ktora chetnie przyjeli i oddawali ostatnie grosze stojac w kilometrowych kolejkach zeby zdobyc np pralke. Znakiem naszych czasow technologicznych sa juz nowsze modele lodowek, pralek, telewizorow, plys nowe ktore powstaly typu komputery/laptopy/tablety, telefony komorkowe. Ale oni za swoich czasow otrzymali np kalkulatory, telefony stacjonarne. Wiec korzystali ile wlezie z dostepnej nowopowstalej technologii, a nam sie dziwia? Toz to czysta hipokryzja. Nam zarzucaja, ze slepo kupujemy co sie da z tych cudow techniki a co robili sami te 30, 40 lat temu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My naszym dzieciom kupujemy drony lub tablety, a oni nam kupowali atari lub comodore, albo taki wyswietlacz slajdow (nie pamietam nazwy tego cudownego sprzetu), ci co mieli wiecej kasy kupowali dzieciom projektor nie na slajdy lecz filmy/bajki na tasme szpulową, i ja mialam takie bajki np jak wilk i zając, super sprawa, ruch był, tylko głosu brak. Takze nasi cudowni rodzice też korzystali ślepo z dobrodziejstw technologicznych. My dziś kupimy dzieciom zabawkę interaktywną a oni nam kupowali chodzące lalki, a te były wówczas hitem. Ale oni zapomnieli o tym, także tecich teksty "kiedys jakos bylo" mozna puscic kolo uszu. Po prostu ich pokolenie jest wyjatkowo marudne, taka mentalnosc prlowska, ponarzekac, polamentowac, cudze pod lasem zobaczyc a swojego pod nosem nie dostrzec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo "jakos to było" :). Co nie znaczy, ze nie moze byc le[piej. Ale jak czasem czytam teksty na kafe, ze nie mozna wychowac dwojki dzieci w dwupokojowym mieszkaniu, czy bez prywatnego angielskiego, to faktycznie mysle,ze ludzie nie maja wyobraźni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjdzie tez taki moment ,ze nie nadazycie za swoimi dziecmi i technolognia.Teraz fajnie krytykowac ale co bedzie za 20, 30 lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten wyświetlacz slajdów nazywał się "Ania", 25 - 30 lat temu to było coś wspaniałego:) Do tej pory pamiętam te bajki wyświetlane na ścianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, ze da sie wychować dziecko w 2 pokojowym mieszkaniu. Zapytaj tylko potem takie rodzeństwo z jednego pokoju, np siostrę i brata z kilkuletnia różnica wieku, jak to wspominają;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I maja racje twoi tesciowie... Kiedys alto die trudniej ale tez prosciej. Teraz dziecko to projekt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×