Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wpierdzielacz do potegi

Schudlam... i znowu sie obzeram

Polecane posty

Gość wpierdzielacz do potegi

Wiem, ze pewnie macie juz dosc zalosnych lasek, ktore narzekaja, ze sa grube, a mimo to nadal wpieprzaja co stanie im na drodze. Kiedys tez tak mialam, a dzis jestem jedna z nich. Od poczatku roku schudlam ponad 30 kg. Od trzech tygodni znowu sie obzeram. Przytylam juz jakies 10 kg (podejrzewam, ze tyle bo boje sie wejsc na wage) przez ostatnie 3 tygodnie. Kiedy chudlam bylam tak zadowolona z siebie. Obiecywalam sobie, ze juz nigdy nie wroce do tego co bylo. I co??? Nie mam za grosz silnej woli. Codziennie wieczorem obiecuje sobie, ze od nastepnego dnia wezme sie za siebie - wroce do diety i cwiczen. Pozniej budze sie, juz nawet nie patrze na swoje odbicie w lustrze, i znowu w glowie tylko jedna mysl - nazrec sie. Ubieram wiec swoje najbardziej zakrywajace ciuchy, co jest dosc trudne i wyruszam do sklepow po lody, ciastka, pizze, pierogi, bulki... caly dzien spedzam zrac w samotnosci/ukryciu moje "lowy". Domownicy juz zauwazaja zmiany, ale nie wiedza, ze sie obzeram. Najbardziej bedzie mi wstyd gdy wroce po wakacjach do szkoly. Te ironiczne spojrzenia ... "Patrz, ona znowu gruba..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahir
a jak schudłaśś?? nie m artw sie,wez się w garsc, nie warto sie tak obzerac,to tylko zaspokaja nas na krótki czas a potem żałujemy. Popatrz ile juz osiągnelaś,walcz z sobą dasz rade,:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja schudłam
10kg i właśnie zjadłam 4 czekoladowe muffiny z kawą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to jesttak zwany efekt jo-
jo. Niema na niego innej rady jak silna wola. Ja tez tak miałam. Spróbuj sobie znaleźć masę zajęć, żeby tylko nie myśleć ojedzeniu. Zadziałam psychologicznie. Oglądaj swoje zdjęcia z czasów, gdy ważyłaś 30kg więcej, idz dokosmetyczki, na solarium, zrób coś żeby wyglądac piękniej. Myśl o powodach dal których schudłaś. Będzie ciężko. ale nie obiecuj sobie, że od jutra. Tylko zaczynaj od NATYCHMIAST. Trzymaj kciuki. Dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
coś mi się wydaję ze cierpisz na kompulsywne jedzenie :O wiem coś o tym :O :( poczytaj tutaj http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3655136&start=30 ja tez schudłam duzo bo 18 kg i 15 przytyłam w 3 miesiące :( masakra zapisałam się do psychoterapeutki i jestem na normlanej diecie MŻ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunca mas
Zrobilam to samo. Schudniecie 40kg, obiecanie sobie, ze nigdy przenigdy nie wroce do tej wagi, a potem wpadniecie w totalny amok zarcia. NIestety naszym problemem nie jest brak silnej woli(mamy jej az za duzo), ale kompulsywne jedzenie. Problem siedzi w glowie, a nie w kilogramach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tak zwany efekt jo-
sorry, za "kalizm" ale się spieszyłam:) Wydźwięk chyba zrozumiały -mam nadzieję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunca mas
Nie, to nie jest zaden efekt jojo, to po prostu choroba, taka sama jak bulimia czy anoreksja. Mozna wypelnic sobie caly dzien zajeciami i przyjsc o 22 do domu i nawpieprzac sie za caly tydzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowan
unca mas i jak teraz dajesz sobie radę,jesteś świezo po przytyciu czy odchudzasz się znowu? myślałaś moze o jakiejs terapii? do mnie dopiero niedawno dotarło ze cierpie na kompulsywne jedzenie... od wielu lat odchudzałam się wielokrotnie i zawsze z dużym powodzeniem(bo jak jestem na diecie to twardo w niej tkwie i nie łamie się ) ale jak tylko schudnę zaczynam jeść normlanie i z nowu w to wpadam :( nie da się tego opanować bo to siedzi w głowie i jest jak nałóg. dlatego idę na terapię i wierzę całym sercem że mi pomoże. moją siostrę kilka lat temu wyprowadziła z bulimii i teraz jest normlaną zdrową,szczupłą osobą,zresztą wiele osób ją sobie chwali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
miało być nunca mas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez...
juz wiele razy schdulam po kilkadziesiat kilo i wszystko znow wracalo lacznie z dodatkowymi kilogramami. schudniecie nie jest sztuka, a utrzymanie wagi. tez myslalam sobie, dobra schudlam to moge znow wcinac ile wlezie i za kazdym razem tak robilam... teraz sie odchudzam kolejny raz i mam nadzieje ze to bedzie ostatni bo juz nie mam sily na wieczne walki z kilogramami. ile wazycie obecnie? ja ponad 120kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunca mas
tez myslalam sobie, dobra schudlam to moge znow wcinac ile wlezie Ja tak nigdy nie myslalam. Zawsze jest tak, ze pozwalam sobie na jakies odstepstwo po paru miesiacach diety i albo na drugi dzien udaje mi sie kontynuowac diete, albo wpadam w amok i codziennie obiecuje sobie, ze to juz naprawde ostatni raz. Po tym jak schudlam 40kg, utylam ponad 40kg. Nie wiem jak znalazlam sily, aby zawalczyc jeszcze raz. Odchudzalam sie 5 miesiecy schudlam ponad 30kg i znowu jednego dnia nie wytrzymalam i rzucilam sie na jedzenie(z mysla, ze to tylko jeden raz) Utylam 20kg i teraz z nimi walcze. Od 6 dni jestem na diecie, codziennie jezdze na rowerze, ale jest mi ciezko. Oczywiscie wierze, ze to juz naprawde ostatni raz, ale nie jestem juz taka optymistka, jestem juz tym wszystkim zmeczona psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba znalazłam na to sposób
W odchudzaniu mam wprawę,bo robię to od 35(!) lat.Ale najwięcej,to było 10kg do zrzucenia.W sumie,przez te lata to schudłam chyba ze 300kg, no i nadrabiałam tyle samo:-( Ostatnie moje odchudzanie,to styczeń tego roku.W miesiąc 5 kg i od tamtej pory przytyłam ostatnio może z 1,5 (zrzucę).Ale chcę Wam powiedzieć,że wzięłam się na sposób.Obojętnie,jak nie mam na to ochoty,to raz w tygodniu,w sobotę,włażę na wagę.Każda z nas nienawidzi tego momentu,ale nie ma sensu się oszukiwać. W zeszłym roku,nie ważąc się(ze strachu,co zobaczę),przytyłam te 5kg.No i teraz twardo się trzymam zasady,że w każdą sobotę spojrzę prawdzie w oczy.Spróbujcie,mnie to dość skutecznie odbiera ochotę na żarcie i mobilizuje do zrzucenia niewielkiej nadwagi.Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
przy kompulsywnym jedzeniu włażenie na wagę nic nie da,bo my wiemy że źle robimy i staramy sie nie jeść i nagle czarna dziura i koniec, obżarstwo murowane:( Nunca mas powiedz jak się odchudzasz że tak ładnie i szybko chudniesz ??? i ile ważysz? ja też....ja tak jak i ty powiedziałam sobie że teraz odchudzam się po raz ostatni ( z tak wielkiej wagi bo 3 czy 4 kg to zawsze sobie można zrzucić) ale chodzi mi o to żeby schudnać i już tyle nie przytyć,choć sama w to nie wierzę do końca to muszę się motywować i jakoś trzymać.Na razie mam do zrzucenia co najmniej 20 kg ( jestem mocnej budowy,172 cm i 98 kg więc te 78-75 to dla mnie w sam raz ) wierzę ze ta psychoterapia pomoże mi nie wpadać w stany obżarstwa i jeśli schudnę to w końcu utrzymam w miarę normalną wagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunca mas
Dla mnie to zaden sposob, bo ja sie nie boje wchodzic na wage, nawet jak tyje. Problem z kompulsywnym jedzeniem polega na tym, ze jak sie juz zacznie, to rozum ma niewiele do powiedzenia i czlowiek nie potrafi przestac jesc. Zadza napchania sie do bolu jest tak silna, nic sie w danym momencie nie liczy. Szkoda, ze uzaleznienie od jedzenia nie jest powaznie traktowane, bo czym to sie rozni od uzaleznienia od alkoholu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marnowanie czasu znow
ja przez obzarstwo zmarnowalam kilka lat zycia. najpierw schudlam z 65 kg do 51, a potem tylko tylam i tylam przez 2 lata obecnie waze 74 kg i mam tylko 165 cm wzrostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunca mas
perzowa, kiedy tyje, wpieprzam praktycznie same slodycze od rana do wieczora, wiec na diecie elimunuje je calkowicie, bo ja nie potrafie zadowolic sie jednym wafelkiem. Dokladnie tydzien temu zjadlam 3(trzy) paczki pieguskow:O Staram sie jesc 1000-1200kcal, pije zielona herbate i to wszystko. Teraz waze 80kg przy 176cm, ale ostatnie 9 miesiecy zarcia i brak ruchu spowodowaly, ze ubylo mi miesni, a przybylo duzo tluszczu, takze wygladam na 85kg. Ja musze wazyc 60-65kg, aby sie dobrze ze soba czuc, nie potrafie funkcjonowac w spoleczenstwie jako grubas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
to jeszcze gorsze niż u alkoholika bo alkoholik po leczeniu wie że ma nie pić nawet grama i musi się trzymać od wódki z daleka a my jeść musimy tylko mądrze a to już nie jest takie proste.Mówi się ze alkoholik nie moze wypić ani kieliszka bo popłynie a my bez jedzenia długo nie pozyjemy dlatego mi trudno wytrzymac bo ja mogę albo nic nie jesć (tak sie zablokować) albo jeść co popadnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
nunca ja to bym tak w głębi serca chciała ważyc 70 kg ale i 75 mnie ogormnie zadowoli :) mam tak jak i ty manię na słodycze,moge nic jesc tylko wpieprzać słodkie,normalnie jak cię czytam to jakby o sobie.Ja 10 dni temu zjadłam całą czekoladę i zagryzłam bounty :O w końcu wziełam się za siebie i kilka dni się trzymam bez żadnego napadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunca mas
Perzowa, dokladnie. Gdyby alkoholik na odwyku musial dziennie wypic np. po jednym drinku 3 razy dziennie(tak jak ludzie musza jesc) i musialby na tym jednym poprzestac, to w zyciu nie wyszedlby z nalogu. Ja wolalabym chyba w ogole nie jesc niz myslec codziennie co sobie zrobie i potem skonczyc w odpowiednim momencie jesc(moj zoladek jest wielkosci wiadra)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
nunca otóz to... ja też wolałabym nie jeść nic niż myślec co mam kupić, co sobie ugotować tak żeby to było zdrowe i nie tuczące ale jednak sycące.i ciągle myśleć żeby nie dać się kompulsowi... na razie jakoś trwam dzisiaj zjadłam dwa jajka na twardo i 3 chrupkie chleby i pół pomidora potem pół kostki serka pleśniowego Turek i 6 oliwek i teraz piję kubek "czystej" pomidorówki jeszcze zjem koło 18 -18,30 kawałek białego sera z ogórkiem i jogurtem nat. no i do tej pory wypiłam 2 l wody. a ty co jesz zeby rozsadnie przetrwac dzień??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na takie napady "na słodkie" polecam Wam chrom, mi bardzo pomógł. Zużyłam tylko 2 opakowania, odstawiłam cukry wszelakiego rodzaju. Jedyne co słodkie czasem jem to czekolada z 70-90% kakaowca. Podobno potrzeba organizmowi 3 m-cy, żeby się od cukrów odzwyczaił - warto spróbować. Ja po odstawieniu cukru czułam się jakbym odzyskała jasność umysłu, a stan życia o cukrze odczułam jako "wieczny haj".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poszalały baby
Wam sie myli zwykłe łakomstwo z kompulsami. Czytam i nie wierzę, jedna zjadła czekoladę, druga 3 paczki piegusków i już mówią, że mają kompulsy! Kobiety kompulsywne jedzenie to by było gdybyscie do tego dołozyły jeszcze po litrze lodów i kilogramie ciastek. Wy jesteście po prostu łakome i opychacie się! To jakas nowa moda, wszyscy na wszystko znajdą sobie chorobę... Nie mówcie mi, ze nie wiem co mówię, bo wiem. Sama miałam problem z kompulsami. Jadłam wtedy po kilka tabliczek czelolady naraz, do tego kilka porcji obiadu, choć czułam sie pełna, to dalej jadłam. Poradziłam sobie z tym, bo zaczęłam sie zdrowo odżywiać i z czasem moje "napady" stawały sie coraz mniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpierdzielacz do potegi
Dziewczyny dziekuje za odzew. znam mechanizm dzialania kompulsow, bo rzadza moi zyciem od kilku lat. Nalezalam do Aż (Anonimowi Zarlocy), chodzilam na terapie, ale zawsze wracalam do zarcia. Moge wytrzymac na diecie pol roku i potem przychodzi taki dzien i mysl"Pozwol sobie na loda. Jest tak cieplo, a ty juz tyle osiagnelas. No przeciez jeden lodzik ci nie zaszkodzi". Problem tylko w tym ze po jendym nastepuje caly litr, kilka bulek, drozdzowek, czipsy, pizza, paluszki, itd Przerabialam chrom, spalacze tluszczu, spacery, blonnik i nic. To siedzi w glowie i chyba zawsze tam bedzie. nunca mas to co piszesz jez bardzo prawdziwe. Gratuluje Ci otrzasniecia sie w pore i zabrania do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
poszalały baby- uwierz że wiem co mówię bo ta czekolada i baton to było w momencie jak mialam dietę i jechałam samochodem i nagle wpadła mi myśl ze musze zjesc cos słodkiego,zatryzmałam sie byle gdzie kupilam czekoladę z myślą ze zjem tylko kawałeczek żeby zaspokoić chęć no i oczywiscie wmiotłam całą poprawiając batonem, który był dla dziecka. A w domu jadłam na okrągło,najpier w miare lekkie śniadanie bo oczywiscie codziennie zaczynałam dietę a po pół godziny jadłam pół chleba z dżemem,za chwilę było mi za słodko więc jadłam 3 parówki z musztardą po czym zjadałam dwa obiady i do wieczora jeszcze ciastka,czekoladki,batoniki,wafelki po czym kilka bułek na kolację :( :( po prostu tragedia:O i tak samo mam że jak tylko schudnę to od razu sobie myślę ze już ładnie wyglądam,ludzie mnie chwalą więc mogę sobie pozwolić na jednego gofra ( bo przeciez normlani ludzie jedzą i od jednego gofra nie tyją) a potem już spirala się nakręca i z dnia na dzień jem jem i jem:O dlatego idę na psychoterapię a póki co walcze z tym sama i 5 dzień nie miałam napadu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upadły grubas
perzowa i wpierdalacz, mam to samo perzowa tak, jak piszesz jade, kupuje i żrę i to w duzych ilościach, a i tak dawniej jadlam jeszcze więcej. Udawało mi się chudnąc, ale teraz znów wazę maximum. Jak się od tego uwolnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
ja odkąd wiem co mi dolega chciałam z tym walczyć sama,ale nie umiem,niby wiem co mi wolno a co nie ale w jednej chwili tracę rozum i szaleje z żarciem:O dlatego idę na terapię,czy coś pomoże nei wiem,ale na pewno nie zaszkodzi,ta psycholog wyciągneła i wyleczyła moją siostrę z bulimii.Było to z 6-7 lat temu i wtedy ja byłam w szoku jak można mieć bulimię a teraz sama mam coś podobnego tylko bez wymiotów.a siostra jest zdrowa,je normalnie, wmałych ilościach i utrzymuję dobrą wagę nie tyjąc ani sie nie odchudzając,więc wiem że jak się chce to wszytsko można zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunca mas
Poszalaly baby, niedawno wrocilam z roweru i nie mam sily komentowac twoich bzdetow, ale jak tylko odpoczne, to to zrobie, bo noz sie w kieszeni otwiera. Co ty sobie myslisz, ze tylko ty masz PRAWDZIWY problem, a inni to po prostu zwykle lakomczuchy? :O Zamiast sie wspierac, to chcesz sie chyba licytowac tak jak bulimiczki, ktora wiecej razy w ciagu dnia rzyga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perzowa
shaneeya dzięki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×