Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość potorkowa

OJCIEC PROWADZI DO OŁTARZA... JAK TO ROZEGRAĆ?

Polecane posty

Gość potorkowa

Witam! Zastanawiam się jak rozegrać tę sytuację. Bardzo bym chciała aby mój tata prowadził mnie do ołtarza, aby mój narzeczony już tam na mnie czekał... Niestety moje wesele i ślub jest na wsi, a tam taki zwyczaj panuje i ogólnie tak już się przyjęło, że jest ubieranie w domu, później błogosławieństwo i później na nóżkach do kościoła... No więc jak torozegrać? No bo trochę głupio... Myślałam żeby zrobić tak, że gści uprzedzić aby czekali w kościele. Po błogosławieństwie młody jedzie jednym autem do kościoła, powiedzmy z rodzicami, a ja z tatą autem ślubnym pod kościół... No bo nie wiem jak to inaczej rozegrać. Tym bardziej, że oboje ubieramy się w domu moich rodziców, bo jesteśmy za granicą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiesz, co oznacza takie odprowadzenie przez ojca do oltarza?? to takie symboliczne blogoslawienswto rodzicow, w Polsce tego nie ma bo tradycyjnie jest w domu. Nie rozumiem po co chcesz to robic, ale to Twoj wybor, dla mnie to obciach - takie "inspiracje usa":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muzyka na smykach
Możecie jechać razem, normalnie, a później Pan Młody wejdzie do kościoła przed ołtarz, reszta gości też, a na końcu, gdy zaczną grać organy ojciec poprowadzi Cię i odda przyszłemu mężowi. dwoma autami jechac to troche śmiesznie, nie sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biały sweterek
Mnie się ten pomysł nie podoba, no ale cóż Twoja sprawa. Raz widziałam taki ślub gdzie ojciec prowadził Pania Młodą do ołtarza i zczerze trochę dziwnie to wyglądało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też ojciec prowadził bo tak chciał. pojechaliśmy z mężem normalnie razem do kościoła. ja zostałam z tyłu z tatą, a mąż czekał przy ołtarzu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martituska81
ja nie widze sie z moim przyszlym tego dnia az do momentu kosciola... on jedzie od siebie autem z druzba a ja z tata i druchenkami. To ze tata prowadzi corke do oltarza nie jest zadnym obciachem, poniewaz na 5 ostatnich weselach na ktorych bylam tak wlasnie bylo i to nie jest rodzaj blogoslawienstwa (to w domu na nowa droge zycia) a raczej oddanie corki i rece meza ;) nie martw sie dziewczyny powyzej juz Ci podpowiedzialy jak to zrobic ;) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli macie błogosławieństwo w domu to faktycznie bez sensu, w końcu wymowa błogosławieństwa jest jasna: od tej pory idziecie razem do ołtarza. To jest w naszej tradycji moment symbolicznego rozstania z rodzicami. Po co to dublować? Jak się tak upierasz przy tym prowadzeniu, to chociaż zrezygnujcie z błogosławieństwa. Szczerze to dla mnie ten zwyczaj po prostu nie wpasowuje się w dynamikę polskiego ślubu, zaburza jego naturalną konsekwencję (co jż sama zauważyłaś), ludzie tę sztuczność wyczuwają. Słyszałam już na takim ślubie komentarze w stylu "to jest pan młody? Taki stary?" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przede wszystkim zdziwienie
totalne, że zapatrzenie w hamarykańskie seriale jest tak wielkie, że dziewczyny prą jak tarany ku temu, by być bezwolną owcą przekazywaną z jednych męskich rak do drugich, jak przedmiot... a gdzie choć odrobina godności własnej???? poza tym to prawda, ż ejest to element obcy kulturowo - prowadzenie do ołtarza wynaleźli purytańscy protestancji, anglosasi (i stąd zawędrował ten "zwyczaj" da Hamaryki, a z Hamaryki do seriali). A chodziło o to, że u protestantów kobieta nie miała prawa głosu, była najpierw nikim, a potem "Mrs John Sm,ith" - nie miała nawet własnej tożsamości. Tatus wybierał córce męża i ciągnął ją jak lalkę do ołtarza, by oddać wprost w ręce władcy po wieki = męża. Jak któraś Panna Młoda chce się poczuć jak bezmózga anglosaska lalka, to smacznego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość he he dobre!
mi ksiądz opowiadał, jak to fatalnie wygląda taki pan młody stojący sam jak palec po ołtarzem, zastanwiający się czy przypadkiem narzeczona nie uciekła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż niektóre lubią takie
hameryczkowe trende

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My przyjechaliśmy razem do kościoła, wspólnie weszliśmy do niego, a potem eM ze wszystkimi poszli do przodu i czekał na mnie ze starszymi... a ja z tata zostałam przy wejściu. fajnie to wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mi się to zawsze podobało:) Ale sama nie zdecydowałabym się na to właśnie ze względu że to tak wygląda 'hamerykańsko' no i to nie nasza tradycja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
A co na to ojciec? Pytam, bo gdyby mnie córka poprosiła o takie coś (bierze ślub w sierpniu), z całą stanowczością bym odmówił. Ja sobie zdaję sprawę, że będzie to dla mnie przeżycie, ja nie chcę w tym dniu wychodzić przed orkiestrę, wolę to przeżyć sam, spokojnie po swojemu. A oni - a niech sobie idą w rytm marsza, jak ja z żoną 25 lat temu. Jest jeszcze drugi aspekt - a nie będą się później z ojca na wsi śmiać, że pomyliło mu się i sam chciał znowu ślub brać, albo, że na oczach wszystkich wcisnął twoją rękę młodemu? Ja wiem, jaka potrafi być wieś. Tu się normy z amerykańskich seriali najtrudniej sprzedają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w tym nie widzę nic fajnego
tatko już swoją drogę do ołtarza przeszedł więc ja przejdę z moim narzeczonym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jammer
Moim zdaniem nie jest to wcale zwyczaj aż tak bardzo amerykański. Praktykowany jest w wielu krajach. BYły też czasy kiedy i w Polsce takie rzeczy się działy ;) -> http://www.polskiemalzenstwo.org/wesele.html Sama też się zastanawiam nad takim rozwiązaniem bo chcę zrobić przyszłemu mężowi niespodziankę i pokazać się dopiero w kościele. To wcale nie jest obciach tylko ludzie są do tego nieprzyzwyczajeni. Pozdrawiam i życzę miłych przygotowań ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"W przeszłości panna młoda była prowadzona do ołtarza przez swojego ojca natomiast pan młody przez swoją matkę. Ta tradycja, która nadal jest bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych, jest już w Polsce zapomniana". Znalazłam to na stronie związanej z tradycjami Polskimi, więc chyba jednak jest to nasza tradycja, tyle że zapomniana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhheeeee
"a raczej oddanie corki i rece meza " - a czy córka przypadkiem się nie oddała już temu przyszłemu mężowi dawno temu...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to moze tak by to
Mnie tez Tata prowadzil do oltarza i nie uwazam tego za zaden obciach. Bylo to 13 lat temu i wtedy malo kto tak robil, ale tak chcialam i mialam w nosie co sobie mysla inni. Szczegolnie ludzie, ktorych nie znam. Autorko - go for it, a nie bedziesz zalowac. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cha cha cha i z czego jesteś
dumna???? z tego że ciągnęli cię do ołtarza jak owcę na rzeź??? że sobie faceci przekazywali kobietę jak przedmiot, ojciec osobiście oddawał gościowi córkę, która odtąd będzie służyć panu i władcy za materac... co za śliczności ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz przegapilam ciag dalszy
jakis pustak pisal to wyzej zal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pustaki to chcą dreptać
z tatusiem pod rękę, jak w hamarykańskim serialiku... w myśl teologii katolickiej, Młoda Para wchodząc wspólnie do kościoła oddaje RAZEM pierwszy WSPÓLNY pokłon Bogu; ciągnięcie córuni do ołtarza zaprzecza temu... to dlatego po wprowadzeniu obrządku trydenckiego (a potem po Vaticanum II) "tradycja" ciągniecia corki do ołtarza przez tatkę zanikła... a teraz się do niej wraca, bo w Las Vegas tak robią... smutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli tak dbacie o tradycję
to zadbajcie przede wszystkim o publiczne pokładziny!!! to tradycja o rodowodzie sprzed kilku tysięcy lat, nad Młodą Parą stoi dziesięciu facetów, i muszą zaświadczyć, że Pan Młody "może" bez tego małżeństwo uważano za nieważne :D wspaniała tradycja, a jaka wymowna, nieprawdaż?? noc poślubna z udzialem świadków zaglądających pod kołdrę :D i w 200% procentach potwierdzona w źródłach historycznych :) w Polsce praktykowana do lat 40-tych XX wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepiekna tradycja ❤️ Sama chcualabym byc prowadzona przez Tate do oltarza, ale boje sie, ze sie totalnie rozkleje, ze Tato sie rozklei i Mama i splynie mi makijaz i bedzie po ptokach a na zdjeciach bede wygladac jak panda :O I to nie jest symbol oddania "rzeczy" na rzecz kogos innego, a raczej symbol tego, ze "ja opiekowalam sie nia do dzis, od teraz bedzie to Twoje zadanie, akceptuje Ci, ufam Ci, i oddaje". Ja uwazam ze Mlodzi powinni wejsc do kosciola wlasnie osobno, bo jeszcze nie sa jednoscia. Staja sie nia po przysiedze. To nawet bardzo logiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosieńka22
W takiej sytuacji pan młody wchodzi normalnie z gośćmi i do kościoła i ustawia sie z przodu, a ty idziesz uroczyście z ojcem. Moze też być tak że najpierw młody idzie ze swoją matką a ty potem z ojcem, ale jak dla mnie wygląda to żałośnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosieńka22
Do kścioła oczywiście jedziecie jednym autem, juz sie nie wydurniaj że pojedziecie dwoma autami oddzielnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, zastanów się jeszcze nad tym.. bo to będzie wyglądało dziwnie, i sztucznie.. Młoda para wchodzi do kościoła razem, ręka w rękę, to ich decyzja bycia ze sobą,i wkraczają razem po sakrament ślubu.. a takie prowadzenie przez tatę, mamę.. rozdrabnianie się, robienie sztucznie rozrzewnionej atmosfery, oddawanie ręki panny młodej przyszłemu mężowi, jakby sama nie mogła tego zrobić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poweselna
Prowadzenie panny młodej do ołtarza ma oznaczać, że ojciec oddaje swoją córkę innemu mężczyźnie, że odtąd ona należeć będzie do kogoś innego. A skoro Wy mieszkacie już razem, jak zrozumiałam, to po co to wszystko? Przecież już należysz do innego, ojciec nie musi wyprowadzać Cię z domu, bo już wcześniej wyszłaś do domu narzeczonego. Więc symboliki w tym za grosz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwa powyższe wpisy wyjątkowo
mądre i wyważone... rozsądne!!! ale do zapatrzonych w serialowo-ckliwe wzorce panienek nie trafią takie argumenty :( niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poweselna
Inna sytuacja, która mnie śmieszy? Gdy ojciec prowadzi córkę do ołtarza, a przed ślubem żyli w regularnej wojnie. Czego to ma być symbol?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×