Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polka1973

Teściowie... Teściowe...

Polecane posty

Jakie macie stosunki z przyszłymi Teściami, Teściowymi? Lubicie się, czy tez nie? Czy czujecie się przy Nich jak w \"Rodzinnym gronie\"? Czy tez może wizytę u Teściów przyjmujecie jak karę? Czy Mamy Waszych przyszłych Mężów traktują Was jak zło konieczne, cy może jak przyszłą Córkę? Jak to z Wami jest? U mnie - pół na pół.. Teść jest cudownym, kochanym człowiekiem, Teściowa niestety traktuje mnie bardzo grzecznie ale ze zdecydowanym chłodem.... Starałam sie to zmienić, ale Ona jest jak kamień - nie do ruszenia. Przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawiudze mojej teściowej
to jebana suka, życze jej żeby jak najszybciej zdechła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mitsou
Zadzwiajace jest jak wszystkie synowe najezdzaja na tesciowe, a sobie nie maja kompletnie nic do zarzucenia. Tesciowa powinna dawac mlodym kase, ale najlepiej na konta, aby jej za czesto nie widywac.. Wtedy bylaby ok, prawda?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi teściowie(przyszli) są w porządku. Traktują mnie już od dawna jako członka swojej rodziny, jak córkę można powiedzieć. Zawsze się dopytują kiedy ich odwiedzę, chętnie ze mną rozmawiają itp. Ogólnie charaktery mają różne, ale każdy w końcu jest inny. Ogólnie rzecz ujmując, traktują mnie dobrze i chętnie ich odwiedzam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolinka
Moi teściowe przyszli mnie uwielbiają, ja podchodzę do nich z pewnym dystansem, bo wydaje mi się, że jak mnie lepiej poznają to zmienią zdanie. Chyba bardziej się cieszą z tego ślubu niz my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na swoich tez nie narzekam. zdaza sie ze razem na wakacje do domku jezdzimy i jest ok. potrafimy z nmi do 4 w nocy siedziec pic wodeczke i sie naprawde spoko bawic. pewnie dlatego tak jest ze oni bardzo czesto w towarzystwie mlodziezy przebywaja wiec nie czuja sie na swoj wiek. i lubia korzystac z zycia a przy tym sa bardzo ugodowi i naprawde zycze wszystkim takich tesciow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mitsou - nieprawda. Ja mam koleżanki, które ze swoimi Tesciowymi zyją dobrze i tu wcale nie chodzi o pieniądze. Kawcia_mielona - zazdroszczę :) Ja do Teściów jeżdżę tylko ze względu na mojego Teścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cocolinka - w sumie to mam podobnie:) Poza tym ja trochę tez trzymam oich na dystans, bo w sumie, to no tesciowa chcialaby zebym traktowała ją jak przyjaciółkę której mogę wszystkjo powiedzieć a to jest niewyobrażalne. Ale ona to rozumie i szanuje choć wiem, że chciałaby inaczej. Poza tym, czasem nie mam zabardzo o czym z nią gadać, bo mnie nie interesują firanki i wzorki na nich. Dla mnie firana to firana i koniec. A ona by mogła dyskutować. Jajestem po prostu inna, ale najwazniejsze jest w tym to, że oni to widzą i szanują i taką mnie lubią i akceptują :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polka - współczuję CI tesciowej, bo to pewnie boli, jak Ty się starasz a ona kamień. Może coś w niej siedzi, co musi przetrawić, żeby móc się zmienić. Co myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cokolinka - myślę,ze to dobrze, ze dali Ci szansę i obdarzyli Cię z góry uczuciem, a to bardzo ważne. A jesli chodzi o radośc ze ślubu to moja Tesciowa byla raczej niezadowolona, choc nie powiedziała tego wprost. Po cywilnym mieliśmy obiad w restauracji a na noc mieliśmy jechac do moich Rodziców. Tam moja Mama zrobila małe przyjęcie. Teściowa dwa dni przed slubem zadzwonila, ze będą tylko na ślubie i na obiedzie, na przyjęcie nie przyjadą. Wymówiła sie pracą Tescia, że niby coś tam pilnego i Teśc musi wypocząć. Było mi przykroi ze wzgledu na moich Rodziów, ktorzy bardzo się starali, zeby zrobić przyjęcie i ze wzgledu na mojego Męża - ze mną moi Rodzice świetowali, On był sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polka - rozumiem to i współczuję CI. Mam koleżankę która ma bardzo podobną sytuację do CIebie. Mało tego, jej teściowa potrafiła po łsubie w kościele nie isc na wesele bo wymysliła sobie ze pójdzie na wesele do syna jakieś tam znajomej. Jakiś tam człowiek był dla niej wazniejszy niż własny syn. Nie rozumiem takiego zachowania. Rozumiem, że mogą one być niezadowolone, że synowa jest nie "w ich guście" ale kurna, jak już widzą, że ich synowie wybrali sobie tę a nie inną kobietą jako partnerkę życiową i z tą są szczęśliwi to już powinny to akcpetować i uszanować. W końcu chyba o to chodzi. Naprawde nie rozumiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kawcia_mielona - widzisz - Tesciowa powiedziała po jkimś czasie mojemu Mężowi, kiedy zwrócił Jej uwagę, że niefajnie się zachowuje, ze Ona ma problem z zaakceptowaniem faktu, ze On się ożenił! To było niedługo po ślubie, ale od tamtego czasu nic sie nie zmieniło. Ja się starałam, ale tez mam już dosyć - przeciez ja sroce spod ogona nie wypadłam i tez swój wiek mam. Moja Tesciowa jest chyba zła, ze mój Mąż jest bardziej za mną niz za Nią, a Ona przyzwyczajona jest, że wszyscy Jej słuchali, ze Ona rządziła w domu. Teśc bardzo Jej słucha, mój Mąż kiedyś też - teraz to się zmieniło i Ona chyba o to tez się wkurza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o widzisz, czyli przyczyna jej zachowania jest znana. Ona cierpi na syndrom opuszczonego gniazda. Przez całe życie wszyscy jej słuchali, poklaskiwali i tylko jej zdanie się liczyło. A teraz nagle się okazuje że w życiu jej syna jest kobieta, którą on kocha i chce spędzić z nią życie. To ją właśnie boli, że to Ty jesteś dla niego najważniejsza a nie ona. Tym bardziej że nawet teść już jej tak nie słucha. Słuchaj, ja myślę, że nie powinnaś nic robić na siłę. Próbowałaś, starałaś się, ale każdemu się kończy cierpliwość. I ja Ciebie rozumiem. Myślę, że powinnaś być dla niej uprzejma i miła, ale nie wyślilaj się specjalnie żeby to zmienić. Wówczas może ona to zauważy i coś do niej dotrze. Ona tak naprawdę robi krzywdę sobie - nie Wam, Tobie. I jesli ona tego nie zrozumie to zostanie w końcu "sama". Nie rób nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7584393
nie znam ich:) nigdy nie chcieli mnie poznać, ale wiedzą doskonale ze posiadam same wady tudzież wyłącznie negatywne cechy charakteru. Tacy jasnowidze. Jaki mam mieć stosunek do osób, które na wieść o ślubie jękneły mężowi \"o nieeeee, tylko nie to\" a na uroczystości oczywiście się nie zjawiły? Są mi przeważnie obojętni, czasem przy okazji świąt mocno mnie irytują - bardzo mi przykro ze względu na męża- jest rozdarty ale cóż ja mogę:( Również przykro mi ze względu na moich rodziców, którzy próbowali wyciągnać rękę, poznać się i dostali pogardliwą obojętność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Kawcia - my tez tak rozmawialiśmy z Mężem, że tak chyba będzie lepiej. Tylko ja strasznie chciałam, żebyśmy byli taka fajną Rodziną. Ja bardzo dbam o mojego Męża i kidy Jego Tata powiedział mi, że to widać, że On sie cieszy jak nas widzi razem to aż ciepło mi sie na Sercu zrobiło. I nie mam oporów, żeby do Tescia mówic Tato, natomiast do Tesciowej w związku z sytuacja Mamo mówi i sie ciężko i parę razy zdarzyło mi się powiedziec per Pani... Postanowiliśmy jeżdzić do Teściów tylko wtedy, gdy Teśc będzie w domu (bo czasem ze zwględów zawodowych Go nie ma), bo bez Niego to katorga, a Tesciowa może faktycznie kiedyś zrozumie, może masz rację .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7584393 - o kurde! a ja myślałam, że to ja mam mocno przesr... wspólczuję i szkoda mi Twojego Męża - to przykre jak Rodzice tak traktują dziecko i w sumie Jemu robią największa przykrość i krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krajan
ja nie mam tesciow.zmarli dawno.szkoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7584393
Dzięki Polka, ja też chciałabym zyskać życzliwych ludzi w rodzince i żyć z nimi w zgodzie i przyjaźni ale cóż... myslę, ze po tym wszytskim już nie będzie czego ratować czy naprawiać. Jestem rozgoryczona i jest to dla mnie ciężka sytuacja. Wstyd mi przed moimi Rodzicami ze sytuacja tak wygląda, są bardzo wyozumiali, ale myslę ze boli ich ze zostali potraktowani jak .... Ogólnie beznadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7584393 - no faktycznie - przykre.... Myślisz, że dzieci niczego nie zmienią? Wiesz... czasem pojawienie się wnuków potrafi cuda zdziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1984 abcd
moi przyszli tesciowie to tez tak pol n apol. Tesc czlowiek z sercem na dloni, cieply zyczliwy od poczatku byl dla mnie mily, dobrze mnie traktowal. Tesciowa od pierwszego spojzenia mnie nie cierpiala. Pare razy potraktowala mnie jak pierwsza lepsza puszczalska i gdy bylam u chlopaka w owiedzinach to wychodzilam od niego z placzem. Potem byla zimna obojetnosc miedzy nami, ja sie staralam byc uprzejma, a ona mnie olewala. Po 3 latach bycia razem mielismy dosc takiego czegos i chlopak sie wyprowadzil. Mamy swoje mieszkanie wiec nie bylo problemu. Oczywiscie od tamtej pory jeszcze gorzej bylo, kazde spotkanie z tesciowa to sluchanie ze mieszkamy bez slubu i wogole. Ale ja juz przestalam sie nia martiwc. Wiadomo przykro czlowiekowi ale nic na sile. Teraz jak juz oglosilismy zareczyny, wyznazylismy date slubu troche jak by sie zmienila, stala ie bardziej uprzejma, cos zagada czasami ale mi pozostal jakis niedosyt i nie wiem czy to jej zachowanie jest naturalne czy wymuszone, bo juz nic nie moze poradzic zeby nas rozdzilic i pogodzila sie ze swoja \'porazka\'. Na obiedzie zareczynowym z moimi rodzicami odrazu zastrzegla ze do wesela nie bedzie nam mogla pomagac bo ma prace (jak by np nie mogla urlopu wziac) no ale ja nie chce nawet jej pomocy. Narzeczony prosi zebym dala jej szanse, ze ona sie stara, ale ja jakos nie potrafie teraz juz zburzyc tego swojego dystansu do niej. Z moimi rodzicami widziala sie raz, na obiedzie zareczynowym ( a z chlopakiem jestesmy ponad 7 lat). Na ulicy nawet nie odpowiada dzindobry mojej mamie. Przykre..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7584393
Polka, nie sądzę. Postanowiłam sobie, ze moich dzieci oni nie zobaczą, nie wyobrażam sobie teraz naprawy stosunków, tyle się napłakałam przez nich, ze mam dość. To mściwe i paskudne z mojej strony ale tak czuję. Gdybym znała jakieś powody tego ich zachowania, miała jakieś zaczepienie...ale nic. Z mężem z wiadomych powodów nie rozmawiamy o tym, on po prostu psychicznie nie daje rady a ja już nie drążę. Także ja zazdroszcze jakichkolwiek relacji z teściami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1984 abcd - moja Tesciowa nie chce nawet przyjechać na omówienie sprawa wesela (bo my jesteśmy jeszcze przed kościelnym), ale my z Mężem i moimi Rodzicami wpadliśmy na pomysł i stwierdziliśmy że to moi Rodzice pojadą o Tesciów - przyjmując zaproszenie, które juz padło. Moja Mama powiedziała, że porozmawia z Tesciową na temat wesela i tego co Rodzice w związku z tym powinni. Ja tam nic od Niej nie chcę, ale jesli nie dolozy się do wesela tak jak moi Rodzice postanowilismy, ze Męża Rodziny nie zapraszamy. Tylko Jego Przyjaciół i za to sami zapłacimy. 7584393 - nie uważam, ze jesteś mściwa - raczej Cię rozumiem - tez bym chyba tak czuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7584393
Straszne, Polka. Przykro mi, szkoda zresztą słów, nie mogę zrozumieć czemu ludzie tak się krzywdzą bezsensownie, chyba z nudy i braku problemów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawal swietnie obrazujacy
Syn do matki: mamo zenie sie, chce abys poznala moja przyszla zone. ciekawy jestem czy do siebie pasujemy, i dlatego wymyslilem ze zaprosze narzeczona i dwie kolezanki. ciekawy jestem czy zgadniesz ktora z nich to ona. na nastepny dzien przychodzi syn z trzema dziewczynami, blondynka, siada po prawej stronie stolu, ruda w srodku, brunetka po lewej. siedza, rozmawiaja, rozmowa srednio sie klei. syn z matka wychodza do kuchni, poniewaz ten chce poznac wrazenia. i pyta: - "mamo, jak myslisz, ktora to moja narzeczona" matka na to: - "ta ruda w srodku" syn: - "mamo ale skad wiedzialas?" matka: - "od pierwszego spojrzenia mnie wkur....." !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kawał niezły i faktycznie na temat :) 7584393 - no tak bywa. Ja się ciesze, że mój Mąż jest przy tym wszystkim cierpliwy i wyrozumiały i że mnie rozumie. Jego zdanie jest takie, jak moje. Przypomniało mi sie teraz jak mój kolega który mił spore problemy ze swoja Tesciową (Jego wina była taka, że zdaniem Tesciowej NIE GODZIEN był Jej córki...) i kiedyś nawrzeszczała (nie pierszy raz zresztą) na Niego i On sie w końcu kurzył i Jej powiedział: "Mamo, nic nie jest wieczne i starość kiedyś przyjdzie, a Mama niech się dobrze zastanowi zanim na mnie podniesie głos, bo nie wiadomo czy to nie ja Mamie na starość będę tyłek wycierał". To było bardzo ostre - wiem, ale bardzo dużo w tym prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×