Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mysza1733

czy odwyk pomoze?

Polecane posty

Gość mysza1733

moj maz jest alkoholikiem. Zdecydowal sie pojsc na odwyk bo wreszcie dotarlo do niego ze nie przetrwamy jesli on nie przestanie pic. Czy jest nadzieja ze leczenie odniesie oczekiwany skutek? Maz kolezanki nie pije od 5 lat. Ale to jedyny przypadek ,,uleczenia,, jaki znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała Destylacja
Zależy jaki odwyk, proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
na koniec sierpnia ma wyznaczony termin przyjecia na oddzial leczenia uzaleznien. Czekam z niecierpliwoscia na ten dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Uda mu się jeśli naprawdę będzie tego chciał. Twoja pomoc w terapii jest też bardzo ważna. Powodzenia. Ja znam wiele osób którym się udało i dzisiaj pomagają innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
na razie mamy tylko dobre checi i termin przyjecia na oddzial. Mam nadzieje ze na poczatek wystarczy bo to ostatnia deska ratunku dla naszej rodziny. Wspieram meza jak tylko moge, czasem jednak brakuje mi sil i wiary w to ze sie uda. Tak dlugo to juz trwa i tyle obietnic juz slyszalam z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesz się że mąż zdecydował się na odwyk. Chyba niewielu się decyduje na taki krok bez przymusu.Powodzenia dla Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
bardzo dziekuje za wsparcie. Moze sie komus wydawac ze takie tam pisanie nic nie znaczy ale dla mnie to duze pocieszenie. Do tej pory sama dzwigalam ten ciezar. Nie dziele sie moimi watpliwosciami z mezem bo przeciez to ja mam go wspierac a nie odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale Ciebie też powinien ktoś wspierać. Trzeba mieć wiele siły by to przejść. Sama nie dasz rady, wcześniej czy później to się na tobie odbije. Nie chciałabyś sobie pomóc poprzez rozmowę z psychologiem? Nawet nie masz pojęcia jak to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
zawsze sama radzilam sobie z problemami. Powiedzmy ze mam na to swoj patent. Ale teraz zaczyna mnie to przerastac. Najgorsza jest niepewnosc. Kazdego dnia kiedy on wychodzi do pracy zastanawiam sie czy wroci wieczorem czy znowu zniknie na kilka dni. Jestem gotowa poswiecic wszystko gdyby ktos w zamian dal mi pewnosc ze wszystko sie ulozy. Wiem ze sama potrzebuje leczenia bo odnajduje w swoim zachowaniu ,,ksiazkowe,, objawy wspoluzaleznienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro widzisz ten problem u siebie to moze warto samemu siegnac po pomoc. Z tego co wiem terapią współuzaleznionych zajmują sie ci sami terapeuci co uzaleznionymi. Tam poznasz mechanizmy choroby jego i siebie i nauczysz sie naprawde wspierać bez utraty energii i pomijania w tym wszystkim swoich potrzeb :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Udaj się do klubu AA to najlepsze co możesz zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Mysza, wpadałam tutaj przypadkowo i wpadłam na Ciebie. Masz bardzo poważny problem a ponieważ odbieram Ciebie z inych topików jako przedsiębiorczą babkę to sobie poradzisz. Ale pomoc i wsparcie jest dla Ciebie konieczne, przedewszystkim AA i psycholog. Jeszcze o tym nie wiesz jak dużo siły potrzeba Ci ażeby ratować swoje małżeństwo. Piszesz że wszystko zrobisz, a więc zorientuj się gdzie masz najbliżej AA i postaraj się załatwić sobie wizytę u psychologa a wtedy sama zrozumiesz że siłaczką nie jesteś, potrzebne są Ci rozmowy z ludżmi którzy znają ten problem i chorobę. Nieraz łatwiej porozmawiać z nieznajomymi niż bliskimi bo bliscy często oceniają a przecież nie tego potrzebujecie. Natomiast fachowcy wiele Ci wyjaśnią , powodzenia dla Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
wcale nie odbieram siebie jako silnej babki i mam swiadomosc tego ze nie podolam wszystkiemu w pojedynke. Tez czasem miewam dolki i zycie wydaje mi sie do d... Zawsze jednak znajduje jakas iskierke ktora daje nadzieje i trzymam sie jej bo to pozwala przetrwac gorsze chwile. Bardzo dziekuje za wsparcie. Kama chociaz jestes dla mnie zupelnie obca osoba to dzieki takim ludziom jak ty wiem ze zycie ma jasne i jasniejsze strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
wcale nie odbieram siebie jako silnej babki i mam swiadomosc tego ze nie podolam wszystkiemu w pojedynke. Tez czasem miewam dolki i zycie wydaje mi sie do d... Zawsze jednak znajduje jakas iskierke ktora daje nadzieje i trzymam sie jej bo to pozwala przetrwac gorsze chwile. Bardzo dziekuje za wsparcie. Kama chociaz jestes dla mnie zupelnie obca osoba to dzieki takim ludziom jak ty wiem ze zycie ma jasne i jasniejsze strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Myszko, każdy z nas miewa dołki, watpliwości go gniotą i brak wiary w siebie. Ale twoja siła jest w tym że umiesz się pozbierać, walcz o męża, bo widzę że go kochasz, macie dzieci które dają Wam tyle radości więc nie tylko dla siebie walczysz. Szukaj siły i wsparcia gdzie się tylko da a na rezygnację zawsze jest czas. Tytanem nie jesteś i sama nic nie zrobisz, mąż musi chcieć z tego się wyrwać bo ma dla kogo, chyba to zrozumiał bo zdecydował się na leczenie. A Ty myszko nie trać czasu, czekam na topiku kiedy napiszesz że poszłaś do psychologa i do AA a najlepiej gdybyście razem chodzili. Wydaje mi się że jesteś w stanie męża namówić. Mam 2 sąsiadki alkocholiczki i z kobietami też tragedia , bo mężowie nie dają wsparcia, myślą że jeśli zabronią zonie pić to tak będzie i udają że nie widzą że żona zwisa z fotela.Babki po pijaku robią ogromne długi w bankach a mężom nie zaświta nawet to w głowie. Myszko , jutro zaplanuj pomoc dla Was w AA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona_porzeczka
Mysza, polecam Ci książkę "Prosta metoda jak skutecznie kontrolować alkohol", autor: Allen Carr. Choć tytuł może się wydawać nielogiczny - wydaje się bowiem, że nie można w prosty sposób kontrolować picia, to jednak książka może się okazać bardzo pomocna. Allen Carr proponuje kontrowersyjną metodę porzucenia picia (napisał też ksiązkę o rzucaniu palenia), jest światowym autorytetem, jeżeli chodzi o walkę z nałogami i ma bardzo nowatorskie poglądy na sprawy uzależnien - myślę, że warte tego, by się z nimi zapoznać. Ja nie mam problemu z piciem, ale w mojej rodzinie nałogi wyrządziły bardzo wiele zła i stąd moje zainteresowanie tematem. Przeczytałam tę książkę i - choć piłam dotąd tylko okazyjnie - przestałam całkowicie pić alkohol. Jestem coraz większym wrogiem picia i palenia nawet okazyjnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAX 22
Mam sąsiadkę w identycznej sytuacji jak Ty, też ma 2 dzieci , tyle że o pokolenie starsza od Ciebie a więc 20 lat i niestety, z alkoholem męża przegrała, pracuje gdzie tylko może i wykonuje ciężką pracę aby wyrobić emeryturę, dzieci dorosły, wykształciła je , mąż z nikim się nie liczy, pije dalej. Jeśli odwyk nie pomoże to przygotuj plan awaryjny na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
z checia siegne po ksiazke z fachowa porada, chociaz juz policzyc nie potrafie ile ich przeczytalam. Probuje sie doksztalcac w temacie nie tylko po to zeby pomoc mezowi ale takze po to by udzwignac cala ta sytuacje. Bywa ze czasem mam dosc bo rzeczy ktore dla mnie wydaja sie oczywiste i smiesznie wrecz proste do osiagniecia dla mojego meza stanowia niemaly problem. Przyklad: mowie ''jesli najdzie cie ochota na picie zadzwon do mnie gdziekolwiek jestes. Przyjade po ciebie. On- ale ja wtedy nie mysle trzezwo.'' jak to mozliwe skoro jeszcze nic nie wypil?? Z pozoru banalne ale mnie rozklada na lopatki. Max22 mam dopiero 29 lat i mnostwo planow na zycie z mezem lub bez niego. Ale dopoki sil mi starczy walcze o niego i nasza rodzine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona_porzeczka
Hmm, szczerze mówiąc to Twój mąż powinien przeczytać tę książkę, którą Ci poleciłam. A żeby to zrobił, powinien chcieć rozwiązać problem. Bardzo chcieć. Nie wiem, czy on ma motywację, żeby coś zrobić w kierunku rzucenia nałogu, ale skoro wybiera się na odwyk, to chyba tak...chociaż, nie jestem pewna. Bo to Ty szukasz odpowiedzi, rozwiązań chyba bardziej niż on jak widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
i stalo sie! Dzisiaj po kilku tygodniach przerwy znowu wrocil do domu ziejacy alkoholowym oddechem, z tymi szklistymi rozbieganymi oczkami, z belkotliwa mowa i tekstem: ,,no i co sie stalo? Przeciez to tylko piwo.,, pytalam czy odwyk pomoze a teraz mam watpliwosci czy on sie na odwyk w ogole zglosi. Sa chwile ze go nienawidze i jednoczesnie serce mi krwawi gdy widze jak sie stacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Cześć Mysza! Stało się co się stać musiało, nieraz jeszcze popłynie, mieliście chodzić na mitingi AA . Jak się bardziej nie zaangażujesz w pomocy mężowi to dobrze nie będzie. Czy Ty przed ślubem wiedziałaś o jego uzależnieniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
przed slubem jak wszyscy mlodzi lubilismy wyjsc do baru na dyskoteke. Pilismy czasem mniej czasem wiecej. Jednak zawsze wiedzielismy gdzie jest granica. Jemu ta granica zaczela sie z czasem zacierac. Najgorzej bylo kiedy jego byla zona zaczela mu utrudniac spotkania z synem. Smutki topil w alkoholu. 1,5 roku po slubie zdecydowalismy ze jedno z nas wyjedzie za granice ,,za chlebem,,. Padlo na niego bo proponowali mu lepsza place. Kiedy wrocil to juz nie byl ten sam czlowiek. Mowil ze zaczal pic z tesknoty. Teraz juz nie wyjezdza ale picie zostalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
mam dzisiaj straszny dolek. Juz trace nadzieje ze kiedys sie nam pouklada. Moje kolezanki mowia ze sie czepiam. Bo przeciez mam super faceta- dobrze zarabia, kocha dzieci, dba o nas, pierze, sprzata, zmywa, czasem gotuje, rano przed wyjsciem do pracy budzi mnie na kawe. Facet marzenie. Tylko dlaczego nie jestem szczesliwa? Bo ciagle sie boje czy wroci do domu na noc, czy nie spowoduje wypadku po pijaku, czy przez alkohol nie podniesie na mnie kiedys reki. Bo to juz nie jest ten czlowiek w ktorym sie zakochalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Przecież dobrze wiesz że alkoholik zawsze znajdzie pretekst i powód do wypicia. Nie wierzę że w poprzednim związku nie pił, dobrze byłoby abyś to wiedziała, bo życie z takim człowiekiem do łatwych nie należy. Piją lobiety i mężczyżni, mniej wykształceni i bardziej wykształceni ale jedno ich łączy - nie mają silnej woli a praktycznie to żadnej woli, jeśli nie sięgniesz do fachowej pomocy , to nie dasz rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
masz racje. Chyba troche spoczelam na laurach. Kiedy maz zdecydowal sie zapisac na odwyk bylam przeszczesliwa. To troche uspilo moja czujnosc. Moze poczulam ulge ze teraz ktos inny bedzie wyciagal meza zuzaleznienia, ze ktos zdejmie mi wreszcie ten ciezar z barkow. To przyjemne uczucie po latach szarpania sie z jego nalogiem. Tym bardziej ze do tej pory nie wygralam zadnej walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
I nie wygrasz , dopóki się nie przyłożysz, walcz o niego bo jeśli ma tyle fajnych cech to warto tym bardziej że dzieci chcą mieć trzeżwego ojca. Myszko, nie wiem jaka u Ciebie pogoda, ale jeśli taka jak u mnie , deszcz, ponuro i ciemno to nic dziwnego że mąz pokolorował dzisiejszy dzień, a Ty masz doła. Ale głowa do góry, będzie dobrze, przecież jesteś silna, każda z nas ma problemy z tymi chłopami, ale bez nich byłoby nudno. Tylko wiesz o tym że męża trzeba trzymać krótko, tuż przy samych j...ch. Poza tym jak widać umiecie się dogadywać, to go za fraki i do psychologa i do AA a Ty razem z nim. Pamiętaj że dla swojej rodziny musisz walczyć, właśnie żeby nie było takich dni jak dzisiaj, a zamiast zalanego Ojca dzieci miałyby Tatę który czas po pracy im i Mamie by poświęcił ale trzeżwy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
dobrze ze chodza jeszcze po tym swiecie tacy ludzie jak Ty. Zamienilam z Toba kilka zdan a czuje sie jak po sesji u psychologa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reniU93
Ja znam ten problem. Przechodziłam gehennę z moja mamą. Była na odwyku, walczyłam niestety przegrałam. Moja mama zmarła 2 lata temu. Ale mogę Cię pocieszyć, że niektórym się udaje. Mąż mojej kuzynki też pił wiele lat, mają bardzo chore dziecko (porażenie mózgowe), niestety pił przez wiele lat. W końcu powiedziała dość albo pójdzie na odwyk albo koniec. Poszedł raz, potem drugi ale dopiero trzecie podejście zakończyło się sukcesem. Dziś nie pije już chyba z 6 lat, nawet palenie rzucił. Jak sam opowiada było bardzo ciężko, długo nie chodził na imprezy, urodziny gdzie był alkohol, bo bał się ,że znowu zacznie pić. Mimo tylu lat nadal chodzi na spotkania AA bo mówi, że są mu potrzebne. Życzę wytrwałości i oby Wam się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
A więc myszko nie pozostaje Ci nic innego jak pomagać i pilnować oraz uzbroić się w cierpliwość, wspierać i walczyć z alkoholem a na to potrzeba czasu i dużo samozaparcia. Jak powyżej pisze topiczanka dopiero mężowi za trzecim razem pomógł odwyk z tąd wniosek że musisz być czujna, bo jak poprzednio pisałaś odpuścilaś sobie z tej uciechy że fachowcy zajmą się mężem. A na to nie możesz sobie pozwalać bo to choroba podstępna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×