Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

axxk

Czy po 30 człowiek staję sie wrakiem???

Polecane posty

Tak mnie to zastanwia.... Mam 34 lata zawsze energiczna, zadowolona z życia, bardzo towarzyszka, aktywna. Wszystko zawsze zaplanowane, poukładane Od jesieni nie mogłam poradzić sobie sama ze sobą, z myślami wszelakimi z samobójczymi łącznie. Podejrzewałam u siebie depresję.. i miałam rację.... W lutym bylo już naprawdę źle.. Od marca biorę leki, leczę depresje. Poprawa minimalna. Od jesieni stałam sie apatyczna, wycofana, najchetniej nie wychodziłabym z domu, nie mam sił ani ochoty na nic... Nie mogę podołać obowiązkom domowym... ciągle bajzel mam, który jeszcze bardziej mnie dołuje. w pracy też coraz gorzej mi idzie... Ze zdrowiem nie miałam nigdy problemów, a teraz 1. od roku ciagły problem z sercem, ciągłe kucie i tępy ból połączony z takimi jakby skurczami. Badania nie wykazały 2. W jesieni miałam straszne bóle głowy aż do omdlenia umiejscowione jakby za gałka oczną... Badania nie wykazały nic. 3. Od kilku miesięcy ciągle mnie bolą stawy, mięsnie, łapią mnie skurcze, ciągle robią mi się siniaki. 4. Od kiedy biore te leki na depresję strasznie zatrzymuje mi sie woda w organiźmie... przez te 3 miesiace ponad 15 kilo przytyłam.... dlatego skierowała mnie lekarka na badania krwi i moczu robiłam oczywiście wyniki książkowe, oprócz jakichś pałeczek w moczu. Dlatego dostałam skierowanie na usg jamy brzusznej. Badanie było wczoraj, wynik kamień w nerce 7 mm i na lewym jajniku torbiel 7cmx5cm. Hmmm to może tłumaczyłoby moje napady mega bólu w dole pleców i w dole brzucha. Od jakiegoś czasu pojawiały sie ale nie zwracałam nawet na to uwagi, bo mnie ciągle coś boli... Kurcze czy po 30 człowiek zaczyna sie starzeć??? Czy to juz tak ma być?? To ja nie chcę, wole skonczyć ze sobą.... Do tego ponad polowa włosów siwych, gruba jak świnia się zrobiłam w ciągu chwili, nie mogę patrzeć na siebie Czy u was po 30 też nagle pojawiło sie tyle problemow????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smak ciemności
Mam o 6 lat więcej od ciebie i całe moje życie wyglądało (mniej więcej) i w znacznej mierze tak wygląda, jak twój epizod depresyjny. Także, to nie "starość", tylko depresja - kwestia psychiki. Prawdopodobnie nie byłaś wcale taka zdrowa, jak ci się wydawało. Po prostu mając dużo energii, woli, poczucia obowiązku nie dostrzegałaś żadnych symptomów pogorszenia zdrowia somatycznego i psychicznego. Nie znam ciebie, twojego życia, ale bardzo możliwe, że żyłaś na bardzo wysokich obrotach i psychika/organizm już dłużej nie mógł tego wytrzymać. Stąd obniżenie nastroju. Może ci się to wydawać dziwne, ale my bardzo często nie mamy pojęcia o własnej psychice, lub mamy błędne mniemania o nas samych. Jeśli wystąpiły tak dotkliwe nerwobóle, to one o czymś świadczą... O czym? Poza ogólnym stwierdzeniem, że psychika się zbuntowała, tego nie wiem. Nie jest głupim pomysłem, pogadać z psychoterapeutą. Nic zobowiązującego. Jeśli dobry, to może naprowadzić cię na odpowiedź o co w tym wszystkim chodzi? Sama też możesz/powinnaś przemyśleć swoje życie, bez poczucia winy za to, czy tamto, bez konieczności, że to musisz, tamtego ci nie wolno. Być może jesteś po prostu bardzo zmęczona. To się zdarza i wymaga wyrozumiałości wobec własnej psychiki, osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz męża? Myślę, że to skutek uboczny tych leków. Dlaczego nie zaczęłaś uprawiać sportu tylko poszłaś na łatwiznę, po psychotropy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smak ciemności
Uprawiać sportu :D A miałaś/eś kiedyś depresję? Ale nie jakiś tam epizodzik, ale takie coś, że nie można się zwlec z łóżka przez całe miesiące?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gostekówa
No ty sie stajesz wrakiem, ale to nie jest żadna norma w wieku zaledwie 30 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm czy poszłam na łatwiznę??? wiesz jak juz jest tak xlew że niemozesz zwlec sie z łózka, idziesz do pracy, w pracy nie potrafisz sie skupic jedno pismo konstruujesz godzinami, wybuchasz płaczem, wpadasz w panike i to taką aż tobą telepie, pocisz sie i dostajesz goraczki 40 stopni i to bez powodu, ot tak rozmawiajac z koleżanka w pracy.. ja już nie funkcjonowałam musiałam iść po te leki.... Nie rozumiem co to za pójscie na łatwiznę, nie było to łatwe, walczyłam, żeby się przełamać i skorzystać z pomocy przez pół roku. Nierozumiem tez pytanie związanego ze sportem, może mi wyjasnisz? Chętnie poczytam jakiś artykuł na temat tego, że sport leczy depresję.... napewno sie zastosuje do rad tam zawartych. Jeszcze dodam, ze od 3 lat systematycznie chodziłam na zumbe, siłownie, 3-4 razy w tygodniu. Nie łatwo było wygospodarowac ten czas ale jakoś udawąło mi sie. Byłam osobą baardzo aktywna i zajętą. Mój dzien często zaczynał sie około 5 a konczył o 2 w nocy... Przestałam ćwiczyc gdzies w styczniu kiedy bardzo mi sie nasiliło. Jeżeli to pytanie odnosnie sportu związane było z tym tyciem, to od razu mowie, że jak leki zaczęły troche działac to 2 miesiace temu znowu zaczełam chodzic do mojego klubu fitnes, niestety tylko 2 razy w tygodniu, bo i tak bardzo musze sie zmuszać, przed każdym wyjściem aż płącze ze nie dam rady się zebrac, nie dam rady przetrwać treningu... itd A tycie zaczeło sie w momencie kiedy ponownie ćwiczyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wrakiem po 30 to można być jak się od 20 roku życia ćpało amfetaminę i paliło fajki z bazaru po 5zł, i to tylko jak się do tego ma jakąś chorobę, która uniemożliwia wysiłek fizyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz faceta? dołuje Cię samotność? może od tego ta depresja, że nie ułożyłaś sobie życia? Może wystarczyło zmienić dietę, jeść głownie owoce, warzywa, masz po prostu zatruty organizm i dlatego słabo się czujesz, po co faszerować się psychotropami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak mam męża i wszysko jest ok między nami. a co do diety to naprawde zawsze uważalam na to co jem, wiele rzeczy wyeliminowałam z jadłospisu moja dieta to głownie nabiał, warzywa i owoce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smak ciemności
Szukanie przyczyny w lekach jest śmieszne. Autorka wyraźnie opisała sekwencję wydarzeń. Oczywiście leki nie gwarantują zdrowia, ale współczesne leki tego rodzaju, są stosunkowo skuteczne i relatywnie mało szkodliwe. Oczywiście ideałem byłoby je systematycznie odstawić. Być może jakaś psychoterapia, byłaby wskazana. Musisz pogadać ze swoim psychiatrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja nie rozumiem, masz męża, masz pracę, ty masz po prostu za duzo w doopie. A mąż powinien cię kopnąć w doopsko bo tyle fajnych samotnych kobiet, a on siedzi z kretynką, która sobie wmawia depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romantyczna natura
Autorko: mysle ze to wszystko co sie w Twoim zyciu wydarzylo mozna jakos uporzadkowac, posortowac i poukladac. Moze wtedy zobaczysz jakies rozwiazanie. Mozemy pogadac tutaj albo na maila. Jak wolisz. pocztagolebia@interia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm a dlaczego mam zadużo jak to określasz w dooopie? całe moje zycie staram sie zadbac o wszystko i wszystkich, ciągle cos dla kogoś robię, nigdy nie mam czasu pomysleć o sobie? a czy maż i praca to już wszystko od czego zależy szczescie? tak uważasz? może rozwiń temat. A czy ja sobie wmawiam depresje? nie ja ciagle sobie wmawialam i wmawiam że jej nie mam ale dla lekarza to ksiażkowy przykład. A dlaczego mąż miałby mnie zostawić?? ja wstaje o 5 on po 8, idac do pracy ma uprasowane ubranie, przygotowane kanapki, śniadanko. wraca ma obiad, zajmuje sie swoimi pasjami. To ja utrzymuje dom, ja dbam o wszystko, pilnuje terminów, płacę rachunki, planuje remonty, szukam ekip do tego, generalnie jest wyreczony praiwe we wszystkim. to jaki powód mado tego żeby mnie zostawaiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co napisalas wyzej bierzesz na siebie za duzo;/ kazdego to wykonczy, moze podziel obowiazki z mezem? odpoczniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O losie :( nigdy bym nie wstala o 5 aby uprasowac mezowi ubranie i zrobic sniadanko , no ale dlatego ja mam 40stke a czuje sie wysmienicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbyś miała depresję, to nie byłabyś w stanie tu się udzielać, a ty dość logicznie i opisowo przedstawiasz swoją sytuację, w prawdziwej depresji nie ma zdolności jasnego myślenia, ani siły na zastanawianie się nad swoim stanem. Chodzisz też do pracy i jednak konstruujesz to pismo, to nie jesteś jakimś warzywkiem. Sama mam takie stany od dawna, przechodziłam nie jedno, psycholog, psychoterapeuta, psychiatra i leki antydepresyjne, lata w tym siedzę. Dzisiaj lekarze psychiatrzy na wyrost diagnozują depresję, bo zarabiają na przepisywaniu leków antydepresyjnych. Ja byłam w znacznie gorszych sytuacjach i stanach niż opisujesz, a psychiatra przyznał jednak, że to "jedynie" stany okołodepresyjne, ale na recepcie musi mi wpisać, że jestem chora na depresję, żeby dostać refundację na lek. Moim zdaniem przechodzisz po prostu kryzys jakiś, prowadzisz ustabilizowane życie, może się trochę wypaliłaś, bo ciągle to samo, a człowiek już tak jest skonstruowany, żeby osiągać ciągle jakieś cele i jak wszystko osiągnie co jest w zasięgu wzroku, to zaczyna się nudzić, no i pozostaje pytanie, czy to już wszystko co życie ma dla mnie? Wydaje mi się, że to taki naturalny etap w życiu, jeden z kilku, w którym przychodzi czas odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dalej chcę żyć tak jak żyję, czy coś z tym robię. W sumie depresja, nie licząc depresji endogennej - czyli pochodzenia organicznego, spowodowanej chemicznymi zmianami w mózgu - jest właściwie takim wielkim nieprzepracowanym kryzysem, tyle, że kiedyś za depresję uważano to, co dzisiaj psychiatrzy nazywają depresję wielką, czyli człowiek nie mówi wiele albo w ogóle nic, nie je, nie śpi, tylko leży i gapi się w sufit i naprawdę nie jest w stanie nic robić, bo każdy ruch powoduje fizyczny ból. Natomiast dzisiaj dużo ludzi ma takie stany, jak to określał mój psychiatra, subdepresyjne czy okołodepresyjne, czyli niby funkcjonują w miarę normalnie, tyle, że mają zaburzenia nastroju. Ale jednak są w stanie normalnie funkcjonować - pracować itd. Jak dla mnie wszystko jest do przepracowania na psychoterapii, gdzie człowiek ma czas tylko dla siebie i spokojnie w cieplarnianych warunkach dochodzi do tego, o co mu właściwie chodzi, czego mu w życiu brak - a czego w jakimś zabieganiu sobie nie uświadamiał. A organizm organizmem i swojego się domaga, co w skrajnych przypadkach, czyli jak długo tego nie dostaje, manifestuje różnymi stanami chorobowymi. Leki jak dla mnie są dla skrajnych przypadków i nie na dłuższy okres, tylko tak długo jak to konieczne, żeby człowiek w miarę stanął na nogi i mógł zacząć sam z tego wychodzić - najlepiej z pomocą, np. psychoterapeuty. Leki same w sobie nie pomagają, nic nie zmieniają, one odcinają od tego syfu, pozwalają przetrwać najgorsze momenty, ale wtedy człowiek nic nie czuje, a jak znikają objawy, to nie wiadomo nad czym pracować, a problem nie znikł, tylko został zamaskowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za rzeczową odpowiedź, wiesz myśle, że w moim przypadku leki sprawdzają sie, bo jeszcze kilka miesiecy temu bylo jak opisujesz: "czyli człowiek nie mówi wiele albo w ogóle nic, nie je, nie śpi, tylko leży i gapi się w sufit i naprawdę nie jest w stanie nic robić, bo każdy ruch powoduje fizyczny ból." nie chodziłam do pracy kilka dni, nawet przez myśl mi nie przeszlo żeby chociaz smsa wyslac, nie byłam w stanie wstac z łózka, to bylo ponad moje siły...nie spałam przez kilka nocy pod rząd, nawet po zażyciu 10 tabletek na sen....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×