Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agrafka30

Jak sobie radzicie z tesciowa zapatrzona w synka?

Polecane posty

Gość Agrafka30

Mam taka tesciowa co nie widzi wad swojego syna. Codziennie nawet przesyla mu zyczenia i pozdrowienia smsem albo emailem a mnie szlag trafia bo przedstawilam jej nasze problemy i dalej tylko glaszcze synka. Jak matka moze miec problem zeby pare slow powiedziec nawet przykrych swojemu dziecku kiedy to zle sie zachowuje? Tak jakby bala sie go urazic, sa tylko cieple slowa i zyczenia ktore przeciez nic w nim nie zmienia. Swego czasu po rozmowie z nia w ktorej opowiedzialam o jego glupim zachowaniu wobec mnie napisala mu w mailu " przykro mi ze masz ksiezniczke za partnerke" !!!!!! Dodam ze naprawde wymagam od niego tylko normalnosci, niczego wiecej. Jak mamusia moze tak nastawiac synka przeciwko jego wybrance????? Po tym jak opisalm jej jego chamskie zachowanie. Dziewczynay czy moze macie jakies podobne doswiadczenia ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaa1979
Witaj! Mnie sie zdaje ze matki sa bardzo zapatrzone w swoich synow i wiele albo i wszystko im wybaczaja, jak to matki. Widza ich zupelnie inaczej niz inni, a na pewno nie chca widziec ich wad, bo to i troszke by sie odbilo i na nich-zle wychowanie przez nie itd- wola wine zrzucic na innych , kolegow , zone itp. znam taki przypadek gdy synek zlodziej i sieci ciagle w wiezieniu za przekrety ale i tak jest cudowny, bo to nie jego wina, zli znajomi , on niewinny.... Sa oczywiscie wyjatki, ale to sa naprawde madre kobiety, ktore potrafia zwrocic uwage , gdy dziecko zle sobie poczyna. Ja w takiej sytuacji jak Twoja nigdy bym nie mowila tesciowej i zalila sie na syna, liczac na jej wsparcie w WAszych problemach. Jestem zdania ze to co jest miedzy malzonkami ( w tym przypadku zle jego zachowanie w stosunku do Ciebie) powinno zostac miedzy wami i wy powinniscie ten problem rozwiazac. Tym bardziej jak mowisz ze matka jest w niego bardzo zapatrzona i teraz uwaza ze to Twoj problem. To nie jest problem w tesciowej , tylko Wasz problem. No raczej Twoj maz go sprawia wiec to z nim powiinas dac rade, nie wiem, moze jakas terapia wstrzasowa. Ja bym powiedziala ze jak nie zmieni zachowania w stosunku do mnie to bedzie zle w naszym malzenstwie, nawet wykrzyczala wszystko itp i dala mu czas na przemyslenie sprawy. Porozmawiaj z mezem i niech on musi sie zmienic. Wiem, ze sa matki ktore widza ze ich synowie cos zle robia i przywoluja ich do porzadku, ale musza to byc matki, ktore prawdziwie wychowywaly swoich synow. Mam nadzieje ze sie miedzy Wami ulozy. Trzymaj sie cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agrafka30
Dzieki za wypowiedz, znajduje w niej cos pocieszajacego. Nigdy nie chcialam mieszac jej w nasze sprawy ale bylam zmuszona choc nie oczekiwalam ze wiele ona zmieni poza tym ze pogorszy nasze stosunki. Pierwszym powodem dla ktorego zdecydowalam sie na uderzenie do niej byla moja bezradnosc-jego poczynania to nie jakies nieodpowiednie odzywki ale duzo powazniejsze sprawy zagrazajace naszemu zwiazkowi i rodzinie(sprawy finansowe i nie tylko). Po drugie -facet sie jej zalil i to ja bylam ta zla, z ktora sa problemy. Znalam haslo do jego skrzynki mailowej i raz weszlam sobie poczytac a to co przeczytalm wkurzylo mnie na maksa. To byly glownie emaile od niej do niego (on jest za leniwy zeby pisac, zalil sie jej przez telefon) gdzie ubolewala nad tym ze on ma problemy ze mna (!!!!!!), a jest zupelnie odwrotnie. Pisala mu np ze ja tez mam wady i krotki ich opis oraz jak wspomnialam wczesniej ze ja jestem ksiezniczka i jej przykro ze ze on ma taka partnerke oraz ze nie widzi zebym go kochala i ze moze spotkam ksiecia to odejde!!!! Tak wiec mamusia zadbala zeby synkowi poprawic samopoczucie i sobie przy okazji.Ale ja w kasze nie dam sobie dmuchac juz dosc znioslam i opowiedzialm mamusi ponownie o synku w emailu. Chodzilo o to by poznala jaka jest prawda bo on przekazuje jej bardzo wybiorcze informacje tzn. te na swoja niekorzysc zataja a mnie probuje pokazac w zlym swietle. Nie moge tez pozwolic zeby nastawiala go przeciwko mnie a robi to nazywajac mnie ksiezniczka bo to utrzymuje go w przekonaniu ze z nim wszystko ok tylko ze mna nie, bo ja mam za duze wymagania! Faktycznie, bo skrytykowalam jego naganne zachowanie i styl zycia to pewnie jestem ksiezniczka:)Po przeczytaniu go probowala jescze go bronic ale wszystko ogolnie podsumowala -"wina lezy po srodku". Czyli nie ma nic zlego w jego zachowaniu bo wina lezy po srodu-bardzo wygodne podejscie czyz nie???? Moze to jakas paranoja ale ja nie dam soba pomiatac i jemu i jej a chce by prawda zwyciezyla i zeby sie zmienil. Mam jednak wrazenie ze wola oni zaklamany obraz nasz niz przyznac sie do bledow i zaczac sie zmieniac. Co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie liczyłabym na Twoim miejscu na jakiekolwiek poparcie z jej strony, albo że ona w końcu zrozumie, że jej synuś nie jest idealny. Myślę, że najważniejsze i najlepsze dla Was to przestać wtajemniczać mamusię w wasze problemy. Powinnaś wymagać od męża dyskrecji i lojalności, w końcu wasze problemy to wasza sprawa, a on jest doroslym czlowiekiem, a nie dzieckiem które musi biegać do mamusi na skargę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tesciowa, ktora jest tez wpatrzona w swojego synka, ale na szczescie nie mieszkam z nia (tzn mieszkalam rok i to mi wystarczy). Takie matki bez krytki i rozumu sa najgorsze. Pamietam, ze cokolwiek nie powiedzialam niekorzystnego lub jakakolwkwiek pojawila sie sytuacja, w ktorej on zachowywal sie niekorzystnie a ona nie mogla juz tego nie zobaczyc, to winila mnie :) Bo on kiedys nie byl taki, bo ona super wychowala itp. Oczywiscie ja zmienilam tego chodzacego idaela na zle i ja jestem wszystkiemu winna. Wkurzaja mnie takie baby. Nie mam do niej szacunku. Uwazam, ze pusto tam w glowie, ze szok. Cokolwiek nie zrobisz, to Twoja tesciowa i tak bedzie przeciwko Tobie. Najlepiej starac sie zmieniac partnera, ale wiem jak to jest ciezko - jak na razie moj maz zmienia mnie (czesto skutecznie) a on jest przeciez idealny, nie ma wad, to oczywiscie sie nie zmieni i nie chce :) Mowilas o finansach - wydaje kase? ps moj tak - tak byl wychowany, ze niczego sobie nie odmowi. Wkurza mnie to jak nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrafka30
Fajnie ze doczekalam sie wypowiedzi od osoby z podobnymi doswiadczeniami - dzieki Anna5545. Moja tesciowa to w sumie jest taka delikatna, mila i zyczliwa ale tez niestety przewrazliwiona na swoim punkcie.Jakos od poczatku czulam ze sie nie polubimy bo ja nie jestem slodkopierdzaca jak ona tylko jak nie mam nastroju to nie mam i nawet powiem co mi sie nie podoba w danej chwili.A juz napewno nie bede robila dobrej miny jak mi cos nie pasuje ani udawala przed nia ze jej syn to ideal bo nawet do normalnych ludzi troszke mu brakuje.Ale to co zle w nim mozna zmienic chocko wtedy kiedy on go dostrzeze swoje wady i niewlasciwe podejcie do pewnych spraw i ona rowniez- a co za tym idzie przestanmie mu wmawiac ze ja to ksiezniczka jestem. Swoja droga to niesamowite jak niektorzy ludzie sie maskuja, ja wiedzialam ze jak ktos jest milutki to w srodku az kipi od falszu ktory wczesniej czy pozniej wyplynie. My mieszkamy za granica i ona przebywala u nas kilka miesiecy kiedy to ja musialam wrocic do pracy zajmowala sie naszym synem. Wiem ze nadawala na mnie do syna a do mnie rzadziej mowila co jej nie pasuje. Ale szczytem jakies glupoty i falszu bylo dla mnie gdzy poskarzyla sie mu ze zmarzla bedzac ze mna i malym na spacerze. Powiedziala mu ze tak dlugo musiala ze mna chodzic ze potem w domu wieczorem ciagle bylo jej zimno. A dlaczego nie powiedzialami o tym w trakcie spaceru? Pzeciez mozna go bylo skrocic ale nic nie mowila ze jej zimno. Po co sie skarzyc jemu juz po fakcie, a do mnie na spacerze to jezyka nie miala???? Tez nie czuje do niej jakiegos wielkiego szacunku, wlasnie za jej podejscie, mnie nie musi lubic ale jak mam racje to powinna mi choc troche sprzyjac a nie dbac o synka samopoczucie , bo w efekcie przeciez robi i jemu i naszemu zwiazkowi krzywde. Co do kasy- to maz ma lekka reke ale szczytem mojej irytacji jest fakt ze nie ma nigdy zadnych pieniedzy na czarna godzine. Po tym jak nie pracowal przez raptem 2 tyg. mial mniej pieniedzy i wszedl debet a dodatkowo jakies oplaty karne bank nalozyl razem wyszla niezla kwota do zalacenia za glupote wlasciwie.Bo nie raczyl ze mna o tym pogadac a ja moglam jego konto zasilic gotowka.Ale to tylko wierzholek gory lodowej jesli chodzi niego. Na razie poprzestane na tym bo w sumie to w pracy jestm i nie moge tak sie rozpisywac. Podrawiam wszystkie walczace z wadami mezow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojna
No nie za wesolo z taka tesciowa. Warto powalczyc, zreszta nie masz wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agrafka30 - jak chcesz pogadac to chetnie. Nie wiedzialam, ze odpisalas... Mialam (hurra!) taka sama sytuacje. Tez poprosilam tesciowa o pomoc jak wrocilam do pracy. Byla u nas rok i to byl jeden z tych najgorszycych rokow w moim zyciu. Juz nigdy jej nie zaprosze do nas i nie poprosze o pomoc. Szczegoly - jak sie odezwiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszszcze jeden i jeszsze raz
sto lat sto lat niech zyje nam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×