Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość palestyna

jestem DDA szukam oparcia w zwiazku a nie mam

Polecane posty

Gość palestyna

Od kilku lat jestemy malzenstwem.Raz zgodnym a raz nie. Ja jestem z rodziny dyfunkcyjnej,gdzie musielismy walczyc o prztrwanie.On z tzw dobrego domu -pelen patriarchat i konflikty zalatwiane we wlasnym pokoju,w oddaleniu od innych. Od poczatju zauwalam,ze maz nie cierpi moje rodziny. O ile rozumiem awersje do tesciow to jest mi ciezko z jego brakiem szacunku dla moje siostry.Ona ma 20 lat,jest dysfunkcyjna ale naprawde sie stara.Jest dziewczyna zaniedbana emocjonalnie i fizycznie. Ma chore zeby na ktore matka nie dala jej pieiedzy. Od 17 roku zycia musiala sama oplacic swoj byt i lozyc na jedzenie dla domu i mojego brata (ktory pozostawal pod opieka matki) .Brat jest chory umyslowo (uposledzony). Dzieciaki przeszly pieklo. Ja pomagam siotrze jak moge- troche finasowo,troche na lekarza,troche emocjonalnie (ma czasami zachowania jak dziecko-chce sie do mnie przytulac).On reaguje na nia agresja. Uwazamze to jego dom i ona jesli zostaje u nas 15 minut dluzej to robi awanture lub sie nie odywa do mnie. Najgorssze jednak ze uwaza,ze moj brat jesli rodzice umra to nie jego problem. Uwaza,ze jesli bedzie bez opieki,to mam sie sama nim zajac lub "dac go do zakladu". On nie chce sie nawet z nim widywac. Uwaza,ze to nie rodzina. Kiedys uwazałam,ze tylko tak mowi,od kiedy siostra uczy sie w tym samym miescie co ja mieszkam-przeraza mnie jego chlod. Jestem tym przerazona i nabieram niecheci do niego. Uwazam,ze to nieludzkie. Co dziwne jego rodzina ma byc traktowana jak ludzie wyzszej kategorii.Powoli mnie to mierzi. Pomimo tego ze mamy corke i jestem dda-czesto mysle,ze z tym emocjonalnie wyprutym facetem nie powinnam byc. Rozpaczliwie szukam madrych słow od Was.Co myslycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednak nie
To bardzo smutne co piszesz. Wydaje się, że niezbyt dobrze męża znałaś przed ślubem. Wyglada na takiego, który nie lubi mieć problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
bywasz na terapii dla DDA? otóż powiem ci że zachowanie twojego męza jest bardzo zdrowie a ty bys chciała ratowac cały świat.. Niestety masz własną rodzinę i nie mozesz zastapic matki i ojca swojemu rodzenstwu. Kazde z was jest dorosłe i powinno sobie radzic z problemami a jesli nie radzi to sa od tego terapeuci. Pomysl nad tym inaczej stracisz nie tylko rodzinę ale i samą siebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
Tak jestem ale tylko dlatego ze mnie stac. Z urzedu musialabym czekac ze dwa lata. Czy terapeuta wyleczy zeby mojej siostrze? Widzisz teoria a praktyka to rozne rzeczy. W mysl terapii powinnam myslec o sobie. Tylko kto im pomoze?....Panstwo,Mops,terapeuta (co najwyzej da wsparcie)? W tym piekle jestes sam. Dlatego dla mnie wazne jest wsparcie,czy zadam duzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednak nie
Nie, nie żądasz za dużo. Ale nie kazdy człowiek ma siłę, dobra wolę, ochotę by zmierzyć się z tym problemem. Musisz szukać wsparcia gdzie indziej skoro nie masz go u własnego męża. To przykre ale taka jest rzeczywistość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
palestyna Tak jestem ale tylko dlatego ze mnie stac. Z urzedu musialabym czekac ze dwa lata. Czy terapeuta wyleczy zeby mojej siostrze? Widzisz teoria a praktyka to rozne rzeczy. W mysl terapii powinnam myslec o sobie. Tylko kto im pomoze?....Panstwo,Mops,terapeuta (co najwyzej da wsparcie)? W tym piekle jestes sam. Dlatego dla mnie wazne jest wsparcie,czy zadam duzo? nie wklejaj mi tu głodnych kawałków. DDA są w kazdej przychodni leczenia uzaleznien i wcale latami sie na terapie nie czeka :) Trzeba tylko nie widziec schodów do nieba ale poszukac pomocy. ponadto twoja siostra ma 20 lat a nie 12 i nie kazdy facet [czyt. twój mąz] musi godzic sie na utrzymywanie poza swoją żoną i własnego dziecka innych ludzi nawet jesli to twoja najblizsza rodzina. Bo to nie jego wina że wy macie problemy :P Moze to brutalne ale nie oszukuj sie i nie graj cierpiętnicy. Kazdy jesyt kowalem własnego losu. Znam dzieci alkoholików i wierz mi wielu z nich potrafi zmierzyc sie z codziennoscią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
palestyna pytasz mnie czy terapeuta wyleczy im zeby powiem ci prawde. Doopóki oni nie wylecza głowy to nic im sie w życiu nie powiedzie ani naprawa zębów ani zdobycie pracy ani bycie dobrym mezem zoną :O Kumasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
No niby kumam. Nie gram cierpietnicy. widzisz nie nakrelsilam wszystkiego. ja jestem tzw. bohaterm rodzinnym,.zarabiam rownie dobrze co maz,czasami lepiej. Wszystko co kupuje siostrze to z "mojego" (choc oczywiscie wspolnta majatkowa).Co do leczenia - moze i mozna wczesniej. Ja dzwonilam w 4 misejsca - zapraszali za pol roku.Poszlam prywatnie Siostra pracuje ale zarabia jako osoba po maturze 1200 netto z czego 600 mieszkanie. Jest mloda kobieta (pamietam jak to bylo:) wiec chce czasami nie tylko zeba robic ale i szminke kupic. Mnie nie chodzi o to by maz kochal moja rodzine, ale pomimo tego,ze jej nie lubi sprobowal ja zaakcpetowac. Zreszta pytalam, terapuety- moj twierdzi (jest pod stala superwizja) ze mozna leczyc z dda po 24 roku zycia. wczesniej niewiele to daje. Nie che tu robic za matke terese ale jestemjej rodzina -jesli ja odtrace i pwoiem-kurwa ma 20 lat uporaj sie z tym - to moge ja stracic. Nie wiem ile masz lat ale czlwoiek jak ma 20 lat to jest gowno nie dorolsy. Pamietam jak bylo. Jak sie glupio zakochiwalam i co bylo dla mnie wazne jednym slowiem- problemy przyszly i zrozumiennie czym jest zycie jakos po 30tce:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
palestyna jestem po 30tce ale zostałam sama z bratem mając 19 lat. Musiałam sobie radzic sama za o wiele mniejsze pieniadze niz twoja siostra ma i sobie poradziłam. Mam jedną teorię ze czasem pomagając mocno szkodzimy. Skoro masz juz wiedze ze jestes bohaterem to wiesz ze nie musisz kogoś odtrącac aby davc mu wsparcie :) Maż tego nie akceptuje i to jego wybór do którego on ma takie samo prawo jak ty do pomocy swojej rodzinie. Karzesz mu iśc na kompromios a czemu sama nie pójdziesz?? Byc moze drażnią go zbyt czeste wizyty przez które zabieracie mu jego prywatnosc? Moze drażni go to twoje matkowanie dorosłej dziewczynie? Byc moze wiedzi wiecej niz ty dostrzegasz? ale ty chcesz ratowac siostrę mąz jest tu mniej wazny i twoje małżenstwo ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
A co oznacza danie wsparcia? Poklepanie po ramieniu? Ona jest dumna. Biedna ale dumna, nie chciala tych zebow. Tak naprawde ja doszlam do wnisku ze tak byc nie moze. Pewnie jej matkuje,to niewykluczone. Ale ona nie dostala ciepla od matki. Nasza matka to byl potwor- bila nas,ponizala,ublizala. Bila kablem albo kazala bic sie rozancem. Chora obrzydliwa suka. Moze masz racje. Moze zycie polega na tym zeby meza postawic wyzej niz rodzenstwo? Tylko gdzie to wpracie na dobre i na zle? A moze to ja kiedys wyladuje na oddizale dla znerwicowanych i co wowczas maz ma sie roziwesc i poszukac nowej kobiety? Bo przeciez nie jest gotowy? To co mowisz ,to co radzisz to wymaga pelnego zaufania,bezgranicznej milosci obojga partnerów i wiernosci przyzrzczeniom malzenskim. Tego ze jestesmy jednosnia. A ja tego przedswiadczenia nie mam. Widze jak moj maz traktuje brata (jest bezrobotny,naduzywal alkoholu) i tarktuje go rowniez jak powietrze. Dla mnie to nie jest ok. Rozumiem tez ze dzielna z Ciebie babka ale widzisz nie kazdy jest tak odporny a i pewnie dojrzaly emocjonalnie jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
palestyna ty naprawde masz kontakt z terapeutą?:O wybacz gdzie napisałam że masz stawiac kogoś ponad kogoś? ty wszystkim chceesz dogodzic a zapominasz o sobie :O Skoro mąz jest takim "niewartym" twojeje uwagi człowiekiem i nic nie masz z małzenstwa to sie rozwiedz i skup sie na tym co dla ciebie wazne [czyt. siostra] bedziesz spełniona :) Tak naprawde męczy cie to matkowanie bo stajesz pomiedzy pmłotem a kowadłem chcesz dogodzic wszystkim ale na siebie nie patrzysz. na to co tobie jest potrzebne. Myslisz ze jak siostra spotka faceta to bedzie miała problem z wyborem miedzy nim a tobą? Myslę ze nie :P ba myslę nawet że przez to bedziesz miała do niej wyrzuty bo ty sie poświecasz a inni nie chca tak jak ty :O Poczytaj sie trochę:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
to na razie poczatek terapii. wiec moze jeszcze nie wszystko stracone?:)jesli mozesz kogos polecic naprwde zapraszam na priva (podam adres). trudno chyba znalezc "ideal" sadze,ze masz sporo racji.nie spelnie sie jej matkujac ale tez i w malzenstwie nie czuje sie komfortowo. Bardzo sie roznimy. Moze problem sisotry to tylko pretekst? Sama nie wiem. W kazdym razie "miedzy mlotem a kowadlem" doskonale to ujmuje. Powiem ci ucziwie,ze strasznie mnie to meczy. Ten caly bajzel. Najgorzej ze w glebi duszy tez jestem ta cholerna mala dziwczynka. i nie wiem gdzie mam pojsc,jak postapic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruanda
Mam wrażenie, że polepszasz sobie poczucie własnej wartości, budując swój obraz jako niezastąpionego filara rodziny. I jak napisała poprzedniczka - dogadzasz wszystkim, tylko ty sama zostajesz gdzieś z tyłu. Jak sama o siebie nie zadbasz - to nikt tego za ciebie nie zrobi, nauczą się OD CIEBIE ignorować twoje potrzeby. Pomagaj siostrze - ale nie ma powodu żebyś czuła się za nią odpowiedzialna. Podobnie jak za brata. Sorry, na miejscu twojego męża też nie wyobrażałabym sobie zajęcia się nim w przyszłości w inny sposób, niż znalezienie dobrego zakładu opieki. Czego się spodziewasz? że rzuci pracę i będzie nonstop zajmował się upośledzonym chłopakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
palestyna jestem w stanie to zrozumiec e pomimo bycia bohaterem rodziny jestes tez ciagle wewnętrznie małą kobietką a to jest jak najbardziej wytłumaczalne poniewaz twoi rodzice alkoholicy nie pokazali ci jak byc dorosłą i musiałaś zadbac o siebie i rodzenstwo już jako dziecko. Niestety to jest świat postawiony na głowie :(. Jest czas na dziecinstwo i popełnianie błędów i czas na bycie dorosłym a u ciebie ani jedno ani drugie nie odbywa się w odpowiednim momencie. Jestem z łódzkiego moge podać ci namiary na dobrych psychologów ale wierz mi w kazdym miescie pracują super specjalisci. Wystarczy chciec tam iśc i zawzięcie zajac sie sobą ;) tylko tak bedziesz miała wiedze gdzie jestes ty a gdzie inni i jak tym innym pomagać a nie wyręczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
Wiesz to wszystko wydaje sie proste. Niby znasz mechanizmy niby powinnas zastosowac ale uczucia sa czesto silniejsze od rizumu. Pewnie ma troche racji moj maz ale to nie czyni go uprawnionym aby odnosic sie do siostry jak pies. To tez jego brak kultury i zwykle chamstwo. Mozna zachowac sie stanowczo ale i taktownie. Nie wybielajmy go tutaj bo tez i na to nie zasluguje. Czasem kr\tos ma w zyciu ciezej a dodatkowe go dolowanie jest zwykla bezdusznoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
palestyna Wiesz to wszystko wydaje sie proste. Niby znasz mechanizmy niby powinnas zastosowac ale uczucia sa czesto silniejsze od rizumu. Pewnie ma troche racji moj maz ale to nie czyni go uprawnionym aby odnosic sie do siostry jak pies. To tez jego brak kultury i zwykle chamstwo. Mozna zachowac sie stanowczo ale i taktownie. Nie wybielajmy go tutaj bo tez i na to nie zasluguje. Czasem kr\tos ma w zyciu ciezej a dodatkowe go dolowanie jest zwykla bezdusznoscia. Myslę ze masz rację ale Ty nie potrafisz mu tego przekazać a brak tej umiejętnosci tez byc moze wiąze się z tym ze jestes DDA :) DDa czesto nie potrafią komunikowac swoich potrzeb, nie umieją wyrazić swoich uczuc i zadbac o własne potrzeby. Wiec coś w tym jest prawda?:) Wielu ludzi ma problem z pogodzeniem własnego małżonka se swoją rodziną ale potrafią odnaleźc kompromis i wskazywac swoje potrzeby. Ty natomiast z męza robiz tyrana a ze swojego rodzenstwa ofiary bezbronne które nie potrafią same sie obronic :O wybacz ale to takie troche uzalanie się nad sobą nie uważasz? To co jakaś kara Boska? Macie zamiar takimi ofiarami pozostac do konca swoich dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
Troche przejaskrawiasz nasze zachowania choc pewnie jest w tym odrobina prawdy. Dla mnie po prostu sa ludzie z jakas tam wrazliwoscia i empatia a inni maja z tym gorzej. Lub uczuc nie rozumieja. W domu rodzinnym mojego meza tez rozowo nie bylo. Chlod emocjonalny i rygor. Moze stad jesgo zachowania? Ofiara nie zamierzam byc:) Najwyzej mała kobietka (czaem:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wszystko pojmuję
trochę mam mętlik w głowie, ale z czasem może to wszystko co dotyczy Ciebie palestyna sobie poukładam. Najpierw to zadaję sobie pytanie z całym szacunkiem dla Ciebie senna - czy służąca radą jest też DDA, czy jest psychologiem a może nawet psychoterapeutą. Rady Twoje senna są aż nazbyt podręcznikowe. Jeżeli tak to moim skromnym zdaniem, leczenie na odleglość nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem. Opowiem Wam, jak to było w mojej żony i moim przypadku. O czymś takim , jak DDA i DDD usłyszeliśmy po czterdziestce a teraz jesteśmy ludżmi około sześćdziesiątki. Oj było co odkręcać - nie tylko te koszmary z żoninej młodości, ale i póżniejszych lat. Bo okazało się, ze żony kieronik z pracy, alkoholik na ofiarę wybrał sobie właśnie żonę. Tak się dziwnie składa - Ci dranie, jak gdyby może nawet podświadomie wyczuwają kogo mogą psychicznie maltretować. Ja wiedziałem, że coś żle się dzieje, ale nie byłem w stanie wszystkiego rozszyfrować. Żona zwyczajem wielu DDA sobie przypisywała wiele win. Nic to, że nas łączy wielka miłość. Nie byłem w stanie dotrzeć do sedna sprawy - motałem się, nie byłem w stanie mojej ukochanej pomóc. Dopiero próba samobójcza żony sprawiła, że zatrząsłem oprawcą i tymi, którzy w pracy żony wiedzieli - coś mogli wcześniej zrobić, a nie zrobili. To jednak dopiero był początek drogi. Poradnia zdrowia psychicznego - trafne rozpoznanie - DDA - i terapia, Długa - taka od początku do końca. I nie było to głaskanie - uporanie się z demonami przeszłości jest bolesne. Uczestniczę procesie. U mnie też rozpoznanie DDD. Ja silny chłop, zawód wykonywany wymagający radzenia sobie z wieloma przeciwnościami. Z tym swoim DDD radziłem sobie. Ale żonę przede wszystkim trzeba ratować. Zeby jej pomóc, sam w innej grupie uczestniczę w terapii. I też nie było łatwo i przyjemnie. Sam sobie pomagam, ale powoli pojmuję, jak mogę pomóc mojej ukochanej - na tym mi przede wszystkim zależy. Teraz to już wszystko za nami. Do czego zmierzam . Z własnego i żony doświadczenia wiem, jak ważne jest to, aby małżonkowie razem byli w tych trudnych i przełomowych chwilach. To wspólne radzenie sobie jest bezcenne. Nie wiem co Tobie palestyna radzić. Jedyna nadzieja w tym, że terapeuta właściwie Ciebie poprowadzi. Sam czuję jakiś niepokój gdy słyszę, ze jest to terapia za pieniądze. Nie wiem czy wszechobecna komercja, nie będzie tu czegoś wypaczała. A może za stary jestem i nie wszystko ogarniam. I jeszcze jedno. Zona i reszta jej rodzeństwa zawsze i byli i są ze sobie zżyci. Zawsze wszyscy się razem wspierali. Byli ze sobą zawsze w tych dobrych i złych chwilach. Również gdy trzeba było się wspomagać finansowo. To jest ważne - bardzo ważne. Cóż Ci mogę palestyna radzić. Nie przerywaj terapii i rób to co Ci serce podpowiada. Szukasz drogi - to jest ważne. Jesteś bardzo mądrą kobietą i na pewno wyjdziesz z tego wszystkiego obronną ręką. Jak masz układać relacje z mężem - nie wiem. Jeżeli Cię kocha, jeżeli wogóle umie kochać to ci pomoże w jakimś momencie. A tam naprawdę to uważam, że nikt inny nie potrafi tak kochać, jak DDA i że nie kochać DDA to tak jakby największy brylant wdeptać w błoto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluski z rosołem
dobrze że jesteś świadoma tego, że w Twoim związku nie dzieje się dobrze. trzeba zmienić swoje życie, a by do tego dojść, czasem potrzebna jest pomoc z zewnątrz. dlatego uważam, ze dobrze by było gdybyś zapoznała się z poniższymi stronami, one mogą Ci pomóc, wyleczyć siebie oraz Twój związek http://psychorada.pl/aff/nika/lepsze_zycie/ mozesz zmienić swoje życie na lepsze http://www.psychorada.pl/aff/nika/najlepsze_n arzedzie_zmiany/ Pamiętajcie aby coś zmienić w swoim życiu trzeba działać http://www.psychorada.pl/aff/nika/szybki-rozw oj-osobisty i najlepsze zostawiłam na koniec SEKSUALNA PEWNOŚĆ SIEBIE http://www.psychorada.pl/aff/nika/seksualna_p ewnosc_siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
Do nie wszystko pojumje. Zgadzam sie z Toba i gratuluje Twoje postawy. Ja jestem na rozdrozu. Duzo sobie tlumacze dda ale z drugiej strony szukam wsparcia jak kazdy czlwoiek. Wiec znajduje sie na rozdrozu. Bo z jednej strony moze robie bledy,moze dzialam na schematach ale z drugiej chcialabym bezinteresownej misloci,wsparia,uwagi. Zawsze uwazalam,ze maz moze mi to dac. Ale niestety nie otrzymalam tego. Czy ja jestem ofaira ? nie wiem. staram sie zrozumiec jego mytywy,wychowanie ale serce mi mowi ,ze to nie jest ok. W koncu jak kochasz to starsz sie zrozumiec co trapi druga osobe,co daje jej szczescie. A tutaj sa tylko wymagania i despotyczne przykazania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wszystko pojmuję
Nie było mnie sporo czasu, bo miałem awarię internetu. Jestem myślami z Tobą i tak cały czas główkuję, co by Ci tu jeszcze podpowiedzieć. Ja cały czas zakładam, że Ty kochasz męża i że mąż kocha Ciebie. Więc zastanawiam się nad tym, czy Twój mąż wie cokolwiek o syndromie DDA. Czy jest świadomy tego, że to nie są jakieś fanaberie, które pojawiły się teraz - że to wszystko dlatego, że to ktoś inny w swoim czasie pokręcił Ci życie. Czy może bardzo delikatnie spróbowałabyś wprowadzić go w problematykę, może powiedziałabyś mu wprost - kochanie - bez Ciebie może nawet nie uda mi się wyjść z tego zaklętego kręgu a przynajmniej będzie mi bardzo ciężko. Nawet sobie nie wyobrażasz - piszę teraz o swoich odczuciach- jak mi jest trudno zrozumieć, że może być ktoś. kto pozostaje obojętnym wtedy, gdy najbliższa osoba cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
Tak probowałam. Dla niego terapia i to ze zaczelam cos z tym robic jest fanaberia. Zresztą zawsze jak ide to czeso slysze: idz do tych swoich pojebów. Zaczynam sie w ogole zasatanawiac czy naprawde nam po drodze. Bo jak na razie to walcze sama z demonami przeszlosci. Ale -dam radę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wszystko pojmuję
No pewnie, że dasz radę. A to, że jesteśmy pojebami i nawiedzonymi - to nie on jeden tak myśli, ale my sami wiemy ile jesteśmy warci. Jeżeli chodzi o Twoje małżeństwo to niczego Ci nie będę podpowiadał. Ani nie mam ku temu żadnych praw, ani też nie chcę.O jedno tylko Cię proszę - nie odsuwaj się od rodzeństwa. Terapia nauczy Cię, jak masz dystansować się od pewnych spraw, ale zawsze pamiętaj o tym, że Oni ciebie potrzebują. Zresztą zapamiętaj sobie pewny maksymy "dobro powraca" i "tyle jesteśmy warci, ile dobrego zrobiliśmy dla drugiego człowieka". Bardzo dobrze mi się z Tobą koresponduje - nie chciałbym jednak abyś czuła się zobowiązana mi odpowiadać. Pisz jednak zawsze wtedy, kiedy będziesz miała na to ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palestyna
Mnie rowniez jest milo z Tobą pisac. Zawsze to jakas swiadomosc ze ktos Cie rozumie. Jesli bede potrzebowla pomocy-nappisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×