Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna kulka

Wszystko w życiu mi się psuje... :(

Polecane posty

Gość Smutna kulka

Muszę się komuś wyżalić, a przyjaciół brak :( Miałam, wydawałoby się, idealne życie. 24 lata, ślub, przystojny, kochający i dobroduszny mąż (pierwsza miłość, 10 lat razem), dwa psy, własne mieszkanie bez kredytu, nowy samochód - bajka. Jednak po roku wszystko zaczęło się psuć. Oddalaliśmy się od siebie, wkraczaliśmy w dorosłość i wtedy czar prysł. Mąż okazał się mami-synkiem, bez ambicji, brakowało chemii i traktowałam go ja brata. Szukałam antidotum, nawet w akcie desperacji zaglądałam na fora erotyczne, aby wzniecić ogień. No właśnie, tak to się zaczęło. Tam poznałam jego - totalne przeciwieństwo... Może przystojny nie był, ale to nie było ważne - był inteligentny, ambitny, pracowity, oczytany, interesujący, aż iskrzyło, ale nie od razu. Po prostu rozmawialiśmy, o wszystkim. Opowiadałam mu o sprawach, o których nie miała, odwagi powiedzieć mężowi, o problemach, o braku intymności itd. On rozumiał i miał tak samo. Narzeczona, ale chemii brak. Myślał o rozstaniu. Tak trwało nasze pisanie, wielogodzinne rozmowy przez telefon i wreszcie się spotkaliśmy. Był jak przyjaciel, którego nigdy nie miałam. Z czasem zapragnęłam czegoś więcej od życia. Nie planowałam przyszłości z nim, był tylko przyjacielem, ale wiedziałam, że mój obecny TŻ to nie to. Decyzja - rozwód. Właściwie obustronna decyzja, nieco wcześniej daliśmy sobie wolną rękę w spotykaniu się z innymi, więc to była naturalna kolej rzeczy. Wtedy Pan czarujący się spłoszył, obiecaliśmy sobie już się nie spotykać, chciał naprawiać związek. Pękło mi serce... Wpadłam wir randkowania. 3 mies później odezwał się, podobno się rozstają itd. Latałam metr na ziemią i tak spotykaliśmy się 1 w miesiącu, bo mieszkaliśmy w różnych miastach, potem częściej, ale ciągle czułam, że coś jest nie tak. Mieszkali razem jeszcze rok. Po 2 latach wyszło na jaw, że ciągnął dwie relacje na raz. Nie umiał wybrać, aż się wydało, bo pojechali razem na wakacje. Czarna rozpacz, ból, koszmar. Jakoś przebłagał, wytłumaczył. Po roku się do niego przeprowadziłam. Wytrzymaliśmy razem rok. Ciągłe kłótnie o przeszłość, nowe fakty, ech... Teraz wynajmuję pokój, mieszkam sama, bez przyjaciół, bez niego, z dala od domu i rodziny i bez pracy, 8 kilo cięższa z 30tką na karku. On się stara a ja już nie mam siły :( Nie umiem wybaczyć... Do tego jest awanturnikiem i furiatem, nie umiemy rozmawiać :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak kończą takie głupie krowy jak ty, kup sobie kota i wegetuje do śmierci w samotności. Choć może jeszcze spotkasz na swojej drodze kilku facetów którzy przelecą cię i oleją, oczywiście jak schudniesz bo teraz nawet na zbiornik na nasienie się nie nadajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jesteś młoda, najważniejsze praca, to da ci stabilizację. Skup sie na sobie, jesli działania tego faceta nie robią na tobie wrażenia - pogon go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
Nie oceniajcie, bo nie wszystko jest proste. dziękuję za miłą odpowiedź, jestem załamana. Skończyłam dobre studia i poświęciłam wszystko przeprowadzając się do mniejszego miasta, gdzie z pracą jest ciężko :( utrzymuję się z oszczędności Z jednej strony mam do niego ogromny sentyment, myślałam, ze to na całe życie i widzę, że on myśli o tym poważnie, a z drugiej strony tak bardzo się boję zaufać... szkoda mi lat i marzeń, których nie zrealizuję jak pojawią się kolejne kryzysy i to jednak nie będzie to :( nie umiem podjąć decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćzxx
sami rpieprzyliscie to co bylo fajne.nic sie samo nie popsulo.bylo dobrze, trzeba bylo dbac, a nieteraz narzekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwie sie, ze nie ufasz, bo bardzo Cie oszukał. Moze pokieruj sie rozumem i wróć do swojego miasta? Albo przeprowadź sie do najbliższego większego? CV mozesz wysyłać juz teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, trzeba było docenić to co miałaś- męża i stabilizację a nie pchać się w przygodne romanse w dodatku z facetem poznanym w sieci. Pretensje i żale możesz mieć tylko do siebie. Wszystkim się wydaje, że "wiele jeszcze przed nimi" i w życiu się wiele wydarzy a życie to nie bajka i nie telenowela niestety :P Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
Nigdzie nie napisałam, że to było szczęśliwe i udane małżeństwo. Kiedy się poznaliśmy byliśmy jeszcze dziećmi. Dorosłość zweryfikowała priorytety i okazało się, że do siebie nie pasujemy. Chcemy czegoś innego. Miałam toksyczną teściową, która bardzo ingerowała w nasz świat, a ja nosiłam spodnie w tym związku. Myślałam jak zarobić na dom, robiłam dodatkowe kursy, studia podyplomowe, opłacałam rachunki, wszystko ja. Ale to nieważne, to przeszłość... Po prostu obecnie nie umiem sobie poukładać życia :( Potrzebuj tylko odrobiny wsparcia, bo nie mam komu szczerze o tym opowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
I owszem, macie rację, sporo w tym mojej winy. Al my oboje nie chcieliśmy już być razem. Bardziej rodzinie zależało na ślubie niż nas. Nie wiązał nas kredyt ani dzieci, byliśmy młodzi. To była dobra decyzja i jej nie żałuję, bo nie bylibyśmy razem szczęśliwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz dobre studia i doswiadczenie to od najwiekszego dna sie odbijesz wyprowadz sie do wiekszego miasta znajdziesz prace mieszkanie i gitara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracę i mieszkanie znajdzie ale z facetem będzie gorzej. Oni nie pojawiają się ot- tak na zawołanie niestety :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
Może faktycznie powinnam, tylko nie umiem zostawić za mną tego co było. Wyprowadziłam się, a mimo to codziennie prawie u niego jestem, wyprowadzam psa, spędzamy razem czas. Nie umiem się odciąć. I chcę i nie chcę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To porównaj sobie co masz i co kiedyś miałaś a straciłaś, głupia pindo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz podjąć konkretną decyzję, bo inaczej zawsze będziesz w stanie "pomiędzy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
Różnie można mnie określać, ale do głupich nie należę ;) Raczej do naiwnych. Kiedyś dom i dzieci nie były moim priorytetem. Miałam 23 lata kiedy zaczynaliśmy planować ślub. Byłam młoda, chciałam kariery, zobaczyć trochę świata, a teraz? Teraz chcę tylko stabilizacji, ciepłego domu i dzieci i prawdziwej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz tylko tego co sama rozwaliłaś. Może i nie głupia ale napewno nieodpowiedzialna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
Nie do końca. Oboje chcieliśmy rozstania. Nie chcieliśmy być razem. Musiałabym mu całe życie matkować, a on tylko by się frustrował. Byliśmy jedynie parą po ślubie. To prawda, nie byłam wówczas wystarczająco dojrzała, aby stworzyć rodzinę. Dopiero teraz czuję się gotowa na odpowiedzialność z tym związaną. Tylko łatwiej jest kogoś znaleźć i się odpowiednio dopasować w wieku 20 lat niż po 30 :) Teraz relacje nie są już tak bezinteresowne... Tak jak ktoś napisał - dokładnie tak się czuję - jestem w stanie zawieszenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja napisałam i stanie "pomiędzy" i rzeczywiście tak jest. Dopóki nie znajdziesz w sobie siły, żeby się określić, zmienić swoje życie- będziesz wciąż "orbitą" tego faceta, który tak naprawdę Cię nie chce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
Problem w tym, ze on chce, to ja się waham. Nie umiem tego poukładać, jestem absolutnie zniechęcona do wszystkiego, co mnie otacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz zdystansować się od tego wszystkiego i zastanowić się czego tak naprawdę chcesz. Skoro on chce a Ty masz wątpliwości to znaczy, że w tej relacji nie wszystko jest o.k. Musisz to przemyśleć i podjąć konkretną decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
Dzięki :) Wiem... Tylko jestem zagubiona jak nigdy w życiu. Boję ostatecznie zdecydować na którąkolwiek opcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz się zdystansować, przemyśleć to wszystko spokojnie i dopiero wtedy podjąć rozsądną decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak miałem, mieszkanie bez kredytu, auto nie takie stare ale jare, spokojne stabilne zycie ale głupia krowa musiała wszystko rozwalić. Teraz mieszka w wynajętym mieszkaniu, ma długów po uszy i jeszcze ja ją gnębię sądami. Przestanę gnębić jak mi sąd przyzna syna. Wcale mi jej nie żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kulka
Smutne jest to co piszesz... My nie mieliśmy dzieci. Oboje jesteśmy zadowoleni ze swoich decyzji i mamy wciąż dobre relacje. Nikt nie ma żalu. Byliśmy jak brat i siostra, tylko tyle. Pewnie gdyby były dzieci - staralibyśmy się do naprawiać do skutku, ale my mieliśmy czyste konta. Ślub cywilny. PS: I oboje mamy swoje mieszkania i samochody. Pamiętaj, że taka żółć psuje człowieka od środka. Oczywiście nie jest za rozstawaniem się dla pokus, bo to jest złe kiedy są dzieci. Ale jeśli oboje dorosłych nie chce ze sobą być - to jedyna słuszna decyzja. Także nie oceniaj mnie swoją miarą, bo każda historia jest inna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - zdradziła Cię? Jeśli tak to niech teraz zaopiekuje się nią kochanek :P- tylko, że oni w ekstremalnych sytuacjach zwykle "biorą nogi za pas".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - mnie też nie byłoby takiej żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, tak myśle sobie, skoro masz swoje mieszkanie u siebie, tam miałaś prace. Pewnego dnia, Jesli dalej bedzie taka równia pochyla - czyli on chce naprawiać, żebyś mu ufała itp, a ty nadal będziesz mu wytykać itp to spakuj sie, wróć do siebie, znajdź prace i nie odzywaj sie do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kluska
Wielu mi to doradza, ale ciezko jest podjac decyzje... Z jednej strony wiem, ze tak powinnam zrobic, a z drugiej nie chce wszystkiego zaprzepascic. Mamy wspolnego psa, wlasnie kupuje dla nas mieszkanie, planowalismy dzieci... Wszystko jest trudne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutna kluska dziś - "mamy wspólnego psa"-OMG kobieto jaka Ty jesteś marudna i nieogarnięta! Nic dziwnego, że Ci się życie nie układa :P Rozkminiasz się tylko nad sobą tu przez cały dzień i piszesz w kółko jedno i to samo :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna kluska
Po prostu jestem w kropce. W necie tak łatwo przychodzi innym dosrywanie. brawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×