Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

axulove

Mąż zdradził. Jak się pozbierać?

Polecane posty

Witam. Mój mąż pierwszy raz zdradził mnie rok temu. Dla mnie to był szok, nigdy bym nie przypuszczala. Uważam że byłam dobra żona, dbałam o niego, spełniałam każde zachcianki, zajmowałam się naszymi dziećmi i prowadzeniem domu. Oczekiwałam od niego tylko zaangażowania w nasze wspólne życie,poświęcenia więcej uwagi, pomocy. Dzieci potrzebowały ojca, on jednak wolał spędzać czas na tv,grach, lub siedząc całe dnie w pracy. Praca jego od rana do nocy, nie było czasu na nic. Dzień wolny był dla niego, rozumiem że był zmęczony ale nam też należało się spędzenie z nim czasu rodzinnie. o to się klocilismy. Nie Oczekiwałam dużo prawda ? tak powinno być. Niestety w październiku tamtego roku odkryłam że mnie zdradza. Tego dnia się wyprowadził, nie mogłam spać, płakałam, dzieci tak samo. Przeszłam koszmar. Po miesiącu jednak postanowiliśmy spróbować na nowo, ale nie wprowadził się z powrotem. Trwało to pół roku. szukaliśmy mieszkania by wynająć wspólnie, myślałam że staniemy na nogi. Jednak znowu to samo. Odszedł ponownie, raniac jeszcze bardziej. Odszedł do tej samej osoby. odchodził i wracał... A my przechodzilismy piekło. Próbowałam się odciąć, zapomnieć. Życ tylko dla dzieci, było ciężko bo wspomnienia, dobre chwilę i brak jego bolały. Bolało to jak nas potraktował. Bolało to że dzieci chciał żeby wrócił. Ale Dawałam radę. Trwało to 2 miesiące. Pogodziłam się z tym. Mając nadzieję że może kiedyś nam się ułoży życie, jak nie z nim to inaczej. I wtedy znowu się zaczęło, brak kontaktu z mojej strony był dla niego dziwny, brak mojej obecności, uśmiech na mojej twarzy ale nie do niego, widział że powstałam na nogi co bardzo długo mi zajęło. Złożyłam o alimenty bo dawał mi śmieszne sumy w wysokości 100-200 zł. Zaczął być zazdrosny, pisać, dzwonić..starał się bym wróciła do niego, że się zmienił, zrozumiał błąd, zaczęliśmy się spotykać, byłam ostrożna. Mówię sobie może naprawdę zrozumiał, może się zmienił, może będzie jeszcze dobrze, dla nas i dzieci... Starał się, wróciłam do niego... Dzieci szczęśliwe, obiecał im że będziemy szczęśliwi, że już nigdy nie odejdzie.Było dobrze, trwało to 2 miesiące, miał się na koniec tych 2 miesięcy wprowadzić z powrotem... Lecz 2 tyg przed tym zaczęło się coś dziać, pojawiła się ona. Nie wiedział co chce, aż wkoncu odszedł. Ale to w jaki sposób ; napisała do mnie, chciała się spotkać. Wkoncu się zgodziłam ; to co przeszłam tam, te ponizenie, słowa, przykrość, nie od niej, od niego, bo później przyjechał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakończyło się z hukiem. zrobił ze mnie głupia, z moich dziadków (bo mieszkamy u nich) prosząc o to by wrócić do domu. I moich dzieci. Płacz, wściekłość, i te cholerne uczucie ponizenia. Moje biedne dzieci znowu skrzywdził, obiecałam sobie ze nigdy już się nie nabiore. Ale to co czuje s drugiej strony jest, tęsknota za dawnym mężem, wspomnienia, dzieci. Po 3 dniach od tej sytuacji wydzwanial, pisał, przepraszal, że zrobił błąd,że rodzina najważniejsza, nie uwierzyłam ale chciał się starać. Ale i tak to nic nie dało. Raz mówi dziecia że wróci raz ze nie i tak w kółko. Sam nie wie czego chce. Miał wszystko, nic mu nie brakowało. Ona calu czas mąci. Teraz na dniach mam sprawę o alimenty, stresuje się. To boli, bardzo boli, jak sobie poradzić, jak silna być dla dzieci. Wiem że z jednej strony go kocham, z drugiej nie nawidze za to wszystko. Tyle czasu to już trwa, psychicznie się wykańczam. Chodzę od czasu do czasu do psychologa, muszę być silna dla dzieci. A i jeszcze powiedział że robił to tylko dla dzieci chociaż do nich przyjeżdżal raz na miesiąc na 2 godziny, częściej ze mną się spotykał, pisząc SMS, nie pytał się o nich. Potrzebuję porady. Dziękuję i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klina klinem.trzeba. Trafiłaś na dupka i jeszcze żałujesz. Ogarnij się. On nie jest wart nawet jednej Twojej łzy. O dzieciach nie wspomnę. Coś czuję, że niby wracał do Ciebie żebyś sprawy o alimenty nie zakładała. Jak ta druga może chcieć takiego śmiecia.bez szacunku do nikogo? To jakaś ściera albo gownazjum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 lata. Wracał kilka razy, i tak złożyłam o alimenty, później Znowu chciał wrócić, rozstalismy się 2 tygodnie przed sprawa więc chyba nie o to chodzi. Gdyby chodziło to by został do czasu sprawy bym ją odwołała i jakiś czas po niej odszedł. O co może mu chodzić, czemu tak miesza mi w życiu, sam nie wie czego chce, nie daje mi odejść.. Mówi o tym a w gruncie rzeczy po jakimś czasie daje znać o sobie, o tym że błąd robi. Ja nie mam siły na to. Zawsze gdy staje powoli na nogi, on mnie znowu zadrecza. A tamta jego kochanica to ani mądra ani ładna. Leci tylko na seks i na kasę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak się uwolnić, z jednej strony tęsknię, myślę o dawnym mężu, wspomnienia są i tkwią w głowie. A z drugiej nie nawidze go za tą krzywdę, nie jest taki jakiego poznałam, zmienił się, skrzywdził. Ten ból jest. I widzę ten ból w moich dzieciach które chciały Tate, to mi najbardziej przypomina. Próbuję zapomnieć, zamazac wspomnienia, zamazac wszystko... Ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś młoda, musisz zacząć życie od nowa. On już bedzie zdradzał, szkoda tracić czas dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćnastówę
Głupia pipo młoda jesteś on chciał żebyś sprawę wycofała myślał że odrazu to zrobisz zobaczył że nic z tego i cię nazwymyslali z kochanicą o to tylko chodziło pie/rdo/l go dostaniesz po 500 + na dzieci i od niego alimenty ,rodzinne ,jeszcze na siebie się staraj jak powiesz jak było szczerze to sędzina prz/ypi/erd/oli mu po 500 na każde dziecko i 500 na cb mieszkasz z dziadkami wiec tez pomogą pomyśl ze 3000 tyś będziesz mieć i dach nad głową zapewniony a on co 1500 alimentów , jak mało zarabia to go tamta kopnie w dupę i pod most wyląduje miał wszystko nie będzie miał nic tylko się nad nim nie lituj bo on nad tobą litości nie miał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram się o jak najwyższe alimenty. Myślę że nie o to mu chodziło bo gdyby tak było to by był z nami do czasu sprawy a po sprawie jak by poszła po jego myśli to by zakończył. Nie wiem o co mu chodzi. Raz mówi tak raz tak, i to nie daje mi się uwolnić od niego. Ale dla dobra dzieci walczę, staram się nie okazywać bólu, muszę być silna. Chcę zapomnieć ale on co jakiś czas mój spokój zaburza... Naprawdę nie chce nic do niego czuć, chce się tego pozbyć. Dlaczego te dobre wspomnienia i to wszystko siedzi w mojej głowie a to zle mi tego nie zamazuje. Kiedy minie ta tęsknota i to wszystko za dawnym mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jakim wieku masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Jesteśmy po pierwszej sprawie, mój mąż kłamał o zarobkach, ale sędzia nie dał się na to nabrać. Na drugiej rozprawie ma podać kwotę alimentów. Narazie dostaje 800 zł + spłaca dług zaległy u mnie z kilku miesięcy,dostał komornika. Ale proszę o poradę. Mija już 2 tygodnie od sprawy, mąż wiadomo nie wrócił i ja nie mówiłam mu o tym bo bez sensu. Wczoraj chciałam się spotkać by porozmawiać, przygotowałam pismo wstępnie do rozwodu by je podpisał. Spotkanie było miłe, później pokazałam pismo i kazałam wybierać. czytał z 3 razy i powiedział że narazie nie podpisze, ja mowie do niego ze przecież chciał rozwodu ale on mówi że nie wie czy go chce. I kazał je schować. Po odwiezieniu do domu, jeszcze rozmawialiśmy, później tylko się spytałam czy mogę coś zrobić, czy mogę go pocałowac. Liczyłam na odpowiedź negatywna, chciałam tylko sprawdzić. No ale skończyło się namiętnym pocałunkiem. I że w niedzielę da mi odpowiedź, że nie mam robić sobie nadzieji ani nie myśleć. Bo on musi przemyśleć. Powiedzcie mi co mam robić, mam alimenty, chciałam złożyć o rozwód, nie dlatego że ja Go chce, ale nie mogę cierpieć tak dłużej z dziećmi. A on tak robi, co robić, o co może tu chodzić? Proszę o poradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Złóż o rozwód i przestań się z nim spotykać. Ile razy musi Cię jescZe poniżyć?? Spotkania, czy pisanie z nim nie ułatwia ci rozstania. Skup się lepiej na sobie i dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, nie ułatwia mi to. Próbuję odejść nadal go kochając, raczej kochając osobę która był. Dziwi mnie to że chciał rozwodu a gdy pokazałam mu pismo, dałam do podpisania to tego nie zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×