Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość pokojowka

Jaka byla wasza najgorsza praca zarobkowa?

Polecane posty

Gość pokojowka

Pracowalam w Niemczech w 4-gwiazdkowym luksusowym hotelu, jako pokojowka. to nie byla praca tylko harowka. Ilosc zadania jakiego dostawalysmy do wykonania poprostu nie miescila sie w czasie. Pracowalysmy nawet do 1 godz dluzej (codziennie), za ktore to nadgodziny nie mialysmy placone. Kiedy sie skarzylam to uslyszalam ze powinnam sie pospieszyc to nie bede musiala pracowac dluzej. Bracowalam bardzo szybko, czesto nie stanelam aby sie napic i nie szlam do toaletyy. Kazda minuta byla cenna. Wytrzymalam tylko 3 m-ce i zrezygnowalam (pozniej czesto mi sie ta praca snila). Tam czesto zmieniaja sie spracownice. Jedna tylko Filipinka ktora pracowala tam ponad 5 lat. Kiedy spytalam sie jej jak ona tu wytrzymuje to odpowiedziala mi ze nie ma stalego pobytu i co rok musi przedluzac i udowodnic ze ma zrodlo urzymania, a bez pracy moze zostac wydalona z Niemiec. Ta praca to koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja najgorsza i najnudniejsza praca to bylo asystowanie przy projekcie dotyczacym sledzenia zasobow sieci;/// istny koszmar, dawno temu na szczescie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cipciuniaaa
ja tez pracowalam jako pokojowka w jendym z londynskich hoteli, najgorsza robota i najciezsza jaka mialam, nikomu nie polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksahdaidsf
Kiedys podczas studiow pojechalam na wakacje do rodziny w Kanadzie. Zalatwili mi prace jako kelnerka, a jak doszlo co do czego to wlasciciel powiedzial, ze nie potrzebuje kelnerek tylko kogos do pomagania w kuchni. Musialam pracowac codziennie, zmywalam gary, a w przerwach przygotowywalam salatki i inne gowna. Po miesziacu moje rece wygladaly jak jakiejs niewolnicy z odciskami i zniszczone. Walnelam ta prace w cholere i od tamtej pory powiedzialam sobie, ze nigdy nie bede tak pracowac, do tego jeszcze ludzie tam pracujacy byli wredni. Jeden z Jamajki mnie zapytal czy nie zwiazalabym sie z czarnym facetem, a ja mu na to, ze to zalezy, ale byly by roznice kulturowe, a on zaraz popatrzyl na mnie jak na jakas rasistke i zaczal sie dopytaywac dlaczego nie? Juz mialam na koncu jezyka odpowiedz, ze nie mam zamiaru sie wiazac z murzynem, bo wole bialych, ale sie powstrzymalam. Nigdy wiecej takiej pracy, a kasa tez byla marna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokojowka
Dodam ze szefowa to jak kolo nas przechodzila to nawet sie nie spojzala. Kiedys zwolala nas wszystkie i opieprzala ze zle sprzatamy. A Hausdame (nie znam polskiego odpowiednika) jak zauwazyla jakas malutka drobnostke niesprzatnieta to kazala caly pokoj jeszcze raz sprzatac. Traktowali nas jak niewolnice a placili najnizsza stawke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hausdame chyba masz na myśli kierowniczkę pokojówek\osobę nadzorująca pokojówki :) kiedyś miałam praktyki zawodowe w sklepie. doświadczyłam tam mobbingu ze strony szefowej.męczyłam się 2 lata :( nienawidzę jej !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokojowka
tak, kierowniczka pokojowek. nie wiem jak to sie fachowo taka osoba nazywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vajoletka
Praca przy montażu wiązek kablowych, w Polsce. Praca na trzy zmiany z czego nocka zaczynała się w niedzielę o 23 :o Do pracy musiałam przychodzić godzinę wcześniej robić przedmontaże to znaczy składać co się dało żeby później zdążyć z innymi dziewczynami bo praca nie była podzielona równo. Ponadto praca była na akord grupowy prawie niemożliwy do osiągnięcia. O wypłacie nie wspomnę oczywiście najniższa krajowa + premia za wydajność. Moja grupa nigdy nie dostawała premii bo dostawałyśmy po 10 sztuk z każdego rodzaju wiązek i praca nie szła równo. Inne grupy miały oko u kierowniczki i miały premię. warunki pracy też nie były dobre, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało dobrze, ale było strasznie gorąco, latem ponad 40 stopni. Do tego jedna przerwa na 200 pracowników 15 minut w jednym czasie a ubikacji tylko 20 :o Wolę sobie nie przypominać :o mogłabym pisać jeszcze z godzinę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też_pokojówka
Pracowałam 5 miesięcy jako pokojówka w Anglii. Nigdy więcej. Lipny kontrakt, miałyśmy pracować jak najszybciej, żeby jak najmniej nam zapłacić, a wszystko miało błyszczeć. Do tego ludzie czasami zostawiali straszny syf w pokojach, że i pół godziny nie starczało na ogarnięcie. A najlepszy dzień w pracy miałam, jak na koniec dnia musiałam wysprzątać toaletę na korytarzu - wyglądała tak, jakby 5 osób z biegunką się do niej wypróżniło, nie mogłam tego spłukać. Koszmar!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maximma
pracuje na dwa etaty , rano sprzatam szkole , wiczorami co drugi dzien pedze na jacht ,jako pokojowka ,sami oblesni bogaci frajerzy ,mam umowe podpisana nie mozna zdrzdzac ci sie tam dzieje .... ejj zycie .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonka00000
w holenderskiej fabryce serow. bylo zimno,brak swiatla dziennego,ciezko fizyznie, slabe zarobki i zle traktowanie. nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbieranie truskawek
w anglii nigdy wiecej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokojowka
bez przesady, ja tez byklam au-pair. mysle ze jestes mloda i nie poznalas jeszcze naprawde ciezkiej pracy. nie zycze ci abys kiedys musiala tak harowac jak my wyzej opisujace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokojowka
milkyway28,zdesperowana zono opiszcie cos wiecej o swojej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walsie333
ROR ty to jak z czyms wyskoczysz...nie wiadomo czy sie smiac czy tez plakac:) zasobów twojego pustego mózgu chyba...heheh eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bylam taka typowa au-pair, bo mialam normalnie placone i po pracy wlracalam do wlasnego domu, no ale sama praca odbywala sie na takiej wlasnie podobnej zasadzie tyle ze w moich obowiazkach bylo jeszcze sprzatanie, uczenie dzieciakow lekcji w jezyku angielskim, wychodzenie z psem, gotowanie.. wszystko bylo ok do momentu kiedy babie cos odjebalo, tj. ubzduralo jej sie we lbie, ze jestem stazi (tak jak z drugiej wojny swiatowej) i specjalnie zatrudnilam sie w jej rodzinie zeby ja szpiegowac i na nia donosic. sytuacja o tyle nieciekawa ze to bylo 10 lat temu a wtedy taka praca byla na czarno. no ale bylo minelo :) harowki jako takiej to nie zaznalam, przyznam szczerze.. ale nerwow i stresow to i owszem. w polsce pracowalam dla firmy projektowej, prowadzilam biuro, organizowalam przetargi itd, wielke multimilionowe projekty, wszystko na mojej glowie, ja w wiecznym stresie, codziennie z ulgi i stresu po pracy plakalam, do tego traktowali mnie jak niewolnice, szef sie wiecznie darl i przeklinal, a placa oczywiscie beznadziejna. wyjechalam do uk i zaczynalam na barze - praca trwala czasem i 16 godzin, ale atmosfera byla ok, placa ok, napiwki tez spore wiec czlowiek jakos nie mogl narzekac. a potem jakos tak bylo w miare spokojnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babuszka-80
opiekuje sie w niemczech stara babka. upierdliwa jest jak cholera. wciaz mowi i pokazuje mi jak sie wszystko robi jakbym ja nic nie potrafila.musze wszystko robic jak mi kaze, jesli zrobie po mojemu to wedlug niej jest zle. o jakichkolwiek nawet drobnych zmianach nie ma mowy, np: jesli na parapecie od 20 lat stoi jakas figurka to nadal musi stac w tym samym miejscu, nie wolno mi jej przesunac nawet o 5 ccm. jak ja wytrzymam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokojowka
a ja sie zastanawialam o co chodzi w tej pracy u ROR, jaka siec? a jednak to wytwor wyobrazni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jeszcze nie wiecie co to
ciezka praca. Ja teraz pracuje w uk, co dzien w innej i coraz gorszej robocie. Mam skonczone 2 kierunki studiow, jezyk angielski komunikatywny, a zapierdalam w roznych fabrykach, najczesciej przy ciuchach, noszenie ciezkich pudel z ciuchami, jeansami, kurtkami, wyjmowanie tego i wieszanie na wieszaki, bardzo wysoko, wszystko boli, kregoslup wysiada, rece bola od wyciagania ciezaru do gory i to wszystko w tempie expresowym, a jeszcze jak nie wyrobisz normy to poganiaja.Do tego w fabryce wieje caly czas w przeciagach, brudzie i kurzu. Na przemian agencja wysyla mnie to pracy przy pakowaniu listow, gdzie papierem mamy poprzecinane rece a krew sie leje, potem nosimy plastykowe worki (jak na ziemniaki) pelne listow i wrzucamy wysoko w gore do wielkiego pojemnika, te worki tez tna rece do krwi, pozniej nie moge spac tak mnie szczypia. Czasem wysylaja mnie na 2h do pracy do innego miasta, czasem dzwonia, ze za pol h trzeba sie zjawic w pracy. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.BillI
w biurze w Polsce było fajnie do czasu jak przyszła jakś zj*** osoba której się wydawało, ze od razu powinna zostac kierowniczka, bo pracowała wczesniej w stanach ginace faksy, obgadywanie, małe inryżki ... młoda byłam to się nabawiłam nerwicy i grzecznie odeszłam... pracowałam wcześniej fizycznie w ciężkich warunkach, ale dobrej atmosferze, wiec lepiej wspominam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracowałam z 15 lat temu w klubie pokera ( w Londynie) , robiłam tam kanapki, podawalam napoje , sprzatalam ze stołów itd. Najnudniejsza praca pod słońcem, to był klub dla bogatych Żydów i przychodziło ich z 5 Na cały wieczór , pracowałam od 19 do 23 , najdłuższe 4 godziny w moim życiu, nic sie tam nie działo a ja musiałam udawać ze coś robię, wiec czyscilam wszystko po sto razy, to był chyba najczystszy klub pokera na świecie :))))
  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo ciekawy wątek. I mam nadzieję,że nikt tutaj go nie zniszczy durnymi komentarzami. Miałam jedną koszmarna pracę. Podczas studiów zdecydowałam się na program work$travel w Stanach.Niby miała to być przygoda życia... :O Wylądowałam na strasznym zadupiu(mała wioska) w przydrożnym baro-sklepie-rzeźni.Już samo połaczenie tych rzeczy w jednym lokalu,to jakaś groteska jak dla mnie,ale ok,to amerykańskie obyczaje.Najpierw dali mnie na wykładanie towaru-trzeba było wchodzić do dużych chłodni,gdzie było bardzo zimno,wykładac ciężki towar,itd.Generalnie robota dla silnego faceta.Ale w porównaniu do tego co mnie spotkało później to była bajka. :O Po kilkunastu dniach przyjeli jakiegos Meksyka na to miejsce,a mnie przesuneli do kuchni.I tam zaczął się dla mnie koszmar i dramat w jednym.Harówka po 12 godzin dziennie za 10 $,bez płacenia więcej za nadgodziny-w smrodzie,w upale,w otoczeniu olejowego oparu.Bez klimatyzacji,bez niczego.Robiłam sałatki,kroiłam bułki,smażyłam mięso,obierałam owoce,czyściłam brudne gary,rożna tłuste,piecyki,itd. Najgorsze było to,że szefową tego działu była Polka, o jakiś sadystycznych zepędach.Wyżywała się na mnie strasznie. O wszystko!!!Śledziła,wpieprzała się we wszystko,jej pilnowanie daleko wychodziło za ramy jej obowiązków zawodowych.Już od samego rana darła na mnie mordę.Chodziła za mną do kibla i liczyła mi minuty,ile czasu w nim spędzam.Ciągle pilnowała czy dobrze loguje kartę obecności,abym przypadkiem nie oszukała pracodawcy(choc nawet nie miałam takich zamiarów).Stalle mi kazała poprawiac czapkę,że niby włosy sypie do jedzenia(kolejna bzdura).Znam angielski dosć dobrze,rozumię co się do mnie mówi,jestem w stanie konwersowac o wszystkim,ale nie mam jeszcze nie wiadomo jak super języka,ale żle nie jest.Rozmawiałam z szefem nie raz.a ta durna piczka-Polka robiła mi takie przykrosći-wszędzie rozlepiała wielkie kartki po polsku-z rozkazami-np. takimi- ''po wyjściu z toalety myjemy ręce '', ''jak dotykamy mięso,to myjemy ręce'' , ''''dzisiaj potrzebujemy pojemnik sąłtki jarzynowej'',''trzeba usmażyc bekon'' ,''włosy nosimy związane i ząłozona czapkę'', ''do pracy przychodzimy w czystych ubraniach''. Takie totalne podstawy,o których ja kurwa mac -dobrze wiedziałam! Poza tym można mi to było mówic bezpośrednio,a nie jak do jakiegos debila pisac na każdym kroku i zostawiac kartki!Byłyśmy jedynymi Polkami w tej firmie,nikt więcej nie znał polskiego,więc czułam się bardzo upokorzona,że tak mnie traktowała.Najgorsze,że pozostali pracownicy to byli w dużej mierze Latynosi,z mierną znajomością angielskiego,ale do nich nie skakała,nie zawstydzała ich,choc to dopiero byli '' ciężko myślący'' ludzie. :O Ciągle mnie wyzywała od głupków,idiotek,babasów(po hiszpańsku to znaczy głupek),itd.Raz mnie oskarżyła o kradzież papieru toaletowego z kibla!!! Żenujące pomówienie,nie wzięłam nic z tego śmierdzącego lokalu.Ogólnie po prostu porażka-takiej goryczy nie czułam nigdy w życiu.I to wszystko za marne gorsze,po prostu gówno to warte było,nie takich nerwów. W tej kuchni była jeszcze pierdolnięta zjatka,kóra również sobie po mnie strasznie ''jechała'',ciągle mi dokuczała,rzucała róznymi przedmiotami,jak ja prosiłam o coś(bo ona odpowiadała o urządzenia,noże,itd),to mi potrafiła pierdolnac miską pod nogi zamiast podać.dlaczego tak mnie nie cierpiała?Nie mam pojęcia !Podejrzewam,że ta Polka coś jej nagadała,że niby ja powiedziałam na nią.Ona tak celowo skłócała załogę. W Polsce kończyłam studia,miałam mieszkanie,samochód,biedy nie klepałam,a tam takie coś.Tak się skończył mój american dream.A chciałąm tylko zarobić na zwiedzenie USA.Troche popracowac,trochę potem pozwiedzac i wrócić do domu.Wytrzymałam w tym koszmarze 3 miesiące,wsiadłam w samolot i wróciłam.Nawet niczego nie zwiedziłam,nic nie kupiłam.Po prostu nie miałam na to psychicznie siły.Kase,którą tam odłożyłam(ok.3 tys. $) do dziś mam w domu-nie wydałam z niej nawet grosza i nie zamierzam!!!Brzydze się tymi pieniędzmy,chyba je oddam na jakiś dom dziecka w końcu. Powiem Wam,że znam jedną daleką kolezankę tej koleżanki i znam nowe informacje o tej Polsce szefowej.Karma do niej wróciła. :D Wyłysiała na zero przez chorobę,facet ją zostawił,straciła prace w tym lokalu,deportowali ja do Polski,a teraz jest bezrobotna,beż żadnego wykształcenia i niczego w Polsce.Bardzo przytyła przez chorobe,widziałam jej zdjęcie na Facebooku-okropnie brzydko wygląda. Jednym słowem-kto się śmieje,ten się śmieje ostatni!!!!!!! Teraz zastanwiam się nad przeprowadzkę na Wysypy Brytyjskie ale bardzo obawiam się takich chorym współpracowników.Czy tam też istnieje takie gnębienie i poniżanie.Teraz tez jestem o wiele bardziej silna psychicznie i już bym soba nie dała pomiatac,ale ten lęk jeszcze jednak jest. Pozdrawiam wszystkich! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokojowka
dziewczyny po studiach! dlaczego wyjechalyscie skoro skanczylyscie studia w polsce? dlaczego nie chcecie pracowac w polsce, w wyuczonym zawodzie? za granica ciezko harujecie, dajecie sie ponizac za marne grosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez sie dziwie tym po studi
ze nie staraja sie o prace w zawodzie. Nie wyobrazam sobie tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.BillI
ja tam pracowałam w zawodzie - dużo mniej stresów miałam tutaj niż pracując w Polsce, ale właśnie się biję z myślami, czy nie zacząć czegoś innego - olać studia i ponad 10-cio letnie doświadczenie - póki nie jest za późno;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny i chłopaki,czy Wy naprawdę myslicie,że w Polsce jest łatwo o pracę po studiach?Otóż,nie.Czasami i dwa fakultety nic nie dają.Znam takie osoby.Sam juz skończyłam studia i nie mam kiepskie zarobki. Poza tym weźcie pod uwagę,że niektórzy naprawdę chcą mieszkac poza granicami Polski.I nie chodzi o kwestie finansowe,ale cos innego im tam odpowiada-np.klimat,pogoda,ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UK pralnia.. Mój Boże wytrzymałam 3 dni :o Nie dość, że sami Polacy , poziom okrutny, zawiść, obcinanie, komentarze, śmiechy. Robota... najgorsza jeszcze z całej pralny- odpakowywanie zmientolonych rzeczy i segregowanie ich. Tempo nie do opisania, cale godziny w pozycji pol zgietej. No i najgorsze same rzeczy segregowane- serwety z restauracji ze zmientolonymi resztkami jedzenia!! Smród nie do opisania jak sie to rozwinelo..Boże aż nie moge o tym myslec.. Raz jak wypadły mi na rece ości i głowy ryb kilku dniowe byłam bliska pawia.. :o No i wszystko za wolno,źle czekaly na kazdy zly ruch ( takie baby po 50-60 co po x latach zapierdalania wkoncu awansowaly na obslgiwanie kompa przy stanowisku ) i zadzieraly nosa.. Nie..nie wytrzymalam.. A pierwsza robota to w cafe shopie u turasa.. 6 dni , 11 godzin takiego pocisku, ze nogi w dupie to malo powiedziane :( Strasznie ciezko pracowalam.. I dostalam 130 f za taki tydzien.. Juz tylko ryczalam i nie wrocilam tam.. No i podobnie jak ktos powyzej agencja pracy i fabryki.. Ehh ..wie ten co to przezyl.. Tak samo albo ulotki i koperty, rak nie mozna bylo opuscic w pozycji wyprostowanych przed soba przez cale godziny.. rece pociete..tempo, tempo sprawdzanie co chwile.. nadgodziny i nikt nie pytal czy koms pasuje zostac ponad 12 godzin ( a jak ktos ma dzieci?? nie wyobrazalne dla mnie takie cos..) i jeszcze powrot 1,5 godziny bo wywozili poza londyn.. Kazde miejsce gorsze od porzedniego.. A nr 1 z agencyjnych fabryk to fabryka ogórków ;/ Nie nie umiem tego opisac nawet, jaki etempo, jkaka harówa.. Raz tylko z agencji trafilam w super miejsce, malutkie 2 pracownikow i kogos dorywczo. Wspaniali wlasciciele, kilka miesiecy robilam i nawet na pracowniczy obiad wigilijny bylam w restauracji. Moglabym tam robic latami.. No ale potem gorzej im szlo przez kilka msc wogole nie bylo roboty.. A potem odeszlam z agencji, szukalam roboty i zaszłam heh :) A i jeszcze samo szukanie pracy często poniżające.. Wielkie interview na szmywak psia mać!! Próba 2 godziny z szorowaniem krat do frytownicy gdzie do dzis mam blizny jak skóre sobie zdzierałam nie mogac tego doszorować! Ehh... Ale nie jest reguła.. Mój mąż miał akurat farta.. Przyjechał tu po mnie, 3 dnia od przyjazdu zadzwonił o prace na zmywak, na nastepny dzien na próbe juz ze słowami "jak nie masz dwóch lewych rąk zostajesz"..;) Heh no i nie miał i miał odrazu od ręki robotę. Potem awansował i na chwile obecna kucharzy w dosc prestizowej restauracji.. No cóż ciesze się, ze chociaz mu sie udało. Lepsze to , ze on ma lepsza robote a ja poki co zadna, niz jakbysmy sie tułali po takich agencjach i fabrykach harujac za marne grosze.. Uk to nie bajka. Wiele to fart, wiele umiejetnosci, odpowiednie miejsce i czas.. A czasem i pech ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×