Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zycie z rozwodnikiem

byla zona mojego partnera

Polecane posty

Gość zycie z rozwodnikiem

Czesc wszystkim, wiem ze pelno tutaj takich tematow ale chcialam opisac swoja historie i wysluchac kogos innego a nie tylko tego co mi po glowie hula. zwiazalam sie z meszczyzna ktorego bardzo kocham z ktorym przed laty bylismy para, pozniej nasze drogi rozeszly sie gdyz tak musialo sie stac, gdzies tam zawsze nosilismy siebie w swoich sercach, jakis czas temu znow sie spotkalismy ja bedac juz w trakcie rozwodu, on zamieszkal juz sam starajac sie o rozwod, na poczatku jego byka zona nie miala nic przeciw nam, za pare miesiecy zaczal sie koszmar, wyzwiska, przedluzajacy sie rozwod do ktorego w koncu doszlo, teraz nadal ciagle do niego wydzwania codziennie pod byle pretekstem, mieszkamy razem z moim dzieckiem, oboje ja mamy, on bardzo kocha swoje, ich mamuska niestety robi im wode z mozgu obwiniajac go i mnie o wszystko, jego dzieci nie chca mnie pozanc, zostalam im przedstawiona jak tylko mozna bylo najgorzej, dotychczas sluchalam tylko tego z jego opowiesci ale teraz zostalam przez nia zmieszana z blotem osobiscie... staram sie byc ponadto ale nie wiem jaka bedzie tego przyszlosc , teraz juz jest to bardzo trudne, do tego dochodzi moj w sumie nieuzasadniony niepokoj kiedy wiem ze znow rozmawiaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze tą sytuacje może
zmienic tylko Twój partner porozmawiaj z nim o swoich obawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meszczyzna to meszka samiec
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieeee
nie dziwie sie, ze masz problem nie umiesz nawet sie wysłowić a co dopiero zyć uczciwie prymityw jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srutu tu tu
rozbiliście dwie rodziny i teraz chcesz żyć długo i szczęśliwie??? to se nie da, za krzywdy trzeba płacić, zło wraca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakie zło? co ty pieprzysz?czytaj ze zrozumieniem i nie wyciągaj pochopnych wniosków!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakie zło? co ty pieprzysz?czytaj ze zrozumieniem i nie wyciągaj pochopnych wniosków!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa to są dobre uczynki
przecież miłość jest najważniejsza, nie ważne że dwa małżeństwa rozbite a dzieci z tych związków nie mają pełnej rodziny, nie pierwsi i nie ostatni :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeeeeeeeee
pewnie rozbiłaś to małżeństwo. Na cudzym nieszczęsciu szczęścia nie zbudujesz. I jeszcze się dziwisz,że jego dzieci nie chcą cię znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście że miłość jest naj
ważniejsza jesli uważacie inaczej to nie dziwię się że jesteście takie sfrustrowane (pewnie byłe żony - biedne i uciśnione z gromadką dziatek) rozwody były, są i będą, zadaniem obydwojga rodziców jest żeby dzieci wyszły z tego jak najmniej pokaleczone - a śmiem twierdzić że w tym przypadku będą pokaleczone przez mamusię, która się nie potrafi wznieść ponad własną wściekłość i dumę tyle chrzanicie że jakaś obca baba odbiera tatusia dzieciom a później same robicie tymże dzieciom wodę z mózgu wmawiając im że ich ukochany tatuś (bo one go kochają) to potwór i ścierwo - to wyrządza dzieciom większą krzywdę niż sam rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak bo tutaj
same moralizatorki siedza, ktore potrafia pokochac wszystkie obce dzieci i poswiecajace sie dla rodziny męczennice:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem, dlaczego ja obwiniacie - przeciez nie doszlo do zadnej zdrady, zeszli sie , kiedy oboje byli w trakcie rozwodow... Czytanie ze zrozumieniem sie klania :P Nie bylam nigdy w takiej sytuacji, ale tez wydaje mi sie ze twoj obecny partner powienien porozmawiac z byla zona, bo sytuacja musi byc strasznie przykra dla dzieci... Moze zastanowcie sie nad jakas terapia, bo inaczej pewnie ciezko bedzie poradzic sobie ze zraniona duma jego bylej zony, bo pewnie o to sie roznosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak prawie wierzę w to
zeszli się w trakcie rozwodów :P:P:P:P:P:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tajemniczy ogród
Pakujesz się w cudze życie , czy myślałaś że jego dzieci przyjmą cię z radością - nałożnicę ich ojca, jesteś żałosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałosna to jest ta była żona
facet tylko utwierdza się w przekonaniu że zrobił dobrze dzieci też to zrozumieją - kiedy już będą dorosłe ja przykładowo jestem dorosłym dzieckiem rozwodników - jako dziecko owszew cierpiałem, teraz - rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otoz to
czytanie ze zrozumienie sie klania, wy jedzowate potwory w halkach i papilotach:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co? ja też jestem BYŁĄ żoną; męzylo szybko się pocieszył po rozejściu i też mnie szlag trafiał, że kilka miesięcy od rozstania,a on paraduje z nową; kolejne miesiące minęły, zanim się z tym pogodziłam; nie nastawiałam córki ani przeciwko tacie, ani przeciwko jego nowej ukochanej mimo tego,że coś tam w środku się kotłowało i na język iść chciało; dlatego uważam,że w tej sytuacji nie mozna robić nic na siłę tylko przeczekac; czas jest najlepszym sposobem na to wszystko; w przypadku tej byłej zony, kiedy nikt jej nie będzie atakował i naciskał, też wszsytko uspokoi się i wyciszy; i dopiero wtedy obecny partner może z nią porozmawiać spokojnie; teraz tylko bardziej ją nakręci i przekona o jej własnych racjach;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie z rozwodnikiem
bardzo podobaja mi sie zmijowate wypowiedzi coponiektorych:) no coz wlasnie takie kobiety stanowia problem dla siebie i niszcza psychike wlasnych dzieci, ktore powinny jak najmniej bolesnie przejsc przez okres w ktorym ich rodzice podejmuja decyzje o rozstaniu, co nie oznacza rozstania z nimi..... sama mam syna, ktoremu (nigdy nawet do glowy by mi to nie przyszlo) nie tylko ze nie zabraniam spotykania sie z moim ex a na dodatek dbam o to aby jego ojciec mial z nim kontakt, nawiasem mowiac poznal jedna kobiete z ktora moj ex byl zwiazany przez jakis czas, nie mialam z tym najmniejszego problemu... to normalne, ze rowniez on chce sobie ulozyc zycie i mam nadzieje ze tak sie stanie...notabene nasz staz malzenski byl 20 letni.... do tej pory rozmawiam o tym jak sie nam uklada, teraz juz bardziej normalnie niz kiedys, gdyz w naszym zwiazku to on byl rozjuszona osoba obrzucajaca stekiem wyzwisk mnie w rozmowie z moim synem, dlatego nie potrafie zrozumiec jak mozna wciagac w swoje brudne gierki dzieci, moj partner spotyka sie ze swoimi dziecmi niemalze co tydzien zabierajac je gdzies zazwyczaj w niedziiele, mam nadzieje ze czas to wszystko uzdrowi do tego stopnia ze razem w piatke wspolnie z moim synem bedziemy mogli gdzies sie wybrac,czy to az tak wiele, ze oczekuje sie od ludzi normalnosci i zdrowego podejscia do zycia? ludzie sie rozstaja to zupelnie normalne, lepiej zyc samej niz byc w zwiazku ktory nie dziala... po co w nim byc? dla dzieci? oj nie tym mozna zrobic im wieksza kzywde niz rozstaniem... notabene byla zona mojego partnera przed ich rozwodem nawiazala romans z innym, ktory gdzies tam istnieje chyba do tej pory, chociaz ostatnio sadze, ze nie uklada jej sie zbyt dobrze, jesli do tej pory pluje jadem obrzucajac mnie kalumniami i swojego meza, ona stworzyla sobie swoja wlasna wersje wydarzen zupelnie rozna od rzeczywistosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzę Ci..
z całego serca wszystkiego najlepszego.Jesteś mądrą kobietą i trzymam kciuki za to,abyś nie musiała udawadniać że nie jesteś wielbłądem bo to tak wygląda.Każdy ma prawo do szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jeżu
SAmotnej matce z dwójką dzieci trudno znależ partnera,który by na codzień zastępował im ojca.Który by je zaakceptował i pokochał. Tyle się słyszy o złym traktowaniu dzieci przez konkubentów. Nie dziw eks.Jest sflustrowana.Może jej się poszczęści w życu i złagodnieje. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaala
Podeptalas zasade znana madrym. By nie budowac wlasnego szczescia na czyim nieszczesciu. Odeszlas i wrocilas w momencie gdy byly partner ulozyl swoje zycie.Wkroczylas, to takie fascynujaca rywalizacja. Gdyby nie Ty malzonkowie wrociliby do siebie b.czesto bywa tak. Nic Ci nie pozostaje jak czekac na zaplate losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asian music
>Gdyby nie Ty malzonkowie wrociliby do siebie b.czesto bywa tak. Często nie znaczy zawsze. Ci konkretnmi może by wrócili a może nie. Tego nikt nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie czytam......
gaala Podeptalas zasade znana madrym. By nie budowac wlasnego szczescia na czyim nieszczesciu. Odeszlas i wrocilas w momencie gdy byly partner ulozyl swoje zycie.Wkroczylas, to takie fascynujaca rywalizacja. Gdyby nie Ty malzonkowie wrociliby do siebie b.czesto bywa tak. Nic Ci nie pozostaje jak czekac na zaplate losu. az mnie trzesie jak czytam takie glupoty, moze powinnismy zaczac palic na stosie , powrot swietej inkwizycji bylby przez ciebie mile widziany.... wspolczuje malostkowosci i dulskosci,wyjsc za maz i trzymac sie tego chocby sie wszystko dookola walilo, a co jesli ludzie nie chca byc ze soba, wedlug ciebie powinni bo kiedys dawno temu doszli do tego wniosku. Powinni byc ze soba ale kolo siebie tak naprawde mijajac sie na codzien? A co z uczuciami? Wspolczuje takim zwiazkom! Powiem ci tylko tyle, ze zycie jest jedno i kazdy ma prawo je przezyc w taki sposob zeby byc szczesliwym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roziiiiii
sprawa jest prosta i autorka sama ja wyjasnila :) z pewnoscia przyczynila sie, popedzila ten rozwod. ma dziecko i z pewnoscia zone , ktora byla do tej pory bezkonfliktowa i pogodzila sie z tym, wkurzyl fakt, ze na bank, nowa konkubina, wpycha facetowi swoje dziecko, kosztem jego wlasnych dzieci i spotkan z nimi. autorka chce stworzyc wspaniala rodzine i obudowac sie murem. jak sama mowi, nawet wizja ze jej konkubent rozmawia ze swoja byla zona mrozi jej krew w zylach. po prostu zabiera ojca dzieciom, by dac ojca swemu dziecku. i to jest jedyny chyba powod , jaki moze zdenerwowac byla zone, ktora wczesniej nie miala zadnych problemow z akceptacja - szczescie i interes wlasnych dzieci. byla zona oczywiscie ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zszokowana wypowiedzia rozii
roziii......... Gdzie ty to wyczytalas o wpychaniu dziecka? Gdzie ty widzisz to ze ona zabrania czy tez ogranicza spotkania z jego dziecmi?? Chyba jestes byla zona, ktora z takim podejsciem do zycia ma male szanse na nowy zwiazek pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CZYTAM I CZYTAM CDE
niech twoj facet zmieni nr telefonu i dzwoni kiedy on ma na to ochote lub czas .Odczepi sie i przestanie dzwonic bo gdzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×