Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

raczek812

Czy miłość z wdowcem który ma dzieci to raj czy piekło?

Polecane posty

Ponoć miłość nie zna granic liczy się tylko uczucie jakie łączy dwoje ludzi.Kiedyś też tak myślałam dziś już nie jestem tak tego pewna,ale może zacznę od początku.Gdy owdowiałam [nie będę tego stanu opisywać ,bo to trzeba przeżyć,aby zrozumieć]Myślałam wtedy ,że dla mnie świat stracił sens dla mnie jako kobiety.Pragnęłam miłości ,przyjaźni odrobinę serduszka miałam 48 lat i dwie dorosłe córki w tym jedną niepełnosprawną.Nie szukałam rozwodnika tylko wdowca sądziłam ,że podobne przeżycia nas zbliżą no i nie będzie tej kobiety jak w przypadku rozwodnika.I tu się pomyliłam.Kobiety niema ,ale są jej dzieci.Moje wyjechały zagranice.Starsza wyszła za mąż i zabrała młodszą bo tam widziała dla niej większe szanse na rehabilitacje i na spokojne życie.Ja sprzedałam mieszkanie i wprowadziłam się do mojej miłości.To był raj nigdy nie byłam tak kochana i nigdy tak nie kochałam.Wtedy było to z wzajemnością.Wyszłam za mąż za moją wielką miłość.Zawsze powtarzał ,że on już wygrał ,że ja jestem jego największą wygraną.Dziś siedzimy w jednym pokoju i nie potrafimy cieszyć się naszą miłością ,a miną dopiero rok od naszego ślubu.Piekło zgotowała mi trójka dzieci mojego męża a on wierzy im nie mnie.To dorośli ludzie najmłodszy ma 18 lat.Nie wiem boją się że ja im coś zabiorę po matce?choć ja ciągle coś kupuje ,zmieniłam meble wyremontowałam mieszkanie ,najmłodszemu zafundowałam wakacje u moich dzieci zagranicą.Wnuczki męża też rozpieszczam do szaleństwa.Swoich wnuków jeszcze nie mam ,ale jego wnuczki były i są dla mnie jak własne.W zamian dostałam cały słownik obelg .Mąż wie o tym i mówi to minie ,a ja już nie mam sił czuje ,że mija nasza miłość ,a nie pycha i hamstwo jego dzieci.Pytam się tylko dlaczego byłam tak głupia ,liczyłam na cud,wierzyłam w miłość?Miłość z wdowcem co ma dzieci NIEMA SZANS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Octobera
Potwierdzam, to piekło. Też chcę zakończyć taki toksyczny związek. Co mi po takiej miłości, kiedy każdego dnia jego dzieci robią awantury. Życie stało się nie do zniesienia. Ja to mam im tylko usługiwać i wszystko znosić, wszystkie ich wulgaryzmy i obelgi. Myślałam, że opiekując się cudzymi dziećmi robię coś szlachetnego, że otrzymam szacunek i miłość. Z powodów religijnych szukałam wdowca, ale bardzo się rozczarowałam. Ja tylko płaczę, czuję się upodlona i nie wiem jak się z tego piekła wyrwać. Moj wdowiec i tak zawsze staje po stronie dzieci, nieważne, że mi robią przykrości. Nawet mi wmawia, że to musi być moja wina, że mnie nie akceptują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona bylego wdowca
Mogę sie podpisac pod tym co piszecie .Dzieci mojego męza to podłe hieny ządne pieniędzy , bez zadnych uczuc , dla ojca nie mają nawet dobrego słowa , chociaz i on i ja ciągle im pomagalismy w roznych sprawach , rowniez tych finansowych a moze przede wszystkim finansowych .Matkę tez maja za nic bo Jej grob odwiedzaja tylko 1 XI , chociaz mają kilka minut drogi na cmentarz.....Moj mąz był juz na granicy wytrzymałosci i zerwał z nimi kontakty , sam zrozumial jakie ma dzieci , chociaz wczesniej tez mowił ze to ja mam tak robic zeby sie z nimi dogadac .Po 5 latach zrozumiał ze nie jest to mozliwe , i ze jest dla nich jedynie zrodlem dochodu , i ze tylko patrza aby nas sklocic .Zapisał im wszystko co bylo po ich matce , rowniez to co jemu sie nalezalo - zero wdziecznosci i dobrego slowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedz na w/w temat
To piekło kochana to piekło ...uciekaj gdzie pieprz rosnie bo bachory Cię zniszczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisząc to myślałam ,że to zemną coś nie tak ,bo jak jest taka wielka miłość i dzieci wdowca to widzą i są na swoim to nie będą się wtrącać .Będą się cieszyć szczęściem ojca ,a jak jeszcze kobieta ta jest dla nich miła zaprasza na obiadki ,rozpieszcza ich dzieci to cóż od niej chcieć.Napisałam te zwierzenie ,aby ktoś o podobnym problemie się wypowiedział i cóż widzę ,że nie jestem sama.W innych okolicznościach pewnie bym się cieszyła ,ale w tej sytuacji przykro mi ,że jest nas więcej tych naiwnych ,które oddają serce ,a w zamian dostają po głowie.Ja wczoraj dostałam jeszcze raz córka 26-letnia mojego męża wpadła i powiedziała mi ,że to ja jestem u niej ,jestem nikim ,że ona przyjdzie tu na święta i poda mi może talerzyk bo ona jest u siebie ,a ja jestem tylko na liście lokatorów,a mój mąż cóż jak zwykle nic.Jak wyszła mówi ,że to są jej fantazje ,że może sobie gadać ,żebym się tym nie przejmowała.Pytam się jak żyć w taki związku jak żyć jak człowiek nie czuje wsparcia od najbliższej osoby jak żyć ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez powiem swoje 2 słowa
Mam podobną sytuację - jego dzieci niszczą nasz zwiazek .Myslałam ze jak będę dla nich dobra to bedzie ok , zresztą było mi ich zal - sieroty po smierci matki - sama to kiedys przezyłam .Więc były obiadki , wszechstronna pomoc , budowa domku na działce , prezenty itp W sumie od nich oczekiwalismy tylko dobrego słowa .Tyle ze go dla nas - dla mnie a i dla ojca tez - nie mieli .Wrecz przeciwnie - ciagłe robienie na złosc , obrazanie mnie , a ojcu dają do zrozumienia cały czas ze jesli bedzie ze mna to go nie znają .Na szczescie mieszkamy w moim domu - on swoj zostawił dzieciom , tak samo jak reszte tego co mial z poprzedniego małzenstwa .Ale i tak tego nie doceniły , uwazaja ze to im sie nalezy i on im łaski nie zrobił .mają pretensje , ze ojciec urwał pomoc finansową i ze pomimo ze dobrze zarabia to wypłate oddaje mnie a nie im .Ja nie jestem na jego utrzymaniu , bo zarabiam podobnie jak on , ich matka nigdy nie pracowała -dla porownania .Ale nie widze powodu aby ich sponsorowac w takiej sytuacji gdy ich zachowanie to zwykłe chamstwo czasem ---.powiedzieli ojcu , ze nie powinien sie zenic , co najwyzej powinien sobie miec dz.....a nie zonę w jego wieku .Niczego im nie zabrałam , a moje starania to dla nich nic nie jest warte .Wiec juz sie nie zamiezam starac ,po co .moj maz sam ocenił swoje dzieci jako zadne pieniedzy egiostyczne i chamskie - a sa to juz dorosłe osoby -co jeszcze bardziej boli--Jak widzisz takich naiwnych jak Ty - ktore za serce dostaja kopa jest więcej .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez powiem swoje 2 słowa
jeszcze dodam , ze moj mąz jest teraz bardziej stanowczy niz Twoj -musisz mu tłumaczyc i pewnie tez do tego co moj dojdzie i zrozumie .Moj wczesniej tez chwalił tylko swoje dzieci alez czasem fakty swiadczyły inaczej .straciłam duzo zdrowia , on tez zanim sam powiedział co o ich zachowaniu mysli .pewnego razu powiedziałam mu ze mam tego dosc i albo traktuje mnie jak partnera , albo jak gorsza kategorie , jak jego dzieci mnie traktuja .Jesli jestem partnerem to tez mam tu prawa- a nie tylko obowiazki - i nikt mnie obrazał nie bedzie .Jesli bedziesz konsekwentna w tym co robisz i nie pozwolisz sobie na zle traktowanie to to sobie wywalczysz - przynajmniej od męza , bo od jego dzieci raczej nie .Nie pozwol sobie aby smarkacze CIe obrazały .My w wigilie kiedys - jak jego dzieci zaczeły zadac co mam zrobic a czego nie - po prostu zamknelismy mieszkanie i pojechalismy sobie na 4 dni w gory .Byli wsciekli na niego a on powiedzial ze sa dorosli i niech sobie organizuja swieta i wigilie w swoim domu , a nie rzadzą co ja mam robic dla nich ,i sie skonczyły wigilie i rzadzenie .milego dnia Ci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez powiem swoje 2 słowa
I JESZCZE JEDNO WALCZ OSWOJA MIŁOSC - sprobuj pogadac z mezem na temat tego ze jego dzieci niszcza systematycznie to co miedzy wami , a jak zniszcza on zostanie sam z nimi - maja swoje zycie - i na pewno i dostanie od nich niczego skoro tera tak go traktuja nie szanujac jego decyzji i prawa do szczescia .Dzieci trzeba kochac zdroworozsadkowo inaczej sa egiostami .POwinien wyraznie powiedziec dzieciom czego sobie niezyczy i kategorycznie tego przestregac .My jestesmy po slubie 6 lat , i stabilizacja i konsekwencja w jego działaniach jest dopiero od 2 lat , wczesniej wierzył w ich dobra wole , teraz juz wie jacy sa bo widzi co robia .badz dobrej mysli i zadaj od meza szacunku od niego i jego dzieci bo masz do tego prawo ,powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczna ja
nie mam problemu z dziećmi męża, już przed ślubem z nim akceptowały mnie, tworzymy razem rodzinę, czasami mówią do mnie mamo jak czytam Wasze wpisy, to mimo, że staram się Wam wierzyć, zastanawiam się - coś tu nie gra, dlaczego piszecie o nienawiści, o pieniądzach, o wykorzystywaniu??? czy tylko to liczy się w Waszym życiu? nie widziałyście tego wcześniej? przed ślubem? nie ustaliliście jak macie dalej żyć? nie obgadaliście wszystkich za i przeciw? bywały z chłopakami problemy, jak to z nastolatkami, ale to zdarza się w każdej rodziny, jakieś okresy buntu, wszystko przetrwaliśmy może zbrakło w Was akceptacji? odrobiny wyrozumiałości, trzymania się określonych zasad, a może miłość dotyczyła tylko ojca "waszych" dzieci, a dzieci były dla Was przykrym dodatkiem? czytając to co niektóre Was napisały wyczuwam nienawiść, niechęć, może otrzymałyście właśnie to, bo dzieci tak a nie inaczej Was odebrały co do tematu: życie z wdowcem to ani raj, ani piekło, to po prostu życie i może być naprawdę pełne miłości my przeżyliśmy wiele pięknych chwil, ale były i ciemniejsze, staraliśmy się jednak budować nie rozwalać to już 8 lat! teraz czekamy na pierwszego wnuka, będzie chłopczyk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka wdowca
Witam, czytajac wasze posty hmmmm powiem wam swoja historie moj ojciec tez zwiazal sie z kobieta ktora tez stracila meza, na poczatku nie byla ona dla mnie do zaakceptowania (nie ze wzgledu jaka jest osoba tylko ze wzgledu na to iz moj tata zdradzal kiedys moja mame a pozniej byl z ta kochanka kiedy ona umarla i my sie dla niego nie loiczylysmy) i myslalam ze z ta kobieta bedzie tak samo ale z biegiem czasu po 2 latach znajomosci mojego taty z ta kobieta jestem w stanie powiedziec ze w pelni ja akceptuje i moge z nia porozmaiwac jak z przyjaciolka, ostatnio nawet powiedzialam jej szczerze ze na poczatku jej nie tolerowalam w naszym zyciu bo myslalam ze jest zla osoba ale teraz wiem ze to byla pomylka, kobieta jest dobra a moj tata w koncu tez ma prawo do milosci bo w sumie to ona nadaje sens zyciu :)) pozdrawiam was kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez powiem swoje 2 słowa
do slonecznej -----dlaczego piszemy o nienawisci , pieniadzach i wykorzystywaniu a nie o milosci ...bo to sa niestety sprawy najistotniejsze w zyciu dzieci meza - to dla nich jest najwazniejsze - pomimo ze ojciec oddal im wszystko a nic nie zabral uwazaja ze on musiał im to dac bo tego dorobił sie bedac z ich matka - a nie musial - on jeszcze zyje , to one zadaja oddania wyplaty im a robia ciagle docinki ze ojciec ma za duzo a daje za malo , wiec? serce , zyczliwosc i dzialania w tym kierunku w moim zwiazku w kierunku jego dzieci juz byly i nie zamierzam nadskakiwac komus kto ma to gdzies , po co? aby miec moralnego kaca ze jestes dla nich nikim? ciesz sie ze Tobie sie udalo , ze jego dzieci sa inne ,ze nie zalezy im tylko na dobrach materialnych a na relacjach z ojcem i Toba .ZEby było dobrze ZAWSZE potrzena jest dobra wola 2 stron - tym bardziej jesli mowa o osobach doroslych , dawno juz pelnoletnich .ZAzdroszcze takiej pasierbicy jak Pani ,ktora napisała , szkoda ze tk myslacych dzieci niestety malo.....poczytajcie farum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie był ten ojciec
gdy dzieci należało wychować i wpoic im podstawowe wartości takie jak miłość i szacunek? Twój mąż zawiódł na całej lini, nie sprawdził się kompletnie jako ojciec. Jakie to przyslowie? Kto sieje wiatr, zbiera burzę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez powiem swoje 2 słowa
jeszcze do slonecznej - faktycznie ja nie obgadałam spraw materialnych i innych z mezem przed slubem - jego dzieci znalam mało - było mi ich zwyczajnie zal , ze matkazmarła wiec robiłam wszystko aby sie jakos zintegrowac - obiadki , pomoc daleko idaca , rowniez materialna - bylo nas na to stac mam swoj dom wiec wzielam go po swoj dach - nie zabieralam zdania odnosnie spraw materialnych - nie byl mi potrzeby jego dom , jego pieniadze , po co? ale skoro dzieci zadaja oddawania przez ojca wyplaty - bo on maza duzo - to chyba lekka przesada , jesli nie maja dobrego slowa a tylko pretensje i zadania to chyba cos nie tak , jesli mnie obrazaja pomimo ze nigdy im zlego slowa nie powiedzialam , a wrecz w wielu sprawach pomagalam to chyba gdzies tu zgubily ludzkie uczucia .zreszta jak czytam czasem forum to chyba czesciej zdarza sie zedzieci wdowca nie akceptuja jego zony ,niz odwrotnie , moze cos w tym jest .Chyba nie sadzisz ze wszystkie macochy sa zle.....moze wiec mlode pokolenie czesto mysli tylko o rzeczach materialnych a nie o szczesiu ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez powiem swoje 2 słowa
gdzie był? pracował - jego zona wychowywała dzieci i nigdy nie pracowała - co nie znaczy ze zwalnia go to z odpowiedzialnosci za wychowanie. ma wyrzuty sumienia , ze za malo wymagal od dzieci aza duzo dawal i teraz widzi swoje bledy - niestety za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka wdowca
Musze sie z wami zgodzic, co do tej materialnej strony zycia. Ja nie jestem taka ale mam jeszcze dwójke rodzenstwa ktore tylko mysli o pieniadzach i o tym jak kobieta mojego taty z nich korzysta bo przeciez ojciec daje mniej pieniedzy im! Mi nigdy na tym nie zalezalo... ostatnio w rozmowie z mojego taty "dziewczyna" to bylo mocno po % ona tez weszla na temat pieniedzy ze ona wie ze wiekszosc ludzi myslalo ze ona leci wlasnie na nie i wtedy sie poplakala mowiac ze ona nigdy nie wziela od niego ani grosza mimo ze czasem byla w sytuacji podbramkowej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie tak to nie chodzi o pieniądze.Mam rentę po pierwszym mężu i sprzedałam mieszkanie.Ja nie szukałam bogatego mężczyzny ,bo nigdy nie byłam materialistką.Szukałam miłości ,przyjaźni,serduszka i to dostałam od mojego ukochanego jak już wcześniej pisałam nigdy nie czułam się tak kochana i nigdy tak nie kochałam.On sprawił ,że czułam się jak w raju i stąd może ten tytuł ,bo był raj.Może dlatego ,że byłam w tym raju na nic inne nie zwracałam uwagi.Po za tym mój mężczyzna ,moja miłość zawsze powtarzał ,że wszystko się ułoży ufałam mu wtedy wierzyłam ,że nie pozwoli mnie skrzywdzić.Zresztą cóż była by warta miłość bez zaufania?W tamtym czasie sprawdził się pod każdym względem .Niecałe sześć miesięcy po naszym poznaniu zachorowałam miałam przy sobie tylko córki i jego .Moja rodzina mieszka daleko.On też nie był na miejscu miał wtedy 10-letniego syna i mieszkał około 60 km o demnie ,ale był przymnie zawsze gdy go potrzebowałam .Pamiętam jak po operacji jak przez mgłę ujrzałam go przy moim łóżku ogarnął mnie spokój bo wiedziałam ,że jak on jest to musi być wszystko ok.To śmieszne ,ale jego dzieci były wtedy młodsze i pewnie go więcej potrzebowały,a on dzielił swój czas nie zaniedbywał ich gotował obiady i pracował ,a do mnie z najmłodszym przyjeżdżał na na sobotę.To były najpiękniejsze nasze chwile .Tęskniłam ,ale wiedziałam ,że on ma też swoje obowiązki.To ta tęsknota sprawiła ,że postanowiliśmy zamieszkać razem u niego.I tu rozpoczął się mój dramat moje piekło.Dzieci niby podrosły wydawało się ,że już są mądrzejsze ,mają swoje miłości ale nie im wolno lecz nam nie.Ja chciałam tylko szacunku od jego dzieci.Dlaczego tak boli bo dawałam wiele ,wiele miłości .Bo czy to nie jest okazywanie miłości jak pomagałam przy weselu jego córki ,a miałam wtedy przy sobie jeszcze moją córkę niepełnosprawną.Potem malowałam mieszkanie dla jego córki ,bo ona była w ciąży.Pomagałam przy chrzcinach itd.Rozpieszczałam jego wnuczki kiedy tylko mogłam ,były obiadki opieka nad dziećmi ,a dziś słyszę nie dotykaj moich dzieci,to boli bardzo boli jeszcze bardziej ,że mój ukochany to słyszy i nie reaguje .Tak nawet psa się nie traktuje ,a cóż winne te biedne wnuczki szalały za mną tak jak ja za nimi ,a teraz mówią możemy się przytulać jak mamy niema.Jeżeli dwoje ludzi zamieszkuje razem w tym wieku i oboje są po jakiś związkach to nieważne czy zamieszkają u niej czy u niego dorosłe dzieci nigdy nie powinny wymawiac ,że to ich dom jak ojciec jest szczęśliwy ,bo to też i jego dom.Słowa bardzo bolą i nieumiem się z tym pogodzić ,że w wieku 55 lat oficjalnie jestem bezdomna w oczach córki mojego męża .Jak sprzedałam moje mieszkanie to moja córka powiedziała mamo jedźcie sobie do Paryża pozwiedzajcie trochę mój mąż niesprzedaje ,a ja mam pogrożone ,że jestem nie u siebie tylko na liście jak lokator.Nie zależy mi na pieniądzach walczę o szacunek ,miłość i spokoju i przegrywam bo nie czuje wsparcia mojego męża .Jestem sama ,a tak bałam się zawsze samotności,ale najtrudniej jest ,że wciąż kocham mojego męża i jak kiedyś jego miłość do mnie dawała mi skrzydła dziś czuję ból, żal i wciąż go kocham i jak się cieszyć z tej miłości nie każdy ma to szczęście ją przeżyć.,ale czy to rzeczywiście szczęście może lepiej tym co nigdy nie kochali ani niebyli kochani?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja wygrałam
Podobnie jak u autorki - jestem wdową,moje dzieci mieszkają za granicą, poznałam wdowca, wielka miłość, on za swoimi dziećmi poszedł by do piekła. O ślubie również mówił... Odmówiłam - spotykamy się, kochamy, ale jestem niezależna. Od 6 lat jesteśmy razem [spotykamy się i w jego i moim mieszkaniu], ale cenimy sobie wolność i nie dążymy do podpisania aktu. Nam ten układ odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do raczka
Raczku , altruisci zawsze maja najgorzej w takich zwiazzkach mam podobna sytuację - nic zrzeczy materialnych mezowi niezabrałam a jeszcze duzo dołozyłam swoich pieniedzy ,poswiecilam czasu i pracy dla jego dzieci , zawsze okazywalam im serce .Dzis slysze , ze nie bylo im to do niczego potrzebne i wszelkomi sposobami daza do rozbicia naszego małzenstwa . Ma racje pani ktora nie dała sie skusic na slub i jest niezalezna - niczego nie musi , ma wolnosc i swiety spokoj . Ja tez nie chciałam slubu , ale on tak mnie namawiał , ze w koncu sie zgodziłam .Załuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest problem gdyż ludzie
z nastawieniem roszczeniowym widzą roszczeniowość w innych, ludzie skąpi, nieufni i chciwcy, też myślą, że tymi cechami obdarzeni są wszyscy wokół nich a wystarczyło zaakceptować te dzieci, nie udawać służącej, nie udawać przyjaciela, nie popisywać się przed ślubem tolerancyjnością dobrej cioteczki - tylko mądrze pokochać, bo w końcu zaakceptowałyście ich ojca owszem mogą zdarzyć się wyjątkowo wredne dzieci, jakieś skrzywione i poturbowane emocjonalnie, ale zwykle dzieci doskonale odczytują płynące z drugiej strony sygnały i reagują na wszelkie odcienie fałszu i złośliwości same piszecie, że wiele z Was nawet z partnerem przed ślubem nie omówiło istotnych rzeczy, a tu trzeba było do rozmów - w miarę możliwości - wpleść nawet jego dzieci zrobiliśmy tak i poza normalnymi wybrykami dziecięco-nastolatkowymi nie spotkało mnie przez całe wspólne życie coś takiego bym czuła nienawiść, bym musiała używać męża do obrony swojej pozycji w rodzinie, do udowadniania swoich racji ba! dzieciaki czasami się złościły, czasami wojowały, ale nigdy nie odczułam nienawiści ktoś tu napisał, że dzieci wdowców zwykle są wredne, nie prawda, są takie same jak w normalnych rodzinach, jak w rodzinach rozwodników wiążących się ponownie, takie same, badają teren, próbują stanąć na lepszej pozycji to dorośli powinni wiedzieć, liczyć się z tym i umieć w porę reagować, gdy dorośli nie są dorośli, gdy nie potrafią pokierować relacjami w rodzinie, a próbują przerzucić odpowiedzialność na dzieci, to jeszcze dobitnej świadczy o dorosłych, że od dzieci wymagają mądrzejszych decyzji niż od siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pani powyzej
wychowywac mozna małotetnie dzieci , trudno mówic o wychowywaniu dorosłych juz dzieci ,poza tym czytaj ze zrozumieniem - czy ktos z w/w pisze iz miał jakies roszczenia wobec dzieci? wrecz przeciwnie -jak czytam pomagały , kochały , dawały .Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka , dorosłe dzieci to dorosli ludzie i jesli nie maja serca dla ojca i jego zony to nie dziwię się ze niektore panie piszą ze sa wredne . po prostu są tylko biorcami a nie potrafią dac nic z siebie , nawet dobrego słowa dla - bądz co badz dla nich obcej kobiety- ktora nie musiała nic dawac z siebie i od siebie , a jednak czuła potrzebe pomocy i dawania , kochania , integracji .Jesli ktos nie potrafi docenic takiego daru serca jest po prostu pustym egoistą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pani powyzej
dzieci w rodzinach rozwodnikow nie maja poczucia , ze cały dorobek zycia rodziców im sie nalezy - bo rodzice nadal zyja i najczesciej z niego korzystają .wdowcy najczesciej oddaja wszystko dzieciom - na ich wyrazne zadania najczesciej - aby miec swiety spokoj .zreszta chyba zadko sie w zyciu spotyka owe tak reklamowane zachłanne zony wdowcow - a raczej czesciej - zachlanne dzieci wdowcow - najczesciej dorosłe - nie maloletnie -wystarczy poczytac na kafeterii lub rozejrzec sie wokol siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pani powyzej
i jeszcze jedno - cierpia te zony byłych wdowcow ktore nie leca na kase meza i nie rozmawiaja z nim o sprawach materialnych przed slubem , te ktore oddaja czesto i swoje dobra jego dzieciom .Bo te ktore na poczatku nie pozwola sobie na to by ojciec oddawal wszystko dzieciom nie wychodza tez im naprzeciw , nie robia wiele dla dzieci meza , nie maja wiec poczucia krzywdy , na na zle slowo od dziecka sobie nie pozwalaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co Ci chodzi?
że Twój mąż oddał wszystko dzieciom i teraz żałuje, bo Ty byś to chciała? masz pretensje do jego dzieci zamiast do niego? wyrwały mu to siłą? chciał kupić ich miłość i szacunek, niczego innego nie miał, nie wychowywał, nie interesował się, nie miał wcześniej czasu, a teraz zdziwienie i jeszcze chrzani o miłości nie wierzę w takie bzdury, że dzieci tak odpłacają za miłość, nijakiej miłości im nie dał, niczego nie nauczył, wychował, a raczej zaniedbał na tyle, że wyrosły na takich sobków jak on sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pani powyzej
czytasz dokładnie to co pisze wyzej? bo ja przeczytałam wszystkie wypowiedzi i na nich sie opieram .Moj maz nie był wdowcem , wiec mnie problem nie dotyczy .Ogolnie wypowiadam tylko swoje zdanie na podstawie tego co widze , slysze ,czytam .Uwazam ze dzieci czesto są niewdzieczne , puste i złe i to ich wina ze zony wdowcow -te ktore daja im serce -z gory sa skazane na przegrana , ze wczesniej czy pozniej dzieci okazuja sie wredne tylko dlatego ze dana pani nie jest ich matka tylko zona ojca .Mam prawo miec swojezdanie , nieprawdaz? A wychowuja dzieci obydwoje rodzice jak ktos juz wyzej zauwazył , ojcowie najczesciej pracuja i wiecej czasu na wychowanie maja matki , szczegolnie te niepracujace .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrzanisz na temacie dla
wdowców, ale temat Cię nie dotyczy, ok, teraz już rozumiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to fakt chrzanisz
wychowują oboje rodzice i najczęściej pracują też oboje, ale zawsze tatusiek kolejnej swoje dupie będzie się tłumaczył, że dzieci złe, bo matka się nimi zajmowała dość już tych schematów i stereotypów kobiety, dość bzdur!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki;to jest problem gdyż ludzie"Ja nie grałam dobrej cioteczki ,bo przez siedem lat najlepsza aktorka nie zagrałaby tego.To niebyły dzieci tylko dorośli ludzie najmłodszy tylko był dzieckiem.Mój mąż nigdy od moich córek nie usłyszał złego słowa,choć starsza burzyła się mamo co ty robisz on ma troje dzieci,ale nigdy jemu nic nie powiedziała.Mało tego jak była gdzieś zazdrosna ,że zajął miejsce jej ojca wyjechała zagranice i tam ułożyła sobie życie.Nie miałam tu moich dzieci ,a więc całą swoją energie i serce skupiłam głównie na córce męża i jej dzieciach.Dziś jak jej mówię ,że byłam jej podporą przez tyle lat ,a co w zamian dostałam ona mówi ,że łaskę mi robiła bo mnie tolerowała.Tak się nie postępuje jestem rozżalona nie o pieniądze jakie wydałam na prezenty tylko o to że mnie oszukała bo jeżeli nie lubiła mnie to nie podrzuca się dzieci ,nie zasiada się wygodnie na obiadku jak mi pot z tyłka ciekł ,aby im dogodzić,nie bierze się od takiej osoby nic tak jak moja córka ona mojego męża toleruje nic od niego nie chce ale też nie jest dla niego chamska.Mój mąż mówi ,że ona ma klase i on wie ,że ona nigdy mu przykrości nie zrobi.Dzieci trzeba kochać i rozpieszczać ,ale dzieci też powinny rozumieć ,że to co robiłam to nie był mój obowiązek i jeżeli coś mi się od nich należało to dziękuje a nie to nasz dom jesteś tu tylko lokator.Nie szukam u męża obrony tylko mi przykro ,że on to słyszy i milczy.Dopiero jak córka jego wyszła mówi ona ma tu guzik do gadania jesteś moją żoną..Czy można było coś ustalić wcześniej pewnie nie bo to rodzina tak wtedy myślałam ,że będę częścią tej rodziny nie zawierałam kontraktu o prace.Wydaje mi się ,że gdzieś popełnił błąd wychowawczy mój mąż z matką tych dzieci .Niebyły nauczone dzielenia się czym kolwiekJak tu się wprowadziłam wielokrotnie słyszałam ,że coś ktoś komuś zjadł lub wziął bez pytania.W mojej rodzi tak nie było dzieci dzieliły się ja im powtarzałam ,że kocham je nie poszły spać jakby czuły ,że zrobiły komuś przykrość.I jeszcze jedno nie czuje nienawiści tylko jest mi przykro ,a to dwa różne stany .Wiem ,że pewno takie rodziny istnieją jak pisała autorka do której głównie kieruje moją wypowiedź,ale ja też jeszcze do lipca nie spodziewałam się ,że usłyszę od córki męża tyle gorzkich słów i to w jego obecności.Dziś bogatsza o jakieś doświadczenie powiem pani tak niech się pani cieszy tym szczęściem bo nie wie kiedy i jaki dzieci wystawią rachunek oby nie był tak gorzki jak mój.Nie można żyć w strachu i z rezerwą do dzieci partnera ,ale trzeba też myśleć o związku z kochaną osobą bo można się kiedyś obudzić samemu a dzieci pewnie nie będą miały wtedy czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczku posluchaj
TWOJ MĄZ POWINIEN POWIEDZIAC CORCE CO MYSLI O JEJ CHAMSTWIE , A TY NIE ROB DLA NIEJ JUZ NIC TO WSTRETNY EGIOSTYCZNY BACHOR I NIGDY SIE NIE DOCZEKASZ DOBREGO SLOWA -POWIEDZ DOSC - JA TAK ZROBILAM I MAM SWIETY SPOKOJ -POWODZENIA -TWEGO SERCA NIKT NIE DOCENI ONE MYSLA ZE TY IM LASKI NIE ROBISZ A TO WSZYSTKO IM SIE NALEZY BO JESTES DLA NICH NIE ZONA OJCA A ICH SLUZACA I SMIECIEM - CIESZ SIE ZE SWOICH DZIECI - A TE TOTALNIE OLEJ I TRAKTUJ JE TAK JAK ONE CIEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno najgorsze w tej całej sytuacji co się znalazłam jest to ,że sprzedałam moje mieszkanie .Zbliżają się święta i od lat moje córki przylatywały do nas bo mówiły ,że główny powód to oczywiście ,że jestem tu ja no i ,że święta w Polsce mają nie powtażalny urok.W obecnej sytuacji jak córka męża powiedziała mi ,że ona przyjdzie na święta i jak będzie chciała to mi poda talerzyk tak jak tym bezdomnym wrazie się trafią na wigilji To ja z mężem robiliśmy święta dzieci jego i moje zasiadały jako goście ,a dziś mam być przy tym stole jak bezdomna?,a co z moimi córkami jak im powie że to nie ich dom ?Gdzie wtedy szukać świąt?Mój mąż mówi że to się nie zdarzy,ale ja już mu nie wierze ,bo widzę ,że on nie panuje nad zachowaniem swoich dzieci,a nie mogę narazi moich córek na taką przykrość.Jedna jest niepełnosprawna i wszelkie takie kłótnie bardzo ciężko odchorowuje.Święta to czas radości i rodziny w miarę sposobności w komplecie lecz ja chyba je spędzę z dala od męża bo nie mam gdzie go zaprosić ,a wiem ,że zagranice by nie pojechał ,a i ja bym nie nalegała bo jakie te dzieci są to są ,ale to jego dzieci ,żon ponoć można mieć wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ślicznie dziękuje za wszelkie rady i słowa otuchy .Nie mam tu rodziny ,a gdybym i miała nie umiałabym tego tak opowiedzieć jak na forum.Bo wiem co bym usłyszała zostaw ich i szukaj szczęścia przy swoich córkach.Mam moralniaka wielokrotnie ,że są tak daleko ,że córką niepełnosprawną zajmuje się starsza ,że w jakiś sposób ograniczam jej spędzanie wolnego czasu z jej mężem,że widuje córki codziennie ,ale na skypie .Córka starsza podjeła taką decyzje ,że zabierze młodszą bo widziała jaka ja byłam zakochana i powiedziała wówczas mamo tyle lat nam poświęciłaś ,a teraz masz faceta który tak cię kocha ,a ty jego więc bądźcie szczęśliwi bo jak ty będziesz szczęśliwa to i my bo bardzo cię kochamy.Nie przewidziała jednego ,że nie wszystkim dzieciom zależy na szczęściu rodziców Jeszcze raz dziękuję chyba poczułam się trochę lepiej problem nie zniknął ale miło się tak wygadać jak z przyjaciółą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×