Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zyzia

nudzę się z moim facetem

Polecane posty

Gość zyzia

Jak w temacie. Dziś niedziela, mieliśmy pojechać nad wodę. Ale po obiedzie, położył się zdrzaemnąć na 15 minut, z ktorych zrobiły się 2 godziny! Nie powiem, który to już raz dzieje się to samo. Nie wspominając o tym, że notorycznie się spóźnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyzia
a może włożyć mu palec w odbyt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
zyzia, a bez niego się nie nudzisz? bo jeśli też, to problem może nie leżeć w nim. a jeśli nie - to możęsz spędzać czas sama, albo wymyślić coś ciekawego i zaplanować w jakiś fajny sposób czas dla Was obojga. a jeśli chodzi o tą drzemkę - to nie mogłaś go po prostu obudzić, jeśli mieliście jakieś plany???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie denerwuj sie!!!faceci czasem tak maja!!!zwlaszcza jak są zmęczeni!!!moj facet tez czesto sie spóźnial az wkoncu mu to wygarnelam i jest ok!!moze ty tez spróbuj powiedz mu to ze ci sie nudzi itd..ale delikatnie!!! naszczescie z moim facetem nie da sie nudzic!!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyzia
Jestem z nim nieco ponad rok :( Owszem, dostaję kwiatki, zaprasza mnie od czasu do czasu na lody. Ale ogólnie popołudniami jak jest u mnie śpi albo czyta coś w kompie. Ja rozumiem jesienią podrzemać razem oglądając film albo cuś... ale do daibła mamy lato! Wiosną wcale nie było inaczej. Mam dość "gnicia" w domu. Zawsze coś robiłam, łaziłam na spacery i ogólnie miałam w tyłku przysłowiową rakietę. Bardzo go kocham ale męczę się. Sama mam dość powtarzania, że jest mi przykro bo ... obiecał wyjazd nad morze/jezioro/cokolwiek innego ale zaspał i o tej godzinie to bezsensu, znów się spóźnił i już jest też na coś za późno. Wkurza mnie jek próbuje mi coś w zamian zaproponować bo zwykle to "takie byleco", tylko po to aby on sie nie czuł winny. Mówi, przepraszam wiem że znów się wkurzasz. A ja już nawet nie jestm wściekła tylko rozczarowana :( Boję, że jak od września zamieszkamy razem to już w ogóle będzie lipa :( Kocham go ale nie wiem co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greiff
zmienic na lepszy model ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyzia
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rozmawialiśmy o tym tyle razy. I on wie, jak ja się z tym czuję. Jemu samemu jest wtedy głupio. Ale nic z tym nie robi. Nie chcę go straszyć, że znajdę sobie kogoś itp. bo naprawdę się kochamy. Ale takie moje pratensje, (uzasadnione także wg niego) mogą sprawić, że sam będzie tym zmęczony i poszuka sobie innej :( No i masz tu babo placek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moze duzo pracuje
a Ty lezysz do gory brzuchem, to zawsze jestes wypoczeta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze po prostu to chwilowe.. jak sie obawiasz że będzie gorzej to moze wstrzymaj sie z decyzja o wspólnym mieszkaniu... rok to jednak malo by poznac dobzre człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyzia
Ale ja nie chcę innego, lepszego modelu. Chciałabym żeby coś z siebie dał w tym zakresie. Bo nie mam już sił wymyślać atrakcji sama, budzić go żebyśmy coś porobili, gdzieś poszli czy pojechali. Smutno mi, bo czuję jak on przesypia miłość. Przecież jesteśmy raptem nieco ponad rok razem i teoretycznie nie powinno być nudno. A co będzie za 5 czy 10 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyzia
Nie leże do góry brzuchem. Oboje pracujemy na całych etatach. To ja ponadto często jeszcze w weekendy pracuję, więc jak obojgu nam się zdarzy wolny weekend, to chciałabym z nim coś zrobić. Nacieszyć się sobą... a nie patrzeć jak on śpi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnieee
zawsze jak do mnie przyjezdza to jest zmeczony...piekna pogoda a wczoraj gnilismy w domu bo na nic nie miał siły, do tego cały dzien narzekał i marudził. miałam dosyc ze wymysliłam ze dzis gdzies jade..zeby sie z nim nie spotykac bo jak pomyslałam o kolejnej niedzieli przed tv to mnie odrzuciło..dodatkowo wczoraj bardzo mnie wkurzył swoim zachowanie tak, ze dzis nie miałam ochoty go widziec. nie ma w nim inicjatywy - zaproponowałam wczoraj ze gdzies pojdziemy, na piwko, spacer, cookolwiek byle nie siedziec w domu - nie miał ochoty. dzis za to pojechał z kolegami nad jezioro..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyzia
Mój, jak znam życie, nie pojechałby z kumplami (bo nie ma ochoty ze mną) tylko melanżowałby w domu. Mam wrażenie, że to silniejsze od niego i mimo, że chce to nie umie z tą słabością walczyć... A jednak ja nie potrafię tak żyć, próbuję go tłumaczyć, a za każdym razem jest mi tak samo przykro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×