Czy to już swingowanie?

Znajomi zaprosili mnie i męża na imprezę i zapoznaliśmy się tam z inną parą (narzeczeni: Karolina i Łukasz). Całkiem fajnie się nam gadało i przyszli do nas w kolejny weekend. Tak się złożyło, że sporo wypiliśmy i zaczęłam się całować z Karoliną. Było całkiem spoko. Chłopakom się podobało :) Potem ktoś rzucił, abym ja pocałowała Łukasza, a mąż - Karolinę. I to zrobiliśmy... Jak myślicie, spotykać się jeszcze z nimi? A co jak będą chcieli więcej?

Magda go 4 iT:)

jesli wszystkim sie podoba to za roznica czy to swingowanie czy nie?

Całowanie i macanki - moja żona mówi, że to nie swingowanie :-) Ona lubi iść na całość.

do swingowania to jeszcze bardzo dużo brakuje !!!

Jeśli Ci się to podoba to ..."idź tym tropem"... Swingowanie to nie jest łatwa sprawa. Ja jestem w "TYM" klimacie już kilka lat, ale ... początki były trudne... czasami nawet bardzo. Generalnie teraz obydwoje uważamy że przy obopólnej akceptacji takie "klimaty" bardzo zbliżają małżonków/ partnerów.

jeszcze nie ale już jesteście blisko. Jak ci włoży albo zrobisz mu (innemu) loda to już będzie swingowanie. Całowanie moim zdaniem to blisko ale jeszcze nie.

miłe złego początki :) podobnie zaczynaliśmy, później była gra erotyczna z delikatnym do bielizny, później całkiem rozbieraniem powoli ale bez seksu... z tym, że mamy jedną znajomą parę widzimy się co 3 -4 miesiące i czasem kończy się seksem z wymianą partnerów. Ostatnio panie odkryły siebie i mieliśmy pokaz jak jedna drugą dotyka zobaczymy co będzie następnym razem. Niestety kolega jest niecierpliwy i nie może wytrzymać, kiedy widzi jak one się dotykają więc rzuca się szybko na moją Panią :)

To gdzie jest ta granica? Dopiero jak dojdzie do pełnej penetracji?

Nawet dobrze ich nie znamy, ale widać ze oboje są chętni. Sama bym nie pocałowała Łukasza tylko odpuściła. Ale on to zrobił bez skrępowania...

jak się rozbierzesz i będziecie uprawiać jaką formę seksu. Wystarczy, że zrobisz mu loda i już wystarczy aby stać się swingerką.

nie warto się spinać, zastanawiać nad nazewnictwem i granicami. Ja najbardziej lubię w seksie z inną parą włączyćzupełny luz, całkowicie oddać inicjatywę pozostałycm osobom, z zupełnym zaufaniem do swojego partnera, że on ustali to co nam - tzn mi wolno. Lubię jak on albo oni mnie rozbierają, lubię dreszcz emocji pierwszego dotknięcia mojego biustu, pierwszego sięgnięcia między nogi. Zamykam oczy, nie wiem kto, rozluźniam nogi, ułatwiam zdjęcie mi bielizny, pokazuję całą moją intymność. Dopiero jak już zaliczę pierwszą serię penetracji sama się ożywiam i wykazuję inicjatywę.

To nie wyzwanie czy wstyd byc swingersem. Macie ochote to zrobcie to...a jak nie to zakonczcie na tym etapie. Nie muisz tego nazywac...wieczor zapomnienia, glupot, ero wieczor, swing...co za roznica? Rob co chcesz i nie ogladaj sie na innych - zwlaszcza w necie :)