Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miticaca

kto przeżył wielką namiętność?

Polecane posty

Gość miticaca

taką niekoniecznie połączoną z miłościa, powodującą wręcz szaleństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dysocjacja
ja własnie przezywam :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o je
przeżyłem i rozwinęła się w miłość zakochałem sie do szaleństwa a teraz nie mogę sobie ze sobą poradzić!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinki pinki
Przeżyłam kiedyś...3lata temu. Oszalałam z miłości i namiętności. Jak do tej pory nikt nie potrafił zastąpić mi tamtego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komi
oh ja nadal przezywam od 4 lat.........jest cudnie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggg
ja przeżyłem 5 lat temu. było niesamowicie. taraz ta dziewczyna jest moją żoną. taka szalona namiętność trwała około roku. Potem się uspokoiło. może to i dobrze, bo taka burza na dłuższą metę mogła by zabic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeżyłam
i nie ma przy mnie już tej osoby. Szaleńcze, opentanćze 2,5 roku. Wyjęte właściwie z życiorysu, prawie że nie pamiętam co się wokół mnie działo. Gdy to pękło i się rozeszło myślałam że oszaleję, to bla mega tragedia dla obu stron, nie starczyło miejsca dla nas w tym samym kraju, on wyjechał. I tak nie wiem ile to rozstanie może potrwać. Ale z drugiej strony jak w tym żyć? Nie wiem czy bym umiała, mimo że to było niewyobrażalne szczęście, to jak na takim haju można jechać? Ja w tym straciłam siebie? Do ggg: a nie było to niepozytywnym szokiem jak coś się wypaliło? Nie myśleliście wtedy o rozstaniu? Bo jak ta uzależnaijąca substancja w mózgu się wyczerpie, to przecież ciężko bez niej ciągnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggg
nie napisałem "wypaliło" tylko "uspokoiło". Kochamy się, mamy córkę, dom, jest OK. Przyznaję że zdarza mi się pomyśleć o tym czasie z przed 5 lat z pewnym rozrzewnieniem, czasem tęsknotą. Ale tak jak napisałem wydaje mi się że tak wielka namiętność musi się wyciszyć, i zmienić w inny typ związku, bo w przeciwnym razie ludzie wypalają się tak doszczętnie że potem nie mają już sił na szczęśliwy, spokojny związek. i coś gaśnie zupełnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirta
mam pytanie do osób które straciły wielką namiętność czy ktoś z was dał sobie radę w następnych związkach i jest szczęśliwy?czy macie jakąś recepte na ułożenie sobie zycia po takim związku?moja przyjaciółka po takim związku jest juz sama 5 lat od 5 lat z nikim sie nie umawia ma 32 lata.Czy ktos z was ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeżyłam
no właśnie, masz rację. Też myślę że to zupełnie naturalne, że to się MUSI przekształcić w coś spokojniejszego, bo to może człowieka zabić w takim natężeniu....Ale z drugiej strony to właśnie wykończyło nasz związek...niby kochaliśmy się bardziej niż jakakolwiek para wokół nas, a z drugiej strony gdy uczucie przestało być uzależniające, po prostu nabraliśmy wątpliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miticaca
pamiętam go doskonale, chociaż juz rok się nie widzieliśmy... spotykaliśmy się prawie dwa lata, po roku od dnia kiedy pierwszy raz się zobaczyliśmy. na studiach. po prostu oszalałam. kiedy przekraczałam próg jego mieszkania, zapominałam o wszystkim, o problemach ze staruszkami, o zawalających sie już wtedy studiach, o innych; no generalnie inny świat. jak się okazało, że on juz nie ma szans na zostanie na studiach to przestałam się starć, żeby tam zostać, bo nie wyobrażałam sobie byc tam bez niego, więc też nie zdałam komisu... próbowałam normalnych związków w międzyczasie, ale kończyło się to tym, że w końcu i tak lądowałam u niego w łóżku, kolejny raz, zapominając, że powinnam byc komuś wierna; nie umiałam przestać. po prostu nic nie było warte tyle by zrezygnować z tych chwil przy nim. wolałam nie spotykać go na mieście, bo trudno mi było opanowywać się przed dotykaniem go, to było tak silne i tak silne emocje wywoływało, że kiedy po dłuższym czasie niewidzenia się zobaczyłam kolesia podobnego do niego z jakąs laską za rękę ( a może i to był on sam...) to wyłam przez parę godzin - dosłownie WYŁAM, ryczałam jak nigdy przedtem. to dawało mi siłę i jednocześnie niszczyło, bo im dłużej to trwało tym trudniej było mi wyobrazić sobie siebie w normalnym związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeżyłam
ja mam podobnie właściwie. Od czasu tamtego związku minęło prawie 3 lata. I wcale nie mam ochoty na nic nowego, po prostu nie wiedzę możliwości :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirta
i przez 3 lata z nikim sie nie spotkalas nigdy?ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeżyłam
no, nie spotykałam :) niezłe to jest,wiem. Mam 24 lata i jestem naprawdę ładną dziewczyną, przynajmniej tak mówią ludzie, nieraz słyszałam że jestem piękna. I co z tego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirta
dlaczego z nim nie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.....przeżyłam raz w życiu wielką namiętność.....wielką miłość.....trwa ona do dziś.....ta miłość jest toksyczna....ale i tak nie zamienię jaj na żadną inna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lidya
a kto nie przeżył wielkiej namiętności? ja pierwsza, a jestem już po 30-tce :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeżyłam
o tym to książkę można by napisać. Nikt w sumie nie wie czemu pewnego dnia nagle coś pękło. I odszedł. Powiedział że kocha, ale odszedł. Mega dramat był, pod oknami mi snuł, ze studiów wyleciał, ryczał nie wiem ile czasu (bardziej niż ja, bo myślałam że się złamie i wróci). Ale to zaszło za daleko. Zbyt wiele krzywdy się staló, a to były nasze pielęgnowane iluzje. Nie dało się bez nich żyć...Trudno to wyjaśnić - to był wóz albo przwóz. Gdybyśmy zostali razem, to musiałoby być z tego małżeństwo, on sam to powiedział. Ale wobec wąypliwości, zmian, jak fajerwerki przygasły.....to już człowiek za bardzo skołowany był...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirta
wiesz ze u mojej przyjaciolki bylo dokladnie to samo facet powiedzial ze na nia nie zasługuje nadal nosil jej zdjecia w portfelu nadal ja kochal bo to wszyscy widzieli na pewno nigdy jej nie zdradzil mieli wspolne plany i on ktoregos dnia stwierdzil ze na nia nie zasuguje pogubil sie w tym wszystkim do teraz nie wiemy dlaczego tak sie stalo on wyjechal z kraju wiec nie wiemy co u niego ale to byla jedna z nadziwniejszych rzeczy jakie widzialam dodam ze moja przyjaciolka nalezy do naprawde atrakcyjnych chyba nie mam faceta ktoremu by sie nie podobala idealna figura piekne wlosy sliczna jest ale dlaczego on to zrobil niewiadaomo :( jakby stworzyl sobie sztuczny problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeżyłam
cholera kirta, my się znamy? :D No dokładnie to samo w takim razie. Żenująca sytuacja powiedziałabym. Czy Twoja przyjaciółka pozwoliłaby mu wrócić? I co do niego właściwie czuje? Czeka? Aha, no i rozumiem że oni się w ogóle nie kontaktują? Ja to prawie oszalałam po tej akcji...współczuję serdecznie Twojej przyjaciółce, łączę się z nią w bólu, ona musi ruszyć z miejsca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam męża a on żonę,wszystko i wszyscy byli na nie.Potępili nas wytykali na ulicy.To było niesamowite,jesteśmy razem już 7 lat i bardzo się kochamy,z tego trzy lata to było szaleństwo.Byliśmy w stanie znieśc wszystko żeby ze sobą byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirta
jej bylo trudno komukolwiek zaufac po poprzednich zwiazkach w koncu zaufala mu i spotkalo ją takie cos:( mozna powiedziec ze byla za idealna bo on powtarzal ze w niej nie ma zadnego problemu jak odchodzil wrecz ja potępial za to ze jest taka dobra ze jest mu jeszcze gorzej ale sam nie wiedzial o co mu chodzi mowil o tym otwarcie jak on tego nie rozumial to jak ona ma to zrozumiec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirta
mmmyszka a to niespotykane bo oni prawie nigdy nie odchodzą od zon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeżyłam
tak, mój też nie wiedział o co mu chodzi, serio, jak ja to znam 😠 Tylko że myślałam że to jest kwestia wieku, zagubienia, pewnej niedojrzałości. W końcu on miał wtedy 21 lat!! No ale wygląda na to że to się może stać w każdym wieku...Chyba jest taki absurd, że miłość jest za duża. Że po prostu sama nie dorasta do swojego ideału. Że nie daje się podtrzymać tego ognia...widzę wokół mnie wspaniałe pary czasem....te najlepsze są jednak spokojniejsze. My byliśmy wiecznie jak na węglu, ja naprawdę żyłam 2,5 roku jak we śnie. Chyba to mało życiowe jednak i trzeba sobie dać spokój. Tylko jak? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirta
a ty masz z nim kontakt?on ma kogos teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeżyłam
hmmmm...w sumie można powiedzieć że nie mam z nim kontaktu. Napisał mi tylko list - który w sumie nie wyjaśnił niczego. Była też pełna desperacji kartka. Było jego chodzenie po moich dalekich znajomych - w sumie też nic z tego nie wynikło. Potem zrobiłam błąd - włamałam mu się do skrzynki - czytałam trochę jego maili. Wiem że jest sam i jest nieszczęśliwy, ale też kogoś szuka z całych sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirta
ale to wszystko bez sensu mial to zrezygnowal ale szuka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na początku coś nas ciągnęło do siebie i mówiliśmy sobie że to tylko zwykły romans nic zobowiązującego,ale szybko się przekonałam że znalazłam swoją drugą połowę.Szkoda tylko że nie stało się to trochę wcześniej.On jest starszy odemnie 8 lat,był w związku 13 lat a ja tylko 2.Nie było łatwo ale jak się tak strasznie kocha to nic ani nikt was nie przekona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×