Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aga827

Wkładka Jaydess.

Polecane posty

Gość Aga827

Czy któraś ma założoną wkładkę Jaydess??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karina1993
Witam, ja mam wkładkę Jaydess założoną już 4 miesiące i jestem z niej bardzo zadowolona, tym bardziej, że u mnie niestety nie wchodzi żadna inna antykoncepcja w grę. Zakładanie jest dość nieprzyjemne, ale da się przeżyć. Grunt to o tym nie myśleć, a po chwili będzie już po wszystkim :) Parę godzin po założeniu lekkie bóle brzucha, też nic wielkiego. Ogromnym plusem jest to, że wkładka działa już od chwili założenia, więc nie trzeba się już o nic martwić ;) Po miesiącu byłam na kontroli u ginekologa i wszystko jest tak jak powinno, wkładka się nie przesunęła ani nie wypadła. Okresy mam coraz mniej obfite, mam nadzieję że niedługo mi w ogóle zanikną. Dodam jeszcze, że mam 20 lat i jestem nieródką, a wkładkę zakładał mi zaufany i bardzo dobry ginekolog. U innego raczej bym się na taki zabieg nie zdecydowała, bo z reguły nie mają pojęcia o zakładaniu wkładek u nieródek, albo twierdzą, że się ich w ogóle w takim przypadku nie powinno zakładać. Jakby któraś z was miała jeszcze jakieś pytania odnośnie Jaydess to chętnie odpowiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do AnnaG Ja też od dwóch miesięcy mam wkładkę Jaydess. Podobnie jak ty od założenia kawawię i plamię na przemian. Mój ginekolog niczego mi nie sugerowała sama zdecydowałam, że chcę właśnie tą a nie mirenę. Wybrałam ją ze względu na mniejszą zawartość hormonów. Podobnie jak ty dwa razy rodziłam. Od soboty wszystko uspokoiło się!!! Nie ma plamień i krwawień. Myślę, że organizm musi się przyzwyczaić do zmian. Kilka lat temu brałam Yassminel. Sytuacja wyglądała identycznie, trzy miesiące plamiłam. Pózniej wszystko się ustabilizowało. Może warto uzbroić się w cierpliwość :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hormony spowodowały twoją niechęć.Nic nie ma bezpiecznego za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goścgośćgość
Witam Was moje drogie! Jeżeli miałybyście ochotę poczytać o wszystkim co nas, kobiet dotyczy - problemach kobiecych, ciąży porodzie i naszych dzieciach zapraszam na http://dumnamama.pl Jest to portal, który współtworzony jest z Wami - kobietami abyście mogły czytać to, co Was interesuje! Serdecznie zapraszam i życzę dużo, dużo zdrówka! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wszystkie tabletki i wkładki hormonalne wplywają na cerę,więc jak wiadomo to jest w skutkach ubocznych,Albo mnie wysypie albo nie.Zobaczę po miesiącu to se wyjmę i wsadzę znowu miedziankę .Zastanawiam się nad tym,czy bedą mi znowu dodatnie testy po hormonalnej.Bo ja mam fobię ciąży.I jak mi się spożniał okres przy miedziance too ja po test.I wynik dodatni ,a JA W SZOKU.A p[otem okres normalny i oki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Born Sleepy
Cześć! Wczoraj miałam zakładaną wkładkę Jaydess. Powiem tak- przeżycie bardzo nieprzyjemne, ale już następnego dnia nie czuję żadnych odchyleń od normy (poza tym że szyjka macicy wydaje mi się trochę obrzęknięta, ale po takich przeżyciach ma prawo ;) ). Ale od początku- od 2012 roku brałam tabletki, a zaczęłam je brać ze względów dermatologicznych (po nieudanej kuracji Izotekiem). Tak czy inaczej, postanowiłam z nich zrezygnować, bo na cerę nie działały tak jakbym chciała, a poza tym miałam dosyć ich działania ogólnego i bałam się zwiększonego ryzyka wystąpienia nowotworu piersi (jestem już obciążona genetycznie, więc po co dodatkowo kusić zło). Porozmawiałam o zmianie antykoncepcji z moją ginekolog i umówiłyśmy się na zabieg w czasie najbliższego okresu. Chyba podświadomie bałam się zabiegu, bo krwawienie mi się opóźniło i zaczęło dopiero w ostatniej chwili- na godzinę przed. No ale dobra, szczęśliwa, że nie muszę przekładać wizyty, łyknęłam pyralgine i dwie nospy (normalnie na mnie nie działają, ale stwierdziłam, że przy takim zabiegu nie zaszkodzi wziąć coś rozkurczowego) i udałam się do gabinetu. Mam tyłozgięcie macicy, nigdy nie rodziłam i miałam świeży okres- podejrzewam że to kooperacja tych trzech elementów sprawiła, że zabieg był dla mnie bardzo nieprzyjemny i bolesny. Zastrzyk- ledwo odczuwalny, natomiast najgorsze było przeprowadzanie sondy i aplikatora przez szyjkę, a potem moment przesuwania rozłożonej już wkładki w stronę dna macicy. Kiedy pani doktor już wszystko ze mnie wyciągnęła poczułam wielką ulgę, chociaż jeszcze przez chwilę nie byłam w stanie się ruszyć, a kiedy w końcu to zrobiłam- krew polała się strumieniem. Na badaniu usg wszystko wyszło dobrze- doktor powiedziała, że wkładka jest doskonale ulokowana, więc mogę się już ubrać (alleluja!). Potem jeszcze chwilę rozmawiałyśmy przy biurku, a ja odczuwałam coraz bardziej obezwładniający ból, ale to akurat był mój typowy "ból dnia pierwszego", tylko spotęgowany przez ingerencję w macicy. Wracając do domu myślałam, że zemdleję, musiałam iść zgięta w pół, zaschło mi w ustach... Generalnie czułam się mocno przetyrana. W domu albo siedziałam na sedesie, albo próbowałam znaleźć sobie pozycję i miejsce. Wzięłam jeszcze jedną pyralginę i po około 3 godzinach od zabiegu w końcu przestało boleć, a ja zasnęłam. Po przebudzeniu do dnia dzisiejszego jest już dobrze, czasami tylko łapią mnie skurcze, ale nie trwają dłużej niż minutę. Świadomość 3 lat spokoju od tabletek jest z******ta, a ekonomicznie też wychodzi się na tym dobrze- ja płaciłam 750 zł za wkładkę i założenie, czyli praktycznie tyle samo ile za tabletki, tylko nie muszę już nimi obciążać organizmu. W każdym razie- póki co mimo wszystko nie żałuję. Przy okazji postu mam pytanie do tych, które już mają od jakiegoś czasu wkładkę- w ulotce są opisane "bardzo częste" działania uboczne- u co najmniej 1 na 10 osób. Nie wiem jak dla was, ale mnie to trochę przeraża, bo prawdopodobieństwo ich wystąpienia jest bardzo duże, a szczególnie mnie martwi ten trądzik i łojotok, bo już samo odstawienie pigułek je nasili, więc nie chciałabym, żeby spirala jeszcze bardziej mnie pogrążyła :/ Jak to wygląda u was? Po jakim czasie można uprawiać seks? Czy któraś z was również ma tyłozgięcie macicy? Dzisiaj (drugi dzień okresu, drugi dzień wkładki) mam praktycznie już tylko plamienia, a większość z was pisze o tym, że po założeniu krwawiła nawet parę tygodni, czy to nie dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz tylko korzystanie z niej do oporu.Z tego co opisujesz tak najgorzej nie było.Więcej strachu jak bólu.Miałabyś więcej do porównania jak byś urodziła dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O rany nareszcie ktoś nie boi się mówić jak to założenie wkładki strasznie boli! Miałam dokładnie tak samo. A dla osób, które są takie cwane bo już rodziły - koleżanka która rodziła i miała masaż szyki macicy przed porodem powiedziała że już woli poród :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Born Sleepy
spokojnie, na tabletkach korzystałam do oporu, to i teraz będę :) Co do strachu- nie należę do strachliwych, jak miałam kiedyś usunąć 4 zęby do aparatu, to kazałam rwać wszystkie na raz, bo nie chciało mi się jeździć kilka razy do chirurga. Jak napisałam w poście- to bardziej nałożenie się na siebie tych 3 rzeczy (tyłozgięcie, świeży okres, który u mnie występuje razem z silnym bólem jelit, i ciasna szyjka, do której przez to tyłozgięcie jeszcze trudniej się dostać). Nie wydaje mi się, żeby poród jakoś znacznie się różnił bólowo od tego przeżycia, poza oczywiście czasem trwania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słomka to nic innego jak owulacja:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wkładka to ingerencja w macicę stąd ból.Włóż sobie coś za paznokieć i zobaczysz jak boli.Z czasem może organ się przyzwyczaić do obcego ciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie polecam. Po 8 miesiącach użytkowania usunęłam wkładkę. Przytyłam 6 kilo, pojawiło się u mnie łysienie androgenowe. Tydzień po usunięciu nie czuję jeszcze poprawy samopoczucia, jestem napuchnięta jak balon, budzę się z bólem głowy i rąk. Piersi mam jak podczas laktacji. Bardzo jestem zawiedziona, 1000 zł w błoto no i nie wiem kiedy dojdę do siebie. Zastanawiam się teraz nad miedzianą wkładką, nie wiem co mi strzeliło do głowy, po co te hormony :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie moge brac hormonow ze wzgl na zakrzepice,ktora dostalam po pigulkach i plastrach,dlatego zdecydowalam sie na wkladke miedziana,mam ja juz rok i zero efektow ubocznych,kompletnie nic no i jestem nierodka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wkładkę zakłada się do bezpiecznego ru/chania.Jej efekty są czasem nie przyjemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 40 lat, dwa naturalne porody.Wkładkę założyłam dwa miesiące temu.Bez znieczulenia..bólu nie było, dyskomfort i nie miłe uczucie jak przy badaniu. Plamienie przex pierwsze dwa tygodnie, miesiączka bardzo skąpa.Bavto chwilę jestem bardzo zadowolona..zero bólu, seks bez ograniczeń, samopoczucie super, nawet cera polepszyła się. Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej cenie szkoda sprzedawać jej.Najlepiej założyć i z niej korzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Termin ważnosci 2015 a ona ma być na 3 lata!!!!!??? Chyba cos nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona jest po regeneracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć, Mam Jaydess od kilku dni i nitki przeszkadzają partnerowi, muszę udać się do ginekologa je skrócić... Może któraś z Was miała skracane nitki po zabiegu i może powiedzieć czy to jest równie bolesne jak samo zakładanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CortinaT
Przyznam że mi też doskwierają pryszczyki i zakórniki, ale na plecach i dekolcie. Przed założeniem aż tak nie miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nitki skrócić to tylko połozenie się na fotelu i zamontowanie wziernika w pochwie.Ból żaden i jest wygoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie przygotowuję się do założenia wkładki, jestem na etapie zrobienia wszystkich badań przed założeniem ;) Tabletki antykoncepcyjne już odstawiłam po kilku latach brania, nie rodziłam. Jednak mam wielkie obawy odnośnie samego założenia i stąd moje pytanie. Sama wizyta u ginekologa jest dla mnie bardzo nieprzyjemne bo dla mnie nawet zwykłe badanie wiąże się z bólem (często przy zwykłym badaniu zwijam sie na fotelu), jakoś mam bardzo uwrażliwione "te" miejsca, bo poza tym jestem raczej odporna na ból. Stąd tak bardzo się obawiam bólu przy zakładaniu. Jakie są do tego znieczulenia ewentualnie, czy to proponuje lekarz czy sama mu powiedzieć że tak się boje i może coś mi zaproponuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bol jest, ale trwa kilka sekund. Bez przesady. Tyle da sie wytrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raisa88
Ból oczywiście jest do wytrzymania, jak wspomniała koleżanka, ale jeżeli Ciebie boli zwykłe badanie to ja bym poprosiła lekarza o jakieś miejscowe znieczulenie. Nie umiem Ci powiedzieć jakie są dostępne, ale warto zapytać, ponieważ lekarz przy zakładaniu wkładki musi naciągnąć szyjkę macicy. Z tego co mi tłumaczył ma ona kształt zgiętego nadgarstka i musi naciągnąć tak, żeby "nadgarstek był równo z ręką" i to właśnie to najbardziej boli, bo samo założenie wkładki już nie, to jest jak ukłucie komara. Nie jedna z nas pisała, że po zejściu z fotela brzuch ją okropnie bolał i nie mogła się wyprostować. Na pewno to jest do przeżycia, ale jeśli się obawiasz to najlepiej poprosić o jakieś znieczulenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, dziękuję za odpowiedź :). Tak naprawdę to chyba najbardziej się boję że jakby bolało to będę się "wierzgać", skakać na fotelu i może być jeszcze gorzej :) No ale nic, pójdę do niego jutro i jeszcze podpytam o te ewentualnie znieczulenie miejscowe ;) Może jakoś przetrwam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy naciąganiu tej macicy, samoczynnie napinają się mięśnie i podnoszą się pośladki do góry, tak jakbyś chciała na fotelu ginek. zrobić mostek. A tu trzeba się jak najbardziej rozluźnić i leżeć nieruchomo, nie tylko po to żeby jak najmniej bolało, ale żeby i lekarz w odpowiednim miejscu mógł umieścić tą wkładkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli przy zwykłym badaniu odczuwasz ból, poproś o znieczulenie. Ja jestem odporna na ból, a zabieg był dla mnie koszmarnie bolesny. Fakt ból trwa kilka minut, ale pózniej widoczne sa jego efekty - ja miałam mruczki przed oczami, było mi słabo, brzuch bolał okropnie, a potem wymioty. Efekty "po" trwały kilka godzin, wzięłam ibuprofen, potem dało sie jakoś funkcjonować. Gdybym miała zakładać wkładkę jeszcze raz, na pewno prosiłabym o znieczulenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wkładka to wygoda,wygoda.,a już super jak okres zaginie.Nie trzeba mysleć i chodzić w kroczu z podpaskami,a szczególnie w okresie wakacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ja mam wkladke od grudnia i przed okresem a raczej plamieniem, po nim tez w sumie, strasxnie swędzą mnie brodawki.mozna zadrapać sie na śmierc.Czy któras tak ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×