karmienie piersią po przerwie

cześć forumowiczki, mój synek ma 6 miesięcy :) karmiłam go piersią niestety tylko niecałe 2 tyg. po porodzie, ponieważ mój pokarm mu szkodził, a i tak było go za mało :( odżywiałam się tak jak trzeba, piłam dużo płynów, nie jadłam smażonego, żadnych warzyw strączkowych itp. po prostu dieta matki karmiącej. Do czasu kiedy przyszła położna. Synek jadł z piersi bez problemu, niestety położna wiedziała lepiej... źle ciągnie, coś jej sie nie podoba, to to, to tamto... w konsekwencji skończyło się na tym, że synek nie chciał dłużej ciągnąć piersi (parę dni próbowałam) i zaczęłam odciągać mleko laktatorem. Jak to chłopczyk, zaczął mieć kolki, niestety wspomagał je mój pokarm (nie piszcie, że to nie przez to, bo po mleku modyfikowanym lepiej je przechodził), którego i tak było coraz mniej. Pooddawałam laktatory i wszystko związane z karmieniem, pogodziłam się z tym, że synek będzie jadł mleko modyfikowane z butelki, niestety szybko zaczął się problem także z nim. Kupowaliśmy wszystkie.. nan, bebiko, bebilon, babydream, itp. i nic. Poje parę dni normalnie i się zaczyna.. Teraz je mleko 2 razy dziennie, czasami raz, ale nie ośmielam się podawać mu je więcej razy. Je co innego, żeby nie było że dziecko je dwa razy dziennie :D Od paru dni zastanawiałam się nad przywróceniem laktacji na próbę, może to mleko mu posmakuje, a jest większy to może nie będzie szkodzić. Okazało się, że trochę mleka mi się uchowało i poradzę sobie z powstaniem go w jeszcze większych ilościach, problem jest w tym, że syn nie chce ssać piersi. Smoczek to jego ulubieniec, a pierś traktuje jak coś do zabawy.. Pościskać, podrapać, pogłaskać, ale broń boże ssać. Kiedy go przyciskam to wyrywa się i krzyczy jak opętany.. :'( da się zachęcić go do ssania? proszę o rady